Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Wychowanie - Dziwny problem z Ramzesem

Ramzes - Pią 28 Wrz, 2007 17:38
Temat postu: Dziwny problem z Ramzesem
Witam Was !! Jestem świeżo upieczonym właścicielem basseta (10 tygodniowego Ramzesa) i już widzę, że łatwo nie będzie 8) , ale do rzeczy: mam do Was dziwne pytanie i proszę Was o radę bo nie wiem jak sobie z tym problemem poradzić. Otóż mój mały Ramzes zjada wszystko (chyba nikogo to nie dziwi) ale nie może się również oprzeć swojej kupie :roll: nie wiem co z tym zrobić. Piesek w nocy załatwia swoje potrzeby na parkiecie w pokoju i kiedy rano wstaję widzę tylko ślady po jego odchodach. Raz przyłapałem go jak zajadał się tym i szybko go od tego odciągnąłem, ale w nocy nie jestem w stanie za każdym razem go upilnować. Piesek jest u mnie już od miesiąca i wcześniej tego nie robił, a odbiło mu coś nagle i od tygodnia robi takie rzeczy. Możecie mi coś poradzić ? bo na sam widok Ramzesa oblizującego się robi mi się już niedobrze. Z góry dzięki wielkie za pomoc !!
Agata - Pią 28 Wrz, 2007 18:18

Witaj, napisałeś, że Ramzes ma 10 tygodni a u Ciebie jest od miesiąca. To ile miał dokładnie jak go kupiłeś ?
Napisz jeszcze jaki jest jego podstawowy posiłek, jaką karmę je i ile razy dziennie.
Zdaza się, że szczenięta zjadają swoje odchody, kup mu Rumen Tabs, powinno pomóc.
I napisz czym go karmisz.

Ramzes - Pią 28 Wrz, 2007 18:27

Piesek miał 6 tygodni jak zamieszkał z nami. Na początku karmiłem go rozmoczoną karmą Pedigree Junior ale koleś w sklepie zoologicznym powiedział mi żebym nawet się nie wygłupiał i zacząłem kupować u niego jakąś karmę dla juniorów w workach bez etykiety dlatego też nie jestem w stanie powiedzieć jakiej firmy jest ta karma. Wygląda tak samo jak Pedigree Junior ale bez tych kawałków kurczaka czy czegoś tam. Piesek je 3 posiłki dziennie - mała miseczka (3 garście) rozmoczonej karmy.
Fanfan z rodziną - Pią 28 Wrz, 2007 18:30

jezu...
Fanfan z rodziną - Pią 28 Wrz, 2007 18:31

Nie karm psiaka tą karmą. Możesz mu zwyczajnie zrobić krzywdę. Droższe karmy biją wprawdzie po kieszeni, ale teraz jadąc na tych tanich...dwukrotnie odbije Ci się to, kiedy psiak będzie starszy.
Ramzes - Pią 28 Wrz, 2007 18:35

więc jaką karmą Wy karmicie?
Agata - Pią 28 Wrz, 2007 18:39

Napisz nam jeszcze skąd jesteś :D To znaczy z jakiej hodowli pochodzisz :D
Fanfan z rodziną - Pią 28 Wrz, 2007 18:40

Fan aktualnie po wielu przejściach jest na Royalu, który poniekąd sobie chwalę...on zresztą też :wink: . A tak na marginesie...kto Ci sprzedał szczeniaka w wieku 6 tygodni?...jeśli to oczywiście nie tajemnica :D
Agata - Pią 28 Wrz, 2007 18:43

Ramzes napisał/a:
więc jaką karmą Wy karmicie?


Ja swoje psy karmię Royal Caninem, inni również tym, ale i są osoby, które karmią Hilsem, Bento Kronenem, Eukanubą.
Koniecznie musisz karmę zmienić, koniecznie !!!
Nie ma gorszej karmy niż ta co teraz zjada Twój basset !!!
A czym karmił hodowca zanim Ci sprzedał szczeniaka ?

Ramzes - Pią 28 Wrz, 2007 18:55

jestem z Krakowa a psiak pochodzi z Poznania
Ramzes - Pią 28 Wrz, 2007 18:57

chodowca go chyba karmił pedigree bo dostałem od niego taką karmę
Agata - Pią 28 Wrz, 2007 19:02

Ale chodziło mi o to z jakiej hodowli z Poznania :D
Ramzes - Pią 28 Wrz, 2007 19:19

Niebieskooka Dusia
Sompolno k/Poznania

Agata - Pią 28 Wrz, 2007 19:44

Ramzes napisał/a:
Niebieskooka Dusia
Sompolno k/Poznania


brawo...., hodowla wydaje szczeniaka jak ledwo skończył 5 tygodni, i jakich rad udziela wspaniałych...
A szczeniak mało, że dostaje Pedigree, to dawkę na przetrwanie...

Posłuchaj, w tym wieku szczeniak powinien jeść minimum 4 razy dziennie !!!
I koniecznie zmień karmę, koniecznie !!!

Jezu...
Jak Fanfan napisał...

Fanfan z rodziną - Pią 28 Wrz, 2007 19:48

No...chłopak dobrze zrobił, ze zapytał. Biorąc pod uwagę, ze na tym forum można spotkać świetnych hodowców, na pewno uzyska dobre rady, które pozwolą mu cieszyć się zdrowym psiurem :wink: . A w ogóle...to dawaj chłopak zdjęcia 8) :D
gocha - Pią 28 Wrz, 2007 20:30

Na temat żywienia szczeniąt i nie tylko, jest bardzo dużo informacji w dziale "żywienie". Poczytaj , jeżeli zależy Ci na zdrowiu i dobrej kondycji psiaka.
Nie karm psa "Pedigri", ani innymi wynalazkami, bo póżniej nie dasz sobie rady. Zle karmione szczenię nie będzie zdrowym psem w dorosłości.Nie oszczędzisz na żywieniu, bo póżniej wydasz więcej na leczenie.
A swoją drogą, co to za hodowla, która sprzedaje szczenięta w wieku 5 tygodni i do tego jeszcze karmi je "Pedigri" :?: :shock:

Agata - Pią 28 Wrz, 2007 20:50

No pewno, że dobrze, że pyta, tylko ręce opadają jak się czyta, że hodowca wydaje szczenięta w tak młodym wieku, że chłopak nie ma podstawowych informacji o odchowie szczenięcia... ja mówię tu o podstawach.
Poczytaj bo na tym forum znajdziesz wszystko co Ci będzie potrzebne, a jak co to pytaj wszystkich dalej. Po to jest to forum :D

Ramzes - Pią 28 Wrz, 2007 21:01



Ja się na tym nie znam, dlatego pytam Was o to wszystko bo chcę żeby psiak wyrósł na zdrowego psa. Dzięki za informację !!

