|
Nasze Bassety Klub Miłośników Basset Hound i podobnych. |
 |
Mój basset - Zojkowe TOSIEŃKA, RUFUS i duża TOLA Cz. II
zojka - Wto 25 Sty, 2011 22:23 Temat postu: Zojkowe TOSIEŃKA, RUFUS i duża TOLA Cz. II cyt. adm.meryt.
Część pierwsza opowieści o Tosi i Rufusie znajduje się T U T A J
Dzisiaj mnie podkusiło i połaziłam po różnych ogłoszeniach.
Na rasowego mastifa na razie mnie nie stać ... (remont dołu jest priorytetem).
Młody rasowy od 3000 w górkę. A potem dobre papu, dochtory ...
Rozsądek mówi - zbastuj zojka - nie zarzynaj się.
To poszprerałam po schroniskach....
(bo pseudo ZDECYDOWANIE ODPADAJĄ!)
I znalazłam Tolę :shock:
http://allegro.pl/fundacj...1412239587.html
gocha - Wto 25 Sty, 2011 22:33
Jaka piękna :shock:
Zojka weź ją , weź :wink:
ania123 - Wto 25 Sty, 2011 22:35
alez ona piekna
wez koniecznie, rekami i nogami sie ja podpisuje pod decyzja
zojka - Wto 25 Sty, 2011 22:40
Bojam się ...
Napisałam do nich emila
Rogasowa - Wto 25 Sty, 2011 22:42
Wesprzemy na duchu.a piękna niesłychanie! i lepiej to już na pewno nie trafi!
ania123 - Wto 25 Sty, 2011 22:44
ale bernardyny to nie mastino, bernardyny to takie duze misie
mastino tez moga byc duzymi misiami ale to trzeba naprawde umiec je wychowac (nie mowie bron boze ze ty nie bedziesz umiala tylko mastino sa duzo trudniejsze niz bernardyny), a itak z tego co czytalam na forum molosow to zawsze jest jakies niebezpieczenstwo bo czesto trudno przewidziec reakcje mastino w stanie zagrozenia (tego co one odbieraja jako zagrozenie)
zojka - Wto 25 Sty, 2011 22:47
ania123 napisał/a: | ale bernardyny to nie mastino, bernardyny to takie duze misie
mastino tez moga byc duzymi misiami ale to trzeba naprawde umiec je wychowac (nie mowie bron boze ze ty nie bedziesz umiala tylko mastino sa duzo trudniejsze niz bernardyny), a itak z tego co czytalam na forum molosow to zawsze jest jakies niebezpieczenstwo bo czesto trudno przewidziec reakcje mastino w stanie zagrozenia (tego co one odbieraja jako zagrozenie) |
Mastino kofam i kofać nie przesanę.
Za to, jakie są, jak wyglądają.
Ale racja, że trzeba mieć to coś, co je ustawi. Sporo czytałam. Nie jest przesądzone, że nie dałabym rady jak i nie ma pewności, że wszystko poszłoby dobrze.
Bernardyn jest wielki i taki ma być mój trzeci pies. Może być misio.
Cholibka, za mało wiem o bernardynach :shock:
gocha - Wto 25 Sty, 2011 22:50
To ja już od teraz kciuki zaciskam
ania123 - Wto 25 Sty, 2011 22:51
zojka pewnie ze bys sobie poradzila skoro tyle czytasz i sie dowiadujesz. wiec jezeli mastino to takie marzenie ktore nie minie to moze warto poczekac na mastino. ale bernardynka jest naprawde piekna, bernardyn to z kolei pies moich marzen z dziecinstwa teraz od dluzszego czasu jest CAO, ale bernardyny dalej uwielbiam, wiec trzymam kciuki
zojka - Wto 25 Sty, 2011 22:56
ania123 napisał/a: | zojka pewnie ze bys sobie poradzila skoro tyle czytasz i sie dowiadujesz. wiec jezeli mastino to takie marzenie ktore nie minie to moze warto poczekac na mastino. ale bernardynka jest naprawde piekna, bernardyn to z kolei pies moich marzen z dziecinstwa teraz od dluzszego czasu jest CAO, ale bernardyny dalej uwielbiam, wiec trzymam kciuki |
Łoj!
To też racja ...
Inna racja, to stóż potrzeby od zaraz
Rogasowa - Wto 25 Sty, 2011 23:01
:smile: Ja też trzymam kciuki!
ania123 - Wto 25 Sty, 2011 23:04
zojka podumaj troszku i na pewno podejmiesz dobra decyzje
zojka - Wto 25 Sty, 2011 23:05
Emila już napisałam.
Co ma być, to będzie ...
Ale piękna jest, prawda?
(a Piotrek śpi i nawet nie wie, co ja tu kombinuję)
Joasika - Wto 25 Sty, 2011 23:37
Oj Zojka, zojka...
Taką Cię właśnie kofam :!:
Benki to piękne zwierza...trochę trudne w wychowaniu...
Popytaj Piotra - on Ci ma doświadczenie..
Ja też mam dużego - prawiebernardyn z niego i taki kochany, nieopanowany bydlak :lol:
Wrażenie robi, ale muchy by nie skrzywdził, choć jazgocze jak dzika bestia :wink:
Kochamy go bezgranicznie
zojka - Wto 25 Sty, 2011 23:44
Piotrek! Proszę szczerze i odważnie w tym temacie się wypowiedzieć.
Tak sobie myślę, że Częstochowa jest strasznie daleko ....
Niepotrzebnie się podpaliłam.
:cry: :cry: :cry:
Piotr i Beno - Sro 26 Sty, 2011 00:06
Zapoznam się z tematem i spróbuję Cię ugasić
Piotr i Beno - Sro 26 Sty, 2011 07:08
Miało być szczerze i odważnie
Bierz :!:
Szczerze - bo lubię takie filigranowe zwierzątka :razz:
Odważnie - bo mogę podpaść Twojemu przybocznemu. :shock:
I to by było na tyle przewodu doktorskiego na temat bernardynów. :wink:
Batus - Sro 26 Sty, 2011 07:15
Co za cudo :shock: Piękny pies, nie czytałam, zerknęłam tylko na zdjęcia, charakteru nie znam kompletnie, ale Tolka jest piękna !
Nieźle prezentuje się też z Hunzą :cool:
Piotr i Beno - Sro 26 Sty, 2011 08:09
Moja Sara (poprzedniczka Bena) była krzyżówką jużaka i bernardynki.
Za piernika nie potrafię tej fotki wkleić.
Ale piesek był wspaniały (i wielki).
Miła od Gucia - Sro 26 Sty, 2011 08:34
Dopiero temat doczytałam
Zoja, Tola jest piękna
skoro Twe serce ją wybrało - widać tak ma być.
Miła od Gucia - Sro 26 Sty, 2011 09:35
to zdjęcie od Piotra
Piotr i Beno - Sro 26 Sty, 2011 09:40
Byli u mnie znajomi i Sebowi córa zrobiła fotę a później przesłała mi na kompa.
Piotr i Beno - Sro 26 Sty, 2011 09:44
Wygląda sympatycznie ale była odpowiednio zła (po ojcu jużaku).
Oprócz psów to zabijała natychmiast każde stworzenie, które
weszło na podwórko (jeże, koty, szczury, ptactwo itp.).
Ludziów też szarpała ale była bardzo karna i na jedno moje słowo
grzecznie wpuszczała.
Miła od Gucia - Sro 26 Sty, 2011 10:30
Sara tak długa jest jak i Ty, jak tak razem leżycie :wink:
Piotr i Beno - Sro 26 Sty, 2011 10:42
To nie ja. To znajomy
zojka - Sro 26 Sty, 2011 10:46
Ale wielga!!
I piękna
Mam nadzieję, że Tola nie ma we krwi jużaków. Ani kropli
Bo jakby mi Tosię albo Rufka skubała, to ja nie wiem,co by jej pańcio powiedział :shock:
Dorti - Sro 26 Sty, 2011 12:22
Zoja
musisz czuć coś w środku, ze to ten pies :wink:
Jeśli tak jest to przywież maleństwo pod swój dach.
Ułożysz ją wówczas po swojemu i cała rodzina będzie szczęśliwa :wink:
Ale na moje to w sercu musi Ci pukać.
zojka - Sro 26 Sty, 2011 12:34
Oj puka, puka
Już rozmawiałam z panią.
Rozwiała moje obawy (choć nie do końca)
Tola ma teraz rujkę. Jeszcze ze dwa tygodnie będzie ją miała.
Potem kastracja.
Mała jechała samochodem tylko raz. Nie lubi wsiadać do samochodu, ale jak już w nim jest, to nie choruje.
A przed nami 7 godzin drogi :shock:
A i samochód zmieniliśmy - już nie ma tej wygody z fronterą. No to się bojm teraz tej podróży ...
A i jeszcze drobiazg - Piotr żyje w błogiej nieświadomości
eufrazyna - Sro 26 Sty, 2011 12:39
Wszystkie Tole to fajne dziewczyny :wink: Uświadom Piotra!!! I potem to opisz
zojka - Sro 26 Sty, 2011 12:41
eufrazyna napisał/a: | Wszystkie Tole to fajne dziewczyny :wink: Uświadom Piotra!!! I potem to opisz |
Nie omieszkam.
Co grubsze kąski wypipkam
Miła od Gucia - Sro 26 Sty, 2011 13:31
zojka napisał/a: | ...
A i jeszcze drobiazg - Piotr żyje w błogiej nieświadomości |
No i ten drobiazg :lol:
:lol:
daj znać kiedy co i jak, zbierzemy się wirtualnie i na raz dwa trzy będziemy "czarować" :lol:
Batus - Sro 26 Sty, 2011 13:55
Miła od Gucia napisał/a: | zojka napisał/a: | ...
A i jeszcze drobiazg - Piotr żyje w błogiej nieświadomości |
No i ten drobiazg :lol:
:lol:
daj znać kiedy co i jak, zbierzemy się wirtualnie i na raz dwa trzy będziemy "czarować" :lol: |
Bo padnę Tyci tyci drobiażdżek :lol:
Może nie mów? Może nie zauważy?
Miła od Gucia - Sro 26 Sty, 2011 14:15
Batus napisał/a: |
Może nie mów? Może nie zauważy? |
 
Asia i Basia - Sro 26 Sty, 2011 20:40
Taaaa, nie zauwazy :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
zuza i gabi - Sro 26 Sty, 2011 21:03
Jak kocha to się zgodzi
Ale swoją drogą to chciałabym widzieć jego minę na wieść o przygarnięciu maleństwa
zojka - Sro 26 Sty, 2011 22:20
Oto stało się.
Pańcio już WIE
Wbrew pozorom ta wiedza nie pomaga mu żyć.
No bo to było tak:
Od poniedziałku nie bardzo chciało się nam rozmawiać :shock: najpierw pańcio nie chciał gadać, potem mnie też ochota przeszła .... no to tak w harmonii i zgodzie, miłości i szacunku milczeliśmy sobie
Milczenie było związane z pytaniem otwartym o to, czy obecny podział obowiązków jest sprawiedliwy, czy nie? Jak jeszcze żeśmy rozmawiali, to oboje uznaliśmy, że NIE. Tylko jakoś tak dziwnie,każden z nas czuł ,że to właśnie on ma wszystko na głowie.
Na drodze dialogu ustaliliśmy, że lepiej nie gadać.
No i luzik ....
Uznałam, że możemy nie gadać do wiosny (bo nie ukrywam, że to Ja mam rację)
Ale mnie podkusiło i znalazłam Tolę.
I zaczarowała mnie i w ogóle.
No to chciałam Pańciowi powiedzieć, ale jak, skoro ustaliliśmy, że nie będziemy gadać? I tu zrobiła mi się duża trudność....
No i co? Miałam czekać do wiosny ?!
Jadąc do pracy uznałam, że to jest z mojej strony nieuczciwe, że ja wiem a pańcio NIE WIE.
Nie muszę przecież z nim gadać ..... mogę go .... poinformować.
Wybrałam numer a tu pańcio się odezwał ludzkim głosem :shock:
Grzecznie zapytałam, czy mogę mówić i on wyraził na to zgodę.
Wiec nie zwlekając zapytałam:
- Czy oglądałeś film "Beethoven"
- Tak
- Ten film o psie?
- No tak....
- Tam grał bernardyn ...
- No, grał.
- Podobają ci się bernardyny?
- Podobają
- To fajnie, bo mamy sunie bernardyna. Cieszysz się?
Potem było trochę nudno, bo wypytywał o takie drobiazgi jak o co chodzi? co ty wymyśliłaś? to znaczy już podjęłaś decyzję? (a ja mówię: NIE, WAŚNIE DZWONIĘ DO CIEBIE Z PYTANIEM)
A na koniec zapytał, skąd ta sunia jest.
I tu zwierzyłam się ze swojego jedynego problemu - bojam się o drogę.
------
Piotr jest sceptyczny. Bo taki jest z zasady
Nie wychyli się, żeby mi pomóc w podjęciu decyzji ale już gada: zrób jak chcesz :wink:
Przedstawił mi wszystkie przeciw, pokiwał głową na wszystkie za i choć ja mówię, że muszę się jeszcze zastanowić, to on chyba wie, jaka będzie moja decyzja....
Jeszcze trochę połażę, pomędzę, posprawdzam, pooglądam ....
Za to Weronka jest bardzo ZA!
Batus - Sro 26 Sty, 2011 22:32
Czy Ty aby na pewno pisałaś o swoim Panu Mężu czy o moim, bo jak czytałam to zaczęłam mieć wątpliwości, skąd tyle podobieństw - w dialogu, poglądach, entuzjazmie i w ogóle :razz: :lol:
Czyli jedziesz po Tolę?
Rogasowa - Sro 26 Sty, 2011 22:33
BRAWOO :!: Gratuluje Pani Zojeczko!
besta - Sro 26 Sty, 2011 22:39
Zojka umrę przez Ciebie :twisted: .Siedzę rżę jak młoda kobyła na lące i brzuch mnie boli.
Sposób poinformowania Pana Męża Rewelacyjny!!!Gratuluję !
Rogasowa - Sro 26 Sty, 2011 22:43
Teraz już wiem że książka.. bez względu na to czy będzie o bassetach czy o związkach jest skazana na sukces!
zuza i gabi - Sro 26 Sty, 2011 22:48
Zojka jesteś boska
zojka - Sro 26 Sty, 2011 22:49
Eh!
Bo kto zna osobiście mego Pana Męża, to wie, że nie wszystko Panu Bogu udało się tak idealnie ....
To duża sztuka przekonać go do jakiejś idei tak na pstryk!
Ba!
W ogóle go przekonać
A potem jakby nigdy nic jeździ z tymi stworzeniami do dochtorów, je z nimi kanapki, piję kawę z jednego kubka ...
gocha - Sro 26 Sty, 2011 23:27
Zojka będę Twoją fanką do końca życia
Sposób zakomunikowania (zapytania?) rewelacyjny. Czyli już można Ci w zasadzie gratulować decyzji ?
Ja tam trzymam kciuki od już, teraz ,za powodzenie całej akcji, no bo najgorsze już masz za sobą :wink:
eufrazyna - Sro 26 Sty, 2011 23:51
Zojka, ja błagam, ta książka musi się ukazać Wyję, to mało powiedziane !!!!!!!!!
Miła od Gucia - Czw 27 Sty, 2011 08:03
Jak to dobrze, że mamy tę "naszą" Zojkę.
Zojka Ty jesteś dyplomata nad dyplomaty dostaniesz prawa rozstrzygania sporów na forum :lol: :lol:
watla - Czw 27 Sty, 2011 09:12
Ubawiłam się Zojka dołączam do Twojego fan clubu. Sposób poinformowania Pana Męża - bezcenny. /na marginesie podobne dialogi i brak dialogów prowadzę ze swoim /
Dorti - Czw 27 Sty, 2011 09:53
Zoja a ja mam niedosyt
Czytałam ten Twój post jak książkę tylko nie przewidziałam tak szybkiego konca :wink:
To ja teraz poprosze o jeszcze :grin:
Zojuś nie martw się o podróż
jak ta kruszynka Cię pozna, wyniucha to sama z radościa wskoczy do autka :grin:
Trzymam za Was kciukole.
troublemaker - Czw 27 Sty, 2011 12:50
A ja dopiero przeczytalam Nie powstrzymalam sie i przeczytalam swojemu prawie mezowi Tylko sie pod nosem usmiechnal
Fantastyczna jest Tola Piekna i wielka! Gratuluje decyzji!
zojka - Czw 27 Sty, 2011 14:10
Och Wy moje dobre ludki
Szłam dzisiaj z psiarnią na spacer .... i Tola była obok mnie. Będzie miała dobrze, tak myślę. Zawsze zachwyca mnie ta przestrzeń, wolność i podskakujący kuper Rufka.
On tak bardzo się cieszy z tych spacerów. Jest taki szczęśliwy i zachwycony. Rozczula mnie Tosia, która wącha każde źdźbło trawy, każdy badylek .... Tosia, która jest tak skupiona na sobie, że nie ma możliwości, by ją pogonić, przyspieszyć.
Idę na spacer i jestem ....sama?
Bo autystyczne pasztety są w swoim świecie.
Wiem, że gdybym wisiała na drugim końcu smyczy, to miałabym zajęcie jak diabli. Ale balerony nie byłyby tak szczęśliwe ....
I tak mi sie wydaję, ze tu jest miejsce dla Toli.
Jakoś tak to zobaczyłam, że dziewczyna jest blisko mnie i że mam do kogo gębę otworzyć.
Pani, z którą rozmawiałam powiedziała, Ze Tola u niej biega luzem na spacerach (nie umie w ogóle chodzić na smyczy :shock: ) i nie ucieka. Więc tak sobie pomyślałam, że mnie też nie będzie ignorować i znajdziemy temat do rozmów.
Do bassetów niby też mogę gadać
Ba, nawet wrzeszczę czasem .... ale jakoś mam wrażenie,że niespecjalnie chcą mnie wtedy słuchać. Głuchną, lekce sobie ważą moją osobę i lewitują w świecie zapachów.
Kocham na nie wtedy patrzeć. Na ich podniecenie, energię, zaciekawienie...
Równocześnie mam w sercu miejsce na kruszynkę, która chciałaby mi towarzyszyć.
Ja już w sumie podjęłam decyzję. Ja w środku wiem, że Tolę do siebie zaproszę i wiem, że pokochamy ją wszyscy.
Bojam się podróży (dzięki Dorota - zdjęłaś mi duużo tego lęku),
bojam się kleszczorów!,
tego,że w razie choroby będę musiała ja zawieźć do dochtora.
Myślę o tym, jak nauczyć ją wchodzić bez strachu do samochodu i tak sobie myślę, że w tym pomoże mi z czasem Ruf i Tosia bo one lubieją :shock:
Słuchajcie, jak będę zakraplać Tolę na przecwikleszczory to chyba trzeba będzie ze dwie fiolki wylać :shock: bo jak do tej pory to kupowałam zestaw dla piesa między 20 a 40 kilo.
