|
Nasze Bassety Klub Miłośników Basset Hound i podobnych. |
 |
Wychowanie - szczekanie
agnieszka s - Sro 28 Wrz, 2005 04:28 Temat postu: szczekanie Hej!
Od dwoch lat jestem posiadaczka basseta o imieniu Baton.
Po przeczytaniu duzej ilosci Waszych postow dochodze do wniosku
ze mam 'typowo' rasowego basseta, tzn;jest smieciarzem (gustuje we
wszystkich napotkanych smakolykach), slini tylne szyby samochodu,
nie lubi duzych psow......poprzestane na tym bo lista jest dluga.
Do wszystkiego sie przyzwyczailam , ze to taka kanalia ktora
bardzo kocham!!
Ale przejde do sedna; jedynym moim utrapiniem jest to, ze w zaden
sposob nie moge go nauczyc :,,cichego zostawania w domu''.
Okropnie szczeka, a moi sasiedzi przestali mnie lubic !!
Czy ktos z Was mial podobny problem z ktorym sobie poradzil!
POMOCY!!!!!!
Z pozdrowieniami Agnieszka
Arleta - Sro 28 Wrz, 2005 06:24
Witaj Agnieszko
wiem co przechodzisz z tym szczekaniem- ja miałam to samo - co prawda moja korina miał wtedy okolo 7-10 miesiecy - no ale sasiedzi tez z byka patrzyli , były skargi do MZBK...ale to juz przeeszłośc. podaje moje gg- skontaktuj sie jak chesz ze mna na gg 3859636.
Kasia :) - Sro 28 Wrz, 2005 07:32 Temat postu: Re: szczekanie
agnieszka s napisał/a: | dochodze do wniosku
ze mam 'typowo' rasowego basseta, |
Nie ma się co dziwić Agnieszko że nie potrafi cicho zostawać w domu. Bassety to rasa bardzo przywiązana do swojego opiekuna, zwyczajnie nie lubią same zostawać w domu i szczekaniem, wyciem, jęczeniem, skomleniem i innymi dźwiękami wyrażają swoją dezaprobate dla pomysłu zostawienia ich samych ... chociaż udało mi sie poznać kilka baleronków które zwyczajnie szły spać.
W kilku topikach była już mowa o tym temacie - niestety nie pamiętam gdzie
A co do sposobu załatwienia problemu, postaraj się "wybiegać" psa przed zostawieniem go na dłużej, 1 - 1,5 h intensywnego spaceru powinno wystarczyć, pies zmęczony (być może) będzie cicho.
agnieszka s - Czw 29 Wrz, 2005 03:20
Hej!!
No to czeka mnie ciezka praca i dlugie spacery; zycze sobie sukcesu :lol:
Dorota - Czw 29 Wrz, 2005 17:20
Witaj w klubie szczekających Bassetów:)
Nasz Hector ma 14 miesięcy odkąd go mamy walczymy z jego szczekaniem tzn. trwa to już 7 miesiecy. Z sąsiadami również mieliśmy na pieńku, nawet z tymi z drugiej klatki:) Hector dawał czadu nawet przez 2 - 3 godziny. Wyciszył sie troche po zabiegu kastracji i teraz bez stresu zostawiam go samego. Nasze sposoby na jego szczekanie były rózne, począwszy od wychodzneia osobno kończywszy na zostawianiu go z pełno miska jedzonka (odwrócenie uwagi). Pomysł z jedzonkiem jest skuteczny bo w momecie kiedym wychodze pies ma nos w misce i nie patrzy za mna, jak juz sie naje do syta to idzie spac i jest cisza. Wiem ze to nie jest dobre wychowanie i nie powinno sie tak robic ale to jedyny skuteczny sposób na Hectora. Nie wiem czy kiedykolwiek nauczy sie zostawac w ciszy i spokoju, wiem natomiast ze nie wolno popasc w paranoje i stac sie wiezniem własnego domu bo wtedy bedzie jeszcze gorzej. Im czesciej zostawiam Hectora samego tym zadziej on szczeka, poprostu sie przyzwyczaja i godzi sie z tym, tak mi sie wydaje przynajniej:) Teraz za to mamy inny problem ale to juz sprawa na inny temat...Hector powrocił do szczeniactwa i zasikuje mi mieszkanie
Pozdrawiam
Aleksander - Czw 29 Wrz, 2005 18:11
Z naszym Morfeuszem jest inaczej. Owszem szczeka, ale wtedy kiedy my jestesmy w domu. Od malenkiego przyzwyczajany byl do zostawania w domu samemu- zazwyczaj wtedy sypiał a potem (a moze i najpierw) zabawial sie wszystkimi meblami, rzeczami itp. Ale nie szczeka, nawet nie piszczy. Chociaz jak slyszy: Zostań, bądz grzeczny i pilnuj (takie codzienne kazanko) to siedzi bardzo smutny. Natomiast pod wieczor, , tj kolo 18 dostaje szału, szczeka szczeka i szczeka- rzucajac pilke- namawia chyba tym do zbawy. Jak dotąd sasiedzi sie nie skarzyli na szczekanie, ale mysle ze wkrotce zaczna na jego bieganie. Morfi po ostatnim spacerze, czyli kolo 22 zaczyna codzienny rytual, czyli bieg po calym mieszkaniu. Nie byloby w tym nic strasznego gdyby nie fakt, ze mamy panele- bez dywanu i ten jego bieg niezle slychac (zwlaszcza jak dojdzie do tego zabawa z butelka plastikowa), szczegolnie kidy juz nasz blok spi. Ciekawi nas tylko jak to sie zmieni jak przybedzie mu kolezanka: albo beda razem biegac, albo tym razem razem szczekac. Zobaczymy...a w niedziele mala juz bedzie z nami:)))) :thx
Miła od Gucia - Czw 29 Wrz, 2005 18:22
Aleksander a ja chciałam napisac o Guciu, ale już nie muszę Gustaw zachowuje się identycznie jak Wasz Morfi. Jak zostaje sam w domciu - śpi sobie. Sąsiedzi mówią, że wcale go nie słychać. A wieczór wygląda tak jak piszesz. Jak burza po wieczornym spacerze przelatuje parę razy całe mieszkanie. Nie wiem czy gucio jest wyjątkiem, ale od małego w domu niczego nam nie zniszczył, to znaczy nie pogryzł nie poszarpał, jedno to to, że opluł całe ściany no i wiadomo brudne kanapy fotele itp., ale już to zmieniłam, teraz nowe obwąchuje i zdarzyło się, że nową kanapę sobie zazanacyzł przy nóżce, obsikał dziad, wprawdzie delikatnie ale zrobil to.
Daniel - Czw 29 Wrz, 2005 19:07
Znam ten szał, nazywam to corrida.
Dorota - Czw 29 Wrz, 2005 19:14
Hector stan pobudzenia przezywa po południu na wieczór zaś zapada w sen i mniej wiecej od godziny 20.00 kanapa i psa nie ma. Na wieczorny spacer zazwyczaj trzeba go budzic:) Ogolnie po tej kastracji zrobił sie strasza przytulanka. Tylko przytulać go i głaskac:)
Krzysiek - Czw 29 Wrz, 2005 19:15
Bogusiu i Aleksandrze - u nas jest to samo tylko razy dwa
Dwa goniące się bassety po "gołych" panelach po 22 to już tradycja i nawet uspokajanie ich jest też tylko dla zasady, bo muszą swoją rundkę odrobić. A jak są na spacerze to nie chcą się gonić No chyba że na działce to tak, ale normalnie w okolicach osiedla to się sobą nie interesują tylko tym co można wywąchać w terenie.
Pozdrawiam
Krzysiek.
Bacha - Czw 29 Wrz, 2005 20:08
Nie martwcie się, jeszcze parę lat i wszystko się uspokoi. Bass od kilku lat preferuje kanapę i kocyk. Z zostawaniem nigdy nie było problemu, chociaż od czasu do czasu odbywał się koncert "na jeden bas". Stosujemy tzw."zostawacze" czyli herbatnik sztuk 2, na które czeka siedząc w przedpokoju i czasami odnoszę wrażenie, że chciałby żebyśmy już sobie poszli. Przesypia cały ten czas oczywiście w naszym łóżku. No chyba, że na osiedlu zaczynają się cieczki........no wtedy to już zupełnie inna bajka i niestety nie mija z wiekiem.
