Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

O bassetach... - Basecia randka

Lucyna Pocobiej - Sro 01 Cze, 2005 11:35
Temat postu: Basecia randka
hej! po raz pierwszy sie tu znalazlam, mam bassetke o imieniu Tosia, ma piec lat, postanowilam ja pokryc, wczoraj bylysmy na pierwszej randce, ale nic z tego. tosia jest bardzo chetna, ale jej kawaler-Pier jakos sie nie kwapi, nie wiem, czy moze trzeba jakos mu pomoc? Moze mi ktos podpowie, co robic?
Agata - Sro 01 Cze, 2005 12:15

Witaj Lucynko.
Mam pytanko - czy Tosia i jej kawaler ma rodowód ?

Agata

Lucyna Pocobiej - Sro 01 Cze, 2005 12:25

Moja Tosia nie ma, a Pier tak. Pochodzi z Lodzi
Agata - Sro 01 Cze, 2005 12:48

To wybacz Lucynko, ale Ci nie pomogę i nie podpowiem jak to zrobić, ponieważ uważam, że pieski bez papierów i uprawnień do tego nie powinny być rozmnażane. : :(
Wybacz mi, bassety kryje się wyjątkowo ciężko. Sama mam pięć bassecich suczek, więc mogę coś na ten temat powiedzieć, ale moje osobiste przekonania co do "kryć bezrodowodowych" są "żelazne" i znane wszystkim. :evil:
Jeszcze raz wybacz i mam nadzieję, że z tego zrezygnujesz :roll:
Pamiętaj jednak, że Twoja sunia pod żadnym względem nie jest gorsza od innych "papierowych" bassetów, a wprost może być i dużo ładniejsza od niektórych. - W końcu to najpiękniejsza rasa świata. Nic jej się nie stanie jeśli maluchów nie wyda na świat.

pozdrawiam Cię
Agata

Lucyna Pocobiej - Sro 01 Cze, 2005 12:53

Agatko, czemu psy bez papierow nie powinny byc rozmnazane, nie bardzo rozumiem twoj punkt widzenia!
Magda i Rudolf - Sro 01 Cze, 2005 12:57

Witam
Ja mam basseta z rodowodem i 2 lata temu moj basset kryl bassetke bez rodowodu. I nie widze w tym zadnego problemu poprostu szczeniaki nie beda mialy papierow i tyle. Kryje sie ciezko , nie wiem czy jest jakas szansa zeby same sie pokryly. Jeden z wlascicieli musi znac sie na rzeczy bo ta rasa psow ma z tym duze problemy.
Mozna dowiedziec sie u weterynarza albo niech sie wypowie ktos kto nie ma "zelaznych zasad" jesli chodzi o krycie bassetow. W koncu to forum to jest forum wszystkich bassetow , nie tylko tych z papierami.
Pozdrawiam
Magda

Agata - Sro 01 Cze, 2005 13:45

Posłuchaj Magda - nie komentuj, nie ktytykuj :!: :!: :!:
Napisałam Lucynie - wybacz.
Jeśli psiaki by miały rodowody i uprawnienia do krycia (suka hod. i reproduktor) to z chęcią bym pomogła, pokierowała a tak nie.
Dlatego zapytałam.
A Ty moja droga nie masz się co chwalić tym, że powielasz rasę bez papierów, bo tak nie powinno być. Tak osoba, której zależy na danej rasie nie robi. - Teraz np. ktoś kupił szczeniaczka po tej krzyżówce i za jakiś czas przyjdzie mu do głowy dalej go rozmnożyć niewiedząc, nieznając przodków, którzy są wpisywani w rodowody i co ?
I niechcący, nieświadomie zrobi się tak częsty, zły inbred i klops :shock:
Maluchy rodzą się z wadami genetycznymi ukrytymi, lub nie. I tak "robi" się chore psy. - PROSTE :!:
No chyba teraz wytłumaczyłam jak dziecku. Myślę, że zrozumiałaś.
I jeśli pojawia się na forum tym czy innym, lub gdziekolwiek indziej taki temat to ja zawsze będę się wypowiadać, bo to bardzo ważne, bo chodzi tylko o zdrowie danej rasy. A rasę trzeba powielać i rozmnażać - to jest ważne, ale z głową. Każdy, kto ma sunię lub psa rodowodowego, jest przeze mnie nieustannie i do znudzenia namawiany do przygotowania uprawnień i krycia.
Czy Ty wiesz dziewczyno ile chodowcy naprzeglądają się różnych rodowodów, sprawdzając przodków, by zrobić dobre połączenie, by maluchy były jak najlepsze, najzdrowsze, pozbawione wszelkich wad. - fakt, że to ciężkie, ale przecież dążymy do doskonałości.
Jeśli bardzo chcesz wiedzieć to poczytaj inne tematy a w nich posty na ten temat i będziesz wiedziała dlaczego.
A co do strony - Nasze Bassety i forum - to jest wspaniała rzecz.
Nasze Bassety zbliża miłośników tej rasy - bassety "papierowe" i "bezpapierowe".
I nic to nie ma wspólnego z kryciem. - pies jest pies. Czy ma rodowód czy też nie tak samo sika, je i zbiera tyle samo pocałunków od swojego właściciela, który go kocha i dla którego jest najlepszy i najpiękniejszy na świecie.

Aga - Sro 01 Cze, 2005 14:34

No właśnie .. jakoś tak się nieswojo poczułam. :oops: ale uważam, ze nawet jeśli nie mam basseta, tylko psa przypominającego basseta, to chyba może mieć szczeniaki. bo nie będą to bassety, prawda?
ale ta myśl powyżej to tylko hipotetycznie, bo nie mam warunków na szczeniaki.

Agata - Sro 01 Cze, 2005 15:41

I całe szczęście.

Od kilku lat jestem członkiem Klubu Basseta i zajmuję się SOS bassecim.
Na 20 bassetów, którym pomogłam i uchroniłam je od zgnicia w schronisku tylko 3 miały rodowód - Jeden Baltazar - jego 37-letni pan zmarł na białaczkę i psina trafiła do schroniska skąd ją zabrałam do siebie i po dwu tygodniach znalazłam nowy doskonały dom, drugi Bazyl - młodziutka właścicielka trafiła do szpitala, lecz niestety umarła i trzeba było szukać nowego domu dla psiny (przebywał u mnie 3 tygodnie). Trzeci to Dexter - jego 80-cio letnia właścicielka dostała wylewu i niestety zmarła.
Pozostałe "bezpapierowe" psiny trafiały na ulicę, lub do schronisk, ponieważ ludzie je wyrzucali. - To są statystyki, nic innego.
Nadal zajmuję się porzuconymi bassetami i będę to robić zawsze :!:
Tymi z i bez papierów, więc dziewczyno nie denerwuj mnie :evil:
Każdy pies jest na równi, ale jeśli umiesz (w co bardzo wątpię) rozumnie czytać, to temat jest o kryciu, a nie o równości, bo jeszcze raz powtarzam - KAŻDY PIES JEST RÓWNY :!: :!: :!:

Magdalena napisał/a:

"Ciekawe co na to wlasciciele psow bez rodowodu ..."

to nie komentój, bo większość z nich zgadza się ze mną.