A Tola jest dwa razy kochańsza :shock:
Batus - Czw 27 Sty, 2011 16:36
Ale Ci zazdroszczę Jeszcze jej nie przywiozłaś, a już tak ładnie o niej piszesz, chyba wpadłaś jak śliwka Zojka
Życzę Ci (Wam), żeby wszystko poszło gładko, ta podróż i pierwsze dni w domu i żeby Tolka uważnie słuchała Twoich wywodów na długich spacerach. Będę czekać na zdjęcia, żeby pogapić się na tego kudłatego misia !
besta - Czw 27 Sty, 2011 19:16
Zojka oby ci się spełniło :grin: .To nie Tola już do ciebie "nalezy"to chyba ty cała jesteś jej coooo???
VADER - Czw 27 Sty, 2011 19:58
Uśmiałam się po pachy Twój wątek trzeba sobie do ulubionych dodać:)
trzymamy wszystkie kciuki!
eufrazyna - Pią 28 Sty, 2011 08:44
Zojuś, co tu powiedzieć... czekajem na ciąg dalszy :grin: !
Asia i Basia - Pią 28 Sty, 2011 13:23
Oj Zojeczko, to Cie chycilo
zojka - Pią 28 Sty, 2011 23:24
A my od dzisiaj mamy w rodzinie pierwszą
PANIĄ INŻYNIER
I ja jestem mamą
PANI INŻYNIER
Taka jestem dumna, że hej!
Agataw - Pią 28 Sty, 2011 23:29
GRAAAATUUUULAAACJEEEE!!!!!!!
gocha - Pią 28 Sty, 2011 23:34
Od nas też gratulacje dla PANI INŻYNIER i dla RODZICÓW PANI INŻYNIER :lol:
Batus - Pią 28 Sty, 2011 23:39
Gratulacje !!!
Dorti - Sob 29 Sty, 2011 00:02
Weronka buziol dla Ciebie od nas wszystkich i od Cudeniek również, taki specjalny jak dla Wodeckiego :wink:
A tak na poważnie - Ogromne GRATULACJE !!!!!!!!!!!
Dla struszków również, mogą być dumni z takiej córy :grin:
Asia i Basia - Sob 29 Sty, 2011 12:07
Ale super, Gratulacje Mamo Pani Inzynier To sie pewno cieszycie wszyscy, sama radosc jak dzieciaki osiagna w zyciu sukces. Pogratuluj Pani Inzynier od calej naszej zalogi Tylko nie opijajcie za mocno
domelcia - Sob 29 Sty, 2011 12:22
no to gratulacje dla świeżo upieczonej pani INŻYNIER i jej dumnej Mamy
besta - Sob 29 Sty, 2011 14:23
GRATULACJE Pani inżynier i gratulacja dla Rodziców Pani inżynier :grin:
gkoti - Sob 29 Sty, 2011 16:44
Witam wszystkich, no to i my z Leniuszkiem dołaczamy się do życzeń dla świeżo upieczonej Pani Inżynier :wink:
Jak tak Was obczytuje( wszystkiego nie dam rady od razu-wiadomo) to stwierdzam, że nie tylko ja jestem taką szaloną pańcią ....kocham tego naszego wariata Leniuszka do szleństwa: czytam tak i widze, ile stracilam, że od razu nie wzięłam się za to forum, jak tylko syn wyjechał;pomagacie zwierzaczkom, leczycie je, karmicie...patrzyłam na posty dotyczące pomocy basetom ( i innym pieskom)...nie wiem, czy tamto konto jest aktualne, chciałabym tez coś podsyłać w miarę możliwości, jak ktoś może, to pokażcie mi aktualne konto;mam jeszcze pytanie- czy odpisy z podatku1% ( bede dopiero robić rozliczenie) na jakieś baseciciki tez można oddać?jak tak, podeślijcie mi dane, bede wdzięczna;wcześniej dawalam darowizny na schronisko w Tczewie, bo jest najbliżej mnie;Moje Lenistwo teraz smacznie sobie śpi po spacerku i szaleństwach z Panem- Tatą;postaram sie dołączyć w ciągu kilku dni jakieś fotki aktualne
Marynia - Sob 29 Sty, 2011 17:18
Dumna Mamo PANI INŻYNIER gratulacje :lol:
Tymek - Sob 29 Sty, 2011 20:08
Gratulujemy !
zojka - Nie 30 Sty, 2011 09:06
Bardzo serdecznie dziękujemy wszystkim za życzenia.
Pani inżynier również dziękuje
Może nawiedzi nas w niedługim czasie, ale jak tu poprosić panią inżynier, by podłogę na ten przykład umyła?
Dzięki Ci Miła, za takie przeniesienie tematu .... od Toli
Nie mogę się dodzwonić do fundacji, żeby powiedzieć, że na 100% po Tolę przyjedziemy.
Pan maż powiedział, że w ramach walentynkowych prezentów zafunduje mnie tę podróż. Znaczy będzie robił za kierowcę i na nic innego mam nie liczyć.
Ale ja sobie myślę, że może kawę mi postawi, alboż i nawet obiad
Bo o Tolę się nie martwiam. Daje im 5 minut i Pan Mąż będzie należał do suni
Jeno ta podroż mnie martwi.
7 godzinek .... długo. Trzeba ją będzie wyprowadzić na spacer na rozprostowanie kości. A jak ją z powrotem wsadzimy?
Uczepiłam się myśli, że Tola zrozumie, że to dla niej wszystko i nie będzie się opierać. A może nawet sama zechce jechać do domu?
eufrazyna - Nie 30 Sty, 2011 09:42
Gratulacje dla Pani Inzynier I jej Dumnych Rodzicow :grin:
zojka - Nie 30 Sty, 2011 14:34
Dodzwoniłam się!!!!
TOLA JEST NASZA!!!
Ma teraz rujkę, po niej będzie sterylizacja a potem wielka podróż
Gdzieś w okolicach połowy marca wybieramy się po naszą suńkę!
Miła od Gucia - Nie 30 Sty, 2011 14:36
Amen, niech tak się stanie :lol:
watla - Nie 30 Sty, 2011 15:02
Super
ania123 - Nie 30 Sty, 2011 15:30
gratuluje
Dorti - Nie 30 Sty, 2011 15:34
No i Wszyscy szczęśliwi :wink:
Małomówny też tylko o tym jeszcze nie wie :grin: :razz:
Batus - Nie 30 Sty, 2011 16:13
Gratuluję !!! Ale jak Ty wytrzymasz teraz do tego marca
W każdym razie cieszę się z Wami...no przynajmniej na razie z Tobą
zojka - Nie 30 Sty, 2011 17:02
Małomówny, jak już wycedził "no dobra, zawiozę cię" a potem dość szybko "ale tylko zawiozę, na nic więcej nie licz" zdobył się na wysiłek i zapytał "to nie możemy jechać już jutro?"
Kiedy wyjaśniłam co i jak usłyszałam tylko "aha".
I to był koniec konwersacji na ten dzień.
I tak usłyszałam o jedną wypowiedź więcej, niż zwykle. Bo statystycznie pan mąż odzywa się do 5 razy dziennie. W tym sztandarowe pytanie "kochanie, nie wiesz, gdzie są moje skarpetki" (zawsze w szufladzie, od wieków w szufladzie) oraz "zrobisz mi kawkę?"
zuza i gabi - Nie 30 Sty, 2011 17:54
Super :grin: Gratulacje :grin: Ale będzecie mieć fajnego miśiola :grin:
Oby się małomówny nie rozmyślił do połowy marca
besta - Nie 30 Sty, 2011 18:08
Ale fajnie gratulacje Zojka.Słuszna decyzja :grin: .
Joasika - Nie 30 Sty, 2011 20:22
Łomatko :!:
Tom se przegapiła nowinek :!:
To teraz tak:
1.GRATULACJE dla Pani INŻ i jej dumnego Rodzicielstwa :!:
2.GRATULACJE w sprawie benki Tolci (siostra sobie zafundowała dwa miesiące temu bernardynkę i jest to przekochane, przeurocze i wysoce inteligentne stworzonko! Oczywiście zaraz po bassecie! :wink: )
3. Dostajesz ostrzeżenie za doprowadzenie mnie niemal do stanu agonalnego swoimi opisami :!: (mało mnie nie rozerwało ze śmiechu, nie mówiąc o tym, że musiałam sumiennie i długotrwale czyścić monitor z własnej śliny - prawie się odwodniłam :!: ).
Magda i Rudolf - Pon 31 Sty, 2011 10:30
Super decyzja, gratulacje ! :smile:
Asia i Basia - Pon 31 Sty, 2011 10:39
Kurcze, ale nowiny. No to stalo sie, trzymam kciuki za podroz i za Wasze nowe "malenstwo" i za malza, zeby pokochal jak swoje Juz Was widze, jak wpychacie bernardynke za dupsko do kufra Niesamowita jestes Zojka
eufrazyna - Pon 31 Sty, 2011 11:10
Super
Piotr i Beno - Pon 31 Sty, 2011 12:25
Dołączam do gratulacji za "inż" i za "maleństwo"
oraz pragnę dodać, że ten monitor to Joasia
zaczęła opluwać wczoraj u mnie a widocznie w domciu
dokończyła demolkę.
domelcia - Pon 31 Sty, 2011 23:41
i my i my śpieszymy z gratkami... Zoja ale będziesz miała duuuużą przytulankę
zojka - Wto 01 Lut, 2011 12:13
Bardzo dziękujemy wszystkim za gratulacje i dobre słowa
Wiecie, u nas na Mazurach zima jest ostra. Naprawdę.
Myślę, że w dalszym ciągu mamy pierwszy śnieg na polach. Bo od tego czasu stopniało wiele, ale przezież nie wszystko.
Zwierzyna głoduje. Jest coraz bliżej domó mieszkalnych.
Tak wyglądał wjazd do domu po dwóch godzinach opadów:
Odśnieżaliśmy po kilka razy dziennie
A to czapy śniegu na doniczkach:
I świaża dostawa ziaren do Baru Sikora :shock:
Obstawa dostawców konkretna, co?
A dzisiaj na spacerze dokonałam odkrycia
Na około naszego ogrodzenia cały teren jest zryty przez dziki :shock: Biedne złażą do wsi, bo po prostu głodują :cry:
Asia i Basia - Wto 01 Lut, 2011 22:06
Ale zima, a ja na rowerku pomykam, w plusie lekkim temperatury. Dobrze, ze macie takie ogrodzenia, bo by Wam te dziki jeszcze do domu wlazly ipo parowie ukradly
Miła od Gucia - Sro 02 Lut, 2011 00:04
Dawno zimy nie widziałam :lol:
zojka - Nie 06 Lut, 2011 21:53
No i klamka zapadła :!:
W sobotę jedziemy po Tolę.
Czeka nas 15 godzin podróży :shock: :shock:
Dokładnie 900 kilometrów
Jakieś szaleństwo, co?
Cieszę się ogromnie i równocześnie zastanawiam się, czy my nie jesteśmy stuknięci. Tak ostro, w potylicę :shock:
Aktualnie moi znajomi wzięli psa z pseudo. Szczeniaczka. Będzie przypominał owczarka. Bez kłopotu wsiedli w samochód, podjechali kilka kilometrów i po bólu.Zapłacili małą kwotę i luzik. Mały ma dom. I będzie mu dobrze. Oni mają psa. I są szczęśliwi.
A my?
Wyprawa przez dwie trzecie Polski. Kętrzyn - Radomsko.
I kiedy zwierzę się z pomysłu swoim znajomym, to wyjdziemy na idiotów. Bo przecież są prostsze sposoby na posiadanie benka w domu.
Może oni mają rację?
Miła od Gucia - Nie 06 Lut, 2011 21:56
Jak by Wam było mało trasy, możecie jeszcze do Gorzowa zajechać :lol:
Zoja, trzymam za Was kciuki.
Trasy kawał to prawda.
Ja wprawdzie aż tyle dziś nie zrobiłam, ale sama jazda umęczyła.
Będziecie robić przerwy, postoje, pamiętaj o "miseczce" :lol:
Oby do soboty :lol:
gocha - Nie 06 Lut, 2011 22:02
Zojka , a ja tam cenię takich stukniętych, w potylicę
Fajnie, że po nią jedziecie, trzymam za Was kciuki.
Ja po Mańkę jechałam ponad 700 km (mieszkałam jeszcze wtedy gdzie indziej) i byłam szczęśliwa jak kto głupi, a też mogłam kupić basseta na allegro za parę groszy, zamiast jechać taki kawał po śmierdziela do schroniska.
To Wasze stuknięcie jest całkiem pozytywne :lol:
Agataw - Nie 06 Lut, 2011 22:10
Najważniejsze, że Ona czeka na Ciebie i pewno urodziła się po to, żeby być z Wami.
Wy macie serce dla Niej. Reszta się nie liczy.
Nich gadają, niech się dziwią, może się czegoś od Was nauczą?
Batus - Nie 06 Lut, 2011 22:24
Cieszę się z Wami, Tola będzie miała z Wami wesoło Szerokiej drogi w sobotę !
zuza i gabi - Nie 06 Lut, 2011 22:35
Wczoraj usłyszałam takie zdanie''To nie my wybieramy sobie psa,to pies wybiera sobie człowieka''
Szerokiej drogi Zojeczko :grin:
Joasika - Pon 07 Lut, 2011 13:26
Zojuś :!:
My też debile jechaliśmy szmat drobi po Bertę i wydaliśmy na benzynę więcej niż kosztowałby szczeniaczek z pseudo, ale nie chcieliśmy szczeniaczka z pseudo, bo Berta była nam pisana :wink:
Tak, jak Wam Tola
Jesteś całkiem, ale to całkiem zdrowa - bez uszkodzeń potylicy. Po prostu Tola to królewna, która ma wymagania - wybrała Pańciostwo z drugiego końca Polski :wink:
eufrazyna - Pon 07 Lut, 2011 19:11
Zojuś, jakby było mało, to ja mogę dopuknąć, żeby Ci się przypadkiem ta potylica nie odpuknęła Oby więcej takich świrów! My po naszą Tolę jechaliśmy z Bydgoszczy do Jeleniej Góry. A ja dodatkowo trasa Wa-wa- Bydgoszcz, potem Jelenia, potem powrót przez Poznań, tam mnie wysadzili i ja obracałam do W-wy, a Kev z Dorotą i Andrzejem do Bydzi z Toliną :)Wszystko w weekend
Asia i Basia - Pon 07 Lut, 2011 21:44
Zaraz tam w potylice, Zojeczko Trase macie jak po Fige, wiec witam w klubie :!: Zobaczysz, jak juz bedziesz ja miala w domu to sie moga pukac w glowe wszyscy swieci, a Ty bedziesz wiedziala, czemu ona Wam pisana. Isc i kupic psa moze kazdy, podjac decyzje o takiej adopcji nie. Trzymam kciuki, zeby Wam przyniosla tyle szczescia i radosci co nasza mi BEdzie dobrze, tylko fotorelacje z akcji robcie No i na pikantny Zojkowy komentarz do zdjec czekamy
zojka - Pon 07 Lut, 2011 23:00
Aż nie wiem, co mam napisać.
Chiba jeno :
Kto z kim przestaje ...
zojka - Pią 11 Lut, 2011 20:00
Wszystko już przygotowane, spakowane, poukładane ...
Pierwsze stresy za nami (nie odebrałam "twardego"dowodu rejestracyjnego samochodu - a miętki mam ważny do dzisiaj :shock: nic to - jedziemy z wiarą, że nikt nas nie zatrzyma)
Samochodzik wypucowany, zatankowany pod korek, wymoszczone posłanko ...
Znaczy czas wyruszać po Tolę
Zegarki zsynchronizowane - czas wyjazdu ok. 2.00
Trzymajcie kciuki!
Agataw - Pią 11 Lut, 2011 20:10
Trzymamy!
Dorti - Pią 11 Lut, 2011 20:32
Zojuś, uważajcie kochani na siebie
szerokiej i spokojnej drogi
wrzucić na luzik i będzie oki :wink:
Buziole.
Miła od Gucia - Pią 11 Lut, 2011 21:43
szczęśliwej i spokojnej drogi
gocha - Pią 11 Lut, 2011 22:24
Szerokiej drogi i szczęśliwego powrotu :grin:
Asia i Basia - Pią 11 Lut, 2011 22:51
Cholinder, to juz? Bedzie dobrze, trzymam kciuki Zojeczko. Pisz zaraz jak bedziesz mogla.
zojka - Pią 11 Lut, 2011 22:53
Dzięki
Idę na chwilkę lulu i w drogę!!
(nie mogę się już doczekać)
Rogasowa - Pią 11 Lut, 2011 22:57
3mamy kciuki :wink: i spokojnej drogi życzymy, zwlaszcza powrotnej :smile:
eufrazyna - Pią 11 Lut, 2011 22:58
Udanej podrozy
domelcia - Pią 11 Lut, 2011 23:20
szerokości jedzcie ostrożnie, dajcie znać jak droga, zwłaszcza ta powrotna!
Rogasowa - Sob 12 Lut, 2011 07:43
Ulice podobno strasznie śliskie:(( Oby wszystko poszło dobrze..
Batus - Sob 12 Lut, 2011 09:30
No pewnie, że pójdzie dobrze, powodzenia i czekamy tutaj na Tolkę
Miła od Gucia - Sob 12 Lut, 2011 15:21
Jest i Tolka, Lolka hi hi
Jadą, jadą
nic nie napiszę więcej, nie dorównam pisarstwem Zoji, ale zdjęcia wstawiam i dodam, że wszystko jest ok.
Rogasowa - Sob 12 Lut, 2011 15:25
Jakaż ona wielka i piękna!
gocha - Sob 12 Lut, 2011 15:26
No to super, teraz czekamy na relację Zojki.
zuza i gabi - Sob 12 Lut, 2011 15:28
Ale jest piękna :grin:
A mój szczeniaczek jeszcze nie dojechał :smile:
Joasika - Sob 12 Lut, 2011 15:31
Piękna Tola, piękna :!:
Trzymamy kciuki :!: :!: :!:
Marynia - Sob 12 Lut, 2011 16:41
Ale cudna :lol:
Asia i Basia - Sob 12 Lut, 2011 16:55
Alez wielka ! Sliczna, juz sie nei moge doczekac Zojka relacji. Ty nas tu dlugo nie trzymaj, dawaj te nowinki I fotki ! Ciekawe, jak basiorki na nia zareaguja, no i jak malz przeszedl te akcje
domelcia - Sob 12 Lut, 2011 18:08
Zoja no to masz teraz obrończynie... jakby łagodna Tola nie była, gabaryty budzą respekt
czekamy na relację
Batus - Sob 12 Lut, 2011 21:53
Piękna ! Czekamy na relacje
besta - Sob 12 Lut, 2011 23:13
Piękna!
Hania - Sob 12 Lut, 2011 23:19
Super Zojka razem pięknie wyglądacie.Tolka jest piękna :smile:
zojka - Nie 13 Lut, 2011 09:38
Pierwsza noc nam minęła ...spokojnie.
Relację spiszę na spokojnie. Może wieczorkiem.
Umęczeni biliśmy wszyscy baaardzo.
Tolunia nawet jednym jękiem się nie poskarżyła.
Na dzisiaj mamy inny problem.
Mieszkamy na piętrze. Na piętro prowadzą schody. Tola nie zna schodów :shock: :shock:
Wczoraj weszła ...dziś za Chiny zejść nie chce.
Szczeniaka bierzesz pod pachę i po kłopocie. A kto weźmie pod pachę Tolę?!
