Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Mój basset - BIBA Marty

HEKSA - Sob 19 Sie, 2017 10:21
Temat postu: BIBA Marty
Jak bassetka z lasu trafiła do Marty ?
zapraszam do tematu
Bassetka z lasu do adopcji
`````````````````edycja Miła

Szanowni Państwo.
Wszem i wobec wiadomym czynimy, że bassetka ze schroniska ma od wczoraj nowy dom. :yahoo Dzięki staraniom i uprzejmości Miłej od Gucia psinka od wczoraj zamieszkuje w naszym domku na Kaszubach. Dziękujemy MATCE CHRZESTNEJ :D
Wczoraj podpisaliśmy w Schronisku umowę adopcyjną. Tam sunia nie miała imienia. U nas została ochrzczona jako Biba (skojarzenia z czerwonymi oczami są słuszne) ;) .
Schronisko wydało ją w dobrym stanie (zaszczepioną, odrobaczoną, wykąpaną, z przyciętymi pazurkami). Sądząc po terminach w jakich się to działo - w schronisku była zdrowa. We czwartek została jeszcze raz obejrzana przez doktora - stwierdził drożdżaki w uszach. Wyczyścił je, wysmarował. Czym - dowiem się w poniedziałek i przekażę swojemu "lekarzowi rodzinnemu" Schronisko oceniło wiek suczki na 10 lat. Jesteśmy po pierwszej wspólnej nocy - oto moje spostrzeżenia ( w kolejności zdarzeń):
1. Biba jest zdecydowaną fanką automobilizmu. Otwarte drzwi samochodu powodują u niej potrzebę wciągania części ciała zakończonej ogonem na fotel (podłoga ubliża jej godności osobistej). Do opieki nad psem w podróży zatrudniłam nastoletnią siostrzenicę. Jej pomoc okazała się zbędna ;) - ale było miło i piesa miała się do kogo przytulać.
2. Biba jest bardzo miłym i serdecznym psem. Jakiekolwiek zainteresowanie ze strony człowieka kończy się pokazywaniem podwozia.
3. Biba BYŁA psem domowym. Zna schody, różne rodzaje podłóg. Uprzedzam pytania i wątpliwości - nim dojechałam do swojego domu musiałam odtransportować siostrzenicę z moją Ciocią do ich domu - a tam są schody.U mnie jest płasko.
4. Biba weszła do domu Cioci, grzecznie pomerdała ogonkiem i zajęła się miskami psa mojej Cioci.
5. Przyjechałyśmy do nas. Na łące za domem czekał komitet powitalny w postaci psa Bzika, kilku kotów i mojej teściowej. Zapoznanie odbyło się w bardzo serdecznej i przyjaznej atmosferze. Potem zaczęła skubać trawę.
6. Weszliśmy do domu. Biba zajęła się zawartością misek (psich i niestety kocich). Wygrzebała z jakiegoś kąta schowaną przez Bzika suszoną kurzą stopę, schrupała ją ignorując kota Słupka i była gotowa do zabawy. W dziesiątej minucie pobytu w domu giezowała w najlepsze z Bzikiem (postaram się zamieścić filmik).
7. Powtarzam - Biba była psem domowym. Pcha się na kanapy, fotele. Wie do czego służy lodówka, chce spać ze mną w łóżku ale pierwszej nocy nie starczyło jej śmiałości. :D
8. Biba miała szczenięta (ma wyciągnięte sutki). Trochę wznieca się na widok kotów, ale jest to raczej życzliwe zainteresowanie połączone z pewną nieporadnością w kontaktach międzygatunkowych. Pracujemy nad unormowaniem sytuacji.
9. Pierwsza noc była spokojna - w domu czysto. Biba ma trochę luźną kupę ale nie panikujmy. Po pierwsze - ma do tego prawo (dużo zdarzeń) , po drugie panuje nad tym więc nie jest to nawet biegunka. Wszystko się unormuje.
10. W poniedziałek planujemy wizytę u naszego weta, który oceni stan jej zdrowia, przybliży wiek i będziemy przymierzać się do sterylizacji (w odpowiednim czasie).

Będę starała się na bieżąco przedstawiać wydarzenia z życia Biby. Ale: po wydarzeniach sprzed tygodnia mocno zwolnił u mnie na wsi internet (zresztą - u mnie zawsze wrony mają pętlę) . Dziś jestem ostatni dzień w pracy przed tygodniowym urlopem - zatem odezwę się tak mniej więcej za tydzień. Mocy internetu wystarcza na odbieranie wiadomości - wszelkie pozdrowienia dla Biby mile widziane. Będę je przekazywać jej na bieżąco :D

Miła od Gucia - Sob 19 Sie, 2017 13:28

Marta, Wojtku
Jaki cudowny opis <3
z całego serca dziękuję, dziękujemy za serce okazane BIBIE
podjęliście się adopcji basseta wiekowego, z tą świadomością, że czasu Wam zostało - daj Boże jak najdłużej - parę lat. To jest piękne. Adopcja psa w starszym wieku.
Bardzo się cieszę,
A imię BIBA cudne

a teraz w imieniu Marty i Wojtka wstawiam zdjęcia

Jadę do nowego domu




Rodzina adopcyjna


ubieram się, tylko leżąc :D


Opiekunka w podróży


Pierwsze spotkanie na łące


chrupię ja, chrupie kot



potem założę Wam Wasz temat w dziale Mój basset.

Pozdrawiamy i dziękujemy

ŁucjaLuna - Sob 19 Sie, 2017 20:20

Wspaniały pies, cudowni ludzie. Powodzenia :cmok:
RicoSB - Sob 19 Sie, 2017 21:54

wspaniała wiadomość !
Aśka - Nie 20 Sie, 2017 20:11

Super! :yahoo
Lacota - Pon 21 Sie, 2017 07:35

Witamy sąsiadów :)
Imie akuratne dla stwora, któremu łatkę wiecznego imprezowicza się przypina ha, ha :)
Bibie wszystkiego dobrego życzymy na nowej drodze życia. I dziękujemy za domek :cmok:
Jej wieku jestem strasznie ciekawa, bo jak ma 10-latkę wygląda mega młodo. Ciekawa jestem jak to osiągnęła. Może się wiedzą podzieli hahaha.

Ps. A to co wydarzyło się przed tygodniem zmieniło obraz Kaszub na wiele, wiele lat. Dramat. Nas tylko drasnęło, na szczęście.

ŁucjaLuna - Pon 21 Sie, 2017 11:00

Lacota napisał/a:
Witamy sąsiadów :)

Jej wieku jestem strasznie ciekawa, bo jak ma 10-latkę wygląda mega młodo. Ciekawa jestem jak to osiągnęła. Może się wiedzą podzieli hahaha.

Też mnie zastanawia wygląd bassetki. Wygląda wyjątkowo młodo.

Lacota - Pon 21 Sie, 2017 13:22

[/quote] Wygląda wyjątkowo młodo.[/quote]

I pewnie wyjątkowo młoda jest. Ten kto ma sporadyczny kontakt z bassetem rzadko typuje poprawnie wiek. Zazwyczaj postarzają je okrutnie.
Tak jak moja Elżunia. Niby 8 lat miała jak trafiła do mnie. Teraz ma niby 11. Nigdy w życiu. Petardzioszka z niej prawdziwa. Teraz to może i ma 8 lat.

Lacota - Pon 21 Sie, 2017 13:26

Coś źle zacytowałam chyba :/
No bywa i tak.

HEKSA - Pon 21 Sie, 2017 18:29

Jesteśmy właśnie po wizycie u doktorów.
1. Biba waży 25,5 kg.
2. Większy problem niż z uszami ma z oczami (stan zapalny). Na razie na tydzień kropelki 3 x dziennie, kontrola i zobaczymy co dalej.
3. Jeśli chodzi o uszy to w schronisku wyczyszczono je tak dobrze ( ja też je czyściłam), że na razie nic w nich nie widać. Mamy coś uhodować, żeby można było zebrać i zrobić stosowne badania. Umówione jesteśmy za tydzień ( no chyba gdyby coś się działo) .
4. Jeśli zaś chodzi o wiek. Nikt nie daje jej dziesięciu lat. A badało ją trzech weterynarzy. Każdy specjalizuje się w innej dziedzinie (okulista, dermatolog, chirurg). Miałyśmy szczęście, że akurat wszyscy byli na miejscu. Każdy się nad nią pochylał, macał, sprawdzał, dotykał... To się piesowa zirytowała .
5. Sterylkę ustalamy przy następnej wizycie, bo nie wiemy co nam dalej wyjdzie.
Pozdrawiamy i dziękujemy za życzenia.

Lacota - Wto 22 Sie, 2017 06:43

Wcale się nie dziwię, że baseciorka poirytowana była. No trzech lekarzy to już jest gruba przesada :)
A tak z ciekawości zapytam, co Wam doktor na oczy zapisał?

HEKSA - Wto 22 Sie, 2017 07:24

Na początek MAXITROL.
RicoSB - Wto 22 Sie, 2017 10:48

no z tym wiekiem bassetów to racja. Jak nas ktoś spotyka to się dziwi, że nawet nie ma 4 lat.