Aga napisał/a:
ale uważam, ze nawet jeśli nie mam basseta, tylko psa przypominającego basseta, to chyba może mieć szczeniaki. bo nie będą to bassety, prawda?


No ja też mam Tolę przypominającą....., no kogo właściwie moja Tola przypomina :?:
Myślę, że może owczarka niemieckiego, albo husky. To może ją pokryję owczarkiem niem ? Brawo :shock: , no niezła podpowiedź z Waszej strony. No tak, pokryję i sprzedam. Fajnie zarobię, zawsze jakiś to grosz do kieszeni wpadnie :thx

Dzięki dziewczyny za pomoc, a już myślałam,że Tola zawsze będzie pasożytem. :roll: A tu taki pomysł. Jeszcze raz dziękuję i z niecierpliwością czekam na jej cieczkę. :lol:

Hubertus - Sro 01 Cze, 2005 15:44

jak widać temat rozmnażania rodowodowych i nierodowodowych psów przewija się na tym forum bez przerwy.
Nie chce mi się publikować linków do poprzednich tematów bo robi się to iście nudne - ile razy można wałkować ten sam temat?

Na prawdę niepotrzebnie wszczynacie kolejną burzę - przestudiujcie forum tam znajdziecie kilka odpowiedzi.

Druga sprawa, że nie krytykujcie Agaty za to, że nie popiera "nierodowodowego" rozmnażania psów. Jest hodowcą i ma swoje zasady.

Sam mam basseta i to nierodowodowego (dla niezorientowanych - przygarnięty ze schroniska), ale nigdy go nie będę rozmnażał.
A jeśli posiada on jakąś wadę genetyczną lub jakieś ukryte choroby dziedziczone po rodzicach? A jeśli przypadkiem skrzyżowałbym go z suką zbyt blisko spokrewnioną z nim samym? Skąd mam to wiedzieć?
Krycie nierodowodowe kryje za sobą wiele niewiadomych... z resztą nic tu z mojego rozpisywania - WSZYSTKO JEST JUZ W INNYCH POSTACH NA TYM FORUM

Agatko szkoda twoich nerwów.
A reszcie, życzę bardziej wnikliwej lektury forum.

Agata - Sro 01 Cze, 2005 16:04

:thx
Dzięki Hubert :lol:

Jeszcze raz powtarzam -
TYLKO MOJA OGROMNA MIŁOŚĆ DO ZWIERZĄT I TROSKA O ICH ZDROWIE DAJE MI PRAWO "GNĘBIĆ" OSOBY, KTÓRE MOŻE NIE SĄ TEGO ŚWIADOME, CO ROBIĄ , LUB CO CHCĄ ZROBIĆ :!:
TRZEBA PATRZEĆ W PRZYSZŁOŚĆ - I O TO MI CHODZI :!:


Nie gniewajcie się dziewczyny na mnie, ale taka byłam, jestem i będę.
Będę Was wszystkich od tego odwodzić.
ZAWSZE :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:

pozdrawiam Agata

Lucyna Pocobiej - Sro 01 Cze, 2005 17:48

Agatko, czuje sie jakbym popelnila potworne przestepstwo! A Hubert,jesli taki znudzony tym tematem, to lepiej sie niech nie odzywa. Jestem nowa na tym forum i moge chyba pytac sie o to, co mnie nurtuje, nawet jesli ten temat juz sie pojawial nie wiadomo ile razy. Tu chodzi o moja sunie, zreszta to forum po to chyba zostalo, zeby moc zadawac rozne pytania i dzielic sie swoimi spostrzezeniami i wiedza. Dalej nie jestem przekonana, ze Ty masz racje. Przeciez moja Tosia jest okazem zdrowia, jest bardzo zadbana-nic dodac,nic ujac! A mamwielu znajomych, ktorym w ogole nie zalezy na papierach i bardzo chcieliby takiego szczeniaka. Ja jednak zdecydowalam sie na pokrycie, bo wiekszosc uwaza, ze suka powinna chociaz raz miec mlode. Mi chodzi tylko o jej dobro, a skoro ma kawalera z rodowodem, a jej nic nie brakuje, to mysle, ze nie robie nic zlego :!:
joania - Sro 01 Cze, 2005 18:06

uważam że Agata ma świątą racje ja sama miałam i mam pieski nierasowe poprostu kundelki, i niestety mają wady genetyczne Klusia która odeszła od nas za wcześnie miała w genach straszliwe choroby, a bobcio walczy z astmąi chorym srecem. i jeszcze nie wiadomo z czym bo cały jest w okropnych naroślach,a to wszystko dlatego że niewiadomo z kim były krzyżowane dlatego następnego pieska jak kupię- chce wiedzieć czy jest zdrowy i po jakich rodzicach ,bo chore psy to straszna sprawa. dlatego musę zbierać pieniążki i kupić z rodowodem mimo iż sama nie będę wystawiać no chyba że założe hodowle-nie to żart.Ale moja Zuzia vel Starada by się cieszyła +konie to jej wielka miłość
Hubertus - Sro 01 Cze, 2005 18:33

Lucyna Pocobiej napisał/a:
...Hubert,jesli taki znudzony tym tematem, to lepiej sie niech nie odzywa...

Pozwól, że sam o tym zadecyduję... a poza tym chyba ne zrozumiałaś sensu mojej wypowiedzi... i pohamuj swoją impertynencję, bo ja jeszcze Ciebie nie obraziłem. Kiepski początek twojej bytności na forum.
Kiepsko też, że wychwyciłaś tylko jedno zdanie z mojego poprzedniego posta - i to akurat to najmniej istotne.
Cytat:
Przeciez moja Tosia jest okazem zdrowia, jest bardzo zadbana-nic dodac,nic ujac!

i jesteś w stanie określić czy twój piesek nie jest nosicielem, żadnych dziedziczonych chorób czy "błędów" genetycznych, które mogą np. ujawnić się w kolejnym pokoleniu? nawet "okaz zdrowia" może być na swój sposób "skażony".
Cytat:
A mamwielu znajomych, ktorym w ogole nie zalezy na papierach i bardzo chcieliby takiego szczeniaka.

Rozdasz je za darmo czy odpłatnie?
Cytat:
Ja jednak zdecydowalam sie na pokrycie, bo wiekszosc uwaza, ze suka powinna chociaz raz miec mlode.