Mirka - Pią 28 Wrz, 2007 21:02

Ramzesowi cos sie pokręcilo hodowla Niebieskooka Dusia nie mieści sie kolo Poznania tylko w Piotrkowie Kujawskim dokładnie w Anusinie:shock: :shock: wiem bo moja Lalka z tej hodowli pochodzi
Fanfan z rodziną - Pią 28 Wrz, 2007 21:04

Fajny psiaczek :D . Powodzenia w dalszej walce o przetrwanie z potworem zwanym potocznie basset hound :wink: 8)
Ramzes - Pią 28 Wrz, 2007 21:08

Mirka napisał/a:
Ramzesowi cos sie pokręcilo hodowla Niebieskooka Dusia nie mieści sie kolo Poznania tylko w Piotrkowie Kujawskim dokładnie w Anusinie:shock: :shock: wiem bo moja Lalka z tamtdąd pochodzi


Pokręciło się coś bo właściciel był z miejscowości Sompolno k/Poznania a nie hodowla :D

Czy taka karma będzie odpowiednia dla pieska ??

http://allegro.pl/item246...kg_dostawa.html

Fanfan z rodziną - Pią 28 Wrz, 2007 21:11

odpowiednia :wink:
Ramzes - Pią 28 Wrz, 2007 21:12

No i elegancko 8) wszystko już wiem !! Dziękuję za dobrą radę !!
Mirka - Pią 28 Wrz, 2007 21:13

włściciel ?czyj własciciel ,napisz jak ma w metryce Twój piesek,bo włściciel hodowli Niebieskooka Dusia mieszka w Anusinie i tam tez mieści sie hodowla,więc czegoś tu nie rozumiem,szczenie kupiłeś od p.Tomczaka?
Agata - Pią 28 Wrz, 2007 22:16

Karma ok, sam zobaczysz jak mały pięknie będzie się rozwijał. Koniecznie pamiętaj o odrobaczeniach i szczepieniach, koniecznie !!!
I przeczytaj w metryce tak jak Mirka mówi - z jakiej hodowli jest mały.
Podaj jego pełną nazwę z przydomkiem to będzie wiadomo.

Buba - Pon 01 Paź, 2007 08:03

Halooo...przecież ta karma to MEDIUM a bassety należą do psów ras dużych czyli powyżej 26 kg. (mimo że niskie)
ja bym kupiła (i kupowałam) MAXI
tutaj cała oferta http://www.royal-canin.pl...y_produkty/maxi

Ramzes - Sro 17 Paź, 2007 17:58

Zapomniałem powiedzieć, że piesek nie jest rasowy. Nic nie ma wpisanego w książeczce w miejscu metryka. Nie wiem czy faktycznie jest z tej hodowli czy nie ale dla mnie to nie ma znaczenia. Słuchajcie mam do Was jeszcze kilka pytań. Mam pewien problem z pieskiem. Kiedy wychodzę z nim na spacer jak zwykle nie myśli o tym żeby załatwić się tylko jak najszybciej znaleźć coś do jedzenia i kiedy znajdzie byle co nie jestem w stanie wyciągnąć mu tego z pyska - od razu rzuca się na mnie z zębami ( dzisiaj pogryzł mnie dość mocno) i połyka to szybciej niż się da. Próbowałem zakładać mu kaganiec ale on myśli tylko o tym jak go ściągnąć a nie żeby załatwić swoje potrzeby, widzę że pies się męczy. Próbowałem również tabletek które poleciliście mi ale nie skutkują one :/ . Mam jeszcze takie pytanie : jaki płyn do mycia uszów i oczu polecilibyście mi dla psiaka ??
Agata - Sro 17 Paź, 2007 20:19

Ramzes napisał/a:
kiedy znajdzie byle co nie jestem w stanie wyciągnąć mu tego z pyska - od razu rzuca się na mnie z zębami ( dzisiaj pogryzł mnie dość mocno)


Jak to, szczeniak, który ma kilkanaście tygodni tak się zachowuje ?
no, no, to ja nie chcę myśleć jak to będzie gdy on dorośnie :?

ewan - Czw 18 Paź, 2007 07:19

Ja tylko chciałam powiedzieć, że takie zachowanie to jest WASZA wina a nie psa!!!
Szczytem nieodpowiedzialności jest pozwalanie na takie zachowania... trzeba było uczyć od początku komendy puść i nie rusz.... :evil:
Do kagańca też trzeba psa przyzwyczajać bo czy Tobie byłoby wygodnie gdybyś nagle miał coś na twarzy?

Proponuję naukę podstaw...
Pies to dużo poświęcenia i czasu przeznaczonego na jego wychowanie... :?

Asia i Basia - Czw 18 Paź, 2007 08:52

Mysle, ze tu trzeba pomoc a nie krytykowac, bo to bardzo powazny problem moze sie z tego zrobic, jesli nie bedziecie reagowac.Baska skonsumowala w tempie blyskawicy mysz i lezala na marach trzy dni nadeta jak pilka. Zachowywala sie kiedys tak samo jak Ramzes, niby wachala kwiaty, a tu cap i morda pelna, i za nic nie dawala sobie wyjac padliny z pyska, i tu nie pomagal wczesniejszy trening w domu i plenerze. Sciskoszczek, warczenie i nawet ugryzienie. Wyrosla na szczescie z tego, ale potrzeba bylo "zelaznej reki". I cierpliwosci. Na spacer-na smyczy, musicie myslec szybciej niz pies, omijac miejsca w ktorych mogloby cos atrakcyjnego dla psa lezec (pod balkonami - ludzie wyrzucaja resztki przez okna dla kotow, krzaki - truposze leza tam dosc czesto, smietniki - smieci leza obok). I cwiczyc, caly czas cwiczyc, zawsze w ten sam sposob zabraniac brania czegokolwiek niedobrego do pyska, ja sobie nie dam reki za Bache uciac, ze sie tego nauczyla, wiec pilnuje nadal. Szczegolnie na wieczornych spacerach, kiedy jest ciemno. Bez smyczy chodzi tylko na spacery na psie laki (taki e u nas sa na dodatek przepisy-bez smyczy tylko na terenach przeznaczonych dla psow), tam jest tyle psow, ze nie ma czasu sie nawet wysikac, tyle biegania; lub w plenerze (las, pola) - tam nie daje gwarancji. W lasach niestety dochodzi problem ludzkich odchodow, i to juz na pewno nie jest wina psa tylko ludzi, ktorzy tak sie zachowuja. Z agresja u kazdego psa musicie walczyc od poczatku, z bassetem jak z dzieckiem, milosc i konsekwencja. Powodzenia :lol:
ewan - Czw 18 Paź, 2007 09:42

Ja tylko ku przestrodze żeby każdy uczył psa tego "nie rusz!"

Ludzie to chore stworzenia... ostatnio odeszła goldenka, która zjadła SPECJALNIE POZOSTAWIONE "PYSZNOŚCI" NAFASZEROWANE SZKŁEM

uważam, że kaganiec jest dobrym rozwiązaniem zwłaszcza na początku tylko psa trzeba do niego przyzwyczaić (tzw. odwrażliwianie), tak samo jak uczymy pokazywać zęby, wycierać łapki itp.

co do kontroli zasobów (bo tak to się ładnie nazywa) to też co człowiek to inna opinia :) ja moim psom gmeram w miskach, nachylam twarz do ich jedzenia oczywiście chwaląc cały czas :)
czasami w ogóle nie daje jedzenia z miski tylko całą dawkę dzienną zużywam na szkolenie (czyli chcesz jedzenie? ok, ale najpierw zrób coś dla mnie) :)
na spacerze dobrze jest też mieć jakieś pyszności -> czyli coś co będzie atrakcyjniejsze od kupy ;) u mnie super motywatorem do pracy okazał się tuńczyk ;)
czyli jak idziesz sobie z psem na smyczy i nagle coś wyniucha, nie pozwalasz mu podejść ( w końcu ty trzymasz smycz) a jak pies tylko po komendzie "nie rusz" albo "zostaw" (wg. uznania) odwróci od tego głowę należy mu się coś super ;)
na początku dobrze jest to ćwiczyć w domu
a robisz to tak:
na podłodze kładziesz sobie np kulkę suchej karmy (albo inne coś niekoniecznie super smaczne); kulkę w momencie kiedy pies chce zjeść zakrywasz stopą i mówisz "nie rusz" jak tylko pies odwróci głowę od kulki (obojętne na początku w którym kierunku) chwalisz i dajesz coś super Z RĘKI!!
psu nigdy nie wolno zjeść tego co ma na ziemi!!! chyba, że powiesz "weź" albo "masz" innej możliwości nie ma!!!
z czasem u psa powinna się umocnić taka "zasada" że jak słyszy nie rusz to patrzy na ciebie :) ale to długa i mozolna sprawa
aha! oczywiście pies w nagrodę nie zawsze musi dostać jedzenie, to równie dobrze może być zabawa, pieszczoty itp :)

mam nadzieję, że chociaż troszkę pomogłam
pozdrawiam
Ewa

edit: ale się rozpisałam ;)

