|
Nasze Bassety Klub Miłośników Basset Hound i podobnych. |
 |
O bassetach... - mokry deszczowy basset
Miła od Gucia - Czw 10 Kwi, 2008 07:23 Temat postu: mokry deszczowy basset Jak sobie radzicie, jal na dworze leje a tu na spacer trzeba iść.
Dziś oboje zmokliśmy do suchej nitki. Po powrocie zabrakło ręczników dla Gucia żeby go osuszyć ?
Gustaw uwielbia suszenie suszarką do włosów, ale nie wiem czy można tak robić.
A może by tak płaszczyk, pelerynkę ?
Ale na basseta trudno coś dostać.
pasuje na psa mierzącego do 75 cm
ewan - Czw 10 Kwi, 2008 07:30
hmmmmm a co Gustaw by powiedział na taką pelerynkę?
co do suszarki to chyba nie ma problemu, jeżeli nie używasz jakiegoś bardzo ciepłego powietrza (w końcu u psich fryzjerów też używają suszarek dla psów)
a ja my sobie radzimy? czochramy się czyli tak długo masuję psy ręcznikiem, aż zobaczę, że nie będą w szale latały po kanapie
Kasia :) - Czw 10 Kwi, 2008 07:31
Fajoska pelerynka pasowałaby na mojego Arona bo on ma 70 cm, tylko nie wiem czy w żółtym mu do pyska
kiedyś byliśmy na wakacjach i lał straszliwy deszcz, widząc moje ciele kulące się w sobie założyłam mu moją kurtke przeciwdeszczową kapturek na główke, łapki w rękawki a dookoła pasa zawiązałam sznureczek - był pikny i wzbudzał powszechną radość wśród spacerowiczów, sam wyglądał na zadowolonego, tylko ... dziwnie chodził
:lol:
a wogóle to moje psy są z cukru i w czasie deszczu na spacer nie wychodza z obawy przed rozpuszczeniem :cool:
PS. kurtka była niebieska
gocha - Czw 10 Kwi, 2008 08:39
Moja Mańka uwielbia łazić po deszczu, pewnie dlatego, że w ogóle lubi wodę :~
Ignaś robi co musi i ucieka do domu, jest też z cukru.
Po deszczowym spacerku wycieram ręcznikiem ile się da, ale najczęściej i tak same uciekają do łóżka :lol:
Batus - Czw 10 Kwi, 2008 19:53
Naszemu to wszystko jedno, byle mógł się wytarzać w piachu ze swoimi kompanami z podwórka hi hi
Później go czeszemy i odkurzamy podłogi, co zrobić z takim małym prosiakiem w domu
Basek - Pon 21 Kwi, 2008 17:30
Nasz nie zabardzo lubi sobie spacerować po deszczu, wychodzi , robi to co trzeba i szybciutko do domuu. oczywiście jest wycierany ręcznikami, ale za bardzo nie przepada za tym, ale cóz zrobic.
Mirka - Pon 21 Kwi, 2008 22:26
a Ducha deszczowe spacery uwielbia ,ale nie daj boże jezioro,no ewentualnie kałuża ale to tylko tak delikatnie
Leniusia - Pon 21 Kwi, 2008 22:59
Przez ostatni tydzień opiekowałam się mamy basetami, niestety prawie każdego dnia padał deszcz. Martwiłam się o naszą Fredusie, że podczas deszczowych spacerków zmarzną jej cycuszki i jakież było moje zdziwienie jak się okazało, że Fredzia była mokra, ale podwozie ( tak nazywany brzuszki naszych basetów) było suche i cieplutkie. Nie wiem jak ona to robi, moja spanielka po takim spacerku to jest cała mokra i brudna, a przecież dużo wyższa od baseta.
Buba - Pią 25 Kwi, 2008 21:12
Gustaw mój z kolei wygląda jak mokra szmata (tak go też wtedy tytułuję) - całe podwozie utytłane....nic tylko brać ręcznik i wycierać. Schnie pół nocy,
Natomiast foxterier - tego to się żaden bród oraz mokrość nie ima! 20 minut i jak nowy
karina_wilson - Pon 12 Maj, 2008 21:06
moje dziewczynki nosza plaszczyki jak pada deszcz ale i tak podwozie jest po spacerku brudne i mokre wiec bez reczniczka ani rusz. poza tym w paszczykach wygladaja jak presswursty czyli calkiem zabawne i mijajacy nas ludzie patrza z usmiechem na dziewczynki
pozdrawiamy
Karina z sheela i liliettką
Miła od Gucia - Pon 12 Maj, 2008 21:09
podeślij zdjęcie dziewczynek w płaszczykach.
Przepraszam, nie przywitałam Was, rozpędziłam się z tymi płaszczykami.
Witaj Karino w naszym gronie wraz ze swoimi bassetami. Prosimy o zdjęcia, zapraszamy do rozgoszczenia się na stronie.
Tu bywa bardzo wesoło, a jednocześnie jak trzeba to poważnie i pomocnie.
karina_wilson - Pon 12 Maj, 2008 22:23
a tu moje dziewczyny w plaszczykach - w czarnym Sheela a w czerwonym Liliettka
karina_wilson - Pon 12 Maj, 2008 22:25
http://nasza-klasa.pl/profile/11217532/gallery/22
Miła od Gucia - Wto 13 Maj, 2008 06:56
A teraz załapałam, ja już Przecież Was mam w znajomych na naszej klasie.
No super "kurteczki". Czy kupowane u nas ? Ślicznie wygladają, wcale się nie dziwię, że ludziska się oglądają.
karina_wilson - Wto 13 Maj, 2008 09:14
kurteczki kupowalam u nas w DE , koszt plaszczyka to miedzy 20 - 30 E. w zależnosci od rozmiaru. SHeela nosi 60 a lilia 55cm.
