Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Tęczowy Most - BADI / GUCIO PILNA ADOPCJA-pies do uspienia/TM

Miła od Gucia - Sob 02 Sty, 2010 11:00
Temat postu: BADI / GUCIO PILNA ADOPCJA-pies do uspienia/TM
Bardzo pilna adopcja.

5-letni pies BADI ,zostal przeznaczony do uspienia przez swoich wlascicieli.
Powodem takiej decyzji jest fakt pogryzienia pana domu przez tego psa.Pies pogryzl tego pana w nos .Agresja psa zaznaczyla sie monecie urodzenia dziecka(dziecko ok 6-miesiecy)
Pewnego razu pan, dziecko i pies lezeli na kanapie,przyszla pani domu i zabrala dziecko....pies chcial isc za nimi ale pan chwycil go za tylne lapy i ciagnal.Psisko odwrocilo sie i dziabneło go w nos :->
Pies nie wykazuje zadnej agresji w stosunku do dziecka ani innych osob , a jednak zapadla decyzja w tej rodzinie o uspieniu psa :cry:

Uspienia zdrowego psa -oczywiscie-odmowil lek weterynarii, i powiadomil ludzi zajmujacych sie adopcjami.

przedruk z forum bassety-adopcje




gocha - Sob 02 Sty, 2010 11:20

Bogusiu, skąd jest pies ?, to będzie może chwilkę trwało zanim mu znajdziemy domek. Może jakiś hotelik na razie, stać nas jeszcze na to , a jak nie to się zrzucimy. Trzeba go ratować.
Co myslicie o umieszczeniu go w hotelu, oczywiście zakładając, że Ci Państwo są jednak zdecydowani pozbyć się go.

paulinazarebska - Sob 02 Sty, 2010 12:00

Jest śliczniutki :wink:
oczywiście mogę dorzucić na hotelik dla niego

Miła od Gucia - Sob 02 Sty, 2010 12:06

Jest rodzina zainteresowana Badim.
Były już wstępne rozmowy. Ale dopóki pies nie zostanie adoptowany, będziemy mu dalej szukać następnych potencjalnych nowych opiekunów.
Jak tylko coś będę wiedziała więcej dam znać.

Madzik - Sob 02 Sty, 2010 20:06

Boguniu, dużo nie mam, ale też chętnie dorzucę parę groszy do mieszka BADI-ego
gocha - Pon 04 Sty, 2010 13:25

Bogusiu, czy już coś wiadomo w sprawie Badiego ???
Miła od Gucia - Pon 04 Sty, 2010 14:42

Jeszcze nie wiem, czekam na informacje, czy Państwo którzy mieli go adoptować, zabrali go.
Powiedziałam o naszej pomocy i gdyby było inaczej, to deklarujemy pokrycie kosztów hoteliku. Jak tylko coś będę wiedzieć natychmiast dam znać.
Bo i ja się denerwuje faktem, że on przebywa w dotychczasowym domu.

gocha - Pon 04 Sty, 2010 19:03

O to mi własnie chodzi, bo jeżeli ci Państwo zdecydowali się go natychmiast uśpić, to wątpię czy teraz będą go traktowali pobłażliwie.
Może własnie byłoby lepiej gdyby ewentualny czas oczekiwania spędził w hoteliku.

paulinazarebska - Wto 05 Sty, 2010 17:35

A s kąd Badi jest?
Miła od Gucia - Wto 05 Sty, 2010 22:10

Ze Zgorzelca.
Cały czas czekam na wiści, czy Badi został zabrany.

Lucy - Pią 08 Sty, 2010 09:53

:!:
Miła od Gucia - Pią 08 Sty, 2010 11:51

To dobrze, dzięki Lucy,
bo ja widzisz, nasi forumowicze chętnie pomogą w kosztach dla Badiego, na hotelik.
To pisz, pisz, jak coś będziesz wiedziała.

Lucy - Nie 10 Sty, 2010 20:53

:!:
Miła od Gucia - Nie 10 Sty, 2010 21:14

Zaraz jeszcze podzwonię po chętnych na adopcję.
Miła od Gucia - Nie 10 Sty, 2010 21:23

Badu MUSI być odebrany we wtorek z domu, w którym przebywa w Zgorzelcu.
Czy jeśli przez jutro nie znajdziemy nikogo do adopcji, jest ktoś z okolic Zgorzelca, kto by Badiego wziął na tymczas, a my będzie w trybie pilnym szukać domu dla niego.

A jeśli nie, to jak pisze Lucy, trzeba go bedzie transportować do hoteliku do Warszawy.

BADI TRZYMAM KCIUKI ZA CIEBIE

Wojtek_Agniszka - Nie 10 Sty, 2010 21:55

My poszukujemy basseta do adopcji ale musimy się poważnie zastanowić nad Badi bo powiem szczerze boimy się że mógłby nas ugryźć lub coś w tym stylu. Ja czyli wojtek już kiedyś byłem pogryziony przez psa i od tej pory mam lęki. Zastanowimy się i damy jeszcze znać oczywiście telefonicznie bądź na forum.
PS jak ktoś zna dokładniejsze szczegóły odnośnie tego psiaka i czy na pewno nie jest w stanie nas skrzywidzić to niech napisze dokładniej informacje.

