heheheheh juz sie zakochalismy:D Geniusz dzielnie zniósł droge co prawda to prawda ma krowi spiew spiewał do samego lwówka...mielismy tylko dwie przerwy.myslalem ze mnie nie polubi a tym czasem jak wyskoczyl ze samochodu nie do poznania!!wszystkim domownikom sie podoba i kazdy jutro chc isc z nim na spacer,małą julke odrazu polubił a ona jego zapoznal sie z Tiną naszym jamnikczkiem tyle ze \Tina nie była mile nastawiona :lol: myslałem ze ona sie bedzie bac geniusza a tutaj na odwrót!!!Po rozpakowaniu szlismy do Karoliny do domu,taki spacerek 30 minutowy nie chcielismy go męczyc...szedł bardzo ostroznie koło nogi nie oddalał sie i obserwował droge...rozłożyłem mu spiwór pod stołem i odrazu na niego padł zrobiłem kilka fotek ale to jutro wstawie bo dzis juz zmęczeni wszyscy jestesmy... a co do pani Oli to bardzo mili ludzie którzy strasznie przezyli rozstanie jak patrzylem na panią Ole mi tez sie łza zakręciła w oku....dziękuje i obiecuje ze nie zawiode...no i bede często wrzucał foty ze spacerów i nie tylko pozdrawiam!!!i dziekuje wszystkim:):)
Ostatnio zmieniony przez Miła od Gucia Nie 12 Mar, 2017 21:01, w całości zmieniany 2 razy
gocha [Usunięty]
Wysłany: Nie 06 Cze, 2010 00:25
Na tą wiadomość czekałam, teraz spokojnie mogę iść spać. Super, że wszystko w porządku, zobaczysz parę dni i psiak będzie wasz jakby był z wami od zawsze :grin:
Ola po waszym odjeździe dzwonila do mnie , smutno jej było, ale liczy właśnie na to, że będziesz wstawiał fotki i opowiadał jak miewa się Gienio.
Teraz wiele fajnych chwil przed Wami, poznacie się , pokochacie i stworzycie rodzinkę ludzko-bassecią.
Wyśpij się , wypocznij i jurto czekamy na relację z pierwszego dnia pobytu u Was :grin:
witam.wiec tak-Gienek nie spał z bytnio kręcił sie jak mucha w smole...na rano dziwnie się trząsł,ale zaraz jak sie obudziłem o 6,30 wyszedłem z nim szedł bardzo ostroznie....i obserwował byłem z nim jakies dwie godzinki,potem do domu..nie chiał jeśc karmy tylko przysmaki więc pojechałem i kupiłem mu mięso w puszce..zjadł poł puszki czyli jakies 600gr...juz szczeka i sie cieszy z nowych domowników..tylko ze sika wszędzie...poszedłem z nim znowu na spacer do brata..tam sie zaczęło bawił sie cały czas z misiem mieszancem chyba jakies 4 godziny!!!kupując karkówke wykroiłem kosc mymlał niesamowicie podejsc niestety do niego jeszcze nie idzie bo pokazuje ząbki..ale kwestia czasu.....jeszcze jest zagubiony!!wracając nie miał juz sił szedł jak żołw!!!!hehehe:) ale doszedł wkoncu:...przyszedłem od brata do domu i go wykompałem..tylko ze uszu niemoge doczyscic,jutro jade po płyn do uszu do weterynarza..ogólnie jest dobrze...tylko ze dominatorke widzi w karolinnie a nie we mnie,karoliny słucha bardziej,w sumie nie ma straty bo mieszkamy razem:)zaraz idziemy do karoli i odpoczywac...jutro wziołem dzien wolny wiec powstawiam fotki. no i ta zabawa flakiem po jakies kiełbasie którego znalazł na specerku bezcenna:D:D:D mam kilka pytan ale to jutro dzis juz idziemy spac:)pozdrawaiam:)
gocha [Usunięty]
Wysłany: Nie 06 Cze, 2010 21:57
Rozmawiałam z Bartkiem przez telefon. Jutro idą z Gieniem do weta to popytają o to sikanie, ja mam wrażenie, że to stres, bo Bartek mówił, że to było kilka razy, ale tak po parę kropli, nie to zeby nalał kałużę. Może jest podziębiony, ale to już pewnie wet jutro oceni.
Co do karmienia to doradziłam żeby mu tylko ewentualnie zasmaczać czymś suchą karmę, nie dawać z puszek (Ola dała dla niego Royala), mówiłam też żeby dawać mu jedzenie z ręki, ewentualnie trzymać miskę żeby nauczyć go , że nie wolno warczeć przy jedzeniu na ludzi, ale też nie wszystko na raz. Psiak na pewno jest w stresie i to jeszcze troszkę potrwa, nic na razie na siłę, wszystko powoli się poukłada.
Bartek ma pisać na forum o psiaku, o problemach również (jeżeli takie się pojawią), tu na pewno znajdzie rady osób doświadczonych.Jutro będą zdjęcia chłopaka.