Ramzes - Czw 18 Paź, 2007 10:00

ewan jeśli chodzi o te komendy nie rusz i zostaw to cały czas ćwiczę pieska bo wiem że potem może być ciężko i wiem co w nocy mogę mieć na parkiecie :) , więc nie osądzaj mnie z góry i nie mów że jest to moja wina. Sam doskonale wiesz, że Twój pies może być świetnie wyszkolony, ze jesteś przekonany, że nie weźmie niczego z ziemi a zrobi to gdy tylko na chwilę się obrócisz. Wiesz doskonale przecież na czym problem polega, ale to jest dopiero szczeniak który jeszcze mało wie i mało rozumie, ale staram się nauczyć go żeby wypuszczał z pyska te wszystkie różności które znajduje ale jest za mały żeby zrozumieć i oddać mi to więc zaciska zęby jeszcze mocniej żebym mu przypadkiem nie "zjadł" tego co sam upolował, nie jestem w stanie nawet otworzyć mu paszczę :) a jak wyciągam mu coś po kawałeczku to nagle zaczyna dostawać świra do głowy i rzuca mi się na ręce. Problem polega na tym, że on nie rozumie jeszcze komendy puść, nie wolno, fe których zaciekle go uczę, ale nie powinien też rzucać mi się na ręce. Nie wiem może to jest po prostu to, że piesek zaczyna szukać frajera w rodzinie którego może zdominować :) i który będzie się go bał, ale niestety trafił na niewłaściwą osobę. Nie chcę na każdym spacerze bać się że znowu weźmie coś do pyska i znowu ja będę pogryziony a on będzie miał oklepane dupsko :) . Teraz mam większy problem bo pieskowi od obróżki na pchełki zrobiło się lekkie odparzenie i chodzę z nim bez smyczy na spacerki żeby wszystko ładnie się zagoiło i nie drażniło go to ale widzę że bez smyczy nie da rady. :)
ewan - Czw 18 Paź, 2007 10:10

Myślę, że pies nie chce Cię zdominować tylko całkiem normalnie broni "swojego"
myślenie psa polega na tym, że skojarzył sobie, że jak znajdzie cokolwiek SUPER to Ty mu to zabierasz.... a może na początek trzeba zacząć wymieniać? ;)
a wyklepywanie tyłka może przynieść wręcz odwrotny skutek... bo pomyśl jeżeli zastosowałeś to już nie raz i nie przyniosło oczekiwanego rezultatu to może to jest zła metoda?
Ewa (dziewczyna nie facet ;) )

Asia i Basia - Czw 18 Paź, 2007 10:43

Nie puszczaj malego bez smyczy, mielismy juz na forum przypadek ze pies w ten sposob zginal, sprobuj moze szelek do czasu zagojenia odparzenia na szyi, a tak na marginesie to czy on jeszcze nie za maly na taka przeciwpchelna obroze? Uwazam, ze za atakowanie wlasciciela maly czy duzy pies powinien byc skarcony od razu, skuteczna metode musisz znalezc sam, na pewno nie ma sie tu co cackach, bo pies musi wiedziec ze tak nie wolno. I tu nie ma zmiluj sie. Chyba na sze psy maja podobne charakterki, Bacha tez szukala osoby, z ktora moze robic co chce. I znalazla o dziwo nasza najstarsza core. Walczymy z tym, bo tak byc nie moze. Nie daj sie, to Ty powinienes byc panem sytuacji. To sa strasznie cwane bestie. Kochane, ale strasznie cwane. Powodzenia i melduj o postepach. Co do kropli do uszu to zerknij w Ambulatorium.
Fanfan z rodziną - Czw 18 Paź, 2007 11:53

...a co do "wyklepywania tyłka" zapytaj Aleksandra, jak na to reaguje jego Morfeusz...i to nie bynajmniej w formie kary. Po prostu pies tego nienawidzi i reaguje pokazywaniem zębów. Czyli - zgadzam się z Ewan ( dziewczyną, nie facetem :wink: )
Miła od Gucia - Czw 18 Paź, 2007 12:39

A ja się zastanawiałam, dlaczego Gustaw warczy jak Marek go poklepuje po tyłku, widać też tego nie lubi.
Ramzes - Czw 18 Paź, 2007 12:39

Asia i Marek napisał/a:
a tak na marginesie to czy on jeszcze nie za maly na taka przeciwpchelna obroze?


Kupiłem mu taką dla juniorów w zoologicznym. Podobno bardzo bezpieczna dla szczeniaków, w ogóle nie śmierdzi jak te wszystkie mocniejsze dla dorosłych psiórów :)

Ewa - kobieta - zapamiętałem 8)