Przeczytaliśmy informacje odnośnie Badi na forum z końcówką .pl i bardzo nam szkoda tego psiaka bo tragedia żeby psa w kolczatce ciągle trzymać a tym bardziej w domu ale boimy się że mógłby nam coś wyrządzić a jest to już starszy pies raczej mało reformowalny. Ale zastanowimy się jeszcze.Damy znać jutro na 100%

Miła od Gucia - Nie 10 Sty, 2010 22:04

To dobrze, że tak rozsądnie podchodzicie do tematu, to świadczy o waszej dojrzałości adopcyjnej.
Z tego co ja wiem, pies nie jest agresywny, jest przyajzny w stosunku do dzieci.
Będę Ci mogła podać numer telefonu do osoby, która rozmawiała z właścicielami Badiego.

Miła od Gucia - Pon 11 Sty, 2010 13:46

Adopcja Badiego nie wygląda, dobrze, i w tej sytuacji trzeba go jutro zabrać do hoteliku.

Zgorzelec - Łódż

Czy ktoś może pomóc w transporcie, opcje jak powyżej.

Wojtek_Agniszka - Pon 11 Sty, 2010 14:40

Poczytaliśmy troszkę o Badim i obawiamy się że nie byli byśmy w stanie go opanować.
Nasz klapouszek którego pochowaliśmy był naszym pierwszym psiaczkiem i doświadczenia aż tak dużego nie mamy żeby zająć się Badim który ma 5 lat (i jako tako raz przejawił agresję i to nawet poważnie się skończyło skoro 4 szwy musiały zostać założone).
Wiemy że jest to rasa bardzo spokojna ale nigdy nic nie wiadomo co siedzi dokładnie w główce psiaka. Raczej gotowi nie jesteśmy na takiego psiaka.

eufrazyna - Pon 11 Sty, 2010 16:28

Czy ten pies jest rzeczywiscie taki agresywny?Jak ten pan go ciagnal(!!!)za tylne lapki,to ja sie nie dziwie,ze go Badi dziabnal.Jak mozna psa takiego jak basset,u ktorego trzeba uwazac na stawy i kregoslup,wlec za lapki!!!
Przepraszam,ze sie z taka wypowiedzia wtracam,ale mysmy zawsze w domu mieli psa "z odzysku",ktorego a to ktos wyrzucil,a to chcial zaglodzic,itp.I te psy mialy/maja rozne leki i trzeba o nie dbac czasem nawet bardziej,mocniej,z wiekszym wyczuciem.A tego psa mi szkoda,bo Badi padl ofiara niepowaznych ludzi.Wnioskuje z tego,co tu przeczytalam.Mam nadzieje,ze szybko znajdzie dom.Acha,i chwala temu weterynarzowi,ze odmowil uspienia zdrowego zwierzaka.

Miła od Gucia - Pon 11 Sty, 2010 20:02

Z tego co ja wiem, pies nie jest agresywny.
Wyobrażam sobie Gustawa jakbym go złapała za tylnie łapy, też by się pewnie bronił.

Miła od Gucia - Pon 11 Sty, 2010 21:56

Zwracam się do wszystkich z ogromną prośbą.
Kto jest ze Zgorzelca, okolic Zgorzelca.
Sytuacja jest naprawdę powazna, boję się że może sie skończyć źle.
Badiego trzeba jutro odebrać.
Szukamy wszędzie, pytamy wszędzie.
Lucy załatwiła hotelik 15 km od Zgorzelca, tylko Badiego trzeba przewieźć.

Dorti - Pon 11 Sty, 2010 22:09

Ludziska drogie, czy naprawdę nikt nie mieszka w okolicach Zgorzelca ?
A może ktoś z Was zna kogos kto tam mieszka.
Ja chętnie bym pojechała ale do licha nie tyle kilometrów :roll:

SEWERYN15 - Pon 11 Sty, 2010 22:12

Witam,szkoda psiaka też bym się nim zaopiekował ale mam straszny kawał do Zgorzelca. Myslę ze ta agresywność u Badiego mogła być wywołana już dużo wczesniej przez pogryzionego. Zwierzaki też mają swoją cierpliwość. Oby się znzlazł ktoś w pobliżu i zaopiekował się nim. Pozdrawiam wszystkich
Agataw - Pon 11 Sty, 2010 22:14

Bardzo mocno trzymam kciuki.
Miła od Gucia - Pon 11 Sty, 2010 22:28

W użytkownikach znalazłam "tedego" jest ze Zgorzelca zaraz wyślę emiala do niego
eufrazyna - Wto 12 Sty, 2010 08:15

Bogusiu,czy sa jakies wiesci na temat Badiego od wczoraj wieczorem?Czy moznaby go moze przewiezc taksowka z tego zgorzelca do hoteliku?Chyba mielibysmy na to jakies fundusze,pozrzucalibysmy sie,prawda?Czy tam jest jakies schronisko z wolontariuszami albo ludzki wet,ktory by z nim te 15 km w taxi przejechal,a dalej sie bedzie kombinowac?
Lucy - Wto 12 Sty, 2010 08:57

:!:
eufrazyna - Wto 12 Sty, 2010 11:31

Swietna wiadomosc :grin:
Miła od Gucia - Wto 12 Sty, 2010 11:49

Lucy, jak pisze eufrazyna
przelejmy Ci pieniążki z naszego konta, na ogólne koszty związane z Badim.

Kochani ja proponuję przelać 300 zł. Proszę o opinie.

Tede niestety, do teraz na emaila nie odpowiedział.

BADI SZUKA DOMU - temat jak najbardziej aktualny

Miła od Gucia - Wto 12 Sty, 2010 11:51

A tak przy okazji Badiego, to nasunęła mi się taka refleksja.
Co do tekstu z forum "siedzą za biurkie, itd."
Właśnie Lucy po nocy załatwiała transport, ja wczoraj wykonałam z 10 telefonów.
Po internecie szukałyśmy kontaktu z jakimiś stowarzyszeniami psimi.
Niby takie proste - ktoś sobie pisze.

Uszesa - Wto 12 Sty, 2010 12:26

Natrafiłam na tę historię, która mnie zszokowała. Tak mi szkoda tego psiaka. Bardzo bym chciała pomóc finanowo chociaż - bardzo proszę o podanie konta, na które mogłabym wpłacic pięniądze na Badiego.

Serdecznie pozdrawiam

Miła od Gucia - Wto 12 Sty, 2010 12:34

Uszesa dziękujemy konto jest w temacie darowizny

A do poprzedniego postu, jeszcze nie dodałam, że Dorti od rana dziś wykonała wiele telefonów w sprawie transportu basseta ze schroniska w Bydgoszczy.

Dorti - Wto 12 Sty, 2010 12:35

Miła od Gucia napisał/a:
Uszesa dziękujemy konto jest w temacie darowizny

A do poprzedniego postu, jeszcze nie dodałam, że Dorti od rana dziś wykonała wiele telefonów w sprawie transportu basseta ze schroniska w Bydgoszczy.


i cholerka, nie siedziałam za biurkiem :mrgreen:

eufrazyna - Wto 12 Sty, 2010 13:35

No wlasnie!
Lucy - Wto 12 Sty, 2010 14:09

I :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
gocha - Wto 12 Sty, 2010 14:21

Dzięki Bogusiu, dzięki Dorota i Lucy. Ja też uważam, że pies nie powinien być w schronisku, damy radę zapłacić hotelik, a jak będzie mało to się zrzucimy.
Rozumiem, że tu chodzi o psa z Bydgoszczy, a co z Badim ?

Lucy - Wto 12 Sty, 2010 15:20

:!:
zojka - Wto 12 Sty, 2010 19:54

Od razu ziółko :mrgreen:

Po prostu Basissior z charakterkiem :)
Kobity jesteście WIELKIE!!!!

Renia - Wto 12 Sty, 2010 20:46

A co to znaczy niezłe ziółko? Z zębami slacze czy jest ruchliwy i psotny?
Ja już się pogubiłam troszkę .. gdzie On w tym hoteliku będzie?

Miła od Gucia - Wto 12 Sty, 2010 21:57

W tej chwili jest w hoteliku koło Zgierza.
A z tego co mówiła Lucy, w tygodniu przewiezie go do hoteliku w Warszawie, i będziemy mu szukać domu stałego. Już szkamy.

Jako, że wpływają pieniedzące na pomoc dla Badiego i taka Wasza wola.
Ja wczesniej w postach pisałam, że pomożemy finansowo i tak uczynimy.

Renia - Sro 13 Sty, 2010 08:28

A czy jest sens przewożenia psa z hotelu do hotelu?
eufrazyna - Sro 13 Sty, 2010 09:38

No wlasnie?Skoro jest przewozony,to rozumiem,ze jest chetny na adopcje z okolic W-wy?
Miła od Gucia - Sro 13 Sty, 2010 11:22

Lucy, odezwij się w temacie Badiego
SEWERYN15 - Czw 14 Sty, 2010 14:00

I jak sprawy z Badim? Wczoraj dostałem wiadomość odnośnie adopcji, czy jest to nadal aktualne?
Lucy - Czw 14 Sty, 2010 16:09

:evil:
gocha - Czw 14 Sty, 2010 18:26

No to tu faktycznie potrzebny jest "specjalny" dom i to pewnie jeszcze nie tak szybko jak nam się wydawało.
Miła od Gucia - Czw 14 Sty, 2010 19:35

Przedruk z forum bassety-adopcje
Post Lucy

Noooo!!!! Bassecior nas zaskoczyl..niestety nieprzyjemnie.

Jest wielkim straszakiem, bez przerwy warczy i wszystkich probuje ustawiac!
WLasciwie wszystko mu sie nie podoba i na nic sie nie zgadza!

Pokazuje zęby!! i to bardzo zdecydowanie..niezle wystraszył osobe ktora sie nim opiekowała.
Nie dal sobie zalozyc smyczki , ani sie wyprowadzic, sikał gdzie popadnie.Zajal na całego fotelisko a jak Pani chciala poprawic przescieradlo to o malo jej nie ugryzl...

Szczekał i wyl do 4 rano..poczym zasnął kamiennym snem.Proba obudzenia go skutkowała kłapaniem zębami..

W takiej sytuacji osoba, ktora miala sie nim opiekowac te kilka dni..poprosila mnie o wczesniejsze zabranie psa

Uwazam ze pies obecnie nie moze trafic do adopcji. Mogloby to okazac sie niebezpieczne.

W zwiazku z tym pies zostanie umieszczony w domu behawiorysty, ktory opiekowal sie juz raz bassetem z podobnymi problemami.Jest to mozliwe dzieki staraniom Agaty.

Agatko!bardzo,bardzo Ci dziekuje..

Jutro pies zostanie przewieziony do behawiorysty...

To sa zdjecia tego "bandyty", czyz nie jest słodki...









Jest piękny, przypomina mi Bobcia Ewuni.

To jeszcze długa droga przed Badim, zanim trafi do swego domku kochanego.
Deklaracje wsparcia Badiego napływają, a wiec zgodnie z naszą wcześniejszą deklaracją, oczywiście Badiego wesprzemy. Teraz będą potrzebne pieniądze na behawiorystę i inne koszty zwiążane z Badim.

Lucy, proszę podaj konto, na które przelać pieniądze dla Badiego.

Joy - Czw 14 Sty, 2010 20:09

No to faktycznie trochę rozrabia :sad: ale w sumie.. skąd ja to znam?? Maniek też taki był
Miła od Gucia - Sro 20 Sty, 2010 19:06

Badi teraz ma na imię Gucio

przedruk cyt. Lucy:

Dzisiaj rozmawiałam z panem ,ktory zajmuje sie Guciem.

Wg pana -"ten pies rokuje jak najlepiej, jest to wspaniały pies ,ktory troche sie pogubił, ale bedzie wspanialym towarzyszem dla madrego człowieka".

Gucio ma jakies problemy zdrowotne, bardzo zaczerwienione jądra, ktora prawdopodobnie go bolą.Pies czesto posikuje, szybko ucieka tez z dworu ..zdaniem pana Tomka, bardzo szyko przemarza..mozliwe ze te jadra są odmrozone...?

Gucia czeka w przyszłym tygodniu wizyta u lekarza oraz jak to bedzie mozliwe-kastracja.

Nie jest wykluczone ,ze adopcja bedzie mozliwa szybciej niz sie spodziewamy.

Prosze wszystkich zainteresowanych tym psem o kontakt na watku.

Miła od Gucia - Czw 21 Sty, 2010 11:30

Trzymajcie kciuki i łapki za Badiego-Guciola
jest teraz operowany, to znaczy kastrowany, będzie miał obcięte pazurki, wyczyszczone żeby, ni i co tam jeszcze trzeba.

Agataw - Pią 22 Sty, 2010 22:38

Przed chwilą przeczytałam na innym bassecim forum, że Gucio nie żyje. Tak bardzo trzymałam kciuki..
gocha - Pią 22 Sty, 2010 22:41

O matko, daj linka gdzie, ja też już szukam.
Agataw - Pią 22 Sty, 2010 22:44

http://www.forum.bassety....er=asc&start=45
gocha - Pią 22 Sty, 2010 22:53

Przeczytałam, ale tam nic więcej Agata nie pisze, tylko, że nie żyje. Może Lucyna coś więcej nam powie. Lucynka, odezwij się co się stało.
Przeczytałam tylko, że te jąderka były takie czerwone z powodu odmrożenia, bo pies był zostawiany na mrozie, prawdopodobnie celowo :cry: , może to ma jakiś związek.
I ta jego biedna psychika, do czego ludzie potrafią doprowadzić, a potem mają pretensje do psa.

Agataw - Pią 22 Sty, 2010 22:56

W tym momencie chyba nie potrafiłabym nad sobą zapanować.
Też czekam na wiadomości.

eufrazyna - Pią 22 Sty, 2010 23:04

Co sie dzieje?!Czy to prawda?Co sie stalo? :cry: :cry: :cry:
Miła od Gucia - Sob 23 Sty, 2010 00:00

Nie mogę się pozbierać po tej smutnej wiadomości.
Żegnaj Badi / Guciu

gocha - Sob 23 Sty, 2010 00:25

No ja tez nie mogę, ale nie zostawię tego w spokoju. Zadałam parę pytań na forum Agaty i czekam na odpowiedzi. W końcu my też dołożyliśmy nasze pieniądze do ratowania Badiego.
Ja będę ciągnęła temat, a ktoś niech przekleja dyskusję na nasze forum. Nie mogę sie pogodzić ze śmiercią tego psa, taką dziwnie tajemniczą, więc będę drążyła temat aż się czegoś dowiem.

Miła od Gucia - Sob 23 Sty, 2010 00:41

Gosiu, czytałam forum Agaty

cytuję Twoją wypowiedź i już Ci wyjaśniam

Cyt. Gosi z forum Agaty:
Wybacz Agata, że będę ciągnęła temat, ale to nie tylko to , że pies przypadł mi do serca. Na Badiego były (imiennie) wpłacane pieniądze z naszego forum, ludzie będą chcieli wiedzieć co się stało, bo uczestniczyli w ratowaniu psa.
***

Gosiu na Badiego pieniądze były wpłacane na nasze konto bassecie.
Ale z konta basseciego nie zostały przekazane do Lucy.
Wyżej, wcześniej o tym pisałam.
Lucy wiedziała, że się deklarujemy, i miała mi dać znać, kiedy przelać pieniążki. Załatwiała sprawę konta.

Nie chciałabym z tego powodu nieporozumień.

Jeszcze raz informuję, że Wasze wpłaty na Badiego, dalej są na naszym koncie.

gocha - Sob 23 Sty, 2010 02:20

Tak Bogusiu, ja wiem, że pieniądze przez nas wpłacane nie były przekazane, sama nam pisałaś, że trzymamy "rezerwę na Badiego".
Chciałam powiedzieć, że ludzie będą się interesowali jego śmiercią, bo interesowali się jego ratowaniem i pomocą finansową dla niego.O to dokładnie mi chodziło.
Co do dość tajemniczej śmierci i losów psa ja ciągnę ten temat na Agaty forum i nie spocznę póki nie wyjaśnię intrygujących mnie pytań.

paulinazarebska - Sob 23 Sty, 2010 14:08

:cry: żegnaj Guciolku [**]
Ale co się właściwie stało,dlaczego?

eufrazyna - Sob 23 Sty, 2010 14:46

Właśnie,co się stało?Czy piesek tak źle zniósł zabieg kastracji?Czy przyplątały się jakieś komplikacje?Co się stało?Taki zal,piesek miał"wyjść na prostą",a tu taka paskudna niespodzianka od losu :cry:


Doczytałam na wątku z tego drugiego forum.Pogmatwane to wszystko.