Muszę powiedzieć, że ja do miski Batusa się nie zbliżam kiedy on je. Trzymam się zasady, co w psim pysku to jego. Wiem, że by warczał i bronił jedzonka, od razu zrobił by się cały spięty kiedy próbowałabym mu miskę zabrać, trzymać itp. Nie jestem pewna czy trzymanie miski nie wzbudzi dodatkowego stresu o jedzenie, ale to tylko moje skromne zdanie :cool:
_________________ Luiza
gocha [Usunięty]
Wysłany: Nie 06 Cze, 2010 22:22
Wiesz, może i racja, ale to już indywidualna sprawa, Bartek musi sam do niektórych rzeczy dojść, ale najpierw musi psa poznać, nie wszystko na raz :grin:
U mnie trzymanie miski się sprawdziło, ale to wcale nie znaczy , że tak musi być w każdym przypadku.
A ja odwrotnie niż Luiza.Często zabierm miskę,grzebię w niej,dokładam chrupków,daję chrupki na ręce(ale w misce).Robię tak w szczególności Beście,bo ona niestety broni michy i były sytuacje,że warczała już jak ktoś za blisko podszedł,więc musiałam jej pokazać,że człowiek może jej tę miskę przestawic,czy nawet zabrać a ona MUSI to przyjąć bez awantury.Na razie działa :grin: .Gaja jest "łatwiejsza" w obsłudze i nigdy nawet nie warknęła przy misce chociaż to pies po przejściach
_________________ ...na zawsze stajesz się odpowiedzialny za to,co oswoiłeś....
Na to są dwie szkoły. To chyba w tej książce "Okiem psa" jest opisany przypadek jak pan przypadkiem nauczył swego psa bronić własnej miski poprzez zabieranie mu jej podczas posiłku. Ale racja, co pies to inny przypadek, nie można uogólniać. Mój psi egzemplarz od małego miał dominujący charakter, pewnie dlatego warczałby gdybym mu zabrała michę :razz:
_________________ Luiza
Dorti [Usunięty]
Wysłany: Nie 06 Cze, 2010 23:04
Moim wszystkim psom można gracać w misce , zabierać, dokładać i zawsze jest spokój pomimo, że Onycha to Tosa a Andi charakterny chłop :razz: .
Uważam, ze tak właśnie powinno być co nie oznacza, ze kiedy psy jedzą to się im przeszkadza. Zawsze posiłek jedzą w spokoju i to ja już tego pilnuję.
Ale od małego były uczone, ze może i miska to ich świętość ale nad miską jestem JA :wink:
Wyszło na to, że ja stoję w stadzie niżej niż psia miska, no ładnie
Wszystko zależy od osobnika, mój Batus zawsze miał odruchy dominacji, ale udało nam się go jakoś poskromić. Nie gmerałabym mu w misce, ale mimo to - u nas przynajmniej - herarchia w stadzie jednak jest zachowana. I bądź tu mądry :smile:
Witam Bartku i witam wszystkich, którzy trzymali kciuki
Bartek pytałam weta o to właśnie posikiwanie i on odpowiedział mi, że to dlatego iż facet zaznacza swoje miejsca. Nie miał chorego pęcherza. No i tak jak pisała Gosia to może być stres jeszcze, choć jak ma Gienek apetyt to ja się skłaniam do tego pierwszego.
Tym bardziej, że czuje innego psiaka w domu
W dodatku nam robił tak, że jak tylko mój facet przychodził do domu (a nie mieszkamy razem) to właśnie ostentacyjnie sikaniem pokazywał kto tu jest panem (i to wcale nie były krople...).
Co do tego, że słucha się pańci to dlatego, że tylko ja (kobieta) byłam jego panią. Facetów w jego otoczeniu jakby brak było
Ja jestem szczęśliwa, że Gienek ma cudowną rodzinę!
Witam witam.czy do Weterynarza dzis pojade sprawa sporna,zobaczymy.jestem Gienkiem w domu,wychodzi na podwórek i bawi sie z Tiną tzn obszczekuje ja bo nie moze do niej podejsc bo Tina przegania go,ale coraz lepiej.a co do sikania to zlał sie cała parą u karoli na rano,usiadłem w fotelu(nie wiedziałem ze się z sikał)i Gienek do mnie przyszedł i zaczoł sie tulić jak nigdy wczesniej mowie cos chce wziołem obroze i miałem wychodzi a tam ogromna plam!przysiadłem z nim koło tej plamy i mówiłem ze śle zrobhił(jak pani Gosia wspominała wczesniej ze tak trzeba)zrobiłem domieszke z karmy suchej i miesa z puszki nie tknol wogóle,karmy samej tez niechce jesc,wkoncu chyba musi cos zjesc! ale widac ze tęskni bo nieraz zawyje z takim podszczeknięciem bez powodu:(
Bedzie dobrze, musza sie poznac, dotrzec, jeszcze nie raz sie zadziwia co basset potrafi Trzymamy kciuki za szybka asymilacje i dalsze szczesliwe losy Geniusza.
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
gocha [Usunięty]
Wysłany: Pon 07 Cze, 2010 09:49
No kurcze z tym jedzeniem niedobrze, pewnie, że z głodu nie umrze, ale jeść coś musi.
Olu, napisz jak było z jedzeniem u Ciebie, co jadł ?
To pewnie stres i nie ma się co martwić, faktycznie na pewno tęskni.
Bartku, pewnie potrzeba trochę czasu, Gienio musi czuć się bezpieczny i kochany, jak najwięcej pieszczot, miłego głosu, spacerki, jakieś drobne smakołyki w kieszeni :wink: to go przekona , że jest dobrze, że nic mu nie grozi i wszystko powoli się unormuje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum