Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Wychowanie - Kiedy, i ile razy musicie wychodzić ze swoimi pociechami?

Chester - Pią 13 Maj, 2005 12:39
Temat postu: Kiedy, i ile razy musicie wychodzić ze swoimi pociechami?
Ile razy wasze bassety muszą wychodzić na dwór?
Ja z Chesterem musze 3, rano, popołudniu, i wieczorem :)

Krzysiek - Pią 13 Maj, 2005 13:04

Powiem że różnie :)
Ogólnie to wychodzimy cztery razy - mamy takie ustalone przedziały godzinowe - rano, południe 12-13. po południu ok 17 i wieczorem na noc od 20 do 22. Czasami zdarza się konieczność i po północy a bywa też o 3-4 nad ranem ale to tylko przypadki.
Inna sprawa że Lady zdecydowanie mniej potrzebuje spacerów - w zasadzie na samo załatwianie potrzeb to nawet dwa razy by jej wystarczyło, ale Oskar to by chciał co godzinę i zawsze ma czym sikać :D
Ale można by przyjąć że 3 do 4 razy dziennie powinno wystarczyć każdemu psiakowi - oczywiście konkretny spacer ( długi ) musi być w tym chociaż jeden - nie tylko siusiu i do domu.

Krzysiek.

Miła od Gucia - Pią 13 Maj, 2005 13:42

Trzy razy dziennie, rano 6.30; południe 13-14, wieczór 18-19. Najdłuższy spacer zawsze wieczorem. Po ostatnim spacerku przychodzi do domu i szaleje przez pół godziny, najlepiej jak są puste butelki plastikowe po napojach - o to jego frajda. A potem już idzie na fotelik. I śpi smacznie do rana. Ale jak wyczuje cieczkę w pobliżu, to niestety, oszukuje i muszę z nim wychodzić częściej, żeby choć sobie te trawke poznaczoną poniuchał.
Hubertus - Pią 13 Maj, 2005 19:06
Temat postu: Re: Kiedy, i ile razy musicie wychodzić ze swoimi pociechami
Chester napisał/a:
Ile razy wasze bassety muszą wychodzić na dwór?


no cóż... fred nie musi wychodzić - on tego pragnie :lol:
(prawie tak bardzo jak pragnie śmierdzącej suszonej wątróbki;))
A u nas wygląda to następująco:-
7:00 krótki spacer - na potrzeby porannych potrzeb ;)
9:00 około 1,5 godz. - spacer do lasu i na plażę
a potem to już totalny chaos ale w przybliżeniu mniej więcej tak, że
przerwami na drzemke, zabawę i jedzenie - tak około 13:00, 16:00 i 20:00
A potem tu już jak mi się zachce to z nim wychodzę, bo Fredek bezproblemowo wytrzymuje do rana.

baśka - Pią 09 Lut, 2007 13:17
Temat postu: specerki
Berta wychodzi też 4 razy:
rano- 6.25
po południu- 14.50
następnie- 17.00
no i wieczorem 19.00
a później to kładzie sie i chrapie. :D
w weekendy dochodzi zawsze jeszcze jedno wyjscie o 11,30- bo wtedy całe dnie spędzamy razem :D

Buba - Pią 09 Lut, 2007 18:24

Ło matko! 6 rano z psem? Hihihi...Gustaw wtedy się przewraca na lewe ucho. Jak wstaję do łazienki koło 7 to nawet mu wąs nie drgnie :sen Ale uzgodniłam kiedyś z Agatą, że on to ma po mamusi - Agrafce.
Moje wychodzą 3 razy - oczywiście to już dorosłe egzemplarze -
"rano" - koło 8 lub 10-11 jeśli to weekend (bo oba na maxa z nami chrapią) - 20 min
południe - 18 - 30 min
późny wieczór - 23-24 - spacer godzinny najczęściej

robert.n - Pią 09 Lut, 2007 19:27

rano 7 - siusiu i kupka
okolo 11 - przerwa w pracy i spacer z psami
pozniej okolo godziny 16-17
ostatni spacer okolo 23 :)

A pieski to nie sa dorosłe egzemplarze

Agata - Pią 09 Lut, 2007 23:45

Buba napisał/a:
on to ma po mamusi - Agrafce


Tak jest, to prawda :lol: Gucio leniuch po mamusi :lol:
Teraz z wychodzeniem Agrafki to tragedia :roll:
Pierwsze wyjście 12-13-ta, o 11-stej to na siłę wypycham ją za drzwi.
Pierwsza biegnie Duszka i Omen, inne tak po kolei w odstępie kilkunastu minut. Przed ostatnia Gumka, która odkąd przytyła, ociąga się z wyjściem, przeciągając się w łóżku, gdy inne biegają. A na koniec Agrafka, która w pościeli życie by mogła spędzić.
Natomiast Duffy i ET z dworu zabrać, to można gardło zedrzeć wołając. Słyszą, ale wracać do domu nie chcą, one tam by mogły życie spędzić, czy słońce, czy deszcz.
Najlepiej jest z Balbiną, ona na dworzu najdłużej czas spędza, gdy pogoda taka, że człowiek nosa przez okno nie chce wystawić.
Dla niej jest dzień dziecka, jak wiatr i taki nieprzyjeny deszczyk zacina. Wtedy Jaszczurka ma nos w górze, ogon jak szabla i godzinami nie chce wracać. Każdy jest inny :D

Wastl - Sob 10 Lut, 2007 00:03

To chyba rzeczywiscie, Fina ma to tez po mamusi Agrafce,spanko do "poludnia", a Aron jej dzielnie towarzyszy.Po poludniu drugi, dlugi spacer w lesie i wieczorem, czyli po 22 ostatnie wyjscie w teren i do wyra.
W czasie dnia pobawia sie rowniez w ogrodzie, tak ze na brak ruchu nie moga narzekac.

