Pomogła: 1 raz Dołączyła: 31 Sie 2006 Posty: 4793 Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Pią 13 Sty, 2012 14:35 BALLADA O LENIUSZKU
A teraz coś o Leniuszku :wink:
Ballada o Leniuszku
Jest takie miejsce w sztumskim powiecie,
Na wsi, w osiedlu niedużym,
Gdzie życie wiodą dwa stworki bassecie,
Jednym jest Leniuch, a Blanka drugim.
Piesek jest smukły, piękny, dostojny,
Posturą króla przewyższa,
Ona zaś drobna, delikateńka,
Jakby stworzona ręką mistrza.
Oboje pochodzą z zacnych rodów,
Dziadkach, rodzicach championach,
Oboje rude i białe plamki
Noszą na swoich ramionach.
Przepiękne uszy, długie, królewskie,
Wskazują piękno tej rasy,
Zaś krótkie nóżki, wiszące fałdki,
Wstrzymują oddech, gdy na nie patrzysz.
I jeszcze wiele można by mówić
O ich mądrości, urodzie, krasie,
Jednakże oczy są najpiękniejsze.
Cóż więcej mówić? Na nic to zda się.
Choć żyją wspólnie od kilku miesięcy,
Wydawać się może, że wiecznie,
Lecz w błędzie jest ten, co myśli,
Że życie ich było bajeczne.
On nie pamięta, jak to się stało,
Ktoś mówi czasami, wspomina…
Był psim berbeciem, gdy go zabrano
Od mamy, taty, rodziny.
Był piękny dom, skórzane meble,
Pan, Pani w wytwornych strojach,
A potem nagle zielone pręty,
To straszny sen, to koszmar.
Nieznane miejsca, nieznane twarze,
I tak przez długie miesiące
Wędrował Leniuch wśród różnych ludzi,
Miast, domów, zagród i kojców.
Aż potem nagle zjawił się On
Z tym błyskiem w oku, z zachwytem,
Grześ miał na imię i mówił doń:
„To ja, Twój Pan nowy! Chodź! Przytul!”
Leniuszek skoczył Panu w ramiona,
Do samochodu sam wchodził,
Cieszył się, mlaskał, tulił i myślał-
„Do domku jadę , do domku!!!”
Podróż choć długa, była największą
Jak do tej pory rozkoszą,
Patrzył z zachwytem na drzewa, ptaki,
Na domy, ludzi, jak kwiaty rosną.
Pan ciągle patrzył w jego oczęta,
Głaskał, przytulał, przyrzekał,
Że długo szukał, że długo czekał,
Aż wreszcie znalazł, przyjechał.
Do domu weszli, tu-ot, zachwyty!
Pańcia Grażyna i Ania,
Dni kilka minęło, zajechał TIR,
To Jurek, to drugi mój Pan!
Cieszył się psisko, skakał, radował,
Przymierzył ciałko do wyrka,
Obwąchał miskę, zwiedził zagrodę,
Przysiadł i tak pomyślał-
„Jak ja ich kocham! Jak ich szanuję!
Będę im wierny do śmierci,
Bo przytulają z serca, z miłości,
Życie mnie w końcu dopieści”
I tak codziennie machał ogonkiem,
Codziennie kogoś witał,
To babcia Wandzia grzbiet pogłaskała,
To ciocia Ewa przysmak podała .
Każdy, kto zajrzał w jego oczy
Podziwiał urodę i mądrość.
Mijały lata, miesiące, godziny,
Lecz on posmutniał jakoś…
Patrzył w dal siną, patrzył nie widząc,
Lecz serce mu dyktowało,
Że chciałby radością i swą miłością
Podzielić się, dać choć troszeczkę… mało…
Komu innemu, innemu sercu,
Co także potrzebuje,
Mieć dom kochany, swoją zagrodę,
Choć pewnie jeszcze nie wie…
Lecz zrozumiała to Pańcia Grażyna,
W mig plany układać zaczęła,
Już pokochała tę piękną, psią damę,
Choć jeszcze jej nie znała.
Zaczęła szukać, pytać , wydzwaniać,
Aż Forum bassecie ”skopała”,
Gdy nagle jeden telefon od Miłej
Cudowny otrzymała.
„Kochani, mam! Księżniczkę!
Co domku dobrego pragnie,
I łatki rude, i oczka śliczne,
A piękne jak latarnie!”
W ciągu dni kilku Pańcia zrobiła,
Co było potrzeba,
Zatankowała do pełna samochód,
Wraz z Panem wyjechała.
Godziny stały w miejscu jak słupy,
Leniuszek wciąż wyglądał,
Aż tu nad wieczór, gdy słonko schodziło,
Nadjechał w końcu ten opel.
Leniuch się podniósł, zaciągnął nosem,
Przymrużył swe śliczne oczka,
Teraz zrozumiał, teraz już wiedział,
„To moje Serce, ma Foczka!”
Skoczył radośnie, liznął, zamruczał,
Przywitał swoją księżniczkę,
Ona ogonkiem, noskiem go trąca
„Już będę z Tobą, mój Śliczny!”
Po dzień dzisiejszy są zawsze razem,
Raz kłócą się, raz kochają,
I wiedzą jedno- to Dobro i Miłość
Pokazały im drogę do Raju.
_________________ www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
Ostatnio zmieniony przez Asia i Basia Sob 14 Sty, 2012 08:44, w całości zmieniany 1 raz
A ja wczoraj otworzyłam lodówkę, patrzę na śmietanę i tak mnie naszły rymowanki krótkie:
Woła pańcia już od rana: " basset!gdzie moja śmietana???!!!
Osiemnasto procentowa, pewnie basset w brzuchu schował!!!????
Basset na to:"o!przepraszam-ale w brzuchu jest kiełbasa.
Coo??Kiełbasa??Podwawelska????Basset wrzucił ją do cielska????
Co ja teraz gościom podam??? woła pańcia- łolabogaaaa.....
Ależ pańciu, ja nie chciałem, ja zmuszony wręcz zostałem
Spadła podwawelska z góry, wprost pod piękne me pazury
Przyturlała się z daleka, było ledwie jej 5 deka
Chciałem odnieść ją bo przecie jam uczciwe jest bassecię
Ale wtedy się potknąłem i kiełbaskę - hops połknąłem
Ty bassecie!!Ty mój draniu!! było jej 5 kilogramów!!!!
Ale trudno, jakżeś zjadł, to urośnie Ci Twój zad!Ja się ze śmiechu popłąkałam ,dziewczyno toć ty masz wielki talent literacki ,pisz jesze pisz :wink: :grin:
"BASSET U LEKARZA"
Poszedł basset do lekarza
Bo ma kaszel i zaraża
Wszystkie pieski naookoło
Krówkę, świnkę i bawoła
Mówi lekarz: " co to bracie, słyszę, że kaszelek macie?"
A on warczy:"precz, Ty capie!, bo ugryzę Cię po łapie!"
Dochtor milczy więc struchlały:basset, pies to doskonały!
Nie da sobie w kaszę dmuchać, mądre zwierzę-trza go słuchać
Myśli basset:"mam Cię bratku, nie poklepiesz mnie po zadku, i termometr lepiej schowaj, bo Cię wnet rozboli głowa!"
Lecz bassowi mina zbladła, dochtor mówi:"zrzucić sadła!!!Przyciąć trzeba trochę boczki, basset wygląd ma już foczki!"
Basset myśli:"nigdy w życiu!toż ja myślę wciąż o tyciu!"
Diety dobre są dla dam, ja swój honor, dumę mam!
Po czym wykorzystał chwilę i dał dyla przez futrynę.
Pańcia za nim:"stój mój drogi, nie dogonię Cię w pół drogi"!
Basset bowiem to zwierz leń, lecz gdy groźba- zwiewa hen!
"BASSET, PAŃCIO I MECZ"
Pańcio leży na kanapie, a pod ławą coś mu chrapie
Bąki puszcza, ciamka, pluje
Polska z Anglią remisuje!!!!
Piwko chłodzi się na ławie, chipsy w ręku - życie błogie
Jednak skupić się nie może, myśląc ciągle o potworze
Co pod ławą kwęka, stęka, biedny pańcio - to udręka!
Wieczór z piłką zaplanował, a tam mu się basset schował
I przeszkadza cały czas, wypuszczając gaz co raz
Pańcio włosy z głowy rwie" basset Ty wykończysz mnie!!!"
A bassecik sprytna sztuka, chipsy kocha, tego szuka!
Zaplanował sobie więc, jak je zdobyć - choćby z pięć
Pańcio długo nie wytrzymał, wstał i ryknął: : precz zwierzyna!!"
Poszedł precz, Ty stary draniu, leżeć na swoim posłaniu
Basset smutną minkę zrobił, ucho zwiesił, łzę uronił
Chlipiąc, łkając jak James Bond odszedł sobie w ciemny kąt
Pańcio zdębiał, i osłupiał
Basset, toż to cudna sztuka
Ja zraniłem mu uczucia, jestem podły, bez wyczucia!
Woła: chodź bassecie miły, znów Polacy przetrąbili
Zjemy chipsy razem więc, jeśli nadal masz Ty chęć
Basset podskok szybki zrobił, pupę śmigiem usadowił
Na kanapie tej ekri, pańcio dziś nie będzie zły
I przytulił się do pana, basset psina ukochana.
I zjadali chipsy swe, teraz koniec i THE END
Dołączył: 18 Lis 2010 Posty: 316 Skąd: Kraków okolice
Wysłany: Pią 13 Sty, 2012 23:28 BASSET U LEKARZA II, BASSET I CHIPSY; BASSET I LOWY
"Basset wizyta u lekarza II"
Poszedł basset do lekarza-tu historia się powtarza
Siedzi basset obrażony- kaszel dawno wyleczony!!!!!
Nic mi przecież nie dolega-wezmą tutaj mnie za szpiega!
Albo gorzej - za staruszka, co nie umie zleźć już z łóżka
A te suczki tak wpatrzone-myślą" on chce mnie za żonę!!"
Ale jak wyjść za potwora - jak ta ciapa ciągle chora?
Basset napiął brzuch i żyły, lecz się drzwi wnet otworzyły
I powiedział pan w fartuchu- " basset, o podłużnym uchu
Który ma wizytę dziś, spiesz się chłopie pókim żyw!!"
Basset poszedł powolutku, myśli" bujaj się Ty ludku
Szybko sprawę załatwimy, legnę, nie powstanę z ziemi!!"
I z badania będą nici,choćby byli tu kosmici"
Nagle dochtor się pochylił i tak mówi do Maryli
"droga pańciu,załatwione, kulki tniemy jutro morgen"
Basset jęknął przerażony:coooo??? ja będę pozbawiony????
Mych klejnotów z rodowodem, jak to, czemu? ja nie mogę!!
Tyle mam dalekich planów, chcę pojechać do Wietnamu
Chcę tam żonę sobie wziąć i bassetów mieć co bądź!!
Dochtor spojrzał"mój ty bracie, nie ma zmiłuj, ściągniesz gacie
I zrobimy Ci rach-ciach, bezboleśnie, po co strach??
Basset siedzi podkurzony:"nie, mój drogi-wykluczone"
Tylko zerknij na mój zad, dam Ci ciosa- albo dwa
Ja widziałem Kung-Fu Pandę oraz całą tę jej bandę
Zrobię przewrót, potem pad i zobaczysz Ty mój zad!!
Ogon także pójdzie w ruch wezmę też kolegów dwóch!!
I tak trzy bassety zuchy- pójdą w długą na poduchy
Potem kolacyjkę zjemy "żadnych kulek nie utniemy!!!!