Miła od Gucia - Sob 23 Sty, 2010 15:16

Taka mnie refleksja naszła, jak dowiedziałam się o tragedii Badiego/Guciola.

Jego opiekunowie jak pamiętacie zaprowadzili go do weterynarza, celem uśpienia. Weterynarz nie podjął się tego, powiedział, że nie uśpi zdrowego psiaka.
I tu już jakby Badi "uciekł" prze dotarciem do krainy Tęczowego Mostu.
A teraz ta tragedia - a jednak odszedł tam - czy było mu to pisane ????

Myślę, że dowiemy się, co i jak się stało Badiemu.

gocha - Sob 23 Sty, 2010 16:14

Cały czas czekam na odpowiedź na zadane przeze mnie pytania na forum Agaty, jak na razie nie mam odpowiedzi.
Lucyna prośba do Ciebie, odezwij się , Ty byłas ze sprawą Badiego na bieżąco i Ty napisałaś, że pies się wybudził po operacji (na drugim forum), napisz nam co się stało, lub co wiesz na ten temat.
Mnie ta sprawa nie daje spokoju, żal psa i nic mu już życia nie wróci, ale jednak te zagadki i niedomówienia są bardzo dziwne.

Asia i Basia - Sob 23 Sty, 2010 16:43

Szkoda slow.
gocha - Sob 23 Sty, 2010 16:51

No cóż, z tego co przeczytałam pies nie miał zrobionych ŻADNYCH badań przed operacją :shock: Nie wiadomo w jakim stanie było serce, krew i w ogóle nic.
Napisałam (u Agaty), że ja bym sprawy tak nie zostawiła. Zawsze można psa przewieźć na SGGW i wykonać sekcję z prawdziwego zdarzenia, chociaż życia mu to już nie wróci.
W dalszym ciągu nie wiadomo kto widział psa wybudzonego po zabiegu i czy naprawdę się wybudził. Czy rzeczona pani weterynarz otworzyła psa pośmiertnie na prośbę Agaty, czy może otworzyła go po to , żeby sprawdzić jaki błąd popełniła i naprawić go w razie czego.
Nie wiem co zdecyduje Agata, ale ja bym sprawy tak nie zostawiła, nigdy :!:
Żegnaj piesku, miałeś być uratowany, a zginąłeś prawdopodobnie przez ludzką nieodpowiedzialność i bezmyślność.

zojka - Sob 23 Sty, 2010 17:03

Po prostu wytrzeszczam oczy!

Jakieś dziwy! Ja też bym nie dała spokoju.

Miła od Gucia - Sob 23 Sty, 2010 17:11

Gosiu, Lucyna wyjechała, będzie dopiero w niedzielę wieczorem. Jest bez dostępu do netu.
gocha - Sob 23 Sty, 2010 17:47
Temat postu: Badi -Gucio
Nie wiem kiedy się urodził, wiem kiedy odszedł.
21 stycznia 2010 roku po niełatwym zdaje się życiu odszedł za Tęczowy Most Badi-Gucio.
Miał być uratowany dla lepszego życia, a odszedł cichutko i tajemniczo.
Żegnaj pieseczku, tam już nikt Cię nie skrzywdzi :cry:


paulinazarebska - Sob 23 Sty, 2010 19:15

:cry:
Renia - Sob 23 Sty, 2010 19:16

Żegnaj :(
Batus - Sob 23 Sty, 2010 20:10

Śpij w spokoju piesku :(
Magda i Rudolf - Sob 23 Sty, 2010 20:45

:cry: :cry: bardzo nam przykro
Lutex - Sob 23 Sty, 2010 21:17

mam nadzieje, ze za teczowym mostem jest ci bardzo dobrze BADI i juz zaden czlowiek nie zrobi ci krzywdy.
gocha - Nie 24 Sty, 2010 00:44

Ręce mi opadły jak przeczytałam ostatni, wyjaśniający wpis Agaty.
Jest mi smutno, że jednak sprawdziły się moje przewidywania i winien śmierci psa jest lekarz.
To straszne, że takim ludziom powierzamy naszych najbliższych przyjaciół.
Ech, nie chce mi się już nawet nic pisać na ten temat, żre mnie złość od środka, taka z bezsilności. Poczytajcie sami na Agaty forum , lub niech ktoś przeklei ostatnie posty , moje i Agaty, ja już nie mam siły....

Asia i Basia - Nie 24 Sty, 2010 09:21

:cry:
besta - Nie 24 Sty, 2010 10:32

:cry:
Madzik - Nie 24 Sty, 2010 11:03

bezmyślność tej niby-weterynarz mnie rozłożyła na łopatki. Śpij, Guciolku, teraz będziesz miał już tylko lepiej.
eufrazyna - Nie 24 Sty, 2010 11:13

P.Gosiu,to juz chyba nie ma sensu przeklejanie wątków,bo co się stało,to się nie odstanie,a każdy pewnie już na tamtym forum poczytał.Ale to jest skandal i granda,tu się wszyscy zgadzamy.Złość mną targa,ze nie można wobec tej weterynarz wyciągnąć jakichkolwiek konsekwencji.Oby tylko nie skrzywdziła następnego zwierzaka.
Asia i Basia - Nie 24 Sty, 2010 11:43

Winne sa po czesci troche dwie strony, oddajaca psa i wykonujaca zabieg. Wkradla sie tu moze rutyna i dlatego ta cala przykra sytuacja. Niech to bedzie przestroga, choc na cos sie ta bezszensowna smierc psa przyda.
Miła od Gucia - Nie 24 Sty, 2010 12:31

Asia i Basia napisał/a:
Winne sa po czesci troche dwie strony, oddajaca psa i wykonujaca zabieg. Wkradla sie tu moze rutyna i dlatego ta cala przykra sytuacja. Niech to bedzie przestroga, choc na cos sie ta bezszensowna smierc psa przyda.