Piotr

Agata - Sob 10 Lut, 2007 00:11

Genetyczne Agrafkowe kochane lenie :lol: :lol: :lol:
Krysia i Donat - Sob 10 Lut, 2007 09:31

Agata
Jakie "Agrafkowe" lenie :?:
Nasze "Czorty" świątek, piątek czy niedziela o godzinie 6:50 no góra 6:55 zaczynają "miauczeć" na dwa głosy. I robią to dotąd aż nas podniosą. Wtedy szczęśliwe, że wstaliśmy kładą się na legowisko i spokojnie czekają aż się Donat ubierze i z nimi wyjdzie. I tak jest zawsze bez względu na to czy ostatni spacer był o 20 czy o 23.
A może Ty dokonałaś jakiejś podmiany i nie są to dzieci Agrafki :lol:
Ciekawe czy reszta z "Bandy jedenastu" też jest taka poranna.
Chyba, że one to mają po tatusiu. Bo wszak "lenie" to po Jokerze a "poranne ptaszki" po Ingisie.
O Cebulkę nawet nie pytam, bo ona już przesiąknęła Polaną ale Aleksander mógłby powiedzieć jak się zachowuje Calineczka czyli Demeter.
Krysia

Aleksander - Nie 11 Lut, 2007 11:10

Ludzie Demeter to taki rany ptaszek , że chyba ja kiedyś uduszę. 6.00 a ona już jest na nogach , bawiąc się tak niewybrednie że hałas na cały dom, lub jak śpią z nami to 100% skuteczność to położyć całą mokrą oczywiście mordkę ( po wcześniejszym piciu) bezpośrednio na twarzy swego kochanego pana. I tak od samego początku, świątek , piątek i niedziela. Morfeusza muszę z wyrka wyciągać a ona jest pierwsza. A najgorsze to to , że jej wcale nie chce się załatwić ( bo robi to dopiero jak wracamy ze spacerku) tylko ja nosi. Oczywiście po powrocie do domku od razu idzie się położyć, ale mi po takim spacerku to już odchodzi ochota na spacer. I tak od czasu gdy mamy Demi robimy sobie dyżury ranne w weakend przeciągając ja do 7. 7.30 ale to wszystko. Tak więc oficjalnie stwierdzam że Demeter też chyba jest podmieniona. A może cały miot? :thx
Agata - Pon 12 Lut, 2007 02:04

To chyba tak się mówi - "jaki pan, taki kram" :wink: :lol:
Cebulka przewala się w łóżku na maxa 8)

M&M`s i Boogie - Pon 30 Kwi, 2007 22:47

Boogie ma 3 miesiące i wychodzimy z nim tylko wtedy gdy budzi sie z drzemki, czyli co jakieś 3-4godziny. Fundujemy mu ok 20minutowy spacer wokół bloku i raz dziennie godzinny spacer. Gdy nie wyjdziemy po spaniu to mamy zapewnione sprzątanie podłogi i zapieranie dywanu. Zdarza sie że Boogie zostaje sam 6-7godz, bardzo żadko wysika sie w legowisko bo przez cały ten czas spi (sprawdziliśmy!) ale zaraz jak przychodzimy do domu to trzeba go szybko przespacerować. Pierwszy spacer ma ok 5:30 a ostatni ok.21 jeśli nie śpi, jeśli spi to wybudzamy go ok 23:00 i wtedy idziemy.
Pozdro!

PiotrekN - Wto 18 Lis, 2008 12:22

mam pytanie do osob, ktore nie maja mozliwosci wyjsc ze swoim psem w ciagu dnia, bo np. pracuja - jak ich psy to (nie)znosza?
karina_wilson - Wto 18 Lis, 2008 12:38

uwaga ! moje damy musza co dwie godziny ... przez co w pracy musze zostawac do godziny dluzej, bo co dwie godzinki latam z nimi SISIU, a moje damy byle gdzie tez nie zrobi, musi byc trawka, a do najblizszej trawki mamt kawaleczek :)
karina_wilson - Wto 18 Lis, 2008 12:42

ah pierwszy spacer mloda Dama Lilia musi miec juz ok 6, czasem wczesniej, zalezy jak sie obudzi wtedy robi teatr i daje znac ze ona koniecznie musi i mamusia musi wstac:), ostatni spacer to i czasem nawet 1-2 w nocy ale to juz tatus z reguly wychodzi, wtedy na dluzej coby sie naszym dziewczynkom lepiej spalo:) bo i trzeba i krowkom i owieczkom, kozkom i calej reszcie zwierzatek dobranoc powiedziec :)
moje dziewczynki musza ze mna byc w pracy, dzieki bogu jest to ogolnie akceptowane :)

Mirka - Wto 18 Lis, 2008 13:23

matko o 6 rano pierwszy spacer?????
jak dobrze ze moja Ducha spi dłuzej niz ja :mrgreen: :mrgreen:

madzialinka - Wto 18 Lis, 2008 13:49

Ja jak wychodze o 6 do pracy muszę nieźle się zmęczyć, żeby dobudzić bassetki na spacer. Fajnie wtedy wyglądają - mają takie malutkie oczy i pomarszczone mordki :)

Przeważnie śpią do 8-9. W domu zostają same tylko jesienią i zimą tak na ok. 5 godzin. Dłużej staramy się nie wystawiać na próbę ich pęcherzy. Jeśli nikogo nie będzie dłużej w domu to zostają na podwórku i też są zadowolone.

Grzegorz - Wto 18 Lis, 2008 15:41

5.15 rano w weekendy okoó 6.00 . Tak wstaje sam więc nie ma to dla mnie żadnej róznicy.
PiotrekN - Wto 18 Lis, 2008 16:03

ja sie zastanawiam dopiero nad kupnem psa i u mnie pies bedzie musial zostac sam na 10-11 godzin w domu jak pojdziemy do pracy (jak bedzie cieplo to moze oczywiscie w ogrodku, ale zima bedzie musial w domu) - dlatego pytalem o doswiadczenia innych w takim dlugim pozostawianiu psow samych. u mnie mialby duze pomieszczenie dla siebie - ale wlasnie nie wiem jak bedzie z susianiem i kupkami - czy basset jest w stanie tyle wytrzymac lub nauczyc sie robic do kuwety? czy raczej trzeba sie nastawic, ze bedzie robil na podloge? nie wierze, ze wszyscy maja mozliwosc bycia z psem w srodku dnia :roll: wiec pytam o ich doswiadczenia :grin:
Dorti - Wto 18 Lis, 2008 16:15

10-11 godzin to strasznie długo. Napewno szczenięcia nie wolno rzucać na głęboką wodę. Psa trzeba stopniowo nauczyć przebywania samemu. Sorki ale ja bym nie kupowała sobie psa, który i tak musiałby siedzieć wiekszość dnia sam. Ale zdania są różne.
Basset napewno nie załatwi się do kuwety i będzie lał na podłogę. Poczytaj dużo o tej rasie a wszystkiego się dowiesz. Przejżyj dokładnie forum a będziesz miał już jakiś obraz co do Basset Hounda. Pozdrawiam.

Batus - Wto 18 Lis, 2008 19:33

No to ja dodam, że Batus owszem, jest w stanie wytrzymać te 8-9 godzin w ciągu dnia i przesypia cały ten okres - teraz wiem bo chwilowo pracuję w domu. ALE i podkreślam to ale...jak wychodzimy oboje do pracy to nawet 5 godzin nie chce mu się wstrzymywać i leje na podłogę, pewnie trochę ze stresu że go zostawiliśmy. Sąsiedzi mają bassetkę w mieszkaniu już prawie roczną i codziennie sprzątają siki i kupy :( Ot co, zaczynam się już godzić z tym, że tego psa nigdy nie nauczymy zupełnej czystości w domu :sad: Za to kompletnie nic nie niszczy i to jest ogromny plus :)
marta_zbyszek - Wto 18 Lis, 2008 19:37

Mini i Bolek:
1 spacer - 6:15 na piętnaście minut
2 spacer - 13:00 ten jeżeli jestem w domku a wiec nie zawsze i jest to bardziej spacer rekreacyjny niżeli z potrzeby, najczęściej idziemy do lasu na 1,5 do 2 godzin polatać i wybiegać się.
3 spacer - 18:00 - jeżeli nie latały o 13 w lesie wówczas robimy godzinny spacer, jeżeli latały to półgodzinny
4 spacer - 24:00 - na półgodziny

Tymek - Wto 18 Lis, 2008 19:51

Tymek:
1) 6.30-ok.8.00 -często zdarza się i dłużej
2) 14.00-15.00
3) 18.oo-18.45
4) 22.00-22.30 ostatni spacerek.

Ponieważ mąż pracuje w domu nie ma problemu z wychodzeniem z psem,w tej chwili Tymek ma 1,5 roku i nie zdarzają się już spacery "na żądanie".Zauważyłam jednak,że lubi sobie siknąć na jakiś rzucony przez córki plecak w kącie,ale generalnie jest bardzo grzeczny.W tym temacie oczywiście :mrgreen: bo jeśli chodzi o inne sprawy,no to....typowy basior :oops:

karina_wilson - Wto 18 Lis, 2008 19:56

PiotrekN napisał/a:
ja sie zastanawiam dopiero nad kupnem psa i u mnie pies bedzie musial zostac sam na 10-11 godzin w domu jak pojdziemy do pracy (jak bedzie cieplo to moze oczywiscie w ogrodku, ale zima bedzie musial w domu) - dlatego pytalem o doswiadczenia innych w takim dlugim pozostawianiu psow samych. u mnie mialby duze pomieszczenie dla siebie - ale wlasnie nie wiem jak bedzie z susianiem i kupkami - czy basset jest w stanie tyle wytrzymac lub nauczyc sie robic do kuwety? czy raczej trzeba sie nastawic, ze bedzie robil na podloge? nie wierze, ze wszyscy maja mozliwosc bycia z psem w srodku dnia :roll: wiec pytam o ich doswiadczenia :grin:


jak masz psa tak dlugo w domu zostawiac to:
1. dac sobie spokoj
2. zastanowic czy ktos ze znajomych nie moglby psiaka wyprowadzać
3. poszukać przedszkola dla pieska jeśli takowe macie w poblizu (u nas jest to popularne, nie wiem jak sie to w polsce ma)

karina_wilson - Wto 18 Lis, 2008 19:58

Mirka napisał/a:
matko o 6 rano pierwszy spacer?????
jak dobrze ze moja Ducha spi dłuzej niz ja :mrgreen: :mrgreen:


juz niedlugo bedzie lozeczko dla nich i bedzie w sypialni spac wiec mam nadzieje ze mała dama Lilia jakos dluzej poleżaczkuje ;)

Lutex - Wto 18 Lis, 2008 21:52

o rany, 6 rano i co 2 godzinki :shock: Lutor jak ma wyjsc o 7-8 godzinie to jest obrazony ze ktos mu kaze wstawac z wyrka. W tygodniu wychodzi dwa razy: rano ok. 9.30 i wieczorem ok. 19 Ale nie zawsze tak bylo. Kiedys wystarczylo, ze oko rano otworze a on juz z awantura do drzwi, ze koniecznie ale to koniecznie musi wyjsc i chodzilam do czasu az sie kapnelam, ze cos jest nie tak, bo jak w weekend jestesmy razem, to on rano wcale sie nie awanturuje o to wyjscie i spokojnie wytrzymuje :razz:
Tak do dwoch lat, to potrafil cos zrobic w domu, mimo, ze wtedy wychodzil czesciej. Ale teraz odpukac - nic a nic. Chyba ze wymiotuje po czyms co znalazl i zjadl na dworzu.
A w dni wolne od pracy wychodzi zdecydowanie pozniej, czasami zdarza mu sie pierwszy mocz oddac ok. 12-13 :mrgreen:
Wyjatkiem sa sytuacje kiedy ma np. rozwolnienie albo problem z pecherzem - wtedy chodzimy az do skutku - w nocy, nad ranem.

I dodam, ze mimo ze wychodzi o 9 i 19, to nie znaczy ze siedzi tyle czasu sam w domu. Chyba by zwariowal przez tyle godzin. Ale przez jakies 6 godzin musi sam przesiedziec, a w zasadzie to przespac :lol:

karina_wilson - Wto 18 Lis, 2008 22:23

ale wasze bassety to twardziele...tez bym tak chciala ale jak mimo dawania znakow w sobote po godzinie 6 rano nie wstane to lilia w akcie zlosci potfrai mi nalac tuz pod drzwiami sypialni , raz w akcie zlosci (byli znajomi z dzieckiem i wszyscy sie nagle dzieciek zajmowali a nie Lialia) nasikala na sofe. Sheela nie sika w domu prawie wcale ale to tez zalezy od wielu czynnikow, u moich rodzicow jka jestem to dziewczynki chca non stop na balkon i ogrod wychodzic i za chwile do domu i tak kilkadziesiat razy dziennie a moj tato im twardo drzwi otwiera...
karina_wilson - Wto 18 Lis, 2008 22:25

jakbym miala psa na dluzo w domu zostawiac to bym w ogole nie kupowala, cale szczeciez moje psiaki lubi moj szef i moge je do buiura zabierac :) jak jade na jazdy konne lub na basen to zostaja z tatusiem wtedy. a na zakupy, restauracja, znajomi itp to zawsze razem:)
besta - Sro 19 Lis, 2008 09:35

Besta wychodzi 5 razy dziennie z czego 3 razy tylko na siku a 2 to dłuższe spacery ok. 1.5-2 godz.Rano to wygląda różnie zależy od tego na którą zmianę idę do pracy jeśli na rano to wychodzimy o 5 .I wygląda to tak żę ja mówię Bestunia chodż idziemy siusiu a ona śpi i całą sobą pokazuje pańcia idż sama ja śpię.No to biorę moje 27 kg szczęścia i zdejmuje z łóżka .Jeśli idę na drugą zmianę to wychodzimy tak ok 7-7.30.Dłuższe spacery to 12 i 18 i ok 21 ostatni spacer.I dokładnie odróżnia kiedy wychdzimy tylko na siku złatwia się wtedy odrazu a kiedy na dłużej wtedy załatwia się dopiero jak wracamy.W weekendy wychodzimy różnie bo wszyscy odsypiamy cały tydzień :mrgreen:
Renia - Sro 19 Lis, 2008 10:02

Beti rano ok 8 ma pierwszy spacer i czasami trzeba ją wyciągać :cool: potem zostaje sama na ok 8 godzin ( czasami w środku dnia ok 1 ma krótki spacerek ) potem długi spacer i wieczorem długi spacer- czasami jeszcze ma jeden dodatkowy między popołudniowym a wieczornym. ( jak zasłuży bbuuhahhaa :wink: )
W weekendy śpi do momentu aż my nie wstaniemy :cool: ostatnio pobiła rekord bo spała do 11!! i jakos nie krzyczała siku a ja czekałam kiedy zacznie się upominac małpa... dziwne bo czasami wyjdzie na spacer zostawie ja na 2 godziny sama i mi nasika a tak to do 11 wytrzymała tyle godzin !! No i kto mi powie że nie jest złośliwa bestia !!

karina_wilson - Sro 19 Lis, 2008 13:24

ah ja mialam dzis rano pod drzwiami sypialni ciepla i mokra niespodzianke, nie ma nic lepszego z rana niz wdepnac w siku moich Dam, dokładnie bassty potrafia byc złośliwe, a Lilia nasikała za to ze nie zareagowałam na jej pierwsze piszczenie a bylo jeszcze przed 6 rano...
Asia i Basia - Sro 19 Lis, 2008 14:23

Zlosliwosc to jedno, sikanie to drugie :sad: Po trzech latach z bassetem i wielu postach na ten temat smiem twierdzic, ze to jest problem tej rasy.
karina_wilson - Sro 19 Lis, 2008 15:29

myslicie ze to z wiekiem przechodzi? czy moze chlopcy moga dluzej trzymac niz dziewczynki ?
Renia - Sro 19 Lis, 2008 15:48

karina_wilson napisał/a:
myslicie ze to z wiekiem przechodzi? czy moze chlopcy moga dluzej trzymac niz dziewczynki ?


nie wiem czy z wiekiem to przechodzi Karina, bo moja sunia mieszkała 3 lata na łańcuchu i ja z sikaniem w domu miałam poważny problem. no ale jak ja patrzę na moją sunię wiem, że spokojnie może długo wytrzymać i nie nasikać w domu ... Bo jak rano się wychodzi to nie ma raczej problemów tak jak by wiedziała, że do pracy trzeba iść no chyba, że pani idzie na zakupy to pokaże jak sie jej to podoba i w godzinę po spacerze zastaje się zasikana kanapę albo podłogę!!

marta_zbyszek - Sro 19 Lis, 2008 16:31

karina_wilson napisał/a:
myslicie ze to z wiekiem przechodzi? czy moze chlopcy moga dluzej trzymac niz dziewczynki ?


nie przechodzi ;) Mój 6 letni Bolo od szczeniaka z nami a też mu się zdarzy. Choć udowodnił już nie raz że jak trzeba to i 12 godzin wytrzyma bez siusiu i kupki ale i pokazał nam i od czasu do czasu przypomina nam że potrafi też siknąć w domu :neutral:

Asia i Basia - Sro 19 Lis, 2008 17:37

Mysle, ze nie przechodzi :cry:
goska - Sro 19 Lis, 2008 19:17

Wolałabym chyba po przyjściu z pracy znaleźć kałużę, niż obżarte krzesło i szafkę. Czesiu niestety nie ma ma problemu z pęcherzem, ale na pewno z zębami :twisted:
Batus - Sro 19 Lis, 2008 21:25

No właśnie ja powoli przygotowuję na to mojego męża, że ta rasa ma problem z sikaniem w domu, niestety :( Bo Batus jest w stanie wytrzymać bardzo długo, ale jak zostaje sam to nagle zapomina co to znaczy wytrzymać do powrotu Pani i jak gdyby nigdy nic podnosi sobie nóżkę i leje na panele i luzik :twisted: Ale ja jednak wolę siki niż zniszczone meble...chociaż nie powiem, ciąglę się łudzę że jeszcze kiedyś załapie...

Dodam jeszcze, że na tyle możemy mu zaufać, że zostawiam Batusa z moją pracą sam na sam w pokoju na kilka godzin i nawet nie ruszy ani obiektów, ani narzędzi, ani farb i o tyle jestem szczęśliwa ;)
A wychodzi 0 7.00, potem ok. 16.00, potem ok. 20.00, no a w weekendy częściej, zależy od pogody.

Dorti - Czw 20 Lis, 2008 08:45

Mówię zdecydowanie NIE PRZECHODZI. Chociaż to zależy od egzemplarza. Lussi ma 5 lat, w domu sikała do 1 roku. Teraz nie zrobi nic. Reszta piękności potrafi nasiusiać ale sporadycznie i w takim miejscu, że na pierwszy rzut oka tego nie widać.
Na spacery wychodzą różnie ale mają duży teren do swojej dyspozycji. Jak chcą mogą być cały czas na dworzu.
Tylko nie wiem jak przeżyję dzisiejszy dzień bo strasznie u nas leje i pewnie psy rozniosą mi dom :shock:

Ewa Lis - Nie 30 Lis, 2008 21:39
Temat postu: A co po wysikaniu?
Witam. Z posikiwaniem naszego Juniora mamy problem od początku. Wzięliśmy go, gdy miał prawie 2 lata. Na początku wychodziliśmy z nim kilka razy w ciągu dnia. Teraz już tylko 4 razy. Bywa jednak, że potrafi zrobić siku przy nas w godzinę po przyjściu ze spaceru, a bywa, że wytrzymuje 10 godzin. Nigdy nie zrobił tego podczas naszej nieobecności i w nocy. Najgorsze jest to, że jego siki strasznie nieprzyjemnie pachną. Poradźcie co robicie, gdy Wasze pociechy już to zrobią. Może ktoś ma jakąś niezawodną metodę.
Pozdrawiam

marta_zbyszek - Nie 30 Lis, 2008 23:34

nie ma nie zawodnych metod. Każdy pies jest inny i dla każdego podopiecznego trzeba wypracować indywidualną metodę
Dorti - Pon 01 Gru, 2008 08:14
Temat postu: Re: A co po wysikaniu?
[quote="Ewa Lis"]Witam. Z posikiwaniem naszego Juniora mamy problem od początku. Wzięliśmy go, gdy miał prawie 2 lata. Na początku wychodziliśmy z nim kilka razy w ciągu dnia. Teraz już tylko 4 razy. Bywa jednak, że potrafi zrobić siku przy nas w godzinę po przyjściu ze spaceru, a bywa, że wytrzymuje 10 godzin. Nigdy nie zrobił tego podczas naszej nieobecności i w nocy. Najgorsze jest to, że jego siki strasznie nieprzyjemnie pachną. Poradźcie co robicie, gdy Wasze pociechy już to zrobią. Może ktoś ma jakąś niezawodną metodę.
Pozdrawiam[/quote
Moja rada to dobry mop pod ręką, alleluja i do przodu. :wink:
Tak to już jest z naszymi ukochanymi bassetami. :lol:

Miła od Gucia - Pon 01 Gru, 2008 08:34

Ewunia, z tym zapachem siśków, to trzeba by sprawdzić, faktem jest, że wszystkie śiśki nieprzyjemnie pachną, ale jeśli jego jakoś szczególnie nieprzyjemnie zachodzą, może coś jest nie tak.
Co do posikiwania w domu, to jak piszesz wytrzymuje i 10 godz, a jest, że posika, może z radości, możne on chce coś "powiedzieć". Hm, może zaobserwuj kiedy w jakich momentach posikuje jak jesteście w domu ?
Nie wiele Ci pomogę, ja z Gustawem wojowałam do 7 miesiąca, nagle przestał w domu lać, żadne szkoły nie pomagały, przestał i już.
Ewunia zajrzyj jeszcze tutaj
http://forum.bassety.net/...p?t=725&start=0

Renia - Pon 01 Gru, 2008 08:41

beti posikuje na kanapę ( którą własnie wyrzucam bo sie juz z nią nie da nic zrobić :twisted: ) jak ma zły humor... jak jej nie pozwolę wejśc do łóżka w nocy a akurat ma na to ochotę albo cholera wie dlaczego ...
marta_zbyszek - Pon 01 Gru, 2008 09:04

Reniu masz złośliwą bestię ;)
madzialinka - Pon 01 Gru, 2008 10:45

Ewa, siuśki Bacy też miały bardzo ostry zapach, a najgorsze było to, że znaczył teren tuż przed drzwiami wejściowymi - latem to był po prostu koszmar.
Pomoła kastracja. Mocz przestał pachnieć a Baca już bardzo sporadycznie znaczy teren - wysikuje się cały w jednym miejscu, z dala od domu.

besta - Pon 01 Gru, 2008 11:32

Besta lała w domu do ok. roku tzn.posikiwała podobnie jak Beti na łóżko,pomogły moje perfumy :roll: Ale jak zmieniliśmy łóżko i pościel na nowe to nie omieszkała oznakować nowego nabytku ale zrobiła to tylko raz i dała spokój.Teraz(odpukać)w domu nie leje już wcale
marta_zbyszek - Pon 01 Gru, 2008 12:30

Mini w ogóle nie załatwia się w domu. Jak trzeba to wytrzyma nawet 12 godzin ( na szczęście tylko raz musiała przejść taką próbę ).
Bolek też potrafi bardzo długo wytrzymać bez siusiania ale jeżeli w domu pojawi się nowy obcy zapach musi zaznaczyć terytorium jak prawdziwy samiec.

Odstraszacze to barziej przynęta, więc już się nie łudzimy. Taka natura chłopów ;)

Monka i Miro - Czw 04 Gru, 2008 08:36

Na tygodniu Chester wychodzi przed pracą, zaraz po pracy, jak czas pozwala to jedziemy o 17 na błonia na godzinny spacer z psiarzami i ich psami i później przed spaniem ostatni raz ok 21 i do rana spokój, jak nie jedziemy na błonia to popołudniu wychodzimy 3-4 razy Chester sygnalizuje kiedy chce wyjść (w tym jest jeden dłuższy spacer na wybieganie). A w weekend to jest wolna amerykanka. Pierwszy spacer ok 7 rano, później wg. jego potrzeb i wypad do lasu lub na szaleństwa z przyjaciółką goldenką. Oczywiście między spacerami jest lanie na linoleum, ale jeszcze z tym nie walczymy, bo jeszcze jest na to czas... a poza tym coraz częściej zdarza mu się i na siku wołać, więc myślę (nie zapeszając), że szybko "wyjdzie na ludzi" ;) :roll:
marta_zbyszek - Czw 04 Gru, 2008 11:03

nie jestem specjalistką, ale nie wiem czy taka wolna amerykanka jest dobra. Już tłumaczę czemu (według mnie).
Pies potrzebuje stałych godzin. Takiego stałego harmonogramu dnia, raz żeby czuć stabilizację, a dwa łatwiej go pewnych nawyków nauczyć. I to dotyczy i spacerów i godzin jedzenia, spania, Waszego wychodzenia i przychodzenia do domu. jak u dziecka - systematyczność i kolejność. Tak aby pies mógł przewidzieć co nastąpi, zaczyna po pewnym czasie kojarzyć kolejność wydarzeń.
A siusiania w domu trzeba oduczać od szczeniaczka bo im później zaczniecie tym będzie trudniej. Ale bez nerwów, na spokojnie.

To moje zdanie - ale jak powiedziałam nie jestem specjalistą są to po prostu wnioski wyciągnięte z prób i błędów wychowawczych przy moich pupilach.

Monka i Miro - Czw 04 Gru, 2008 12:12

Zdaje sobie sprawę z tego, że usystematyzowane wychodzenie jest dobre, ale o ile na tygodniu to się udaje ( spacer, praca, spacer, obiad, błonia, lekcje z dziećmi, spacer, spać - > bo na więcej czasu nie starcza) to sobota i niedziela są dosyć zwariowanymi dniami, czasem się gdzieś jedzie z psem, nadrabia się zaległości z całego tygodnia w mieszkaniu itp itd no i najważniejsze nie musi czekać na drugi spacer do godz 15-16 a w tym czasie ma min 2 spacery, więc tym to się różni i założe się że większość z nas ma podobnie.... :wink: a zauważyłam już że na weekend mu się przekłada cały tydzień bo tak do ok 16 to przeważnie śpi a dopiero później się ożywia (czyli tak jak ma od pon. do pt.). A z tym uczeniem czystości to jednak psu zaufam bo to bardzo mądra bestia. Od miesiąca mamy czyste całkowicie noce, o ile tylko nie ma biegunki to po pracy jak wracamy też jest czysto i tak jak już wcześniej pisałam zaczyna wołać na siku, wczoraj skończył 4 mies., więc nie moge na niego narzekać ;) :mrgreen:
Asia i Basia - Czw 04 Gru, 2008 14:55

Szczesciarze z Was, jesli udalo Wam sie go tak szybko "ulozyc" w kwestii siuchania. Ja niestety przy moim bassecie nauczylam sie, ze nie moge jej w tym temacie ufac. Sa okresy, ze jest ok, sa jednak takie, ze potrafi zostawic na podlodze pelen zestaw i to po spacerze. Ma gdzies zasady i godziny. Niestety, to raczej nie minie, ma trzy lata i chyba taki jej urok nieszczesny. Jest nieprzewidywalna. :evil:
zojka - Nie 07 Gru, 2008 22:02

Monka i Miro napisał/a:
Od miesiąca mamy czyste całkowicie noce, o ile tylko nie ma biegunki to po pracy jak wracamy też jest czysto i tak jak już wcześniej pisałam zaczyna wołać na siku, wczoraj skończył 4 mies., więc nie moge na niego narzekać ;) :mrgreen:


Moje bestie noce przesypiają, czasem Rufusowi chce się pic, więc przy okazji sobie siknie na podłoge - ale to coraz rzadziej. Panna Antonina zasypia snem sprawiedliwego i nad ranem radośnie pomrukuje, że to już czas.

Wychodzę z nimi o 6.30 na siusiu, potem śniadanko i spacerek od 7.00 do 7.40. (ja biegiem do pracy, państwo w bety). Spacerek o 14 (taki godzinny) a potem, do wieczora latam jak waryjat. Tak co godzinkę na chwilkę. Chyba, że odważę się zabrać państwo do sklepu ... śpią potem dobrą chwilę.

O wyjście na dwór prosi jedynie Tosia. Rufus za każdym razem podpina się pod jej propozycje. Sam chyba nawet nie wie, co zrobić, jak mu się chce siusiu, Znaczy wie - kręci się w kółko i w końcu leje tam, gdzie stoi.

Miła od Gucia - Nie 07 Gru, 2008 22:29

Oj ten Rufus, lejek jeden.
karina_wilson - Nie 14 Gru, 2008 23:07

witam po przewie:) u nas wielkie sukcesy, dziewczynki z 2 do 4 godzin potrafia wytrzymac:) jestem bardzo happy:)
Montreal - Wto 16 Gru, 2008 18:41

Gratulacje Karina - fajnie, że jest postęp :)

Jeżeli chodzi o naszego Montreala to na początku było - naturalnie - ciężko ;) Były siki i kupa (chociaż kupka bardzo rzadko) o każdej godzinie i w różnych miejscach - nawet na kanapie. Po pewnym czasie Montreal załatwiał się już tylko pod balkonem lub na balkonie, a teraz już tylko i wyłącznie na dworze.

Oczywiście nie chcę mówić: "hop", bo jeszcze może nas zadziwić, ale jak na razie i na dzień dzisiejszy nie robi już nic w domu (a teraz ma 8 miesięcy).

Jeżeli tak już rozmawiamy w tym temacie o sikaniu :P to mamy pytanko: Kiedy (lub czy w ogóle hehe) bassety podnoszą nogę do sikania? :D Nasz nadal sika jak dziewczynka, ale ogólnie jest to urocze i w zasadzie mogłoby tak pozostać ;)


Natomiast odświeżając właściwy temat to nasz piesek ma na dzień dzisiejszy takie spacerki (około):

5, 6 - krótki spacer do 15 minut (w zasadzie wymuszony, bo Pan musi iść do pracy, a pieskowi się ogólnie nie chce :P )

13:30 - krótki spacer z "babcią" (mamą jednego z nas)

17, 18 - dłuższy spacer

21, 22 - dłuższy lub krótki spacer

W weekendy wygląda to bardzo różnie i spacery są dłuższe.
W lato będzie biegał na działce lub w ogródku w Pszczynie :)

Tak wygląda harmonogram, a teraz pytanie i bardzo bym prosił o odpowiedź, ponieważ mamy pewien problem... --> Jak długie spacery powinien mieć 8 miesięczny basset (jednorazowo) i czy może hasać z innymi pieskami?

Może to dziwne pytanie dla Was, ale kiedy tylko nasz Montreal ma dłuższe spacery i przy okazji pobawi się z innymi pieskami (dosłownie chwile) to od razu ma kontuzje. Już trzy razy miał problem z lewą tylną łapą... Za każdym razie (po wizycie u weterynarza) mu przechodziło, ale zastanawiamy się czy młody piesek może biegać i spacerować do woli czy też ograniczać mu wychodzenie?

Dla jasności powiem tylko, że je praktycznie tylko karmę (Bento). Teraz też jest po kontuzji i ma króciutkie spacerki koło domu (i ma mieć tak dwa tygodnie.......). Kupiliśmy mu "Canivition", który to ma za zaleceniem weterynarza brać dodatkowo z karmą.

Z tego co piszecie to Wasze psy raczej długo przebywają na dworze, ale czy może tak długo 8-io miesięczny Monti.....?

Asia i Basia - Wto 16 Gru, 2008 22:09

Nam zalecal nasz wet spacery raczej krotsze, ale czestsze, aby nie przesilac psa i nie nadwyrezac lap. Z czasem mozna wydluzac. Dokladnie nie pamietam, ale tak do roku na pewno ograniczalismy dlugie spacery.
Yagoonia - Sob 24 Sty, 2009 19:05

a co myślicie o takiej klapce w drzwiach, żeby szynek był bezobsługowy jak zostaje sam w domku?
Właśnie się zastanawiam nad tym.
W amerykańskich filmach, w domach taki klapki są montowane na drzwiach do kuchni i może by coś takiego rozwiązało sytuację, gdy np jesteśmy jeszcze w pracy..

Asia i Basia - Sob 24 Sty, 2009 23:52

No to zalezy czy do domu ma wchodzic tylko pies, czy tez inni "goscie". Fajna sprawa z ta klapka, jesli mieszkasz w bezpiecznej dzielnicy, to na pewno jest to jakies rozwiazanie. Gorzej jak nie. To tez chyba kwestia przyzwyczajenia. Ja to musze miec wszystkie drzwi zamkniete jak wychodze :roll: .
Mirka - Nie 25 Sty, 2009 00:02

miałabym mieszane uczucia .......u nas chyba nie zdałoby takie rozwiązanie egzaminu :~
madzialinka - Nie 25 Sty, 2009 21:27

Myślę, że u nas jest za zimno na taką klapkę. Podejrzewam, że bardzo by od niej wiało zimnym powietrzem. Chyba, że są jakieś z uszczelką...
Asia i Basia - Nie 25 Sty, 2009 21:36

Sa rozne, pojedyncze, podwojne. Mysle, ze jesli bylyby np w wiatrolapie, czy w jakims bocznych drzwiach to chyba by nie wialo.

Fotke znalazlam takich podwojnych.

Foto:ebay USA

madzialinka - Nie 25 Sty, 2009 22:39

Asia i Marek napisał/a:
Sa rozne, pojedyncze, podwojne. Mysle, ze jesli bylyby np w wiatrolapie, czy w jakims bocznych drzwiach to chyba by nie wialo.

Fotke znalazlam takich podwojnych.
[url=http://img90.imagesh...tz5.jpg]Obrazek[/URL]
Foto:ebay USA


Ale wtedy musiałyby być 2 takie klapki, jedna do wiatrołapu i jedna do drzwi zewnętrznych :D .
Jakoś nie jestem do końca przekonana do takich wynalazków., chociaż muszę przyznać,że byłoby to naprawdę świetne rozwiązanie. Czasem już nie mam ochoty robić za oddźwiernego i obsługiwać ciągłe wejścia i wyjścia moich panienek. Z utęsknieniem czekam na wiosnę, żeby otworzyć wreszcie na stałe balkon...

Mirka - Pon 26 Sty, 2009 10:08

Madzialinka ja podobnie jak Ty nie mogę sie juz doczekac kiedy otworzę szeroko drzwi do ogrodu i przestanę być odżwierną :twisted:
Hubertus - Pon 26 Sty, 2009 16:42

Ja osobiście bałbym się instalowania takiego wynalazku w drzwiach domu.
Basset to jednak nie mały koteczek i potrzebuje odpowiednio dużego otworu do wydostania się na zewnątrz... taka "dziurka", odpowiednio nie zabezpieczona mogłaby się stać "furtką" dla złodzieja...

co prawda są patenty gdzie czujnik umieszczony w obroży zwalnia blokadę w takich drzwiczkach, ale wiele bassetów to łatwowierne i przekupne głuptasy, którym kradzież takiej obroży nie powinna przysporzyć złodziejowi większego problemu

Asia i Basia - Pon 26 Sty, 2009 18:25

Dokladnie, o psa bym sie nie martwila, ale o dobytek :lol:
Yagoonia - Czw 29 Sty, 2009 18:11

a ja chciałabym zamontować klapkę w drzwiach zewnętrznych wiatrołapu, a drzwi wewnętrzne do domu mogłabym ostatecznie zamykać na jakiś solidny zamek.
Miła od Gucia - Pią 30 Sty, 2009 10:35

taki wiatrołap to się przyda, jak "stary" wraca z imprezki hi hi
Yagoonia - Pią 30 Sty, 2009 18:48

Teraz to musi nocować na wycieraczce, albo u sąsiadki.
Myślę,że taki wiatrołap to dobry wynalazek. I dla Psa i pana.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group