Miła od Gucia - Czw 29 Wrz, 2005 20:21
Gustaw w styczniu kończy 4 lata, to kiedy Basiu będzie taki grzeczny ? Już się nie mogę doczekać, bo jak nie, tak jak pisze Dorotka Hektorek po kastracji anioł, to tego mego dziada wykastruje zanim będzie potulny.
agnieszka s - Czw 29 Wrz, 2005 22:37 Temat postu: Baton-terminator nie do zniszczenia Agnieszka miala bardzo waziutkie oczka dzis rano po nocnej jezdzie z Banotem, ktoremu odbija juz od kilku tygodni. Myslelismy ze Baton juz sie przyzwyczail do samodzielnego spania w klatce ale "nie mow hop doputy nie przeskoczysz!" Co noc impreza!, jak nie piszczy to skrobie pazurami o klatke. Mozna juz swira dostac! Ktorejs pieknej nocy jak nie zwyczymam to zaczne bydlaka brac do naszego lozka i bedzie nas ogrzewal jak kaloryfer.
Druga sprawa to szczekanie.
Matko Boska! co ja juz nie probowalem aby z tym skonczyc. Bylem nawet na tyle glupi ze kupilem elektryczna obroze ktora pulsowala pradem w trakcie gdy Baton szczekal. Wiem ze to nie ludzkie, wiem ze Baton cierpial gdy prad przesuwal sie przez jego szyje, wiem ze bylem potworem
ale co mialem k...a zrobic. Nawet i to nie mialo zadnego efektu na nim.
A wiem ze to pracowalo, bo sam sobie to przytykalem do szyji aby sprawdzic czy to pracuje. Musialem to jednak oddac do sklepu bo Baton terminator nadal szczekal w chwili gdy sie tylko oddalilismy poza jego wzrok.
Mam nadzieje ze nikogo nie obrazilem ta powyzsza historia.
Naprawde go kochamy i ma u nas bardzo dobrze.
Zobaczymy co przyszlosc przyniesie.
Pozdrowienia.
Darek
Jak tylko powiekszymy mieszkanie to znajdziemy mu towarzyszke/towarzysza do zabawy, moze wtedy Baton zmadrzeje.
agnieszka s - Czw 29 Wrz, 2005 22:41 Temat postu: szczekanie oops!
zapomnialem dodac ze nawet kastracja nie pomogla, wbrew temu co P. weterynarz nam powiedzial.
Dorota - Czw 29 Wrz, 2005 23:02
Sorry ! W jakiej klatce Wy tego psa trzymacie?? Nie wierze normalnie!
A jezeli chodzi o szczekanie to daj sobie na luz! Niech sobie psisko poszczeka a sasiadów miej gdzies!!
Ile razy po nocach odbywaja sie libacje alkocholowe i słychac walenie w sciany cała noc u sasiadów i jakos nikt im nic nie mówi a na biednego szczekajacego psa armie chca ludziska nasyłac! Naprawde olej to!! Mniej nerów i sukcesywnie zostawiaj psiko same az sie przyzwyczaji!
Ale z ta klatka to bym chciała wiedziec o co chodzi...
agnieszka s - Pią 30 Wrz, 2005 04:58
Hej, nie bulwersuj sie Dorotko na mojego psa klatke.
Byl to moj wybor i mojego Batona. Wiekszosc ludzi zapewne preferuje
koszyki, kolderki i wlasne lozka u nas wyszlo tak ,ze kiedy idzie na dobre spac tj.22:00 wchodzi dobrowolnie na swoje legowisko, ktore ja zamykam.
Kupilismy Batona jak mial 7-cy i musialam uczyc go od podstaw a droga byla dluga i z zakretami.Nasz Baton jest zlosliwy i dlugo zeszlo mi, aby
swoje potrzeby zalatwial na zewnatrz .Nie pomagaly dlugie wieczorne
spacery, on wolal zawsze co noc wyproznic sie na dywan i jak gdyby nic sie nie stalo, szedl spac. Weterynarz doradzil nam abysmy kupili mu
''zamykany dom'' i na noc aby w nim spal. Przyzwyczail sie bardzo szybko
do spania w niej, a moja gechenna zbierania nocnych kupek -minela
Magda i Rudolf - Pią 30 Wrz, 2005 08:27
Moze poradzcie sie jakiegos specjalisty, psychologa zwierzecego, przeciez sa rozne psy i jakos sobie mozna dac ze wszystkim rade.
Z ta kalatka to najpierw piszesz ze sam wchodzi dobrowolnie do niej a potem ze drapie o nia pazurami, a juz pomysl z ta obroza to az ciarki mi przeszly zeby cos takiego na wlasnym psie stosowac,tu gdzie mieszkam byl kiedys o tym program , szkolili psy uzywajac tego pradu, ale to jest nielegalne i sprawa skonczyla sie w sadzie!!! Szkoda psa, poradz sie dobrego specjalisty!
magda
Aleksander - Pią 30 Wrz, 2005 08:46
Faktycznie w takiej klatce to moze nie jest "zbyt" szczęsliwy:((Nasz Morfi przyzwyczail sie i spi tylko w kojcu, tj. ma taki bardzo duży kosz wiklinowy z kolderka i kocykiem- przytulne gniazdko:)))I jak byl maly to walczyl z tym spaniem, bo bardziej wolal kanapke lub fotel. Owszem moze tam spac, ale w dzien, w nocy- kojec i kropka. Bylo ciezko, zwlaszcza, ze my zamykalismy sypialnie a on jako Pan i Król zostawal sam w calym mieszkaniu, tj. w najwiekszym pokoju, takim z kuchnia i jadalnia, gdzie byla i kanapka i fotele- to coz bedzie spal w kojcu? Co kazalismy mu isc do kojca i zamykalismy nasze drzwi to Morfi odczekiwal z 10 minut i po cichutku byl juz na kanapce, potem my znowu w pokoju, warczenie, niezadowolenie i te sprawy. Zdarzalo sie, ze taki "spacerek" mielismy kilka razy w nocy.
:thx Ale poskutkowalo!Tak sie przyzwyczail, ze sypialnia stoi przed nim ptworem, a on gdzie? w kojcu!Madra psina. Mysle, ze najwazniejsze to konsekwencja i duza duza cierpliwosc. :lol:
Magda i Rudolf - Pią 30 Wrz, 2005 09:01
[quote=Mysle, ze najwazniejsze to konsekwencja i duza duza cierpliwosc. :lol:[/quote]
Tak to swiete slowa, ale z bassetemi to naprawde trzeba miec CIERPLIWOSC , przez duuuuze C.
Ja tez odzwyczailam mojego Rudolfa w ten sposob ze kupilam mu bardzo wygodne kojo, a mianowicie takie mini lozko polowe, taka mini kanapa, i on tam od pierwszego dnia jak sie polozyl to od tej pory juz na normalna kanape nie wszedl, poprostu polubil swoje kojo od razu. Wczesniej jak mial takie zwykle to prwie wcale na nim nie spal.
Wogle ten moj Rudolf to taki grzeczny sie zrobil ze az wierzyc sie nie chce :shock: Nie mam z nim juz zadnych problemow , chyba chlopak wydoroslal :thx
Agata - Pią 30 Wrz, 2005 14:21
magdalena anton napisał/a: | a juz pomysl z ta obroza to az ciarki mi przeszly zeby cos takiego na wlasnym psie stosowac. Szkoda psa, poradz sie dobrego specjalisty!
|
Mi również ciarki po plecach przeleciały jak to przeczytałam.
OKROPNOŚĆ !!! No ja to tak nigdy bym nie zrobiła.
Pies Wam próbuje powiedzieć, że coś jest nie halo, że mu coś nie odpowiada a Wy go zamykacie w klatce i jeszcze prądem pieścicie.
Przepraszam, ale to chore i nienormalne.
Bardzo bym chciała aby w takich przypadkach role się odwróciły choć na chwilę i to Was tak zamknąć w klatce z obrożą elektryczną na szyi.
A gdy będziecie chcieli coś powiedzieć to Baton powinien pobudzić tę obrożę byście się zamknęli.
Przepraszam, ale to moje zdanie na ten temat i tak jak Magda napisała to powinniście zwrócić się do DOBREGO psiego psychologa, bo Baton coś do Was mówi a Wy go nie rozumiecie - co łatwe wcale nie jest :wink:
Dobry psi psycholog rozszyfruje to i powie czego Baton chce pokazując Wam w ten sposób.
Słyszałam kiedyś, że jednemu psu nie odpowiadały zasłony i po zdjęciu ich pies przestał szczekać :shock:
Było to puszczane na Animalsach jak też różne inne dziwne historie tego typu. Po serii tych programów z psim psychologiem uwierzyłam, że "pies potrafi mówić"
Hubertus - Sob 01 Paź, 2005 08:35
Agata napisał/a: | Bardzo bym chciała aby w takich przypadkach role się odwróciły choć na chwilę i to Was tak zamknąć w klatce z obrożą elektryczną na szyi |
Agatko, oj Agatko...
Darek napisał, że:
Cytat: | bo sam sobie to przytykalem do szyji aby sprawdzic czy to pracuje |
więc, bądź co bądź miał przyjemność kontaktu z tym urządzeniem... Poza tym przyznał się, że to nie był dobry pomysł.