Uszesa - Czw 18 Paź, 2007 13:51

Powolę sobie na kilka rad związanych z oddawaniem z pyska. Działaj póki nie jest za późno. My mieliśmy IDENTYCZY problem od początku, tzn odkąd Wilhelm był u nas. Juz jako 3 miesięczny szczeniaczek rzucal sie z zębiskami, nie dał sobie nic wyjąc z pyska, a dodam ze żarł wszystko co popadnie. Wszystkie metody wziely w łeb, zadne puśc, oddaj, nie rusz -słowem nic. Mimo ze nie byliśmy jak dzieci w mgle, choc przyznaję ze to moj pierwszy pies, to naczytaliśmy i nasłuchalismy się o wychowaniu psa bardzo dużo, to teraz wiem jedno, czego nie przezyjesz, tego nie wiesz. Potem był zlot bassetów i nasz słodki 6, 5 miesiączny bassecik dał niezły popis. Poźniej potoczyło się tak, że ujarzmianie go tylko pogorszyło sprawę. Zycie uratowła nam, i tu mówię serio, wspaniala ternerka Agnieszka Boczula, kiedy pierwszy raz się z nią spotykalismy Wilhelm miał prawie rok, czyli ostatni dzwonek. Widzę, że jesteś z Krakowa, więc raczej szkolenie u Boczuli nie wychodzi w grę,ale opiszę Ci to co ona nam kazała robić i co u nas świetnie działa. A zatem: leć do obi czy innego praktikera, kup 3-4 oczka łancucha, takiego cietego na metry. Najlepiej zacząc od treningu na dworze. Weż ze sobą coś dobrego np. kiełbasę pocięta w plaserki, tylko takie spore, kabanos, parówka, słowem coś pycha. Idąc z psem niepostrzezenie rzucasz na chodnik taki kawałek, najlepiej zeby pies nie widzial, ze tobie to upadlo, ale tak zeby zauważyl kąsek, w momencie kiedy pies chce to wziąc z ziemi uderzasz w chodnik tym lacuchem w poblizu kąska, ale tak zeby nie trafić w psa i bardzo dobitnie i silnie mowisz FE!. Ważne zeby to byl chodnik, lub cos gdzie brzęk łańcucha bedzie głośny. Jeśli pies nie ruszy i popatrzy się na Ciebie baaaaaaaaaaaaardzo entuzajstycznie go chwalisz i dajesz nagrodę z kieszeni, nie tą z ziemi!!!!!, jeśli za pierwszym razem sie nie powiedzie, powtarzasz, pamietając o chwaleniu i nagradzaniu. Cwiczysz to samo w domu, najlepiej z czyms co sam mu dałeś, czy on ci to odda, ale nie za chwile, tylko np. po 20 minutach i to jest klucz. Dajesz mu w domu gryzak np. ucho świńskie, wołowy penis, cos w jego mniemaniu przepszynego, jak już sie rozsamkuje podchodzisz i spokojnie prosisz go, żeby ci oddal, jesli warczy i zachowuje sie wiadomo jak, idziesz po lancuch i robisz podobnie jak na dworzu. U nas bylo tak, ze po pierwszej lekcji z łancuchem Wilhelm nie tylkał niczego z ziemi, gdy tylko usłyszł brzęk łańcucha w moim reku, nie mówiąc juz o uderzeniu o chodnik, poźniej jeśli np. nie zauważylam czegoś a on złapał do pyska na dziwęk uderzenia łańcycha i głosne stanowcze FE, wypluwał z psyka. Ja nie wierzyłam własnym oczom, uwierz mi. Terning w domu z gryzakiem jest tez bardzo pomocny, tylko ważne jest zeby mu się dać "rozsmakować", nie zabierac mu za sekunde, tylko po kilkunastu minutach.
A i na koniec nie chce powiedziec, że Wilhelm juz nie warczy, jest grzeczny jak anioleczek, bo nie jest tak do konca, ale... wiem jak nad nim zapoanowac, a PAwłowi oddaje wszystko z psyka. A i oczywiście jak to basset, długo będzie chciał postawić na swoim, myśląc ze np. zapomniałeś o tym sposobie, także łanuch trzeba mieć zawsze przy sobie na spacerach i caly czas ćwiczyć i ćwiczyć, żeby się utrwaliło.
Ale się rozpisalam, życzę powodzenia i naprawdę, czym szybciej cos z tym zrobisz, tym lepiej.
Pozdrawiam

Agata - Czw 18 Paź, 2007 13:59

Asia i Marek napisał/a:
sprobuj moze szelek do czasu zagojenia odparzenia na szyi, a tak na marginesie to czy on jeszcze nie za maly na taka przeciwpchelna obroze?


Asia, ja Cię błagam, nie mów ludziom o szelkach, szczególnie u szczeniąt, to strasznie deformuje kończyny !!!
Obroża nie za wcześnie, bo są jak Ramzes pisze juniorki, ale przecież co ma obroża przeciwpchelna do prowadzenia psa na smyczy ?
Przecież taką obrożę zaklłada się jako drugą, jako dodatek, do niej smyczy się nie przypina.
Weź Ty popsikaj małego jakimś Frontlinem i problem się skończy, chyba, że na to też będzie uczulony, no ale jeśli nie sprawdzisz to nie będziesz wiedział. A szelek nigdy mu nie zakładaj, nigdy !!!
A tak przy okazji, czy nie myślałeś by pochodzić z nim do jakiejś szkółki dla psiaków ? Tam uczą w 70, 80 % właściwiela, resztę to psiaka. Pomyśl o tym, to fajna sprawa :D

Uszesa - Czw 18 Paź, 2007 14:10

Myslę, że szkółka tu nie wystarczy, to ciężki przypadek wydaje się - jak nasz Wilhelm. W poprzednim mailu zapomnialam dodac, że wczesniej chodzilismy oczywiście do szkółki. Nie wiem, może trafiliśmy pechowo z tą szkolą, ale jak mi terner na zgłaszany przez nas problem nieoddawania z pyska proponuje, żeby wzięła sznurkowy gryzak, rzucala psu a potem zabierala, to ja wymiękam., że niby jak mi odda sznurkowy gryzak to odda wszystko. Sznurkowy gryzak to Wilhelm miał nie powiem gdzie, a jakie to ma przełożenie na wielką, śmierdzącą kość, którą pies wygrzebal z trawnika?! No chyba małe.
Ale jak mowie, moze po prostu szkoła byla do bani.
pzdr

Asia i Basia - Czw 18 Paź, 2007 14:28

Agatka, konczyn szelki nie deformuja, deformuja je wlasciciele pozwalajacy psom wlazic i zlazic po schodach, skakac z foteli i lozek na podloge sto razy dziennie, deformuje je brak odpowiednich skladnikow w jedzeniu, deformuje je genetyka, deformuje je przeciazanie szczeniaka zbyt dlugimi spacerami; pies ma chwilowo chora szyje, nie moze za bardzo nosic obrozy zadnej, przez kilka dni nogi mu sie nie zdeformuja, szyja mu sie zagoi i bedzie dalej nosil zwyczajna obroze. Wybor obrozy to temat rzeka, kolczatka, szelki, zaciski, kazda ma plusy i minusy, techniczne i psychologiczne. Najwazniejsze zeby maly przez te pare dni byl na spacerze bezpieczny.
Fanfan z rodziną - Czw 18 Paź, 2007 14:29

Deformują. Pies chodzący w szelkach inaczej rozkłada siłę podczas ciągu.
Asia i Basia - Czw 18 Paź, 2007 14:42

Czy problem szelek dotyczy tylko bassetow czy takze innych ras?
Moge tylko powiedziec z mojego doswiadczenia, ze szelki nie zdeformowaly nog mojego psa, a byly jedynym rozwiazaniem bo Bacha wypinala sie z kazdej obrozy, miala uczulenie na obroze metalowe i skorzane.
Kaganiec nie daje mozliwosci zlapania czegokolwiek w pysk. Utrudnia ugryzienie. Ale niczego nie uczy.A nie chodzi chyba o to.

Fanfan z rodziną - Czw 18 Paź, 2007 14:55

Kwestia kagańca, namordnika czy rzeczy temu podobnych też jest kwestią dyskusyjną. To samo - jak to dobrze ujęłaś - zacisku, kolczatki ...temat rzeka. Ale facet pyta o radę. Na marginesie...a obroże parciane? Bacha też jest na nie uczulona? Mój Fan na dzień dzisiejszy jest na zacisku, ale wyłącznie z powodu jego niepokornego charakteru ( innymi słowy bydle jest tak silne - Ci, co go znają mogą potwierdzić - Bogusia w szczególności, kiedy na zlocie wtarabanił się jej na łóżko :wink: - zwyczajnie to duży i silny pies), więc dla niego zacisk to dobre wyjście.
Agata - Czw 18 Paź, 2007 14:56

Asiu, deformują i to niesamowicie !!! Deformują klatkę piersiową i kończyny i to bardzo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A Ty piszesz o stawach a to różnica. Dla stawów to o czym piszesz jest fatalne, potem łapy są powykrzywiane.
Później skutek jest taki, że właściciel tylko niby na kilka dni, a chodzi z psem w szelkach przez cały okres jego rozwoju i dorastania.
NIGDY SZELEK DLA BASSETA, NIGDY !!!!!
Asiu, troszkę tych psów w swoim życiu miałam, wierz mi :wink:
Znam tę rasę i to nie mało. Ani o spanielach, ani o bracco wywodzić się nie będę, bo nawet w 1/10 nie znam ich tak jak basset hounda. To lata a przede wszystkim intensywność przebywania ze swoimi i cudzymi bassetami, pozwala mi na mówienie właśnie o tej rasie.
Od wielu lat z basseciarzami przebywam i nie na spacerkach tylko, ale praktycznie na codzień :wink:

Fanfan z rodziną - Czw 18 Paź, 2007 15:02

Agata...Ty mi lepiej doradź co zrobić, żeby Fanio dał sobie bez problemu zaglądać w zęby, bo mamy z tym kłopot. O ile w jajkach da sobie "pogrzebać", to z kłami jest problem, a to przecież wymóg podczas wystaw. sytuacja u nas w domu teraz wygląda paradoksalnie. Każdy gość aktualnie jest witany słowami: zajrzyj Faniowi do mordy i pomacaj mu jąderka :lol: ...bo już innego sposobu nie widzę.
Renia - Czw 18 Paź, 2007 15:02

nie jest prosto psa nauczyć żeby nie brał niczego z ziemi ... szczególnie moja Beti ( może dlatego że mieszkała przy budzie i ogólnie jest bardziej zachłanna na wszystko no i ma 3 lata).
Mieszkam na Żoliborzu, który pod względem czystości chyba jest najgorszą dzielnica .. ludzie na trawnik wyrzucają wszystko.. kości kurczaka, kości po żeberkach, stare mięsko , suchy chleb.. tragedia.. Beti zjada wszystko co napotka. Z upilnowaniem jest problem na Komedy zostaw albo fuj czy inne reaguje kuleniem się i przyśpiesza trawienie.
Aby z paszczy jej cos wydostać trzeba się nieźle nagimnastykować
. Jeśli chodzi o naukę to raz !! tylko odniosłam sukces kiedy stanowczym głosem prawie krzyknęłam "zostaw" - wypluła. Ale do dziś się zastanawiam czy posłuchała się mnie czy może jej poprostu nie zasmakowało.
Ostatnio Beti w zdobywaniu podwórkowych smakołyków wyćwiczyła sobie metodę "na chomika" a mianowicie kiedy zauważam , że coś znalazła mówię "zostaw" i jak mi się wydaje, iż moja sunia jest taka mądra i mnie posłuchała to jakieś 4 metry dalej przekonuję się że mądra to i ona jest ale nie w słuchaniu ale w przekabacaniu swojej pani bo chowa zdobycz głęboko i zaczyna konsumpcje po pewnym czasie!

Asia i Basia - Czw 18 Paź, 2007 15:03

A w konczynach to stawow nie ma? Znam inna teorie, ponoc szelki odciazaja kregoslup gdy psiak ciagnie, przenoszac sile ciagu na klatke piersiowa.
Agatka, twoja racja moj spokoj, jezeli mi zdradzisz sposob na bezpieczne wyjscie ze szczeniakiem (aby go nie ukradli, zeby nie uciekl, zeby nie wpadl pod samochod, zeby nie zalatwil sobie chwilowo zaognionej szyi jeszcze bardziej, no i najwazniejsze zeby nie schrupal zdechlaka jakiegos w krzaczorach) bez obrozy to dam Ci spokoj i medal, opatentuje i sprzedam dalej. Zapomnialam dodac, nie majac ogrodzonego ogrodka pod domem :lol:

Po probach i bledach znalezlismy dla Bachy obroze, taka najzwyczajniejsza parciana, bez filcu, chustek (bylo jeszcze gorzej bo jak chustka byla mokra od trawy to od razu robilo sie zapalenie), nie za gruba. Nici z elegancji :lol:

Uszesa - Czw 18 Paź, 2007 15:21

[quote="Renia"]Mieszkam na Żoliborzu, który pod względem czystości chyba jest najgorszą dzielnica .. ludzie na trawnik wyrzucają wszystko.. kości kurczaka, kości po żeberkach, stare mięsko , suchy chleb.. tragedia.

To prawda na Zoliborzu jest potwornie brudno. Moja siostra tam mieszka i będąc u niej to zaobserwowałam. U nas na Pradze Północ jest w porównaniu z tym wręcz sterylnie, a mówią że Praga to taka starszna dzielnica.. :lol:

Ramzes - Czw 18 Paź, 2007 15:25

Według mnie z tego co zaobserwowałem bardzo dobrze działa na niego mój refleks 8) sie wie 8) Po prostu jak Ramzesek idzie sobie chodnikiem i widzę na jego drodze coś co może "wciągnąć w siebie" odciągam go lekko stanowczym szarpnięciem smyczą i mówię "ZOSTAW" wtedy to skutkuje, ale np. jeśli chcę sprawdzić czy puści z pyska coś co złapał na tą samą komendę to ma mnie już gdzieś. Już miałem kiedyś kilka śmiesznych sytuacji jak on trzymał kawałek czegoś w pysku a ja drugi kawałek i tak siłowaliśmy się w bezruchu przez dobrych kilka minut a ludzie ze śmiechu pękali. No ale już nie pierwszy raz widzę, że przy tej rasie cierpliwość to klucz do sukcesu. Aaa właśnie mam jeszcze pytanie jak to jest z tymi kropelkami przeciwpchelnymi ?? Mówił mi ostatnio vet że jeśli na tą obróżkę Ramzes nie będzie uczulony to wszystko w porządku, ale jeśli nie to zastosujemy kropelki na kark - na czym to polega ?? długo to działa ?? I jeszcze Wam coś powiem odnośnie tych szelek !! Kupiłem je mojemu psiakowi miesiąc temu, uregulowałem wszystko elegancko do jego rozmiarów, ale zauważyłem, że psiak trochę się z nimi męczy tzn. trochę wrzynają mu się między kończyny i ciężko mu wyprostować je do końca dlatego zrezygnowałem z tego i przerzuciłem się na tradycyjną smyczkę.
ewan - Czw 18 Paź, 2007 15:28

jeżeli jesteś z Krakowa to polecam Alteri
może warto pójść chociażby na jakieś konsultacje?

Asia i Basia - Czw 18 Paź, 2007 15:40

Mysmy dopiero za trzecim podejsciem dopasowali szelki, jedne parciane Bacha przegryzla, drugie skorzane obcieraly pod pachami, trzecie byly juz ok. Co do obcierania to niestety bassety maja sklonnosc do tego, pod pachami, na szyi, na brzuchu, trzeba przegladac co jakis czas skore , nie tylko w faldach. Dobrze, ze sprobowales, jesli to nic dla Was to szukajcie dalej, na pewno znajdziesz jakis zloty srodek. :thx
Agata - Czw 18 Paź, 2007 17:08

Ramzes napisał/a:
No ale już nie pierwszy raz widzę, że przy tej rasie cierpliwość to klucz do sukcesu.

Własnie Ramzes - cierpliwość, miłość i konsekwencja !!! :D
A szelki wyrzuć i nie szukaj innych !!! :D
Budowa anatomiczna basseta nie jest stworzona do szelek, uwierz mi, na prawdę bardzo, ale to bardzo można mu zaszkodzić. Poza tym popatrz jak basset hound w szelkach ochydnie wygląda, okropność, brrrr :evil:

Za chwilkę Asiu napiszę Ci "receptę" , tylko zwołam psy z ogrodu :wink:

Agata - Czw 18 Paź, 2007 20:42

Fanfan z rodziną napisał/a:
Każdy gość aktualnie jest witany słowami: zajrzyj Faniowi do mordy i pomacaj mu jąderka :lol: ...bo już innego sposobu nie widzę.


No widzisz, a ja uważam, że to najlepszy sposób. I wg mnie Wy też przynajmniej raz dziennie powinniście zaglądać mu do gęby. Ja miałam straszny problem z pająkami, bo totalnie zębów pokazywać nie chciały, szarpały się i uciekały, do tego stopnia był problem, z resztą niektórzy forumowicze co u mnie byli to widzieli jaki mexyk z nimi miałam. Teraz hmmmm :wink: całą szufladkę przepięknie pokazują stojąc bez ruchu i machając ogonkiem :D


Asiu, sama wiesz, że ja jestem zwolenniczką wychodzenia z psem TYLKO na smyczy. Nie będę znów rozpisywać się czemu, bo o tym już pisałam.
Piszę tu z psem, a my mówimy dodatkowo o psie gończym i jeszcze w tych gończych o rasie basset hound !!!
Tak jak piszecie sami - oczywiście, że nie można pozwalać i wprost trzeba "walczyć" ze śmieciozjadactwem u basseta. Jakimi sposobami - każdym skutecznym, a jaki skuteczny - na każdego osobnika inni może być. Super Uszesa napisała, moim zdaniem od tego należy zacząć. Dlatego też napisałam o szkółce, ale na jaką Ramzes trafi, no nie wiadomo.

Co zakładać bassetowi na szyję - jedni są za łańcuszkami, inni za obrożami... Ja łańcuszków używam, ale oczywiście nie u malutkich szczeniąt, tym małym zakładam obroże, ale tylko parciane. Obroże są różne i nie powiesz Asiu, że uczulenie Baśka miała na „obrożę z materiału”, bo po prostu w to nie uwierzę, wybacz.
A chodzenie na smyczy u szczeniaczka, który głowę wyjmie ? - ostatnio ktoś zapytał czemu Noki (bracco) ma tak mocno założoną obrożę, a dlatego, że się uczymy chodzić na smyczy, że wyjmuje głowę. To samo było u Iwanka - obroża parciana, bardzo mocno założona, też ktoś zapytał czemu, no temu, że to basset hound, głowę z obroży zawsze wyjmie, poza tym to szczeniak, który się uczy, szczeniak, który na łańcuszek jeszcze za młody.
Basset wyjmie głowę z obroży jak mu mocno jej nie założymy, bo ma taką budowę. Omen i Duszka (moje spanielki) obróżki mają luźniutko i łańcuszków zakładać nie muszę. To spaniel, to basset, taka różnica. Spaniela zawsze odwołam, bo to pies, który aportuje, basset gończy, jeden i drugi to wspaniały pies myśliwski. Do Omena mówię - podejdź kolego tu do mnie i usiądź i on to robi. Zawołaj basseta, to na pewno nie zrobi tego, co spaniel. Nie mówię o wyuczeniu, mówię o naturze danej rasy, nad którą genetycy pracowali właśnie po to by taką stworzyć.
Ja nie wiem, czego właściciele bassetów chcą od nich wymagać- karności, totalnego posłuszeństwa, wybaczcie mi, ale to dla mnie bzdura.
Jedno co mogę powiedzieć - pies uczy się NA PAMIĘĆ !!!
Jak go nauczysz dawać łapy i o to nie poprosisz przez kilka lat, po latach powiesz daj łapę, to pies ci ją da. Tak jest u każdej rasy, u basseta również, bo on tego nie zapomni.
Ale łatwość uczenia się danej rasy i instynkt to co innego. Są rasy, które nie potrzebują towarzystwa, a są rasy stadne, tak jak basset hound i zawsze basset nie będzie do końca szczęśliwy nie mając przy sobie drugiego psa, a najlepiej basseta. Tak samo zobaczcie jak basset hound zachowuje się w lesie, jak zmienia głos gdy złapie trop - nie ma nic piękniejszego !!! A całe stado bassetów w pogoni za zwierzyną, no szok normalnie !!!
Zobacz, ja chodzę z Isią od jakiegoś czasu do lasu, od maleńkiego ją uczę, i będę codziennie, co drugi dzień z nią chodziła. Chodzę z nią bez smyczy, nawet obróżki nie ma założonej. Mogę zawsze ją przywołać, zawsze, ale to jeszcze dziecko, chcę by z lasem się oswoiła, by tropiła sarny i zające, które w moim ogromnym ogrodzie, na nie ogrodzonej części przebywają. Isię uczę i uczyć będę, ale przyjdzie taki moment, gdy Iśka dorośnie i już tak swobodnie na luzie w las jej puszczać nie będę. Owszem chcę by polowała, bardzo chcę, ale to gończy, to basset, jak pójdzie w las to nie odwołam jej, bo powtarzam - to basset hound, który jak się puści za zwierzyną to koniec. Wiadomo, kiedyś wróci, wróci po pewnym czasie, w to samo miejsce, z którego ruszy, ale czasu musi trochę upłynąć, tylko co ją po drodze może spotkać - zły człowiek, inny agresywny pies, sidła itd...
Jak ktoś chce ryzykować, jego pies , jego sprawa. Przy basst houndzie trzeba mieć oczy do okoła głowy.
Może w innym temacie, kiedyś napiszę o wielkiej ucieczce moich psów, uwaga - z ogrodzonego terenu. Było to jakieś 2 miesiące temu i cała rodzina, wraz z przyjaciółmi, którzy na pomoc się zjechali, szukaliśmy po lasach bassetów i spanieli. Nawet nie wiecie co przeżywałam przy trzeciej godzinie poszukiwań...
W każdym razie na szczęście, na Polanie skład nadal ten sam.
Uważam, że nigdy, przenigdy bassetowi nie należy ufać, bo to basset hound i niech ręka boska broni tego, kto powie, że to głupi pies !!!
Nie, to pies gończy, o bardzo, bardzo silnym instynkcie myśliwskim, wspaniałym instynkcie myśliwskim !!!
I ten, kto nie miał nigdy na raz przez tyle lat, tylu basset houndów, jeszcze "luzem" biegających, niech nie mówi, że jest inaczej, bo po prostu nie wie.

Wy macie bassety "poduszkowe" i to często jednego basset hounda, nie jesteście w stanie porównać, nie jesteście w stanie powiedzieć jak ten pies na co dzień zachowuje się w stadzie, nie jesteście w stanie pomyśleć nawet co ten pies potrafi, a potrafi wiele. Ale wymagać od niego rzeczy takich jak np. od owczarka, to jest to jakaś totalna pomyłka.