Miła od Gucia - Wto 13 Maj, 2008 13:21
o rany, ja mierzyłam Gustawa i mi wyszło 70 cm, chyba że źle mierzyłam.
m@gda - Wto 13 Maj, 2008 14:24
Bogusia,chyba dobrze ci wyszło! ja mierzyłam klusię :shock: i uzyskałam podobny wynik!
Fanfan z rodziną - Sro 14 Maj, 2008 15:17
Moje bydlaczki też uwielbiają taplać się w kałużach, ale Lady zdecydowanie szybciej się poddaje. Fanfan przychodzi brudny jak prosię. Jak Ewa wycieram go gdzieś z wierzchu, a ptem cierpliwie czekam 2 dni, aż wyschnie. Nie mam pojęcia, czemu akurat moje psiko tak długo schnie i co najważniejsze - jak przy takim syfiarzu ocalał w domu biały dywan
gocha - Sro 14 Maj, 2008 18:41
Moje uwielbiają błotniste kałuże, nie ominą żadnej, też przychodzą wytaplane jak świnki.
A z tym wysychaniem , to chyba wszystkie bassety tak mają.Inny pies się otrzepie i jest suchy, moje schną kilka godzin, a po kąpieli do rana.Poprzednia moja bassetka też tak miała
Miła od Gucia - Sro 14 Maj, 2008 21:14
Z tym schnięciem rzeczywiście dziwne, schnie i schnie.
A co do kałuż, o dziwo, Gustaw je omija, nie wlezie do kałuży.
lotta - Sro 24 Wrz, 2008 19:07
Do basseta przy zakupie powinna być instrukcja obsługi i użytkowania, np.
*silnie zabrudzonego można prać chemicznie
*suszyć ręcznie lub suszarką (niewielka temperatura powietrza)
*delikatne zabrudzenia przecierać zwilżoną szmatką
*trzymać z dala od zbiorników wodnych podczas spacerów
*najlepiej usunąć z mieszkania miękkie meble (kanapy, fotele, dywany) w celu zabezpieczenia ich przed trwałym uszkodzeniem mechanicznym
zojka - Pią 26 Wrz, 2008 11:47
W czasie deszczu zacna Antonina dostojnie pochlipuje wodę z kałuż, przechadza sie i podżera co znajdzie. Rufus (pies już jakby nie było czteromiesięczny) bada regularnie teren, zbiera próbki błota, wypija z każdej kałuzy po kilka kropel, uszami przenosi ziarenka piasku ... by potem dumnie wkraczac na pole sasiadki i w kartoflisku kończyc dzieło. Kopie, tarza się, wierzga, skacze ... widac, ze sprawia mu to wiele radości. Jednak co czarnoziem, to czarnoziem Na koniec wykonuje rundę honorową i z pyskiem pełnym szcześcia wpada do domu.
A tam ... zawsze można wstawic delikwenta pod prysznic. Na całe szczęście już przestało u nas lac.
Miła od Gucia - Sob 27 Wrz, 2008 09:26
Zoja to są właśnie te uroki. I popatrzcie , że my się tym nie denerwujemy, jesteśmy cierpliwi.
Ja wychodzę z Guciem rano, przed pracą, sami wiecie, jak to rano, każdy się spieszy. A tu po spacerze, gucio mokry, trzeba go do porządku doprowadzic. Mnie jakoś nic nie rusza, ze spokojem zajmuję się nim, jeszcze radośnie wycierając mu uszyska, a on cały szczęśliwy. A do pracy jak się spóźnię 5 minut to się nic nie stanie.
zojka - Sob 27 Wrz, 2008 20:08
no przecież :grin:
od miesiąca wdrażam następujący harmonogram:
6.00 - 6.15 pobudka - i biegiem, żeby Rufi nie zeskoczył z łóżka, bo wtedy bezceremonialnie leje... więc spodnie, szlafrok, kurtka, Rufus na rekach i biegiem przed domek. Potem powrót po Tosię (małpa czeka, żebym też ją niosła o poranku) siusiu, ochy, achy, kupka, ochy, achy, powrót do domu.
śniadanko - Kota Balbina, Rufus, Antosia ... pani kawka, zamiana szlafroczka na bluzkę, sweter i biegiem na dwór. Spacer do godziny 7.00 - 7.10
Powrót do domku - pieski zmęczone śpią a pani mycie, makijaż, całuski i biegiem do pracy. Cale szczęście, że mieszkam naprzeciwko szkoły. Swoją drogą kiedyś mogłam wstac o 7.00 i na pełnym luzie wyprawić się do pracy. Ale życie było wtedy zdecydowanie monotonne.
Teraz ćwiczenia z emisji głosu (Toooosiaaa, Ruuuufiiii), przebieżka, lekka sapka i serce pełne szczęścia. Nie ma takiej opcji, żebym zaspana wkraczała do klasy. Pełna energia!! Pokora!! Tolerancja!! Cierpliwość!! I wszelkie inne zalety belfra :lol:
zojka - Sob 27 Wrz, 2008 20:12
A wiecie, że ja nigdy wcześniej nie widziałam basseta "na żywo"! Nigdy później tez
Oprócz rodziców Tosi i matki z ciotką Rufiego ...
Ostatnio przejeżdżałam przez Toruń i oczy wychodziły mi z orbit, bo tak się rozglądałam ...
Miła od Gucia - Nie 28 Wrz, 2008 18:02
Zoja to prawda, ja do pracy też wkraczam rozbudzona, radosna, po już po spacerku porannym.
|
|