Rozumiem, że ta "większość" to ci znajomi, którzy chcą mieć szczeniaki?
Koniecznośc krycia to kolejny mit, który niestety wciąż egzystuje i zapycha schroniska niechcianymi psami... A czy ktoś Ci mówił, że suka, która miała małe jest bardziej narażona na ciąże urojone, guzy i ropomacicze?
Cytat:
Mi chodzi tylko o jej dobro

czy uważasz, że ona się rozchoruje jak nie będzie miała szczeniaków?

Hubertus - Sro 01 Cze, 2005 19:00

Oto co znalazłem na stronie Stowarzyszenia Obrońców Zwierząt ARKA:
http://arka.strefa.pl
Autorka tekstu:
Mirosława Rawska-Niedbała

To tylko fragmenty całego tekstu

Cytat:
Żadnych tam "rasowych bez rodowodu", "po rodowodowych rodzicach" itp. Coś takiego jak "pies rasowy bez rodowodu" po prostu nie istnieje. Rasowym nazywamy psa o określonych i opisanych we wzorcu cechach psychicznych i eksterierowych (dotyczących wyglądu zewnętrznego), ale także o udokumentowanym pochodzeniu. To, że pies przypomina wyglądem tę czy inną rasę, o niczym jeszcze nie świadczy. Skoro nie wiemy nic o jego przodkach, nie wiemy też, co tak naprawdę niesie w genach i jakie - często bardzo niepożądane - cechy mogłyby się ujawnić u jego potomstwa.

Co zyskujesz, kupując psa z legalnej hodowli?

Legalnej czyli takiej, która jest kontrolowana przez Związek Kynologiczny, rozmnażane w niej zwierzęta posiadają uprawnienia hodowlane, a wszystkie rodzące się tam szczenięta otrzymują metryki. Pewność, pewność i jeszcze raz pewność

nie czekają Cię w przyszłości żadne przykre niespodzianki ze strony psychiki zakupionego szczenięcia.

Nienaganna psychika szczeniąt to prosta konsekwencja wielokrotnego sprawdzenia pod tym kątem ich rodziców - co najmniej trzy wystawy, a często także testy psychiczne i konieczność sprostania naprawdę trudnemu szkoleniu. Cechy psychiczne są dziedziczone, a ponadto wiele wzorców zachowań matka przekazuje szczeniętom w pierwszych tygodniach ich życia.

zakupione przez Ciebie maleństwo jest zdrowe fizycznie.

Hodowców zrzeszonych w Związku Kynologicznym obowiązuje szereg nakazów i zakazów, mających na celu także i to, by opuszczające ich domy szczenięta były możliwie jak najzdrowsze i możliwie jak najsilniejsze.

Zupełnie osobną sprawą jest kwestia chorób i wad dziedzicznych. Dzisiejsza genetyka nie daje jeszcze możliwości wyeliminowania ich w 100%. Jednakże szczenięta po zdrowych, wolnych od tego typu przypadłości, rodzicach mają ogromną szansę także ich uniknąć.
W przeciwieństwie do potomstwa osobników nigdy nie przebadanych lub wręcz rozmnażanych pomimo stwierdzenia tego typu schorzeń. O ile u kundelków, gdzie materiał genetyczny jest bardzo wymieszany, wady dziedziczne typu dysplazja czy stopniowy zanik siatkówki zdarzają się stosunkowo rzadko, to psy rasowe są na nie narażone właśnie z powodu dosyć zawężonej puli genów. Mieszańce chroni więc sama natura, psy rasowe chroni mądry dobór hodowlany, "rasowych bez rodowodu" nie chroni nikt i nic. O tym naprawę nie wolno zapominać!


Ryzyko ogromne, gwarancji na cokolwiek żadnych, a do tego bardzo często kryje się za tym wszystkim cierpienie zwierząt

Agata - Sro 01 Cze, 2005 19:16

Lucynko, oczywiście to forum jest po to aby rozmawiać, radzić, pytać i wyrażać swoje opinie. I ja właśnie to czynię i jeśli pytasz - czy źle robię ? - odpowiadam - tak, robisz źle.
Lucynko, na Twoich znajomych świat się nie kończy.
Szczeniaczków może urodzić się i 12 sztuk i nie powiesz mi, że masz tylu chętnych znajomych, i nie zaręczysz ani mi, ani nikomu, że gdy maluchy podrosną to kogoś tak jak i Ciebie nie zakorci, by sunię pokryć. I jeśli, nie znając przodków, chcąc nie chcąc nieświadomie, trafią na rodzinę tej suni to będzie fatalnie. Takich przypadków jest miliony.
Fakt, że nawet u psów rodowodowych zdarzają się wady genetyczne, ale właśnie od tego są papiery i można określić, które z przodków przekazało tę wadę. Wtedy "przekazywacz" wad natychmiast powinien np. przestać kryć suczki.
Lucynko - temat rzeka i wierz mi, że mam rację, bo ona jest tylko jedna, a tłumaczenie, że sunia powinna dla jej zdrowia mieć choć raz szczeniaczki i TRZEBA z tego powodu ją pokryć to, wybacz jest to totalna bzdura. Owszem są sunie, które notorycznie mają urojone ciąże i w pewnym momencie może powstać zagrożenie ropomacicza. I wtedy natychmiast sunię trzeba wysterylizować. - Zapytaj Ewy od Matyldy, bo właśnie dziewczyna to przeszła i może na ten temat Cię oświecić.
Matylda jest po sterylizacji z powodu ciągłych ciąż urojonych i złego samopoczucia, a poza tym Matylda jest sunią bez rodowodu i Ewa nie chciała jej rozmnażać. Wierz mi, że Matylda nic nie straciła tym, że jest teraz wysterylizowana, nadal jest słodką, piękną i kochaną bassetką.

A jeśli jeszcze chodzi o zdrowie -
Jedna z moich suń moja imienniczka- Agata, jest sunią rodowodową, "papierowo przygotowaną" do wydania na świat wspaniałego potomstwa. Niestety moja Agatka, prawie rok temu puściła się z bokserkiem, po czym natychmiast dostała zastrzyki (bo i tak kundelków w schroniskach nie brakuje) i posłuchaj, po takich zastrzykach suka narażona jest na ropomacicze, które może być anulowane po pokryciu przy następnej cieczce. I tak uczyniłam, tym bardziej, że Agatka i tak miała być kryta. No i niestety nie udało jej zajść w ciążę. Teraz drżę i odchodzę od zmysłów bojąc się o jej zdrowie. Bardzo poważnie rozważam jej sterylizację mimo tego, że jest sunią hodowlaną, ale zdrowie psa jest najważniejsze. Czekam teraz na następną cieczkę i natychmiast ponownie pokryję Agatkę, ale jeśli ona znów nie zajdzie w ciążę, to momentalnie ją wysterylizuję, bo kocham ją nad życie i nie wyobrażam sobie, że coś może jej być. I dlatego też wybieram takie rozwiązanie kierując się wyłącznie jej zdrowiem.

A tamten właściciel kawalera rodowodowego, jeśli jest członkiem Związku Kynologicznego jeśli ktoś się o tym dowie, zostanie z niego wykluczony, bo tak mówi regulamin i przepisy, do których członkowie by tam należeć stosować się muszą. Taka jest prawda i tyle.

A od Huberta, kotek się odczep, bo chłopak tak jak Ty i ja wypowiada swoje poglądy. On po prostu chciał, Abyś poczytała wcześniejsze posty na ten temat. Ale wiesz Lucynko, dobrze że znów został poruszony ten temat, i że sobie pogadałyśmy. Ja wcale Cię za to nie potępiam, ale będę Cię ganić i odwodzić od tego i myślę, że się na mnie o to nie gniewasz.
Ja świata sama nie zmienię choćbym bardzo chciała naprostować wypaczoną w tym temacie mentalność ludzką, ale robię tego początki i mam nadzieję, że mnie zrozumiesz i obejdzie się z Twojej strony bez urazy do mnie. I jak będziesz tu dłużej na forum i w ogóle w kynologii to Twój zierzęcopogląd na ten temat zmieni się i to Ty również będziesz mi pomagać w dalszym uświadamianiu społeczeństwa a przyjdzie taki dzień, gdy nasze pra, pra wnuki będą dużo bardziej troszczyć się o zwierzęta, ich pochodzenie, i będą tylko celowe dobre krzyżówki genetyczne. Wtedy też kynologia będzie na wysokim poziomie i nie będzie giełd zwierzęcych ani schronisk. Do tego dążę. :lol:

Daniel - Sro 01 Cze, 2005 21:19

Agata napisała : "(...) przyjdzie taki dzień, gdy nasze pra, pra wnuki będą dużo bardziej troszczyć się o zwierzęta, ich pochodzenie, i będą tylko celowe dobre krzyżówki genetyczne. Wtedy też kynologia będzie na wysokim poziomie i nie będzie giełd zwierzęcych ani schronisk. Do tego dążę. "
:thx
SUPER

Lucyna Pocobiej - Sro 01 Cze, 2005 21:20

Czesc Hubertus! Dziekuje bardzo za fragmenty cennych informacji na interresujacy mnie temat. A co do wczesniejszych wypowiedzi, to nie uwazam, zebym byla impertynencka i zareagowalam chyba zupelnie normalnie na Twoj tekst,cyt:
Cytat:
Nie chce mi się publikować linków do poprzednich tematów bo robi się to iście nudne.
Mysle, ze i Ty i Agata macie racje, musze to spokojnie przemyslec, nie mialam pojecia, ze konsekwencje moga byc tak straszne. :)
Agata - Sro 01 Cze, 2005 22:11

Dzięki Lucynko, że zrozumiałaś o co mi chodziło i nie gniewaj się za moje wcześniejsze wypowiedzi. Ja na prawdę muszę apelować o to, bo tak mówi a właściwie karze mi moje serce.
Przemyśl swoją decyzję, która należy tylko do Ciebie.
Pamiętaj zawsze o tym, że należysz do grupy basseciarzy, czyli do grupy zwariowanych właścicieli najbardziej zwariowanych psów.
Pamiętaj, że Twój basset mimo, iż nie ma papierów nigdy nie był i nie będzie gorszy od innych papierowych - a jeśli ktoś tak kiedyś powie to go od razu lej :twisted: i patrz czy równo puchnie. Ale nie kryj jej proszę.
Mam nadzieję, że min. dzięki tej stronie i temu forum, przybędzie nas więcej o tych poglądach co moje i będziecie mi w tym pomagać i uświadamiać nieuświadomione osoby co do psich kryć.


I jeszcze słówko do Huberta - dziękuję misiu 8)

Hubertus - Czw 02 Cze, 2005 07:31

Szczerze mówiąc muszę się przyznać, że od czasu kiedy dołączyłem do tego forum moje zdanie na temat rozmnażania psów diametralnie uległo zmianie. Jeszcze w niedalekiej przeszłości nie miałbym nic przeciwko rozmnażaniu nierodowodowych psiaków (nie mam na myśli handlowania, a jedynie sam fakt krycia psiaków nierodowodowych). Teraz jestem temu przeciwny. Wiem, że to wszystko wydaje się takie proste w teorii, bo w życiu czasem trudno odmówić sobie rozmnożenia swojego kochanego pieska. Jednak fakty same mówią za siebie.

Czasami dyskusje takie jak ta tutaj prowokują do poszperania w książkach, czy choćby w samym internecie. Sam złapałem kilka nowych wiadomości np. czytając artykuł na stronie Stowarzyszenia Arka - w końcu człowiek się uczy przez całe życie ;) inna sprawa, że mam swoje "źródełko" wiedzy - moją słodką Kasię - to dzięki niej Fred znalazł u mnie dom i to ona jest moim "guru" w psich kwestiach ;) [buziaki]

Niestety jest jeszcze druga strona medalu - nieuczciwi hodowcy - ludzie rozpładzający swoje psy z chęci zysku. Są oni wielokrotnie zdolni do rozmnażania psów, które mają ukryte wady. Sprzedają je potem jako "szczeniaki po rodowodowych rodzicach"...

No i jeszcze trzeci aspekt - Związki Kynologiczne... Zasiadają w nich często sami hodowcy starający promować siebie lub swoich znajomych - wszystko z chęci zysku. Oczywiście wielu z nich deklaruje miłość dla zwierząt, a po nieudanej wystawie kopie swojego psa wyładowując na nim swoje "uczucia". Prawdziwych pasjonatów jest coraz mniej.

Tak to już ten świat jest ułożony - oszukujemy urzędy, wykorzystujemy koneksje, "rączka rączkę myje" itp itd i to wszystko z chęci zysku.
sedno w tym czy mamy otwart umysł i świadomość naszegfo własnego postępowania.

Od czasu przystąpienia do tego forum czuję się znacznie bardziej uświadomiony ;)
Mam nadzieję, że nie jestem w tym stanie uświadomienia osamotniony

.... uuffff... ale mi się długi post napisał

Lucyna Pocobiej - Czw 02 Cze, 2005 09:50

Agatko! Widze, ze zarowno Ty jak i Hubertus "sposciliscie z tonu". Twoj przedostatni post byl w zupelnie innym nastroju. Ja nie mialam zielonego pojecia o konsekwencjach pokrycia Tosi,dlatego tu sie zalogowalam. Jednak po Waszych pierwszych postach poczulam sie strasznie zaatakowana, "wszystkowiedzacy madrale"-tak Was odebralam. Pewnie jeszcze niejedna osoba poruszy ten problem, szukajac porady, ale nie mozna ludzi zaraz tak traktowac, macie ogromna wiedze, wiec dzielcie sie nia, ale cierpliwie, bez atakowania, krytyki, bo wtedy tylko zrazicie nas-takich laikow do siebie. Hubertus, Twojego dzisiejszego posta czytalo sie znacznie przyjemniej. Pozdrawiam 8)
Agata - Czw 02 Cze, 2005 10:11

Lucyna Pocobiej napisał/a:
"wszystkowiedzacy madrale"


:lol: :lol: :lol:

Wybacz Lucynko, emocje były górą.
Wiesz, tak na prawdę to ja jeszcze bardzo mało wiem, ale staram się uczyć, bo wszystko mnie interesuje co tyczy się kynologii. I tak na dobrą sprawę to życia by zabrakło, tyle tego jest - coraz to nowe doświadczenia.

Kasia :) - Czw 02 Cze, 2005 10:49

RRany, przegapiłam taką dyskusje! I to na mój ulubiony temat! ... eee, żartuje, świadomie wcześniej sie nie włączałam , robię to dopiero teraz bo temat krycia był już poruszany wielokrotnie, a ja na niektóre "teksty" reaguje hmm... niezwykle emocjonalnie... a na forum tego forum (niezaprzeczalnie sympatycznego) miało miejsce już wiele batalii...

I tak naprawde to już wszystko niemal zostało powiedziane - Agatka jak zwykle rzeczowo i dosadnie, Hubercik też; o chorobach genetycznych nie będę się rozpisywać od siebie dodam jedynie, że widziałam w życiu kilka miotów kalekich szczeniąt - pewna pani wpadła na świetny pomysł, swoją sunie jamnika pokryła jamnikiem sąsiadów. Urodziło sie 5 szczeniaczków, he he wszystko pięknie jeden został z mamusią, dwa pojechały do teścia na wieś, tylko po jakimś czasie tata jamnik dostał paraliżu tylnych łap, diagnoza - dyskopatia. Minęło troche czasu, okazało się że cała trójka maluchów z tego miotu cierpi na chorobe kręgosłupa, co z pozostałą dwójką nie wiadomo.
Widziałam również miot chińskich grzywaczy, gdzie przez nieuwage właścicielki brat pokrył siostre - urodziły się 2, oba z zarośniętymi małżowinami usznymi, bez kanału słuchowego...


ostatni przypadek - to by było w temacie zbyt bliskiego inbredu - tym razem było wiadomo jak bliskiego a co gdy nie znamy pochodzenia?
Nasz Fredzio jest znaleziony w Świnoujściu, ale być może został tam przywieziony np. z Warszawy, a co jeśli pokryłby suczke w Warszawie, która byłaby z tego samego miotu?


Kolejna rzecz, to mit o rzekomym jednorazowym kryciu suki dla jej zdrowia, pokutujący w "społeczeństwie" i (o zgrozo!) rozpowszechniany również przez niektórych weterynarzy jest totalną bzdurą! - jednorazowe krycie tylko rozbudza suke hormonalnie, zwiększa ryzyko zmian w macicy, znam suke, u której takie krycie zakończyło się sterylizacją bo po porodzie doszło momentalnie do ropomacicza, druga również została wysterylizowana bo - szczenięta zgniły jej w brzuszku, kolejna - szczenie zaklinowało sie przy porodzie - cesarka, 3 martwe...
jeszcze inna - pokryta "dla zdrowia" w wieku 4 lat - do tej pory nigdy nie miała ciąż urojonych, nagle zaczęła mieć, po roku okazało sie, że w macicy zrobiła sie cysta - guz macicy - sterylizacja,
raz pokryta bokserka - rak macicy



jednorazowe krycie nie uchroni suki przed chorobą! ani pod względem fizycznym ani psychicznym! jeżeli kryć raz po to aby kryć - to lepiej nie kryć wogóle.

A czy kryjąc "dla dobra suki" ktokolwiek zastanawia sie co ze szczeniakami? Wierzcie mi, spotkałam wiele osób, które tego małego szczegółu nie biorą pod uwage, kiedyś spytałam włascicielke kaukaski "co pani zrobi z maluchami", ona na to "no jak to? uśpie, po co mi szczeniaki..." i gdzie tu miejsce na "dobro suki"?! sunia rodzi szczeniaki, często w bólach i nie bez problemów po to tylko aby sprawić swojemu włascicielowi że spełnił swój święty obowiązek? a jej dzieci do uśpienia bo po co komu?! albo do oddania w niewiadomo jakie ręce?

Ja mam 2 sunie - jedna ma padaczke, druga cechy miniaturyzacji - żadna nie będzie mamą - obie cechy najprawdopodobniej są dziedziczne.


Pozdrawiam

Guru :)

Ewa z Matyldą i Bobem - Czw 02 Cze, 2005 10:50

Zostałam "wywołana" przez Agatę i już jestem.
Nie wiem, czy pamiętacie w jaki sposób moja znajomość z Agatą się zaczęła?
Niektórzy nie mają prawa pamiętać, bo działo się to na naszym starym Forum.
Więc w telegraficznym skrócie: zaczęłam temat "Ciąża urojona", w którym m.in. zapytałam jak z nią walczyć i czy dopuszczać, bo byłam przekonana, że skoro Matylda chce mieć dzieci to powinna choć raz (pokutował we mnie też ten pogląd).
Agata tradycyjnie dała mi wykład (tradycyjnie, bo właściciele suczek chyba właśnie tradycyjnie od tego zaczynają). Tylko było dużo milej, bo ja teoretyzowałam nt. dopuszczenia, a tu już były działania podjęte.
I o ile mogę powiedzieć, że na temat samego dopuszczania przekonała mnie w 100%, że nie powinnam, o tyle sterylizacja była cały czas daleko od nas. Przecież to jednak operacja. A skoro psisko rodzi się z tymi wszystkimi bebechami w środku to są mu potrzebne. Tak sobie myślałam. Tyle, że bez serca, płuc, wątroby nie można żyć a bez macicy i jajników można się obyć.
Odwlekałabym operację w nieskończoność, gdyby nie objawy które opisałam w innym temacie i realne zagrożenie zdrowia i życia.
Po zasięgnięciu porad u dwóch miejscowych lekarzy i jednego poleconego przez Bogusię (który po opisaniu objawów - dużo szerszym niż na Forum - potwierdził diagnozę) zdecydowałam się na sterylizację.
Jeżeli chodzi o psie sprawy medyczne to Agata jest dla mnie takim samym Guru, jak Krzyś w sprawach komputerowo-internetowych.
Nie żałuję, że nie będzie szczeniaczków - mam świadomość, że być może uratowałam Mani życie, a napewno przywróciłam jej radość życia! Jest energiczniejsza niż przed operacją, ma apetyt - z każdym odzyskanym gramem ciałka wraca humorek, chęć do rozrabiania. To, co w niej siedziało musiało ostro doskwierać.
A szczeniaczki może kiedyś sobie u kogoś zobaczę i ukocham, i już!