Dodatkowo jestem pewien, ze Darek z Agnieszką nie przyszli na to forum, żeby sluchac krytyki, a raczej oczekiwali by dobrej rady.
A co do tej klatki. Czy temu psu rzeczywiście dzieje sie TAKA KRZYWDA??
A co z wami hodowcami, którzy trzymają swoje "pupile" w kojcach? Czy to nie są klatki?
A kto z Was chciałby mieszkać w domu śmierdzącym psim gównem???
Co wasze psy robią w nocy? Śpią! A co robi pies Agnieszki i Darka? Śpi!
Inni ludzie takiego obsrywającego mieszkanie psa zwyczajnie wyrzucili by z domu lub oddali do schroniska. Wydaje mi się, że trochę przesadzacie z tym oburzeniem na tą klatkę. Zamykany jest wyłącznie na noc i tylko do spania. Nie każdy pies musi spać z właścicielem w łóżku.
Poza psem, wielkim akwarium i kupą zielenizny obrastającej mój pokoik mam jeszcze KLATKĘ z ptakami... hmmm... a czy ich naturalnym środowiskiem nie jest otwarta przestrzeń? ha! ale tym razem jest to normalne, że trzymam je w klatce i nie budzi to niczyjego zgorszenia.
Fakt faktem, że staram się jak najczęściej je z niej wypuszczać, ale one i tak chętnie do niej wracają. Dlaczego? Bo są do tego przyzwyczajone.
A pies Darka i Agnieszki? Też sam bez oporów wchodzi do klatki, bo jest do tego przyzwyczajony.
Dwa razy dokładnie przeczytałem wszystkie posty związane z tematem tej nieszczęsnej klatki i suma sumarum nie widzę kompletnie nic złego w jej używaniu. Z resztą zrobili to za radą weta, więc proszę nie krytykujcie ich, bo na prawdę nie macie za co
Jeśli dobrze się doszukałem to miejscowość Schaumburg, w której mieszkają Darek z Agnieszką jest położona w USA, a tam są już inne metody i inne zwyczaje co do wychowywania psów.
agnieszka s - Nie 02 Paź, 2005 05:16
Nie sadzilam ,ze az tyle ludzi zbulwersuje klatka mojego Batona, ale czytajac wasza krytyke i sugestie odnioslam wrazenie , ze skupiliscie swoja uwage tylko na klatce a nie na przyczynie . Nie jestem POTWOREM dla mojego psa i nigdy nie bylam. Jest powiedzenie: ''na wlasnych bledach sie uczysz'' - dla mnie ,w tej sytuacji jako mialam z moim psem ,- sadze , ze nie popelnilam az tak wielkigo przestepstwa - jaka
dostalam krytyke . Opisalam Wam szczerze cala moja historie ,aWy
'' zjezdziliscie'' po mnie :cry: ,( POZA JEDNYM WYJATKIEM) - ktoremu
DZIEKUJE
Aleksander - Nie 02 Paź, 2005 18:39
Agnieszko nie przejmuj sie tak. Co prawda nie popieram pomysłu z elektryczną obrożą ale wiem co to kłaopoty z psem i tak naprawde jak ktoś tego nie przeżył to nie wie jak sie czuje człowiek który walczy o to by było dobrze zarówno nam jak i pieskowi. Ta bezsilność i wsciekłość nie na psa tylko na siebie na swoje reakcje i na nerwy jakie takie zdarzenia potrafią wywołać. Trzymaj sie mocno bądz wytrwała, bo kłopoty kiedyś przejdą i twój piesek odpłaci ci to z nawiązka. Naprawde warto poczekać.
Agata - Pon 03 Paź, 2005 00:39
Aleksander napisał/a: | Trzymaj sie mocno bądz wytrwała, bo kłopoty kiedyś przejdą i twój piesek odpłaci ci to z nawiązka. Naprawde warto poczekać. |
I tak powinno być.
Agnieszko, dla mnie takie metody jak pisałaś to :shock:
Dlatego tak też to napisałam a właściwie to nie ja - to ze mnie wyszło
Ja bym dała na luz, bym dała mu totalną swobodę i w tym czasie poszła do specjalisty.
Ale nie mam w zwyczaju takich metod stosować, byłam zdziwiona i pomyślałam jak to mnie by tak ktoś potraktował
Wywal klatkę, połóż koc czy tam coś innego, daj mu słodkiego buziaka na dobranoc, życz aby aniołki mu się przyśniły, włóż korki w uszy a rano posprzątaj nie złoszcząc się na niego i tyle
P.S. A na to co napisał Hubertus ...........
Miłej nocki Misiu, niech Ci się aniołki przyśnią :wink:
Ewka - Czw 05 Sty, 2006 11:02
Późne włączenie do tematu. Moje bassety spokojnie zostawały w domu. Szły spać do łóżka i już. CO do wieczorno - popołudniowych szaleństw to zawsze każdy trochę o swojej godzinie szalał. Kopanie w dywanie, bieganie po meblach i dzikie szleństwo. Czasem podgryzanie psa towarzysza.
A jak Wasi sąsiedzi znoszą to że basset każdy pazur stawia osobno czyli stukan iemiłosiernie pazurami o podłogę.
Hubertus - Czw 05 Sty, 2006 12:18
heh.. ja "na szczęście" mieszkam w blokowisku i nie ma mowy o "tupaniu" (grube betonowe podłogi gwarantuja wystarczające wygłuszenie) , ale za to szczekanie... do tej pory nikt nie marudził. Mam dobre układy z sąsiadami. Poza tym wielu z nich tez ma psy
Arleta - Czw 27 Lip, 2006 22:04
Gdzies tam pisałam ze Korina i szczekanie to przeszłość, ale w okresie cieczki- zdarza jej sie poszczekac godzinek w ciagu dnia i zdarza sie to tak dwa -trzy razyprzez okres cieczki i wtedy moja walnieta sasiadka dzwoni na policje i straz miejska i do MZBK a ja dostaje odpowiednie pisma. Tak było w lutym - pol roku cisza i pare dni temu Korina szczekała około godzinki ( sobota godz. 17 -18) i juz mam znowu pismo o nieprzestrzeganie regulaminu o uciązliwości i zakłócaniu spokoju i o usunieciu psa iii cooo??? - zabic babe
zdaje sobie sprawe ze do usuniecia musi byc jakis tok sprawdzajacy przeprowadzony czy korina faktycznie jest uciązliwa ale ..
Czy ktos wie czy pies w bloku ma jakies prawo szczeknąć raz na poł roku?
Albo jak załatwic prawnie sąsiadke...złozyc pozew o prześladowanie??
Leniuch - Wto 01 Sie, 2006 11:53
Ja tez mysle,ze przed Twoim wyjscie wziac psa na dluzszy spacer zeby sie troszke zmeczyl i nie mial sily szczekac i zostawiac go coraz dluzej samego zaczynac od 30min i tak w gore bo gdy basset nie przyzwyczai sie do zostawania sam bedzie to bardzo duzy klopot dla Ciebie.
Pozdrawiam.
ewan - Wto 03 Kwi, 2007 07:31
odkopuje stary temat.....
Czy ktos z Was znalazl juz jakis cudowny sposob na tzw. corride?
dlugie spacery nic nie daja.....
wczoraj bylam z mlodym na ponad godzinnym spacerze w polach.... jak wracalismy to praktycznie zasypial idac...
ale jak sie pozniej okazalo byla to zupelna sciema :|
zjadl.... odsikalam go jeszcze raz.... pojechalam do kina a maly zostal z rodzicami i.... masakra..... bieganie, gryzienie, warczenie i tak przez godzine...
no chyba ze mam go dzisiaj wziac na jeszcze dluzszy spacer, tylko ze on ma dopiero 14 tygodni!!
Wastl - Wto 03 Kwi, 2007 09:24
ewan napisał/a: | odkopuje stary temat.....
Czy ktos z Was znalazl juz jakis cudowny sposob na tzw. corride?
dlugie spacery nic nie daja.....
wczoraj bylam z mlodym na ponad godzinnym spacerze w polach.... jak wracalismy to praktycznie zasypial idac...
ale jak sie pozniej okazalo byla to zupelna sciema :|
zjadl.... odsikalam go jeszcze raz.... pojechalam do kina a maly zostal z rodzicami i.... masakra..... bieganie, gryzienie, warczenie i tak przez godzine...
no chyba ze mam go dzisiaj wziac na jeszcze dluzszy spacer, tylko ze on ma dopiero 14 tygodni!! |
Blagam, nie rob temu psiakowi tego, szczeniak nie moze chodzic tak dlugo, uklad kostny jest jeszcze nie wyksztalcony!!!!!
