|
Nasze Bassety Klub Miłośników Basset Hound i podobnych. |
 |
Zakończone adopcje - Bassetka roczna i jej losy/SARA znalazła domek u Pauli
Miła od Gucia - Czw 01 Kwi, 2010 14:29 Temat postu: Bassetka roczna i jej losy/SARA znalazła domek u Pauli Przedstawiam Wam bassetkę niespełna roczną. Nazwijmy ja Sara. Bassetka ta jest po wyjątkowych przejściach, była do tej pory chyba w pięciu domach. Zagubiona, porzucona, znaleziona w końcu odsprzedana.
W związku z jej losem, postanowiliśmy ją wykupić, aby nie trafiła do pseudo…. i aby znalazła wreszcie, swój szczęśliwy dom. Mam nadzieję, że zrozumiecie nasze poczynania, które odstąpiły od reguły wykupywania psów. Sami widzicie, że to wyjątkowa sytuacja, i aby polepszyć los tej suni, warto było to zrobić.
W pomoc zaangażowały się Dorotka i Madzialinka, które pomogły w transporcie i koszty potraktowały, jako swój udział w koncie basseciem. Gosia zadeklarowała się zapewnić małej dom tymczasowy.
Bassetka była u mnie, a teraz przebywa u Gosi na dt. Z konta zamówiliśmy worek karmy dla Sary.
Z opowieści Gosi:
Więc tak jak Bogusia napisała , Sara jest u mnie. Co mogę powiedzieć na początek . Sunia śliczna, maleńka, na moje oko ma nie więcej jak 9-10 miesięcy, nie wiem czy nie mniej.
Już w domu od razu zapoznanie zaczęło się od zabawy, zaczepiała Mańkę i Ignasia i zabawa była na całego.
Przez pierwsze 2 godziny:
zmolestowała kota , wlazła na wszystkie po kolei kanapy, wlazła na biórko, zeżarła 4 zabawki (w strzępy), zwiedziła wszystkie pomieszczenia, zamęczyła Mańkę i Ignasia, nasikała dwa razy na dywan, zjadła kolację (niechętnie), zwymiotowała.
To na razie wszystkie wyczyny, jest nieprawdopodobnie energetyczna, dogonić jej nie można po domu.Wesołe , śliczne szczenię.
Zobaczymy jak będzie wyglądać noc.
Z obserwacji Dorti:
W samochodzie zachowywała się jakby się w nim urodziła a była zmuszona siedzieć między mną a Agą. Jak sie kładła to na moich kolanach.
Ciekawiło ją bardzo to co za oknem i początkowo miałam wrażenie, ze będzie chciała przez nie wyskoczyć, szyba nie była dla niej przeszkodą
Dwa razy zwróciłam uwagę i póżniej juz było ok, leżała i obserwowała świat.
Na spacerku ciągnęła, ale zbastowała po kilku razach. No nagadałam się do niej jak nigdy
Potwierdzam, że bardzo pojętna dziewczyna z niej i ogromnie spragniona uczucia.
Podróż z Dorti
Dalszy ciąg na domu tymczasowym u Gosi:
Psica poszła spac w połowie nocy, oczywiście ......do łóżka.
Jest bardzo wesoła i ma niespożytą energię, jeszcze takiego basseta nie widziałam, nie usiądzie na sekundę. Na moje oko wygląda zdrowo tylko jest trochę za chuda, ale na zaniedbaną absolutnie nie wygląda, sierść błyszcząca, ładna.Drapie się, ma pchły , zaraz dzisiaj będzie odpchlona, zważę ją też.
To pies, który musi trafić do dobrego domu, do kogoś kto poświęci mu dużo czasu, będzie miał cierpliwość i zrozumienie, ponieważ sunia jest kompletnie niewychowana.
Sara UCIEKA, może być wyłącznie w domu z wysokim i bardzo szczelnym ogrodzeniem.
Mam na podwórku dwa takie punkty (jak to przy remoncie), że ogrodzenie jest niższe, do tego są tam stare psie budy (nie moje), Sara włazi na te budy i kombinuje jak przeskoczyć. Teraz mam na podwórku jak w rumuńskich slumsach, połatane, pozatykane, porozciągane kawałki siatki żeby uszczelnić , a i tak boję się zostawić ją z moimi psami na dworze, bo nie wiem co jej do głowy przyjdzie. Jest sprawna jak kot.
W domu mam jeszcze tą furteczkę zrobioną dla Ignasia jak gryzł, zmierzyłam, ma 68 cm, a Sara ją przeskakuje jak kot z zapasem co najmniej 20 cm.
Nie ma miejsca w domu gdzie by nie wlazła, stół, parapety, oniemiałam jak ją zobaczyłam na nadstawce od biurka.
Gryzie bardzo i wszystko, na razie rzeczy typu zabawki, ścierki, kapcie, bo pilnuję.
Mam nadzieję, że jak troszkę się przyzwyczai i może zmęczy to można będzie ją czegoś nauczyć, liczę po cichu na to.
Poza tym jest nieprawdopodobnie kochana, lubi się przytulać, śpi w łóżku, włazi na kolana. Jest bardzo inteligentna i bystra, jeżeli ktoś poświęci jej sporo czasu i stworzy odpowiednie warunki to wyrośnie na wspaniałego psiaka, ale dom trzeba dla niej wybrać bardzo starannie.
Tu muszę oddać honor mojemu dziecku, bo zawsze mówiłam, że jej Tośka to diabeł wcielony, teraz doszłam do wniosku, że Tosia to przy Sarze anioł.
Spanie-wyłącznie w łóżku
Jedzenie suche-niejadalne, z kurczaczkiem i ryżem-pełna micha zjedzona błyskawicznie
Kotka Myszka-siedzi pod łóżkiem na górze w sypialni i za skarby nie chce zejść
Mania-obrażona i w depresji
Ignaś-zamęczony
Tosia-była z wizytą i po raz pierwszy uciekała już przed zabawą i chciała jechać do domu
Straty-jeden zeżarty pantofel, jedna piłka , kilka zabawek, pogryziona ceramiczno-wełniana owieczka, ślady zębów na moim e-papierosie
I wieczorne foteczki:
Dzisiaj doszła do nas karma dla Sarci, poza karmą dostaliśmy jeszcze paczkę ciasteczek i długopis .Bardzo Wszystkim dziękujemy.
Sarcia karmę je, "doprawianą" kurczaczkiem i ryżem, na razie nie chce inaczej, ale powolutku będę ją przyzwyczajała. Bardzo lubi mięsko, paróweczki i wszelkiego rodzaju wyroby mięsne , ukradła dzisiaj kawał indyka i była z siebie bardzo dumna.
Sara waży 19 kilo, dzisiaj ją odrobaczyłam, jutro będzie zabezpieczona Fiprexem.
Zauważyłam, że jak jest sama ze mną w domu to nie szaleje, jest grzeczniejsza, obserwuje dokładnie co robię i łazi za mną krok w krok.
To bardzo inteligentny i kochany psiak, ona z tego co wiem była całe dnie na dworze, do domu była wpuszczana tylko na noc, szuka kontaktu z człowiekiem, a jak zostaje sama to psoci.Mam wrażenie, że to rozładowywanie emocji wynika też z ciągłych zmian w jej życiu, ona cały czas nie ma swojego człowieka, tego jednego , którego by mogła kochać i słuchać.
Dzisiaj wyszalała się na dworze, więc straty w domu niewielkie, jutro wstawię zdjęcia.
Mam też dwa filmiki, więc jak dam radę to też jutro wstawię.
Ogólnie jest nieźle, pomimo, że czasem mam ją ochotę udusić jak napsoci, ale jestem pewna, że jak znajdzie wreszcie stały dom to da ją się wychować na super psa.
Ona zresztą wręcz się prosi zeby ją uczyć i z nią pracować. Jest niesamowicie pojętna.
Człowiek do którego trafi będzie miał wielką satysfakcję z uczenia jej.
U mnie nie jest dobrze, do wczoraj było ok. Dzisiaj rano , trochę z mojej winy psy się pogryzły.
Chciałam im zrobić przyjemność i dałam im po kosteczce, takiej niewielkiej żeby szybko zjadły. Sunie zjadły, a Ignaś swojej pilnował jak doszła mała. Pogryzły się dwa razy , bo je rozdzieliłam , a później jak pozabierałam wszystkie resztki to chciałam je znów puścić razem i wtedy już Ignaś ewidentnie zaatakowal małą. Mnie się przy okazji też dostało, nawet nie wiem od którego.
Teraz są rozdzielone, biegają osobno, ale nie ma mowy żeby je rozdzielić na stałe, czy na noc, po prostu nie mam na to warunków.
Za jakiś czas spróbuję je połączyć i założyć Ignasiowi kaganiec, nie wiem co będzie,
jestem powiem szczerze przerażona.
Niestety eksperyment się nie powiódł. Sunie były na podwórku u Madzialinki i Sara dała nogę. Złapałyśmy ją, ale już tam nie może być, bo uciaka przez ogrodzenie. Zabrałam je do mnie i wypuściłam Ignasia w kagańcu. Atakuje ją natychmiast, nawet w kagańcu a mała ucieka. Jak Ignaś atakuje to dołącza się Mania, nie wiem nawet które by gryzła, ale zadyma jest natychmiast.Nie mam pojęcia co zrobię wieczorem i co dalej. Teraz sunie biegają , a Ignaś zamknięty płacze w domu.
Przykro mi bardzo, ale chyba musimy szukać natychmiast jakiegoś kolejnego miejsca.
Miła od Gucia - Czw 01 Kwi, 2010 17:48
Skontaktowałam się z Sylwią, która jest zainteresowana sunią.
Sylwia musi sprawę aopcji omówić z rodziną.
Zobaczymy jaką podejmie dcyzję.
Zadzwonię do Ciebie Gosiu i wtedy Was skontaktuję.
Chwilowo musimy poczekać.
Dom Sylwi jest basseci. Miała już psa tej rasy.
gocha - Czw 01 Kwi, 2010 17:57
Byloby rewelacyjnie, już nawet nie tylko ze względu na sytuację u mnie, ale Sara się przyzwyczaja bardzo szybko. Tak jak już Wam pisałam łazi ciągle za człowiekiem, przymila się, jest kochana i o dziwo przy ludziach grzeczna.
Co prawda może jest trochę przestraszona po ataku Ignasia, ale jednak chce koniecznie do niego wejść, ona po prostu kocha też psy, jak zresztą każde chyba szczenię.
Nie wiem co jeszcze pisać, odechciało mi się wszystkiego po tej zadymie.
Szkoda mi tej suni strasznie, nie dość, że nie ma bidula domu i człowieka do kochania to jeszcze "brat" ją pogryzł.
Jestem zła na siebie i z niemocy, wiem, że to moja wina, wiem, że brałam na siebie odpowiedzialność, ale nigdy w życiu bym nie przypuszczała, że Ignaś rzuci się na psie dziecko.
Ufam w to, że jakoś dam radę i że Sarcia znajdzie szybko domek, a domek musi mieć wyjątkowy i już na pewno dożywotni.
karolina13179 - Czw 01 Kwi, 2010 20:08
Witam.
Jestem bardzo zainteresowana adopcją suni. Płot mam wysoki, więc nie ucieknie . Skąd sunia byłaby do odebrania ?
Z niecierpliwością czekam na odpowiedź.
gocha - Czw 01 Kwi, 2010 20:13
Sunia jest u mnie, jak chcesz dzwoń, mój telefon jest pod avatarem, ale nie ja sama decyduję o adopcji, tu jest wiele do uzgodnienia.
Czytałas wszystko o suni ?, masz doświadczenie z bassetami ? gdzie by spała, czy masz innego psa, czy musiałaby zostawać sama?
To wszystko napisz na forum, a do mnie i tak możesz dzwonić, bo sunia jest u mnie i ja mogę już coś na jej temat powiedzieć.
madzialinka - Czw 01 Kwi, 2010 20:14
karolina13179 napisał/a: | Witam.
Jestem bardzo zainteresowana adopcją suni. Płot mam wysoki, więc nie ucieknie |
Sprawdź jeszcze czy dołem się nie wyślizgnie - to pomysłowa suńka
Mirka - Pią 02 Kwi, 2010 07:19
a co ze sterylką?
a co ze sprawdzeniem domu?
karolina13179 - Pią 02 Kwi, 2010 07:36
W domu mam jednego pieska - miniaturę sznaucera - łagodnego jak baranek o imieniu Chaps. Mój Chapsik ma wiklinowy koszyczek z poduchami, ale i tak w nocy lubi wchodzić do łóżka do domowników. Myślę że Sara też dostałaby taki koszyk (trochę większy), ale czy będzie w nim spała, czy pójdzie w ślady Chapsa - czas pokarze. Na podwórku nie będzie napewno sam, więc z ucieczkami nie powinno być żadnego problemu.
Byłby to mój pierwszy bassecik, choć wcześniej przez wiele, wiele lat miałam swoją cudowną sunię rottweilera - Sonię. Na początu napewno nie zostanie sama w domu, ale z czasem myślę że jakieś chwile będzie zostawała z Chapsem sama.
gocha - Pią 02 Kwi, 2010 07:45
Mirka, zawsze były sprawdzane domy i aneks w umowie o sterylizacji, nie sądzę żeby teraz miało być inaczej.
Asia i Basia - Pią 02 Kwi, 2010 12:55
Pierwszy bassecik? No to chyba ten bassecik w rachube nie wchodzi, to pies po kilku przeprowadzkach i przejsciach, pelen wigoru, niszczycielka, uciekinierka. Lepszy bylby doswiadzony w bojach basseciarz, chyba ze ma znowu wyleciec jak zawiedzie. Przykro, ze to pisze, ale takie jest moje zdanie.
Renia - Pią 02 Kwi, 2010 14:16
Asia doświadczony nie doświadczony... serce trzeba mieć i tyle.
Asia i Basia - Pią 02 Kwi, 2010 14:23
Ja serce mam, ale mimo to nie podjelabym sie przyjecia do siebie trudnego psa, przynajmniej jeszcze nie teraz (dzieci, praca itp.). Tu wyrozumialego opiekuna trzeba, chetnego do pracy z psem, z czasem na spacer, zabawe, serce pewnie - ale ono wlasnie zludne wyroki wydaje.
Kamoos - Pią 02 Kwi, 2010 14:39
Doświadczona osoba - tu nie o doswiadczenie chodzi tylko o cierpliwość i wielkie serducho. Ja też nie miałam wcześniej doczynienia z bassetami , jak biorę do domu psa to wiem że będzie on u mnie do końca swoich dni ,nieważne czy będzie grzeczny czy nie. Z dniem przybycia do mojego domu psina staje sie moja rodziną a nad charakterkiem mozna trochę popracowac ,albo sie uda albo nie - i tak bedzie kochana.
Asia i Basia - Pią 02 Kwi, 2010 14:46
To nie wielka orkiestra swiatecznej pomocy. Sama wiesz, jaki fajny pies Ci sie trafil, a ten kto dokladnie przeczyta opis tej szukajacej bassetki musi miec ze dwa serca. Jak zwal tak zwal, trzymam kciuki, zeby rozsadek zwyciezyl w tej adopcji.
gocha - Pią 02 Kwi, 2010 15:00
Nie , no nie róbcie z Sary potworka. Wyszalała się na dworze z Madzialinki suniami i teraz śpi jak aniołek.
Ten pies potrzebuje przedewszystkim zainteresowania i serca. To nie tak, że przejścia i zmiany w jej życiu skrzywiły jej charakter.
Ona jest po prostu zagubiona, nie wie kto jest jej panem, nie wie gdzie ma dom, a wszędzie są różne zwyczaje, pogubiła się psina od tych zmian, ale to bardzo pojętny i dobry pies.
Kamoos - Pią 02 Kwi, 2010 16:14
"To nie wielka orkiestra swiatecznej pomocy" -zupełnie nie rozumie co to ma do rzeczy... Monke pokochałam od razu ale na poczatku nie było kolorowo ,był problem z załatwianiem sie w domu ,były próby gryzienia czegoś ale trochę cierpliwości i poświęcenia dało efekty . Moim zdaniem wystarczy chcieć !!!! Asiu ja dokładnie czytałam opis Sary , ona co chwile ma innych właścicieli ,co chwilę jest w nowym miejscu stąd ta "dzikość" ,połową sukcesu będzie stały dom do tego trochę cierpliwości właściciela i suńka wyjdzie na prostą.
Asiu Ty tak piszesz o Sarze jakby zagryzła na śmierć conajmniej 5 osób i była kompletnie niereformowalna :lol:
gocha - Pią 02 Kwi, 2010 16:36
Jak już pisałam na poprzedniej stronie, Sara jest bardzo pojętna, wie już dokładnie czego nie wolno, nie załatwia się w domu, mniej psoci, ale widzę, że coraz bardziej się przywiązuje.Ona prosi o to żeby ją kochać, a pierwsze szaleństwa wynikały prawdopodobnie ze zmiany miejsca, ze stresu może.
Owszem psoci teraz też, ale jak każdy bardzo żywy szczeniak.
Nie jest to Asiu pies trudny, ona nie była krzywdzona w inny sposób jak zmianami domów. Nie boi się niczego, jest odważna , ciekawska i bystra.
Zresztą będę pisała na bieżąco o postępach Sary.
Batus - Pią 02 Kwi, 2010 16:45
Ja czytając ten wątek podzielam niestety zdanie Aśki, pod tym kątem, żeby sunia nie została szybko oddana w kolejne ręce bo okaże się zbyt żywiołowa, zbyt trudna jak na pierwszego basseta
karolina13179 - Pią 02 Kwi, 2010 16:48
Ja wychodzę z założenia i tak nakazuje mi serce że jeżeli biorę psa to na całe jego życie.
Moja rottweilerka dożyła u mnie 10 lat i na początku też od czasu, do czasu zdarzały się różne dziwne sytuacje, np.: w zabawie swoim zadkiem wyrwała dzwi od szafy, mężowi rozerwała obrączke na palcu itp., ale te fakty wcale nie spowodowały że przestaliśmy ją kochać, a dzisiaj z perspektywy czasu wspominamy te sytuacje z łezką w oku.
Moim zdaniem każdy pies to indywidualność, bez względy na rasę i potrzeba czasu i cierpliwości, aby zrozumieć zachowanie psa.
Batus - Pią 02 Kwi, 2010 16:55
Życzyłabym i Tobie i Gosi i tej suni, żeby wszystko ułożyło się jak najlepiej. Ja mogę tylko trzymać za Was kciuki ! :smile:
gocha - Pią 02 Kwi, 2010 17:07
Nie chciałabym tu być posądzona o wychwalanie suni dlatego, że jest u mnie, dlatego, że mam trudną sytuację z Ignasiem, ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, że przez te 6 dni się zmieniła bardzo na korzyść, nie żeby była idealna, ale po prostu jest spokojniejsza.
Równiez trudne jest to, że ona już pewnie uznała, że to jej dom.
Mirka - Pią 02 Kwi, 2010 17:07
dziewczyny jeżeli ja przez ponad rok wytrzymałam z
"grzecznym Bonusiem"
to to sunia to pikuś wystarczy czas,zainteresowanie,miłość
i stabilizacja.......i taki dom dla potrzebny od zaraz :~
gocha - Pią 02 Kwi, 2010 17:50
Jezeli tylko uda mi się dzisiaj zintegrować psiory i nie będę musiała ich izolować to wszystko inne wytrzymam :wink:
Asia i Basia - Pią 02 Kwi, 2010 18:07
Kamoos napisał/a: | "To nie wielka orkiestra swiatecznej pomocy" -zupełnie nie rozumie co to ma do rzeczy... Monke pokochałam od razu ale na poczatku nie było kolorowo ,był problem z załatwianiem sie w domu ,były próby gryzienia czegoś ale trochę cierpliwości i poświęcenia dało efekty . Moim zdaniem wystarczy chcieć !!!! Asiu ja dokładnie czytałam opis Sary , ona co chwile ma innych właścicieli ,co chwilę jest w nowym miejscu stąd ta "dzikość" ,połową sukcesu będzie stały dom do tego trochę cierpliwości właściciela i suńka wyjdzie na prostą.
Asiu Ty tak piszesz o Sarze jakby zagryzła na śmierć conajmniej 5 osób i była kompletnie niereformowalna :lol: |
Moje osobiste zdanie jest takie : pies, ktory przeszedl juz przez tyle rak nie powinien wyjsc z domu tymczasowego ani po tygodniu ani po dwoch. Nie to, zeby byl potworem czy drapieznikiem czy deomolition man. Po prostu dlatego, zeby oszczedzic wlasnie temu psu dalszej wedrowki. Nie mam tu na mysli braku serca, braku doswiadczenia. Uwazam, ze nie tylko dom powinien byc dobrze dobrany, ale i pies bardzo dobrze poznany. Nie narzucam nikomu mojego toku myslenia, macie prawo miec wlasne zdanie, jakie by nie bylo. Ciesze sie z kazdej dobrze zakonczonej adopcji, tej, ktora wytrwala probe czasu i nerwow, sikania i gryzienia, wycia a nawet gryzienia. Moze przesiaklam systemem u nas. Nie wydaje mi sie jednak, zeby byl zly. Trzymam za te mala kciuki.
gocha - Pią 02 Kwi, 2010 18:28
Asiu zgadzam się z Tobą, że dom musi być dokładnie wybrany, odpowiedzialny i dożywotni. Nie zgodzę się jednak z tym, że mała powinna iść do adopcji po dłuższym czasie.Co z tego, że ja ją obserwuje, że widzę jak się zmienia jeżeli w nowym domu będzie wszystko od nowa.
Ona się bardzo przywiązuje, już pisalam, że łazi za nmą krok w krok, ona szuka swojego człowieka i każdego kto ją przytuli i się pobawi , obdarzy miłością. Tu trzeba szybko szukać nowego domu, bo za chwilę przyzwyczai się do mnie i znów zrobi jej się krzywdę.
Jest potrzebny jak najszybciej dom stały.
Oczywiście sprawdzony i pewny.
I do osób zainteresowanych adopcją suni:
Nie dziwcie się, że tak piszemy, że mamy jakieś uwagi i wątpliwości. Po pierwsze sytuacja suni jest wyjątkowa, a po wtóre mamy niestety kilka złych doświadczeń i wolimy dmuchać na zimne, 100 razy sprawdzić, po to żeby psiak już nigdy się nie musiał tułać.
Asia i Basia - Pią 02 Kwi, 2010 18:39
gocha napisał/a: | Co z tego, że ja ją obserwuje, że widzę jak się zmienia jeżeli w nowym domu będzie wszystko od nowa. |
Wlasnie Gosiu, utwierdzilas mnie w moim mysleniu.
Kamoos - Pią 02 Kwi, 2010 20:21
Im dłużej w domu tymczasowym tym gorzej dla suni - zadomowi sie poczuje sie jak u siebie i znowu czar pryśnie ,znowu wszystko od nowa . Takie jest moje skromne zdanie ...
gocha - Sob 03 Kwi, 2010 08:27
Wczoraj wieczorem udało się połączyć znowu psy :grin:
Na razie jest ok, biegają razem i bawią się.
Trzymajcie kciuki żeby już nie było spięć.
Batus - Sob 03 Kwi, 2010 08:30
Trzymam kciuki Może udało im się ustalić już hierarchię, kibicuję Wam !
Asia i Basia - Sob 03 Kwi, 2010 09:42
My tez, a jest nas paru do trzymania, glowa do gory
matrix86 - Sob 03 Kwi, 2010 11:06
Witam.
Bradzo bym chciał dać dom tej suni, więc zgłaszam sie na kandydata
Tylko problem w tym, że niewiem czy bedzie mnie stać na sterylizacje
Psa chce dla towarzystwa i ogólnie żeby mieć przyjaciela
Mirka - Sob 03 Kwi, 2010 11:45
Gosiu tak sie cieszę :!: :!:
gocha - Sob 03 Kwi, 2010 12:13
Matrix, poczytaj o suni bardzo dokładnie, pomyśl a jak chcesz to dzwoń.
Tu nie ma pośpiechu, jak już pisałam sytuacja tej suni jest wyjątkowa i dom dla niej musi być bardzo starannie wybrany.
Fajnie, że jesteś zainteresowany bassetem do adopcji, jak nie ten to może inny.
Basset nie jest łatwym psem, szczególnie basset po przejściach.
Czytaj nasze forum i poznawaj rasę :grin:
A w ogóle to zapraszam do działu powitań, napisz nam coś o sobie, przedstaw się.
matrix86 - Sob 03 Kwi, 2010 12:44
Forum przeglądam, od jakiegoś czasu już. Porostu czekałem na basset w odpowiednim wieku, żebym mógł przekonać domowników na adopcje. Mniejwięcej wiem czego moge sie spodziewać po bassecie, miałem na DT beagla, to już sie zapoznałem z żywiołową rasą. Decyzja należy do was, jak nie, to poczekam na innego bassecika, którego bedziecie uważać za odpowiedniego dla mnie. Na pw moge podać mój nr telefonu, mój mail to: xatrix19@gmail.com
gocha - Sob 03 Kwi, 2010 13:27
Sunia jest u mnie, a mój numer pod avatarem, jak chcesz to dzwoń. Jest trochę osób chętnych na bassety, zawsze staramy się tak dopasować żeby i ludzie i zwierzaki byli zadowoleni.
Miła od Gucia - Sob 03 Kwi, 2010 17:49
Bardzo się cieszę, że są chętni do adopcji Sary.
Każdy z adoptujących jeśli kocha psiaki, to nas zrozumie, nasze wątpliwości, sprawdzania, wypytywania. Jeśli im nie jest los obojętny - w tym przypadku Sary, nie zniechęcą się naszymi stawianymi wątpliwościami.
Żeby usystematyzować.
Poczekajmy na wypowiedź Sylwi, co do adocpcji Sary, za nią przemawia to, iż miała basseta.
Jeśli Sylwia zrezygnuje, sprawdźmy dom Karoliny, a potem w kolejności matrixa.
Jest jeszcze dom pod Gorzowem chętny do adopcji Sary.
A więc, żeby wsyscy mieli świadomość co i jak, zarówno my jak i chętni do adopcji. Bassetów do adopcji przybywa.
Na naszym forum, można powiedzieć, że średnio miesięcznie jeden basset trafia.
Myślę, że zaraz po świętach, podejmiemy konkretne działania.
Gosiu, do Ciebie mam prośbę, aby z Sarą wykonać wizytę u weta, wystawić małej książeczkę. Nie wiem co ze szczepieniami, żeby nie była szczepiona parę razy. Jeśli była w paru domach, nie wiemy, czy była szczepiona.
No i sprawa sterylizacji. Czy będzie sterylizowana u Ciebie, czy też, zależy do kogo pojedzie, będzie punkt umowy co do sterylki ??
Musimy działać spokojnie i rozważnie, tak, aby Sara trafiła do domu, domu stałego, domu gdzie będzie kochana i gdzie doczeka spokojnie dni swoich do starości.
I nowi opiekunowie będa z nami na forum, opowiadając nam o poczyniach Sary.
matrix86 - Sob 03 Kwi, 2010 18:08
Ok, ja sie nie sprzeciwiam zasadom, które ustaliliście, cierpliwie poczekam na swoją kolej
Życze wszystkim !!wesołych świąt!! i waszym psiakom!!
gocha - Nie 04 Kwi, 2010 19:12
Oto kilka zdjęć Sary i reszty towarzystwa z wczorajszego i dzisiejszego dnia
Kamoos - Nie 04 Kwi, 2010 19:15
Fajna ekipa :smile: ehhh jak ja Wam zazdroszczę tych lasów ...
Kałuże trzeba zaliczyć a coo niech Pańcia ma co sprzątać :lol:
matrix86 - Nie 04 Kwi, 2010 19:19
super gromada!! Sara widać, że najmniejsza z nich. Bardzo fajne fotki!! najlepsze to pierwsze
Dorti - Nie 04 Kwi, 2010 19:37
No i oby tak dalej :wink:
Zdjęcia super, spacer udany
a psy wyglądają na zgraną ekipę :grin:
Gosia, kciuki cały czas trzymane :smile:
gocha - Nie 04 Kwi, 2010 19:39
Parę słów o Sarze po tygodniowym pobycie u mnie, dla zainteresowanych adopcją i nie tylko.
Zdrowotnie Sara jest w porządku, u mnie została odrobaczona i zabezpieczona Fiprexem. Je dobrze, sierść błyszcząca, nic złego nie zauważyłam. We wtorek lub środę pojedziemy do weta na przegląd i założenie Sarze książeczki zdrowia.
Co do zachowania:toleruje koty, ma wyłącznie zapędy zabawowe, bardzo lubi dzieci, cieszy się do maluchów, liże, nie skacze na dzieci, nie robi krzywdy, zaczepia bardzo delikatnie.
Zachowanie w domu ? hmm, wiele by opowiadać, ale zdecydowanie wyspokojniała, mam wrażenie , że wynika to z tego , że poznała miejsce, przyzwyczaiła się trochę, wie czego nie wolno.
Nie znaczy to , że nie psoci. Jak jest z psami to raczej się bawi, sama z człowiekiem bardzo uważnie obserwuje, interesuje się tym co się robi, zaczepia, zwraca na siebie uwagę.
Natomiast zostawiona zupełnie sama, choćby na chwilę psoci, wynajduje sobie natychmiast zajęcie, niekoniecznie właściwe .
Właśnie wtedy gryzie i to przeróżne rzeczy, zależy co się trafi.
Zaobserwowałam, że bardzo ładnie zajmuje się grubą , dużą kością, dałam jej i wyszłam, co prawda na chwilę, dla eksperymentu (oczywiście była sama) i jak wróciłam to nadal była zajęta kością.
To psiak bardzo żywiołowy, wymagający naprawdę dużo uwagi i zajęcia. Zdecydowanie do domu z ogrodem , bardzo dobrze gdyby jeszcze był inny psiak do towarzystwa, Sara uwielbia psy, na spacerach zaczepia wszystkie i nie boi się.
Nie powinna też, przynajmniej na początku zostawać sama na dłużej, na pewno na czas pozostawienia jej w domu czy ogrodzie trzeba jej zapewnić zajęcie żeby z nudów nie niszczyła.
Z załatwianiem nie ma problemu, piszczy pod drzwiami i nie zdarza jej się zrobić niespodzianki w domu.
U mnie na razie z psiakami zgoda, oby tak dalej, chociaż uważać muszę bardzo, bo powodem do zadymy może być wszystko (ze strony Ignasia) zabawka, posłanie, jakiś "skarb" znaleziony na podwórku.
Miła od Gucia - Pon 05 Kwi, 2010 09:21
Integruje się.
Dlaczego psoci ? chce zwrócić na siebie uwagę ??
Ale najważniejsze, że jest kochana, lubi dzieci, i zachowuje czystoś. Resztę myslę, jak będzie już miała stałego opiekuna, da się ugładzić.
:wink: Chyba, że to taki charakterek jak Bonuś
gocha - Pon 05 Kwi, 2010 10:27
W środę pojadę z małą do weta. Jestem też zaproszona z nią do mojej kuzynki, która ma 3 miesięczne szczenię-Tosę. Zobaczę jak Sara zachowuje się w mieście , na ulicy i jak w stosunku do innego szczeniaka.
Postaram się udokumentować zdjęciowo.
U mnie na razie bez zmian,nie było żadnych nieporozumień między psami.
Straty niewielkie, trzepaczka do dywanów, szczotka i rozerwany worek z wapnem budowlanym(tu się trochę przestraszyłam, ale tylko rozerwała i pogryzła worek, nie nażarła się chyba , bo nic jej nie jest)
Sara reaguje na siad, leżeć i podaje łapkę.
Kamoos - Pon 05 Kwi, 2010 13:11
Siad ,leżeć i podaj łapkę hmm Monisia tylko podaje łapke -jak oczywiście w danym momencie ma na to ochotę :lol: o siadaniu i leżeniu nie ma mowy ,a Perełka to nawet łapki nie poda takie mam bestie nie wychowane .
gocha - Pon 05 Kwi, 2010 21:29
Niestety psy znów się pogryzły, tym razem o zabawkę.
Znów jest izolacja, obawiam się , że już nie będzie zgody. :cry:
moni - Pon 05 Kwi, 2010 21:57
Tak to czasami bywa, może jeszcze trzeba mieć nadzieje. Mnie wydaje sie że tu chodzi o dominacje w stadzie.Jak w naszym domu pojawił się Banan to było to samo . , wystarczyło że Snoopi spojrzał na Banana to juz dochodziło do spiecia.Od momentu jak Banan potrząsnął Snoopim kiedy ten tylko przechodził w pobliżu jego miski jak narazie jest spokój a to tylko dlatego ze Banan osiągnął cel i rządzi a Snoopi mija go wielkim łukiem a szczególnie jego miske.Mysle i mam nadzieję że będzie u Was dobrze. :wink:
gocha - Pon 05 Kwi, 2010 22:41
Niestety u mnie sytuacja jest zupełnie inna. Ja nie mogę narażać Sary, ona jest maleńka, waży 19 kilo, no może teraz troszkę więcej, a Ignaś prawie 40 kilo.
Zresztą Sara jest u mnie chwilowo, jest pogubiona, stara się zdobyć pozycję w nowym dla niej stadzie, a moje psy są zazdrosne, nie odpuszczają, Mania tez dzisiaj doskoczyła do małej, wyglądało to jakby broniła Ignasia.
Już teraz nie jestem ich w stanie połączyć, bo to drugi atak w ciągu zaledwie kilku dni, więc na pewno będzie się to powtarzać.
Teraz jest ciężej , bo Święta się skończyły i trzeba wyjść z domu, do pracy, nie ma jak ich pilnować.
Renia - Wto 06 Kwi, 2010 11:56
Moim zdaniem pies w domu tymczasowym nie powinien przebywać długo - po co ma się przyzwyczaic do ludzi którzy i tak go opuszczą?
Gosia mam nadzieję, że jak najszybciej mała znajdzie swój dom dla jej i Waszego bezpieczeństwa i zdrowia psychicznego.
Paula - Wto 06 Kwi, 2010 12:43
Psinka jest śliczna bardzo chętnie wzięłabym ją do siebie. Pozdrawiam
Paula - Wto 06 Kwi, 2010 15:39
Jestem właśnie po rozmowie telefonicznej z Panią Gosią, która opowiedziała mi o tej ślicznej psince. Od roku szukam psa, ponieważ moja psinka zmarła ze starości. Mam duży dom i ogród w którym Sara mogłaby sobie pobiegać no i bardzo wysoki płot także nie ucieknie:) (mój poprzedni pies był wielkim owczarkiem kaukazkim). Moje trzy siostry na pewno nie będą szczędziły pieskowi miłości i czułości. Podejmę się wysterylizowania suczki, ponieważ nie zależy mi na pseudohodowli ani na tym by zarabiać na jej dzieciach tylko na samym piesku, który nie ukrywam bardzo mi i moim siostrą się spodobał. Wiem, że psinka miała dotąd niemiłe przejścia, mogę tylko obiecać że jeżeli trafi do mnie to nie oddam ją już nikomu:) u mnie na pewno znajdzie dobrą opiekę i uwagę. Niestety mam problem z transportem ponieważ studiuję i odbywam praktykę w Poznaniu także nie mam jak pojechać do Łodzi, ale gdyby ktoś z Łodzi mógłby przywieźć sunię do Poznania to byłabym niezmiernie wdzięczna. Codziennie ktoś jest w domu czy to mama czy siostry więc piesek na pewno nie będzie sam. Jestem również po rozmowie telefonicznej z Panią Bogusią, która wstępnie obiecała przyjechać na wizytę przedadopcyjną. Będę naprawdę szczęśliwa kiedy piesek trafi do mnie. Pozdrawiam Paula.
gocha - Wto 06 Kwi, 2010 17:48
Rozmawiałam z Paulą, wszystko co tu napisała powiedziała mi też przez telefon.
Bogusia też jest z nią w kontakcie, zobaczymy co ona powie, bo nie ja sama , a my wszyscy decydujemy o losie Sary.
Paula wstępnie zgadza się na wszystkie nasze warunki, opowiedziałam jej również o żywiołowości Sary.
Teraz co do samej bohaterki, jak wróciłam do domu to posikała się z radości na mój widok, ja się spłakałam jak głupia, bo widać , że mała już mnie uznała za swoją panią.
Strasznie to trudne, odchoruję rozstanie, bo pomimo wszystkich problemów przyzwyczaiłam się i pokochałam tego małego diabła.
U mnie w domu.......szkoda gadać, Ignaś ma chore oko po wczorajszej zadymie, Psy są rozdzielone, ale na przemian płaczą z żalu i warczą na siebie. Absolutnie już nie da się ich połączyć. Ja mam tak pogryzioną rękę, że kubek podnoszę lewą, bo prawa spuchniąta i obolała.Szkoda mi jest ich wszystkich, bo kożdemu w zasadzie dzieje się krzywda.
Ale nie to ważne, najistotniejsze żeby mała znalazła się w domu który będzie już jej ostatnim, ona już nie może mieć w swoim życiu zmian bo zgłupieje. To ostatnia chwila w jej psychice na przyzwyczajenie się do jednej rodziny, bo widać, że ona najbardziej ze wszystkiego potrzebuje więzi z człowiekiem.
Jutro zabieram Sarę ze sobą do pracy, bo nie mogę inaczej, równocześnie będę chciała pojechać z nią do weta i odwiedzę moją kuzynkę , tą co ma szczeniaczka.
Będzie więc cały dzień ze mną, bo zostawić jej jutro nie mogę w domu.
Wieczorkiem wstawię zdjęcia z dzisiejszego dnia.
Jeszcze raz do osób chętnych na adopcję Sary.
Proszę naprawdę o rozwagę i bardzo przemyślane decyzje, bo ta psina już wiele w życiu przeszła i musi mieć już dom na zawsze.To jest decyzja na wiele lat (co prawda dla mnie na wiele szczęśliwych lat, bo Sara jest wyjątkowa)
Matrix, ani raz do mnie nie zadzwoniłeś.
Miła od Gucia - Wto 06 Kwi, 2010 21:14
Matrix, ja uważam, że każdy trafia na swego prędzej czy później.
Mieliśmy już parę razy tak, że jedna osoba starała się o adopcję basseta i ciągle jakoś tak wychodziło, że pies trafiał do kogoś innego. Aż stało, na tę osobę czekał basset i trafił do niej, trochę to trwało - ale za to teraz się nie rozstają.
Podoba mi się Twój upór.
Umówiłam się na jutro z Paulą na wizytę przedadopcyjną - wstępną.
Do Pauli mam około 50 km.
Pojadę po pracy.
gocha - Wto 06 Kwi, 2010 22:27
Kilka zdjęć Sary z wczorajszego dnia
Jeszcze jak była zgoda
I już po awanturze, samotna sierotka :cry:
moni - Sro 07 Kwi, 2010 10:01
Jaki się spojrzy w jej oczy to nic dodać nic ująć po prostu niewinność ma w oczach.
Asia i Basia - Sro 07 Kwi, 2010 12:23
Kurcze, no taka sielanka we trojeczke byla. Smutna bidulka wyglada sama, ale Ty Gosiu wiesz, co dla niej w tej sytuacji lepsze. Trzymam bardzo bardzo kciuki za powodzenie tej adopcji, ona musi znalezc naprawde dobry dom.
gocha - Sro 07 Kwi, 2010 20:16
Oto relacje z dzisiejszego dnia, a jest co opowiadać.
Sara była u weterynarza. Trafiłyśmy na wspaniałego weta, bardzo przyjaznego. Sunia ma założoną książeczkę zdrowia, została przebadana, zważona i ma zrobione wpisy o podaniu Paratexu i Fiprexu.
Badanie weterynaryjne ma wpisane w książeczkę. Lekarzowi należą się wielkie podziękowania, bo jak mu opowiedziałam historię suni i że jest do adopcji to nie wziął pieniędzy za wizytę.
Od weta poszłyśmy z Sarą na zakupy, dostała nowe szeleczki, smyczkę i piłeczkę.
Potem poszłyśmy z wizytą do mojej kuzynki , tej co ma szczeniaczka Tosę. Bawiły się przepięknie, do upadłego. Później jechałyśmy pociągiem i samochodem.
Dziewczynka w pociągu zachowuje się rewelacyjnie, jest grzeczna, leży przy nogach i nie płacze.W samochodzie zresztą też.
Teraz najważniejsze:
Bogusia była z Guciem w domu u Pauli, powiedziała mi przez telefon, że dom spełnia wszystkie wymogi i jest zadowolona,resztę już sama Bogusia napisze.
Ja jutro o 10 przed południem jadę zawieźć Sarę do Poznania, tam będzie na nas czekała Paula i zabierze małą już do siebie do domu.
Ja jadę z Magdą od Smutasów, bo zgodziła się pomóc nam w transporcie.
Magda, bardzo Ci dziękuję.
Sara została u mnie odrobaczona, zabezpieczona Fiprexem, kupiłam jej szeleczki, smyczkę, dostanie swój ulubiony kocyk i kupiłam zabawki.To taka wyprawka ode mnie.
Paula dostanie też karmę, która zastała zakupiona dla Sary.
Kamień spadł mi z serca jak Bogusia powiedziała mi, że domek jest ok, ta mała zasługuje na dom najlepszy z możliwych, a wiem z obserwacji Sary, że i ona odwdzięczy się ludziom, bo to wspaniała psinka.
Za chwilkę wstawię zdjęcia z dzisiejszych szaleństw z Tosą .
Asia i Basia - Sro 07 Kwi, 2010 21:06
No to nie pozostaje nic innego jak podwojnie zacisnac kciuki i pazurki za "akcje Sara". Trzymajcie sie kobitki i piszcie na biezaco w miare mozliwosci.
Miła od Gucia - Sro 07 Kwi, 2010 21:29
Dom Pauli i Jej rodziny spełnia warunki na adopcję.
Rodzina Pauli ma w sobie wiele ciepła i przyjazne nastawienie do zwierząt.
Co najważniejsze, to domek z dużym ogrodem. Sara będzie miała gdzie się wyszaleć.
W umowie zawarto punkt, że sterylizacja Sary zostanie przeprowadzona po zaaklimatyzowaniu się małej w nowym domu.
Ja osobiście się cieszę, że mogłam poznać tak wspaniałą rodzinę.
Gucio też był zadowolony, szalał po ogrodzie i został wymiziany za wszystkie czasy - bardzo mu się to podobało.
Gustaw z Paulą i Jej Rodziną
gocha - Sro 07 Kwi, 2010 21:33
Czyli tak jak napisałam wcześniej, wszystko się dobrze poukładało. Trzymajcie kciuki jutro za szczęśliwe przekazanie Sary :grin:
besta - Sro 07 Kwi, 2010 21:37
To dobra wiadomość :grin: Kciuki będą trzymane :wink: :grin:
Dorti - Sro 07 Kwi, 2010 21:42
Trzymam kciuki :wink:
gocha - Sro 07 Kwi, 2010 22:14
Obiecane zdjęcia z dzisiejszej wizyty
Miła od Gucia - Czw 08 Kwi, 2010 12:37
Przed chwilą Sara spotkała się z Paulą.
Powitanie było bardzo czułe, dziewczyny są już razem.
Gosia w tej chwili wraca do domu.
gocha - Czw 08 Kwi, 2010 19:54
A teraz o Sarze.
O 13 spotkałam się z Paulą i jej siostrą w Poznaniu. Moje wrazenie, szczególnie przy powitaniu i pierwszym kontakcie bardzo, bardzo pozytywne. Zgadzam się tu z Bogusią, myślę, a właściwie mam przekonanie, że Sara trafiła do rodziny najlepszej z możliwych.
Dziewczyny bardzo sympatyczne, serdecznie i radością witały psinkę.
Odnoszę wrażenie, że Sara będzie naprawdę kochana.
Pomimo, że bidula była u mnie tylko 11 dni, spłakałam się i bylo mi smutno, przyzwyczaiłyśmy się do siebie przez ten krótki czas i mała mnie już pokochała.
Myślę, że tak do tygodnia przestanie tęsknić, powolutku zacznie się przyzwyczajać do nowej rodzinki.
Paula do mnie dzwoniła jak już dojechały do domu. Sara w pociągu była smutna, ale nic dziwnego , to znowu jakiś szok i zmiana dla niej.
Teraz już są w domu, poznaje domowników i otoczenie.
Myślę, że o dalszych losach Sary będziemy się już dowiadywać od Pauli, obiecała mi to.
Spadł mi kamień z serca, że malutka ma już dom, że już nie będzie się tułać po ludziach.
Mam parę zdjęć, zaraz wstawię.
Jeszcze wielkie podziękowania dla Magdy od Smutasów za poświęcony czas i pomoc w transporcie.
Magda i Rudolf - Czw 08 Kwi, 2010 19:59
Az mi sie lezka zakrecila, biedna malutka, ale teraz bedzie juz miala swoj kochajacy dom :wink:
Oby nowa pancia uczestniczyla w naszym forum :~
Kamoos - Czw 08 Kwi, 2010 20:18
Mnie też łezki poleciały ,ale ze mnie to juz jest taka płaczliwa baba. Życzę szczęśliwego nowego zycia malutkiej :smile:
gocha - Czw 08 Kwi, 2010 20:27
Zdjęcia z powitania :grin: i pożegnania :cry: Sary
Asia i Basia - Czw 08 Kwi, 2010 20:29
No teraz to mi lzy polecialy :cry:
Miła od Gucia - Czw 08 Kwi, 2010 21:54
Dyskusję z Matrixem przeniosłam.
http://forum.bassety.net/...p?p=54757#54757
Dorti - Czw 08 Kwi, 2010 22:24
Jak koła do góry to jest już ich :wink:
Dziewczyny świetne jak i zakończenie całej historii :grin:
gocha - Pią 09 Kwi, 2010 08:08
Rozmawiałam z Paulą. Noc minęła spokojnie, Sara spała , była bardzo zmęczona wrażeniami. Rano pobudziła dziewczyny, teraz biega po ogrodzie. Paula mówi, że to wulkan energii, ale jest ok.
Ma jakieś problemy z internetem, ale jak tylko da radę to sama resztę opisze.
Paula - Pią 09 Kwi, 2010 18:15
otworzyłam już nowy temat Sara u Pauli. Dziękuje za to że trzymacie za nas kciuki, to naprawdę miłe. Sara jest zadowolona i wydaje mi się że podoba jej się u nas. Jest wulkanem energii i żywą przytulanką, uwielbia robić tuli tuli:) mam problem z załączeniem zdjęć ale postaram się do jutra to naprawić. No i to 6 dziewczyna w domu:)
Pozdrawiamy
Miła od Gucia - Pią 09 Kwi, 2010 20:33
dalsze losy Sary - zapraszam - Sara u Pauli
|
|