Nie wiem, czy latała z rurą ...ale coś tam przeskrobała
Może sama zechce opowiedzieć.
Chyba, że wpierw urwie mi łeb a potem zojkę wywalą z forum za pleciuchowanie
_________________ ...człowiek autentycznie czuje, że ma najwięcej, kiedy daje innym ...ks.J. Twardowski
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 31 Sie 2006 Posty: 4793 Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Wto 08 Mar, 2011 21:33
Dziewczyny, ale sie ubawiłam :wink: Podobnie jak moi sąsiedzi, gdy na początku wychodzilam na spacer, to było dla nich widowisko, że ho ho! Leniuszek z Pańcią na spacerek wyszedł, w końcu ją wyprowadził :lol: :lol: :lol:
_________________ www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
Dziewczyny, ale sie ubawiłam :wink: Podobnie jak moi sąsiedzi, gdy na początku wychodzilam na spacer, to było dla nich widowisko, że ho ho! Leniuszek z Pańcią na spacerek wyszedł, w końcu ją wyprowadził :lol: :lol: :lol:
Taaaaa
pasztet na spacerze to mniamnuśny widok
szczególnie, jak ma dużą widownię, to zachowuje się skandalicznie
a im więcej zdziwienia w widzach tym zachowania ekwilibrystyczne bardziej skomplikowane
moje tak głupieją, że jedno lezie w te a drugie we wte :shock:
rozdzierają mi nie tylko serce :shock:
i przestają rozumieć podstawowe komendy
_________________ ...człowiek autentycznie czuje, że ma najwięcej, kiedy daje innym ...ks.J. Twardowski
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21591 Skąd: Gorzów
Wysłany: Wto 08 Mar, 2011 22:19
To prawda, co Zoja pisze, jak Gustaw był młodszy uciekał.
A ja chciałam aby na łąkach mógł spokojnie luzem biegać, niestety on i tak zwiewał.
Wiec umówiłam się na łąkach na szkolenie :lol:
Pan zaopatrzony w linkę 20 m, porozmawiał ze mną, co i jak, że Gustaw musi reagować na moje wezwanie a lina nam w tym pomoże. Spotkań takich miało być parę.
I zaczęło się, Pan olinował Gucia i puścił go, poczem coś tam szkolił, ale jak szarpnął linką, tom nie wytrzymała. Co mego Gucia będzie szarpał ?? No i Pan powiedział, że najpierw to musiałby przeszkolić mnie,a potem możemy współpracować. Albo na spotkania ma przychodzić osoba, bardziej zdecydowana.
To tak ogólnie opisałam, bo więcej wstydzę się przyznać. Pan nawet pieniędzy nie wziął :lol:
decyzja o szkoleniu zapadła po pewnym uroczym, zimowym poranku.
Wybierałam się do pracy, ale wcześniej oczywiście spacerek z Fosterkiem. I nie wiem co mnie wtedy podkusiło, aby nie iść w gumowcach tylko od razu założyć kozaki na obcasie.
To była jazda :twisted: Foster wyczuł sukę z cieczką. A ja - zupełny brak hamowania :twisted: Zero przyczepności!!! A teren mam cały w górkach i dołkach i tego dnia był oblodzony. Całe szczęście, że sąsiad wyszedł z pieskiem i mnie uratował - bohater .
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 1726 Skąd: poznan
Wysłany: Wto 08 Mar, 2011 22:44
Pęknę za chwile ze śmiechu chyba
_________________ Zuza, Gabi, cavalierka Fiona oraz koty Filemon i Miłka
Grzegorz [Usunięty]
Wysłany: Sro 09 Mar, 2011 08:25
Miła od Gucia napisał/a:
To prawda, co Zoja pisze, jak Gustaw był młodszy uciekał.
A ja chciałam aby na łąkach mógł spokojnie luzem biegać, niestety on i tak zwiewał.
Wiec umówiłam się na łąkach na szkolenie :lol:
Pan zaopatrzony w linkę 20 m, porozmawiał ze mną, co i jak, że Gustaw musi reagować na moje wezwanie a lina nam w tym pomoże. Spotkań takich miało być parę.