Dziękujemy wszystkim za trzymanie kciuków
besta - Nie 13 Lut, 2011 09:48
Zojeczko najpierw gratulacje :bardzo "przystojna" ta twoja Tola(pasujecie do siebie ).
A co do schodów to może na "barana" jak nie pod pachę :lol: :lol: .
A może najpierw nie zejdą bassety jak zobaczy,że można to może sama spróbuje?
Bojak taki pieseczek nie wytrzyma to znów strażakow będziesz wzywać ,bo was podtopi :cool: :wink: :lol: :lol:
Asia i Basia - Nie 13 Lut, 2011 10:18
Pancia, na cztery i pokaz malenstwu jak sie schodzi w dol po schodach. Tylko koniecznie to nakrec Fajnie, ze podroz minela spokojnie.
zuza i gabi - Nie 13 Lut, 2011 10:55
Zojka kiełbaska w dłoń,i mała kruszynka zaraz zejdzie
Lub pokrój w plasterki i połóż na każdy schodek
Batus - Nie 13 Lut, 2011 11:36
Husky mojego znajomego boi się gołych podłóg bez dywanu, nie przejdzie i koniec. Mam nadz., że faktycznie dobra kiełbaska i bassety w pobliżu pomogą jej szybko pokonać ten lęk, słodki olbrzym
Rogasowa - Nie 13 Lut, 2011 12:10
Jak zobaczy śmigające bassety to też się przełamie. 3mamy kciuki za was :wink:
FOSTER - Nie 13 Lut, 2011 14:48
nie może być kiełbaska i basset - zawsze zostanie tylko basset
Rogasowa - Nie 13 Lut, 2011 14:57
Lepiej może nie łączyć.. bassety za kiełbą wyrwą jak szalone, pójdzie huk na cały dom a Tolka się tylko zrazi do schodów
zojka - Nie 13 Lut, 2011 18:07
Nic nie pisałam przed wyjazdem po Tolę. Prawie nic na jej temat. Żeby nie zapeszyć!
A działo się!!
Wpierwej pan mąż uznał, że czeka nas wyprawa długa, daleka to samochód trzeba przygotować. Nowy (stary!) samochód poszedł pod lupę.
Pan mąż uznał co następuje: olej trza wymienić, rozrząd zmienić, filtry dać nowe ......Jednym słowem mechanik samochodowy zarobił na utrzymanie siebie, swojej rodziny i zostało mu nawet na prezent dla ewentualnej kochanki.
Zdązylim z naprawami do czwartku.
W piątek, w nastroju podniosłym, zatankowaliśmy samochodzik pod korek, wypucowaliśmy go na myjni i zadzwoniliśmy na policję, żeby spytać co nam grozi za niemanie aktualnego dowodu rejestracyjnego. :shock:
Wyruszamy ok. 2 w nocy. A na dworze szok.
Zawieje i zamiecie …Zimno. Silny, porywisty wiatr. Chwilami widoczność spada do kilku metrów.
W okolicach Mrągowa Piotr mówi, że powinniśmy zawrócić, że warunki drogowe są tak kiepskie, że jedynie szaleńcy mogą w taką noc podróżować.
Dlatego jedziemy dalej …
Po sześciu (sic!) godzinach docieramy do Warszawy. Łyk gorącej kawy i przeszywający ziąb na dworze. Całe szczęście w Warszawie nie było korków.
Bowiem były …. w Piotrkowie. Półtorej godziny zmarnowane.
Kiedy zajechaliśmy do fundacji, zamurowało nas.
Tola wydała się nam ogromna.!
:shock:
Jakby ją ktoś podmienił. Ta na zdjęciu malunia a tu Tola olbrzym.
Wciągamy parówki a ona nimi pluje!
Za to Leszek parówki lubi i rottweilery również.
No bosko.
Sfora nas otoczyła. Sfora cudownych, życzliwych psów. I przemiła pani Monika.
A Tola miała nas w głębokiej tylnej części.
Jasne ucieszyła się, jasne dała pomiziać ale bez szału.
W momencie podpisywania papierów adopcyjnych położyła się na legowisku i zasnęła.
Mieliśmy taki plan, by pójść z nią na spacer. Ale tak strasznie wiało, że zrezygnowaliśmy.
Tola dostała leki na uspokojenie i z lekkim zaciekawieniem zajrzała do samochodu.
Tam posłanko wymoszczone już na nią czekało.
Z lekka zachęcona przez panią Monikę weszła i po początkowej panice ułożyła się grzecznie.
O drodze powrotnej nie ma co pisać. Tola zasnęła w okolicach Serocka (dopiero). Przez 9 godzin grzecznie leżała. W okolicach tegoż samego Mrągowa zaczęła się niecierpliwić ale była tak delikatna i spokojna, że aż wzruszała. Bo Rufek proszę państwa mędziłby okrutnie
.Na miejscu, kiedy mogła już wysiąść z samochodu zrobiła to dostojnie. Powoli. Wyszła, rozejrzała się po podwórku, porozglądała …. i w tym momencie Weronka przyprowadziła bassety.
Ruf szalał z radości. Prężył się, machał ogonkiem, szczekał. Znamy Rufka i jego energię, dlatego Weronka trzymała go przez chwilkę na smyczy.
Tola bardzo spokojnie przyjęła ten wulkan energii. Warknęła kiedy za bardzo się spoufalał i chciała dalej zwiedzać.
Ale późno już było i zimno…. To my do domu. Tola za nami
I pierwszy zonk, bo nie potrafi wchodzić po schodach. Weszła z Piotrem.
A o poranku wypróbowaliśmy wszystkie sposoby, jakie i Wam wpadły do głowy.
I nie zadziałało!!
Nic!!
Strach przed schodami wzmagał się.
I tu zainterweniowała Weronka z pańciem.
Nie ma, że boli! Trzeba iść!
Trochę jej pomogli, trochę przymusili …Bardzo wystraszona zeszła.
I po chwili szczęśliwa biegała po podwórku.
Rufek nie odstępuje jej na krok. Niemal cały czas jest z Tolą.
Tolina, nie ma ochoty wchodzić na górę, choć bardzo ją kusi, żeby tu być.
Myślę, że jeszcze ze dwa dni i będzie z nami. Póki co jest na dworze a w korytarzu na dole ma posłanie.
Ma też budę. Była w niej, pokręciła się trochę, ale jeszcze nie zaadoptowała jej dla siebie.
Jest wystraszona, skonfundowana i zdziwiona. Musi mieć czas. Ale ja wiem, że to będzie moja miłość!
W podróży:
Już w domu:
Rogasowa - Nie 13 Lut, 2011 18:13
:cry: Boziu.. jak pięknie to opisane.. aż zaczełąm płakać ze wzruszenia.. Cieszę się przeogromnie z waszego szczęścia..
Miła od Gucia - Nie 13 Lut, 2011 18:47
Zoju, a jak Tosia ?
Jak ona przyjęła Tolę ??
Agataw - Nie 13 Lut, 2011 19:01
Nasze maluchy tez nie znały schodów.
Uczyłam je kładąc po kolei łapy tak, jakby to wyglądało gdyby schodziły same.
Wystarczyło parę razy. Ale na początku strach był wielki - całe dygotały.
Powodzenia życzę.
zojka - Nie 13 Lut, 2011 21:03
Miła od Gucia napisał/a: | Zoju, a jak Tosia ?
Jak ona przyjęła Tolę ?? |
A bardzo dobrze
Myśleliśmy, że się Toli przestraszy a jednak nie.
Podeszła, powąchała, przywitała się z nią.
Nie mniej jednak Tosia mało przejmuje się Tolą. Warknęła na nią z rana i tyle.
Na podwórku trochę za Tolą chodziła, ale nie za długo, bo by się spociła
Najciekawsze było spotkanie z Kotą Balbiną.
Weszliśmy do domu a Balbina w płacz, bo umiera z głodu.
Rzuca Weronka wszystko i leci do lodówki, by ratować biednego kota. W tym czasie Tola myśli, jak to się po schodach wchodzi....
Balbina je, Tola wchodzi i czuje zapach ... No to poznaj Stachu po zapachu ... lezie wprost do okna gdzie na parapecie Kota Balbina konsumuje. Kota nagle zobaczyła wielki łeb, wielkie oczy i wielki jęzor :shock:
Prychła i jump na Weronkę. Każdy włosek sierści stał osobno :shock:
Tola wytrzeszczyła oczy, bo nie rozumie, czemu ktoś prycha a Weronka tuląc Balbinę śmieje się, że jej nie uprzedziliśmy o wizycie dużego psa.
Potem Balbina ewakuowała się na schody wiodące do pokoju Weronki na poddaszu.
Po chwili zeszła do połowy. Następnie na wysokość człowieka. Potem na czwarty szczebel. Potem na drugi i w końcu zlazła, wywąchała Tolę i bezczelnie przeszła pod jej pyskiem.
dzisiaj Balbina weszła do pokoju i stanęła jak wryta - na podłodze wyłożona leży Tola. Ale zaskoczenie trwało krótko. Balbina jest bezczelna i niewiele robi obie z jakichś tam psów.
Joasika - Nie 13 Lut, 2011 21:26
Opisy przednie - jak zwykle zresztą :lol: :!:
Aż wstyd się przyznać, ale z wywieszonym jęzorem na nie oczekuję
Cudnie, że tak dobrze idzie Wam z Tolą.
Czyli ma się rozumieć, że jak w wakacje zrobimy Wam nalot, to się trza najpierw zapowiedzieć telefonicznie, bo nas inaczej pogoni prawdziwy pies obronny
besta - Nie 13 Lut, 2011 22:33
Zojka opisy cuuuudne jak zwykle.Niecierpliwie czekam na jeszcze,jeszcze
Asia i Basia - Nie 13 Lut, 2011 22:35
Tez czytam i powiem wam, ze nie moge sie nadziwic tej decyzji. Jak to jest Zojka, przeciez ona jest olbrzymia w porownaniu z basiorkami, kurcze, nie boisz sie jej? Ja mialam wczesniej owczarka, teraz tak sie przyzwyczyilam do parowek, ze owczarek to dla mnie molos. A Tola? Ona ma glowe mega duza, calej to sobie jej nie wyobrazam. To musi byc niedzwiadek.
Dorti - Pon 14 Lut, 2011 08:26
Zoja, Tola jest cudna, wielka, ogromna, mięciutka :wink:
Bernardyny zawsze mi sie podobały dlatego mam w domu
namiastke tej rasy - clumber spaniel
tam i trochę bernardyna i naszych kochanych bassetów :grin:
Gratuluję Wam nowego członka rodziny :wink:
eufrazyna - Pon 14 Lut, 2011 10:49
Wiecej! Wiecej! opisow i zdjec wiecej! Zoja, ja chce ta ksiazke!!!!!!!!!!!!!!!!!
gocha - Pon 14 Lut, 2011 15:19
Zoja jeszcze raz gratulacje, to była super decyzja.
A Tola przepiękne, masz rację, to może być "miłość życia"
Pisz, pisz jak najczęściej, bo ja też czekam na Twoje opowieści z niecierpliwością :grin:
Rogasowa - Pon 14 Lut, 2011 15:50
Więcej :twisted: Jedyny temat w którym bardziej cieszą mnie opisy niż fotki!
Eee.. to kiedy ta książka będzie? :razz:
zojka - Pon 14 Lut, 2011 16:18
Z pamiętnika waryjatów
Dzisiaj, po raz pierwszy od wielu lat poczułam, że mam psa.
Nie jakąś parówę, Lulusia, paszteta.
Dzisiaj poczułam się właścicielką PSA :shock:
Wracałam z pracy. Jak setki razy wcześniej.
Zawsze jest taki punkt, ze jeszcze nie widzisz wejścia i po ułamku sekundy już je widzisz niby nic odkrywczego, jednak dzisiaj zanim dotarłam do tego punktu (punktu D) usłyszałam donośne szczekanie :shock:
Na wprost bramy stała Tola i ogłaszała całemu światu, że wyczuwa człowieka.
Ruf zeskoczył ze schodów i donośnie szczekając leciał do Toli z pytaniem, na jaki temat będziemy ujadać? Tosia podnosiła tłuścinki i zdezorientowana (bo zaspana) dzielnie darła mordę a Kota Balbina przeciągała się zdziwiona kto i po jaką cholerkę przerwał południową sjestę?
Kiedy odezwałam się czule Rufek błysnął inteligencją i z radością zwrócił się w stronę bramy. Tosia walczyła z przyciąganiem ziemskim a Tola zrobiła krok w tył
Potem nastąpiło grupowe otwieranie furtki, przepychanie do miziania, całuski i radosne podskoki. Tola oczywiście uczestniczyła w ceremonii aktywnie, bowiem w tej właśnie chwili rozpoznała pańcię.
Gdyby w tym momencie chciało mi się siku, to nie ma mowy .... pęcherz by nie wytrzymał.
Przebrałam się w "spacerowy zestaw odzieżowy" i wyszłam na podwórko.
Szaleństwo. Kiedy pańcio przyjechał, Tola została przeszkolona przez mniejszych braci, jak wzorcowo witać pana.
Były więc skoki, szczeki, całusy, turlanka, zaglądanie do torby
A potem państwo pozowali do rodzinnego zdjęcia.
Psy jakoś to zniosły.
A to kilka zdjęć z dzisiejszej zabawy.
Tola uczy się bawić z ludźmi i psami. Tam bawiła się inaczej
Na ten przykład nie rozumie, dlaczego pańcia biega w te i we wte :shock: truchta za mną z miną wyrażającą najwyższe zdumienie.
Albo Ruf biegający z piłką?!
Co to za głupota?
Zarąbistą mam czapkę, prawda?
Dorti - Pon 14 Lut, 2011 16:40
Zarąbista czapa, zarąbista Tola a na czele zarąbista Zoja :wink:
Fantastyczne zdjęcia, pasujecie do siebie Zoja - Tola, Tola - Zoja
w wyglądzie też coś macie wspólnego tylko jeszcze nie wiem co :grin: :wink: :idea:
Marynia - Pon 14 Lut, 2011 16:47
Ale cudowni wszyscy jesteście :lol:
domelcia - Pon 14 Lut, 2011 18:35
jak zawsze relacje na 6 z plusem!!!
a zdjęcia no P I Ę K N E ! ! !
rodzinna fotka do pozazdroszczenia!!!
zuza i gabi - Pon 14 Lut, 2011 18:48
Wszystcy jesteście piękni :grin:
A Tola jaką ma zgrabną dupcię
zojka - Pon 14 Lut, 2011 18:53
zuza i gabi napisał/a: | Wszystcy jesteście piękni :grin:
A Tola jaką ma zgrabną dupcię |
Dorota! I to może jest ten brakujący Ci element wpływający na moje i Toli podobieństwo
Joasika - Pon 14 Lut, 2011 19:28
No masakra :!:
Opis bossssskiiiii.... :lol:
Tolencja piękna - na tej kupie piachu wygląda wielce dystyngowanie.
I się przyzwyczaj, Zojka, do takiego witania - nasz Rudy codziennie od czterech lat drze mordę z radości na nasz widok, a jak go wypuścić, to mimo prawie leciwego wieku wali się na nas z impetem hipopotama i usiłuje sprzedać cieknącego całusa.
Na nasze szczęście nie widzi na jedno oko i ma problemy z trafieniem :wink:
Dzięki temu jeno kurtki mamy do prania...
Rogasowa - Pon 14 Lut, 2011 19:34
Joasika napisał/a: |
Na nasze szczęście nie widzi na jedno oko i ma problemy z trafieniem :wink:
|
To się nazywa szczęscie w nieszczęsciu :lol:
gocha - Pon 14 Lut, 2011 19:44
Zoja Twoje opisy są powalające, stanowczo domagam się książki.
Tola na tym piasku wygląda dostojnie jak psi posąg. Śliczne zdjęcia.
watla - Pon 14 Lut, 2011 21:40
SUUUUUUPPPPER
Ps. inaczej się t ego wszystkiego nie da opisać Tola cuudna jest
Miła od Gucia - Pon 14 Lut, 2011 22:14
Dla mnie już zabrakło słów zachwytu,
tyle ciepełka ma Tola i tyle futra żeby się ogrzać
Cieszę się, że Twoje bassety i Twój zwierzyniec tak wspaniale przyjął Tolę
Hania - Pon 14 Lut, 2011 22:52
EKSTRA :lol: :lol: :lol:
troublemaker - Wto 15 Lut, 2011 09:40
Tylko jeszcze raz pogratulowac decyzji, zawziecia, pana meza i takich psow!!! Fantastyczny widok
Lutex - Wto 15 Lut, 2011 13:00
Zojka, super sa te twoje historie ciekawe czego jeszcze psy sie od siebie nawzajem naucza
eufrazyna - Sro 16 Lut, 2011 23:11
Zojka, ja Ci chyba miłość wyznam- kocham Twoje teksty!!!!!!! A Tola przewspaniała
zojka - Pią 18 Lut, 2011 20:38
Sponsorem dzisiejszego wpisu jest literka T jak Tosia.
Tosia mimo wagi i gabarytów jest niepozorna. Taka szara eminencja. Niby tylko śpi - oj przepraszam je i śpi - ale ona ma tam pod kopułką całkiem nieźle poukładane.
Tak po Tosinemu.
Porządnie. Wygodnie.
Tosia lubi luksus. Dlatego zasypia w wygodnym miejscu. Kiedy chce wejść na łóżko lub fotel a wydaje jej się, że jest za wysoko kładzie pysk na oparciu i czeka ...... zawsze się znajdzie jeleń, który ją podrzuci
Tosia wiele potrafi. Ale ukrywa się z tymi umiejętnościami (może to ma po mnie, bo ja na ten przykład jestem szczupła ....tylko się maskuję )
Pewnie się obawia, że wykorzystamy to przeciwko niej i może zaczniemy oczekiwać, że coś będzie robić
Tosia potrafi otworzyć drzwi. Niemal każde. Najchętniej te wejściowe (takie wielkie, toporne, dębowe, do wymiany).
Jak to robi? Nikt nie wie :shock: Podobną sztuczkę opanowała z lodówką. Wpierw testowała lodówkę na dole. Przynależy ona do mego ojca - człowieka w słusznym wieku, który sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem.
Kiedy któregoś dnia Tosia wylazła na podwórko z wielkim kawałkiem słoniny mało nie zrobiłam awantury sąsiadom, że mi ja debilnie dokarmiają. Ale po chwili żarła udo kurczęce :shock: wyrwałam jej i to. Przegięciem była piękna, dorodna golonka. No takiej nikt psu nie da. Zaczęłam dochodzenie ... i doszłam do otwartej ojcowej lodówki :shock: :shock:
Ze skruchą poszłam go przeprosić i obiecać, że odkupię każdy gram tego mięcha.
A tu mój ojciec niemal płacze ze wzruszenia i mówi, że bardzo się cieszy, z takiego wyjaśnienia, bo jemu już od dawna giną różne rzeczy z lodówki ale on myślał, że może ma już Alzheimera i nie pamięta, czy coś tam włożył czy nie :lol:
Od tego momentu zastawia lodówkę stołkiem.
A Tosia za każdym razem próbuje powtórzyć lodówkowy numer.
Tola niewiele zmieniła w życiu Tosi.