Asiu, nie proś o receptę na to co napisałaś, bo takiej recepty nie ma.
Jest to basset hound i tyle. Musimy być cierpliwi i bardzo konsekwentni, a przy tym wszystkim dawać mu dużo miłości i zrozumienia jako dla rasy.
Nauczysz, oczywiście, że wielu rzeczy nawet osła nauczysz. A tak przy okazji fakt autentyczny, to ja Lolka, swoją świnkę wietnamską zawsze przywołam, a basseta nie zawsze i mogę się złościć stojąc i marznąc, ale nigdy o to pretensji do basseta nie mam. Na spaniela jak sobie czasem ze mnie jaja robi, to się wydrę, ale jak basset nie przyjdzie po zawołaniu go, to nie wydzieram się, tylko idę, biorę za wsiarz i przyprowadzam, konsekwentnie nie odpuszczam, bo jak już zaczęłam wołać, to nie machnę ręką i powiem - dobra, to przyjdzie najwyżej później, nie, tak staram się nie robić. Prowadząc pogadam pod nosem, wiadomo, ale bym jakieś mu tam szarpaki odstawiała, broń Boże. Spaniela szarpnęłam, i bracco szarpnęłam, ale z bassetami tego nie robię. Siły fizycznej nie używam, nie biję zwierząt. Raz walnęłam Balbinę w dupsko, myślałam, że mi ręka odpadnie, a ona nawet tego nie zauważyła. Omen jak nie chciał mi przychodzić, ja krok do niego a on dwa w tył, ale jak złapałam jak wytarmosiłam gnoja to się skończyło nieposłuszeństwo. Na następny dzień po szarpace, mimo, że nie był mi potrzebny w danym momencie, to go wołałam, od tak sobie. Przybiegał i dostawał nagrodę. Teraz, jak chcę zwołać bassety to wołam Omena, on biegnie jak strzała a stado za nim.
Co do zjadania śmieci – mało jest takich śmieciojadów jak basset Hound, no on to mistrzem w tym jest. I trzeba z tym walczyć, ale jak się nie uda, to dla bezpieczeństwa psa namordnik mu zakładać, wystarczy opaskę i tyle. Na osiedlach tyle śmieci i trutki porozrzucane, chcecie eksperymentować, no mi nic do tego, to Wasze psy przecież. Ja bardzo długo z psami w bokowiskach mieszkałam i to była zmora. I mimo tego, że jednego, czy drugiego swojego psa niby nauczyłam, to nigdy tak do końca mu nie ufałam i patrzyłam na każdy krok jego. Nie stałam zagadana z sąsiadkami a psiak biegał, tylko jak byłam z psem to z psem a nie na pogaduchach, chyba, że miałam partnera z innym psem, to razem patrzyliśmy jak szaleją i co robią.
Możecie uczyć, trenować, i dobrze, bardzo dobrze, ale nigdy z basset Hounda nie zrobicie cocker spaniela, owczarka, czy wyżła, nie wymagajcie od niego by inną rasą się stał, bo to basset. Bracco italiano słucha jak do niego mówię, basset – olewka totalna.
A cierpliwość i konsekwencja, to przy bassecie podstawa.

I jeszcze Asiu, powiedz mi – dlaczego jak basset leży przy jakiejś szafce, i chcesz otworzyć drzwiczki, ruszysz nimi, to on się nie poderwie i nie odejdzie natychmiast, no chyba, że śpi i się wystraszy. A dlaczego jak mieszaniec, spaniel, czy coś tam innego, to natychmiast wstanie ? Zaraz mi powiesz, że Twoja Baśka się podrywa i we wszystkim Ci ustępuje … A może wyślę Ci na kilka dni Omenka, Duszkę, lub moje pająki (bracco), zobaczysz przy podstawowych czynnościach domowych jaka jest między tymi rasami różnica. Dołożę do tego jeszcze swoje 3, 4, albo i więcej swoich bassetów. Może Basia grzeczniejsza od nich troszkę, bardziej ułożona i okrzesana, ale jakiś większych różnic między nimi nie zauważysz, za to w dwóch różnych szeregach postawisz bassety i pozostałe rasy, dodając do tych pozostałych jeszcze mieszańca. Basset zawsze będzie stał w innym szeregu, ale by to tak naprawdę pojąć i tak naprawdę zrozumieć, to potrzeba lat przebywania z nimi i lat przebywania z innymi psami.
Ten uparty osioł zawładnął moim sercem na zawsze, na całe życie, a każdy dzień z nimi spędzony, obserwowanie zachowań, to bajka. Jestem tą rasą zafascynowana i każdego dnia uczę się ich coraz bardziej. Wystawy super, szczenięta coś fantastycznego, wybieranie basseta o wspaniałej budowie anatomicznej, dążenie do doskonałości eksterieru niezła sprawa… , ale to jest pikuś przy możliwości poznawania charakteru, przy możliwości stałego przebywania z tą rasą, w dzień i w nocy, prawie w każdej sekundzie naszego, czyli mojego i ich dnia.
Ludzie, właściciele swoich psów, są z nimi, każdy, inny czas im poświęca, wiadomo, pracujemy i mamy swoje życie. Moje życie to psy, a najlepszą dla mnie rzeczą to obserwowanie ich zachowań. To mnie kręci najbardziej na świecie. Żyjemy w stadzie, ja i one w jednym, kto u nas jest przywódcą – Balbina, potem ja i po kolei pozostałe. Balbinka już swoje latka ma, całe życie jej, to szarpaka ze mną o dominację, ale co mam tu ściemniać, ona rządzi.
Mogę o nich gadać w nieskończoność, poznałam je bardzo dobrze. Każdy basseci osobnik jest inny, tak jak człowiek, jeden szybciej się uczy, drugi mniej. Nasze dzieci w szkole również różne wyniki w nauce mają, jedne są zdolniejsze, drugie na 3 z plusem ledwie ciągną i nie mówmy tu o lenistwie, bo to inna sprawa, mówię o zdolnościach danego dziecka.
Basseta trzeba od innych ras oddzielić co nie oznacza, że wśród bassetów nie będzie zdolniejszych egzemplarzy. W każdym razie dla mnie te zdolne i mniej zdolne to i tak wspaniałe psy.
Nie można pozwolić im na wejście nam na głowę, bo one całe swoje życie do tego dążą – to jest moja rada dla Ramzesa. No i szkółka, bo tam nauczą właściciela a to początek sukcesu.



O Boże, komu będzie się to chciało czytać ….
I że mi się chciało tyle pisać….

Fanfan z rodziną - Czw 18 Paź, 2007 21:37

Cytat:
ja chodzę z Isią od jakiegoś czasu do lasu, od maleńkiego ją uczę, i będę codziennie, co drugi dzień z nią chodziła. Chodzę z nią bez smyczy, nawet obróżki nie ma założonej. Mogę zawsze ją przywołać, zawsze, ale to jeszcze dziecko, chcę by z lasem się oswoiła, by tropiła sarny i zające, które w moim ogromnym ogrodzie, na nie ogrodzonej części przebywają. Isię uczę i uczyć będę, ale przyjdzie taki moment, gdy Iśka dorośnie i już tak swobodnie na luzie w las jej puszczać nie będę. Owszem chcę by polowała

...Isia zostaje na Polanie?

Cytat:
O Boże, komu będzie się to chciało czytać ….


...przeczytałam 8)

Agata - Czw 18 Paź, 2007 21:54

Fanfan z rodziną napisał/a:
...Isia zostaje na Polanie?


Mówię to sobie na razie w myślach, bo głośno boję się tego powiedzieć samej sobie, przyznać się sobie do tego. Zrezygnowałam z wysłania Isi za na prawdę niezłe pieniadze, jeśli ktoś mysli, że podchodzę do tego materialnie, do RPA, konkretnie do Johanesburga. Z resztą z Asią sprawdzałyśmy loty itd....
Powiesz głupia już do końca, no ale jak samolot spadnie ? długi, bardzo długi lot, większe prawdopodobieństwo...
Poza tym Isia faktycznie to na Alaskę przy swojej karnacji by się nadawała, a Afryka.....

Cytat:
O Boże, komu będzie się to chciało czytać ….


Fanfan z rodziną napisał/a:
...przeczytałam 8)


wybacz Magda, że aż tyle musiałaś się mordować :?

Renia - Czw 18 Paź, 2007 21:58

Oczywiście, że sie chce ! Ja przeczytałam... może dlatego , że z Beti mam tyle problemów i czasami juz sobie z tym nie radze ... chyba założę tej zołzie wątek i wszystko tam opisze .. może ktoś mi pomoże .. doradzi..
Agata - Czw 18 Paź, 2007 22:16

A u Ramzesa, no podoba mi się to bardzo, że nie olewa, że zależy mu, że ma chęci :D
Asia i Basia - Pią 19 Paź, 2007 08:30

Oj Agatka, znow Cie ta milosc do bassetow poniosla. Odpowiem Ci jeszcze raz bo kolaborat wyprodukowalas, a ja nie wiem co chcesz udowodnic.
Baska jak napisalam wczesniej moze nosic tylko obroze parciana (skora i metal odpada), moj pies lezy murem jak kloc jak chce otworzyc szafke, lezy na kablu od odkurzacza jak sprzatam, lezy mi na stopach jak odwiedzam wychodek. Caly czas jest. Moj pies nie jest kanapowcem, jest blokowcem. Wiem, do czego ten pies jest zdolny w lesie. Nie musze miec 5 bassetow, zeby ja poznac. Zapewniam jej przynajmniej raz w miesiacu spacer ze stadem bassetow po lesie, aby miala kontakt z psami tej samej rasy. Wiekszosc tych ludzi to starzy wyjadacze, na bassetach zjedli zeby, maja po kilka i po jednym psie. Ilu ludzi tyle teorii. Staram sie korzystac z ich rad. Nie chce z Baski zrobic owczarka, bo to jest basset, choc nadal pies i o tym nie nalezy zapominac. Co do trzymania zwierzat parami, czasem jest to wykonalne czasem nie. Ludzie tez woleliby zyc parami, rzeczywistosc wyglada jednak czesto inaczej.
Wszystkie psy, o ktorych piszesz (bassety, cocki, bracco) to psy mysliwskie (mialam takze wyzla, wiec wiem co to jest), prawda jest taka, ze aby byly spelnione powinny trafiac do ludzi. ktorzy je w tym kierunku beda szkolic, wykorzystywac umiejetnosci wrodzone tych ras. Ja niestety takim czlowiekiem nie jestem, nie lubie widoku krwi i polowan, mimo to mam basseta. Staram sie dawac jej wszystko co moge, w miare moich mozliwosci.Nie wezme do bloku drugiego psa, chyba ze musialabym pomoc jakiejs sierocie ale tylko przejsciowo. Na pierwszym miejscu sa u mnie caly czas ludzie, blok to nie jest miejsce dla stada psow i Ty to chyba wiesz najlepiej. Nie powiesz mi, ze to jest pelnia szczescia dla psa mysliwskiego. Wlos mi sie zjezyl czytajac gazetke MojPies jak pan hodowca blokowiec opisywal jak to on ze swoimi chyba 14-oma jamnikami mieszka w 52 metrowym mieszkanku i turami wyprowadza na spacery. Horror dla tych psow i dla ludzi z tego bloku. Na szczescie w Niemczech psy chronione sa przepisami i nie wolno trzymac w bloku wiecej psow niz mozna utrzymac na smyczy.
Zasmiecamy Ramzesowi temat, trzeba by to chyba przeniesc do osobnego dzialu.

Agata - Pią 19 Paź, 2007 10:20

Ja nic nie udowadniam, odpowiadam na pytania :wink:
Szelek nigdy, obrożę zmienić, bez smyczy nie chodzić, a jak się nie uda by zostawił śmieci w spokoju - opaska na mordę :wink:
Zrobić na początek co Uszesa napisała, a i fajnie by było do szkółki iść.
Nie wymagać od rasy tego czego nie można, bo i tak do końca niektórych rzeczy się nie uzyska.
Być cierpliwym i bardzo konsekwentnym :wink:
A swoje kupy - przestanie zjadać, za jakiś czas przestanie, założę się o wszystko. Tak bywa u niektórych szczeniąt, później z wiekiem przechodzi.
Zakroplić kropelki przeciw pchłom i kleszczom, starcza to na ok. miesiąc, ale jak przyjdzie zima można przerwać i wczesną wiosną znów i tak do późnej jesieni.
Od poniedziałku jeden ze szczeniaczków na "H" wykańczał się leżąc pod kroplówką - babeszja. Wczoraj wieczorem dostałam telefon, że przeżył, ale stan małego był krytyczny. Nadal wyniki krwi kiepskie, ale mały żyje, wyjdzie z tego. Dlatego nadal psikać na kleszcze trzeba, do mrozów.

to są pytania Ramzesa i odpowiedzi. To jego pierwszy basset, będzie pytał częściej nas wszystkich, to jego temat i dla niego odpowiedzi. Nawet to, by się nie dziwił, że psiak przy szafce leży i się nie ruszy, bo taki jest basset hound - uparty jak osioł, śmieciojad skłonny do ucieczek, który ślini się, pluje i chrapie :wink:

Asia i Basia - Pią 19 Paź, 2007 12:08

:thx
Ramzes - Pią 19 Paź, 2007 16:24

Dzięki za wasze wypowiedzi :D wszystkie posty oczywiście czytam i już coraz więcej wiem o tych uparciuchach :lol:
Kamila - Pią 19 Paź, 2007 16:39

Cytat:
dlaczego jak basset leży przy jakiejś szafce, i chcesz otworzyć drzwiczki, ruszysz nimi, to on się nie poderwie i nie odejdzie natychmiast, no chyba, że śpi i się wystraszy.


A mi się zawsze najbardziej podoba mina mojego Jerzyka, jak zamknie Pana w łazience. Za chińskiego boga się nie ruszy, nawet ślipiem nie łypnie. Mój chłopczyk!! Wołamy na niego Terrorysta albo bin Laden. Przywieźliśmy go, jak miał 8 tygodni, i zaraz tego samego dnia porozstawiał wszystkich po kątach. Pies do szkoły nie poszedł, bo to nie małpa, za to my niezłą szkołę dostaliśmy od niego. Zaczęło się jak u Ramzesa, i chwała Bogu, mogło skończyć się gorzej. Po 3,5 roku pies z Panem nie ustalili sobie hierarchii w stadzie (obaj żyją w nieświadomosci, że rządzę tutaj ja 8) ). Pies nie odda dobrowolnie nic "ciekawego" z pyska, warczy przy każdej próbie delikatnego nawet przesunięcia go, ucieka, szczeka... Ogólnie świnia nie pies. I maruda pieprzona. :oops: Mimo to pies wie, że jednak jest granica i trzyma się tej linii, ale dużo czasu zajęło nam jej ustalenie. Cały czas nad sobą pracujemy. Różnymi metodami, w zasadzie z wyłączeniem siłowych. Generalnie wystrcza ciepliwosć i konsekwencja, obustronna oczywiście. Raz na wozie, raz pod wozem. Przeciwko szkołom psim nic nie mam, ale nie oddałabym tam basseta. Ja naprawdę bardzo bym nie chciała, żeby moje bassety przychodziły na zawołanie. Po to basset jest bassetem, zeby był bassetem. Tu nie chodzi wygląd, ale o charakter. Powoli nawet pieski Pan się z tym oswaja.

Fanfan z rodziną - Pią 19 Paź, 2007 17:12

Cytat:
Po 3,5 roku pies z Panem nie ustalili sobie hierarchii w stadzie (obaj żyją w nieświadomosci, że rządzę tutaj ja ).




........ :thx ...skąd ja to znam 8)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group