Jedyne czego dziś żałuję bardzo, najbardziej to to, że Matylda bardzo cierpiała i bolało ją - a mnie z nią razem.

Agata - Czw 02 Cze, 2005 11:37

Dzięki Ewunia :oops:
Ale ja nie jestem specjalistą, ja tylko wypowiadam się odnośnie moich, do tej pory znikomych doświadczeń. Ale i tak wiesz, że jestem spaczona na punkcie bezpieczeństwa i zdrowia zwierzaków. Ja wiem, że niestety podchodzę do tego zbyt emocjonalnie a nawet czasem wprost histerycznie. Ja to wiem, ale to niezależne ode mnie i sama nie potrafię nad tym zapanować, więc wybaczcie musicie się ze mną taką męczyć :?

Ewa, co do maluchów to ja Ci już mówiłam - mieszkasz tak blisko, że...
Mania by się wyszalała. :lol:
A szczeniaczki do 6-tego tygodnia życia mają odporność mamusi, więc tak do 5-tego zapraszam. Położysz się w trawie a one Cię oblezą. Będziesz pogryziona, obśliniona, obsiusiana za wszystkie czasy. Ja taka zawsze jestem przy nich. :roll:

Dorota - Czw 02 Cze, 2005 11:44

O tym ze suczki nie powinny byc kryte tylko "raz dla zdrowia" dowiedzialam sie 8 lat temu z ksiązki o sznaucerach. Nasz Mini - sznaucerka średnia nigdy nie byla kryta, powodow bylo kilka, po pierwsze brak warunków, po drugie kilka miotow nie wchodziloby w gre bo na szczenieta trzeba miec czas i pieniadze, po trzecie sunia nie ma rodowodu mimo ze jej przodkowie tak owy mieli (znam przodków osobiscie i widzialam ich papiery na wlasne oczy). Mini nie miala szczeniat i w niczym jej to nie ujelo. Nigdy nie chorowała na babskie sprawy a ciaze urojone miewala tylko po zastrzykach wstrzymujacych cieczke. Uwazam ze nalezy wyprowadzac z błędu ludzi którzy uwiezyli w taka bzdure jak - "raz dla zdrowia", oczywiscie nalezy równiez uswiadamiac ludzi czym groza krycia psiaków niewiadomego pochodzenia. Popieram w 100 % Agatke i tych którzy ja popierają:)))
Pozdrawiam

Hubertus - Czw 02 Cze, 2005 11:45

Lucyna Pocobiej napisał/a:
macie ogromna wiedze, wiec dzielcie sie nia, ale cierpliwie, bez atakowania, krytyki, bo wtedy tylko zrazicie nas-takich laikow do siebie. Hubertus, Twojego dzisiejszego posta czytalo sie znacznie przyjemniej. Pozdrawiam 8)

ogromna wiedza to za mocno powiedziane (oczywiście mówię tu sam za siebie;))
Żaden ze mnie znawca ni behawiorysta, choć Kasia twierdzi, że pochłaniam wiedzę kynologiczną jak gąbka... mam nadzieję , że od tego się nie tyje :lol:
A co do pierwszego posta to nie miałem zamiaru nikogo atakować - raczej sprowokować do pogrzebania na łamach forum.
Agatka.. no coż... to takie małe tornado - raz wprawione w ruch jest trudne do zatrzymania
A tak jak pisałem już wcześniej - Kasia to moja istna "kopalnia wiedzy" - czerpię z niej to co najlepsze ;) choć oczywiście czasem mamy odrębne zdanie, ale zawsze mam z kim podyskutować - czy to z Kasią czy to z Wami na forum :)

Ewa z Matyldą i Bobem - Czw 02 Cze, 2005 11:58

Agata napisał/a:
Położysz się w trawie a one Cię oblezą. Będziesz pogryziona, obśliniona, obsiusiana za wszystkie czasy. Ja taka zawsze jestem przy nich. :roll:


Chcę tego i już teraz nie odpuszczę. Żadna praca do późna, żadne braki środka lokomocji!!
Choćbym pracę miała rzucić i iśc do Was na piechotę - zajrzę! Najwyżej później padnę z psami pod gankiem - odpocząć w spokoju! :D

Lucyna Pocobiej - Czw 02 Cze, 2005 12:50

Agatko! Moja Tosia przy poprzedniej cieczce niepostrzezenie wymknela nam sie z domu(mieszkalismy wtedy na wsi gdzie samotnych psow jest od groma), weterynarz stwierdzil,ze na 90% zostala pokryta, w zwiazku z czym dostala zastrzyki. Zaniepokoilam sie zas tym, co napisalas mi o ropomacicy. Czy mojemu Tosiakowi to grozi?
Kasia :) - Czw 02 Cze, 2005 13:02

Ja wiem że Twoje pytanie Lucynko było skierowane do Agaty ale pozwól że ja również wtrące swoje 3 grosze jako że forum publiczne a temat nurtujący.

Zastrzyki hormonalne podawane suczce w celu nie dopuszczenia do zapłodnienia zawierają bardzo silną dawke hormonów i mogą - powtarzam MOGĄ nie muszą być przyczyną zmian chorobowych w macicy w późniejszym wieku. Proponuję Ci stałą obserwacje suni, kontrolne wizyty u lekarza, pokrycie jej teraz wcale nie spowoduje, że problem zniknie.

Ja miałam podobną sytuację, moja mała sznaucerka gdy miała 10 miesięcy i cieczke zwiała mi na spacerze (wyrwała sie ze smyczy), , znalazłam ją w momencie sczepienia z 3 razy od niej większym rudym kundlem... dostała zastrzyki . Cały czas ją obserwuje, kontroluje, mineły już 3 lata i wszystko jest ok, ale nie wykluczam sterylizacji (bo Żmijka nie będzie miała szczeniaczków) a sterylka jest jedynym pewnym rozwiązaniem.