A jak jeszcze będzie mało, wypijemy też kakao
I pójdziemy słodko spać - ' dochtor, nie trza się go bać"!
" Basset,chipsy i mecz - z perspektywy basseta:-)"
Leży basset na dywanie, łypie kiedy pańcio wstanie
I tak knuje bystry plan " chipsy zdobyć choćby dwa"
Toż to jest koneser smaku, mogą chipsy być w dwupaku
Myśli basset z całych sił, jak pańciowi chipsy zmyć
Siedzi leń przed telewizją, ani drgnie choć sędzia gwizdnął!!
Toż to chyba jest już znak,żeby coś pieskowi dać????
Ale pańcio niedomyślny, sam obżera - nie pomyśli
Że na dole basset miły, ledwo leży, brak mu siły
Bo ta chipsów jego woń, powoduje już ból skroń
Leży basset niespokojnie, " nie chcę działać jak na wojnie
Ale wyjścia przecie nie ma - czas chemiczną akcję sprzedać"
Puszczę gazik, może dwa - potem udam bidę psa
Ja widziałem to na Bondzie, chyba w morzu lub na lądzie
Takie akcje są mi znane, basset -zwierzę oczytane
No więc akcja się zaczęła, bąki, stęki, i gryzienia
A cel akcji - osiągnięty, pańcio blady i przejęty
Oooo, już kolorków nabiera, zaraz będzie fest afera!!!
Ryknął pańcio - dobrze jest, teraz czas przejść na plan B
Smutna mina, ciężkie oczy - to człowieka zauroczy
Potem łkanie,szlochy,gwizdy - to widziałem też u Drzyzgi
Pańcio miejsce naszykował, na kanapie nieopodal
I powiada" mój Ty słodki, niech Ci chipsy idą w boczki"
I w ten sposób moi mili, do końcówki dochodzimy
Z pańcia wyszła dobra dusza, co to widok bassa wzrusza
Morał jeden z tego taki :ludzie wielbią swe zwierzaki!!!
" Basset i łowy"
Poszedł basset na spacerek, patrzy- ooo, jedzie rowerek!!
Oj kolarzu mój Ty miły, będziesz jechał ile siły
Mam ja bowiem plan swój gładki - pocerować Tobie gatki
Będziesz jechał do swej żony, pozaszywać kalesony!!
Basset bowiem, zwierz to taki co to lubi wielkie draki
I nie boi się niczego, nawet stworów z klocków lego
Basset ciało swoje spina " jedzie moja już zwierzyna"
Czas ustawić stópki w bloki, aby lepsze mieć doskoki
Aby temu na dwóch kołach, popłynęła kropla z czoła
Aby jego nogi z włosem, położyły się pokosem
No bo basset jak pirania, wprost uwielbia polowania!
To jest jego też natura, że do lasu daje nura
Jedzie zatem już chłopisko, jest już całkiem, całkiem blisko....
Basset cały wyczulony, pot mu spłynął pod ogony
Wąsy nagiął jak druciki,oczekuje bijatyki....
W stu procentach jest gotowy, aby zacząć swoje łowy...
Ale nagle...jak to co to? Kolarz się wychrzanił w błoto...???????????
Cała akcja jest spalona, reputacja ma zniszczona!!!!!!!!!!
Co ja teraz pańci powiem, jaki ze mnie pies jest łowny???
Spacer ten jest nieudany, gdy ofiara poszła w tany
Ja tak bardzo się starałem, już taktykę swoją miałem!!
Przecież basset sami wiecie- to najlepszy łowca w świecie!!!
I co z tego, że jedzenia....nas się wcale nie docenia....
Bo nasz talent do łowienia od stu wieków się nie zmienia!
A czy to rzecz taka wielka, czy to sarna czy serdelka???????
_________________ Uchyl szybę, w samochodzie tylko pies naprawdę rozumie jadącego obok motocyklistę.
Ostatnio zmieniony przez Asia i Basia Sob 14 Sty, 2012 08:51, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum