Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Ambulatorium - ZATOR WLOKNISTO-CHRZESTNY 11-letni kundelek

wiwawi - Wto 30 Wrz, 2014 12:57
Temat postu: ZATOR WLOKNISTO-CHRZESTNY 11-letni kundelek
BŁAGAM Państwa o pomoc!!!
Od razu zaznaczę, że mój pies nie jest bassetem, ale mimo to zwracam się o pomoc! Mam wrażenie, że niektórzy z Państwa mają bardzo duże doświadczenie i wiedzę. Jest to jedyne forum, które jest wciąż aktywne i jego tematyka dotyczy zwierzaków. Mój piesek jest świeżo po wizycie u weterynarza, więc nie wykorzystuję Państwa wiedzy, bo nie chce mi się iść do weterynarza. Byłam, ale chcę porady.
Mój pies jest kundelkiem, skończył 11 lat. Jest psem średniej wielkości, waży niecałe 19 kg. Pewnie ma niewielką nadwagę . Był regularnie badany u lekarza weterynarii, nigdy nie miał jakiś poważnych problemów zdrowotnych. W sierpniu 2014 był na okresowych badaniach: żadnych zastrzeżeń. Po kilku dniach od badania z mniejszą radością wychodził na spacery. W niedzielę wieczorem pojawiły się u niego problemy z prawą przednią łapką. Podobne problemy miał już kiedyś. Najczęściej wyglądało to tak, że podczas spaceru się zatrzymywał, podnosił łapkę w górę, stał na pozostałych trzech. Nie piszczał. Najczęściej ktoś z rodziny podchodził do niego, masował łapkę i piesek szedł normalnie. Takie przypadki zdarzały się bardzo rzadko- raz na tydzień lub dwa- więc bagatelizowaliśmy problem, a raczej uważaliśmy to za normalne zachowanie u starszego pieska. Od ostatniej niedzieli jest gorzej. Piesek miał spore problemy, więc po schodach nie wchodzi/nie schodzi, tylko jest noszony (wcześniej tak się nie działo, to nie jest piesek „torebkowy”). Gdy w poniedziałek został zaniesiony na dwór miał problem z oddaniem moczu: nie chodzi o to, że nie potrafi wydalić, tylko o to, że jest pieskiem, więc przy podniesieniu tylnej łapki oraz jakimś problemie z przednią, tracił równowagę i upadał na twarz. Gdy już załatwił potrzebę to nie ma siły/ochoty iść dalej, tylko trząsł się, więc był zabierany do domu. Gdy po tym „spacerze” został położony w domu to drżał przez kilka chwil, a potem leżał lub spał. Wcześniej też leżał lub spał, ale również chodził po mieszkaniu, brał swoje zabawki, zaczepiał domowników, domagał się uwagi, teraz tego nie robi. W poniedziałek został położony i prawie nie zmieniał pozycji przez 4h, co wcześniej było niemożliwe: wcześniej nawet w nocy chodził po mieszkaniu, pił itp. Gdy stał to tę łapkę tak jakby podkulał (wyglądało podobnie jak człowiek układa dłoń w pieść) i nawet taką podkuloną próbował położyć na ziemię, co oczywiście kończyło się upadkiem. Dodam, że piesek nie ma zranionych poduszek, nie miał żadnego przykrego wypadku. Gdy w poniedziałek odwiedziła nas osoba z rodziny, piesek zareagował bardzo radośnie, przywitał się, żadnych problemów nie było widać, zjadł swoje jedzenie i dopiero po chwili odnowiły się jego problemy, znów nie mógł chodzić. To wygląda tak jakby pod wpływem tej radości zapomniał, że ma problem. Wczoraj odwiedziliśmy weterynarza: piesek dostał zastrzyk- nie wiem jaki, nie mam jak tego sprawdzić, gdyż była to późna pora, więc odwiedziliśmy jedyną czynną lecznicę (regularnie korzystamy z innej, ale ta nasza była już zamknięta), a ta pani weterynarz nie poprosiła o jego książeczkę, nie wpisała nazwy preparatu. Pies dostał też witaminę B w zastrzyku. Przed podaniem tych specyfików piesek był-moim zdaniem- dość szczegółowo zbadany pod kątem ruchu, ale nie piszczał. Piesek u pani doktor był trochę zdenerwowany jazdą samochodem oraz samą wizytą, więc nie zachowywał się tak, jak w domu. W gabinecie szedł utykając. W domu takie chodzenie było niemożliwe, bo od razu się przewracał, więc nie kontynuował chodzenia, tylko kładł się. Pani doktor stwierdziła, że to mogą być zmiany neurologiczne oraz że on ma problem z zakrętami (bo gdy skręcał w bok, miał zachwiania równowagi). Na temat tego pierwszego się nie wypowiem, bo się nie znam, ale z drugim się nie zgadzam, bo w normalnych warunkach (gdy nie jest zestresowany wizytą u lekarza i jazdą samochodem) ma również problem z chodzeniem prosto. Pani doktor zaleciła spożywanie pół tabletki Scanodylu dwa razy dziennie przez 5 dni. Jak nie ustanie, mamy wrócić. Z kliniki wyszedł o własnych siłach, więc pomyślałam, że może zastrzyk tak szybko zadziałał. Po dziesięciominutowej podróży samochodem dotarliśmy do domu, piesek został wypuszczony na ziemię, ale wtedy znowu jego problem wrócił, nie potrafił ustać czy przejść niewielkiego odcinka. Po trzech godzinach poprawiło mu się, trochę (kilkadziesiąt metrów) chodził po dworze. Dzisiaj o 8 też było dobrze, był na krótkim spacerze. Potem znowu mu się pogorszyło. Około 10 dostał pół tabletki z jedzeniem. Przeszedł na dworze około 50 metrów, załatwił swoje potrzeby i znowu nie mógł iść. Dodam, że piesek w ogóle nie piszczy. Te problemy są dziwne, bo momentami idzie raczej normalnie, potem w ogóle nie może.
Czy historia któregoś z Państwa pupilów nie wyglądała podobnie? Czy ktoś nie zechciałby nam pomóc? Jeżeli okaże się, że po zażyciu tych tabletek problem nie ustąpił to oczywiście znowu wybierzemy się do weterynarza, ale co dalej? Badanie RTG, stwierdzenie problemu neurologicznego i operacja?! Ten pies ma jedenaście lat… Co zmienić w diecie, w stylu życia? Czy pieska przymuszać do dłuższych wyjść? Drodzy Państwo, przeczytam wszystko czym zechcecie się ze mną podzielić. Jeżeli taki temat istnieje na tym forum, proszę o podanie linku i przepraszam za zamieszanie.
Jeżeli to ma jakiekolwiek znaczenie to pogorszenie jego stanu zdrowia nastąpiło po kilku deszczowych dniach i dużym ochłodzeniu, ale piesek mieszka w mieszkaniu, a nie budzie. W okresach jesienno-zimowych najczęściej śpi pod kołdrą (nie wiem jak on potrafi tak oddychać, ale jest po nią cały!).
Jeżeli ktoś chciałby nam pomóc, ale nie podałabym wystarczających informacji to proszę pytać, postaram się coś dodać.
Dużo zdrówka dla Waszych piesków!:)

jabluszko520 - Wto 30 Wrz, 2014 15:34
Temat postu: Re: Problem z poruszaniem się u jedenastoletniego kundelka
wiwawi napisał/a:
Wczoraj odwiedziliśmy weterynarza: piesek dostał zastrzyk- nie wiem jaki, nie mam jak tego sprawdzić, gdyż była to późna pora, więc odwiedziliśmy jedyną czynną lecznicę (regularnie korzystamy z innej, ale ta nasza była już zamknięta), a ta pani weterynarz nie poprosiła o jego książeczkę, nie wpisała nazwy preparatu.

-a dlaczego się nie zapytałaś jaki to zastrzyk, jak działa, jakie ma (jeśli ma) skutki uboczne...u nas, jeśli wet sam nie prosi o książeczkę to ja po prostu mu ją wręczam i mówię, że chcę mieć to "zapisane"


wiwawi napisał/a:
Badanie RTG, stwierdzenie problemu neurologicznego i operacja?! Ten pies ma jedenaście lat…

wiesz, może to być uraz, może to być objaw starości, ale tak z forum, ciężko jest powiedzieć. Ja robiłabym prześwietlenie, bo jak inaczej można "zobaczyć", co się dzieje z łapką? Do tego sugeruję badanie krwi, moczu, może kał też... Kurczę, odwiedź koniecznie swojego zaufanego weta. I napisz skąd jesteś, może możemy ci polecić sprawdzonego lekarza z twoich okolic.


linki, może to jest to:
http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=5083
http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=4894
http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=4766
http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=4555
http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=4620
http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=5088

nasze Ambulatorium jest tutaj:
http://forum.bassety.net/...cdays=0&start=0

a Apteczka pierwszej pomocy tutaj:
http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=4471

wiwawi - Sro 01 Paź, 2014 07:21

Nie zapytałam jaki to zastrzyk, bo ta wiedza nic by mi nie dała, jeżeli usłyszałabym jakąś nazwę. Proszę mnie zrozumieć, myślałam, że pies zostanie wyleczony. Pani doktor powiedziała, że poda mu leki przeciwbólowe oraz przeciwzapalne, powiedziała, że da mu też witaminę B, w efekcie czego otrzymał dwa zastrzyki. Oprócz tego dostał te tabletki do domu (Scanodyl), więc dla mnie- weterynaryjnego laika- ta wiedza była wystarczająca. Nie wiedziałam, że pieskowi poprawi się chwilowo, że będę musiała szukać porad w internecie. Może rzeczywiście powinnam wręczyć tę książeczkę... Jeżeli chodzi o skutki uboczne to nie zauważyłam żadnych zmian w zachowaniu pieska.

Jeżeli chodzi o uraz mechaniczny- upadek- to go wykluczam. Pies nie przebywa w domu sam. Zawsze był towarzyski, on nawet nie przebywa w pokoju, w którym nikogo nie ma, więc po prostu jest cały czas obserwowany. Gdyby coś sobie zrobił, ktoś by to zauważył. Dodam też, że ta pani weterynarz, u której byliśmy w poniedziałek, baardzo wyginała jego łapy, szyję, praktycznie wszystko. Nie wiedziałam, że pies jest w stanie coś takiego wytrzymać, a mój dodatkowo przy żadnym z tych badań nie zapiszczał. Nie jestem w stanie ocenić kiedy go zabolało, bo on u weterynarza zachowuje się inaczej, nienaturalnie, nie tak jak w domu. Nie wiem czy posiadam zaufanego lekarza, bo jak wspomniałam, piesek nie miał żadnych problemów zdrowotnych. Chodziliśmy do pobliskiej lecznicy, w którym pracuje kilka weterynarzy. Nie był regularnie badany przez tego samego. Jako, że nigdy nic mu nie dolegało, nie było podjęte leczenie, więc trudno mi ocenić ich efektywność. Mieszkamy w okolicach Gdańska.
Dziękuję za linki, poczytam.
Dodam, że po zjedzeniu połowy tej tabletki (Scanodylu) i odczekaniu pewnego czasu, pieskowi się trochę poprawia. Jest zniesiony na dwór, pokonuje odległość kilkunastu metrów, wypróżnia się, ale potem opuszcza ogon na dół, widzę po nim, że jest jakiś smutny i się nie rusza. Stoi, mimo że go wołam, aby podszedł do mnie kilka metrów, ale tego nie robi, więc zabieram go na rękach do domu, bo nie będę go męczyć. W domu tak jak zostanie położony- tak leży. Może minimalnie zmieni pozycję. "Cudowne ozdrowienie" następuje wtedy, kiedy ktokolwiek z domowników wchodzi do domu.

besta - Sro 01 Paź, 2014 10:36

A skad dokładnie jestes ,możesz napisac ns pw.Ja mieszkalam w Gdansku i mam wiedze o tamtejszych wetach.Mogę doradzić.
wiwawi - Sro 01 Paź, 2014 11:05

besta, napisałam PW i maila.
Magdaa - Sro 01 Paź, 2014 14:29

Dziewczyny z wit B to pewnie jakieś niesteroidowy ,przeciwzapalny lek dostał. Tak myślę.
jabluszko520 - Sro 01 Paź, 2014 18:17

Dziewczyny - potrzebny zaufany lekarz z okolic Gdańska. Piesek starszy, ma problemy z jazdą samochodem, więc jak najbliżej miasta.
Przez problemy z łapką nie może siusiać i robić kupkę - słuchaj, wiwawi - możesz mu pomagać trzymać równowagę, bo piesek MUSI się załatwiać. Zrób mu z jakiejś chusty "nosidełko", czyli chusta pod brzuch, przednie łapki i już go trzymasz w pionie (tak jak z małymi dziecmi, co uczą się chodzić).

jabluszko520 - Sro 01 Paź, 2014 19:12

mamy temat z polecanymi lekarzami, zerknij http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=1010
wiwawi - Sro 01 Paź, 2014 19:52

Dziękuję za zainteresowanie i wszystkie odpowiedzi. Został mi polecony lekarz, do którego mamy ponad 30 km. Problem jest taki, że lekarz przyjmuje do godz.19:00, a ze względu na brak samochodu do tego czasu (dziś miałam go od 20:00, jutro podobnie), musimy jechać w piątek, bo tylko wtedy zdążymy.
Z wypróżnianiem się: nie wiem czy pies w tak nienaturalnej pozycji da radę to zrobić, ale spróbuję. Dziś dał radę zrobić dwa razy siku.
Mam do Państwa pytanie: raczej na pewno lekarz zrobi pieskowi badanie rtg (kręgosłupa, odcinek szyjny/nad przednimi łapami), więc czy mam go do tego jakoś przygotować? Nie chcę tam przyjechać i dowiedzieć się, że badanie nie może być wykonane z przyczyn, o które można było zadbać wcześniej. Dodam, że on naprawdę źle znosi podróże, więc chciałbym mu oszczędzić tej wątpliwej przyjemności. Opisałam Państwu nasz problem, jezeli ktos uważa, że pieskowi może zostać zrobione inne badanie i do niego trzeba go jakoś przygotować- też proszę o wskazówki. Jakby ktoś mia jakieś wskazówki na temat przetrwania podróży- będę wdzięczna. Piesek podczas podróży jest bardzo nerwowy (ale nie jest agresywny), trzęsie się oraz silnie bije mu serce. Piesek jest przytulany, aby mu tę podróż umilić, jednak to nie pomaga :( .

jabluszko520 - Sro 01 Paź, 2014 20:48

Kup Lokomotiv syrop, dla dzieci, podaj mu, powinno pomóc na chorobę lokomocyjną.
Co do badania - najlepiej zadzwoń do tego lekarza i się zapytaj. Nie powiem ci więcej, poniewaz nie mieliśmy u siebie takich problemów. Dziewczyny, czy piesek powinien być na czczo czy nie trzeba?

gkoti - Sro 01 Paź, 2014 21:32

Biedny malutki, mam nadzieję , ze w końcu będzie wiadomo, co mu jest... po objawach to ja już też nie wiem,co może mu być... po prostu wszystko...
Jeśli chodzi o badanie- to ja mimo wszystko wzięłabym go na czczo, różnie bywa. Trzymam kciuki, musi być dobrze

wiwawi - Czw 02 Paź, 2014 05:56

Czy tym syropem mu nie zaszkodze? On nie wymiotuje, tylko jest strasznie zdenerwowany. Boje sie, ze jak bedzie pod wplywem tego leku to badania, ktore beda na nim przeprowadzane, beda niewymierne. Z pieskiem jest gorzej, chcial isc na dwor, ale tam tylko lezy na boku. Pomoc z chustką nie zdala rezultatu... nie bylo nawet siku. Zoladek ma pelny, bo wczoraj dwa razy zjadl (z tą tabletką), a jedynie sikal. Po tej tabletce bywa mu lepiej, ale teraz dopóki się nie wyprozni, nie chce jesc... bledne kolo. Prosze trzymac kciuki. Oby lekarz zgodzil sie nas dzis przyjac po godzinach pracy... :(
Neit - Czw 02 Paź, 2014 10:08

Moja kuzynka ma pasa który się boi samochodem jeździć i albo się trzęsie albo panikuje strasznie. Ona mu daje syrop uspokajający Stresnal o taki:
http://vetamigo.home.pl/p...tow-125-ml/1250
I u niej się to świetnie sprawdza. Inna moja koleżanka podaje to kotu i też pomaga.
Ale to z opinii innych bo moja Zonda uwielbia samochody (ciężko się dziwić).

Co do objawów chorobowych to koleżanka miała nieco podobne u starszego psiaka i to było coś reumatycznego ponoć. Koleżanka teraz za granica więc nawet nie mam jak wypytać o szczegóły, ale pewnie i to warto brać pod uwagę.

Dużo zdrówka dla pieska. Pomiziaj ode mnie.

Miła od Gucia - Czw 02 Paź, 2014 10:56

syrop locomotiw podawałam Guciowi, efekty były dobre.

Natomiast musisz prowadzić zeszyt i zapisywać godziny siusiania

Gustaw dostawał zastrzyki na siusianie, bo po wielu godzinach juz było wiadomym, że sam nie może
trzeba tego pilnować

BASSiBAWARIA - Czw 02 Paź, 2014 11:12

Do czasu,gdy mu się nie polepszy powinnaś się nauczyć pęcherz opróżniać mu sama,przez nacisk w odpowiednim miejscu,poproś lekarza niech Ci pokaże ,gdyby okazało się to niezbędne do czasu aż stanie na łapy wtedy zawsze możesz wynieść go na dwór,opróżnić pęcherz i do domu.Lepiej wiedzieć za dużo i potrafić niż za mało.
Mocz nie może tak sobie zalegać ile chce w pęcherzu.

Na robienie kupki też jest sposób,popytaj.

Choć na ten czas...wierzymy iż wróci do sił i sprawności.

BASSiBAWARIA - Czw 02 Paź, 2014 11:23

Koniecznie napisz jak wrócicie co się okazało.

Do lekarza jakiej specjalizacji się udajecie?

Neurologa?

Badanie rtg nie problem zrobić,jeśli lecznica dysponuje sprzętem,ale tu chodzi o to,by obraz widział ktoś kompetentny ,bo więcej z niego wyczyta niż weterynarz bez ukierunkowanej specjalizacji.Oczywiście samo rtg to nie wszystko.

Warto też udać się na konsultację neurologiczną.

3mam kciuki,byś wróciła z samymi tylko dobrymi rozwiązaniami. :cmok:

Joy - Czw 02 Paź, 2014 15:56

To może być wszystko. Albo faktycznie coś neurologicznego albo ze stawami, albo jeszcze coś, co na pierwszy rzut oka nie ma nic wspólnego z wymienionymi objawami.
Mój pies ma podobnie i jest to choroba pt. starość... Reumatyzm, pogorszenie przychodzi wraz ze złą pogodą, pies nie ma ochoty na spacery, całe dnie śpi. Dostaje specjalną karmę, suplementy, pilnujemy wagi, nie chodzimy już po górkach. Ale to tylko wolne, prawie nic nie znaczące opóźnianie. Działają tylko zastrzyki ze sterydami. Wtedy jest znacząca poprawa i Joyka ma od razu lepszy humor. Też nie umie już chodzić prosto (zarzuca zadem i sztywno chodzi), co prawda się nie wywraca ani nie ma problemu z załatwianiem się. Rtg nic nie wykazało, wszystko jest w jak najlepszym porządku, też nic jej nie dolega. Starzenia się po prostu nie zatrzyma, można tylko trochę pomóc. Najgorsze jest to, że organizm zdrowy, a po prostu aparat ruchu powoli nie daje rady - i na przykład Joy jest 'dumna' i jakakolwiek pomoc (wejście do bagażnika itd) ją okropnie stresuje, dlatego mam nadzieję, że jak najdłużej będzie dobrze...
Trzymam kciuki za udaną diagnozę i żeby było to coś, czemu jednak można jakoś zaradzić. ;)

wiwawi - Czw 02 Paź, 2014 23:31

Dzieki za kciuki, mile slowa. Piesek zostal bardzo dokladnie przebadany, jest źle. Nie wiem jak mam sie z tym pogodzic i jak zawieźć go do weta, aby to byla juz jego ostatnia wizyta w zyciu. Ja tego nie przezyje. Przepraszam za lakonicznosc, moze rano dam rade cos napisac.
Anita od Nera - Pią 03 Paź, 2014 06:52

Trzymaj się!Wiem jak to jest stracić przyjaciela, z którym było się tak długo.Już 3 razy żegnałam moje piesiorki:17-letniego Misia, 13-letnią Mikę i 12-letniego bernardyna Tobiego.Serce się kroi na wspomnienia.Misiowi pękła wątroba i musieliśmy Go uśpić, Mika odeszła, leżąc mi na kolanach.Tobiego też musieliśmy uśpić, bo bardzo cierpiał.Wiem, że pewnie za parę lat odejdzie nasz 12-letni spaniel.Na razie jest zdrowy i pełen wigoru, tylko trochę przygłuchł.Zresztą może ta głuchota jest wybiórcza(tak jak podobno u bassetów), bo to co chce usłyszeć, to usłyszy.Pozdrawiam Cię serdecznie i dużo siły życzę.Jestem z Tobą.Przytul psiaczka ode mnie :serce:
wiwawi - Pią 03 Paź, 2014 08:08

Dzięki za pocieszenie.

Może napiszę jak przebiegała wizyta, bo może któraś z Was zauważyłaby coś szczególnego, coś, co pozwoli mu pomóc...
W środę wieczorem piesek był po tej połowie tabletki Scanodylu, więc dał radę wyjść na krótki spacer (na schodach był niesiony). Zrobił siku, a co u niego dziwne, szedł po chodniku, zamiast wchodzić na trawnik- to u niego było normą. Przeszedł około 20 metrów, do domu już nie mógł wrócić, więc został zaniesiony. W czwartek ok. 6:00 chciałam dać mu jedzenie z połową tabletki (z ręki)- nie chciał. Wyniosłam go na dwór, leżał. Próbowałam pomóc z chustą- bezskutecznie. Nie podjął próby załatwienia potrzeb fizjologicznych. Po pewnym czasie (ok.8:00) ponowiliśmy próbę z jedzeniem i tabletką: zjadł. Po odczekaniu czasu zabraliśmy go na dwór: znowu leżał. Pomoc przy podniesieniu, trzymanie go na trawie z rękami pod brzuchem też było bezskuteczne. Odwiedził nas listonosz, piesek zareagował tak jak zawsze, czyli szczekając, ale nie podniósł się. Gdy przybył któryś z domowników, piesek witał jak zawsze (piszczy z radości), ale też nie podchodził. Około 15:00 zjadł dwa kąski suchej karmy, plasterek szynki z indyka (z ręki). Pić nie chciał: gdy miseczka była mu postawiona pod twarz, przez wstrzyknięcie mu ze strzykawki (bez igły) do pyszczka też nie chciał. Zadziałało zrobienie miseczki z rąk: wtedy trochę wypił. Około 16:00 ponowna próba wyjścia na dwór: to samo co wcześniej. Naciskaliśmy mu delikatnie podbrzusze, aby mu pomóc wysikać się, bezskutecznie. Po 21:00 dotarliśmy do lekarza. Nie podałam mu żadnych leków na drogę, bo przeczytałam w internecie, że psy bardzo różnie reagują, a mój nigdy nie otrzymał takich leków, więc nie chciałam ryzykować, spowodować jakiegoś otępienia, żeby u weterynarza zachowywał się inaczej. Podróż samochodem zniósł raczej w porządku, w pewnym momencie był niespokojny (jak się okazało po powrocie od lekarza: zrobił kupę, co nie zdarzało mu się do tej pory. Nawet gdy kiedyś dostał rozwolnienia to tak długo tupał pod drzwiami, że pobudził domowników i został wyprowadzony na dwór. On się nie załatwia w sytuacji innej niż podwórko. Nawet na terenie naszej działki nie potrafi się załatwić. Tak, wiem, dziwny). U weta: powiedzieliśmy o poniedziałkowej wizycie u weterynarza, podjęciu próby leczenia, przedstawiliśmy jego problem etc. Pies został zbadany manualnie (ma czucie we wszystkich łapach, ale w przednich słabsze), zrobił kupę na stół (ale bez jakiegoś przymuszania czy naciskania), miał skontrolowane uszy, temperaturę, zrobione USG jamy brzusznej: bez niepokojących objawów. Na badanie RTG musiał być zabrany przez lekarza, nie mogliśmy być razem z nim, ale proszę mi nie pisać, że został tam źle potraktowany, bo się załamię... Ogólnie wyniki ma w porządku, szczególnie jak na swój wiek. Pobrano od niego krew (wyniki dziś po 15). Dostał dwie kroplówki: jedna to była glukoza, a druga nie wiem. Pani doktor wiedziała o jego problemie z wypróżnieniem, że mało pije, więc gdy podawała mu te kroplówki, powiedziała, że trzeba go trochę ożywić/odżywić. W międzyczasie dostał trzy zastrzyki. Pani doktor powiedziała, ze one są silniejsze niż te tabletki, które dostał od poprzedniego weta (Scanodyl), oraz przy dwóch dodała, że może go szczypać. Pani doktor chciała sprawdzić jak z łapami i po położeniu go na ziemię i badaniu manualnym, piesek zaczął podkulać też tylne łapki, co wcześniej mu się nie zdarzyło (ta nasza wizyta trwała do tego czasu prawie 2h, pies był zestresowany, cały czas w bezruchu, więc nie wiem czy to było jakieś zdrętwienie, czy kolejny problem...). Pani doktor postanowiła opróżnić jego pęcherz: gdy uciskała go (wydaje mi się, że baardzo mocno) to nie sikał. Po założeniu cewnika udało się. Pani doktor uważa, że to mogą być problemy w mózgu czy rdzeniu kręgowym/kręgosłupie (przepraszam, nie pamiętam), to może być rak. Jedyne badanie, które mogłoby to potwierdzić/wykluczyć to rezonans magnetyczny, którego się nie przeprowadza oraz że tego się nie da wyleczyć. Piesek został zabrany do auta, podróż znowu zniósł dość w porządku, w domu został położony i tak spędził noc (obrócił się z jednego boku na drugi, ale nie wiem czy poprzez plecy, czy lewy bok, brzuch, prawy bok; wcześniej jego ulubioną pozycją do spania była ta, gdy leżał na plecach). Piesek ma założony wenflon, ale zabandażowany, zaklejony, w ogóle nie wzbudza jego zainteresowania. Po przebudzeniu rano piesek wciąż leży w tym samym miejscu, ale też niedawno się obrócił (nie poprzez plecy, tylko bok, brzuch, drugi bok). Wypił wodę z ręki, a potem nawet z miseczki (podstawionej pod twarz), zjadł swoje psiego chrupka, ugotowane mięso z indyczej szyi (bez kości). Pieska próbowaliśmy postawić w pozycji siedzącej na pupie, ale łapy mu się rozjeżdżają, jednak trochę mamy go ruszać, aby nie miał odleżyn. Jeszcze przed 8 mieliśmy zadzwonić do weta, bo do tego czasu te lekarstwa, które dostał w klinice, powinny zadziałać: zadzwoniliśmy, powiedzieliśmy, że nie działają, no bo piesek się nie rusza (a chyba na to były te lekarstwa). Po 15 mamy dzwonić po wyniki krwi. U weta pytaliśmy czy piesek cierpi: pani doktor twierdzi, że tego nie da się wykluczyć, bo piszczenie nie jest jedynym objawem (on nie piszczy), jednak ona uważa, że pewnie nie, choć odczuwa dyskomfort ze względu na niemożność poruszania się i wypróżniania. Pani doktor też przedstawiła historię swojego psa, który zaniemógł na łapki i musiała go uśpić... że to jest bardziej humanitarne.
Pewna kwestia mnie zastanawia: pani doktor pytała czy jest możliwość, aby został otruty albo doznał urazu mechanicznego. Naszym zdaniem nie, bo on jest cały czas pod kontrolą, w tym roku przebywał w domu tylko 2h sam, na dworze jest zawsze z kimś itd. Czy badania, które mu wykonano, nie mogłyby wykluczyć/potwierdzić jednego i drugiego? Zrozumcie mnie, szukam jakiegoś punktu zaczepienia...

BASSiBAWARIA - Pią 03 Paź, 2014 08:31

Witaj.
Cały czas myślę o Twym piesku i czekam na nowe wieści.

Poczekajmy jeszcze na wynik morfologii i biochemii.

Napisz jak zostaną Ci je przedstawione,dalej będziemy myśleć co jeszcze zrobić,co lepsze.

Trzymajcie się,siła i moc niech będą z Wami. :cmok:

wiwawi - Pią 03 Paź, 2014 08:37

Napiszę o tych wynikach, gdy je otrzymamy.
besta - Pią 03 Paź, 2014 08:43

Hej!
Pisze juz tu ,bo tak szybciej..
Trzymam za was kciuki! tak ja Ci juz pisalam w mailu.
Poczekaj na wyniki krwi i wtedy bedziesz miala pelen obraz .
Pies który odczuwa duzy ból moze odmawiać jedzenia i picia,tak robil mój leoś,i tak bylo z Gajka gdy powodem byl nowotwór.

wiwawi - Pią 03 Paź, 2014 08:46

Mój piesek dziś wypił i zjadł bez żadnych problemów, więc może to nie jest nowotwór. Odezwę się po piętnastej...
gkoti - Pią 03 Paź, 2014 08:55

Boziuniu- trzymam kciuki za pieska... jak to serce boli, że pomóc nie można :oops: robisz, co możesz, wierzmy- że będzie lepiej :serce:
Miła od Gucia - Pią 03 Paź, 2014 11:46

i my, choć nie wiele poradzimy, jesteśmy z Wami i trzymamy kciuki
jabluszko520 - Pią 03 Paź, 2014 12:39

My również trzymamy kciuki, z całej siły, oby w końcu znaleźć jakiś punkt zaczepny, byłoby o wiele łatwiej...

gdy parę lat temu "siadł" mój owczarek - tylne nogi odmówiły posłuszeństwa- okazała się to dysplazja stawów biodrowych, tabletki /nazwy już nie pamiętam/ postawiły go na nogi.
u ciebie jest tyle gorzej, że to już staruszek jest i może się okazać, iż to wiek robi swoje...przykro nam bardzo, wierzymy jednak, że leki pomogą, że coś da się zrobić

Anita od Nera - Pią 03 Paź, 2014 14:19

I jak tam?Jest już 15:21 i nadal nie ma żadnych wieści!Czekam z niecierpliwością.Mam nadzieję, że z Twoim pieskiem jest wszystko ok.Oby tak było.Oby się okazało, że to jeszcze nie czas na pożegnanie.Trzymam kciuki i cały czas myślami jestem z Wami.
BASSiBAWARIA - Wto 07 Paź, 2014 09:21

Daj znać ,co u Was KONIECZNIE! :cmok:
madziaa - Sro 08 Paź, 2014 07:02

Halo, halo co u Was pisz bo my tu czekam z niecierpliwością na wieści.
Trzymamy mocno kciuki

wiwawi - Wto 14 Paź, 2014 17:44

Cześć! Przepraszam, że się nie odzywałam, ale moje ostatnie dni są wypełnione obowiązkami. Dziękuję za wszystkie miłe słowa i porady! W dużym skrócie: pies ma dobre wyniki krwi. Większość wartości ma w normie. Przy niektórych (może pięciu) ma odchylenia w dół/w górę. Są na szczęście niewielkie (np. jeżeli czegoś trzeba mieć do 10 to piesek ma 10,1 albo 11 itp.). Według pani doktor (jak ktoś śledzi kolejność: druga, u której byliśmy) te odchylenia mogą wskazywać na niedoczynność tarczycy. Ta pani doktor stwierdziła, że od niedoczynności tarczycy mogą pojawiać się problemy z chodzeniem oraz, że to leczy się podając tabletki. Dla mnie była to szalenie optymistyczna wersja, bo już miałam przed oczami wizję, że po kilku dniach piesek zacznie chodzić, jednak tabletek nie uzyskałam, tylko informację, że przecież nie trzeba go uśpić dzisiaj, zaraz, teraz... Nie chcę tego komentować. Te same wyniki obejrzał inny (trzeci) lekarz: uważa je za dobre oraz twierdzi, że na podstawie tych wyników krwi nie da się stwierdzić niedoczynności tarczycy, bo są niekompletne. Nie znam się na tym: wyniki z badania krwi były podane na ponad dwie strony, więc wydawało mi się, że było to dość szczegółowe badanie. Badanie rtg według niego nie wykazuje żadnych zmian w kręgosłupie. On zapytał czy pieskowi nie pogorszyło się po kroplówkach oraz lekach, które otrzymał w postaci kroplówki (lekarz numer 3 dostał zapis leczenia, które podjął lekarz numer 2), co było prawdą. Lekarz numer 3 zbadał go oraz wykonał usg. Według tego lekarza piesek ma problemy neurologiczne. Leczymy go lekami w formie zastrzyków (między innymi Nivalinem). Co się zmienia: piesek na pierwsze zastrzyki nie reagował w sposób widoczny, tzn. samo wykonywanie zastrzyku go nie bolało. Teraz piszczy albo szczeka, gdy dostaje zastrzyk, co według tego lekarza jest dobrym objawem. Piesek jest rehabilitowany. Z tego też powodu nie miałam czasu zajrzeć tutaj na forum, bo jednak prowadzenie normalnego życia, wożenie psa ponad 30 km w jedną stronę do weterynarza oraz rehabilitacja, zabierają sporo czasu. Rehabilitacja przynosi jakieś pozytywne zmiany: pieskowi poprawia się czucie w przednich łapkach, bo kopie nimi podczas ćwiczeń, a wcześniej tego nie robił. Oczywiście to kopanie nie jest tak mocne oraz regularne jak w przypadku tylnych łap (nimi kopie od razu, ale też rehabilitujemy, żeby nie nastąpił zanik mięśni, bo piesek cały czas leży). Lekarz też zauważa poprawę w tej kwestii. Dodatkowo dzisiaj przy wykonywaniu pewnego ćwiczenia pieskowi drżały przednie łapki, jednak po godzinie ćwiczeń, to drżenie ustało. Martwi mnie jedynie kwestia, że piesek wciąż nie siedzi, bo to byłoby takim namacalnym dowodem poprawy. Piesek jest sadzany na pupę, jednak trzeba go trzymać, bo inaczej łapy mu się rozjeżdżają do przodu/na boki. Gdy lekarz trzymał jego brzuch oraz tylne łapy, przednimi utrzymywał się nawet na dość śliskiej podłodze, łapy nie rozjeżdżały mu się do przodu/na bok. Lekarz zalecił, żeby pies leżał na brzuchu, a nie na boku (jego ulubiona pozycja to na plecach, ale tę lekarz odradza, bo wtedy wszystkie mięśnie się rozluźniają). Piesek jest często układany na brzuchu, ale wtedy oddycha przez usta (jakby lekko dyszy) i głową uderza w podłogę, próbując się obrócić, bo nie podoba mu się ta pozycja, ale podobno w niej piesek napina mięśnie. Nie wiem co o tym myśleć, ale niedługo znowu jedziemy do lekarza, więc dowiem się co i jak. Jeżeli chodzi o inne sprawy: piesek je i pije, wypróżnia się, jest świadomy, można z nim nawiązać kontakt itp. Według lekarza numer 3 piesek z pewnością nie cierpi (lekarz nr 2 też przychylał się ku tej wersji), tylko czuje dyskomfort, bo nie chodzi. To tyle. Nie wiem co mogę dodać. Lekarz numer 3 (odwiedzamy teraz tylko jego) twierdzi, że wolno wychodzi się z problemów neurologicznych, więc tylko to- w połączeniu ze słowami, że widzi poprawę- mnie pociesza. Chciałabym jakiś większych efektów, ale lepsze jakiekolwiek, niż ich brak ;) .
Jeszcze raz dziękuję za zainteresowanie! Mam nadzieję, że mój następny wpis będzie pozytywny!

Anita od Nera - Wto 14 Paź, 2014 18:53

Cześć.
Fajnie, że napisałaś co u Was.Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.Problemy neurologiczne u zwierząt, tak zresztą jak i u ludzi wymagają wiele czasu, aby widać było znaczną poprawę.Dużo cierpliwości życzę i całkowitego powrotu do zdrowia dla pupilka.Pozdrawiam i czekam na dobre wieści :serce:

jabluszko520 - Wto 14 Paź, 2014 19:02

Bardzo mnie cieszy, że idzie ku lepszemu :serce: Teraz tylko cierpliwości i systematycznych ćwiczeń a będzie jeszcze lepiej :)
Miła od Gucia - Wto 14 Paź, 2014 19:12

Tobie należą się słowa uznania
jak walczysz o swego pieska
ja też jeżdżę do lekarza 30 km, wiem ile czasu to zajmuje
wierzę, że będzie wszystko dobrze, na tyle, na ile pozwala jego wiek i stan, że będziecie się jeszcze cieszyć wspólnymi spacerami.
Pozdrawiam Cię serdecznie
i łapeczka od Majeczki dla pieseczka

wiwawi - Wto 14 Paź, 2014 19:16

Dzięki dziewczyny za miłe słowa! Też mam nadzieję, że będzie lepiej.
Magdaa - Wto 14 Paź, 2014 21:34

Podziwiam za oddanie i walkę o pieska ! Trzymam kciuki za szybką poprawę !
madziaa - Czw 16 Paź, 2014 12:54

Musi być lepiej wszyscy trzymamy tu mocno kciuki :)
monika22 - Czw 16 Paź, 2014 14:26

Dobra wiadomość, że jest nadzieja. Dzięki forum jestem bardzo szczęśliwą właścicielką 2-letniej Figi. W maju tego roku moja Figusia po wcześniejszym lekkim utykaniu, przestała chodzić. Do veta chodziłam minimum 4 razy w miesiącu i na nasze szczęście, po 2-ch kuracjach lekami przeciwzapalnymi i przeciwbólowymi, rączki mu opadły i skierował nas do swojego kolegi. Pierwszy obraz rtg nic nie wykazał, dostałyśmy leki i miało być ok. Niestety, niewiele się zmieniło, a oprócz kłopotów ruchowych, bardzo cierpiała. Po kilku dniach, na kolejnej wizycie, okazało się, że ma wisiękowe zapalenie stawów. Badanie płynu dało od razu antybiogram i zaczęło się leczenie. Dzięki Bogu, udało się. Moim zdaniem, a jestem dyletantką, jeśli nie jest zwiotczały, delikatnie zasugeruj te stawy. Dzisiaj medycyna daje szanse na złagodzenie takich stanów, które są nieuchronne, bo związane z wiekiem. Np. jak będą stawy, można je podreperować przez podanie kwasu hialuronowego. Zabieg jest kosztowny, ale działanie rewelacyjne. Trzymamy kciuki i będzie dobrze :yahoo
wiwawi - Czw 16 Paź, 2014 18:41

Mogłabyś coś więcej napisać na temat tego wysiękowego zapalenia stawów? Szukałam w internecie, ale z marnym skutkiem... Mojego psa nic nie boli, nie cierpi- tak uważają lekarze. Też jestem tego zdania, bo nie widać po nim cierpienia, nie piszczy, nie wyje itd. Ma apetyt, normalnie kontaktuje, wydala. Jak objawiały się te kłopoty ruchowe u Twojego psa? Potrafił chodzić, ale sprawiało mu to ból? Bo mój nie jest w stanie się przemieścić, ustać, usiąść itd. Jak go położę na brzuchu to tylko podciąga tylne łapy, żeby odpowiednio je ułożyć i próbuje się obrócić przy pomocy ruchów szyją czy głową (położy głowę na ziemię i przesuwa nią w bok, jakby chciał się przesunąć), oczywiście z marnym skutkiem. Jak go postawię na pupę to muszę go trzymać z każdej strony, bo inaczej się rozjedzie. Na łapy nawet nie próbuję go postawić, bo on nie jest maleństwem, a nie chcę, żeby się przewracał i jeszcze coś innego sobie uszkodził. Mój pies jest zwiotczały, jednak nie wiem czy ta opinia jest wymierna, bo po prostu od dwóch tygodni leży. Oczywiście, zmieniamy mu pozycję, miejsce itd., jednak to nie zmienia faktu, że sam się nie porusza, więc trudno wymagać, aby nie był zwiotczały... Koszty nie mają dużego znaczenia. Zdrowie jest bezcenne.
Dzięki za kciuki!

Miła od Gucia - Czw 16 Paź, 2014 19:40

poczytajcie
Bleki miał aplikowany kwas hialuronowy
szczegółowo opisałam jaki
i jest wpis lekarza

http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=5490

monika22 - Czw 16 Paź, 2014 20:39

U mojej psiuni na początku nie było żadnych zmian, tak w rtg, jak i badaniu bezpośrednim. Nie mogła samodzielnie ustać na nóżkach, wyglądało na niedowład. Na siusiu i kupkę znoszona z łóżka, toaleta w domu rzecz jasna. Jedzonko podawane prosto do buzi, a woda pod pyszczek. Przez 2-3 tyg. nie przespałam jednej nocy, całe noce masowane nóżki. Charakterystyczne są obrzęki stawów i niedowład. Spróbuj swoją psinkę masować, a pod wpływem Twojego dotyku będziesz wyczuwała jego reakcje. Wiadomą rzeczą jest, że moje sugestie są tylko moimi, ale może to coś pomoże. Jeszcze jedno, jest teraz lek o nazwie Laminina, on jest dość drogi, ale poczytaj o nim, bo czy tonący nie chwyta się brzytwy? Pozdrawiam i wierzę, że będzie dobrze
wiwawi - Pią 17 Paź, 2014 09:36

Dziękuję za linka, poczytam.
Moniko, z moim psem jest podobnie. Też dostaje jedzenie i picie z ręki, toaleta w domu. Nie śpię, bo pies popiskuje, jednak chyba chodzi o zmianę pozycji, bo gdy obrócę go na drugi bok, przestaje piszczeć i spokojnie śpi (w przeciwieństwie do mnie). Nie wiem jak z obrzękiem stawów. Dla mnie, medycznego laika, obrzęku nie ma. Lekarze nie wspominali o tym. Masuję psa i bólu nie odczuwa, bo mi o tego nie pokazuje. On podczas tego masażu przysypia, więc chyba mu się podoba.Jedyne, co zauważyłam: gdy rano pies nie jest jeszcze wymasowany i odginam mu przednią łapę (wyprostowaną) do tyłu, ona drży. Gdy poćwiczymy dłuższy czas i znowu odegnę łapkę, ona już nie drży. Gdy piesek swobodnie leży na boku, nic się z nim nie dzieje. Gdy położę go na brzuch, drży jego kręgosłup (odcinek dolny szyi do miejsca za przednią łapką). Podczas ćwiczeń wkurza go masaż poduszek, bo po kilku minutach zaczyna poszczekiwać. Wykonuję ten masaż, bo podobno psy mają tam łaskotki i dotyk tych miejsc pobudza mięśnie do czynnego ruchu- u nas też on następuje, bo pies kopnie łapką, ale po kilku powtórzeniach zaczyna szczekać, więc przestaję to robić. Nic na siłę. Dziękuję za sugestie, poczytam o leku. Jutro będziemy u weterynarza, więc może dowiemy się czegoś nowego.

wiwawi - Sob 27 Gru, 2014 20:30

Witajcie,

postanowiłam się odezwać. Piszę, ponieważ wiem, że na to forum zagląda dużo osób, więc może ktoś będzie poszukiwał informacji na temat choroby jego psa i trafi na mój wątek. Otóż z moim psem- mam nadzieję, że nie zapeszę- jest dobrze! Przez dwa miesiące i jeden tydzień nie był w stanie wykonać najmniejszego ruchu, nie mógł odwrócić się na drugi bok, ale potem jakoś poszło z górki;). Najpierw poprawiło się szczekanie (bo było ciche, stłumione), potem zaczął merdać ogonem (bo tego też nie potrafił), następnie zaczął sam zmieniać swoją pozycję, dawać łapę. Aktualnie najczęściej się czołga, ale potrafi też chodzić na czterech łapach (po kilku metrach przewraca się). Potrafi też usiąść.

Postanowiłam napisać coś o tej chorobie, bo lekarze mają olbrzymi problem w zdiagnozowaniu jej albo tylko my mieliśmy spore nieszczęście do lekarzy...

W internecie raczej trudno jest coś znaleźć na jej temat, więc przytoczę to, co udało mi się znaleźć w podręcznikach.
Choroba mojego psa to choroba naczyniowa rdzenia kręgowego.Jest to zawał rdzenia kręgowego/zator włóknisto-chrzęstny. Występuje często.

"Przyczyny. Materiał z jądra galaretowatego krążków międzykręgowych wywołuje niedrożność naczyń rdzenia kręgowego, a następnie zawał niedokrwienny szarej i białej substancji danych segmentów rdzenia kręgowego. Nie wiadomo dokładnie, jak materiał z krążków międzykręgowych dostaje się do naczyń krwionośnych.

Objawy kliniczne. Choroba ta może występować u psów każdej rasy i w każdym wieku, najczęściej zdarza się jednak u dorosłych psów dużych ras. Mogą chorować także koty, jednak wyraźnie rzadziej niż psy. Objawy rozwijają się przeważnie ostro lub nadostro. Zawały są często zlokalizowane w rozszerzeniu lędźwiowym lub szyjnym rdzenia kręgowego; objawy zazwyczaj dotyczą jednej strony.

Rozpoznanie. Rozpoznania dokonuje się na drodze eliminacji innych schorzeń. W ostrych przypadkach można obserwować obrzęk rdzenia kręgowego, który niekiedy widoczny jest w tomografii rezonansu magnetycznego. Za pomocą mielografii wyklucza się uszkodzenia uciskowe.

Leczenie. Korzystne może być stosowanie kokortykosteroidów, jak np. metyloprednizolon (30mg/kg) lub deksametazon (2mg/kg), w pierwszych godzinach od początku choroby. Dłuższe leczenie glikokortykosteroidami nie jest wskazane. Duże znaczenia mają kontrola pęcherza moczowego, jego opróżnianie i fizjoterapia.

Rokowanie. Zależy od wynik badania klinicznego. Przy lokalizacji w odcinku piersiowo-lędźwiowym i zachowaniu czuciu bólu rokowanie jest korzystne lub ostrożne. Przy zawale w obrębie jednego z rozszerzeń rdzenia kręgowego i braku czucia bólu rokowanie musi być niekorzystne. W tych przypadkach porażenie danej kończyny przeważnie nie ustępuje"
(Źródło „Atlas i podręcznik do neurologii małych zwierząt” Andre Jaggy)

Według informacji podanych w tej książce jest to choroba występująca u psów dużych, jednak mój pies jest średni, niewiele wyższy od bassetów, a ta choroba u niego się pojawiła.

"Patofizjologia. Pomimo że zatory układu nerwowego mogą pochodzić z różnych źródeł w organizmie, takich jak zapalenie wsierdzia, posocznica, tłuszcz, najczęstszą postacią zawału obejmującego rdzeń kręgowy jest materiał włóknisto-chrzęstny, barwiący się w sposób podobny do barwienia się jądra miażdżystego krążka międzykręgowego. Przyczyna choroby nie jest znana. Występowanie zatoru włóknisto-chrzęstnego opisano u psów, koni, kotów, świń, owiec oraz u ludzi. Materiał włóknisto-chrzęstny jest odnajdywany w tętniczkach oraz żyłach rdzenia kręgowego, wywołując ogniska mielopatii niedokrwienno-martwicowej. Nie wiadomo dokładnie, jak materiał ten rozprzestrzenia się z krążeniem rdzenia kręgowego, ale zaproponowano kilka teorii. Większość z nich opiera się na założeniu, że zator włóknisto-chrzęstny pochodzi z krążka międzykręgowego. Najprawdopodobniejszym mechanizmem jest przepuklina materiału dyskowego do trzonu kręgowego oraz przedostanie się go do zatoki żylnej, następnie do anastomoz tętniczo-żylnych. Materiał mógłby wtedy przedostać się do tętnic rdzenia kręgowego, żył lub obu z nich.

Objawy kliniczne. Objawy kliniczne najczęściej rozpoczynają się ostro i postępują szybko w ciągu 1-2 godzin od ich rozpoczęcia do jednostronnego lub obustronnego porażenia. Często obserwowane są jednostronne, asymetryczne deficyty, co tłumaczy się rozmieszczeniem jednostronnym odgałęzień od gałęzi centralnej tętnicy rdzeniowo-brzusznej. W wywiadzie czasami stwierdzane jest stosowanie intensywnych ćwiczeń, jednak brak informacji dotyczących urazu. Zespół objawów klinicznych jest charakterystyczny dla ostrego ucisku rdzenia kręgowego, w przebiegu przepukliny dyskowej lub złamania kręgu, z wyjątkiem braku objawów przeczulicy tej okolicy. Lateralizacja objawów jest charakterystyczna dla zatoru, ponieważ w razie ucisku rdzenia kręgowego najczęściej objawy są obustronne. Objawy obustronne mogą jednak również pojawiać się w przebiegu zatoru włóknisto-chrzęstnego. Stopień oraz charakter deficytów neurologicznych odpowiadają lokalizacji oraz rozmiarowi zatoru w rdzeniu kręgowym. Zatorowość rdzenia kręgowego może wywołać objaw DNR w dotkniętej kończynie. Choroba jest częściej opisywana u psów ras dużych, jednak spotykane są przypadki tego stanu u ras psów małych. Psy raz chondrodystroficznych z predyspozycją do przepukliny dyskowej typu I rzadko są dotknięte zatorem włóknisto-chrzęstnym.

Rozpoznanie. Kluczem do rozpoznania zatorowości jest ostry początek choroby, nie postępujący przebieg (oprócz kilku pierwszych godzin) oraz niebolesny, asymetryczny niedowład. Niektóre zwierzęta wykazują objawy bólowe w ciągu jednego do kilku dni. Asymetria objawów nie występuje w każdym przypadku, ale jest wartościową wskazówką rozpoznawczą. W historii choroby nie stwierdza się urazu, ale psy często intensywnie ćwiczą bezpośrednio przed wystąpieniem objawów. Nie ma ostatecznej metody diagnostycznej dotyczącej zatorów rdzenia kręgowego. Rozpoznanie jest oparte na wykluczeniu obecności ucisku rdzenia. Wyniku badań radiologicznych przeglądowych oraz kontrastowych są najczęściej ujemne. Przez kilka pierwszych dni możliwe jest w mielogramie zaobserwowanie nieznaczonego obrzęku rdzenia kręgowego. Badania hematologiczne oraz biochemiczne krwi są w zakresie norm. W badaniu płynu mózgowo-rdzeniowego stwierdza się nieznaczne podwyższenie stężenia białka. Psy należy zbadać pod kątem obecności nadciśnienia lub niedoczynności tarczycy, stanów predysponujących do wystąpienia zatorowości i zawałów w zakresie o.u.n.

Leczenie. Leczenie zatorów włóknisto-chrzęstnych oraz zawałów rdzenia kręgowego jest skierowane w większości na ograniczenie obrzęku oraz zapalenia za pomocą środków kortykosteroidowych. Jeżeli terapia ma być zastosowana w pierwszych kilku godzinach od rozpoczęcia objawów, to zalecany jest protokół opisany w paragrafie dotyczącym urazów rdzenia kręgowego. Jeżeli terapia ma być zastosowana później, to prawdopodobnie nie przyniesie żadnych korzyści. Korzyści z zastosowania środków przeciwkrzepliwych nie są znane, ale ponieważ przyczyną stanu nie jest zakrzepica, nie ma powodu, by spodziewać się korzystnych rezultatów takiego leczenie. Ps dotknięte zatorem powinny mieć ograniczony ruch przez 1 do 2 tygodni. Poprawa objawów powinna być dostrzegalna po kilku dniach, ale czynnościowy powrót do zdrowia może zabrać wiele tygodni. W razie występowania objawów zupełnego porażenia, utraty czucia głębokiego lub objęcia DNR rokowanie jest dla pacjenta złe. Jeżeli obszar zawału dotyczy neuronów ruchowych kończyn lub pęcherza moczowego, deficyty neurologiczne najczęściej są stałe. Ponieważ prawdopodobieństwo regeneracji jest większe w istocie białej, lepsze rokowanie mają zwierzęta z deficytami GNR. Wiele psów, szczególnie małych ras, wykazuje satysfakcjonującą poprawę, dlatego wczesna eutanazja nie jest wskazana."
(Źródło: „Neurologia weterynaryjnej” Michael D. Lorenz, Joe N. Kornegay)

Pozdrawiam! :)

wiwawi - Wto 30 Gru, 2014 13:03

Najważniejsze!!! Diagnozę postawił i jednocześnie wyleczył mojego psa doktor Marek Rudnicki z Bydgoszczy (nr telefonu 601 594 589). Dodam, że wcześniej mojego psa zbadało kilku weterynarzy polecanych jako najlepszych w województwie pomorskim i nikt nie stwierdził co psu jest. Niektórzy z lekarzy nawet nie sugerowali innych badań, innego specjalisty, tylko uśpienie. Obecnie pies chodzi. Jak ktoś chce zobaczyć jak mój pies chodzi to TUTAJ może ściągnąć krótki filmik.
Gdyby ktoś miał pytania w sprawie leczenia to proszę o wiadomości na adres: wiwawi@wp.pl

BASSiBAWARIA - Wto 30 Gru, 2014 19:27

Przyjmij gratulacje me,wiem jak walczyłaś o niego.

Odniosłaś sukces :serce:

Przyjmij choć :kwiat:
:tanczy:

ElenaJerry - Wto 30 Gru, 2014 20:48

bardzo wzruszające :cry: Łzy emocji i radości :serce:

ładny facet i kochająca pancia walczyły i wygrały :tanczy:

wiwawi - Sro 31 Gru, 2014 15:31

Dzięki! Nawet nie wiecie jak się cieszę!!! :)
ElenaJerry - Sob 03 Sty, 2015 15:13

Wiwawi, jak twój pieso?

czasami znowu i znowu oglądam filmik jak on idzie, jest to ogromnie dotykające :serce:

wiwawi - Sob 03 Sty, 2015 17:41

O, nie wiedziałam, że tak spodoba Ci się ten filmik :) .
Jest z nim bardzo dobrze! Ma problem, aby zejść z krawężnika czy z jakiejś górki. Gdy schodzi z wyższej powierzchni na niższą (i odwrotnie) to chwieje się, trochę łapki mu się plączą, może to minie. Poza tym jest w porządku, nie ma żadnych problemów. Nawet na siedząco daje łapę, bo jeszcze kilka dni temu potrafił to zrobić tylko wtedy, gdy leżał. Nie może chodzić po schodach (lekarz zabronił), więc muszę go nosić, ale ja też jakoś daję radę, choć lekki nie jest. Dziękuję za zainteresowanie! :)

Neit - Sob 03 Sty, 2015 17:50

Mnie się też bardzo filmik podoba i to co piszesz. Śledzę Waszą historię od pierwszego wpisu i miło czytać wreszcie pozytywne wieści. Bo ja się czasem boje wchodzić na forum tyle nieszczęść się tym naszym psiakom dzieje :mur:
Dlatego każda pozytywna informacja niesamowicie cieszy :tanczy:

ElenaJerry - Sob 03 Sty, 2015 18:02

Dokładnie tak, jak pisze Neit.

Widać- psiak cieszy się życiem :yahoo i ja......cieszę się z tobą :tanczy:

gkoti - Nie 04 Sty, 2015 21:21

Cieszę się, że piesio ma się dobrze, teraz będzie tylko lepiej... staruszek uradowany , a moje serce też się cieszy :serce:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group