Ponieważ Tola jeszcze nie wchodzi na górę, Tosia ma królestwo dla siebie. Wprawdzie dziewczyny podarły się już o żarcie (bo Tola nie ma apetytu a Tosia chętnie zje resztki) Nie wiem, która wygrała, bo zleciałam z góry i darłam mordę na obie - nie pytając, która ma rację.
A dzisiaj Tosia osiągnęła kolejny etap wtajemniczenia.
Kiedy namawiałam Tolę na wejście po schodach do domu - Tosia otworzyła naszą lodówkę i pożarła wszystko, co było w jej zasięgu. Kota Balbina dzielnie jej towarzyszyła. Wyżarły masło, majonez (bo słoiczka ktoś nie dokręcił) i kiełbasę do bigosu.
Teraz pańcio zjada namiastkę tego dania - kapuchę :shock:
Tola pomalutku się do nas przyzwyczaja.
Mamy zabiegowe schody (debilna nazwa, prawda? ) wchodzi już niemal na samą górę. Brakuje jej 2 stopni by być z nami - jednak jeszcze się boi.
Mamy czas :wink:
Dzisiaj wybiegła przez otwartą bramę. Wszystko było pod kontrolą! Jak ona pięknie biegnie! Ile w niej gracji i wdzięku.
I co było dla nas duuuużym szokiem - wraca, gdy ją zawołamy!!
Jutro wezmę ją na obchód posesji od zewnętrznej strony. Tylko my dwie. Bez Rufka i Tosi. Niech się dziewczyna powoli oswaja.
A ! I nie muszę dodawać, że ją kochamy?
:lol: :lol: :lol:
Agataw - Pią 18 Lut, 2011 20:59
Nie, nie musisz, ja to słyszę. Masz wielkie serducho.
zuza i gabi - Pią 18 Lut, 2011 21:00
Leże i kwicze
Zojka uważaj jutro na spacerku,bo jest śligo żebyś nie zaliczyła saneczkowania
Marynia - Pią 18 Lut, 2011 21:05
Marynia - Pią 18 Lut, 2011 21:07
gkoti - Pią 18 Lut, 2011 21:25
Mój mąż dzisiaj wyjechał i jem kolację samotnie...no powiedzmy...bo Leniuch już po kolacji i "garuje" smacznie czekając, kiedy będzie okazja wejść do wyra...i o mało się nie udławiłam....choroba, muszę uważać, co czytam żując coś tam...bo prawie byłoby pogotowie wzywane;Zojka- te twoje boskie opisy :lol: ja 2-3 lata temu tez zaczęłam siebie podejrzewać o galopującą sklerozę, gdy zaczęły mi ginąc skarpetki z pufy- z dość ciężkim siedziskiem...aż znalazłam sprawcę :wink: i ukróciłam ten proceder;ale jestem zmarźlak i wieczorem mam na nogach skarpety zawsze,które rano Leniuch bezbłędnie wyniucha...
Batus - Pią 18 Lut, 2011 21:30
Jeju, jak pięknie piszesz, miłego spaceru jutro!
Miła od Gucia - Pią 18 Lut, 2011 22:02
Zoju, Ty i Tola na spacerze, to dopiero się Tolka opowieści nasłucha :lol:
zojka - Pią 18 Lut, 2011 22:29
Wiecie, Tola ma posłane na dole. W korytarzu. Takim niespecjalnie przyjemnym dla człowieka, bo bez tynków, ze ścianami przygotowanymi do remontu.
Z ludzkiego punktu - okropieństwo.
I mnie się tak serce kraje, że ona tam samiutka.
Ja wiem, że nic jej nie będzie, że to mój ludzki punkt widzenia .... ale serce boli i już.
Tola wraz z Rufkiem przebywają głownie na podwórku. Chcą, to proszę Martwiłam się o Lulusia, czy mu co nieco nie zmarznie ale nie ... o dziwo, jak wraca do domu to się nie trzęsie. Znaczy jest mu dobrze. :wink: No ale z Tolą biega ... bo z Tosią jedynie leżakował na schodach zewnętrznych.
Ja codziennie schodzę do wyrka Toli i się tam przez godzinkę pieszczochamy
Tola te wizyty przyjmuje ... z rezerwą. Owszem cieszy się mocno, owszem lubi , a ja wyczuwam dystans. Jeszcze mi nie ufa. Jeszcze mnie nie zna.
Z dnia na dzień wydaje sie być lepiej. Mogę ją głaskać w prawie każdym miejscu i coraz rzadziej sztywnieje.
A dzisiaj po raz pierwszy przytuliła się do mnie. Wprawdzie na chwilkę - ale jednak
I ułożyła pysk na moich nogach i prawie zasnęła.
Jak ona cudownie mruczy. Śpiewa. Tak nisko, gardłowo.
Mam nadzieję, że wydaje ten dźwięk, bo jest jej dobrze.
eufrazyna - Sob 19 Lut, 2011 08:22
Zojka, no łzy wzruszenia mam w oczch po ostatnim wpisie...
zojka - Sob 19 Lut, 2011 08:52
eufrazyna napisał/a: | Zojka, no łzy wzruszenia mam w oczch po ostatnim wpisie... |
Ja też się wzruszam, gdy widzę, że te wielkie psisko jest takie bezradne, takie oczekujące i gotowe, by kochać.
Toli musi być trudno... mało je. Stresuje się. Pewnie tęskni za swoim domem, bo w fundacji nie miała źle. Tam otoczyli ją miłością i troską.
Minie jeszcze trochę, zanim nas uzna za swoich. I w porządku - mamy przecież czas
Dorti - Sob 19 Lut, 2011 09:21
Zoja to minie a jak minie to będzie oznaczało tylko jedno
Tola Wam zaufała i pokochała calym sercem
i właśnie na taki moment warto czekać
a jak już on nastąpi to napisz koniecznie
bo trzeba będzie to uczcić :wink:
Trzymajcie sie kochani :grin:
domelcia - Sob 19 Lut, 2011 11:31
najpierw poplułam monitor ze śmiechu...
i nie wiem który tekst mnie bardziej rozwalił, czy ten o skrzętnie ukrywanej szczupłości, czy o początkach alzheimera, czy o pseudo bigosie z samej kapuchy
STOP! nie czytać Zojowych wpisów, jedząc, pijąc, mając katar - kończy się to zawsze tak samo!
a potem się poryczałam,
Tola wydaje te dźwięki BO JEST jej bardzo dobrze, jeszcze chwila Zojka a będziesz musiała walczyć o miejsce w łóżku!!
Miła od Gucia - Sob 19 Lut, 2011 11:54
Zoja i za to wszystko Cię kocham :lol:
troublemaker - Sob 19 Lut, 2011 12:33
Fantasyczne sa te opisy!!! Naprawde! Zawsze czekam gdy bedzie wiecej
Tosia neisamowita.. widze ja z ta slonina i golonka biegnaca po podworku
Toli naprawde jest u was dobrze a bedzie jeszcze lepiej gdy poczuje, ze to jest jej miejsce na ziemi, a to na pewno bedzie juz niedlugo.
gocha - Sob 19 Lut, 2011 13:38
Jak ja lubię czytać Twoje teksty :lol:
Najpierw się uchachałam, a potem wzruszyłam. Tośka ma mistrza świata.
Co do Toli to nawet się nie obejrzysz jak już cała będzie Wasza, to troszkę musi potrwać, ale na pewno nie długo. Pięknie o niej piszesz, a ona wie, że ją kochacie.
zojka - Sob 19 Lut, 2011 20:24
Dzisiaj wielki dzień!!
Tak mnie witała psia brać, gdy wróciłam z pracy do domu:
Potem był obiecany spacer:
A to wcale nie fotomontaż:
Dzisiaj Tola weszła na górę! Pokonała smoka!!
Potem co prawda miała porblem, żeby zejść ale pańcio pomógł.
A przed chwilką sama zeszła :shock:
I potem znowu wlazła, i zeszła i wlazła .....
Chyba jej się spodobało
Nie mogę jeszcze dojść z żarciem. Rozregulował się Rufek. Tola na diecie odchudzającej a Tosia ma ochotę na trzy porcje
gocha - Sob 19 Lut, 2011 20:31
No to wielki sukces
Jakie te mordy uśmiechnięte przy powitaniu są śliczne.
Będę monotematyczna-Tola jest piękna.
Agataw - Sob 19 Lut, 2011 20:48
I pięknie Wami zawłada.
Tolu, gratuluję pokonania stracha!
zojka - Nie 20 Lut, 2011 08:20
A` propos Tosi przypomniała mi się taka historia:
Kiedy byliśmy na zlocie (w roku zaprzeszłym niestety) to w sobotę o poranku wypuściłam psy na zewnątrz.
Ja tu szuru- buru toaleta poranna i po chwili wychodzę sprawdzić gdzie moje pupilki.
Ruf w męskim towarzystwie szalał a Tosi nie było w zasięgu wzroku.
I nagle słyszę Grzesia, który woła:
- Zojka! Tosia śniadanie u nas zjadła!!
A po chwili rozlega się wołanie z różnych domków:
- U nas też!
- I u nas!!
Żeby wstydu dużego nie było dodam, że nie tylko Tosia brała udział w zawodach kto zje więcej
Obecnie, gdy na drodze Toli stanie Tosia, ta pierwsza ma wybór - albo ją obejść albo przeskoczyć :shock:
Przeskoczyć łatwiej :lol: jednakowoż Tosi się to nie podoba :~
eufrazyna - Nie 20 Lut, 2011 08:35
Świetne foty Jakie Tola ma spojrzenie na tej pierwszej Takie wręcz zalotne
gkoti - Nie 20 Lut, 2011 09:10
Uwielbiam duuuuże psieski :lol: Świetnie się Tola prezentuje, a jak się czubią takie dwa kolosy, to aż miło :lol: Też bym tak chciała...
Marynia - Nie 20 Lut, 2011 10:28
Ale cudne te psiska :lol: Jak czytam o Tosi to wydaje mi się,że to o Goldie piszesz
madzialinka - Nie 20 Lut, 2011 12:55
Witała i widzę, że nawet podwórko poodśnieżała
Zojka, proszę, napisz książkę! Będę pierwszym nabywcą, obiecuję wziąć kilka egzemplarzy. A jeśli nie książkę to chociaż bloga załóż - będę wierną fanką. Świetnie się czyta twoje posty! Gdybym miała fejsbuka, kliknęłąbym lubię to
Joasika - Pon 21 Lut, 2011 13:55
Zojka :!:
Marnujesz się kobito nie wydając książki :!:
Będę się musiała wybrać znowu w wakacje do Ciebie, bo z Olsztyna, to "kawałek", nie :wink:
Jak będę na miejscu, to Ci zrobię psychoterapię wspierająco-przekonującą do napisania tego arcydzieła.
A jak będziesz się opierać, to wezwę Grupę Wsparcia :twisted:
Ukochaj ode mnie te Twoje "talenty" :!:
zojka - Pon 21 Lut, 2011 14:36
Dżenks
Dzisiaj historyczny dzień.
Całą armią poszłam na spacer. Ruf szalał z radości, bo od ponad tygodnia latał w obrębie posesji. Nawet Tosia gnała z radością.
Tola musiała poddać się procedurze zapinania obroży. Nie lubi jak cholibka
Boi się i w ogóle obroża jej przeszkadza.
Jednakowoż udało się. Smyczy nie zapinałam, ale co jakiś czas łapałam ją za wystający odcinek obroży i tak prowadziłam. Na początku panika w oczach - po czasie akceptacja pełna.
Modliłam się, by nikogo nie spotkać i tak się stało. Pola, drogi były nasze. Żywej duszy w zasięgu wzroku. Pasztety starym zwyczajem - jedno daleko w przodzie , drugie daleko w tyle. A Tola obok mnie Tak se to wymarzyłam !
Wracała na każde zwołanie (no dobra, czasem musiałam zawołać dwa razy). Nie wiem, co będzie jak spotkamy psa lub ludzia. Bo za płotem, gdy widzi zwierzę to tak przerażająco bulgocze.
Jeszcze jej nie znam, nie wiem, czy ostrzega, czy będzie połykać w całości. :shock:
Bo Ruf na ten przykład hałasuje, ujada i leci ... by w połowie drogi zmienić zdanie i skręcić w prawo lub lewo
Tam jest Rufek:
A tu moje dwie dziewczyny :
I jeszcze moja niunia:
troublemaker - Pon 21 Lut, 2011 15:01
Jaaakaaaa niunia!!!
Normalnie bedzie pozerac w calosci pewnie nawet nie zauwazy ze polknela
Dorti - Pon 21 Lut, 2011 15:05
Jest fantastyczna :!:
Dla mnie przez to wielkie cielsko przemawia spokój i rozwaga :wink:
Rogasowa - Pon 21 Lut, 2011 15:06
Fajna niunia! Ta czarna malusia plamka to Rufek?! :shock: Ja już bym goniła za nim jak opętana..
watla - Pon 21 Lut, 2011 15:16
Ona jest cudna po prostu
ps. bardzo ale to bardzo zazdroszczę przestrzeni spacerowej którą posiadacie
zojka - Pon 21 Lut, 2011 18:49
Rogasowa napisał/a: | Fajna niunia! Ta czarna malusia plamka to Rufek?! :shock: Ja już bym goniła za nim jak opętana.. |
Oczywiście, że to Ruf
U mnie jest tak bezpiecznie, że może drań biegać samopas. Nawet psy, które spotykamy są nam znajome. Nie mówię o ludziach, bo ci Rufka obchodzą tak średnio :lol:
Jedyne niebezpieczeństwo to kleszczory ....
Cytat: | Watla
ps. bardzo ale to bardzo zazdroszczę przestrzeni spacerowej którą posiadacie |
Zapraszamy na Mazury!!!!
gkoti - Pon 21 Lut, 2011 18:52
No cuuuuuda :smile: Takie nie połykają, trochę muszą jednak przeżuć :wink: A co! przy takiej obstawie to wszyscy z drogi, poooszli ! No kocham te psiska, jak ja ci zazdrszczę!
Dorti - Pon 21 Lut, 2011 18:54
Zoja
jak Ruf brodzi w tak wysokim śniegu
to jajka mu nie odpadają :wink:
watla - Pon 21 Lut, 2011 21:35
Dziękuje mi dwa razy nie trzeba mówić :wink: A można tam zamieszkać ??? tak na stałe rzucić wszystko w cholerę i zaszyć się w takim miejscu?całe życie mieszkałam w duuużym mieście uciekłam na wioskę ale praca dalej w mieście i generalnie zaczyna mnie to już męczyć
zojka - Pią 25 Lut, 2011 21:07
watla napisał/a: | Dziękuje mi dwa razy nie trzeba mówić :wink: A można tam zamieszkać ??? tak na stałe rzucić wszystko w cholerę i zaszyć się w takim miejscu?całe życie mieszkałam w duuużym mieście uciekłam na wioskę ale praca dalej w mieście i generalnie zaczyna mnie to już męczyć |
Czy ja wiem, czy to życie tutaj można nazwać zamieszkaniem?!
Zimno jak cholerka. Dzisiaj próbowały nam przymarznąć rury doprowadzające wodę do natrysku na piętrze. Dobrze, że Pan Mąż ma takie sprytne rączki i nie dopuścił do tego.
Jak ja już mam dość tej zimy!!!!
Po raz kolejny zamówiliśmy opał. Tyle kasy idzie z dymem!!! :shock: :~
--------------------
Dzisiaj cała ferajna była na spacerze. Długim! Ze 2 godziny byliśmy. No bo przecież mamy już niemal odwilż -8 to prawie upał.
Tola wybiera towarzystwo Rufka. Na początku ściemnia "pańcia, ja ciebie tak kocham..." ale potem myk i jej nie ma.
Wpadają z Rufem w młodniak i tam harcują. Rufka nie widać a Tola z daleka wygląda, jak sarenka.
Żeby mi się dziewczyna nie zbiesiła, od jutra będzie chodzić na lince. Tak sobie pomyślałam, że jak teraz pozwolę jej mnie nie słuchać ( a głuchnie wzorcowo :shock: bo ma świetnego nauczyciela głuchoty ), to za dwa tygodnie nie poradzę sobie z nią.
W dalszym ciągu nie wiem, czy napotkaną istotę będzie połykać w całości, czy wpierwej schrupie. Jeszcześmy nie spotkały nikogo, gdy była luzem.
Od trzech dni prowadzę Tolę do centruma wsi. Etapami. Pomalutku.
Czas operacyjny jest dobry, bo przy takim mrozie nawet w Wilkowyjach nikt ławeczki nie okupuje. W mojej wsi też mądre ludzie mieszkają. Tola ma czas na to, by wszystko wywąchać, poznać bez okrzyków "Jaki piękny! Jaki wielki!"
No i uczymy się pieszczochać
Tolunia ma potencjał w tym zakresie. Trochę jeszcze się dziwi ale pieszcochy sprawiają jej wielką przyjemność. I zaczęła w końcu jeść.
Wystarczyło suchą karmę polać rosołem z kurzych serc :lol:
No przecież to takie oczywiste!
Dobrym zachęcaczem jest też łyżka oleju. Bo śmietany nie lubi :wink:
I wędzonych szprotek też I bananów! I chlebka!
Za to za popcorn może się oddać
zojka - Wto 22 Mar, 2011 21:33
Nie ma co, posiadanie źwierząt niesie za sobą jedynie profity.
Dziś przez godzinę rozmawiałam ze swoją znajomą. Też ma źwierzęta. Przez 50 minut opowiadałyśmy sobie o naszych pupilkach. W pozostałych 5 minutach zawarłyśmy, co u nas. :shock:
Dla ciekawych - u nas dobrze.
Moja znajoma ukrywa przed mężem kolejne pożarte buty. Ja ukrywam przed światem szramę od podbródka do piersi gwoli ścisłości szrama podwójna, bo Tola ma taki rozstaw pazurków. Dziewczyna chciała się trochę pobawić :shock:
Jestem i tak w lepszej sytuacji, niż pańcio - bo ja mogę skorzystać z całej serii pudrów. A Tolunia, gdy chciała pobawić się z pańciem zrobiła mu szramę a`la Adolf....jednak wąsa nie zapuszczał, zniósł z honorem naznaczenie :razz:
Zgodnie z pierwotnymi założeniami Tola śpi ..... w domku :shock:
Wprawdzie nie taki był plan, ale od czego jest pańcio? Zmieni wszystko i zawsze.
Niby taki twardziel. Macho. Car i Boh!
A jak co do czego, to miętkie serce i wielgie pokłady współczucia.
Tolunia mogłaby spokojnie śpiochać na podwórku. Buda marzenie jest do jej dyspozycji. Futerko przygotowane na temperaturę powyżej 0 stopni. Rozeznanie terenu dziewczyna już ma. Nic, tylko swobodnie leżakować na podwórku.
Ale nie!!!
Pańcio dostałby zawału!!!
Niunia śpi w domku. Pilnuje wejścia do piwnicy :shock: :shock: :shock:
Aż dzisiaj sama zeszłam, żeby zobaczyć co to za skarby są w niej ukryte, ale to chyba sezam ..... a ja hasła nie znam.
W piwnicy są kartofle, węgiel i resztki drewna opałowego. Myślicie, że to w dobie kryzysu jest tak bardzo cenne?
Tolunia w pieleszch domowych:
Joasika - Sro 23 Mar, 2011 07:25
Zojka :!:
Sezam w podziemiach - POD piwnicą :!:
....jeno hasła nie znasz.... :wink: :lol:
Kala - Sro 23 Mar, 2011 09:24
zojka napisał/a: | Zgodnie z pierwotnymi założeniami Tola śpi ..... w domku :shock:
Wprawdzie nie taki był plan, ale od czego jest pańcio? Zmieni wszystko i zawsze.
Niby taki twardziel. Macho. Car i Boh!
A jak co do czego, to miętkie serce i wielgie pokłady współczucia.
Tolunia mogłaby spokojnie śpiochać na podwórku. Buda marzenie jest do jej dyspozycji. Futerko przygotowane na temperaturę powyżej 0 stopni. Rozeznanie terenu dziewczyna już ma. Nic, tylko swobodnie leżakować na podwórku.
Ale nie!!!
Pańcio dostałby zawału!!!
|
no i u nas jest podobnie ja swoje - pancio swoje... ja mówie nie dawaj, pancio pod stołem przemyci.. a dodam, że to właśnie pancio miał w domu robić za prawdziwego twardziela, a tu masz babo placek :shock: takie własnie są te chłopy...
Swoją drogą z Tolci mały, niesforny urwisek hiihi ale Tolcie juz chyba tak mają :twisted:
mariposita79 - Sro 23 Mar, 2011 13:19
Wspaniałe, pełne ciepła i radości opisy - aż zazdroszę, że sama nie moge tego widzieć na oczy:) zaczęłam czytać ostatni post, ale wróciłam do początku - nie mogłam się oderwać od tej lektury!!! czekam niecierpliwie na dalsze wpisy!:)))
gocha - Sro 23 Mar, 2011 16:52
Powtórzę się, Tola jest piękna.
Zojka a Ty się ciesz, że ona tylko drzwi do piwnicy pilnuje, gorzej jakby to były drzwi do sypialni i byś zaklęcia nie znała
Agataw - Sro 23 Mar, 2011 17:34
Albo od łazienki...
Asia i Basia - Sro 23 Mar, 2011 19:16
Oj Zojeczka, ciesze sie, zescie oboje tak po uszy wpadli z tym malenstwem. Piekna jest, a i do pieszczot pewno dojrzeje szybciej niz myslicie Pisz pisz, Ty wiesz, ze ja ze Twoje opisy to zbieram i kiedys niecnie wykorzystam Wytarmos caly zwierzyniec od nas
zojka - Pon 04 Kwi, 2011 21:28
Mądrzy ludzie gadają: uważajcie o co się modlicie, bo może wam być dane ...
Dzisiaj gadałam z Mirką (pozdrowionka takie publiczne )
Ponarzekałam, uprawiłam czarnowidztwo i zakończyłam stwierdzeniem, że u mnie nnuuuuuudyyyyy
Nawet powiedziałam, że nie bardzo mam o czym pisać.
Bo o remontach ileż mozna.
A `propos- jakby kto chciał mnie pożałować to proszę:
Poniżej perspektywa na nowoczesna kuchnię:
Tu będzie sypialnia:
Na te luksusy pracowa pańcio i jego siostrzeniec
No to ja, jako wzorowa pani domu postanowiłam przez żołądek trafić do męskiego ośrodka ciężkiej pracy. Kanapeczki ze wszystkim, herbatka "el grej" i BUŁECZKI!!!
Z masą makową i serową też.
Mój pan i władca mak lubi - siostrzeniec jego o serze na słodko marzył.
Zagniotłam kilogram mąki. Z drożdżami i wszystkim, co do bułeczek potrzebne
I cisto rosło
Jakoś nie wpadłam na to, że Rufek też facet i ma ośrodek pracy- niekoniecznie ciężkiej.
Zeżarł mi małpiszon ciasto :shock: :shock:
Dużooooo ciasta.
Dwunożnym zostało 9 malunich bułeczek.
A Ruf zrezygnował z kolacji. No bo przecież pazerny nie jest :shock:
Mam wrażenie, że chłopczyk rośnie mi jak na drożdżach. Jakiś taki większy jest, czy co?
Ps
Tolunia sapie obok mnie. Dzielna jest.
Ciepło jej niemożliwie, ale zniesie to dziewczynka dla szeroko rozumianej miłości stadnej
Jak nie pada deszczyk, to sypia na dworze.
Ale dzisiaj pada :shock:
Pańcio już nie musi mówić. Tola sama wie, ze deszczyk jej szkodzi na urodę.
A w budzie zamieszkam chyba sama.
Co się będzie taka piękna buda marnowała :grin:
Hania - Pon 04 Kwi, 2011 22:21
ŁAŁ widzę piękną kuchnie i wygodną sypialnię
Po tym cieście to Rufek będzie większy od Toluni
ania123 - Pon 04 Kwi, 2011 22:29
okno zewnetrzne i okno na wydawke w kuchni mi sie bardzo podoba
Joasika - Wto 05 Kwi, 2011 06:35
Hihihi...
Jakbym widziała naszą willę :!:
U nas Ci podobnie :wink:
A Rufek - dzielny chłopak :!: Wie jak Pańci pomóc - mniej ciasta - mniej bułeczek do robienia.
No i drożdże w większych ilościach szkodzą na żołądek przecie :!:
eufrazyna - Wto 05 Kwi, 2011 12:35
Oj, Rufi, Rufi...
Miła od Gucia - Wto 05 Kwi, 2011 12:48
Zoju, żeby Ci nie przeszkadzać w pracach, to ja poczekam, aż remonty się skończą i wtedy odwiedzimy Mazury i piękne salony.
Martwię się o Rufka,
Zoja pisz co z nim.
zojka - Wto 05 Kwi, 2011 16:38
Dzisiaj zmuszona byłam prowadzić takie rozmowy telefoniczne:
- Dzień dobry, czy to gabinet weterynaryjny?
- Tak słucham.
- Pani doktor, tu zojka-kasia. Mam kłopot ..... Rufus jest pijany.
- SŁUCHAM?!
I wcale nam nie było do śmiechu. Nikomu. Rufkowi najmniej.
Jakoś nie wpadłam na to, że te drożdże będą fermentować :shock: A warunki miały doskonałe. Cukier był, woda była, ciepełko ....
O 3 w nocy usłyszałam rumor. Wyszłam do przedpokoju, a tam Ruf przelewa się przez Tolę. Co Tola robiła w domu, tego nie wiem. Widać pańcio uznał, że tak ma być.
Wyprowadziłam Tolkę na dwór a Rufek zbiegł za mną. Już wtedy dupskiem mu zarzucało. Ale ogonkiem dziadyga machał.
O 5 rano byłam przerażona, bo pies nie potrafił pionu utrzymać. I zwymiotował. Mocno. Zacierem. :shock:
Po 10 minutach powtórzył.
W sypialni śmierdziało, jak nie wiem. A on padł na posłanie i zasnął.
O 7 rano pijany był, jak szpadel.
Piotrek musiał wynieść go na podwórko, bo spadłby ze schodów.
Przerażający widok. Pies, który nie potrafi stać na nogach.
Z pustym wzrokiem, bezradny, bezładny.
W ogóle nie potrafiliśmy odczytać, co on chce, gdzie zmierza. On bidok też.
I co jakiś czas brała nas głupawka. Tragicznie i komicznie.
Pani doktor, jak usłyszała historię, to ją zassało. :shock:
Mówi do mnie:
- Proszę mi dać chwilkę do namyłsu, ja jeszcze nie miałam takiego przypadku, żaden z moich pacjentów nie był pijany, ja do pani oddzwonię.
I oddzwoniła.
Bezradna. Mówi, że nie wie co ma mi powiedzieć. Mam jechać do kliniki, choć ona nie wie, co mogliby psu zrobić....
To ja dzwonię do kliniki.
Dzień dobry, mam basseta, mam problem, BO MÓJ PIES JEST PIJANY
PROSZĘĘĘĘĘ???? :shock: :shock: :shock:
Tym razem pan dochtor.
Opowiedziałam ze szczegółami.
Ale było po bombkach. Gdybym wpadła na tę fermentację zaraz po spożyciu, to zrobiliby płukanie żołądka. A teraz .... alkohol już krąży.
Trudno nawet obliczyć stężenie we krwi, więc nie wiadomo, czy zagrożenie życia jest, czy nie ma.
Dochtor kazali przyjechać.
JA mówię, że oki zaraz mąż pojedzie, bo ja jestem w pracy i dodałam, że Ruf śpi.
Na to dochtor woła - Jak śpi nie budzić!! Niech śpi.
A przyjechać, jak będzie miał inne niepokojące objawy: drżenie, torsje itp.
Wróciłam z pracy bardzo szybko a mój mały ankoholik zawianyyyyy
węzykiemmmmmm
paaannnnciiiaaaa
ale już lepiej
Piotr cały czas go pilnował, bo bał sie, że wpadnie do oczka i sie utopi :shock: :shock:
Teraz już jest dobrze.
Równowaga wraca. Tylko dużo pije
Przeżył.
watla - Wto 05 Kwi, 2011 17:27
Ło matko.... Wam to pewnie do śmiechu nie było ale cóż przyznaję popłakałam się ze śmiechu.Pijany pies no nie mogę a teraz pies z kacem gigantem no nie mogę.... Dobrze że chłopak trzeźwieje ale jego biedna głowa
gocha - Wto 05 Kwi, 2011 17:41
Zojka jakiegoś Alcaprima mu zapodaj albo innego coś na kaca
Jak ten biedny pies teraz się czuje to nawet sobie nie wyobrażam
A uśmiałam się do łez (przepraszam, ale nie dałam rady tego w powadze przeczytać )
gkoti - Wto 05 Kwi, 2011 18:42
No dziewczyny- już przeróżne historyje tu czytałam, ale ta powaliła wszystko, choć wiem, że Zojce wcale nie było za bardzo do śmiechu, to ryczałam jak wół czytając to :lol: :lol: :lol: Rzeczywiście- bidulec bassecik, kaca to ma chyba jeszcze, wcale mu nie zazdroszcze, ja miałam kaca giganta około 30 lat temu i pamiętam go do dziś :x Ale to akurat jest wyleczalne dosyć szybko i bez komplikacji :wink: :wink: Ale to nauczka dla mnie też- Leniuszek lubi drożdżówki... :lol:
zuza i gabi - Wto 05 Kwi, 2011 18:44
Rufik ja Cię bardzo przepraszam,wiem jak się czujesz :sad:
ale ja po prostu nie mogę się się powstrzymać tak rechocze
Zdrowiej chłopcze,zdrowiej
Jest takie powiedzenie''Czym się zatrułeś tym się wyleczysz ''
ale w twoim przypadku to może lepiej niech ci pańcia jakiś jogurcik
zaserwuje
zojka - Wto 05 Kwi, 2011 18:50
zuza i gabi napisał/a: |
Jest takie powiedzenie''Czym się zatrułeś tym się wyleczysz ''
ale w twoim przypadku to może lepiej niech ci pańcia jakiś jogurcik
zaserwuje |
Łoj! Nie da sie go leczyć.
Leży jak dętka na środku kuchni i ledwie dycha.
A śmierdzi od niego takim zgerowanym winem
Jabolem takim.
Dorti - Wto 05 Kwi, 2011 19:03
A ja nawet nie wiem jak zareagować :~
Bardzo współczuję Rufowi
i tu jestem przygnębiona
jak znów czytam poskładane przez zoję słowa
to rechotam jak nic
takie pomieszanie z poplątaniem mnie dopadło :razz: :grin:
eufrazyna - Wto 05 Kwi, 2011 19:10
Odpadłam czytając Rufa historyje
Miła od Gucia - Wto 05 Kwi, 2011 21:28
Biedny Rufek
tylko tylko pilnuj, coby rano po piwo nie poleciał :lol:
Asia i Basia - Wto 05 Kwi, 2011 21:46
Jezu Zojeczka! Pies ututkany jabolem zieje - czy Ty chcesz, zebym dziecioki osierocila? Toz to pec mozna ze smiechu jak sie czyta te Mazurskie opowiesci. -Buleczki mowisz pieklas? No bomba normalnie, ja tez te buleczki poprosze Bez maku, bez sera, z tym co Rufi mial poprosze hihi
Joasika - Sro 06 Kwi, 2011 09:41
A widzisz Zojka, a widzisz :!:
Pisałam, że mu na żołądek zaszkodzi Pisałam :!: :lol:
Mnie też zaszkodziło, bo brzuch mnie rozbolał z intensywnej pracy mięśni śmiechowych
Jakby człowiek wiedział, co ta bestia zrobi, to by się mu 2KC podało i problem z głowy :lol:
zojka - Nie 22 Maj, 2011 06:15
Zanim napiszę coś o Toli, to przypomnę moje dwa szczęścia.
Każden indywidualista, każden kochany za co innego.
Tosia na ten przykład schudła. Już jej się pokazują mięśnie na udach! Znaczy takie dołki, które sugerują, że pod tłuścinką jest tkanka mięśniowa.
Dzięki temu Tosia zaczęła się bawić. Często i głośno. A najlepiej w domku. Wieczorem. W czasie projekcji filmowej.
Wprawia tym w uwielbienie całą rodzinę.
O Toli pisać mi stosunkowo trudno. Bo jak opisać ideał?
Piotrek mówi, że to ideał na tle pasztetów. Bo po Rufku każdy pies wydaje się być milusi, spokojny i bez skazy.
Gdy kiedyś Tola oparła się o furtkę na tyłach domu, i jakoś tak niechcąco zamek puścił, to spokojnie spacerowała po sadzie sąsiada.
To, co wprawia nas w krańcowe zdumienie, to słuch! Tola ma uszy i słyszy! Wołasz – przybiega. Karcisz – idzie na swoje legowisko.
I nauczyła się pieszczochać. Najlepiej pieszczocha się, gdy pańcia leży w łóżku. Wtedy można wsadzić łeb pod pachę i miziać się. Łóżko co prawda niemal lewituje, ale pieszczochy są tego warte!!
No i to, co nas zauroczyło! Tola zakochała się w kociakach! Coś pięknego, jak to wielkie zwierzę pilnowało maluchów. Jaka była czujna i delikatna!
Mylę, że gdyby w domu było dziecko miałoby w Toli wiernego obrońcę. Takiego przyjaciela o jakim czyta się w książkach. Do grobowej deski.
Tu wujek Rufek:
A tak Tolunia pilnuje domku:
(schody brudne – remontowe )
Miła od Gucia - Nie 22 Maj, 2011 07:23
Sama rozkosz.
Zoju, aż nie wierzę, że te malutkie koteczki to przyjaciele Toli, Rufka też, widzę.
A ten fotel, to rozumiem Toli jest - wypoczynkowy :lol: :lol:
No to z Tośki kobitka się robi.
Już się stęskniłam za Twymi opisami.
A Panu Mężowi powiedz, że strasznie się cieszę, że razem wypijemy kawkę na Zlocie.
eufrazyna - Nie 22 Maj, 2011 09:35
Zoja, Zoja, jak ja lubię te Twoje mazurskie opowieści i zdjęcia Te z kotkami są śliczne
Marynia - Nie 22 Maj, 2011 13:44
Tola jest cudowna,ale jakby mogło być inaczej jeśli trafia się na cudownych ludzi :lol:
Joasika - Nie 22 Maj, 2011 13:48
Och Tola, Tola... Trafił swój na swojego :!:
U nas to się mówi "Jaki Pan, taki kram" :wink:
gocha - Nie 22 Maj, 2011 20:28
Zdjęcia Toli z kociakami piękne :grin:
Czy to Kota Balbina Ci zrobiła prezent w postaci kociaczków, czy może to nowy nabytek jakiś ?
Batus - Nie 22 Maj, 2011 20:31
Tola jest taka urocza, pięknie o niej piszesz Zoja Ale Ruf też mi się podoba z tymi kociętami, fajne zdjecia
Dorti - Pon 23 Maj, 2011 05:48
Rozbrajają mnie takie zdjęcia
duży z małym za pan brat :grin:
Pięknie :wink:
a kociaki genialne, rude - moje ulubione :grin:
ania123 - Pon 23 Maj, 2011 11:17
piekne
gkoti - Czw 26 Maj, 2011 20:40
Tola to taka piękna panna, że aż dech zapiera, już widzę, jak się wpycha do wyrka do Pańci...Cudowna. A jako mamuśka kotków to już rzeczywiście ideał :wink: Takie obrazy, fotki powinny zdobywać nagrody :lol:
zojka - Sro 08 Cze, 2011 06:08
Jak się Tola będzie aklimatyzować w takim tempie, jak w ostatnim tygodniu, to z remontów nie wyjdę do końca dni moich.
Uznaliśmy, że dziewczyna jest już NASZA w momencie, gdy bezceremonialnie zaczęła domagać sie naszej uwagi.
Na bezczela zaczęła wchodzić do domu, namolnie domagała się pieszczochów, zaczęła spać w rożnych, dziwnych miejscach.
Ale dzisiejsza noc przechodzi do historii.
Owszem, było ciepło i duszno. Owszem Tolinka miała wybór - chłodek na dworze czy duchota w domku. Owszem - samodzielnie wybrała ..... domek.
Wyjście na dwór było mimo wszystko otwarte i dziewczyna w każdej chwili mogła zmienić decyzję.
Około 4 nad ranem Tola pomyślała, że to świetny czas na pieszczochy.
Rufek i Tosia jednomyślnie skrytykowali ją za ten pomysł. Najpierw było warczenie a potem bassety użyły wuwuzeli :shock:
Tola zarumieniła się, przeprosiła całą rodzinę i położyła ..... w przedpokoju.
Około 5 stwierdziła, że jest równoprawnym członkiem tej zwariowanej rodziny i ma prawo do własnej aktywności. Przespacerowała się wielokrotnie po mieszkaniu. Zajrzała w każdy kątek. Sprawdziła, czy nasze poduszki są dobrze ułożone, ubiła ogonem panele ścienne, jak Dzwoneczek z Piotrusia Pana rozpyliła po całym mieszkaniu sierść
Jednakowoż najskuteczniej dawała znać o swoim istnieniu wybijając rytm pazurami ...
Tupot białych mew o pokład pusty ... - jak śpiewał klasyk
Wstałam.
Sprawdziłam, czy tajne przejście na podwórko jest czynne.
Było.
Wskazałam je Toli.
Skorzystała
I kiedy już zasypiałam Tolka ujawniła nowe talenta.
GRZEBUSZKA ŚMIETNIKOWA
Początkowo delikatnie szeleścił papier. Później doszedł dźwięk maltretowanej reklamówki. Na koniec harmonijnie szurało wiaderko. :shock:
Nie śpię od niemal czwartej....
W tej chwili Tola śpi snem głębokim na podwórku.
Nie wiem, czy kocham zwierzęta
besta - Sro 08 Cze, 2011 06:47
Kochasz,kochasz Zojeczko....to bassety warczały nie ty
A mam pytanie czy Tolkę zabierasz na zlot?Bo bojam się,że mój biedny Camaro przy bassetach w kucki zacznie chodzić żeby sie dostosować :lol: .A tak będzie mógł bawić się z psem o dłuuugich łapach. :twisted:
Mirka - Sro 08 Cze, 2011 07:04
ZOJKA :!:
i życie od rana jest takie piękne
Joasika - Sro 08 Cze, 2011 08:04
Ja tam nie chcę nic gadać, ale składam do sądu pozew o pokrycie kosztów zakupu nowego monitora. :twisted:
Obecny pada z zawilgocenia płynami ustrojowymi jamy ustnej.
Zojka - wynajmuj już dobrego adwokata :!:
gkoti - Sro 08 Cze, 2011 08:37
Oj Zojka, nagroda Pulicera Ci się należy :lol: Twoje talenta są niezrównane, tylko rzeczywiście mój monitor też jakoś dziwnie błyszczy, jakieś prześwity na nim się zrobiły :lol: :lol: :lol:
eufrazyna - Sro 08 Cze, 2011 20:15
Róbmy pozew zbiorowy
zojka - Czw 09 Cze, 2011 05:47
Mirka napisał/a: | ZOJKA :!:
i życie od rana jest takie piękne |
Mirka, piąta to środek nocy!!
Besta:
Ja zabieram wyłącznie Tolę! Ona taka grzeczna :grin:
A w sprawie pozwu zbiorowego to proszę uprzejmie moje zwierzęta. Jam niewinna. Jam nawet pokrzywdzona mocno.
-------------
Kiedyś ktoś się zastanawiał, co psy się wzajemnie od siebie nauczą.
Ja też je obserwowałam pod tym kątem.
Wnioski są takie:
Tola sie nauczyła - pasztety nie!
I to wcale nie z tego powodu, że pasztety są głupie.
Po prostu Tola nie miała atrakcyjnej oferty :shock: Bo co ona może im pokazać? No powiedzmy sobie szczerze, co?
Jak słuchać państwa?!
Jak nie kraść ze stołu?!
Jak czekać na swoją kolej w karmieniu?
B E Z N A D Z I E J A
Za to bassety mają całą gamę różnych użytecznych umiejętności:
Jak uciec z posesji
Jak skutecznie żebrać
Jak spać na łóżku państwa
Jak zeżreć ze stołu pożywienie państwa
Jak okazywać namolnie swoje uwielbienie pańci
Jak grzebać w koszu na śmieci
Jak .....
Tola pojętna jest
Dla sprawiedliwości dodam, że Tolunia pokazała bassetom, jak się przekopuje ziemię. Nie tylko w ogródku. Jak zerwać darń w poszukiwaniu skarbów, jak z płaskiej powierzchni (walcowanej, ubijanej) zrobić teren pagórkowaty.
To basseciki opanowały chętnie i skutecznie :shock:
besta - Czw 09 Cze, 2011 06:22
No właśnie i tego się obawiam :~ ,że młody będzie naśladował te dwie baby kolorowe,nie tylko chodząc na ugiętych łapach ale gdzie ja u licha postawię jedzonko dla ludziów jak on postanowi coś zakorbić to przeca nawet na tylne łapy nie będzie się musiał stawać a u mnie wszystkie stoły niskie są.
zojka - Czw 09 Cze, 2011 06:27
besta napisał/a: | No właśnie i tego się obawiam :~ ,że młody będzie naśladował te dwie baby kolorowe,nie tylko chodząc na ugiętych łapach ale gdzie ja u licha postawię jedzonko dla ludziów jak on postanowi coś zakorbić to przeca nawet na tylne łapy nie będzie się musiał stawać a u mnie wszystkie stoły niskie są. |
O bojaj się, bojaj !!!
Tak właśnie będzie.
Tola nawet brody nie musi zadzierać, kładzie ją na stół ot tak. Klap i już.
Całe szczęście, że ktoś przed nami ją wychowywał ....
Jeszcze pamięta, co może a czego nie.
Ale jedzenia samopas nie zostawiamy.
W ogóle dość czysto mamy w chałupie
Ostatnio Tola dostała wieczornej głupawki. No, bywa
Ponieważ w domu trudno tę głupawkę trenować ......to złapała pilota w zęby i poleciała na podwórko :shock:
Pańcio za nią !!!
Fajna zabawa, prawda? :shock:
Emocjonująca!
Joasika - Czw 09 Cze, 2011 06:33
To, Zojka, nie zabieraj na Zlot pilota :lol:
Za to Tolę musisz koniecznie zabrać :!:
Ja już ćwiczę pompki, żeby wyrobić sobie mięśnie rąk do miziania tych wszystkich cudnych, pojętnych, niebiańsko grzecznych czterołapów
Dorti - Czw 09 Cze, 2011 07:55
Zoja
Tola na zlocie musi być :grin:
Liszowska musi mieć dużego kompana do zabawy
toz w jej ciele to i bernardyn i basset - serio, serio :grin:
zojka - Sob 11 Cze, 2011 19:48
Jakbym miała siebie określić, to bym powiedziała, że jestem energiczna, kreatywna, twórcza, otwarta ....
czyli taka nie pod linijkę
Na myśl o ustanawianiu procedur aż mnie trzęsie. A przestrzeganie ich :shock: jest niemal niewykonalne
Nie mniej mając 3 psy, Kotę Balbinę,Dziecię i Pana Męża - zmuszona byłam podjąć próby ustalenia czegokolwiek i z heroicznym wysiłkiem staram się wypełniać choć część tych ustaleń....
O tym, jak cierpi moja dusza nawet nie wspominam ....
Zwierzęta nauczyły mnie dość szybko, że procedury są po to, by je człowiek wypełniał. CZŁOWIEK!!
Bo one nie muszą
Nie dasz jeść na czas - siędzą, mędzą, łażą, tuptają i na koniec Rufek zwrca nadmiar soków żołądkowych :shock:
Nie chce ci się wychodzić na dwór? - nie musisz wystarczy mop i siła mięśni
Takie opowieści zna każdy ...
Ale ja dzisiaj chcę powiedzieć, że przestrzeganie procedur może zagrażać życiu :shock:
Jedna z procedur w moim domu dotyczy karmienia.
Najpierw wychodzę po miski na podwórko - cała banda towarzyszy mi w poszukiwaniach i bacznie pilnuje, żebym żadnej nie pominęła.
Następnie komisyjnie maszerujemy do kuchni.
Tu JA ustawiam miski na stole a ONE siadają w rządku i uważnie pilnują, czy nie pomylę kolejności (czytaj procedur nakładania chrupek do misek).
Następuje napełnianie misek.
Pierwsza Tosi, Druga Rufka, Trzecia Toli.
Potem kolej na zachęcacze:
Dla Tosi i Rufka może być coś śmietanowego, jakiś rosołek, paszteciku łyżka. Tola to samo z wyłączeniem śmietanopodobnych produktów - jednak w podwójnej ilości.
Następuje mieszanie chrupek. Maupy siedzą i śledzą każdy ruch. Czasem mam wrażenie, że pilnują czy mieszam odpowiednią ilość razy.
Potem komisyjne zniesienie misek na podwórko. I tu harmonia się załamuje. Przez Tolkę. Bo ona tak sie cieszy, że to już że zaczyna tańczyć.
Tola ma gabaryty na pomnik - tancerka z niej średnia .... bo zadeptuje pasztety.
Tosia wycofuje się na tyły a Ruf dzielnie przemieszcza się między nogami Toli.
I takim tanecznym krokiem schodzimy :shock:
Czasem Tosia inicjuje przyśpiewkę i wtedy dom huczy, bo Rufek zna melodię i mordę drze.
Na podwórku procedur ciąg dalszy.
Najpierw miska Tosi.
Po drugiej stronie podjazdu miska Rufka.
Tola skacze do połowy zieloności i tam dostaje swój przydział.
I dzięujemy!
Karmienie przebiegło zgodnie z procedurami.
Ale dzisiaj Tola zachwiała tą sprawną maszyną.
Już kiedyś pisałam, że mamy zabiegowe schody.
Kiedy dzisiaj korowód zmierzał zabiegowymi schodami w dół - Tolka nastąpiła mi na klapek :shock: :shock:
Zatrzymała mnie w pół ruchu.
Nie spodziewając się tego po mnie, całym ciałem na mnie wpadła.
Na Tolkę wleciał Rufek i jak się domyślam po chwili to samo uczyniła Tosia. Ja nie mogłam się ruszyć, bo mi Tola blokowała stopy a z drugiej strony wszystkie stworzenia napierały, bym zabiegowymi schodami udała sie na dół.
Miski straciły poczucie równowagi ....
Ja się drę ....
Pańcio spawa piec w piwnicy :shock:
Masa mięsna (tak circa ze ....200 kilogramów,bo chrupki też z mięsa ponoć są) zafalowała i zatrzymaliśmy się na oknie, które znajduje się w połowie tych schodów.
Ja mam zdarte łokcie i obite stopy.
Psów nie pytałam o szkody ...
Procedurę konsumpcji zakończyły sukcesem.
Mirka - Sob 11 Cze, 2011 20:01
Zojka
przecież mówiłam że my
TO WARIATY :!: :!: :!:
Miła od Gucia - Sob 11 Cze, 2011 20:12
Zoju rozumiem, że teraz dochodzisz do siebie
a psy pewnie zadowolone obżarte śpią
gkoti - Sob 11 Cze, 2011 20:33
Rozumiem Zojka, że rzeczywiście dochodzisz do siebie po tym "karmieniu" i łamaniu procedur przez Twoją bandę, ale ja właśnie też spożywałam słodziutkie truskawki ze śmietaną i teraz szukam spayu do czyszczenia ekranu, ale jeszcze mi pestki od truskawek powpadały w klawiaturę, mój informatyk/synusio/ mnie ...utłucze...ma zawsze tyle roboty, jak się zjawi w domu, a nieskromnie powiem, że ostatnio większość przez CIEBIE :lol: :lol: Życzę szybkiej rekonwalescencji :wink:
Joasika - Sob 11 Cze, 2011 20:36
Czyli proces konsumpcyjny zakończył się na schodach zabiegowych :lol:
Znaczy się nie musiałaś dzisiaj myć schodów, bo zrobiły to Twoje dzielne czworonogi
Wspaniałe psy, wspaniałe :!: :lol:
Dorti - Sob 11 Cze, 2011 21:14
Zoja szkoda, że Cię teraz nie ma u nas w domu bo byś pencła ze smiechu :wink:
U nas cały dom rży ze smiechu, sorki, nie z tego co się wydarzyło tylko z tego jak to napisałaś i do tego wkroczyła nasza bujna wyobrażnia
Koniec ze mną, mam rechotanie pępka :grin:
zojka - Nie 12 Cze, 2011 06:23
Wiecie, a mnie najbardziej rozśmieszyło oburzenie zwierząt. Oburzenie na mnie!
Ej, no pańcia! No co jest?!
A najbardziej zdziwiona była Tolka :shock:
Zafalowaliśmy, skotłowaliśmy się, sturlaliśmy ....
Ja wrzeszczałam.....
A one pewnie pomyślały sobie, że ludzie są dziwne
Asia, misek broniłam piersią własną. Toż to skarb najcenniejszy w godzinie karmienia. Zsunęły mi się jak matrioszki jedna w drugą (czyli miski Tosi i Rufka zmieściły się w misce Toli :shock: )
A ręce mam pozdzierane i posiniaczone :cry:
gkoti - Nie 12 Cze, 2011 08:55
:lol: :lol: :lol:
eufrazyna - Nie 12 Cze, 2011 16:45
Zojka, wybacz...ale :lol: :grin:
Joasika - Pon 13 Cze, 2011 06:41
Wnioskuję o składanie już drugiej broszurki z tekstami Zojki :!:
Zojuś :!: Dzielna dziewczyna z Ciebie :!:
Osłoniłaś największy skarb własną piersią :!: :shock:
zojka - Sro 06 Lip, 2011 08:38
Deszczyk pada, mam wolne ... to mogę sobie pozwolić na melancholię
Dzisiaj o poranku (czytaj dobrze po ósmej) nastąpiło codzienne pieszczochanie.
Ale dzisiaj trwało zdecydowanie dłużej, bo pańcia miała czas.
Każde zwierzę wita dzień inaczej. Najbardziej spektakularne są pieszcochy Rufka. Przekłada się z boku na bok, wierzga nogami leżąc na plecach i śpiewa, mruczy, zawodzi. Ceremonia ta odbywa się w naszym łóżku a Rufek cała swoją psią osobowością tuli się do mnie, wystawia pychol do głaskania i całowania, wyciąga szyję, te króciutkie łapki....
I widać, że jest szczęśliwy
Tola nie wchodzi na wyrko (dzięki Ci Panie!).
Jednak też potrafi się pieszczochać. I czeka na tę chwilkę, którą mogę jej poświęcić. Wtula się we mnie, wkłada swą wielką głowę pod moją pachę i przytula się z całych sił. Tola mnie rozczula, bo jest taka cicha, niema ... nie mruczy, nie warczy .... czasem sapie. Zdarza się dość często, że rozochocona Tolka zaczyna nas lizać :grin:
Tosia pieszczocha się dość skrycie
Przeciąga się w nogach, uśmiecha .... pręży swoje krótkie łapki i ziewa. Jeśli zechce ci się do niej przysunąć (bo jej się ruszać nie chce) to przytuli się do ciebie całym swym dużym ciałem. Liźnie cię i dopasuje się do kształtu twojego ciała. By jak największą powierzchnią być przytulona.
Kota Balbina ... dokonuje oblucji niewzruszona. Czasem, gdy jakiś potwór zechce ją przesunąć miauczy informując, że też jest członkiem tej bandy i ma prawo leżakować na mojej pościeli.
Dzisiaj miałam czas, by każde stworzenie wytulić, wygłaskać i wycałować.
I naszła mnie taka refleksja .....
Gdyby coś nam się stało, nam ludziom i one musiałyby zmienić dom, to z pewnością próbowałyby witać się z państwem w podobny sposób.
Tylko czy ci nowi pozwoliliby na to? Na takie gromadne pieszczochy?
I tak mi się smutno zrobiło ...
W imieniu tych zwierzaków, które musiały zmienić domki.
Zmienić ciepłe, kochające domki na nowe ciepłe, kochające domki.
Bardzo bym nie chciała, by moje dźiabły musiały uczyć innych jak się to robi na Mazurach :grin:
--------------
No, to tyle tytułem wakacyjnej melancholii .....
Miła od Gucia - Sro 06 Lip, 2011 08:50
Zoju pozostaje nam sobie życzyć, żeby te inne porzucone, trafiły na więcej miłości i głasków, aby i one zaznały tego uczucia.
A Tobie i Twojej Rodzinie życzę, żebyście byli zawsze razem do końca swych dni, zawsze w pieszczochach i miłości.
Asia i Stefan - Sro 06 Lip, 2011 08:50
Eeee tam Zojka, mnie też rozczuliłaś, jak tak można ludziom w pracy robić?
Słuszne te Twoje przemyślenia, serce aż boli, jak człowiek pomyśli, że musi oddać swoją pociechę (pociechy),i chociaż nie musi (Bogu dzięki), to serce i tak ściska.
Bardzo mnie cieszy, że przy tych różnych nagłaśnianych ostatnio sprawach o znęcaniu się nad zwierzętami, jesteśmy my, kochający swoje psiaki z całych sił, miziający, przytulający, całujący...a swoją drogą chętnie bym tam do Was dołączyła i też dała się za uszkiem podrapać
Joasika - Sro 06 Lip, 2011 09:04
Zojka :!:
Ja mam genijalny pomysł :!:
Będziemy wszystkie te bidy wysyłać do Was po nauki, jak się pieszczocha :!:
Tylko nie wiem, co na to Twój Pan Mąż... :lol:
Mirka - Sro 06 Lip, 2011 10:08
mnie też prześladuje myśl:
co by sie stało z moimi pasami jakby mnie zabrakło
mam nadzieję że dozyjemy razem starości i kiedy przyjdzie
czas to właśnie ja pomogę im przejść bezpiecznie na druga stronę :cry:
łał zaraz sie pobeczę :cry: :cry: :~
Miła od Gucia - Sro 06 Lip, 2011 10:40
pobeczałam się, jak pomyślałam od razu o moim Guciu.
Asia i Basia - Sro 06 Lip, 2011 20:15
Nie ma nic przyjemniejszego niz poranne pieszczoty, z tymi cztero- i dwunoznymi. Oby jak najdluzej razem
gkoti - Sro 06 Lip, 2011 21:16
Oj dziewczyny, aleście dały czadu teraz :cry: Przemyślenia jak najbardziej trafne i każdego nas dopadają, ale Zojka to potrafi serce rozwalić, jak nie szalonym śmiechem :lol: to rozdarciem serca. Głowa do góry, wiadomo, że co dajesz, to otrzymasz z naddatkiem, nawet nie spostrzeżesz się kiedy, więc myślę, że będzie dobrze i nam i naszym ukochanym misiaczkom...miziuszkom...kłapouszkom, leniuszkom etc.itp :lol: :lol: :lol: oby to trwało jak najdłużej!!!
zojka - Czw 07 Lip, 2011 08:27
Dzisiaj emocje wróciły do normy.
Rufek zlał się w kuchni i salonie
Balbina Kota zwróciła kolację pod oknem balkonowym. Tosia z Tolą cierpiały na bezsenność.
Oddam żwierzę w dobre ręce :!:
Miła od Gucia - Czw 07 Lip, 2011 08:43
do schronu Zoja do schronu
pocieszę Cię, ja też mopy trzy mam w użyciu
w zależności od jakości zalania :lol:
zuza i gabi - Czw 07 Lip, 2011 08:47
Oj Zojka ja to cała chora jestem,że tej twojej bernardynki do serca nie przytulę na zlocie :cry:
Wczoraj idą ulicą widziałam takie cudo na jednej z posesji,już chciałam te swoje łapska
wsadzić przez ogrodzenie i ja pomiziać,ale zle jej z oczu patrzyło więc się wycofałam
Kurczę muszę coś wykombinować,żeby chociaż na jeden dzień tam wlecieć :wink:
zojka - Czw 07 Lip, 2011 08:51
zuza i gabi napisał/a: | Oj Zojka ja to cała chora jestem,że tej twojej bernardynki do serca nie przytulę na zlocie :cry:
Wczoraj idą ulicą widziałam takie cudo na jednej z posesji,już chciałam te swoje łapska
wsadzić przez ogrodzenie i ja pomiziać,ale zle jej z oczu patrzyło więc się wycofałam
Kurczę muszę coś wykombinować,żeby chociaż na jeden dzień tam wlecieć :wink: |
Przyjeżdżaj!!!! Dla Tolki przyjeżdżaj!!!
Tola ma być na bank i Rufek (bo jakiś basset powinien być :lol: ).
Zastanawiamy się, czy nie zostawić Tosi. Ale wczoraj pańcio leżakował z Tosią i gada "Tosi nie weźmiemy? ....Jak my ją zostawimy?" Więc może być, że pełny skład będzie.