O tym samym pomyślałam Asiu.
A co by się stało gdyby Sandi podczas pobytu u mnie coś się stało.
Wiesz jaka to odpowiedzialność.

Po tej tragicznej śmierci Badiego/Gucia postanowiłam przygotować zasady adopcji min. co do dokumentacji, zrzeczenia się psa, dokładne wpisy historii choroby, wypisy ze szpitali, czy klinik, zgoda na operacje psa i wiele innych.
Dopiero teraz do mnie dotarło jakie to obciążenie i odpowiedzialność.
Do tej pory nic się nie stało i szło jak szło, ale sami widzicie.
A Takuś gdyby, był u Zojki i zwiał jej gdzieś, co wtedy ....
Nie myślę, tylko trzeba wspólnie to wszystko sto razy przemyśleć i udoskonalić. I wcale nie ukrywam, że choćby dla naszego zabezpieczenia i bezpieczeństwa.

Lucyna wczoraj pojechała po bassetkę Franię, której ludzie chcieli się pozbyć, następni którzy wyjeżdżają. W jedną stronę miała około chyba 500 km, spała w hotelu, a dziś z Franią wraca do siebie.

Jak wróci zabierze głos w sprawie Badiego/Gucia.

eufrazyna - Nie 24 Sty, 2010 13:02

Bogusiu,wszyscy tu na tym forum odwalacie kawal dobrej i ciezkiej roboty.Ratowane sa zwierzaki,nie tylko bassety,nie tylko psiaki nawet.Moze i trzeba cos dopracowac od strony papierkowej,ale i tak jest dobrze.W tym konkretnym przypadku boli postawa pani weterynarz.
eufrazyna - Nie 24 Sty, 2010 13:05

szalej Guciu za TM...
zojka - Nie 24 Sty, 2010 13:42

Miła od Gucia napisał/a:

Do tej pory nic się nie stało i szło jak szło, ale sami widzicie.
A Takuś gdyby, był u Zojki i zwiał jej gdzieś, co wtedy ....
Nie myślę, tylko trzeba wspólnie to wszystko sto razy przemyśleć i udoskonalić. I wcale nie ukrywam, że choćby dla naszego zabezpieczenia i bezpieczeństwa.


Kiedyś szłam z Tako, Rufkiem i Tosią nad jezioro ...
Nagle nie wiadomo skąd zerwała się burza. Ja spanikowałam a bassiory się dziwiły, czemu tak szybko lecę do domu. Niebo granatowe a Tosia hamuje marsz ... Naszarpałam się z nimi i na łące, tuż przed domem spuściłam bandę przekonana, że już jestem w domu. I wtedy rąbło po raz pierwszy. Tosia z Rufkiem nie zwrócili na to uwagi ...a Tako dał dyla. Umierałam ze strachu. W samochód i pogoń. Już prawie leje, czarno, grzmi ...a jego nie ma.
Wracał biedny po naszych śladach...nad jezioro!
Co ja bym Wam powiedziała, jakbym go nie znalazła?
Do tej pory truchleję na samo wspomnienie ....

Nie wszystko można przewidzieć ..

Miła od Gucia - Nie 24 Sty, 2010 13:43

eufrazyna napisał/a:
.W tym konkretnym przypadku boli postawa pani weterynarz.


I mnie to boli, i mam nadzieję, że ta Pani weterynarz mimo wszystko poniesie konsekwencje. Bo tego tak zostawić nie można. Będzie dalej byle jak schroniskowe psiaki kastrowała, sterylizowała, bo co, bo nikt ich nie kocha, i się o nie nie upomina ???

gocha - Nie 24 Sty, 2010 15:11

Widziecie, ja najbardziej się obawiam, że pani weterynarz nie poniesie konsekwencji.
Dalej będzie operowała psiaki beztrosko. Jeżeli ktoś nie ma szacunku dla życia (obojętne czy ludzkiego, psiego , końskiego , itd)to nigdy nie powinien być lekarzem.
Nie wiem jak, ale to powinno być załatwione, przejrzałam stronę cieszyńskiego schroniska, tam jest tylko informacja, że pracuje z nimi zaprzyjaźniona klinika weterynaryjna, przejrzałam lecznice cieszyńskie i sami lekarze mężczyźni, nic mądrego nie wynalazłam.
Może jak Lucyna wróci to nam coś podpowie, wiem, że tak to nie powinno się skończyć.
A winien jest również, niestety pan behawiorysta, jeżeli to on psa zawiózł, bo mógł i powinien poinformować Agatę, czy Lucynę, natomiast po zabiegu nie powinien brać niewybudzonego psa, bo to w końcu on odpowiadał za niego przez chwilę.
Poczekajmy co powie Lucyna, a ja cały czas myślę jak dotrzeć do tej pani "doktor"

Miła od Gucia - Nie 24 Sty, 2010 16:15

Gosiu, jak oglądałaś stronę schroniska cieszyńskiego, to pewnie też zwróciłaś wagę, że SCHRONISKO JEST PRYWATNE.
Są podane dane właścicieli.

gocha - Nie 24 Sty, 2010 16:29

Tak widziałam, przeczytałam o nich wszystko co się dało.
Tam jako właściciele podane jest małżeństwo (chyba), ale diabli wiedzą czy to weterynarze, chyba nie skoro korzystają z usług zaprzyjaźnionej kliniki.

Marynia - Nie 24 Sty, 2010 17:58

:cry: :cry: :cry:
Agataw - Nie 24 Sty, 2010 20:01

"Los Cię w drogę pchnął
i ukradkiem drwiąc się śmiał,
bo nadzieję dając Ci
fałszywy klejnot dał..."

Żegnaj Maluchu

gocha - Pon 25 Sty, 2010 00:03

Poprosiłam jeszcze Agatę (na forum), aby mi odpowiedziała na pytanie dlaczego ten pan Tomek tak szybko i bez porozumienia zadecydował o kastracji psa.
Czy coś Badiemu zagrażało, bolało go, stało się coś?
Przeciez z jakiejś przyczyny go zawiózł do weta.
Nikomu o tym nie powiedział, że coś się z psem złego dzieje, więc dlaczego?
Poza tym on nie miał prawa decydować bez uzgodnienia z Lucyną lub Agatą o zabiegu, nie był właścicielem psa, Badi był tylko u niego w hotelu i na szkoleniu, więc dlaczego?

Tak mi jeszcze przyszło do głowy, powiedzmy oddaję psa do hotelu , bo muszę wyjechać i pod moją nieobecność, bez mojego pozwolenia właściciel hotelu kastruje mi psa ?
Coś tu jest nie tak.
Kastracja to nie skręt żołądka, tu nie potrzeba działać błyskawicznie, a z drugiej strony, gdyby psu nagle coś się stało to powinien być przebadany i leczony , a nie operowany.

lacinka - Pon 25 Sty, 2010 10:04

:cry:
Uszesa - Pon 25 Sty, 2010 12:48

Jestem w szoku po przeczytaniu informacji, że Badi nie zyje. Szok, jak mogło się to stac, nie mogę uwierzyc, ze ten piękny pies, który czekał na nowy lepszy los odszedł :( .
Lekarze powinni ponosic odpowiedzialnosc za nieodpowiedzialnosc i błąd w sztuce!

Moj bassecior przez zaniedbanie lek. wet. choruje na przewleką chorobę nerek, na szczęście w pore zajął się nim odpowiedni wet. (to tak na marginesie :( tej smutnej historii.

gocha - Pon 25 Sty, 2010 22:09

Lucyna dopisała parę słów na Agaty forum, ale w zasadzie nic nowego, możemy tylko snuć domysły.
To kolejna lekcja żeby nikomu nie ufać i pilnować wszystkiego samemu. Smutne to , ale niestety prawdziwe.Nic już psu życia nie wróci, a i prawdy się już chyba nie dowiemy.
Dalsze decyzje należą do Agaty.

lora - Sro 27 Sty, 2010 18:08

Śledziłam początki wątku Gucia. Kiedy pojawiły się zdjęcia oczarował mnie. Był tak podobny do Chestera. A zdjęcie śpiącej łepetynki... Przesłodkie. Jakbym widziała naszego Chestusia. Głupie, ale pokochałam go.
Nie wiem co powiedzieć.

gocha - Pią 29 Sty, 2010 20:39

Mam aktualne informacje od Agaty. Dzwoniła dzisiaj do tej pani wet z Cieszyna z zapytaniem czy wysłała jej dokumenty o które prosiła (opis badania psa, opis operacji, akt zgonu i opis sekcji)
Pani doktor powiedziała, że nie wysłała, nie wyśle i nie ma ochoty na ten temat rozmawiać.
Mam imię, nazwisko i telefon tej lekarki, gdyby ktoś chciał zadzwonić to można żądać dokumentów, postraszyć ją czy nie wiem co jeszcze. Ja jutro do niej zadzwonię, może jak sprawą by się zainteresowało więcej osób, podzwoniło ,to trochę by się ogarnęła i zastanowiła nad sobą.
Jak ktoś chce namiary na nią to wyślę na PW lub smsem.
Co się stało z psem, czy został pochowany, zutylizowany, czy leży do tej pory też nie wiadomo, bo nie chciała rozmawiać.
Ewentualnie poradźcie mi czy powinnam oficjalnie podać jej dane na forum.

Luna - Pią 29 Sty, 2010 20:47

:cry: łzy same się cisną do oczu :sad:
Magda i Rudolf - Pią 29 Sty, 2010 20:50

gocha napisał/a:
Mam aktualne informacje od Agaty. Dzwoniła dzisiaj do tej pani wet z Cieszyna z zapytaniem czy wysłała jej dokumenty o które prosiła (opis badania psa, opis operacji, akt zgonu i opis sekcji)
Pani doktor powiedziała, że nie wysłała, nie wyśle i nie ma ochoty na ten temat rozmawiać.
Mam imię, nazwisko i telefon tej lekarki, gdyby ktoś chciał zadzwonić to można żądać dokumentów, postraszyć ją czy nie wiem co jeszcze. Ja jutro do niej zadzwonię, może jak sprawą by się zainteresowało więcej osób, podzwoniło ,to trochę by się ogarnęła i zastanowiła nad sobą.
Jak ktoś chce namiary na nią to wyślę na PW lub smsem.
Co się stało z psem, czy został pochowany, zutylizowany, czy leży do tej pory też nie wiadomo, bo nie chciała rozmawiać.
Ewentualnie poradźcie mi czy powinnam oficjalnie podać jej dane na forum.

Zawsze mowie ze weterynarze sa bezkarni i nie poczuwaja sie do odpowiedzialnosci jak cos sie stanie, w koncu to tylko zwierze przeciez :evil: Strach ze ta kobieta leczy inne zwierzeta :evil:

zojka - Pią 29 Sty, 2010 20:54

A może zgłosić podejrzenie o przestępstwie?

Na policje czy do prokuratora ..
Pewnie nic nie zrobią pani wątpliwej doktor, ale pochodzą popytają ...
krwi napsują w każdym razie

gocha - Pią 29 Sty, 2010 21:01

To by musiała zrobić Agata jako prawny właściciel psa. Poza tym nie wiadomo czy pies jeszcze w ogóle tam jest, a jak nie ma dowodów to nie ma przestępstwa.
Ja myślę, że trzeba ją trochę ponękać telefonami, lub opublikować jej nazwisko ku przestrodze dla innych.
Poradźcie , bo głupia jestem co robić, a chciałabym żeby poniosła karę choćby za swoje lekceważące podejście do zawodu który wykonuje . Ja już oczyma wyobraźni widzę kolejne "ratowane" przez nią zwierzaki.

Agataw - Pią 29 Sty, 2010 23:11

Gosiu. Dziś nie podaje się do publicznej wiadomości nazwisk nawet poważnych przestępców po wyrokach. Prawo mamy, jakie mamy. Bądźmy więc ostrożni. Podaj mi jej namiary na pw. Poza tym, przynajmniej ja, zbyt mało wiemy. Czytam forum Agaty, adopcje bassetów, sos i nasze i dalej nie wiem, co się stało. Winni - lekarka i P. Tomek (współudział)? Pies jechał do Warszawy ze Zgorzelca, wpadł po drodze do Cieszyna? I był na chwilkę w DT?
Być może dla osób bezpośrednio zaangażowanych w ten proces jest to jasne, dla mnie jednak to wszystko nie trzyma się kupy.

Agataw - Pią 29 Sty, 2010 23:20

Poza tym z usług tej osoby korzysta podobno schronisko. Gdybyśmy sie zagalopowali w domysłach moglibyśmy dojść do wniosku, że........
Dla kasy wszystko.
A wiecie jak bardzo są zainteresowane zwierzęcymi zwłokami odpowiednie firmy?
Toż to dla nich kopalnia złota.

Renia - Sob 30 Sty, 2010 08:20

Są strony z opiniami o lekarzach o weterynarzach zapewne też... ktoś szukał tej Pani??
Miła od Gucia - Sob 30 Sty, 2010 09:36

Gosia, faktycznie żadna z nas nie była opiekunem Badiego.
W9ęc formalnie jest problem.
Ale ogólna petycja, pismo, np. na naszej firmówce.
Nie wiem jaka forma ??? może w formie zainteresowania losami Badiego, coś w tym stylu.
Można napisać, łącznie z imionami i nazwiskami naszymi, tych którzy oczywiście chcą, (na pw. dana osoba przysłałaby ci zgodę i Swoje imię i nazwisko). Ty jedna w imieniu wszystkich byś podpisała.
Taką formę jakby zapytania, wyjaśnienia można skierować do samej zainteresowanej.
W dole do wiadomości: do kierownictwa schroniska.
A potem jeśli brak odzewu, do władz regionalnych.
Może nieskładnie to wszystko piszę, ale coś takiego mi chodzi po głowie.

Lucy - Sob 30 Sty, 2010 10:32

:evil:
gocha - Sob 30 Sty, 2010 10:37

Agataw-widocznie nie dokładnie czytałaś o psie, bo zarówno Agata jak i Lucyna wyjaśniały gdzie jest pies. Pies pojechał ze Zgorzelca do Cieszyna, do domu behawiorysty. W Cieszynie też był operowany.
Owszem były plany przewiezienia go później do Warszawy, ale to wszystko jest dokładnie opisane przez Lucynę.
Nie po to Was prosiłam o radę żeby teraz snuć domysły kto z kim, jaki spisek itp.
Chodziło mi dokładnie o to żeby zmusić babę do oddania dokumentacji psa (operacja, sekcja, badania), a nie o to żeby robić na forum zamieszanie.
Rowież chodziło mi o to żeby w razie czego przestrzec ludzi przed niekompetencją tej lekarki.

gocha - Sob 30 Sty, 2010 10:59

Ooo, pisałyśmy równocześnie z Lucyną, więc wszystkie niejasności są już wyjaśnione .
Lucy - Sob 30 Sty, 2010 22:58

:evil:
Uszesa - Nie 31 Sty, 2010 15:11

Ja przepraszam, ze zabieram głos, ale sprawa Badiego bardzo mnie przejęła i w ogole zszokowała, dlatego pozwalam sobie na dwa pytania, właściwie nie wiem tak naprawdę, czy są na nie odpowiedzi.
Z tego co zrozumialam, to pies byl operowany w jakiejs przyschroniskowej lecznicy. Jeśli dobrze zrozumiałam, to pytanie jest, dlaczego nie przewieziono go do "normalnej" (przepraszam za słowo) lecznicy? - nie chcę tu generalizowac, ale wiadomo, że w lecznicach przyschroniskowych zabiegi takie jak kastracja przeprowadza się "tasmowo" i profilaktyka przedzabiegowa taka jak np. badanie ogolne krwi to nie standard.
A drugie to nawet jesli byla to taka a nie inna lecznica, to zdaje mi się, ze opiekun oddający psa na zabieg (a jak doczytałam był to pan z doswiadczeniem) nie zadbał o przeprowadzenie standardowych badań przed zabiegiem, tzn. nie zapytał o nie, nie prosił o nie czy się ich nie domagał. A wynika z tego, że tak było.

Tych 2 spraw nie pojmuję do końca.

Pozdrawiam wszystkich.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group