Co do leczenia to nasz wet kocha naszego Furiata, ale chodzimy do niego na przeglądy a nie z konkretnym niepokojącym nas wydarzeniem. Jak ogląda i podziwia i mówi, że jest ok to znaczy, że jest dobrze. Bo jak mu powiem, że psa uszy swędzą to zawsze tam coś zobaczy i zapisze jakieś leki :)

Patka - Sro 23 Sie, 2017 01:45

Piękna Bassetla <3 Wszystkiego dobrego dla niej na "nowej drodze życia" a dla Was podziękowania za decyzję o adopcji <3 <3 <3 :brawo:
Co do jej wieku - moim zdaniem to ona ma góra 4 lata :-)

Lacota - Sro 23 Sie, 2017 06:47

HEKSA napisał/a:
Na początek MAXITROL.


Dzięki :)
Piszcie, w miarę możliwosci oczywiście, o postępach leczenia. Temat nas bardzo interesuje. I jeszcze zapytać chciałam z usług jakiego gabinetu weterynaryjnego korzystacie?

HEKSA - Sro 23 Sie, 2017 09:17

Lecznica "Zwierzyniec" w Gdyni na ul. Korzennej 16. Lekarze młodzi ale z doświadczeniem (zajmują się gdyńskim schroniskiem "Ciapkowo"). Znamy się jeszcze z czasów, gdy pracowałam w Schronisku. Uratowali dwa moje koty. Zajmowali się też moją bardzo wiekową Ate. Mam do nich zaufanie.
Lacota - Czw 24 Sie, 2017 02:09

Dziękuję za odpowiedź Heksa. Dobrze wiedzieć, gdzie po sąsiedzku gabinet godny polecenia dziala. A jeśli ,,obsługują" Ciapkowo to muszą być dobrzy. Animalsi akurat mają opiekę medyczną na wysokim poziomie.

A Biba jak? Ustawiła już cały dom po basseciemu?

HEKSA - Pon 28 Sie, 2017 09:53

Tak na szybko, bo po tygodniowej nieobecności pracy w pracy sporo.
1. Oczy Biby zdrowieją. Z krwisto czerwonych zrobiły się blado różowe. I tęczówki widać. Sucz nie lubi zakraplania. Warczy a nawet pokazuje zęby. Ale na cwanego psa są cwane sposoby. Przewiązka, kropelki, nagródka (i tak 3 x dziennie).
2. Jeśli chodzi o przemeblowania. Za dużo tego nie było (dom generalnie dostosowany do potrzeb psio-kocich). No- jedynie kotom się trochę pozmieniało. Miski przeszły do góry na parapety. Koszyczki do wylegiwania też o piętro wyżej.
3. Stosunki Bibo - kocie poprawne (nawet dobrze rokujące). Byłoby lepiej gdyby nie Bzik. Swoim zwyczajem biegnie przywitać się z wchodzącym kotem. Za nim podbiega Biba. Kot widząc Bibę robi w tył zwrot i patrzy z góry z szafek. Bzik nie rozumie i zaczyna szczekać. Biba naśladując Bzika zaczyna szczekać. Robi się ogólny jazgot. Wtedy ja zaczynam...
Po moich warknięciach towarzycho wraca na legowiska. Kierownik zadymy dumny, blady i spełniony że jest dobrym stróżem. Biba dumna i blada że jest użyteczna. I tak do następnego kota...
4. Którejś nocy urządziły sobie konkurs na stróża pt. "Wróg u bram". Darły się przez pół godziny. Ale dlaczego o 2-giej w nocy? I dlaczego zaraz potem przestały im wystarczać "giezy wieczorne" (żywiołowe zabawy z warczeniem, szczekaniem i temu podobnymi atrakcjami)?Wprowadziły do rozkładu dnia "giezy poranne" (tak ok. 6-tej rano) i "giezy okazjonalne" ( bo każda okazja jest dobra...)
Pozdrawiamy

Miła od Gucia - Pon 28 Sie, 2017 12:07

Lubie czytać Twoje opisy
cudownie wiedzieć, że tak troskliwie zaopiekowałaś się BIBą
Buziaki dla Was.

HEKSA - Pią 08 Wrz, 2017 16:59

Tak krótko o Bibie :komp:
Jest z nami od trzech tygodni. Zdrówko dopisuje. Apetyt takoż. Schronisko odespane i ... dziewczynka zaczyna pokazywać rogi.
1. Zdecydowanie nie lubi zakraplania oczu - pokazuje zęby i kłapie paszczą.
2. Strasznie jest zazdrosna przy jedzeniu :evil: . Bzik jest od niej o wiele mniejszy - wolniej gryzie. Gdy ona już pożre smakołyka on się jeszcze z nim boryka. Biba mu chce odebrać - Bzik się nie daje - kończy się straszną sceną agresji i Biba odbiera Bzikowi smakołyki.
3. Nie daje sobie nic wyciągnąć z paszczy - pokazuje zęby i kłapie paszczą (ćwiczę z nią "handel wymienny" ona odda mi coś, co chcę jej wyjąć a w zamian dostaje coś, co jej bardziej smakuje).
4. Na razie nie wolno jej włazić na pościel. Gdy próbuje się tam przemycić i każę jej zejść - pokazuje zęby i kłapie paszczą.
5. Z kotami dogadała się już bardzo dobrze. Całują się w noski i ocierają o siebie. Jest ok. :mrgreen:
6. Biba boi się dzieci. Dziś podczas porannego spaceru podeszłam z nią do dzieci czekających na przystanku na gimbusa. Po pierwsze chciałam zobaczyć jak się zachowa, po drugie przedstawiłam ją zaprzyjaźnionym z nami dzieciom. Niech we wsi wiedzą u kogo mieszka taki pies. Bo gdyby kiedyś coś... (no gdyby dała drapaka) zawsze to lepiej, gdy ją znają. Z dużą nieśmiałością, podkulonym ogonem i właściwie uszami położonymi "po sobie" ( o ile to w przypadku basseta możliwe) podeszła obwąchać dziewczynkę a właściwie obwąchała wyciągniętą do niej rączkę. Dla mnie to cenna wiadomość.
7. Mniemam, że jak każdy basset choruje na słuch wybiórczy ;) . W jej przypadku połączony z wybiórczą nieprzekupnością (4 razy wołam - jeden raz przychodzi). Testujemy różne smakołyki. Na dzień dzisiejszy najbardziej sprawdza się kiełbaska pokrojona w kosteczkę. Parówka odpada, marchewka też (poprzednią psicę Ate prowadziłam na marchewce i to bez użycia kija). Ale jeszcze na Bibę coś znajdę. Myślę o Frolicach - upiornie cuchną, są wilgotne i właściwie bez walorów odżywczych- może się sprawdzą?
8. Podejrzanie lubi przebywać w łazience. Prawdopodobnie w poprzednim domu tam miała legowisko .
9. Jak to dobrze, że mam starą lodówkę :D . Wkrótce nadejdzie ten dzień, że będę ją wymieniać na inną. I dzięki Bibie wiem, jaki model jest mi w domu potrzebny. Taki do którego nie zajrzy wścibski nos basseta by coś wyciągnąć (czyt. pkt. 3).
W związku z powyższymi punktami (bez 1 i 5) jako pierwsze antidotum na przypadłości behawioralne wprowadziłam długie i forsowne marsze po okolicy. Do domu przychodzi tak padnięta, że nie chce jej się na nas warczeć i kłapać paszczą. Resztę wypracujemy z czasem.
Biba jest uparta i dominująca lecz reformowalna. I musimy wypracować więź - wtedy pójdzie jak z płatka.

Miła od Gucia - Pią 08 Wrz, 2017 20:30

Martuś,
o wszystkim o czym piszesz
typowy basset
Ciekawe, z tymi dziećmi, może jej dzieciaki dokuczały w poprzednim domu
Długie spacery i wymęczenie psa, to super sposób,
na Zlocie był behawiorysta i o tym mówił
a Ty to potwierdzasz
Fajnie, że tak stopniowo z Bibą pracujesz, miała szczęście że trafiła na Was.

BIBA tylko żadnych bib i bądź grzeczna :D

ElenaJerry - Pią 08 Wrz, 2017 21:13

Dobrze ze jestescie pozitiwnie nastawieni i nie boicie sie warczania tylko wiecie ze z tym mozliwe popracowac. Moj Jerry tez troche warczal kiedy zameszkal u mnie w domku, ale kiedy zaufal mi ze jest bezpieczny ale tez ze bedzie konzekwentna i na glowe mi nie wlazy to warczenie juz nie wiem co jest. Czasami pokazuje swoj charakterek basseci uparty, ale agresji zadnej nie ma.
HEKSA - Sob 16 Wrz, 2017 11:11

Głęboko wzruszona Biba dziękuje za pamięć i upominki <3 .
Teraz już w stu procentach należy do PIĘKNEGO TOWARZYSTWA, jakim są „Nasze Bassety” <3 .
Radość i ciekawość była tak wielka że przewróciła krzesło, ściągnęła obrus i wszystko co znajdowało się na stole. Nikomu nic się nie stało. W asyście Bzika i kotów obwąchała upominki, podzieliła się smakołykami. Gadżety pozwoliła rozdysponować ludziom ;) .
Wszystko odbyło się zgodnie i bez brewerii (widać spacery skutkują) :) .
Jest zdrowa, ma apetyt, zachowuje się całkiem przyzwoicie. Bardzo lubi bawić się ze swoim współlokatorem (jak się rozhula – przestawia meble z kanapą włącznie). Jest przy tym delikatna (gdy za mocno chwyci Bzika i on piśnie – natychmiast zwalnia uścisk).
Poznała krowy. Odbyło się to w sposób dla niej dość charakterystyczny. Na spacerach Bzik, jako posłuszniejszy, biega luzem. Biba spaceruje na 3-4 metrowej lince (ćwiczymy przywoływanie a psy najlepiej uczą się przez naśladownictwo). Bzik wypuścił się do przodu i zniknął w krzakach. Okazało się, że ścieżka gwałtownie zakręca a za zakrętem jest łąka ogrodzona elektrycznym pastuchem. Gdy tam dotarłyśmy Bzik sprawdzał, czy nie jest aby psem pasterskim (gonił krowy). Krowy ( a właściwie dobrze podrośnięte cielaki) truchtały uciekając przed psiakiem. Odwołany wrócił do nas – tym bardziej, że inicjatywę przejęły krowy i postanowiły pobawić się z kudłatym w berka. Zaciekawiona Biba postanowiła obwąchać "tych dużych". Ale gdy naprawdę zaciekawione krowy podeszły jej zdaniem za blisko (jakieś 3 metry) szybciutko przeniosła się na upatrzoną pozycję – schowała się za Bzika :haha: . Zauważyłam, że lubi go „wypuszczać” na różne przygody i sprawdza, jak się to rozwija. Gdy oswoi się z sytuacją – sama wkracza do akcji. Zaznaczyć pragnę, że nie jest tchórzliwa ani lękliwa – po prostu w takich sytuacjach robi rozpoznanie przy użyciu „lekkiej jazdy”. No taki strateg z nami zamieszkał :buha: .

Miła od Gucia - Sob 16 Wrz, 2017 16:05

cwana bestia z Biby.
Cieszymy się, że upominki dotarły.
Bardzo lubię czytać Twoje opisy.
Gdybyś miała problem ze wstawieniem zdjęć służę pomocą.
Biba wiedziała kogo sobie wybrać na dalsze lata swego życia za Opiekuna, oj wiedziała.
Ściskam Was Kochani

Miła od Gucia - Sro 20 Wrz, 2017 08:37

Martuś, dzięki za fotki, z przyjemnością wstawiam
opisy zostawiam Tobie
Biba z tego co widać zadomowiła się na dobre, jest szczęśliwa, ma Człowieka, który kocha, ma przyjaciół czworonożnych i jak widać śpią razem, bawią się razem
jak miło
Niech zapomni o złym losie, o schronisku

buziaki dla Was











<3 <3 <3

HEKSA - Pon 02 Paź, 2017 16:58

Nowości i zmiany.
1. Ruda kupa futra z poprzednich zdjęć zmieniła swój wygląd. I wprawiła tym w niemałą konsternację pozostałych domowników. Koty chodziły bokami a Biba - w pierwszym momencie zdębiała, w drugim zaczęła ustawiać "nowego- starego" , w trzecim (gdy doszła, że zapach się zbytnio nie zmienił) zaakceptowała nową fryzurę Bzika.
2. Powrócił z wyprawy "za chlebem" Wojtek. Zaznaczyć muszę, że widzieli się z Bibą tylko raz, 14. sierpnia w schronisku. 15. mąż wyjeżdżał do pracy a ja mogłam piesową zabrać do nas dopiero 18 sierpnia. Oczywiście o wszystkim był na bieżąco informowany. Bibę też informowałam, ale mam wrażenie że wpuszczała informacje jednym a wypuszczała drugim uchem ;) . Wojtek zajechał pod dom i poprosił o wypuszczenie psów. Bzik jak samo imię wskazuje - biegający entuzjazm - ucieszył się bardzo. Biba - podeszła powoli i nawarczała na męża, wzbudzając tym jego niekłamany zachwyt. Gdy ja próbowałam naburczeć na psa usłyszałam, że mam się uspokoić, bo to warczenie tylko dobrze o niej świadczy, wszak nie zna "tego" człowieka. Po kwadransie Biba zaczęła Wojtkowi udowadniać jakim to jest psem nakolankowym i obśliniła mu całą lewą nogawkę spodni.
3. Stało się to, co się stać musiało. Od powrotu Wojtka Biba oficjalnie sypia z nami w łóżku. No - mój małżonek tak ma, że każdego czworonoga uczy spać pod kołderką. Wyjaśniam, że osobiście nie mam nic przeciwko temu. Czasami jednak muszę sobie pozrzędzić przy zmianie pościeli. A co - na siebie się będę wyzwierzała :?: ?
4.Razem z mężem wrócił duży samochód (ten, którym jeździłam przez ten czas jest dwuosobowy zatem mieścił się do niego tylko kierowca i jeden pies). Aby pojechać po Bibę do Schroniska pożyczyłam samochód od Cioci, bo przecież psu należała się opieka w podróży czyli dodatkowa osoba). Mając już porządny rodzinny transport - wyjechaliśmy na spacer do Orłowa.

ElenaJerry - Pon 02 Paź, 2017 18:40

Bardzo milo czytac te opisy, widac, Biba sie zadomowila i jak basset znalazla gdzie miejsce do sypiania. Ja zazdrosze. Moje psy spia w lozku wspolnie ze mna tylko w nie obecnosci meza, co zdarza sie bardzo rzadko. a ja tak kocham spac obok smierdzacego pyszczyka. /albo i dupky, jak gdo sie skreci :mrgreen: /
Miła od Gucia - Pon 02 Paź, 2017 21:53

ja też uwielbiam czytać opowieści Marty
tak obrazowo Marta opisujesz, że wyobraźnia pracuje
fajnie tam u Was musi być

Miła od Gucia - Pon 02 Paź, 2017 22:23

to coś na ukojenie serca


dwugłowy smok



dziwna ta kałuża


nad morzem



rozbawiona


spragniona


ten patyczek jakiś taki duży, nie do aportu


truchtem do swoich

Miła od Gucia - Pon 02 Paź, 2017 22:24

jaka ona szczęśliwa, radosna,
wiedzie spokojne bassecie życie
dziękuję Wam jeszcze raz, dziękuję <3 <3

HEKSA - Wto 03 Paź, 2017 12:35

Myślę, że czas najwyższy ustalić raz na zawsze - nam nie ma za co dziękować. Dziękować to możemy my, że tak szybko udało nam się dzięki Waszej (a szczególnie Twojej Bogusiu :cmok: - nasza Matko Chrzestna ) uprzejmości i życzliwości zamieszkać wspólnie z Bibą.
A radości i ubawu "mamy po pachy". Trafiła nam się psica energiczna, zabawna, zabawowa i mimo basseciego charakteru chętnie współpracująca. Miłośniczka używanych skarpetek i innych ineksprymabli :oo: . Lubi zawijać się w kocyki i inne szmatki. Ma umiejętności Houdiniego (ściąga obrusy i kocyki tak by nie pozrzucać przedmiotów ze stołu lub fotela). Świetnie dogaduje się z resztą czworonogów. Z dwunożnymi też jest za pan brat. Chyba poczuła się "u siebie", bo każdego nowego gościa profilaktycznie obwarczy zanim wpuści go do domu. Nasze relację są dwustronne - oddajemy to, co otrzymujemy od niej. A że postronni postrzegają to pozytywnie - wypada się tylko cieszyć.
I SIĘ CIESZYMY :hura: :hura: :hura:

Miła od Gucia - Sro 04 Paź, 2017 07:28

amen <3 :D

trzeba się cieszyć każdą chwilą, to prawda

HEKSA - Pon 04 Gru, 2017 10:45

Szybko i krótko, bo bardzo dużo pracy przed świętami.
Miała być sterylka na początku października - nie było, bo panna dostała cieczki. Dziś umawiam ją na połowę grudnia.
Generalnie Biba miewa się nieźle (nawet bardzo dobrze). Wpasowała się w nasze stado, ukochała Wojtka, stara się być grzeczna. Najważniejsze, że się stara - to nam wystarczy.
Co niedzielę jeździmy z nią i Bzikiem nad morze aby się wyszalała. Raz pojechaliśmy do lasu i to był błąd. Zniknęła nam dwa razy po dwadzieścia minut. Niby to takie ociężałe, niby kroczy z namysłem .... a wije się jak piskorz gdy się nie chce dać złapać. Ale nas znalazła... A wyraz pysia mówił, że jest zadowolona iż nas ma (tak to odebrałam).
Pozdrawiamy wszystkie "piskorze" i ich Pańciostwo.

Miła od Gucia - Pon 04 Gru, 2017 13:12

ot i cały basset
jak poczuje las to w las

Kochanie pamiętaj, że tak jak się umawialiśmy wstępnie koszty sterylki zostaną pokryte z konta basseciego.
W tej sprawie się zdzwonimy.

Buziaki dla Was
i ja się cieszę, że BIBA ma Was <3

Miła od Gucia - Pią 12 Sty, 2018 23:24

Nasza Kochana BIBUNIA szykuje się do zabiegu sterylizacji.
22 stycznia trzymajcie kciuki i łapki za dziewczynkę i za Pańcię Martę, wiadomo stres
Będzie dobrze
pozdrawiam Was cieplutko

HEKSA - Pon 15 Sty, 2018 11:00

Dziękujemy za wsparcie mentalne. <3 Wiem,że będzie dobrze bo Biba idzie w doświadczone ręce.
Z różnych względów zabieg może odbyć się dopiero teraz. Po pierwsze - bo miała cieczkę i musiała odczekać przepisowy miesiąc. Po drugie - bo nie mieliśmy transportu (zepsuł nam się jeden z samochodów - na tyle poważnie, że musieliśmy na biegu kupić kolejny). Teraz sprawy logistyczne się normują, oboje z Wojtkiem przemieszczamy się niezależnie.
A co u Biby? Każdy dzień przynosi zmiany i to - tfu! aby nie zapeszyć - na lepsze. Nie pisałam o tym, bo nie było się czym chwalić, ale generalnie od przyjazdu do nas niemalże co rano obdarowywała nas "wonnymi" upominkami. :zly: No po prostu załatwiała konkretne potrzeby na podłodze. I nie miała znaczenia ilość spacerów, godzina karmienia... Prezencik rano był... i już. Po jakichś dwóch miesiącach zaczęła wykazywać zaniepokojenie - ale po fakcie. Tak intensywnie kłapała paszczą (a bassecia mordka nieźle rezonuje), że budziła nas o trzeciej w nocy. Ponieważ wstajemy o 4.30 rano zaczęło jej się udawać wytrzymywać do tej pory (potrzeba wyjścia na dwór zsynchronizowała się z sygnałem budzika). A w ostatnią sobotę i niedzielę wytrzymała do siódmej :yahoo Mam nadzieję, że się tak utrzyma dalej. Jeśli chodzi o zachowanie - też się poprawiło. Powoli pozwala sobie wyjmować różne rzeczy z paszczy. Zaczęła nawet aportować piłeczkę. I oddaje ją, aby można było rzucić ją po raz kolejny. Ładnie podaje łapkę, bardzo zamaszyście. Nie chce natomiast szczekać na komendę. Próbuje Wojtek, próbuję ja... Milczy jak zaklęta. Ale na dworze z dużą przyjemnością "szczeka na wiwat", aby obwieścić innym psom we wsi , że właśnie wyszła na spacerek. I chyba trochę odgania lisy, bo się pojawiły w okolicy. I tradycyjnie, co niedziela jeździ na spacerki nad morze. Bardzo jej się tam podoba. Mamy nawet w Rewie zaprzyjaźnioną kawiarenkę, gdzie zmęczone i zziębnięte psy mogą liczyć na miskę wody, ciepło by się ogrzać a my na gorącą herbatę. Jeśli zaś chodzi o jazdę autem: wszystko jest ok. gdy szanowne ciałko leży na kanapie. Bibcia jest cicha, grzeczna, usypia. Gdy zaś jedzie na podłodze ( raz spróbowaliśmy tak jechać) denerwuje się, kłapie paszczęką, wierci i jest ogólnie bardzo nieszczęśliwa. Dlatego po kilku kilometrach zrobiliśmy przetasowania w samochodzie.
Bardzo potrzeba jej kontaktu z człowiekiem. Fizycznie musi czuć, że nas ma. Przytula się, pokłada na nas, pięknie śpi w łóżku. Wyciągnięta jak struna, by całym grzbietem przylegać do człowieka, z głową na poduszce. A jest taka cieplutka i mięciutka... Mniam! cała do schrupania :D

Miła od Gucia - Pon 15 Sty, 2018 22:14

czytam
i uśmiecham się sama do siebie
co robi czas, miłość, cierpliwość, tolerancja (kupska)
cudownie, tak się cieszę, że o dziecko zaznało szczęścia u Was

całuję Was i pozdrawiam

ŁucjaLuna - Wto 16 Sty, 2018 15:05

Powiedzcie, jak nauczyliście oddawać z paszczy...u nas to horror :/
HEKSA - Sro 17 Sty, 2018 13:45

Na oddawanie (jeszcze nie na 100%, ale już blisko) złożyło się kilka czynników.
1. Bzik. On oddaje chętnie, bo ma z tego korzyść. Biba go obserwuje i chyba zrozumiała, że oddanie zdobyczy to nie koniec świata dla psa. Wykorzystaliśmy skłonności do nauki przez naśladownictwo, tym bardziej że Biba jest w niego wpatrzona. Po każdej takiej transakcji nagroda ( w jej wypadku głównie pochwała, głaskanie, przytulanie).
2. Biba nie jest typowym łasuchem, dlatego wymiana towaru na towar jest dopiero na drugim miejscu.
3. Jedna krótka komenda zarezerwowana dla oddania z paszczy. U nas to słówko "moje" wypowiedziane zdecydowanym tonem ale nie oznaczające kary. Stosujemy je tak w przypadku zabawy jak i odbierania skarpetek i.t.p.
4. No i chyba jeszcze autorytet (głównie Wojtka). Miał rottweilery więc wie jak obchodzić się z krnąbrnymi psami.
5. I co NAJWAŻNIEJSZE - skłonności Biby jako takiej.
I przerywanie kontaktu w przypadku niesubordynacji (odsyłamy ją na miejsce, gdzie nikt się nią nie interesuje). Posiedzi chwilę i może wrócić jeżeli tylko ma ochotę. Ale jest to związane z tym, że ona ma potrzebę bycia z nami a my to niecnie wykorzystujemy ;)

Janczi - Sro 17 Sty, 2018 14:05

Czy wymiana "towaru" następuje na coś atrakcyjniejszego? Czy po każdym oddaniu psa nagradzacie, czy tylko "w czasie nauki" komendy?

Pozdrawiam

HEKSA - Sro 17 Sty, 2018 15:00

Tylko w czasie nauki, bo pies ma wykonać polecenie. I oczywiście bez straty dla niego, czyli na coś "atrakcyjniejszego".
Gdy zabieram z paszczy jedzenie lub przedmiot niemile tam widziany - daję smakołyk lub chwalę.
Gdy się bawimy - mówię wyższym głosem "nakręcając" z lekka psa i udowadniając mu, że jest to świetna zabawa i że o to mi w niej chodzi. Strasznie trudno mi to wyjaśnić. Gdy chodziłam z poprzednim psem na szkolenie długo uczono nas "cieszyć się do psa". To jest barwa głosu, sylwetka, tempo mówienia. Specyficzne stawianie akcentów. I to, co mówią porządni szkoleniowcy - do psa mówimy krótko, komendami a nie pełnymi zdaniami. I dobrze jest, gdy dobre słowo jest takie samo za każdą dobrą (chwaloną) sprawę. U mnie to takie trochę sepleniące "supeeer". Komenda jednoznacznie zakazująca to "Fe" ( bo nie jest w polskim używana tak często jak nie). Zresztą - każdy ma swoje formy komunikacji z czworonogiem. Często prócz komendy słownej podpieramy się komendą optyczną, tak żeby "postawić kropkę nad i". I gdy wprowadzamy coś nowego to ustalamy z Wojtkiem jakiego słówka używamy i jakiej komendy optycznej. Każde z nas ma swoje przyzwyczajenia przyniesione z domu - a do naszych psów musimy "mówić w jednym języku".

Neit - Sro 17 Sty, 2018 18:33

W skrócie to jak chwalisz psa takim głosem, że się ludzie patrzą na Ciebie jak na debila to znaczy, że robisz to dobrze :buha:
HEKSA - Sro 17 Sty, 2018 19:06

Rzeczywiście, tak to może z boku wyglądać. Ale przecież nie muszę się drzeć. :D
Dziękujemy za kołnierz i kaftanik. Dziś dotarły.

Miła od Gucia - Pon 22 Sty, 2018 22:18

Bibunia po zabiegu, odpoczywa
jesteśmy z Wami

HEKSA - Wto 23 Sty, 2018 15:41

Tak jak napisała Miła - Biba jest po zabiegu sterylizacji. Przy okazji (za jedną narkozą) usunięto jej kaszaka przy ogonku.
Dopiero niedawno zaczęła jeść, generalnie cały czas śpi i mam wrażenie że jest trochę obolała.
Ale z narkozy wybudziła się dobrze, nie sprawiała żadnych problemów, w lecznicy bardzo ją chwalono, że taka grzeczna i MIŁA (to na pewno po Matce Chrzestnej) :) .
Gdy odbierałam ją wczoraj wieczorem - to bardzo szybko wsiadała do samochodu i chyba dobrze poczuła się dopiero w domu.
Wymogła na mnie wieczorny spacerek zakończony "pełnym sukcesem"- mogłam spać spokojnie wiedząc, że wszystko w środku działa jak należy.
Ponieważ w tym tygodniu pracuję wieczorami - opiekę nad nią sprawuje Starsza Pani, która co jakiś czas do mnie telefonuje donosząc co u rekonwalescentki.

Miła od Gucia - Wto 23 Sty, 2018 20:03

najważniejsze, pierwsza doba za Wami
teraz już będzie dobrzała, będzie miała kaprysy
całusy dla Was

Miła od Gucia - Sro 31 Sty, 2018 22:05

350,00 HEKSA BIBA Sterylizacja adopcyjnej bassetki.
HEKSA - Sob 17 Lut, 2018 12:24

Biba po sterylizacji już całkowicie doszła do siebie. Wszystko goiło się w ekspresowym tempie. Przez pierwsze 3-4 dni sprawiała wrażenie obolałej, potem wszystko wróciło do normy.Wyglądała jak młodsza siostra Frankensteina :D , bo na dole i u góry miała szwy (przy okazji i za jedną narkozą usunięto jej kaszaka przy ogonie). Dolne szwy się rozpuściły a tymi przy ogonie drapała nas podczas wywczasów pod kołderką. Szwy zdjęte, blizny zarastają. I można by powiedzieć , że to wszystko. Ale w jej zachowaniu następują zmiany. Jakoś tak się zbiegło że w czasie rekonwalescencji spadł u nas śnieg ( wtedy psy ustawowo dostają głupawki) . Jutro zaś obchodzić będziemy "półrocze wspólnego pożycia" (czy takie gody mają jakąś nazwę :?: ) - czyli piesa się zadomowiła. I zabieg (takie mam dziwne wrażenie że po zabiegu zrozumiała, że nie chcemy na niej robić pieniędzy, że wystarcza nam taka jaka jest, bez ciąż i odbieranych szczeniąt. Wiem, że głupie jest to co napisałam, ale tak myślę i już). I wszystko powyższe powoduje, że Biba jest w stanie nieustającego rozradowania :tanczy: :tanczy: :tanczy: . To co wyrabia z Bzikiem na spacerach, jak go miętoli i żumża :haha: , jak razem bawią się jedną zabawką , jak zaczepia koty do wspólnej zabawy powoduje że przy okazji my staliśmy się radośniejsi.
W ubiegłym tygodniu zabrałam ją na wizytę do Cioci. Bardzo była grzeczna (choć przy powitaniu troszkę posiusiała i to nie z radości). Po pewnym czasie zaczęła się zachowywać normalnie, czyli w typowy sposób cieszyć się do Cioci , Wujka i innych członków rodziny. Ale nie odstępowała mnie ani na krok. Gdy piłam kawę i plotkowałam - leżała pod stołem na moich nogach. Gdy poszłam do łazienki - potuptała za mną. Ale musi kontaktować się ze światem zewnętrznym, musi poznawać nowych ludzi i nowe miejsca. W ten sposób będzie łatwiej jej i nam żyć.

ElenaJerry - Nie 18 Lut, 2018 12:44

Milo czytac, oby co najwiecej szczestliwych lat wspolnyc przed Wami <3
Miła od Gucia - Wto 20 Lut, 2018 11:43

Ja wierzę w takie rzeczy, że psy wyczuwają nasze intencje.
I BIBA wie, że samo szczęście przed nią.
Flipa podobnie się zachowuje, w obcym środowisku nie odstępuje mnie na krok, ale jak idziemy na spacer osiedlowy, to nie mam z nią kontaktu, zero, głucha est jak pień :P i totalnie mnie olewa.

Ściskam Was mocno
dawaj jakieś foty swojej ferajny

Miła od Gucia - Pon 26 Lut, 2018 20:47

no i dała foty :D :D
Biba szaleje z kumplem

Martuś dzięki za foty
buziaki pozdrawiamy

dziękujemy za danie życia, drugiego życia Bibuni














ŁucjaLuna - Pon 26 Lut, 2018 20:56

Piękna dziewczynka, warta ogromnej miłości <3
HEKSA - Sro 06 Cze, 2018 14:37

Biba pozdrawia i spieszy donieść, co u niej słychać.
Od 1 maja ma nową koleżankę. Ute ma w tej chwili cztery miesiące. Trafiła do nas jako handel wymienny. My wzięliśmy szczeniaka i w zamian za to zorganizujemy sterylizację jej matki i jeszcze jednej suczki z tego gospodarstwa. Jak to określił nasz „lekarz rodzinny” – praca u podstaw.
Psy dogadują się rewelacyjnie. Serce rośnie, gdy we trójkę szarpią jednego supełka. Ute i Bzik stojąc na łapkach a Biba leżąc. I nie zawsze Biba wygrywa. Niekiedy rozbawiony szczeniak „rzuca się Bibie do gardła”. Bassetla oczywiście leży na pleckach i „broni się” krótkimi łapkami. Ale jak potrzeba – potrafi zdyscyplinować malucha jednym warknięciem lub kłapnięciem paszczą. Jest cudowną i rozważną psią opiekunką.
Biba donosi, że nareszcie ogrodzono jej porządnie teren wokół domu. Teraz może swobodnie biegać wokół domu i oszczekiwać tych co za płotem. Wylegiwać się na słońcu i w cieniu, na tarasie i na trawie. A jak za gorąco – to schować się w domu. I o tym wszystkim decyduje pies. I to są jego niezawisłe i niezależne decyzje. Jeszcze nie udało się Bibie wynaleźć żadnej szpary, przez którą jest się w stanie wymknąć (zresztą chyba nieszczególnie ma na to ochotę). Młoda – co innego. Ale jak jest się mniejszym od niewielkiego kota – to każda szczelina zaprasza na wycieczkę.
Biba donosi, że nauczyła się pływać. To znaczy – pływać to ona umiała tylko o tym nie wiedziała. Ale teraz już wie i potrafi z tego czerpać przyjemność. Następnym krokiem będzie pływanie łódką. Musimy tylko kupić odpowiednie kapoki.
Biba donosi, że zna się na kalendarzu. Od poniedziałku do soboty poranki w naszym domu wglądają tak: pobudka, spacerek w celu załatwienia psich potrzeb fizjologicznych, powrót do domu, kawa Pańcia i Pańci, miziaki z Pańciem, psie śniadanie. Pańcio zbiera się do pracy, w tym czasie psy drzemią w łóżku pańciostwa. Przeparkowywanie samochodów, wyjazd Pana do pracy. Pani szykuje się do pracy, wyprasza psy z łóżka, ścieli łóżko i jedzie do pracy. W niedzielę jest inaczej. Pobudka, spacerek w celu załatwienia psich potrzeb fizjologicznych, powrót do domu, kawa Pańcia i Pańci, miziaki z Pańciem, psie śniadanie i… okupacja wiatrołapu. Biba pilnuje, Biba wymusza, Biba żąda – przejażdżki samochodem. Ponieważ samochód Wojtka tankowany jest raz w tygodniu ( najczęściej w niedzielę) – to Biba jedzie z nim na stację benzynową. Tam wysiada z samochodu i idzie z Wojtkiem do kasy. To znaczy – Wojtek idzie do kasy a Biba do stanowiska z przekąskami. I tam odbiera należny haracz – parówkę. Dostaje ją gratis – tak sobie wychowała obsługę stacji.
I mimo stwierdzonej alergii pokarmowej – nie mam sumienia jej tego zabronić.

ŁucjaLuna - Sro 06 Cze, 2018 16:53

Cudowna opowieść o cudownej rodzinie :cmok:
Miła od Gucia - Sro 06 Cze, 2018 19:40

Cudowne życie wiedzie Biba
wyobrażam sobie jak basset wkracza dostojnie na stacje i wali do parówkarni - dobre
Co do ogrodzenia świetnie, teraz niech szaleją do woli.
I wygląda na to, że Biba to całe domowe życie
Biba chce, Biba dostanie
I czytam, że Twój, Wasz zwierzyniec rozrasta się, młody Ute pewnie wprowadził wiele zamieszania, na wesoło - super.
Ściskam Was mocno i serdecznie
Dziękuję, dziękujemy

Miła od Gucia - Sob 18 Sie, 2018 08:19

BIBA..............18.08.2017 r. HEKSA Biba rok w nowym domku
Najlepszego i długich lat życia u boku Kochającej Rodziny




ŁucjaLuna - Sob 18 Sie, 2018 15:38

Wszystkiego najlepszego :cmok:
HEKSA - Sob 01 Gru, 2018 12:05

Bibowe wpadki i wypadki…
Biba donosi, że u niej wszystko w jak najlepszym porządku. Życie jej płynie spokojnie, tak jak Biba spokojnie pływała w jeziorach i na nich. Wszak w tym roku odkryła, że potrafi unosić się na wodzie sterując ogonem i uszami ;) Idąc za ciosem sprawdzaliśmy jaki z niej żeglarz. Na pożyczonym od sąsiada katamaranie pływała jak stary wilk morski. Sprawdziła się także na pontonie. Za każdym razem rozczulała mnie chęcią wykonywania naszych poleceń. Wszak krótkonożnemu psu trudno wskoczyć na chybotliwy ponton. Wyskoczyć z niego do wody też nie jest najłatwiej. A jednak robiła to wszystko z pełnym przekonaniem, że jeżeli my tak chcemy to nic jej się nie stanie… No łza się w oku kręci… <3
Jako że lato mieliśmy upalne a nad wodę jeździliśmy z psami tylko w weekendy – Biba wymyśliła sposób na wychowanie swojego Pańcia.
Jak zwykle w tygodniu - ja byłam po południu w pracy. Jak zwykle - Wojtek dzwonił co godzinę. Aż tu – zadzwonił po kwadransie. Przerażony mówi , że z Bibą źle się dzieje. Że słania się na nóżkach, że mdleje… Że nie chce pić i nic nie je… No w ogóle – pies się kończy…
Już chciałam uciekać z pracy, zamykać sklep trzy godziny przed końcem, wzywać pogotowie … Zanim załączyłam alarm – znów telefon. Biba biega i hasa w najlepsze na ogrodzie. Nowy pies… po chłodnym prysznicu. W taki sposób ( mdlejąc niemalże) zakomunikowała- że właśnie teraz chce zażyć kąpieli. I taki scenariusz powtarzał się przez dwa tygodnie ( już bez paniki Wojtka) . Próbowaliśmy w ten sam sposób uszczęśliwić pozostałe psiaki ale broniły się wszystkimi danymi przez naturę odnóżami ;)

Biba odkryła w sobie zamiłowanie do dekorowania wnętrz.
Jako że dom ciągle jeszcze jest w budowie a my nie możemy zdecydować się co do wystroju, a to kupujemy a to sprzedajemy lub oddajemy meble. Urodziła się nam koncepcja – skórzana kanapa rogowa. Zakupiliśmy. Co mamy zrobić z małą kanapką na której sypia tylko Biba ? Wystawimy ją na taras i oddamy dalej. Dla psów zostanie duża kanapa na której spaliśmy dotąd. My na rogówkę, Biba z Bzikiem na dużą kanapę, Ute z kotami do nas. Tak myśleliśmy przez jeden wieczór. W nocy mieliśmy koncert stękania, popiskiwania, tuptania, mruczenia, "zwalania kości" i generalnie - wyrażania niezadowolenia na wszystkie sposoby w wykonaniu Biby. Następnego dnia mała kanapka wróciła do salonu a duża trafiła do ludzi. Biba zadowolona z wystroju sypia już spokojnie. Niekiedy nawet wpuści Bzika.

Biba zrobiła się ostatnio bardzo gadatliwa. No pysio jej się nie zamyka. Kwęka, stęka, popiskuje i wymusza… Cały czas żąda skupienia na sobie uwagi. No, ale jak się słyszy od Pańcia szeptane na uszko „Dlaczego tak późno do nas trafiłaś? Dlaczego nie przyszłaś wcześniej?”- to się może poprzewracać w łepetynie.

Po ponad roku wspólnego życia widzę masę zmian na lepsze.
Po pierwsze : Biba daje sobie gmerać w paszczy. Chodzi mi głównie o to, że mogę jej już wszystko wyjąć z paszczy. Nawet chętnie oddaje swoje łupy na komendę słowną.
Po drugie: sama daje znać, aby jej „naoliwić” oczy sztucznymi łzami. Na początku jakiekolwiek zabiegi przy oczach kończyły się warczeniem, pokazywaniem zębów, próbami kąsania. Teraz to czysta przyjemność. A Biba odchodzi zadowolona, że coś na nas wymogła ;)
Po trzecie: może mam za małe wymagania (ktoś mi nawet zarzucił że cały czas staram się przypodobać swoim psom), ale Biba spełnia moje oczekiwania. Jest skierowana na człowieka, mam wrażenie że dobrze się z nami czuje.

Wiem, że mam psy po przejściach. I dlatego zależy mi na ich zaufaniu, na tym aby się cieszyły że mnie/Wojtka/Teściową mają. Że w każdej chwili mogą nam dać znać o swoich potrzebach a my będziemy starali się je spełnić. Jedno, czego nie mogą robić, to ganiać kotów… No, ale gdyby robiło to na kotach jakiekolwiek wrażenie to nie paradowałyby po podłodze i nie dawały się ciągać za ogony, czyż nie ? ;)

ElenaJerry - Sob 01 Gru, 2018 21:14

jak milo czytac takie przepiekne opisy wspolnego zycia, Biba miala szczescie ze zameszkala w cudownym domku z cudowna rodzinka.
Miła od Gucia - Pon 03 Gru, 2018 21:59

Też czytam z łezką w oku.
Tak cudownie opisujesz.
Ale o tym wszystkim o czym piszesz o zachowaniach Biby, to Wasza wielka zasługa, Wasze, Twoje podejście. Choćby z tym kropieniem oczu - niesamowite.
Ściskam Was serdecznie.

Magdaa - Wto 04 Gru, 2018 10:27

<3 <3 <3
Serce rośnie, kiedy czytam jakich cudnych ludzi ma Biba!

HEKSA - Wto 04 Gru, 2018 14:07

Drodzy miłośnicy bassetów.
Bardzo miło czyta się takie pochwały na nasz temat, ale nie ukrywam - jestem zażenowana :oops:
Opisuję przypadki Biby nie dla pochwał z Waszej strony. Poczuwam się do rzetelnego opisania wszystkiego tego, co dzieje się z powierzonym nam przez Was czworonogiem. Tym bardziej, że pamiętacie o naszej psicy. Pokryliście koszty zabiegu sterylizacji, pamiętacie o paczkach... Za to wszystko jesteśmy bardzo wdzięczni. Ale najbardziej za Bibę. Za to, że z nami jest.

Miła od Gucia - Wto 04 Gru, 2018 21:14

:cmok: Ty to potrafisz łezkę wywołać
<3

Aśka - Sro 05 Gru, 2018 08:51

Ja poproszę więcej. To się czyta z taką przyjemnością jak "Z Pamiętnika Jamnika czyli Pluszowe Opowieści". <3
Miła od Gucia - Wto 12 Mar, 2019 12:09

No to lecimy, w przenośni i dosłownie :D

tym podobno też można latać


ciekawe czy dostanę spadochron


i tak jest każdego poranka


miękka podusia


moje na wierzchu


pierwszy słoneczny dzień


popędziliśmy z kotem - kota


tak lubię


właściwy pies na właściwym miejscu


z Pańciem najlepiej

Miła od Gucia - Wto 12 Mar, 2019 12:10

Miło Was widzieć.
U Was zawsze coś się dzieje :D
Pozdrawiam serdecznie

HEKSA - Pią 15 Mar, 2019 17:58

Zgodnie z obietnicą złożoną Miłej przesyłam kilka zdań opisu dotyczących modelki Biby.
Wbrew temu co napisała Miła u nas nie dzieje się nic. Zima nie nastraja do podejmowania wyzwań, zwiedzania itp. Ogień w kominku, kołderka i podusia – oto co głównie interesowało nas (wszystkich) przez ostatnie miesiące. Wszak większość zdjęć uwieczniła chwile spania, wylegiwania się, polegiwania, przysypiania itp. Wszystkich nas ogarnęło błogie lenistwo…
Biba i Ute zawiązały koalicję. Razem broją. Po pierwsze do upadłego ganiają koty. Nie tak, żeby im coś zrobić ale tak, żeby w ogóle coś robić i żeby było głośno. W mieszkaniu wożą się na kocich ogonach, ganiają się z kotami w kółko, skaczą po łóżkach, fotelach. Próbują nawet włazić na parapety. O ile Ute, która jest wielkości kota ma jeszcze jakieś szanse aby się tam znaleźć, o tyle Biba wygląda raczej komicznie- zawiedziona- że nie jest jej dane siedzieć na parapecie. Jak ona sobie wyobraża że się tam zmieści – nie wiem? Ganianie kotów nie jest dla tych ostatnich chyba zbytnio stresujące, jeżeli każdego poranka wychodząc na pierwszą sikundę w wiatrołapie kotłują się trzy psy i czekają na wyjście dwa koty. Pierwszy spacer musi być wspólny, całą rodzinką. Bardzo mnie to cieszy, bo wiatrołap jest mały a zwierzaki mają do siebie tak wielkie zaufanie, że nie przeszkadza im duża bliskość.
Po drugie: bliskość psio- kocia ma ten dobry skutek, że późnym wieczorem gdy my już przysypiamy psy szczekaniem informują , że po drugiej stronie okna czeka kot, który chce się przespać w domowych pieleszach .
Po trzecie: wespół w zespół kopią. To znaczy: zaczyna Ute a Biba kończy. Skutkiem tego cała działka jest zryta jak po przejściu stada dzikich dzików. Potem wchodzą zadowolone do domu z nosami uwalanymi w piasku. Bzik jest czyściutki a nosy dziewczyn zamiast czarnych są brunatno- żółte. W tym roku prawie całą działkę musimy pokryć siatką aby utrudnić im kopanie. Mamy nadzieję, że skutecznie je zniechęcimy.
Z racji tego, że mamy już drugą dekadę XXI w. postanowiłam nadrobić opóźnienia cywilizacyjne. Wstyd się przyznać, ale nie oderwałam jeszcze nigdy czterech liter od Ziemi. Tak – są na świecie ludzie, którzy nie latali samolotem. Znalazłam ważny powód i zakomunikowałam, że teraz, już, że muszę… Małżonek pomyślał chwilę i zaproponował lot samolotem sportowym. Znalazł lotnisko, znalazł ludzi którzy są w stanie mnie oderwać od ziemi … Aby „przewąchać” sprawę trzeba było pojechać na lotnisko i obgadać wszystko. A co jak nie czuły nos basseta przewącha najlepiej sprawę? Stąd Biba na lotnisku. Zresztą – kto jak nie ona? Miłośniczka przejażdżek samochodowych i zapachu spalin. Tak się przejęła rolą i tak usiłowała wszystko wyczuć, że nie odrywała nosa od podłogi hangaru i niestety nadepnęłam jej na ucho. Zresztą – zachowywała się jak prawdziwa arystokratka. Zaproszono nas do biura, razem z psem. Zadano nam tylko pytanie, czy aby piesek nie sika na dywany? Obruszeni, odpowiedzieliśmy, że to pies domowy. Czekając na kompetentną osobę przysiedliśmy na kanapce. Biba z godnością wyciągnęła się u naszych stóp w pozycji „waruj”, dając tym samym do zrozumienia, że nie dziwne jej żadne obce pomieszczenia i nieznajomi, zapach benzyny i inne takie. Ona jest tu z misją przewąchania sprawy dla Pańci. Godnie kroczyła na smyczy, dała się pogłaskać pilotowi, usiłowała zajrzeć do samolotu. No – zaimponowała mi godnością osobistą.

Aśka - Pią 15 Mar, 2019 20:31

Hehe, zuch dziewczyna! <3
HEKSA - Wto 24 Wrz, 2019 16:08

Biba pozdrawia i bardzo dziękuje za pamięć. Zawartością paczki podzieliła się z psimi domownikami i jedną uczennicą. Podarowała jej przywieszkę odblaskową, aby ta mogła ją sobie przymocować do plecaka. Nadchodzi zima, szybciej robi się ciemno a dzieci od małego muszą się uczyć, że należy być widocznym (tym bardziej, że przez najbliższe ćwierć wieku w naszej części wsi nie będzie latarni). Cud, że mamy bieżącą wodę. I niekiedy prąd -gdy nie wieje zbyt silny wiatr. ;)
Biba długo się nie odzywała, bo w domu działy się różne rzeczy. Wprowadzono jej do stada nowego kota. Kociak został znaleziony przez sąsiada na środku drogi i groziło mu rozjechanie przez samochody. Ponieważ u sąsiadów są małe dzieci (jedno nawet bardzo małe), a ich kotka nie chciała zaakceptować kociaka - Ziutek znalazł się u nas (weterynarz ocenił go na 3 - 4 tygodnie). Obie dziewczyny (Ute i Biba) postanowiły matkować maluchowi. Lizały mu pyszczek, brzuszek, próbowały się bawić... Ze względu na gabaryty zastępczą matką została Ute, co zupełnie nie przeszkadzało młodemu polować na bibowy ogon. Ale po tygodniu zaczęły się schody... Maluch przestał się załatwiać. Brzuszek rósł, kociak przestał chodzić, ciągle płakał. Zastępcze matki z całym oddaniem masowały koci brzuszek językami - niestety bez rezultatu. U weterynarza dostał środki na przeczyszczenie - nie zadziałały. Następnego dnia kolejna wizyta i ... lewatywa. Też bez rezultatu. Dopiero następnego dnia w kuwecie pojawił się „makaron”. I od tego czasu „makarony”pojawiają się regularnie.
Minęły 2 tygodnie. Ziutek podrósł, bawił się z Ute, zaczepiał Bibę i dorosłe koty. I znów stał się osowiały. Znów weterynarz. Gorączka 40,5 stopnia i diagnoza - kaliciwiroza. I znów przez 3 tygodnie: kroplówki, zastrzyki itp. Ale wyszedł z tego. Wyszedł tak dobrze, że teraz niekiedy Biba musi warknąć na młodego, gdy zbyt gorliwie tańczy jej twista na głowie.
Biba generalnie miewa się dobrze choć musi już na siebie uważać. Ostatnimi czasy tak żywiołowo bawiła się w berka z Ute i Bzikiem, że dwukrotnie okulała. Na szczęście następnego ranka jej to przechodziło, ale jest to dla nas sygnał, że powoli musimy kontrolować jej żywiołowe biegi połączone ze zmianą w powietrzu kierunku biegu i donośnym szczekaniem (tak, tak - Biba skręca w powietrzu).
Generalnie miewa się dobrze, dużo się bawi i przytula. Cały czas nie może pojąć, że chcemy aby szczekała na komendę. Gdy ją bardzo o to prosimy (wzmacniając nasz autorytet kurzą stopą) wydaje z siebie jedynie ciche piski.
Biba trochę spaceruje po okolicy, ale tak naprawdę niecierpliwie oczekuje początku października. Wtedy znów - wszystkie plaże nasze. I spacery, tarzanie się w piasku, swobodne bieganie po plaży i inne tego typu atrakcje. I najlepsze - jazda samochodem. No taki z niej pies - automobilista.
Niech będzie, zdradzę Wam pewien sekret. Kupiliśmy Bibie samochód do lansu. Nic wielkiego, Peugeot, ale kabriolet! I stwierdzamy, że Biba wygląda w nim rewelacyjnie. No chyba został stworzony po to, aby jeździły nim bassety. Żaden pies nie wygląda w nim tak dostojnie jak basset (wiem, co mówię -mam porównanie). I żaden z psów nie czuje się w nim tak bardzo „na właściwym miejscu” jak Biba.
Pozdrawiam serdecznie w imieniu Biby i reszty bandy. I bardzo dziękuję za pamięć <3 <3 <3

klusia - Wto 24 Wrz, 2019 17:43

Czekam na fotki BIBY w cabrio :yahoo :yahoo :yahoo :yahoo :yahoo :yahoo
Miła od Gucia - Sro 25 Wrz, 2019 15:56

Marta, jak zawsze z uśmiechem czytam Twoje cudowne opisy.
Kotkowi daliście nowe życie. Miał szczęście, że na Was trafił.
Wyobrażam sobie to Wasze zwierzęce stadko szalejące.
Natomiast co do samochodu, to sobie wyobrażam pełna dostojność w takim samochodzie.
Cieszę się, że u Was dobrze, choć pewnie trosk nie brakuje, jak to bywa, o których nie piszesz. Proza życia codziennego. Bo przy takim zwierzyńcu zawsze, coś tam któremuś dolega.
Ściskam Was mocno, przesyłam buziaki
Dziękujemy za wieści

Miła od Gucia - Pią 31 Sty, 2020 21:00

Bibuniu Kochana zerknij do tematu Wojtusia, Kajtusia, list do Ciebie napisał
Dział Mój basset

HEKSA - Wto 22 Wrz, 2020 14:24

Jak ten czas leci... To już rok jak Biba ostatni raz odzywała się do Państwa i informowała jak się miewa.
Kajając się i bijąc się w piersi :oops: Biba uprzejmie donosi:
Po pierwsze: Miewa się dobrze. Nawet bardzo dobrze. Przez majstra, który kładł kafle została posądzona o to, że jest strasznie utuczona. Ale punktem odniesienia był chyba jamnik. ;) Dopiero jak wyjaśniliśmy, że to taka rasa - to przyjął do wiadomości, że wcale nie jest gruba (ale nie był do końca pewny, czy go nie wkręcamy).
Biba dementuje zatem wszystkie plotki i informuje, że:
1.Ma figurę modelki, wcięcie w talii, jest szybka i zwinna, dużo biega i bardzo chętnie bawi się z innymi psimi i kocimi domownikami.
2.Podczas posiłków nie żebrze przy stole, szczególnie gdy siedzi na podłodze. Gdy coś stoi na małym stoliku kawowym a ona leży na kanapie to - nie przeczy- że jej nos zaciąga aromaty znad stolika, ale tylko wtedy gdy oczy są powyżej blatu. Inaczej - stolik ze smakołykami nie istnieje.
Po drugie: Biba w końcu pokazała, że jest prawdziwym bassetem.
Odwiedzili nas sąsiedzi z córkami ( 5 i 2 lata). Rozpaliliśmy ognisko. Były ziemniaki, sałatki, kiełbaski. Ponieważ Ute i Bzik nie przepadają za małymi dziećmi a Bibie są one obojętne - to właśnie ona z kotami reprezentowała rodzinę. Pozostałe psiaki siedziały w domu. Koty wykazywały wielkie zainteresowanie zawartością misek i talerzy. Biba nie. Tuptała, oszczekiwała tych co za płotem, aportowała piłeczki, obśliniła obie dziewczynki. W końcu półmisek z kiełbasą do upieczenia wylądował na tarasie aby łatwiej było sięgać i nadziewać ją na patyki. I też był spokój. Ale została ostatnia kiełbaska i tu cierpliwość Biby się wyczerpała. Nie wiemy jak, nie wiemy kiedy... zniknęły pies i kiełbasa. Sąsiad, który był tego dnia pieczeńmistrzem, sięgając do pustego półmiska zorientował się, że nie ma kiełbaski. No i podniósł larum - PIES UKRADŁ KIEŁBASĘ!!! W pierwszym odruchu Wojtek zerwał się i zaczął szukać psa. Znalazł ją za węgłem. Ja zdążyłam tylko krzyknąć - zabierz jej to z pyska, powiedz „moje”. Powiedział i ... Biba oddała kiełbasę. Oślinioną, nadgryzioną, ale oddała na pierwszą komendę. Trzeba było jej teraz oddać łup, ale na naszych warunkach. Dała głos i kiełbaska wróciła do paszczy. A my z Wojtkiem cieszyliśmy się, że Biba nareszcie ukradła coś do jedzenia. Sąsiedzi nie mogli zrozumieć naszego entuzjazmu. Długo tłumaczyliśmy, że do bassetów przypięta jest łatka żarłoków i złodziei jedzenia. I że nie wiemy co bardziej nas cieszy: czy to że ukradła czy to że oddała... Bo to pies po przejściach, prawdopodobnie wychowywany w izolacji od człowieka, nie zachowuje się jak normalny pies, nie kradnie i nie żebrze (wszystkim znawcom psiego wychowania, którzy twierdzą że pies nie ma prawa sępić przy stole mówimy: nie zostaniecie naszymi przyjaciółmi). I nadal twierdzimy, że Biba zrobiła mały kroczek w socjalizacji...
Tak czy siak - miny sąsiadów z powodu naszego rozradowania - bezcenne.
Po trzecie: Biba donosi, że poczyniono w jej domu sporą (jak na rodzinne możliwości) inwestycję. Zamontowano w całym (no prawie) domu ogrzewanie podłogowe. A to wiązało się z wyniesieniem wszystkiego co stało na podłodze na zewnątrz. Póki były opróżniane szafy - było OK. Ale przyszedł ten moment, że trzeba było wynieść szafy. I do Biby wróciły demony... Nie wiem z czym kojarzy jej się przemeblowanie i wynoszenie mebli, ale przez cały czas dzwoniła zębami. Robiła tak na samym początku gdy z nami zamieszkała. Doszliśmy do wniosku, że robi tak gdy jest zestresowana, niepewna. I to wróciło. Na szczęście gdy meble wróciły na miejsce - dzwonienie ustało. A przecież nie została nawet na chwilę sama. Co prawda przez dwa dni wychodziliśmy do domu przez okno (jeden z pokoi miał ogrzewanie podłogowe zamontowane wcześniej i to w nim nocowaliśmy), ale wszyscy spaliśmy razem. Wnoszenie Bzika i Ute przez okno nie nastręczało problemów. Baliśmy się o Bibę. Okazało się, że zupełnie bezpodstawnie. Wojtek podnosił ją na dworze, podawał mi przez okno, ja ją odbierałam i stawiałam na podłodze. A Biba ? Biba sprawiała wrażenie, że taki sposób wchodzenia do domu jest jak najbardziej naturalny. I po raz kolejny rozczuliła nas swoim zaufaniem . Miała przecież prawo się wyrywać, okazywać zaniepokojenie. Nic z tych rzeczy. Pełen spokój.
A tak poza tym Biba chowa się zdrowo (musi tylko dbać o oczy i uszy), świetnie dogaduje się z resztą domowników i pozdrawia wszystkich. :cmok: :cmok: :cmok:

Aśka - Sob 26 Wrz, 2020 09:30

Cudne wieści!!! A akcja z kiełbaską rewelacyjna :buha:
Miła od Gucia - Nie 27 Wrz, 2020 22:33

to okrasimy tekst zdjęciami nadesłanymi przez Martę


Grunt, że w nos ciepło


Na kocie wygodnie, milutko, cieplutko


To podobno mój samochód


Wycieczka i po wycieczce


Był remont, i tak wchodziliśmy do domu


Czas relaksu


Miła od Gucia - Czw 27 Maj, 2021 21:52

Wstawiam wieści od HEKSY BIBY i Jej Rodziny trochę z opóźnieniem, dlatego dołączam daty. Przepraszam, ale tak zeszło.


W dniu 2021-01-11 11:13:51 użytkownik Marta B. napisała:

Dzień Dobry Bogusiu 😘.
Wszyscy życzymy Tobie i Flipie wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
Kalendarz dotarł - dziękujemy bardzo.
U nas teraz już dobrze, choć tydzień temu Biba przyprawiła mnie o zawał serca. Około 16-tej dostała ataku drgawek, straciła przytomność, załatwiła się pod siebie kompleksowo. Po godzinie byłyśmy u weterynarza. Tam nie stwierdzono nic niepokojącego ( wykluczono udar, paraliż czy inne takie). Ale diagnoza - padaczka (ponoć miała książkowe objawy ataku ) Zresztą do samochodu wkładałam ją kołowatą, po 20 minutach w drodze do doktorów zaczęła wyglądać przez okno, czyli doszła do siebie. Trochę była zmęczona, pokładała się na podłodze i przez następny dzień dużo spała. I to by się zgadzało, bo Bzik też ma padaczkę i zachowuje się po ataku bardzo podobnie. Ale ponieważ był to na razie pierwszy atak - nie wychwyciłam fazy aury. U Bzika wiem jak wygląda zapowiedź ataku, u Biby nie.
Zgodnie z zaleceniami zrobiono jej rozszerzone badania krwi (przy okazji ponownie sprawdziliśmy stan Bzika), aby sprawdzić czy w środku nic się nie kluje.
W piątek były wyniki. Poza tym, że Biba w dniu pobierania krwi była z lekka odwodniona (jak to Biba po bibie - miała chyba kaca 😉)- to wyniki ma bardzo dobre.
Zgodnie z zaleceniami mamy ją obserwować. Nie dostała jeszcze żadnych leków, bo to był pierwszy atak. Jest szansa, że się już nigdy nie powtórzy, ale profilaktycznie mamy Relsed gdyby znów dostała ataku.
Pogadałam sobie długo z weterynarką -moją imienniczką , która adoptowała ze schroniska psa z padaczką. Podpowiedziała mi kilka rzeczy i tłumaczyła się, że przy padaczce to na pierwszej linii frontu jest opiekun, a nie wet. I że to jest choroba z którą można żyć.
Gdyby ataki się powtarzały - czeka nas rezonans.
Trzymaj za nas kciuki.
--Pozdrawiam. Marta


i wieści z kwietnia 2021
Bogusiu,

dopiero teraz mam chwilkę czasu aby odpisać. Brak wiadomości to dobra wiadomość - czyli nie jest źle. Biba miewa ataki raz na 2-3 miesiące. Nie podaję jej żadnych leków, bo ataki ma za rzadko. A gdy ją dopadnie to podaję relsed doodbytniczo i błyskawicznie dochodzi do siebie.
Na początku podawałam jej tabletki, ale zrezygnowałam z nich na razie bo dostała po nich wilczego apetytu. Całymi dniami siedziała przy misce i jadła. A potem jeszcze trochę jadła i potem jeszcze trochę... Co się nie zmieściło to zwracała i znowu do misek... Nie chcę jej zatyć, dlatego póki ataki są rzadkie - rezygnuję z leków. Być może przyjdzie na nie jeszcze czas (oby nie).
Bardzo poważnie myślę o olejku CBD , na razie jednak zbieram informacje.
Z racji nadchodzącej wiosny psy coraz więcej czasu spędzają na ogrodzie. A i tak mimo, że siedzimy tam razem molestują mnie o spacerki na sikupę.
Po drodze od naszego ostatniego kontaktu przypałętało się do Biby zapalenie pęcherza, ale udało nam się je wyleczyć. Czyli generalnie jest ok.
Mam tylko jedno nowe zdjęcie Biby godne pokazania - jak wygrzewa się przy kominku. Podeślę je w oddzielnej wiadomości.
Jeśli chodzi o zachowanie - jest ok. Zdaje się, że uzyskaliśmy już taki poziom porozumienia, że nawzajem się nie zaskakujemy. Biba nauczyła się dawać głos na widok preparowanej kurzej stopy, my nauczyliśmy się, że po powrocie z pracy pierwszą rzeczą którą robimy jest wręczenie psom kurzych stópek. Bo jeżeli nie ... to mamy koncert miauczenia, mędzenia, piszczenia, sapania, warczenia i bliżej nieokreślonych dźwięków mających przypomnieć nam o powinnościach względem psów. No i jeszcze drapanie łapką - wszystkie wymienione czynności w wykonaniu całej trójki - wyobraź sobie jaki mamy w domu rwetes na wejście. Do tego jeszcze koty dopominające się o swoje (bo one też są nauczone, że mają nam pokazywać czego chcą). Kotłuje się to towarzycho, że czasem nie mogę zakupów położyć na stole w kuchni - bo cała piątka ma do mnie sprawy nie cierpiące zwłoki.
Bardzo za to podoba mi się, że koty są tak bardzo zżyte z psami. I nie myślę tu o wspólnym korzystaniu z legowisk, kanap, foteli czy misek z wodą. Rytuał wychodzenia jest u nas taki, że wszystko odbywa się w wiatrołapie. Ubieranie, zapinanie i odpinanie smyczy. Podniecone wizją spacerku psy się wiercą (bo oczywiście wychodzą wszystkie trzy razem - inaczej spacerek nie jest ważny). I zawsze w środku tego kłębowiska jest co najmniej jeden kot. On też wyprowadza psy na spacer, mimo że kocia cielesność niejednokrotnie była przewrócona, nadepnięta czy popchnięta. Bez kota spacerek też nie jest ważny dla psów. I co ważne, gdy wracamy razem psy które pierwsze wchodzą do domu, grzecznie czekają aż koty wejdą z nimi do wiatrołapu. I znowu się kłębimy - tym razem przy odpinaniu smyczy- i znowu w środku kłębowiska jest kot. W przypadku Ute i Bzika nie ma większych przeciwwskazań, ale Biba waży ponad trzydzieści kilogramów i jak ona przyciśnie kota... A i tak koty z własnej woli lezą do psów. Wnoszę z tego, że się naprawdę lubią i ufają sobie.
Pozdrawiamy z Kaszub i życzymy wszystkiego co najlepsze, wszystkim forumowiczom i ich pieskom
Marta, Wojtek, Biba, Bzik, Ute, Słupek i Batuś oraz Starsza Pani (czyli moja teściowa).

Zdjęcia będą lada moment, naszej adopcyjnej Biby, tak, tak tej przywiązanej w lesie do drzewa, Marta dała psinie drugie życie

Miła od Gucia - Sob 29 Maj, 2021 22:56

Biba przy kominku
madziaa - Czw 17 Cze, 2021 22:54

Z tego co widzę to tylko zdrówka można życzyć i będzie się żyło cudownie.
My również pozdrawiamy serdecznie

klusia - Nie 11 Lip, 2021 23:32

Fantastyczny opis!!!!!! Zdrówka dla całej rodzinki od KLUSI seniorki <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group