Wedlug zasady wielu hodowcow, jednorazowo tyle minut spaceru- ile pies ma tygodni.Zabawa w ogrodzie to co innego, tu pies moze dowoli sie wyszalec i to w zupelnosci wystarcza szczeniakowi.
pozdrawiam
Piotr
ewan - Wto 03 Kwi, 2007 15:33
wiesz co nie bede dyskutowala z hodowcami, ale 14 minutowy spacer to dla mnie lekka przesada....
a wytlumacz mi jaka jest roznica miedzy lazeniem w ogrodzie a lazeniem polach? nie ciagam go po gorkach dolinach itp tez nie narzucam mu szalenczego tempa jadac na rowerze
zwyczajnie spacerujemy wiec nie wydaje mi sie to katastroficzne dla psa....
nie mowiac juz o tym ze nie ucze psa tego ze ogrod jest toaleta...
Wastl - Sro 04 Kwi, 2007 00:02
14 minutowy jednorazowo, jezeli to zrobisz 4-5 razy na dzien, to jest ponad godzine, ale rownomiernie rozlozone.Sam nie jestem zadnym hodowca, ale chyba oni w tym temacie maja najwieksze doswiadczenie.Nie wiem czy cos slyszalas np. na temat dysplazji ?
Najlepiej niech ktos sie wypowie na ten temat kto ma wieksze doswiadczenie, a takich na forum jest wielu.
Pozdrawiam
Piotr
Agata - Sro 04 Kwi, 2007 11:17
Tak, Mały nie powinien się forsować, bo jeszcze mały
Wprost trzeba mu bardzo ograniczać ruch.
We wszystkich rasach tak jest, ale młodziutkiego basseta trzeba szczególnie pilnować. U mnie zawsze szaleją i zawsze kuleją :wink:
Takie młodziaki powinny być oddzielane od dorosłych psów, by nie było szaleństw, ale u mnie to nierealne. Potem psa bolą łapy a mnie serce.
Filipek był oddzielany od dorosłych, ale jak miał 5, 6 miesięcy już go puszczałam ze wszystkimi i potem był duży problem. Znów zaczęłam go oddzielać i kulawizna ustała. Biedak patrzył tylko przez okienko smutnymi oczkami jak inne szaleją. Szkoda mi strasznie go było, no ale cóż, tak trzeba. W każdym razie długie spacery w tak młodym wieku odpadają.
A co do corridy psów
Nawet nasza Balbina, która młodziutka już nie jest, prawie codziennie pod wieczór dostaje takiej głupawki. Wszystkie dostają. Ganiają wtedy jak szalone po całej działce. Głupawka totalna. Trwa to ok pół godziny. Robią to wszystkie moje psy. Potem jest spokój. Tak było zawsze i jest, ja do tego się przyzwyczaiłam, to popołudniowy rytuał. Wtedy muszę patrzeć i czasem strofować, bo w takim stadzie w czasie takiej głupawki może dochodzić do ostrej wymiany zdań. Teraz gdy widzę, że się już zaczyna, to zamykam Gumkę i Agatkę, bo mają już ogromne brzuchole a nadal chętne są do zabawy a przy wieczornych głupawkach to nie jest normalna zabawa, tylko jak napisałaś corrida Wszystkie pozostałe szaleją a one dwie siedzą w pokoju. Wypuszczam jak corrida się skończy. Gdy mieszkał jeszcze ze mną Filipek, to on był zamykany w takich momentach.
Najgorzej było, gdy przeoczyłam i włączył się do corridy z innymi. Wiadomo, że nie mogłam go wtedy dowołać, więc szłam, brałam Małego ze stada i niosłam te 30 kilo na rękach do domu :? Tragedia.
Tak jest, wyszaleją się i jest spokój. Owszem bawią się również w trakcie dnia, ale taka głupawka wieczorna jest tylko raz dziennie.
ewan - Sro 04 Kwi, 2007 12:29
Agata napisał/a: | Tak, Mały nie powinien się forsować, bo jeszcze mały
Wprost trzeba mu bardzo ograniczać ruch.
We wszystkich rasach tak jest, ale młodziutkiego basseta trzeba szczególnie pilnować. U mnie zawsze szaleją i zawsze kuleją :wink:
Takie młodziaki powinny być oddzielane od dorosłych psów, by nie było szaleństw, ale u mnie to nierealne. Potem psa bolą łapy a mnie serce.
Filipek był oddzielany od dorosłych, ale jak miał 5, 6 miesięcy już go puszczałam ze wszystkimi i potem był duży problem. Znów zaczęłam go oddzielać i kulawizna ustała. Biedak patrzył tylko przez okienko smutnymi oczkami jak inne szaleją. Szkoda mi strasznie go było, no ale cóż, tak trzeba. W każdym razie długie spacery w tak młodym wieku odpadają.
|
Agato mowisz o szalenstwach a ja mowie o zwyklym stępie (nie wiem czy u psow tez tak oznacza sie chody )
policzylam dzisiaj nawet z ciekawosci odleglosc ktora przechodzimy i jest to okolo 1,6 km w godzine
mysle ze wiecej krzywdy moze sobie zrobic podczas wieczornych szalenstw niz przy takim dreptaniu (to moje zdanie i prosze nie traktowac tej dyskusji jako arogancje a jedynie dociekliwosc i chec nauki)
a co do wieczornych szalenstw to: skonsultowalam sie z weterynarzem i instruktorem szkolenia i w naszym przypadku (nie wiem jak u Was) najprawdopodobniej jest to zbyt wysoko energetyczna karma podawana popoludniu
pies pozniej nie ma co zrobic z energia w nim siedzaca i zaczyna sie szalec
wczoraj zmienilam wieczorny jadlospis i pies zachowywal sie "normalnie" spacerek, siusiu, zabawa, gryzienie ucha i spanie
pozdrawiam
Ewa
a teraz cos a propos corridy
Kamila - Sro 04 Kwi, 2007 12:57
http://www.islwynandblack...rg.uk/care.html
Agata - Sro 04 Kwi, 2007 12:58
Wiesz Ewa, pierwszy raz coś takiego o karmie słyszę, że ma to aż taki wpływ na zachowanie psa :wink:
Ale teraz jest to idealny moment, by się przekonać, czy prawda to, czy nie. Przekonać się na Twoim psie
Jak jest taka możliwość, to dawaj mu przez kilka dni tę mniej energetyczną karmę, zobaczymy, czy zawsze będzie taki spokojny.
A daj po kilku dniach znów tamtą i zobaczymy.
Jeśli oczywiście możesz tak zrobić, bo to na prawdę by było kolejne doświadczenie, jeśli faktycznie by tak było.
W każdym razie u mnie psy są na różnych liniach karm, ze względu na wiek i masę, którą mają w danym momencie i nigdy inaczej się nie zachowywały, zawsze ta sama wieczorna głupawka u wszystkich.
Te starsze jedzą adult, młodsze juniora, te co muszą przytyć - energi, te co schudnąć jak Tola, Agrafka, czy Balbina - jedzą dietetyczną karmę.
Zachowanie wieczorne u wszystkich jest dokładnie takie samo, co oczywiście wcale mi nie przeszkadza Jedyne co, to już mi w nawyk weszło, że czas wieczornego karmienia jest uzależniony od głupawki, bo zawsze czekam ok godzinę, by odpoczęły po tych szaleństwach i dopiero je karmię.
ewan - Sro 04 Kwi, 2007 13:29
dobra przekonaliscie mnie z tymi spacerami ale ja sie chyba zaplacze :cry:
to przynajmniej pojade z psem w pola i sobie posiedze bo zwariuje na 15 minutowych spacerach
co do jedzenia to mysle agatko ze mimo wszystko co innego jak w domu masz jednego psa a co innego kilka... jak jeden zacznie szalec to na bank znajdzie nastepnego chetnego do zabawy, pozniej jeszcze jeden sie skusi itd
eksperyment zrobie ale nie przez swieta narazie ograniczam wieczorne jedzenie
to tyle wypocin a teraz ide sciagnac spiocha z poduszki i dziemy na 15 minut na spacer
Agata - Sro 04 Kwi, 2007 14:21
ewan napisał/a: | dobra przekonaliscie mnie z tymi spacerami ale ja sie chyba zaplacze :cry: |
ewan napisał/a: | a teraz ide sciagnac spiocha z poduszki i dziemy na 15 minut na spacer |
:lol: :lol: :lol:
Życie nie je bajka :lol: :lol: :lol:
kostek - Sro 19 Wrz, 2007 16:08
No to małe odświeżenie tematu. Nie chciałem zakładać nowego, bo i po co...
Mój Punio to chyba jedna wielka bomba energii. Rano wstaje bardzo wcześnie, około godziny 6-7, przed albo razem z resztą domowników. Wychodzi na taras, zrobi swoje... I zaczyna się! Zabawa, bieganie, szaleństwa... No i szczekanie! Co do szczekania, które ma wymusić dalszą zabawę się idzie przyzwyczaić to... Najgorsze przychodzi w nocy.
Codziennie, między godziną 3 a 5 nad ranem, Punio budzi się i zaczyna marudzić. Najchętniej to by się pobawił chyba... Łazi, szwenda się i co najgorsze zaczyna szczekać! Muszę wtedy wstać, wyjść z nim na taras, poczekać chwilę... Wracam, Punio połazi chwilę no i pójdzie spać... Ale codziennie 'swoje muszę przejść'.
Ma ktoś jakiś pomysł, radę co zrobić aby piesek spał całą noc?
Pozdrawiam,
Michał. ;]
Asia i Basia - Sro 19 Wrz, 2007 17:10
Z malym pieskiem jak z malym dzieckiem, trzeba przejsc swoje, odczekac, z czasem powinno mu to przejsc, ale nie musi. Moze taki jego urok :wink:
Miła od Gucia - Czw 20 Wrz, 2007 06:39
Może wieczorem dłużej sie z nim pobaw. Nadejdzie czas, że będziesz go budził siłą i ściagał z łóżka na spacer.
Renia - Czw 20 Wrz, 2007 11:01
Że temat odświeżony to przeczytałam go całego
Z moją Beti jest odrom problemów
Ale co do szczekania to zawsze ma jedna porę około 23 :lol: Biega po całym domu ( w całym mieszkaniu panele) szczeka i wydaje inne różne odgłosy. I tak około godziny.
Kiedy "nastaje noc" jest róznie albo śpi albo robi wycieczki po mieszkaniu. Przed 6 rano budzi mnie przerażliwe tupanie.
Wyjątki są - po ogromniastym spacerze po lesie poprostu pada , chrapie i na spacer wieczorny trzeba ja zaciagać prawie siłą.
Kocham poniedziałki gdyż Beti zawsze cały weekend jedzie na "wakacje do dziadków" i tam biega całe dwa dni po ogródku. Po powrocie nic ją nie obchodzi jedyne co sie liczy to miska, dwa fotele, legowisko i kanapa.
natkapietruszki - Czw 20 Wrz, 2007 18:27 Temat postu: Natalka z Bąbelkiem :) Jak czytam te wasze wszystkie komentarze to jakbym czytała o moim Bąbelku pomijając pomysł z klatka i tą obrożą (tego bym nigdy nie zrobiła). Niestety mój Bąbelek nie chce zostawać w domku, próbowałam juz od jak najkrótszego zostawania wydłużając, ale on wyje i szczeka co moze nie byłoby problemem w domku, ale w bloku jest strasznym. No i tak zostało, że teraz już nigdy nie zostaje sam, co prawda moja mama nie pracuje, ale to jest strasznie uciążliwe, gdy ktos cały czas musi być w domku. Nie wiem co to będzie dalej jak ten Niedobruch nie zacznie po prostu przesypiać tego złego okresu, gdy będzie sam. A jeśli chodzi o wieczorne szaleństwo to sie zdarza, na szczęście nie codziennie, ale jak juz zacznie to biega po całym domku i na dodatek szczeka - to strzeżcie się Sąsiedzi pod nami hehe:) Och te Nasze niesforne psiaki??:P
Renia - Pią 21 Wrz, 2007 08:29
Chyba bym wolała szczekanie ;( Bo moja Beti sika!! Dziś o pierwszej w nocy była na spacerze a o 6 juz było siku w przedpokoju :(:(
daria_j. - Pią 12 Paź, 2007 07:54
Witam..jestem mocno śpiąca bo od 5:30 na nogach..dzięki Didi :? Przeczytałam cały temat, ale niestety nie znalazłam dla siebie rozwiązania.
Didi sama już zostaje w domu. Zaczęliśmy od kilku minut, teraz już nie ma problemów..wieczorny wybuch energii mam pod kontrolą, ale z pewną sprawą dać sobie rady nie mogę
..Didi wstaje strasznie wcześnie. Nie pomaga nawet późno wieczorny spacer i długa zabawa przed snem. Zmuszamy ją wręcz, by chodziła spać z nami ale wstaje o 5:30 i SZCZEKA, PISZCZY, WYJE, SZCZEKA, PISZCZY, WYJE...i nie daje już nikomu spać. Dawaliśmy mu wczesne śniadanka..to nie z głodu jednak, spacerk co godzinę - nie pomaga..ona chyba chce wymusić na nas swoją uwagę. Oczywiście staramy się ją ignorować, niestety nie przynosi to żadnych rezultatów. Ciężko też zostawić psa samego sobie wyjącego na całą klatkę o godzinie 5:30!!!!
Teraz poszła spać..wstanie i zacznie od początku. Uspokaja się dopiero wtedy jak wszyscy są w domu, po 15 mamy dopiero spokój!
Pomocy!
Co zrobić, aby oduczyć jej tego zachowania??
Po 30 minutach tych pisków już mi głowa pęka
Batus - Sro 14 Sty, 2009 14:43
Ten sam temat znów odgrzewany...
Już nie wiem co mam robić z tym wariatem
Problem zostawania w domu był od zawsze. Ale jednak Batus w końcu nauczył sie zostawać sam jak wychodziliśmy do pracy, bez szczekania, nawet siku i kupa pojawiały się już sporadycznie, ale...
Ostatnie kilka dni to już zamieniły się w koszmar. Nie wiem co się stało z tym psem. Nie ma mowy, żeby został sam wieczorem czy w nocy. A dziś to już nie mam mowy, żeby został na chwilę w środku dnia!!! Co ja mam robić Pies zwariował, szczeka tak, że sąsiedzi z klatki obok zwracają nam uwagę, rzuca się na ściany, lustra, drzwi. Wpada w jakiś dziki szał, jest ośliniony, zadyszany i w stresie.
Poszliśmy do weterynarza po środki na uspokojenie, ale wybór jest marny-albo półnarkoza po której pies się "rozjeżdża", albo jakiś nowy środek na obniżenie napięcia i stersu, który dopiero wyprobuwujemy.
Zaznaczę, że nie pomaga olewanie psa przy wyjściu i powrocie do domu, ani to że jest zawsze na drugim miejscu w stadzie. Jego sąsiadka bassetka ma teraz cieczkę, czy to jest przyczyna jego pobudzenia? Dlaczego tylko przy naszych wyjściach? Powoli boję się wystawić nos za drzwi (((
A tu na dniach szykujemy się do wyjazdu na porodówkę, boję się co to będzie za awantura.
Znacie jakiś sprawdzony środek? Jakiś magiczny sposób? Czy to ta cieczka spowodowała powrót młodzieńczej histerii, w którą kiedyś wpadał?
joania - Sro 14 Sty, 2009 15:20
Też tak może być ,że piesek oszlał.
mój Bobelek jak jeszsze żył to do ostatnich swoich dni t.z.n 16 lat jak suki miały cieczkę to on dostawał szału nie pił,nie jadł, uciekał z domu, wył itp.
Może Batus jest nadpobudliwy w tym czasie i to właśnie tak się objawia, może kastracja by coś pomogła , ale nie jestem weterynarzem to się ostatecznie nie wypowiadam
Renia - Sro 14 Sty, 2009 15:33
Wiesz moja Beti też tak wyła, szczekała i miałam Kartki na drzwiach
I o dziwo jak wychodziliśmy do pracy to była cisza jak by wiedziała, że wyjść musimy natomist jak chcieliśmy wyjść po pracy to tragedia .. wycie do momentu naszego pojawienia się!!
Pokazanie, że jest niższa w stadzie i tego typu zabiegi oczywiście stosowaliśmy... jak wychodziliśmy zostawialiśmy jej naszą bluzkę z prania, zostawialiśmy zapalone światło w przedpokoju, zostawialiśmy włączone radio, i kość do gryzienia cielęcą... Prócz tego nigdy nie wychodziliśmy razem z domu najpierw wychodziłam ja a za jakieś 10 - 15 min Artur.
Teraz nadal stosujemy metodę wychodzenia osobno ( bardzo ciekawie to wygląda :razz: ) i to ja pierwsza znikam Beti bo jak mnie zobaczy ze jestem w domu a potem chce wyjść to jest tragedia Artur może sobie w ciągu dnia do domu przychodzić wychodzić z nia na krótki spacer i znów zostawiać ja nie, bo dziewczyna płacze .... ( tak mnie kocha :cool: )
marta_zbyszek - Sro 14 Sty, 2009 16:11
http://pies.onet.pl/11129...sz,artykul.html
Batus - Sro 14 Sty, 2009 16:58
Z tym wychodzeniem osobno dokładnie tak samo jak u nas, najpierw ja, potem mąż. Ja nie moge wrócić bo tragedia gotowa, ale on tak. Kilka miesięcy temu ja nie mogłam wyjść z domu bez histerii i wręcz rzucania się na mnie, ale raczej w próbie zatrzymania mnie niż agresji. Wprowadziliśmy system olewania psa i jak ręką odjął on się uspokoił, ale minę miał zdziwioną jak dzieciak
No i jakby go coś ugryzło, wszystko wróciło od początku... pocieszam się, że to ta cieczka, ale i tak jestem załamana. Batus ma 1 rok i 5 miesięcy, zastanawiam się czy już tylko farmakologia jest tu w stanie pomóc? Nie wspomnę, że nie może zostać sam w nocy i też tego nie rozumiem? W dzień tak, ale w nocy to już nie? Co za licho no ...
goska - Sro 14 Sty, 2009 17:27
U nas najgorzej jest po wakacjach, albo jakimś dłuższym wolnym. W okresie Świąteczno- Sylwestrowym byliśmy cały czas w domu. Czesiu przyzwyczaił się do tego i jak przyszedł Nowy Rok i było trzeba iść do pracy, to Mały przeżył szok. Musiał zostać sam. Tylko niestety on nie szczeka, a demoluje mieszkanie . Minął jakiś tydzień zanim na nowo przyzwyczaił się, że musi zostać sam.
Renia - Sro 14 Sty, 2009 20:14
A z kością próbowałaś?
No kurcze ja nie jestem w stanie nic poradzić :cry: Na moją narazie działa takie zachowanie i naszczęście "twardy dysk" się jej nie wyczyścił.
A może faktycznie jeteś teraz w domu i sie Batus przyzwyczaił??
Miła od Gucia - Sro 14 Sty, 2009 20:39
Ja myślę, że to zapach suni z cieczką powoduje taki szał u niego. Jest wściekły, że ktoś wychodzi z domu, a on nie może. Trzeba poczekać, aż skończy się cieczka, i wtedy zobaczycie jak on się zachowuje.
Dorti - Sro 14 Sty, 2009 21:02
Luiza, ostatnio miałam styczność z Bassetem, który mieszka w blokowisku i normalnie fiksuje jak wkoło są cieczki. Pies ma 4 lata a zaczęło się to jak miał skończony rok.
Kryłam nim Anabelę i właścicielka psiaka stwierdziła, że na pół roku ma spokój. Sama jestem ciekawa czy faktycznie tak będzie. Oni na czas cieczek na osiedlu wywożą go do rodziców, bo nic in nego nie skutkowało. Te wszystkie zapachy mieszają naszym pupilom w głowach i biedaki sami nie wiedzą co wyczyniają
Batus - Sro 14 Sty, 2009 22:11
Kurcze, mam nadzieję że macie rację, że to ta cieczka klatkę dalej
Wychodzimy wieczorami na jakieś 15 min żeby zrozumiał że wracamy do niego, ale dziki szał trwa. I może faktycznie jego zdenerwowanie jest podwójne, że on chciałby wyjść i nie może a my idziemy bez niego.
Ostatnie pół roku pracowałam w domu i nie było takich awantur. Na prawdę jesteśmy zmartwieni, co będzie dalej. Chyba czeka nas jeszcze raz wizyta u weterynarza, może pomoże
No nic, dzięki za rady i podtrzymanie na duchu. Dam znać jak to się dalej potoczy. Póki co wstyd mi pokazywać się sąsiadom na oczy, to jedyny taki szalony pies tutaj, a jego szczekanie to same wiecie...jak dzwon
Asia i Basia - Czw 15 Sty, 2009 07:44
CHlopak dojrzewa, sasiadka pieknie pachnie, do tego zmiana trybu Waszego dnia, pelen wachlarz wrazen dla podlotka. Trzymamy kciuki, zeby sie sytuacja wyciszyla.
Miła od Gucia - Czw 15 Sty, 2009 21:24
Kastracja Gucia, była miedzy innymi jednym z powodów takiego zachowania. Blokowisko, a suczek wkoło pełno, jedna skończy, druga zacznie. Ja nie dawałam rady, on z kolei wył, takie donośne mmmuuuu i szalał.
Teraz najbardziej to go interesuje samo miejsce gdzie suczka zostawi ślad, samą suczką się nie interesuje. I jest dużo spokojniejszy, choć coś tam jeszcze się w nim odzywa.
Batus - Pią 16 Sty, 2009 10:23
Wczoraj zostawilismy Batusa na kilka godzin samego w dzień. Po powrocie pies wyleciał do nas z awanturą i spienioną paszczą, więc już wiadomo było że ujadał kilka godzin na pewno.
Podawaliśmy mu słaby środek uspokajający stany lękowe u zwierząt (witaminowy)-Kalm Aid i oczywiście na nic się to nie zdało
Pojechaliśmy więc znowu do lecznicy i psisko dostało dawkę żeńskich hormonów na uspokojenie w związku z tą cieczką obok. No i powiem Wam, że jest trochę lepiej. Prawie przestał skomleć, trochę zjadł i nawet chwilę się pobawiliśmy wieczorkiem. Myślę, że zastrzyk podziałał na jego rozchwiane emocje, ale niestety problem szczekania pozostał.
Codziennie wieczorem ćwiczymy wyjścia bez niego, krótki spacer wokół bloku i powrót. Udajemy, że nic takiego się nie dzieje, a my zawsze wracamy do domu. W dzień to samo. Po prostu tak jak napisała Renia - twardy dysk mu się wykasował i cała nauka poszła w las Pies wpada w szał kiedy idziemy gdzieś bez niego. Mamy od lekarza środki uspokajające, ale to rozwiązanie jednorazowe. Mam nadzieję, że te hormony pomogą mu się wyciszyć, a on zacznie spokojnie przesypiać nasze wyjścia jak do tej pory, nie licząc nocy.
Bo w nocy to już zupełnie inna bajka, jeszcze się nie zdarzyło żeby nie było awantury, kupy, sików i podrapanych ścian Może dobrze dopasowane tabletki pomogą, bo kończy się już wachlarz możliwości behawioralnych. Mamy nawet tą obrożę antyszczekową na krótki sygnał dźwiękowy-ale domyślcie się gdzie on ją ma
Będę pisać co dalej, może nasza historia pomoże komuś z forumowiczów w przyszłosci
p.s. myślę cały czas o użytkowniku Koala, mam nadzieję że nie będziesz żałować swojego wyboru. Do autystycznego dziecka-jak dobrze zrozumiałam, pies tej rasy to zły wybór. Zbyt silny i trudny charakter, to nie są psy uległe i słuchające właściciela, nie polecam. No chyba, że trafi Ci się egzemplarz bardzo spokojny i poukładany. A to, że bassety pozwalają zrobić ze sobą wiele, zwłaszcza dzieciom to się zgadza, nasz też pozwala na wszystko, ale nie pozwala na inne rzeczy. Takie jest moje zdanie:) Pozdrawiam jeśli tu zaglądasz.
Renia - Pią 16 Sty, 2009 10:54
Bardzo Ci współczuję bo wiem, że to cos strasznego jak pies wyje szczeka ... a na pewno wiem jak reagują sąsiedzi ja jak z pracy wracałam pędem do domu żeby mnie nikt nie zobaczył :wink:
Chyba musicie uzbroić się w cierpliwość i zacząć naukę od początku.
Tak sobie też czytam o tym kastrowaniu ale nie zapominajmy , że Batus to pies rasowy może te jego klejnoty się mu jeszcze kiedyś przydadzą
Nie możemy tak obrazu wszystkim radzić kastracji.
Asia i Basia - Pią 16 Sty, 2009 11:05
CHolerka, to nie lekko nie macie. Nas problem szczekania i wycia zupelnie na szczescie nie dotyczy. Wrecz przeciwnie. Mysmy robili tak: wychodzac dawalismy Basce jakis smaczny kasek "na pozarcie". Regularnie, codziennie, za kazdym wyjsciem,do tego wylaczalismy dzwonek i telefon (one tez powoduja przez te nowoczesne sygnaly wycie u psa). CZesto tez sasiedzi dzwonia w sytuacji wyjacego psa do drzwi, bo chca dac upust swojej zlosci, a pies wtedy jeszcze bardziej sie rozjusza i dali wyje podwojnie.
Bacha na dzien dzisiejszy przed wyjsciem sama czeka na kasek, mam takie pudlo specjalne z suchymi ciasteczkami, ona siedzi juz i czeka na nie jak tylko widzi, ze mam zamiar wyjsc. Ubieram sie, biore garsc drobnych przysmakow i wychodzac rzucam na przedpokoj albo po pokoju i wychodze. Ona juz wie co z tym robic. Lata sobie wtedy po mieszkaniu i zbiera kaski, nie mysli o tym , ze wyszlam, pozniej idzie chyba spac, bo jest cicho sza. I tak zawsze, ciagle ten sam rytual. Moge wyjsc do pracy na 8 godzin i nie ma problemu. U was to mysle, ze to jednak te suczki pachnace, bo raczej jak sie pies nauczy czegos (nawet basset :wink: )to az tak szybko nie zapomina. No i "dorastanie", moze faze buntu ma. A poza tym jest wszystko ok, czy moze pokazuje na was zeby, albo probuje sobie ustawiac domownikow.
A probowaliscie zostawiac muzyke wlaczona. Tak robilam z owczarkiem, troche pomagalo, byle nie techno :lol: , u nas leciala powazna i sunia spala.
Batus - Pią 16 Sty, 2009 11:09
Dzięki dziewczyny za słowa otuchy, zawsze raźniej jak inni rozumieją problem. Ja przed sąsiadami tez się chowam, tym bardziej że to nowy blok i nowi sąsiedzi.
O kastarcji nie myślę, chciałabym doczekać szczeniąt Batusa, bo mimo problemów nadal ten Dziad jest dla mnie najpiękniejszym psem pod słońcem Ale jestem też na niego nieźle wk... sorry za słowo
Zostawiamy muzykę, nie łapiemy kontaktu wzrokowego z psem, próbowałam zostawiać mu przysmaki łącznie z zabawką kongo i nic. Nawet kiedyś zostawiłam mu porcję rosołową którą uwielbia i nawet jej nie tknął.
Po prostu ma tak silny lęk, że mówię, już chyba tylko leki i praca u podstaw.
Dorti - Pią 16 Sty, 2009 11:40
Luiza bardzo Ci współczuję. Ja nigdy nie miałam takiego problemu ale próbuję go sobie wyobrazić. A jeszcze lada moment nowy członek rodziny. Trzymam kciuki za Was wszystkich.
Moje wariaty mogą zostać same na pół dnia i cały czas śpią. Ale tak było od początku.
Asia i Basia - Pią 16 Sty, 2009 12:18
A byliscie u weta na Rubinkowie? U p.Szczecha? On sam tez ma basseta, zna sie na tej rasie, moze cos zaradzi. A moze jakas opiekunka, ktora by do Batusa zagladala, albo Wy moglibyscie go na czas wyjscia do "przedszkola" oddawac, chociaz na czas tych piekielnych cieczek, moze to by bylo wyjscie. Sama nie wiem, trudna sytuacja. A moze on juz czuje ze bedzie Was wiecej i tak walczy o swoje miejsce w domu.
Przegladnelam fora niemieckie, i troche sie zalamalam. Na stronie lekarza weterynarii znalazlam info, ze jesli pies mieszka na osiedlu, na ktorym sa suczki, ktore regularnie maja cieczke i jest ich duzo, jesli nalezy on do typu "kochliwych" to wskazane jest wykastrowanie psa, . Stres zwiazany z cieczka sasiadek bedzie mial na niego zly wplyw, moze byc, ze nie bedzie chcial jesz, bedzie wyl, demolowal, moze oslabiac sie jego system odpornosciowy. Niezle co? Inna metoda uspokojenia zapedow jest "sztuczna" kastracja, podanie zastrzyku (czasowe wstrzymanie zapedow milosnych).
Batus - Pią 16 Sty, 2009 12:35
A ten pan weterynarz to gdzie na Rubinkowie przyjmuje? Postaram się go poszukać w necie, chętnie wybiorę się do niego.
Co do przedszkola to też szukałam kiedyś, było nawet jedno ogłoszenie u weta na Kościuszki, ale nie stworzyła się grupa z powodu braku chętnych.
Jak na razie to te hormony chyba działają, bo Bati przestał przynajmniej jęczeć po domu, czekam na dalszy postęp. A co się tak wogóle stało z założycielem tego wątku? Jak rozwinęła się sytuacja?
Acha, dobra już wiem, doczytałam ...
Asia i Basia - Pią 16 Sty, 2009 12:41
Wet nazywa sie Szczech, przyjmuje z reguly po poludniu, ul. Piskorskiej 7k, jesli znasz R2 to jest to w drodze na Manhattan , w domkach po lewej stronie, tam gdzie chyba jeszcze jest zoologiczny. Ja jesli mam problem, to z Niemiec dzwonie do niego,bardzo sympatyczny i kompetentny lekarz. Paru forumowych basseciarzy tez jest z niego zadowolonych. Nr tel do przychodni-6599281. Powodzenia.
madzialinka - Pią 16 Sty, 2009 16:49
Dziewczyny, nie wiem czy kastaracja w tym przypadku pomoże, moim zdaniem niekoniecznie.
Mój Baca jest kastrowany, ale oprócz tego, że tatusiem nie zostanie, to zachowuje się jak 100% psi facet w czasie cieczek. Nie chce jeść, wyje i odruchy ma zachowane
Batus - Pią 16 Sty, 2009 19:56
Powtarzam Batusowi, że jak będzie tak dalej szalał to obetnę mu jajka, ale on nic sobie z tego nie robi
A tak na poważnie to nasz Lucky był wykastrowany z powodu prostaty, utył i spał całymi dniami niczym kocur. To był już zupełnie inny pies, ale też podstarzały. Beagel-demolka za młodu.
Yagoonia - Sob 24 Sty, 2009 19:12
zaadoptowałam psa ze schroniska i /niestety/ ja i moi sąsiedzi musieli się przyzwyczaić do szczekania i wycia podczas mojej nieobecności. Dodam jeszcze,że był to dorosły, porzucony pies.
aaa..na pewno nie chciał się załatwiać, bo podczas mojej pracy sąsiadka wyprowadzała go na spacer a on po ich przyjściu i zamknięciu drzwi zaczynał koncert.
Asia i Basia - Sob 24 Sty, 2009 23:48
To tez wesolo nie mialas. A propos szczekania, co tam u Batusa, jak sytuacja na froncie?
Batus - Sob 31 Sty, 2009 10:02
Słuchajcie, skończyła się w końcu ta cieczka. Pies jakby nie ten sam- odzyskaliśmy naszego Batusa !!!! Przestał histeryzować, uspokoił się i znowu można wyjść z domu, bo było już dramatycznie Na noc dostał profilaktycznie lekki środek uspokajający i podziałał na niego o dziwo więc sąsiedzi mogli się wyspać. Wyjście było okazyjne i ważne, nie dało się go pominąc.
Ale sąsiedzi już mają wyrobione zdanie na temat naszego psa...a szkoda
pozdrawiam
Miła od Gucia - Sob 31 Sty, 2009 10:29
No to super, Batus się odkochał, a teraz ma inny obiekt, może wie, że przy maluni nie wolno szczekać :razz:
Asia i Basia - Sob 31 Sty, 2009 12:19
No widzisz, czyli z niego taki kochliwy chlopak jest :lol:
madzialinka - Sob 31 Sty, 2009 18:07
Całe szczeście, że wszystko wróciło do normy. Nie wiedziałam, że pies może być aż tak zakochany. A może on myślał, że to wy do tej suczki wychodzicie a on biedak zostaje w domu
Batus - Sob 31 Sty, 2009 20:45
No właśnie mnie to zastanawia, dlaczego jego niepokój skupiał się na nas? Może tak jak już pisałyście wcześniej, on nie mógł się pogodzić z tym, że jego stado wychodzi a on nie
Bardzo się cieszę, że to się skończyło, bo obawiałam się że wszystko zapomniał i już zawsze będzie awantura. Trochę nas kosztowało wysiłku wychodzić codziennie dookoła bloku i ćwiczyć zostawanie samemu w domu uff...
Monka i Miro - Sro 11 Lut, 2009 10:12
A stosował ktoś z Was zapach uspokajający?? U nas wet poleca jak pies jest zbyt aktywny żeby kupić sobie takie urządzenie, które wygląda jak np. elektryczny ambi pur lub raid na komary - do kontaktu wsadzane. Koszt urządzenia ok 100 zł, wkłady ok 50 zł :O i to wydziela zapach, nie wyczuwalny dla człowieka, który pies czuje i podobno się uspokaja...
Batus - Czw 12 Lut, 2009 11:24
Nam też wet polecał feromony do kontaktu, ale koszt 150 zł co miesiąc, trochę drogo a skutek pewnie taki sam jak cała reszta "uspokajaczy", ale to tylko moje zdanie - nie próbowałam tego. Za to znam już odporność naszego psa na takie łagodne środki.
Ale może ktoś ma już z tym jakieś doświadczenia, chętnie się dowiem czy działało na Waszego uchola?
angela - Sro 25 Lut, 2009 15:38
Witam wszystkich ! Od 4tyg jestem szczęśliwą posiadaczką cudownej bassetki Buni. Nigdy nie mieliśmy basseta, więc jesteśmy nowicjuszami . Dzięki waszym postom wiele się dowiedziałam i moja słodka rozrabiara ma z dnia na dzień mądrzejszą pańcię. Muszę dodać,że charakterek to Bunia ma że klękajcie narody!! Pozdrawiam serdecznie was i wasze piękne pieseczki.
Mirka - Sro 25 Lut, 2009 15:40
cześć angela zapraszamy do działu powitania
napisz coś o sobie i o psiaku
i fotki prosimy o fotki :lol:
Monka i Miro - Czw 26 Lut, 2009 08:11
U nas od dłuższego czasu jest tak, że Chester dał sobie siana z histerią przy wychodzeniu naszym do pracy, ale za to mamy koncert po powrocie. Czasami 5-10 minut potrafi nas opierniczać za to, że nas nie było :shock: (Alina słyszała ). Miał ktoś już taki problem?? I jak sobie radzić w takiej sytuacji?? Bo o ile wracając z pracy ok 16 to niech sobie szczeka, bo nikogo (mam nadzieję) nie budzi. O tyle w momencie przyjścia później (weekend) obawiam, że się to sąsiadom nie spodoba :neutral:
madzialinka - Czw 26 Lut, 2009 08:41
Może trzeba mu czymś zatkać mordkę jak już się trochę uspokoi, jakimś smakołykiem. Jednocześnie będzie to nagroda za grzeczne czekanie na powrót właścicieli.
Monka i Miro - Czw 26 Lut, 2009 09:04
Nie działa... jak pogryzie to dalej szczeka...
Na temat jego szkolenia to ja mogę już książkę napisać . Przytoczę jedną historię z życia... Wykąpaliśmy dziada wieczorem, dzieci już spały, łóżko rozłożone, wypada mokry pies.... Przygotowałam garść ciasteczek na wypadek jakby chciał na łóżko wtargnąć.... No i w końcu wskoczył, to ja go wołam do siebie, przybiegł - pochwała słowna, mizianie i ciacho... No i on co wykombinował?? Jak będe siedział na tyłku to nic nie dostanę, a jak będę wskakiwał, pani zawoła i da ciacho jak przyjdę :razz: i tak wskoczył sobie jeszcze ze 3 razy .
Miła od Gucia - Czw 26 Lut, 2009 09:07
Szybko się uczy, i jak dobrze kojarzy.
Niech mi ktoś powie, że basset nie jest inteligentny, to przebiegłe stworzenie.
Monka i Miro - Czw 26 Lut, 2009 09:14
Ale ludź teoretycznie powinien być bardziej :razz: A tu się okazuje, że nie zawsze :twisted:
Lutex - Czw 26 Lut, 2009 11:39
Monka moze sprobujcie czegos takiego jak Chester was "opiernicza"
lutor tez strasznie sie cieszy jak wracam i jak goscie przychodza. zeby ostudzic jego zapaly od jakiegos miesiaca jak dzwoni dzwonek domofonu czy do drzwi kaze mu isc do siebie. na poczatku nie wytrzymywal i wychodzil szybciej zobaczyc co sie dzieje w przedpokoju ale bralam go za obrozke i zaprowadzalam na miejsce do siebie. i jak chwile spokojnie wysiedzial, to tam dostawal nagrode. poczatki byly trudne, ale teraz spokojnie tam siedzi i czeka na nagrode. teraz mozna spokojnie wejsc do domu i sie rozebrac a lu nie histeryzuje, ze mnie dlugo nie bylo
Batus - Czw 26 Lut, 2009 12:51
muszę tego chyba spróbować, bo Batus nie daje wejść do domu w spokoju ani nam, ani gościom i skacze na wszystkich po kolei
zojka - Sob 28 Lut, 2009 19:16
A ja do niedawna nie miałam problemu ze szczekaniem. Wieś, dom, sąsiedzi daleko i powodów do szczekania nie było .... ale Tosia odkryła okno balkonowe :twisted: byle ptak przeleci, ludzie daleko na horyzoncie ... matko! siedzi suczysko i metodycznie dziamga :twisted:
Śpimy zawsze z zaciągniętymi żaluzjami, bo mimo, że nie ma kto do okna zaglądać nie mam mowy o spaniu jak Tosia rozpozna wroga. Jednego dnia nie reagowałam w ogóle na nią. Dziamgała z pół godziny - w końcu spuchłam ..
Na Tosię działa tylko i wyłącznie dobre słowo i głaski. Próbowałam krzyczeć - ale wtedy napędzał się i Rufus. Teraz głaszczę ją, tłumaczę, że moc nam nie grozi i zabieram od okna.
Batus - Sob 28 Lut, 2009 20:04
dobrze to nazwałaś, ja też puchnę po kilkugodzinnym szczekaniu
Asia i Basia - Sob 28 Lut, 2009 20:16
Okno trzeba zamurowac, nie mozna tak dziewczyny meczyc :lol:
zojka - Sob 28 Lut, 2009 20:19
Asia i Marek napisał/a: | Okno trzeba zamurowac, nie mozna tak dziewczyny meczyc :lol: |
nakleimy taką fototapetę ... wysokie góry i żadnych ptaków
zojka - Sob 28 Lut, 2009 20:25
Batus napisał/a: | dobrze to nazwałaś, ja też puchnę po kilkugodzinnym szczekaniu |
To znaczy, że Batus szczeka tak długo jak jesteś w domu? :shock: współczuję!! mają diabły piękne, dźwięczne głosy a zarazem niesamowicie donośne. Wibrują w głowie jeszcze przez długi czas. Uwielbiam słuchać ich, jak się bawią i wtedy mi to nie przeszkadza - ale takie systematyczne dziamkanie (czasem Rufi tak się skarży, jak mu Tosia nie chce dac kości) doprowadza mnie do szału. Reaguję niemal natychmiast.
Lutex - Nie 01 Mar, 2009 19:31
a ogladacie na tvn style "ja albo moj pies"? tam jest taka treserka, ktora cuda robi z niegrzecznymi psiakami. szczekajace psiaki po pol godzinnej nauce przestaja szczekac no przynajmniej na potrzeby programu pozniej pewnie rodzina musi z nimi cwiczyc z kilka tygodni cwiczyc.
ale program mozna poogladac zeby pozniej troche z parowka potrenowac
fakt, ze jeszcze nie widzialam zeby bassety trenowala, ale moze kiedys jej sie trafia i zobaczymy jak sobie z nimi poradzi :razz:
Batus - Pon 02 Mar, 2009 09:56
nie nie, Zojka, źle mnie zrozumiałas-on szczeka równo kilka godzin pod naszą nieobecność, ale to wystarczy żebym już wkurzona wchodziła do domu - zwłaszcza że to dotyczy nocy...muszę kończyć yo
zojka - Pon 02 Mar, 2009 11:26
Wspólczuję :cry: i Tobie i Batusowi i sąsiadom ....
Po zachowaniu Tosi wyobrażam sobie, ze mogłaby ujadać przez kilka godzin .... Zamykam drzwi do pokojów i nie widzi nic z okien, ale jak ma do nich dostęp, to czasem tak wygląda jakby się zacinała w tym szczekaniu. Jak zdarta płyta.
Ciekawe co to bądzie, jak juz się ogrodzę i będą mogły spędzać czas na własnym podwórku....
madzialinka - Pon 02 Mar, 2009 11:33
zojka napisał/a: |
Ciekawe co to bądzie, jak juz się ogrodzę i będą mogły spędzać czas na własnym podwórku.... |
Będziesz miała prawdziwe koncerty. Enigma jest niezmordowana w szczekaniu. Zobaczy coś przez krzaczory na sąsiedniej ulicy i szczeka dopóki nie zawołam jej do domu. Może tak godzinami...Przez to darcie pyska ostatnio złapała anginę :-/
zojka - Pon 02 Mar, 2009 14:23
madzialinka napisał/a: | zojka napisał/a: |
Ciekawe co to bądzie, jak juz się ogrodzę i będą mogły spędzać czas na własnym podwórku.... |
Będziesz miała prawdziwe koncerty. Enigma jest niezmordowana w szczekaniu. Zobaczy coś przez krzaczory na sąsiedniej ulicy i szczeka dopóki nie zawołam jej do domu. Może tak godzinami...Przez to darcie pyska ostatnio złapała anginę :-/ |
Tego się niestety spodziewam nie miej jednak, już nie mogę się doczekać powstania płotu. Jak to mówi szanowny dwunożny: No cóż kochanie, o rok za wcześnie się zdecydowałaś :~
Dlatego latam pokorna codziennie po polach i nie odzywam się zbyt głośno, bo fakty mówią za siebie :grin:
Batus - Sro 29 Kwi, 2009 10:06
I tu coś dodam od siebie - muszę pochwalić nasze psisko, bo ostatnio jest grzeczny jak aniołek. Nie szczeka, grzecznie zostaje w domku sam, nie sika, reaguje na komendy " stój" i nawet daje się zapiąć na smycz w połowie drogi do innego psa lub kąpieli w bajorku Także ku pokrzepieniu - nawet niegrzeczny basset może się zmienić na lepsze tfu tfu odpukać
|
|