|
Nasze Bassety Klub Miłośników Basset Hound i podobnych. |
 |
Zwierzęta w potrzebie - BELLA w potrzebie, basset niedowład tylnych łapek
Serpente - Czw 07 Cze, 2012 18:11 Temat postu: BELLA w potrzebie, basset niedowład tylnych łapek Bazyl.
To jest temat Joli, która w tej chwili wisi w hamaku między brzozami i zastanawia się czy się zarejestrować na NB. Uważam, że powinna, ma już się czym/kim pochwalić.
Pierwszy wpis za zgodą i namową właścicielki tematu będzie mój.
Zacznę od początku.
3 czerwca, po południu zajrzałam na NB, bo od 3 tygodni taki odruch bezwarunkowy mi się wyrobił. Zajrzę, popatrzę choć na logo i lecę dalej- jeśli czasu brak. Ale tym razem jako pierwsze słowa przeczytałam: 3letni basset do oddania. Ogłoszenie Dominika (nick w tym wypadku niezwykle znaczący!) z godziny 17.01, 14 minut później basset był zaklepany.
Dla Joli.
Twierdzę, że to było przeznaczenie.
Do tej pory Jola cierpliwie czekała w kolejce, jako jedna z kilku rodzin zapisana w kajeciku Bogusi.
Tym razem wstąpił w nas diabeł i poprowadził do Garbowa.
Wyruszyłyśmy następnego dnia o 9.15.
Trasą pełną tirów i atrakcyjnych pań w pakiecie do tychże. Wwa - Lublin.
Jechało się szybko, fajnie, wesoło, no śpiewająco. Co chwilę kontrolował nas telefonicznie mąż mój pilnując, byśmy się nie oddalały od prawego krawężnika. Kłamałyśmy, że ok, jedziemy nisko, powoli i przy krawężniku, jak przyzwoity samolot . I tak trwałyśmy w niepojętej radości oczekiwania na to co nieznane, czyli psa basseta do przejęcia.
Garbów znalazłyśmy, bo nie było wyjścia, leży na środku trasy. Inna sprawa- trasy, która jest nam niezwykle bliska, często rodzinnie przemierzana, jako, że uważamy Lublin i jego okolice za jedne z najpiękniejszych w Polsce. Bo dobrze znamy. Bo kochamy.
Garbów. Absolutnie żadnego parkingu, zajazdu przy drodze, nic. Przeleciałyśmy 2 razy wteinazad. Nic.
Park bez wjazdu, cmentarz na zakręcie i kościół. Wybrałyśmy kościół i zupełnie pusty parking przed. Tam rozpoczęłyśmy czekanie na psa z właścicielem.
Zaparkowałyśmy w najlepszym widokowo miejscu, przy trawce.
Okazało się, że na linii strzału kościół- kaplica. Po 10 minutach wyszedł na nas pogrzeb w pełnym kondukcie.
Ja uciekłam na piechotę (stałam obok samochodu popijając milejowski sok: jabłko-mięta), Jola za mną z piskiem opon. Przesunęłyśmy się w najdalszą część parkingu, miny nam trochę zrzedły. Po 15 minutach dotarł wymarzony pieseczek Joli.
I tu popisałyśmy się brakiem profesjonalizmu w zapoznaniu ze psem. Ja rzuciłam się pierwsza z okrzykiem jaki piękny, Jola za mną, pozostawiając pootwierany na oścież cały samochód, jakby w środku siedziała reszta przyczajonej bandy. Miałyśmy nadzieję, że basset równie radośnie zareaguje na nas.
Nic z tego.
Biedactwo było tak przestraszone…..tak cholernie przestraszone…. serce pękało.
Najpierw próbował zeżreć mnie, potem powarczał na Jolę. Ogon przyklejony pod brzuszkiem. Nie ukrywam - przestraszyłam się, odsunęłam i pozostałam taka wycofana na długo.
Pałeczkę przejęła Jola. Pałeczkę i psa, którego pan wyciągnął z merca i dał Joli. Mini spacer, pozamykanie merca i jak najszybsze wpakowanie basseta do samochodu, bo… okazało się, że państwo wykąpali go przed oddaniem, w celu dobrego wrażenia. A mówiłam, że my basseciary, że znamy i wiemy co to jest, jak z tym żyć.
Rozpoczął się powrót. I się zaczęło. Koncert głaskania na cztery ręce.
Pies z tyłu na kanapie, Jola co chwilę podawała mu kabanosy cielęce dla dzieci, średnio chętnie jadł.
Za to śmierdział naprawdę pokazowo.
I już nie był to poziom bólu głowy, a smrodu szczypiącego w oczy, łzawiącego. Okna nie było szans otworzyć, bo pies mokry. Jechać szybko- nie, bo pies się boi i dodatkowo zestresuje. Dobrze, że korków nie było.
Po drodze atakowały nas w przedziwny sposób wrony- lecąc na przednią szybę z rozczapierzonymi piórami. Hiczkok jak nic. Samochody jadące obok zabijały gołębie. Dwa Hiczkoki. Jechałyśmy w milczeniu zastanawiając się jak? czy? a co jeśli…..?
I tak, zahibernowane smrodem z łzawiącym zezem dojechałyśmy pod właściwą bramę.
W drodze Bogusia i Aga radziły nam jak zapoznać psy, żeby się nie pogryzły. Bardzo przydały się rady. Po pierwszych warczeniach Bazyla, psy wzięły sprawy w swoje łapki i łagodnością oraz miłością pokazały mu co to rodzina, dom i wygłupy na trawie.
Apogeum tego szczęścia i kompletny brak warczenia (ze strachu) pojawił się po 2 dniach, czyli wczoraj rano. Podobno w poprzednim domu był atakowany przez owczarka, stąd jego agresja (strach) w kierunku ON-ka.
A teraz: Bazylek żre jak koń, szaleje, kopie doły, bawi się z Odorkiem, akceptuje Piranię, i krok w krok łazi za Jolą. Ciągle mu mało pieszczot, głaskania i przytulania. Cud, miód.
Jola jedna ręką głaszcze Bazyla, drugą Teodora, trzecią Piranię a czwartą daje im jeść.
Jako postronny obserwator widzę jaka jest szczęśliwa.
Stop. Jacy wszyscy są szczęśliwi!
I ciągle twierdzę, że to przeznaczenie.
Ps. Jolka, zarejestruj się!!! Now!
[ Komentarz dodany przez: Asia i Basia: Pią 08 Cze, 2012 19:22 ]
Piekny post, poprawilam tylko duze literki w tytule, dla przejrzystosci
Marynia - Czw 07 Cze, 2012 18:24
Ale cudnie się czyta,piękna historia z pięknym zakończeniem,łezka mi się w oku zakręciła :lol: DZIEWCZYNY JESTEŚCIE WIELKIE :lol:
eufrazyna - Czw 07 Cze, 2012 18:47
Zdjecia! Anita, noooooo, zdjecia wklej :grin:
Serpente - Czw 07 Cze, 2012 18:55
eufrazyna napisał/a: | Zdjecia! Anita, noooooo, zdjecia wklej :grin: |
Aguś, o zdjęciach to już Jola osobiście decyduje co i jak. Wiem, że w tej sprawie współpracuje z Bogusią!
Miła od Gucia - Czw 07 Cze, 2012 19:04
Melduję się z fotkami od Joli
na pierwszym planie Bazyl, dalej Teodor i Pirania
na pierwszym planie Bazyl, dalej Teodor i Pirania
koluś - Czw 07 Cze, 2012 19:06
cudny happy end!!! :grin: no i proszę o fotorelacji nie zapomnieć :!:
gkoti - Czw 07 Cze, 2012 19:29
Jesteście WIELKIE :wink: Ja też myślę, że to przeznaczenie :lol: Blaneczkę kochałam po pierwszych słowach, że jest sunia...a szczęścia dopełniło, że też bicolorek :lol: fotki widziałam później...to Bazyl znalazł domek, nie domek Bazyla...tak miało być :lol: :lol: :lol:
Miła od Gucia - Czw 07 Cze, 2012 20:34
dobra, koniec tego zapoznawania przez płoty, my się już kochamy od pierwszego wejrzenia :lol:
od lewej Teodor i Bazyl
Bazyla już poznajecie po tej białej kicie :lol:
Dzięki stary, że mogę być Twoim przyjacielem, mówi Bazyl
a, jednak trafiłem do domu , w którym jest chłopak, zgadza się :lol:
jabluszko520 - Czw 07 Cze, 2012 21:31
Piękny ogród, piękne psy i piękne zakończenie! :lol:
Serpente - Czw 07 Cze, 2012 21:40
Ogród rzeczywiście piękny, choć widać tylko malutki fragmencik. Cały rozciąga się w tył.
A teraz z innej beczki.
Chciałam sie poradzić.
Lada moment będzie taki a'la chrzest Bazylka w nowej rzeczywistości.
Co, jako matka chrzestna, mam mu kupić? Quada czy kolczyki złote?
A jeśli kolczyki to wiszące czy na sztyfty?
Bo sama nie wiem.
Eufrazyno, a Ty jako uczestnicząca i mieszkająca we wsi obok, za lasem, powinnaś być pomocna w podjęciu decyzji a zwłaszcza w organizacji.
Joasika - Czw 07 Cze, 2012 21:57
Ja proponuję laptopa, a przynajmniej xbox kinect
Cudowna opowieść - taka prawdziwa opowieść prawdziwych psiarzy, pełna miłości i zrozumienia :smile:
Uwielbiam takie :!:
Zwłaszcza z dowcipnymi monologami Serpente :lol: :!:
eufrazyna - Pią 08 Cze, 2012 16:04
No Anitka, ja to mu kupilam rower i zegarek elektroniczny, taki jakie sie dostawalo 25 lt temu To o ktorej mam byc gotowa jutro? :grin:
Serpente - Pią 08 Cze, 2012 18:09
eufrazyna napisał/a: | No Anitka, ja to mu kupilam rower i zegarek elektroniczny, taki jakie sie dostawalo 25 lt temu To o ktorej mam byc gotowa jutro? :grin: |
Aleś wymyśliła: rower i zegarek???
Nie powiem, strzał w 9!
Trzeba było przemyśleć głębiej temat i zakupić LEKTYKĘ i BUDZIK!
Wiesz jaki to leń z Bazylka? O 3 lata starszy Odorek cały dzień go dzisiaj prowokował do zabawy, a ten tylko cień i spać. Zady w górę podnosi tylko na widok żarcia. Biedny nie jest jeszcze przyzwyczajony do takiego ruchu na łące, do takiej przestrzeni osobistej, hehe, nie chce mu się nawet obejść obejścia.... a dopiero w październiku skończy 4 lata.
Jutro zbiórka około ...a nie wiem...?
Rozpuszczę wici i dam znać.
Ale tak od 11 możesz czekać z flagą przy szlabanie. Jadąc będziemy trąbić.
Miła od Gucia - Sob 09 Cze, 2012 14:19
oj cudnie, cudnie
Lada moment będzie taki a'la chrzest Bazylka w nowej rzeczywistości.
czy już po momencie, czy jeszcze nie
czekamy na relację i foty
:lol: :lol:
maryrose - Sob 09 Cze, 2012 16:27
Świetnie napisane, a pieski cudowne, a przede wszystkim cudownie, że tak fajnie się to wszystko zakończyło.
Miła od Gucia - Wto 18 Kwi, 2017 20:36
Odświeżam temat w imieniu Joli.
Wiele się wydarzyło
Teodorek i Bazylek odeszli do Krainy Tęczowego Mostu
Jola dała domek innym potrzebującym bassetom
to Bella z ogłoszenia, szukała domku
a to Julek z ogłoszenia, który szukał domku
i tak oba bassety znalazły domki Julek jest od stycznia 2016, a Bellunia od stycznia 2017
a to Julek i Bella u Joli
cudowna z nich parka i mają wspaniałą Pańcię i dobry domek
Pozdrawiamy serdecznie
madziaa - Wto 18 Kwi, 2017 20:52
Jola masz kochana wielkie serducho
madziaa - Wto 18 Kwi, 2017 20:54
Piękna para, kocham to bassecie spojrzenie
madziaa - Wto 18 Kwi, 2017 20:54
Molly i Gosia - Wto 18 Kwi, 2017 21:02
Miła od Gucia - Wto 17 Sie, 2021 21:16
Odszedł Julek,
żegnaj
Jolu ściskamy Cię, tak nam przykro
Miła od Gucia - Pon 29 Lis, 2021 14:54
Do adopcji BELLA
BELLA do adopcji.
Bella ur. 2015 basset hound - sterylizowana .
15.10.2021 przeszła operacje hemilanimektomi odcinka piersiowego Th 12-13
Odbyła sesje rehabilitacji -bieżnie wodna i elektrostymulację tylnych łap-nadal nie chodzi.
Uważam, że BELLA musi niezwłocznie trafić do Pana Doktora Jacka Mederskiego. Klinika Weterynaryjna Verum Grudziądz najnowsza wiedza weterynaryjna.
Osoba, która podjęłaby się adopcji, to na dobre i na złe, może się okazać, po wizycie u Pana Doktora Mederskiego, że Bella będzie chodzić, a może być diagnoza, że nie. Tego nie wiemy, dopóki nie trafi pod skrzydła Doktora. Wiem, że bardzo istotną rolę odgrywa czas.
To trudna i bardzo poważna adopcja.
W kosztach leczenia p[omoże i wesprze Nasze Bassety, adopcje, basset, pomoc
Miła od Gucia - Pon 29 Lis, 2021 23:15
Bella
Miła od Gucia - Sro 01 Gru, 2021 13:10
Nie mam słów WDZIĘCZNOŚCI. Popłakałam się, BELLA ma dom. A wiecie kto przejmie BELLE, MONIKA nasza Monika Lacota, ta która dała szansę Lilutowi - na zdjęciach - Lilo, który był operowany przez Jacek Mederski Klinika Weterynaryjna Verum Grudziądz najnowsza wiedza weterynaryjna i chodził.
Bella nie mogła sobie wymarzyć lepszego domu. Monika, która MA doświadczenie, bo Liluta wyprowadziła. Ach nie wiem co pisać, serce tak się raduje.
Doktor Mederski wyznaczył termin wizyty 7 grudnia, godz. 10.40.
Bellę do Grudziądza zawiezie Marton z Maćkiem, a z Grudziądza już przejmie Bellę MONIKA.
Wszelkie koszty związane z wizytami pokryją Nasze Bassety, adopcje, basset, pomoc
Dziś jestem szczęśliwa
MONIKA - dziękuję, dziękujemy, tak jak kiedyś przyjadę do Was, przyjadę, nie umiem wyrazić słów wdzięczności.
https://www.facebook.com/...216988998796335
Miła od Gucia - Wto 07 Gru, 2021 17:30
Bella została w Klinika Weterynaryjna Verum Grudziądz najnowsza wiedza weterynaryjna
Jutro będzie operowana.
Nie mamy dobrych wiadomości, po wykonanych badaniach:
Bella nie ma zachowanego czucia bólu głębokiego, bardzo duży dysk uciska rdzeń, który jest zmniejszony, ucisk jest od dołu i od góry. Może być zastosowana stabilizacja. Jest bolesność. A nam przede wszystkim zależy na tym, aby pies nie cierpiał. Rokowania są małe, nikłe, na to, że Bella będzie chodzić. Jednak nie poddajemy się i proszę Was wszystkich o modlitwę za Bellę, wierzę głęboko, że zbiorowa energia wysyłana, czyni cuda. A z resztą Monika już sobie poradzi, po Liluce kupy i siuśki sprzątała, i tu da radę. Bella waży 18 kg, i jak zobaczyła po raz pierwszy w końcu Monikę, bardzo do Niej przylgnęła, cieszyła się, zaufała. Bella ma 6 lat
Miła od Gucia - Sro 08 Gru, 2021 21:20
BELLA przebywa w Klinice w Grudziądzu, będzie operowana w piątek 10 grudnia br. w godzinach południowych. Z Bellą z Doktorami operującymi będziemy z daleka. Będziemy słać moc i siłę.
Miła od Gucia - Czw 09 Gru, 2021 21:47
Darowizny na leczenie BELLI
1.000 zł - Lucynka Lucy
50 zł - Łukasz Zem.
500 zł - Jovita Gaj.
Miła od Gucia - Sob 11 Gru, 2021 10:41
Operacja Belli trwała 5.5 godziny. Zakończono po 22.oo. Monika dostała teraz nformacje z Kliniki że jutro Pan doktor Mederski zadzwoni, i wszystko omówi i powie.
Miła od Gucia - Sob 11 Gru, 2021 16:23
Bellę przenoszę do tematu zwierzyńca Moniki
Teraz Monika jest jej Opiekunką, Mamą
tu możecie śledzić dalsze losy Belli
http://forum.bassety.net/...p=173434#173434
|
|