Kasia :) - Czw 02 Cze, 2005 13:12

Hubertus napisał/a:
Kasia to moja istna "kopalnia wiedzy" - czerpię z niej to co najlepsze ;) choć oczywiście czasem mamy odrębne zdanie :)


wolałam "tajną broń" jak było przed zmianą, bo ta "kopalnia wiedzy" to takie trywialne... nie, żartuje, wcale sie nie poczuwam aż do kopalni :oops: :roll: :)

Lucyna Pocobiej - Czw 02 Cze, 2005 13:24

Dzieki :thx Kasia za[wtrące swoje 3 grosze ], na razie wszystko z moja sunia jest ok, ale gdyby cos sie zaczelo, po czym poznam, jakie sa pierwze objawy?
Kasia :) - Czw 02 Cze, 2005 13:42

Ha, tak naprawde ropomacicze w początkowym stadium może być dosyć trudne do zdiagnozowania na tzw. "pierwszy rzut oka", gdyż często bagatelizuje się pewne rzeczy a przy tzw. "zamkniętym" ropomaciczu z reguły zaobserwować można znacznie zwiększone pragnienie, sunia staje sie bardziej apatyczna, dopiero po dłuższym czasie suka zaczyna wykazywać objawy silnego zatrucia organizmu - mówiąc prosto - widać że jest źle, apatia, osłabienie, do tego dochodzi częstsze oddawanie moczu (przy zatruciu nerek) boleści, wymioty etc. i to już jest ostatni dzwonek na wizyte u weta, a często okazuje sie że... :cry:
znacznie prościej co do okeślenia objawów jest przy r. "otwartym" - z dróg rodnych suki zaczyna wydobywać się brązowawa wydzielina - ropa. Suka sie często wylizuje, ale to i tak widać. Do tego dochodzą opisane wyżej objawy.

Tak naprawde wyjście jest tylko jedno - operacyjne usunięcie macicy wraz z jajnikami (jeżeli nie usunie się jajników suka nadal będzie miała coś "na kształt" cieczki), Ropomacicza nie można leczyć wyłącznie farmakologicznie, niezbędna jest operacja z którą nie wolno zwlekać! Na czas wykonana operacja gwarantuje że z sunią będzie wszystko w porządku.

:!: :!: :!: Typowe ropomacicze rozwija się w ciągu dwóch miesięcy po cieczce - w tym czasie najbardziej staraj sie obserwować swoją sunie.

Lucyna Pocobiej - Czw 02 Cze, 2005 13:59

Jeszcze raz Kasiu, wielkie dzieki za tak szczegolowe informacje- zgadzam sie co do swierdzenia, ze z Ciebie to prawdziwa kopalnia wiedzy! :lol: :lol:
Kasia :) - Czw 02 Cze, 2005 14:12

łoj tam bez przesady :oops: , ja po prostu sie wepchnełam pierwsza przed Agatką :wink: a i Ewcia też co nieco wie na ten temat :D , ale polecam sie na przyszłość w końcu od tego jest forum :D

i życzę Ci żebyś nigdy nie musiała skorzystać z tych informacji!

Agata - Czw 02 Cze, 2005 15:06

Wiesz Kasiu, dr Karczewski, pewnie znasz, bo wyjątkowo znany, z ogromnym doświadczeniem psi ginekolog - położnik, powiedział mi, że po zastrzykach podanych po niechcianym kryciu jest duże prawdopodobieństwo, i jeśli suni nie pokryje się przy następnej cieczce to może jej zagrażać ropomacicze. Wpadłam w panikę, bo jak lekarz mówi - duże, to dla mnie ogromne (wiesz jaka ze mnie panikara). Karczewski powiedział, że skuteczne pokrycie suczki momentalnie oznacza skasowanie tego zagrożenia. Skasowanie owszem, ale to wcale nie oznacza, że za kilka lat z innego powodu sunia nie dostanie ropomacicza.
Z innego powodu.
Tak, więc pokryłam Agatkę ale nie udało się, wpadłam w panikę. Ale na razie nic się nie dzieje i nie musi się dziać, niemniej jednak jeśli przy kolejnej cieczce Agatka nie zajdzie w ciążę - wysterylizuję ją.
Lucynko, ja jestem jak najbardziej za sterylizacją, bo jeśli sunia nie jest hodowlana, lub tak jak u mojej Agaty istnieje nawet najmniejsze zagrożenie zdrowia a nawet życia, bo ropomacicze w porę nie wykryte grozi zgonem, to ona wcale macicy mieć nie musi, a i kłopot cieczki z głowy.
Posłuchaj, są dwa rodzaje ropom. - to gorsze, ukryte, praktycznie bezobjawowe, ujawniające się dopiero przy stanie krytycznym i drugie - następuje wyciek i sunia bardzo intensywnie się wylizuje, puchnie jej brzuch, totalnie odmawia jedzenia, wypija niesamowite ilości wody i jest wyjątkowo apatyczna. Ja nigdy nie miałam suni z ropom., więc znam to tylko z teorii. Wiem, że takie są objawy. Wiadomo, że każdy organizm daną chorobę znosi inaczej, ale właśnie ta ropa zakaż a organizm i w porę nie wykryta choroba prowadzi do zgonu. Ja tam zawsze staram się dmuchać na zimne, więc będę dmuchać na Agatkę (oczywiście ciepłym powietrzem, aby się moja żabka nie przeziębiła) :roll:
Lucynko, pomyśl o tym. Bo jeśli zdecydujesz się, aby jej jednak nie kryć to dla niej i dla Ciebie najlepsze rozwiązanie. Od razu poczujesz ulgę.

Lucyna Pocobiej - Czw 02 Cze, 2005 15:59

upssss....., teraz to sie naprawde przestraszylam, mam isc do weterynarza i powiedziec, ze chce ja wysterylizowac??? A co, jesli stwierdzi,ze to nie jest konieczne :?: :?: :?:
Hubertus - Czw 02 Cze, 2005 15:59

heh... ciekawa zmiana tematu... Lucyna zapytała o krycie suczki a w efekcie radzimy jej sterylizacje ;)
Niezbadane są ścieżki rozmów na forum ;) zaiście niezbadane :)

Lucyna Pocobiej - Czw 02 Cze, 2005 17:04

Zaiscie, masz racje Hubertus z tymi sciezkami, i ciesze sie, ze sie tu zalogowalam. Co prawda, nie takiej rady sie spodziewalam i szczerze mowiac, nie potrafie podjac decyzji co do sterylizacji-nie jestem przekonana,ze to jest dobre rozwiazanie. Byc moze sie myle, ale patrzac na moja Toske radosna, zywotna mam wrazenie, ze skrzywdzilabym ja...
Hubertus - Czw 02 Cze, 2005 17:25

szczerze... ja bym nie sterylizował.
Po porstu bym nie romnażał i miał cichą nadzieję, że się sunia nie rozchoruje. W końcu nie jest powiedziane, że zaraz się rozchoruje, a sterylizacja suki to nie tak prosty zabieg.