Bo Weronka z Robertem potwierdzili swój przyjazd.
zuza i gabi - Czw 07 Lip, 2011 08:59
Będę kombinować Zojka żeby tam być chociaż na krótko :wink:
I nie zostawiaj Tosi,zabierz wszystkie,Ja też myślałam żeby zabrać jedną tylko,ale którą :shock: losowanie bym musiała zrobić,a i tak by mi serce pękało że któraś nie pojedzie :wink:
zojka - Wto 19 Lip, 2011 07:18
A wrzucę tu kilka luźnych zdjęć
Z cyklu "Mazurskie klimaty":
w cieniu samochodu ...w pobliżu przyjaciela ....
spanie synchroniczne
tak zabawia się pańcia w upalne niedziele
a my jej pilnujemy
Tola nad jeziorem ...pilnowała pańci, bo po łące biegał barrrrrdzo niebezpieczny jamnik :shock:
mazurski poranek .... (śpiochy)
mazurski poranek 2 .... (oblucje)
Dorti - Wto 19 Lip, 2011 07:25
Kochane, piękne i kochane :wink:
A Tola zuch dziewczyna, jamnik potrafi być taaaaki niebezpieczny :razz:
watla - Wto 19 Lip, 2011 07:31
Nie mogę Tola postrach jamnika.Fajne spanie synchroniczne ale najfajniesze spanie w cieniu samochodu w pobliżu przyjaciela.
Asia i Stefan - Wto 19 Lip, 2011 07:33
Zoja jak zwykle super fotki, ale błogie lenistwo w cieniu mnie w pracy również rozleniwiło A co to za sztaluga tam się przed leżakiem prezentuje? Kto tworzył i co tworzył?
zojka - Wto 19 Lip, 2011 07:41
Asia i Stefan napisał/a: | Zoja jak zwykle super fotki, ale błogie lenistwo w cieniu mnie w pracy również rozleniwiło A co to za sztaluga tam się przed leżakiem prezentuje? Kto tworzył i co tworzył? |
takie tam....akrylem ..... korzystam z cudzych pomysłów ...
zuza i gabi - Wto 19 Lip, 2011 07:47
przecudne psiaczki :grin:
Tola jak ja bym się wtuliła z to twoje futerko,i obcałowała ten cudny pyskol
Miła od Gucia - Wto 19 Lip, 2011 07:50
Mazurskie opowieści jak zawsze wprowadzają w dobry nastrój.
Zoja malujesz Tolę, bassety, czy krajobrazy ???
Mirka - Wto 19 Lip, 2011 07:50
aż....chciałoby się tam byc......... :lol:
gkoti - Wto 19 Lip, 2011 08:33
Jak się patrzy na te fotki, to pełnia szczęścia- psiny, kot, słoneczko, cień...pańcia gdzieś za aparatem schowana, do tego te sztalugi...obyśmy w życiu jak najwięcej takich chwil doznali :wink:
domelcia - Wto 19 Lip, 2011 08:55
super komitywa!
poranki bezcenne
Batus - Wto 19 Lip, 2011 10:10
zojka napisał/a: | Asia i Stefan napisał/a: | Zoja jak zwykle super fotki, ale błogie lenistwo w cieniu mnie w pracy również rozleniwiło A co to za sztaluga tam się przed leżakiem prezentuje? Kto tworzył i co tworzył? |
takie tam....akrylem ..... korzystam z cudzych pomysłów ... |
I nic się nie pochwalisz? Mamy przecież dział dla artystów
Błogie lenistwo, pluszaki masz cudne
ania123 - Wto 19 Lip, 2011 10:15
cudne zdjecia
i zawsze mi sie bardzo podobalo umaszczenie Rufka
troublemaker - Wto 19 Lip, 2011 11:07
Jakie te Mazury sa piekne Sama juz od miesiaca sie nimi ciesze, ale takiego blogiego lenistwa mozna tylko pozazdroscic
Najbardziej zawsze mnie ujmuje milosc Rufka i koty.. Zawsze bliziutko razem. Dziewczyny tez swietne,a strozujaca Tola z taka mina "wystraszylaby" kazdego jamnika.
zojka - Wto 19 Lip, 2011 11:37
troublemaker napisał/a: | Jakie te Mazury sa piekne Sama juz od miesiaca sie nimi ciesze, ale takiego blogiego lenistwa mozna tylko pozazdroscic
Najbardziej zawsze mnie ujmuje milosc Rufka i koty.. Zawsze bliziutko razem. Dziewczyny tez swietne,a strozujaca Tola z taka mina "wystraszylaby" kazdego jamnika. |
Czy to znaczy, że jesteś gdzieś U NAS?! :shock:
I jeszcze nas nie nawiedziłaś?! :shock:
Styd! (jak to mówiła moja siostrzenica) S T Y D !
Asia i Stefan - Wto 19 Lip, 2011 11:44
To w takim razie kiedy zobaczymy te dzieła akrylowe? bo jam bardzo ciekawa!
Mirka - Wto 19 Lip, 2011 11:51
Zoja czy mozna zamówić jakąś akwarelke
z mazurskim pejzarzem
troublemaker - Wto 19 Lip, 2011 12:31
zojka napisał/a: | troublemaker napisał/a: | Jakie te Mazury sa piekne Sama juz od miesiaca sie nimi ciesze, ale takiego blogiego lenistwa mozna tylko pozazdroscic
Najbardziej zawsze mnie ujmuje milosc Rufka i koty.. Zawsze bliziutko razem. Dziewczyny tez swietne,a strozujaca Tola z taka mina "wystraszylaby" kazdego jamnika. |
Czy to znaczy, że jesteś gdzieś U NAS?! :shock:
I jeszcze nas nie nawiedziłaś?! :shock:
Styd! (jak to mówiła moja siostrzenica) S T Y D ! |
STYD STYD!!! Zgadzam sie Mamy duzo wyjazdow, ale to nas oczywiscie nie usprawiedliwia.
Z tego co pamietam to troche do siebie mamy Bo my w Ostrodziewie...
Marynia - Wto 19 Lip, 2011 12:38
Rozmarzyłam się
zojka - Wto 19 Lip, 2011 13:07
Chcesz się ze mną kolegować?!
Asia i Stefan - Wto 19 Lip, 2011 13:36
Ja chcę!!!!
watla - Wto 19 Lip, 2011 13:57
Ja też ja też chcę
zojka - Wto 19 Lip, 2011 14:50
Ja w kwestiach malarskich
Żadne tam widoczki, pieseczki, pejzaże. Póki co martwa natura!
Jakby tu napisać .....
Ja nie mam talentu ale mam zapał I maluję sobie takie różne rzeczy. Najsampierw malowałam na nadrukowanym podobraziu. Potem sprawdziłam, jak się samemu przygotowuje blejtram (dużo roboty) aż ostatnio znalazłam galerię pana Piotra i .... zerżnełam jego obraz
Mam nadzieję, że to nie jest nielegalne. Bo przecież nie na handel ... i wcale nie gadam, że moje ...
Tu korzystałam z nadruku ...
Weronika, GDZIE WY SIĘ STYDZICIE?
Bo wujek Google nie odnalazł :shock:
Miła od Gucia - Wto 19 Lip, 2011 14:51
dużo czerwieni, Zojka kwitniesz miłością
co powiem, zdolna jesteś i tyle
Asia i Basia - Wto 19 Lip, 2011 14:54
Kochana, Ty nie badz taka skromna, na amotorke to to nie wyglada, fajny ten obraz, moje kolory Energetyczny Zapraszam do Dzialu Artystycznego, prosze pochwalic sie innymi pracami, bo cos mi sie zdaje , ze w Tobie nie tylko pisarski, ale i malarski talent drzemie.
Mirka - Wto 19 Lip, 2011 14:57
to ja jednak zamawiam
zerznij jakiegoś Rembranta dla mnie
zojka - Wto 19 Lip, 2011 15:04
Mirka napisał/a: | to ja jednak zamawiam
zerznij jakiegoś Rembranta dla mnie |
Za te krótkie, trafne i cięte teksty Cię kocham
Spoko!
Da się zrobić
Dziękuję wszystkim za słowa uznania .... choć wcale się nie poczuwam do talentu.....
Wieczorkiem wyciągnę z kątów "podręczny zestaw chwalipięty" popstrykam zdjęcia i się będę lansować
Asia i Basia - Wto 19 Lip, 2011 15:07
:lol: JEsli malowanie wychodzi Ci jak pisanie to wklejaj foty, bo umre z ciekawosci
troublemaker - Wto 19 Lip, 2011 15:10
Weronika, GDZIE WY SIĘ STYDZICIE?
Bo wujek Google nie odnalazł :shock:[/quote]
Zojka, stydzimy sie w Ostródzie A obraz przedni!
Moze po tej ksiazce to pozniej galerie?
Batus - Wto 19 Lip, 2011 15:16
Pewnie, że wklejaj więcej ! Wyrazisty Twój obraz, a znasz twórczość Paula Cézanne? Lubię go i skojarzyło mi się trochę
Tola, chcę chcę chcę
Asia i Stefan - Wto 19 Lip, 2011 15:51
No bomba! Bardzo się mnie podoba i kolory też fajowo dobrane. cieszę się, że tę sztalugę wypatrzyło oko me czujne, bo inaczej by się pewnie Wać Panna nie pochwaliła, hę?
watla - Wto 19 Lip, 2011 19:07
Fajny obrazek.Zojka dawaj więcej fotek..
Joasika - Wto 19 Lip, 2011 19:13
watla napisał/a: | Fajny obrazek.Zojka dawaj więcej fotek.. |
No właśnie!
To ja już wiem, co będzie w następnej forumowej książeczce, hyyyyyy....
Miła od Gucia - Wto 19 Lip, 2011 19:15
Zojka, my za Tobą nie nadążymy z tymi książkami :lol:
zojka - Nie 24 Lip, 2011 07:33
Dzisiaj, o poranku, pańcio wyrwany z głębokiego snu darł się tak: "Matko!!!! ja tu dostanę zawału!"
Ja niewinna. Ja tylko wstałam. To Tolunia się cieszyła, że znowu się widzimy :lol:
A że dziewczynka ma słuszna gabaryty, to ogonem tłukła po werticalach, by na koniec efektownie zmieść z mojej szafki nocnej dwie komórki, jedną książę i lampkę nocną :shock:
Ja się pańciowi nie dziwię. Tola prócz ruchów ogonkiem nie wydaje żadnych dźwięków, więc nie można skojarzyć kto rozrabia i na jaki temat :shock:
Tytułem uzupełnienia - Sunia nie poczuła nawet, że robi demolkę :shock:
gkoti - Nie 24 Lip, 2011 09:14
:lol: :lol: :lol: Nie ma to, jak radość o poranku :lol:
Joasika - Nie 24 Lip, 2011 10:41
Normalnie sekcja muzyczna na dzień dobry :lol:
Mirka - Nie 24 Lip, 2011 13:42
Zojka
a może ona tak po prostu kurze ogonkiem.........
zojka - Nie 24 Lip, 2011 14:05
Mirka napisał/a: | Zojka
a może ona tak po prostu kurze ogonkiem......... |
No pewnie, że tak!
A pańcio taki zgred i się nie domyślił
Joasika - Nie 24 Lip, 2011 19:37
zojka napisał/a: | Mirka napisał/a: | Zojka
a może ona tak po prostu kurze ogonkiem......... |
No pewnie, że tak!
A pańcio taki zgred i się nie domyślił |
Zojka zazdraszczam, normalnie zazdraszczam. O tak wczesnej porze pies czystości pilnuje...
Asia i Basia - Nie 24 Lip, 2011 19:50
Takiej to dobrze, ot wychowala Ty psa, porzadku pilnuje, za budzik robi, to nie to co basset A Malzem sie nie przejmuj, on w bojach zaprawiony Dwa bassety przezyl, wytrzyma i bernardynka
Joasika - Wto 02 Sie, 2011 16:43
A tak se przeglądam...
zojka - Wto 02 Sie, 2011 20:21
Joasika napisał/a: | A tak se przeglądam... |
S'il vous plâit
zojka - Czw 08 Wrz, 2011 22:17
Kiedy odbieraliśmy Tolę z fundacji Bernardyn, pani Monika powiedziała nam, że Tolunia sie nam odwdzięczy.
No i oki.
Skoro pani tak mówi....
Na pewno się odwdzięczy...
Nawet wydawało nam się, że już się odwdzięcza ...
Ale to, co sie dzieje od przyjazdu ze zlotu budzi moje szczere zdziwienie.
Bo Tola jest boska.
Bo dopiero teraz widzę, że ona nam zaufała. Że nas kocha, że jest NASZA.
Albo MOJA
I dodam, że dziewczyna ma ogromne poczucie humoru.
Kiedyś nagram, jak potrafi się bawić. Jaki ma do siebie dystans, jak sie śmieje :lol: :lol:
Bernardyn leżący na plecach i wyrzucający niekoniecznie synchronicznie cztery kończyny w powietrze jest piękny. Może nie dostojny ale wzruszający
Kiedyś, w zamierzchłych czasach (gdy ogrodzenie było na 2/3 posesji, a Ruf nie musiał sie wysilać, żeby zwiedzać okolice) koleżanka opowiedziała mi taką historię.
Dla swojego kotka - marki dachowiec - wyłożyła na gazecie resztki wędzonej ryby.
Kulturalnie, we własnym ogródku, na własnej trawce, dla kotka własnego.
Po pewnym czasie, na jejną posesję wkroczył pies o długim cieniu. :shock:
Bezceremonialnie zeżarł wędzone resztki i konsumował gazetę.
Koleżance synapsy się zwarły i wziąwszy podręczną broń pobiegła przegonić intruza.
Jeno,że sie nie dało
Intruz, mocno kropkowany na ciele, okrycie czarne, płaszczowe, tricolor o zbyt wysokich łapkach (tak gada Dorota i Elena) z widoczną wadą zgryzu- nie zakumał o co chodzi kobicie wymachującej miotłą :shock:
Wiejska babka sie darła, miotłą machała a pies na bezczela konsumował Tydzień Węgorzewski nasiąknięty (z)wędzonym tłuszczem.....
Dla znajomej był to tak duży szok, że nie bojała się przyznać do tego zamachu na wolność paszteta. Nie udało jej sie zbrukać jego godności.
Kiedy skonsumował dostojnie opuścił ogródek (i do dnia dzisiejszego zagląda tam tęsknym wzrokiem).
Podobną historię opowiadała moja siostra, która nakryła Kotę Balbinę, jak ta buszowała po garnkach.
Zawołała pssssiiiiiikkkkkkkkkkkkkkkk!
a Kota nawet nie drgnęła, bo nie zna takiego polecenia :shock: (innych odstraszaczy też nie. reaguje na szy - szy i gwizdanie :shock: )
Wracając do Toli.
Trafiła do takiego domu w którym .... uwagę zwraca sie kurtularnie, używając czarodziejskich słów: proszę i dziękuję i wszyscy to respektują :razz:
A tu razu pewnego pańcio złapał za miotłę i próbował sie ze zwierzętami zabawić. Bassety i owszem .... nie zareagowały w ogóle.
Natomiast Tola uciekła
Pańciowi było tak strasznie wstyd, tak mu było żal suni, że zbiegł za nią i bardzo ją przepraszał.
Do głowy mu nie przyszło, że dziewczyna się może go bać, że może sie przestraszyć...
Ale to było jakiś czas temu.
Teraz Tolka już wie, że nie zrobimy jej krzywdy.
Coraz rzadziej widać jej wielkie przestraszone oczy.
Wtula sie w nas ufnie i .... jakby całym ciałem przywiera (a sami widzieliście, że ma czym).
Jest ufna, wierna, czuła, troskliwa ....
Tola jest z nami już 7 miesięcy i dopiero teraz ujawnia swoje prawdziwe oblicze.
A przecież nigdy nie była trudnym psem. Nie sprawiała kłopotów. I my jej też (tak nam sie wydaje). Nie ma za sobą jakiejś szczególnie trudnej historii. Ot porzucony piesoir, przygarnięty przez dobrych ludzi i oddany innym (czytaj: równie dobrym).
Dlatego tym większy szacunek mam do Was. Do tych, którzy wzięli do siebie psy skrzywdzone, doświadczone, biedne ...
Bo zapewnienie bezpieczeństwa i miłości Toli nie było trudne. Ona nas nie sprawdzała, nie prowokowała, nie testowała.
Cichutko obserwowała co robimy i uczyła się ufać. I trwało to niemal 7 miesięcy!!!!
A przecież nie zawsze tak jest. Czasem taka bida musi odreagować poprzednie stresy ... musi na nowo nauczyć się wierzyć człowiekowi.
Jakoś chce mi sie w tym miejscu napisać takie przesłanie dla "nowych adoptowaczy ".... nie zrażajcie się! dajcie swym nowym przyjaciołom czas a oni naprawdę się odwdzięczą
I to psie uczucie warte jest wszelkich poświęceń.
racuchkasz - Czw 08 Wrz, 2011 22:44
aleee piekna biała kita....
eufrazyna - Czw 08 Wrz, 2011 23:04
I zdjecia i przemyslenia wspaniale
Mirka - Czw 08 Wrz, 2011 23:09
Zojeczko
historia Rufka,gazety i resztek wedzonęj ryby rozbawiła mnie do łez
natomiast opowieśc o Toli wzruszyła mnie tez do łez :~ :smile:
watla - Pią 09 Wrz, 2011 06:22
Zojka kocham Cię za Twoje wspaniałe przemyślenia i opisanie ich tak po prostu. Przyszłam do pracy zrobiłam herbatkę otworzyłam forum czytam Twojego posta i po prostu popłakałam się.
besta - Pią 09 Wrz, 2011 06:39
Zojka jak Ty coś napiszesz.......Piękne i wzruszające.
Joasika - Pią 09 Wrz, 2011 06:48
I właśnie dlatego odkąd zarejestrowałam się na tym Forum Zojka jest moją Idolką przez duże (wielkie) "I" :!:
Pisz, Kofana, jak najwięcej :!: :!: :!:
Asia i Basia - Pią 09 Wrz, 2011 07:11
TAk tak, pisz, a ja to "wykorzystam" do nowego Tomiku
Zaluje, ze nie moglam poznac osobiscie Ciebie i Twojej Rodzinki. Mam nadzieje, ze da sie to nadrobic
Dorti - Pią 09 Wrz, 2011 07:34
Asia i Basia napisał/a: | TAk tak, pisz, a ja to "wykorzystam" do nowego Tomiku
Zaluje, ze nie moglam poznac osobiscie Ciebie i Twojej Rodzinki. Mam nadzieje, ze da sie to nadrobic |
Aśka
Zoja to zwariowany i cholernie pozytywnie zakręcony człowiek :grin:
Człowiek z wielkim sercem, który wali takie teksty, że można tarzać się ze śmiechu.
Nietuzinkowa osoba :wink:
Jakby co to ja ją kocham a wiecie kogo ona kocha
Mojego Małża :razz: i do tego to chce się z nim całować :shock:
Właśnie tak, przyjechała na zlot, podeszła do mnie i bezceremonialnie spytała gdzie Andrzej bo ona chce się całować
Andrzej do dziś to wspomina.
Miła od Gucia - Pią 09 Wrz, 2011 08:45
Zoju, piszesz, że Tola po zlocie się zmieniła.
Ja myślę po Tolowemu
Wyjazd z domu, wiozą mnie gdzieś - oddać chcą ????
pobyli gdzieś - znowu wiozą - gdzie ???
o do domu, do domu wrócilismy
i teraz jestem bezpieczna, wrócili ze mną
Jak rozmawiam nieraz z osobami, które adoptowały bassety, często potwierdzają, że trzeba czasu, czasu.
Schroniskowe szybciej się aklimatyzują (trafiają z gorszego na lepsze)
trudniej jest z psami oddawanymi z różnych powodów - te psy zmieniające domy potrzebują czasu.