I zaczęło się, Pan olinował Gucia i puścił go, poczem coś tam szkolił, ale jak szarpnął linką, tom nie wytrzymała. Co mego Gucia będzie szarpał ?? No i Pan powiedział, że najpierw to musiałby przeszkolić mnie,a potem możemy współpracować. Albo na spotkania ma przychodzić osoba, bardziej zdecydowana.
To tak ogólnie opisałam, bo więcej wstydzę się przyznać. Pan nawet pieniędzy nie wziął :lol:
Cesar Milan powiedział
"Rehabilituję psy a szkolę ludzi"
W pełni sie zgadzam i stosuje tą zasadę w swojej praktyce . Co gorsza mówie ludziom czasem bardzo nieprzyjemne rzeczy o ich postępowaniu i jesli chca ze mna współpracować to muszą to przyjąć do wiadomości.
Cesar Milan powiedział
"Rehabilituję psy a szkolę ludzi"
W pełni sie zgadzam i stosuje tą zasadę w swojej praktyce . Co gorsza mówie ludziom czasem bardzo nieprzyjemne rzeczy o ich postępowaniu i jesli chca ze mna współpracować to muszą to przyjąć do wiadomości.
Ja ostatnio przeczytałam książkę Milana. Nie ze wszystkimi teoriami się zgadzam, ale część porad wprowadziłam w życie i rzeczywiście widać poprawę.
Eni stała się jakby ciut spokojniejsza, chcę wierzyć że będzie coraz lepiej. A jeszcze jak ją będę mogła porządnie wybiegać, to już w ogóle będzie super.
Cesar, Cesarem, ale nie zauważyliście, że jakimś dziwnym trafem podczas tych wszystkich odcinków nie zajmowął się żadnym psiakiem z dostojnego rodu Bassetów? I nie mówię tu tylko o Houndach. Może nawet on nie jest sobie z nimi w stanie poradzić :razz:
My jesteśmy po szkoleniu PT wiele się nauczyłam i bardziej zrozumiałam psa.
Reaguje na gwizdek, siada, waruje, robi dzień dobry i dotyka czerwonych punktów a także idzie do siebie na komendę, równaj od czasu do czasu jej wyjdzie .
_________________ Bartłomiej i Cora z obsługą Monią i Kuba
Kala [Usunięty]
Wysłany: Czw 10 Mar, 2011 10:20
Ania i Piotr napisał/a:
Cesar, Cesarem, ale nie zauważyliście, że jakimś dziwnym trafem podczas tych wszystkich odcinków nie zajmowął się żadnym psiakiem z dostojnego rodu Bassetów? I nie mówię tu tylko o Houndach. Może nawet on nie jest sobie z nimi w stanie poradzić :razz:
oj i z tym się nie zgodzę :twisted: bom widziała odcinek w którym Cesar okiełznał bassecią diablicę, która próbowała rozszarpać gromadkę jamników sojej "babci", podobnie zresztą jak swoją towarzyszkę zabaw ale to chyba na tyle ...
.. normlnie czytam ten wątek i sikam hiiihii co jedna historia to lepsza, ale Miła od Gucia pobiła wszelkie rekordy kulam się ze śmiechu!!
oj i z tym się nie zgodzę :twisted: bom widziała odcinek w którym Cesar okiełznał bassecią diablicę, która próbowała rozszarpać gromadkę jamników sojej "babci", podobnie zresztą jak swoją towarzyszkę zabaw ale to chyba na tyle ...
oj...shame on me... musiałam jakims cudem to przegapić
madzialinka [Usunięty]
Wysłany: Czw 10 Mar, 2011 11:19
Ania i Piotr napisał/a:
Cesar, Cesarem, ale nie zauważyliście, że jakimś dziwnym trafem podczas tych wszystkich odcinków nie zajmowął się żadnym psiakiem z dostojnego rodu Bassetów? I nie mówię tu tylko o Houndach. Może nawet on nie jest sobie z nimi w stanie poradzić :razz:
Nie zauważyłam - nie mam telewizora
Bo bassety to przecież takie rozkoszne niewiniątka, psy niewymagające, kanapowce, kochające dzieci, pięknie wyglądające, normalnie prawie jak pluszaki a nie żywe zwierzęta (tak przynajmniej sprzedający szczeniaki na allegro je reklamują). Wcale nie sprawiają problemów
Ja odradzam basseta każdemu kto do mnie przychodzi i się zachwyca.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum