Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Ambulatorium - ŻOŁĄDEK - Rudolf - Rozszerzenie zoladka

Magda i Rudolf - Czw 09 Gru, 2010 08:09
Temat postu: ŻOŁĄDEK - Rudolf - Rozszerzenie zoladka
Moj Rudolf jest w szpitalu i walczy o zycie od wczoraj w nocy :cry:
We wtorek wiczorem starsznie napuchl mu brzuch, zaczol wymiotowac, od razu do weta, plukanie zoladka pod narkoza, okazalo sie ze jest krew w jamie brzusznej, operacje, usunieto litr krwi z jamy brzusznej , przekrecila sie sledziona i zaczela wyrzucac krew, usunieto sledzione :cry: Operowalo go 3 lekarzy, wszystko trwalo 4 godziny.Bardzo spadla mu temp i cisnienie, mial biale dziasla, powiedziano mi ze to byl ostatni moment na operacje :cry: Stracil duzo krwi.
Operacje przezyl, zalozono szwy po wycietej sledzionie, do tego caly brzuch zszyty.
Wczoraj byl nieprzytomny, bardzo go to boli :cry:
Wczoraj wieczorem jakby lekko ocknal sie, otwiera oczy, w jamie brzusznej na razie wszystko ok, troche krwinki biale skoczyly do gory ale podobno to normalne, czerwone krwiniki w normie na szczescie.Temp w normie, dzisla rozowe.Ale bardzo go boli :cry:
Mam dzwonic ok 9 jak przezyl noc, dzis jak bedzie lepiej zacznie powoli jesc i wtedy sie okaze jaki jest naprwde jego stan , czy bedzie trawil :cry:
Najgorsze jest to ze to chyba moja wina bo dalam mu za duzo jesc i za duzo wody i dlatego to sie wszystko stalo :cry: :cry:

Joasika - Czw 09 Gru, 2010 08:19

O kurczę!

Rudolfku! Trzymaj się :!:

Przesyłam Wam pozytywne wibracje, żeby wszystko dobrze się skończyło:

mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm........

joania - Czw 09 Gru, 2010 08:23

trzymamy kciuki. Rudolf trzymaj się.
Kala - Czw 09 Gru, 2010 08:24

biedaczysko..... ściskamy mocno kciuki za szybki powrót do zdrowia!!
domelcia - Czw 09 Gru, 2010 08:32

Madzia trzymajcie się, ślemy pozytywne wibracje!!! i nie obwiniaj się bo to nic nie zmieni, jesteś Rudolfowi potrzebna silna, jak zawsze! daj znać jak coś będziesz wiedziała.
Miła od Gucia - Czw 09 Gru, 2010 08:50

Madziu, jesteśmy z Wami i Waszym Rudolfikiem, myślami, sercem i pozytywną energię ślemy.

Tak jak pisze Domelcia, nie obwiniaj się, Ty musisz być silna i dzielna. Rudolf musi czuć Twoją siłę. W miarę możliwości pisz Madziu. I myśl pozytywnie.
Ściskam

Dorti - Czw 09 Gru, 2010 09:30

Magda życzę Tobie dużo siły i wytrwałości
Rudolf musi mieć pancie w pełni sił
a choruszkowi życzę szybkiego powrotu do zdrówka
trzymamy kciuki za Was obojga :!:

Mirka - Czw 09 Gru, 2010 09:31

o matko aż zamarłam :cry:
mocno mocno trzymamy kciuki
za Rudolfika i za Ciebie Madziu tez
trzymajcie się :cry:

gocha - Czw 09 Gru, 2010 09:32

Matko, ale nieszczęście, Magda trzymaj się, Ty musisz być silna dla niego, trzymamy kciuki z całych sił za wyzdrowienie biedaka.
Magda i Rudolf - Czw 09 Gru, 2010 10:09

To wszystko jest jak jakis koszmar, jakis sen straszny. To wszystko stalo sie w pare minut, dalam mu wiecej jesc bo widzialam ze chodzi za jedzeniem, wczesniej mial atak padaczkowy a po ataku jest bardzo glodny,dalam mu suchej karmy , nie zeby jakos duzo, troche sypnelam. On do suchego jest nieprzyzwyczajony, ja mu dale tylko gotowane, po tej suchej wypil bardzo duzo. Moglam mu zabrac miske ale myslalam ze po ataku chce mu sie pic. I nagle brzuch mu spuchl, zaczal chodzic po ogrodzie i bylo mu niedobrze bo jadl trawe, zwymiotowal sie biala piana, jak zwymiotowal myslalam ze mu przejdzie bedzie mu lzej, ale nie zwymiotowal jedzenia, tylko piane. Przyleciala moja siostra i od razu do weta, w samochodzie znowu sie zwymiotowal piana z trawa, nie mogl juz siadac ani sie polozyc, nogi mu sie trzesly ale nie mogl nawet usuasc :cry: U weta dostal od razu kroplowke, zrobili zdjecie , na zdjeciu samo jedzenie , woda i gazy. On caly czas puchl, brzuch mial wielki jak pilka, twardy jak skala. Sluchajcie to wszystko sie stalo w pare minut!!
Przyleciala nastepna lekarka i decyzja o plukaniu zolodka, narkoza i plukanie, powiedzeili mi ze bylo strasznie duzo tresci w zoladku, plynow i gazy. Po plukaniu wbili strzykawke w brzuch i niestety sciagneli krew, powiedzieli mi ze jest duzy problem ze jest krew w jamie brzusznej , ze podejrzewaja sledzione bo widza na usg ze sie obrocila pod wplywem ucisku , ze sledziona wyrzuca krew. Decyzja o otwarciu brzucha byla natychmiastowa, zadzwonili po trzeciego lekarza ,jak otworzyli brzuch to krew az tryskala, sciagneli litr krwi, wycieli sledzione , zszyli. Brakowalo paru minut a Rudolfa bym stracila na stole operacyjnym. Operacja zakonczyla sie o 2 w nocy. Ja czekala z siostra w poczekalni, w jakiejs traumie, nie wiem nawet jak to okreslic, w placzu, oczekiwaniu, na telefonie z rodzina, na chwile zasnelam na kolanach siostry jak sie obudzialam bylam pewna ze mi sie to wszystko przysnilo, wydawalo sie tak maloprawdopodobne zeby to byla prawda!Jeszcze pare godzin wczesniej moj pies normalnie poszedl na spacer, bawil sie. I takie cos w ciagu paru minut!
Nigdy nie czekajcie, to sa minuty!! doslownie minuty! brzuch puchnie i nie mozna nic zrobic!
Dzis zadzwonilam, Rudolf fizycznie jest silny, sam juz wstal i poszedl zrobic siusiu, do tego juz sam wstaje, chodzi sobie, chyba mniej go boli. Ale nic nie zjadl nie ma apetytu :cry:
Tylko liznal ale odwrocil glowe, moze tez stres ze mnie nie ma :roll: Moze nadal go boli i nie moze jesc, lekarz mowi ze trzeba czasu ale rokowania nadal sa niepewne, poki nie zacznie sam jesc i poki nie zobaczymy jak trawi pokarm niestety nie mozna nic powiedziec.
Mam byc w klinice na 16 , moze przy mnie cos zje.
Martwie sie strasznie, do teraz wydaje mi sie ze to sie nie moglo stac , jeszcze miesiac temu mial robione usg calej jamy brzusznej, wyniki byly super a tu nagle takie cos :cry:

Agataw - Czw 09 Gru, 2010 10:30

Mocno trzymamy wszystkie kciuki jakie mamy.
Trzymaj się, będzie dobrze.

domelcia - Czw 09 Gru, 2010 11:05

Magda sama wiesz, że Rudolf jest bardzo silnym psem, myślę, że będzie dobrze. Straszna ta cała historia, jak to się wszystko zmienia z minuty na minutę... nie obwiniaj się, że dałaś mu jeść, pewnie podczas ataku padaczki coś się stało ze śledzioną a karma i woda to już tylko dodatek. Trzymamy kciuki! Rudi bierz się chłopie do jedzonka!
Joasika - Czw 09 Gru, 2010 11:11

Takich sytuacji nie da się przewidzieć.

Nie możesz się obwiniać, bo nie byłaś w stanie tego przewidzieć.

Moja mama zawsze powtarzała:

"Gdybym wiedziała, że się przewrócę, to bym usiadła".

Gdybyś wiedziała, co się stanie, to byś Rudolfa nie karmiła.

Jak dziewczyny już wcześniej napisały: nie obwiniaj się, tylko daj mu wiele ciepła i miłości, bo jesteś mu teraz bardzo potrzebna.

Asia i Basia - Czw 09 Gru, 2010 11:46

Jejku, MAdziu, horror, trzymaj sie, on musi dac rade, to waleczny pies, nie z takimi problemami sobie poradzil. Wazne , zebys Ty byla spokojna. Nie denerwuj sie, myslami jestesmy z Toba i trzymamy za Was kciuki. Pisz koniecznie jak dasz rade, jak on sie czuje.
Batus - Czw 09 Gru, 2010 17:40

Magda, trzymajcie się, to ciężkie przeżycie, ale zobacz, znalazłaś się w lecznicy na czas. Na pewno nie chce jeść, bo jest przyzwyczajony do gotowanego. Trzymam za Was kciuki, będzie dobrze, zobaczysz.
Marynia - Czw 09 Gru, 2010 18:58

Joasika napisał/a:
Takich sytuacji nie da się przewidzieć.

Nie możesz się obwiniać, bo nie byłaś w stanie tego przewidzieć.

Moja mama zawsze powtarzała:

"Gdybym wiedziała, że się przewrócę, to bym usiadła".

Gdybyś wiedziała, co się stanie, to byś Rudolfa nie karmiła.

Jak dziewczyny już wcześniej napisały: nie obwiniaj się, tylko daj mu wiele ciepła i miłości, bo jesteś mu teraz bardzo potrzebna.


Myślę dokładnie tak samo jak Asia,Madziu trzymam mocno,mocno kciuki

Magda i Rudolf - Czw 09 Gru, 2010 21:54

Dziekuje wszystkim za wsparcie i pozytywna energie, chyba sie przydala.
Choc lekarz caly czas mowi ze niebezpieczenstwo calkowicie nie minelo jest juz lepiej. Zabralam Rudolfa dzis wieczorem do domu, juz sam chodzi, powolutku wraca mu apetyt, ale niestety dostaje na razie same papki dla dzieci i to doslownie odrobinke, do tego nie moze duzo pic. Sama zrobilam mu zastrzyki, antybiotyk , lek przeciwbolowy i jakis wzmacniajacy na zoladek. Jutro rano kroplowka w klinice.
Rana jest dluga , ma zalozone duzo szwow ale mysle ze powolutko i to sie zagoi.
Teraz spi bidulek, strasznie jest slaby i ma takie oczy jakby zapadniete. Strasznie mi go szkoda :cry: Lekarz powiedzial ze to byla bardzo ciezka operacja a biorac pod uwage wiek Rudolfa i tak wszystko dobrze poszlo.
Do tego zostalam pouczona jak trzeba postepowac z psem po takich przejsciach, musi czesciej a malo jesc, nie moze pic wody od razu po posilku, jak najmniej weglowodanow , praktycznie dieta proteinowa bo nie powoduje wzdec. Do tego mam mu dawac nawet dwa razy dziennie wegiel do posilkow,musze tego przestrzegac bo niestety jesli raz juz mu sie takie cos przytrafilo to moze powtorzyc sie bo miesnie zoladka mogly sie rozciagnac. Pozatym lekarz powiedzial ze Rudolf powienien miec podwiazany zoladek ale wiadomo w tym wieku juz sie nie zdecyduje na ten zabieg. Juz i tak tyle przeszedl.
Mam nadzieje ze i tym razem mu sie udalo, chyba czuwa nad nami jakis dobry aniol :smile:

Dorti - Czw 09 Gru, 2010 22:04

Uff, teraz trzymam kciuki żeby rekonwalescencja przebiegła sprawnie.
Madziu, pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę dużo zdrówka i siły :wink:

Miła od Gucia - Czw 09 Gru, 2010 22:20



Anioł HABUHIAH leczy choroby dziecięce. Uzdrawia ludzi, zwierzęta i rośliny.

Jest aniołem ozdrowienia. Gwarantuje dobre zdrowie, leczy zwierzęta i rośliny. Darzy siłą, odwagą, rozwija zdolność przewidywania zdarzeń.

Anioł HABUHIAH jest prawdziwym cudotwórcą. Uzdrawia wszelkie choroby istot żyjących na kuli ziemskiej. Uleczy zwykłe i pospolite dolegliwości jak i te najcięższe i niosące śmiertelne niebezpieczeństwo. Pod Jego opieką znajdują się również wszystkie zwierzęta, ptaki i ryby. Niebiański Posłaniec troszczy się nie tylko o ich zdrowie, ale zapewnia im zdrowy pokarm i właściwe środowisko Błogosławi ludziom przygarniającym chore i bezdomne zwierzęta oraz chroni ich przed niebezpieczeństwem. Anioł HABUHIAH uzdrawia też rośliny i wszystko, co wyrasta z ziemi - chore drzewa i spalone lasy, zniszczoną roślinność pól i łąk oraz całe naturalne środowisko. Podnosi energetyczne wartości owoców i warzyw, wzbogacając je w odpowiednie składniki.
W modlitwach prosimy przede wszystkim o wyleczenie ciała i ludzkiej duszy, oraz o zdrowie roślin i zwierząt.

I tego Anioła proszę o zdrowie dla Rudolfa, a Tobie Madziu, żeby dał wiarę, że będzie dobrze.

zuza i gabi - Czw 09 Gru, 2010 22:22

Oj Madziu czuwa aniołek,czuwa,przykryj go cieplutko,i nie martw się,będzie dobrze :grin: Nadal trzymamy kciuki :grin:
Batus - Czw 09 Gru, 2010 22:22

Silny jest Twój Rudolf Magda, to dobrze :) Nie wiem co można dodać, zdrowia dla niego i siły dla Ciebie życzę! :)
gocha - Czw 09 Gru, 2010 23:32

Dużo zdrówka życzymy Rudolfikowi :grin: , a tobie Madziu dużo siły i bądź cały czas dobrej myśli, on to wyczuwa.
Marzanna - Pią 10 Gru, 2010 00:19

Rudolf trzymj się. Musisz. Jesteśmy po twojej stronie...i Jeszce... Magdo wiara czyni cuda...
Mirka - Pią 10 Gru, 2010 00:30

Madziu utul od Rudolfika
jeszcze latem popływa w jeziorze
odpoczywajcie :cry:

Lutex - Pią 10 Gru, 2010 13:04

duzo zdrowka dla Rudolfa. jeszcze razem pobrykacie nie raz :)
besta - Pią 10 Gru, 2010 22:45

Magda dopiero czytam co sie stało...
Trzymajcie się duuużo zdrowia dl Rudolfa i sił dla Cieie.

Miła od Gucia - Pią 10 Gru, 2010 22:49

Madziu, jak możesz napisz choć parę słów.
Magda i Rudolf - Sob 11 Gru, 2010 06:56

Hej Kochani, dziekuje wszystkim za wsparcie, fajnie jest wiedziec ze tyle zyczliwych osob jest na naszym forum :smile:
Rudolfik nadal slaby, raz je raz nie, z apetytem nadal kiepsciutko.Dostaje kroplowke nadal, do tego mnostwo lekow, az glowa mnie boli jak patrze ile on tego musi brac :cry: No ale to tak jak starszy czlowiek, niestety :cry:
Dzis w nocy zasnal takim prawdziwym bassecim snem i rano sie obudzil, bo wczesniejsza noc to jak na haju, prawie cala przechodzil. Chyba powoli schodzi z niego stres.
Rana dobrze sie goi i za tydzien sciaganie szwow.
Tylko zeby ten apetyt wrocil,no i zeby powoli nabieral sil , biedny jest strasznie :cry: Pewnie trzeba czasu, w koncu byla to ciezka operacja.Mam nadzieje ze jego organizm poradzi sobie jakos bez tej sledziony, podobno spada troche odpornosc organizmu ale ponoc inne narzady przejmuja jego funkcje. Wiadomo u mlodszego psa pewnie byloby wszystko szybciej i prosciej :cry:
Kurcze musi byc dobrze, juz tyle wytrzymal to moze da rade :cry:

Miła od Gucia - Sob 11 Gru, 2010 08:16

Da radę Madziu, da, trzeba wierzyć.
Rudolf jest bardzo silnym psem.

Mirka - Sob 11 Gru, 2010 08:38

Rudolfiku zdrówka,zdrówka i jeszcze raz zdrówka :cry:
zuza i gabi - Sob 11 Gru, 2010 09:19

Madziu to,że Rudolfik jeszcze nie je tak jak byś chciała to nic nie szkodzi,zwierzęta same dobrze wiedzą co robią,nabierze sił to i apetyt wróci :smile:
Ukochaj go delikatnie od nas :grin:

ania123 - Sob 11 Gru, 2010 10:36

zuszek z niego, juz teraz to z gorki :)
Magda i Rudolf - Nie 12 Gru, 2010 07:43

Moj Rudolfik czuje sie lepiej, wczoraj wieczorem juz ladnie zjadl , dzisiaj tez wtrynil kurczaczka. Wczoraj powolutku ale zaciagnal mnie nawet do parku :grin:
Takze wszystko powoli wraca do normy :grin:

Miła od Gucia - Nie 12 Gru, 2010 11:42

Na święta będzie już buszował pod choinką i szukał prezentów.
Zdrowiej Rudolf, zdrowiej

Mirka - Pon 13 Gru, 2010 09:46

a jak nasz senior sie dzisiaj ma :?:
z pewnościa duzo lepiej?
zdrowiej chłopaku i nie martw nas już :wink:

Magda i Rudolf - Pon 13 Gru, 2010 10:31

Seniorek coraz lepiej Mireczko, ale slabiutki jest nadal, dostaje silne leki to chyba od tego.
Ale ladnie je, dzis sobie nawet na mnie warknal jak chcialam go przytulic wiec wszystko wraca powoli do normy :wink:
Mam pytanko kochani, Rudolf ma zalozone szwy na brzuchu, widze ze wszystko sie ladnie goi ale w jednym miejscu jest jakby swieze mieso, jakby tam sie nie goi.
Dzwonic do weta czy czyms przemywac to? co myslicie?

Batus - Pon 13 Gru, 2010 10:34

Ja bym posmarowała Neomycyną - jesli masz, tel. do weta i jeśli nie zacznie się polepszać to pojechałabym z nim.
Dorti - Pon 13 Gru, 2010 10:50

Madziu ja już taka zwichrowana jestem i wszystko konsultuję z wetem.
Na początek telefonicznie a jak wet zadecyduje to jadę.
Myślę, że dla spokojności - weterynarz :wink:

Magda i Rudolf - Pon 13 Gru, 2010 12:35

Juz dzwonilam do weta :smile: Jodyna mam przykladac.
I musialam wziasc dogsitter do Rudolfa bo nie moze sam w domu zostawac a ja w pracy jestem :mrgreen: Normalnie gorzej niz z dzieckiem :smile:

Batus - Pon 13 Gru, 2010 12:40

Dogsitter? Fajna nazwa ;) Rudolfik, po takich przejściach, poradzisz sobie z tą drobną komplikacją. Organizm po prostu osłabiony, zdrówka życzę!
eufrazyna - Sro 15 Gru, 2010 00:53

Zdrówka dla Rudolfa!
zojka - Pią 17 Gru, 2010 07:48

A ja dopiero dzisiaj przeczytałam :shock:
Trzymajcie się.
Rudolf zdrowiej!!

Magda i Rudolf - Pią 17 Gru, 2010 09:38

Rudolfik powoli powoli wraca do siebie, wczoraj mial zdjete szwy, wszystko ladnie sie goi. Tylko dostal jakiegos zapalenia skory , jak go szykowali do operacji to tak szybko go golili ze na brzuchu zostaly male ranki ktore sie teraz powiekszyly. Musze te miejsca przemywac klorexydyna i zostal zmieniony antybiotyk. Mam nadzieje ze i z tym sobie szybko poradzimy :grin:
Rudolfik troche slaby jeszcze jest ale mysle ze trzeba czasu, bardzo schudl :sad: Wazy 37kilo, przez ta operacje schudl 2,5 kilo :cry:
Znalazlam fajny artykul o rozszerzeniu zoladka, dopiero teraz jak go przeczytalam przekonalam sie ile moj pies mial szczescia i jak ciezko walczyl o zycie!
http://pl.euroanimal.eu/R...22MastineuM%22)

Miła od Gucia - Pią 17 Gru, 2010 14:21

widzisz, co robi natychmiastowa reakcja
pozdrawiamy i szerokiej i spokojnej drogi życzmy na trasie do Polski


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group