Powyższa opinia jest wyłącznie moją opinią ;)

Agata - Czw 02 Cze, 2005 20:06

Lucynka, nie sterylizuj. mi chodziło przede wszystkim o to, że my jako właściciele suczek mamy taki problem, dylemat. Posłuchaj, po prostu uważaj na dziewczynę. I jeśli kiedyś zauważysz coś niepokojącego to wtedy biegnij do weterynarza tak jak to zrobiła Ewa.
Tak, sterylizacja to ciężka operacja, ale ja tuż po porodzie Agrafki wysterylizuję moją najbardziej "rasową" sunię - Tolę, a tak jak wcześniej pisałam, to jeśli Agatce nie uda się znów zajść w ciążę to i ją również.
Niektórzy mogą uważać, że sunia wysterylizowana jest gorsza - to totalna bzdura :!: - ja kocham swoje psiaki a nie ich macice. :roll:
Mam wszystkie bassety rodowodowe, wszystkie dorosłe sunie są uprawnione do hodowli, Groszkowi zrobię również reproduktora, ale jeśli kiedyś, z którąś z nich będzie jakiś mały problem - momentalnie to zrobię i wysterylizuje ją .

Kasiula - Sro 26 Lip, 2006 09:44

HEEEEEEEEJ ja też nie mam psa z rodowodem bo poco mi jakiś papierek?!A zresztą dlaczego nie można rozmnażac się bez rodowodu!!!!Jeśli basset chce to chce i koniec!!Boże czy to zbrodnia??
Kasia :) - Sro 26 Lip, 2006 11:45

Kasiula napisał/a:
A zresztą dlaczego nie można rozmnażac się bez rodowodu!!!!


nie, no skąd! rozmnażać się można ... :wink:

a co do reszty twojego pytania dziecinko, zadaj sobie troche trudu i poczytaj poprzednie strony, choć z drugiej strony trud to chyba zbędny, bo styl w jakim postawione jest twoje pytanie sugeruje iż tłumaczenia i tak nie zrozumiesz drogie dziecko.

Dariusz - Sro 26 Lip, 2006 15:23

Sporo napisaliście w tym temacie-a generalnie jest to temat bez końca.
Chce tylko zwrócić uwagę na jedną sprawę-kryjacy pies z rodowodem-suczke bez rodowodu -(jak i jego właściciel)mogą mieć sporo problemów.Jeźeli takie "krycie" wyjdzie na światło dzienne(a wyjdzie napewno)- pies może byc zdyskfalifikowany z hodowli i wystaw-razem z włascicielem.
W pełni popieram to co napisali-Agata,Kasia i Hubertus.
Ja mając w domu reproduktory bardzo często spotykałem sie z prośbą krycia suczek bez "papierów".Wszystkim odmawiałem-i nie spotkacie po moich psach żadnych takich szczeniąt :!:

Pozdrawiam wszystkich z "papierami" i tych bez również-pocałujcie swoje pociechy-będzie im bardzo miło :thx :thx :thx

gocha - Sro 26 Lip, 2006 19:10

Kasiula,mam propozycję,obejrzyj prezentację w dziale "Sprawy organizacyjne i pozatematyczne" w temacie "Warto chwilę pomyśleć", przeczytaj komentarze, a potem napisz, co myślisz o rozmnażaniu zwierząt bez zastanowienia.
Dorti - Sro 26 Lip, 2006 23:09

Dawno mnie nie było na forum czasami totalny brak czasu. Czytałam z wielką uwagą wasze posty i z całym szacunkiem dla innych forumowiczów ale przyznaję rację Agatce, Hubertusowi i innym. Nie jestem specjalistką w tej dziedzinie i wiele się od Was nauczyłam kochani. Wielkie dzięki.
Kynologią interesuję się od niedawna ale wszystko chłonę jak gąbka. Jest to moją pasją.
12 lipca byłam z moją Lussi na kryciu, które odbyło się w profesjonalnej hodowli i przebiegało jak należy. Byłyśmy tam 4 dni. Wszystko wskazuje na to, ze będą tego owoce. Jeżeli ktoś może mi podpowiedzieć jak dalej to poprowadzić, żeby mamunia i dzieciątka miały jak najlepszy komfort i były zdrowe to chętnie wysłucham rad i będę wdzięczna. To będzie pierwszy miot mojej niuni i w pewnym sensie i mój. Przeżywam to strasznie i mam baczne oko na Lussi.

Hubertus - Czw 27 Lip, 2006 22:19

ja też tutaj ostatnio nie zaglądam - głównie z braku czasu :(

Jestem pełen podziwu, że udało wam się "wskrzesić" ten stary temat (stary bo z zeszłego roku) ;)
kiedy przeczytałem
Cytat:
przyznaję rację Agatce, Hubertusowi i innym
za żadne skarby nie mogłem sobie przypomnieć cóż takiego mogłem w tym temacie napisać ;)
i teraz muszę przebrnąć przez to raz jeszcze :lol:

Agata - Nie 30 Lip, 2006 13:40

Kasia :) napisał/a:
Kasiula napisał/a:
A zresztą dlaczego nie można rozmnażac się bez rodowodu!!!!


nie, no skąd! rozmnażać się można ... :wink:

a co do reszty twojego pytania dziecinko, zadaj sobie troche trudu i poczytaj poprzednie strony, choć z drugiej strony trud to chyba zbędny, bo styl w jakim postawione jest twoje pytanie sugeruje iż tłumaczenia i tak nie zrozumiesz drogie dziecko.


Nic dodać, nic ująć :thx

może to nabijanie postów z mojej strony, przepraszam, ale na pytanie które powinno kończyć znak zapytania, a nie wykrzykniki, to doskonała odpowiedź ze strony Kasi !!!
I jeśli uważasz, że ...Jeśli basset chce to chce i koniec!!... , to taką masz właśnie konkretną odpowiedź. I widać od razu, że młodziutka bardzo z Ciebie osoba, jeśli masz do tego takie podejście i styl wypowiedzi swoich.
Tak więc zadaj sobie troszkę trudu dziecinko i poczytaj na ten temat, bo ludzie dobrze radzą, nie piszą bzdur, a to co napisał Dariusz to prawda, święta prawda, ale mi tak bardzo o konsekwencje prawne nie chodzi, mi na nich nie zależy, ale zależy mi na dobru zwierząt, tylko na tym.
Dlatego też jestem za sterylizacjami i kastracjami, za uważaniem, by psy nierasowe, czyli takie bezpapierowe nie dawały potomków, i nigdy bym do tego palca nie przyłożyła, i zawsze będę propagowała psa rasowego pomagając wszystkim kundelkom i mieszańcom, wszystkim jakim będę w stanie pomóc, bo zwierzak to zwierzak, ale nie rozmnażajcie ich !!!!!!!!!!!!!!

Leniuch - Sro 02 Sie, 2006 12:51

Ja się zgadzam jak najbardziej z Hubertem i Agata widac,ze im zalezy na zdrowiu psiakow maja w 100% racje.
Ja mialam szczescie...:))
Pozdrawiam


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group