Pozdrowienia dla Was
PS
Pojechałam na zlot, żeby się spotkać, porozmawiać,
i co ? nie było kiedy, z nikim kawy nie wypiłam, nie porozmawiałam, a wieczorem padałam.
Szkoda, z tyloma z Was chciałam ot tak sobie pogaworzyć - może na następnym zlocie mi się uda nadrobić zaległości.
Marynia - Pią 09 Wrz, 2011 09:25
Cudownie się czyta Twoje teksty Zojeczko,jest w nich wszystko,radość,smutek,zaduma,wrażliwość,miłość :lol:
moni - Pią 09 Wrz, 2011 10:01
Uwielbiam na tki fotki aż robi mi się goraco na sercu :lol:
troublemaker - Pią 09 Wrz, 2011 10:02
No i Zojka stalo sie! Nastroilas mnie na melancholie i zadume na caly dzien! A mialam isc sprawy zalatwiac! A teraz pojde po urzedach i co: bede dla wszystkich taka mila i usmiechnieta...
tatar - Pią 09 Wrz, 2011 13:26
Na ostatniej fotce widać że łapki jednak nie są zbyt długie ...
Dorti - Pią 09 Wrz, 2011 13:30
tatar napisał/a: | Na ostatniej fotce widać że łapki jednak nie są zbyt długie ... |
wysoki na łapach tatarze, wysoki :razz:
zojka - Pią 09 Wrz, 2011 14:34
Jejku, aż nie wiem co mam napisać
Dziękuję za te wszystkie miłe słowa
Kala - Pią 09 Wrz, 2011 21:36
a ja właśnie nadrabiam zaległości... piękna, wzruszająca opowieść... i muszę powiedzieć, że z nasza Tolcia również potrzebowała dużo czasu żeby obdarzyć nas zaufaniem.. przyłączam się zatem do apelu Zojki
ZA to historyja z wędzonką rozbawiła mnie do łez
Batus - Nie 11 Wrz, 2011 20:17
Dopiero czytam, też mi się łezka zakręciła tak ładnie piszesz. Podobnie jak Miła, żałuję że miałam tak mało czasu na rozmowy i poznanie Toli dłużej niż tylko chwilę, może innym razem...
zojka - Nie 11 Wrz, 2011 20:20
Ręce mi opadywują ....
Ruf ma babeszję :shock:
My już jesteśmy tak wyczuleni, że wyłapujemy zupełnie pierwsze objawy.
Badanie nie wykazało pierwotniaków, bo nie zdążyły się jeszcze namnożyć. Ale ślady krwi w moczu były i spadek czerwonych ciałek też.
Nasza klinika ulubiona nie mogła nas przyjąć z samego rana, więc pognałam do sąsiedniego miasta. Tam dochtory patrzyli na mnie, jak na dziwoląga. Paniusię, która sieje panikę, bo nie ma co robić w niedzielny poranek ...
Ale niestety miałam rację.
Babeszja
Już wraca drań do zdrowia.
Oczywiście kleszcza nie wyciągnęliśmy z niego ani jednego.
Nie wiemy kiedy go coś użarło. :shock:
Ale z Toli wyciągnęłam wczoraj 3 napite...
Bojam się myśleć.
Jest nadzieja, że Ruf zgarnął całą pulę nieszczęść.
Zakropiliśmy dzisiaj całą bandę na nowo i obserwujemy ...
Wiecie, ja przez te kleszczory to dostanę zawału.
Czasem się zastanawiam, po co mi były te psy, skoro nie potrafię ich ochronić przed takim diabelstwem....
Już nie chodzimy w pola od powrotu ze zlotu... już tylko dróżką, nóżka za nóżką .... a mimo wszystko ....
No, beczeć mi się chcę z bezsilności......
besta - Nie 11 Wrz, 2011 21:17
Oj współczuję i Tobie i Rufowi.Dobrze że juz przewrazliwieni jestescie przynajmniej szybko reagujecie a wiadomo że czas tu się liczy.
Zdrowia dla chłopaka życzymy i sił dla pańci.
My tez od Zlotu ciagle weta widujemy
Miła od Gucia - Nie 11 Wrz, 2011 21:34
Zoja,
jestem pełna podziwu, dla Twoich obserwacji Rufka, popatrz, Ty już wiedziałaś, choć jak piszesz jeszcze się dziadostwo nie rozmnożyło.
Jak to dobrze, bardzo dobrze, że tak szybko pomoc otrzymał.
Zoja, popłacz, popłacz
bo to faktycznie bezsilność człowieka ogarnia
Najważniejsze, że idzie ku dobremu. Trzymajcie się Zoja
obróżki, krople wszystko w psiaki.
Całucham Was
Asia i Basia - Nie 11 Wrz, 2011 22:36
Zojeczko, trzymajcie sie, wazne , ze rozpoznalas zaraze tak szybko. Nic nie poradzisz, Mazury to najbardziej "zatrute " miejsce, u nas uawsze przestrzegaja przed kleszczami z mazurskich krzaczorow. Zycze Rufciowi szybkiego powrotu do zdrowka.
zojka - Pon 12 Wrz, 2011 06:28
To, że ja kocham Rufka miłością wielką jest wszem i wobec znane.
Kocham i Tosię i Tolkę. Pewnie, że tak .......
ale Ruf ma specjalne miejsce w moim sercu
sam do niego wlazł kiedy na bezczela wspinał się na moje kolana i razem oglądaliśmy film (tyłek mu spada, łapki w powietrzu wiszą, niewygodnie mu jak diabli ...ale z pańcią)
to Rufek pilnuje mnie podczas kąpieli
to on woła na spacer a na tym spacerze sprawdza czy idę i w którą stronę
to Rufek kładzie się na moich stopach
Żle zaczął się czuć w nocy z soboty na niedzielę. Już wtedy mi podpadł .... bo był smutny naprawdę. Jakiś taki .... wolniejszy czy cóś.
O poranku wiedziałam, że chory jest na bank.
Nie powitał dnia, nie tulił się.
Brzuch mu zassało, zgarbił się i wszędzie za mną chodził ....
Kiedy weszliśmy do lekarza to Ruf ożył. Tyle zapachów, nowe emocje ... Wszedł piesior energiczny, ciekawski, zadowolony.
Ja gadam co i jak a dochtory patrzą na mnie jak na debila. Babeszja?! No, jak pani chce to oczywiście zbadamy. Termometr - 39,8 stopnia. I tu już spojrzeli na mnie z podziwem. Badania krwi i bingo!
Ruf źle znosi ten lek. Imizol czy jakoś tak.
Leżał na podwórku taki biedniutki, czasem myślałam, że już odchodzi....
Strzykawką wpuszczałam mu wodę do pyska, bo nie miał siły pić....
Ale jak poszłam do domu i dłużej mnie nie było, to on wczołgał siepo schodach do mnie.
I jak drania nie kochać?
Leżał taki słabiutki i ciągle pilnował pańci.
Za długo mu było, to wczołgał się na piętro...
Teraz śpi obok mnie. Zadowolony. Pojedzony. Zdrowy
Joasika - Pon 12 Wrz, 2011 07:13
Ruf jest dzielny :!:
Zoja - Ty to już specjalista od tej babeszjozy :!:
Wszystko będzie dobrze - trzymamy kciuki :!:
Mirka - Pon 12 Wrz, 2011 07:36
zojka napisał/a: | Teraz śpi obok mnie. Zadowolony. Pojedzony. Zdrowy |
no i AMEN niech tak zostanie.....zdrowy,pojedzony i kochajacy Pańcie nad zycie :smile:
Dorti - Pon 12 Wrz, 2011 08:07
No ja chyba mam dzis tkliwy dzień bo się pobeczałam :cry:
Zdrówka dla Rufka ( się zrymowało) i reszty psiej bandy :wink:
Marynia - Pon 12 Wrz, 2011 09:20
Trzymamy za Was kciuki i łapki,zdrówka życzymy :lol:
zojka - Pon 12 Wrz, 2011 10:34
Bardzo dziękujemy za wsparcie.
Dzisiaj jedziemy jeszcze na kontrolę.
Ma dostać zastrzyk na wzmocnienie albo jakoś tak.
Tola i Tośka na razie wydają się być w porządku.
Bernard - Pon 12 Wrz, 2011 17:17
Zojka , Rufek to dzielny chłop z Mazur, silny jak diabli, niejedno już przeżył :wink: będzie dobrze,Ja to czuję , a stara czarownica ze mnie mówię Ci
koluś - Pon 12 Wrz, 2011 17:58
Rufciu, duuuuuuuuuuuużoooooo zdrówka! będzie dobrze, musi być!!!
eufrazyna - Pon 12 Wrz, 2011 21:09
Rufek da radę Zojka, w końcu ktoś musi Ciebie pilnować, no nie? :grin:
troublemaker - Pon 12 Wrz, 2011 21:12
Niech zdrowieje i nigdy wiecej nie martwi Pancie! A nie dziadyga biedny ciagle cos lapie!
Bedzie ok! Sciskamy Was
zojka - Wto 13 Wrz, 2011 06:05
Dżenks
Ruf jak młody bóg śmiga po podwórku. Na wczorajszym badaniu przedstawiłam pani dochtor pieska, bo wczoraj był w formie.
Wszedł do gabinetu, po czym natychmiast wyszedł.
Tygodniowa kuracja antybiotykowa i będzie dobrze.
Obserwuję Tolkę - na dzisiaj nic się nie dzieje.
Modlę się o to.
watla - Wto 13 Wrz, 2011 06:35
Dobrze będzie
besta - Wto 13 Wrz, 2011 06:40
No i super :grin: .Zojka NIE MYŚL :wink: .
Będzie dobrze.
tubcia - Wto 13 Wrz, 2011 08:04
czytam czytam i bardzo współczuję,ale dobrze że jest lepiej,zresztą musi być dobrze! :)pozdrawiam
zojka - Pią 21 Paź, 2011 11:18
No i dzień zemsty nadszedł. I wierzajcie mi – była słodka.
A zaczęło się niepozornie. Ot, dzień jak zawsze. Pobudka według ustalonej (choć nie uzgadnianej ze mną) kolejności: Piotra komórka budzi mnie, ja budzę Piotra. Moja komórka budzi mnie po raz wtóry, żebym mogła obudzić Piotra po raz kolejny lecz tym razem z ostrzeżeniem, że budzę go ostatni raz i mam to w nosie niech się spóźnisz, a co mi tam i od jutra w ogóle nie będę cię budziła, bo ja mam pracę na miejscu i na Boga choć raz mógłbyś wstać jak ja cię budzę i pozwolił mi się zdrzemnąć jeszcze chwilę …. :~
Pańcio wstaje. Parzy kawkę i ja zwlekam się z łóżka. O psach nie piszę w tym miejscu w ogóle nie dlatego, że ta historia ich nie dotyczy. One po prostu ŚPIĄ!! Wszystkie trzy! Ani budzik, ani światło, ani nawet zapach świeżo parzonej kawki nie zachęca ich do powitania dnia.
Pańcio wychodzi (lodówka otworzyła się już kilka razy :shock: ), ja zapadam się w fotelu i studiuję wpisy na forum a czworonożne państowo leżakuje. Czasem Rufek zatęskni za mną i moooocno zaspany, skulony i bardzo niezadowolony zwleka się z łóżka i drepcze do salonu. Wdrapuje się na fotel obok i śpi!
Tola przewraca się na drugi bok i chrapie. O Tosi nic nie mogę napisać, ponieważ Tosia jest zagrzebana w pościeli i zupełnie odcięta od świata.
Dopiero kiedy JA otworzę drzwi wejściowe w świecie zwierząt następuje poruszenie. I to całkiem solidne, takie na 2/3 . Po Tosię zachodzę jakieś pół godziny później z miską w ręce i zwalam ją z pościeli. Warczy na mnie ale póki co, jest posłuszna.
Potem już rutyna: praca, zakupy i powrót do domku. Tu wystarczy tylko przeżyć powitanie i można przystąpić do przygotowania obiadu lub jak kto woli porządków, bo te dwie czynności nigdy nie są wykonane w zapasie. W moim domu jest ich niedosyt.
W dniu zemsty przesunięcie tektoniczne nastąpiło w fazie powrót do domu. Bowiem wrócilim z panem mężem razem. W niemal tej samej chwili. Na tyle krótkiej, że jeszcze fala powitań za mną nie wygasła a ponownie została wzniecona przez pańcia. Dom trząsł się w posadach! Nawet Tosia biegała!
Nie wiem, czy i wy tak macie ale ja w tej fazie bywam jakaś odmóżdżona. :shock: Jeśli nie uda mi się zostawić bractwa na podwórku i wpadają za mną do domu, to ja jakaś bezradna jestem. Szukam kapci, mijam się z Tolą ona ma kłopot z zawracaniem na wąskich powierzchniach, Rufek trenuje skoki tak w ogóle, tak w górę a Tosia drze mordę. Po bardzo kórtkim czasie ich zachowania mnie się udzielają i plątam się po wszystkich pomieszczeniach jak Tola, drę mordę CICHOOOOO !!! RUFEk!! FEJ!! I na całe szczęście jeszcze nie skaczę. Ten przypływ trwa może 3 minuty ale dzieje się!! oj dzieje….
Więc na ten moment trafił pańcio.
On jakiś silniejszy czy co, bo po chwili eksmitował bractwo na podwórko i zapadł się na krześle. Ten jazgot naznaczył naszą relację na czas przygotowywania obiadu. Milczelim delektując się ciszą…. Ale podstępna Tosia drzwi otworzyła i 12 łap po cichutku, pomalutku pojawiło się w kuchni. Każdy zwierz położył się w wygodnym dla siebie miejscu. Strategicznym bym rzekła. Tola broniła wejścia do kuchni leżąc jak Rejtan na progu , Tosia uwaliła się na pańcia nogach i niby tu ogrzewa go własną słoninką ale tak naprawdę pilnuje, czy co nie spadnie … a Rufek wyciągnął się centralnie na środku kuchni zostawiając mi tyle miejsca, by mi się stopy zmieściły w przestrzeni między nim a szafkami.
W kuchni panowała cisza. Słychać było tykanie zegara, rozgrzaną oliwę na patelni i czasem westchnienia zwierzyny. Pańcio dogorywał przy stole kuchennym i paląc papierosa czekał na obiad (nie tylko on).
W końcu talerze wjechały na stół.
No i sami rozumiecie, że tu następuje kolejny etap życia rodzinnego OBIAD!!!! PAŃCIO JE OBIAD!!!!
To, co udawało, że nie żyje poruszyło się gwałtownie i otoczyło pańcia. Z trzech stron!! JAK ZAWSZE GDY SĄ W DOMU!! JAK ZWYKLE GDY SĄ W DOMU!! WBREW PROŚBOM I GROŹBOM KARALNYM ZE STRONY PAŃCI!!! (Niusiu, ale patrz jak one na mnie patrzą … ja tylko troszeczkę … lub zupełnie ukradkiem, myśląc, że ja nie widzę)
Ale w ten sodki dzień pańcia wykończyło życie, pogoda i powitania. I nie strzymał. I wybuchł! :shock:
Jednak NIKT go nie słuchał :shock: :shock:
Jak pognał jedno zwierzę, to drugie właziło mu na kolana. Tola siadła za nim i fufała mu do ucha.
Pańcio sczerwieniał, zakrztusił się, wybałuszył oczy i machał rękami.
A co robiła w tym czasie pańcia?
SPOKOJNIE konsumowała.
Nożykiem, widelczykiem, kompocik … pełna kultura. Bo żaden stfór nie podchodzi do pańci, jak ona je. Bo owszem popatrzą, czy nie zmieniłam zdania ….ale po chwili spokojnie odchodzą, gdyż wiedzą, że NA PEWNO nic nie dostaną.
To niezmiernie fajne uczucie, gdy oliwa na wierzch wypływa…..
Tym razem Piotr nie mógł się podzielić ze mną swymi przemyśleniami na temat braku wychowania psów, ba! żadnymi przemyśleniami się nie dzielił
koluś - Pią 21 Paź, 2011 11:32
Mirka - Pią 21 Paź, 2011 11:56
Zojka skąd wiesz co sie dzieje
w moim domu
a ja jeszcze dodam ze dopoki Pańcia nie ma w domu
to mam podłogi czyste nie zdeptane,na sofie żeden zwierz nie smie sie uwalić,
w ogole prawie ich do 15-tej nie ma.....cyrk sie zaczyna jak wraca ukochany panus,
Bono od razu nie wiadomo skąd lezy na sofie,Borys podryguje ze szczęscia ...bo boksie sie cieszą całe...a Dusia no cóż Dusia drze mordę.....nasz Pańcio mówi ze KOBITY tak mają .....wszystkie
koluś - Pią 21 Paź, 2011 11:59
my niby tak mamy :razz: niech spróbują sami ogarnąć ten "burdel", to zobaczymy kto będzie nadzierał "mordeczkę" :razz:
Mirka - Pią 21 Paź, 2011 12:00
koluś napisał/a: | my niby tak mamy :razz: niech spróbują sami ogarnąć ten "burdel", to zobaczymy kto będzie nadzierał "mordeczkę" :razz: |
swiete słowa :lol:
Marynia - Pią 21 Paź, 2011 15:01
O kurcze dziewczyny,popłakałam się,posikałam się,zasmarkałam się ze śmiechu
zojka - Pią 21 Paź, 2011 18:25
Mirka napisał/a: | koluś napisał/a: | my niby tak mamy :razz: niech spróbują sami ogarnąć ten "burdel", to zobaczymy kto będzie nadzierał "mordeczkę" :razz: |
swiete słowa :lol: |
Miła od Gucia - Pią 21 Paź, 2011 18:47
a ja naiwna myślałam, że mam wyjątkowo, że w kuchni gustaw się plącze, że nie mogę sięgnąć do drugiej szafki, coby go nie uszkodzić.
I ja mam tylko cztery łapy
a tu czytam i proszę - fajnie macie :lol: :lol: :lol:
gkoti - Sob 22 Paź, 2011 10:30
Uśmiałam sie też do łez :lol: U mnie taki cyrk tez jest, jak Pan w domu. A ja to czasami az mam wyrzuty sumienia, że jakoś się nie odzywam do moich potworów dłuższy czas, patrza na mnie, jakbym była prześwitująca...czasami chce mi się pomilczeć, nawet z nimi nie chce mi się gadać...ale tylko czasami, zaraz potem wracam na ziemię, bo pomyslą, że Pańcia sfiksowała :lol:
Mirka - Sob 22 Paź, 2011 11:03
a do tego mogę jeszcze dodać że jak wracam z zakupów
takich jedzeniowych to nie wiem jak zmylic
bassety żeby wejsc bezpiecznie z siatkami do domu,
wiec zdarzłało mi sie wchodzic do domu np. przez garaż(dla zmylenia przeciwnika),
a teraz to licze do trzech...rece z siatami w gore wysoko i krzycze kota kota.......troche głupieja i zamiast skakać na mnie i wkładać pyski do siatek to przez chwilke zdezorientowane szukaja kotów :razz:
Zoja przepraszam w Twoim temacie ale tak akurat ........tu pasuje
a jeżeli nie to mod niech gdzies to przeniesie :~
Joasika - Sob 22 Paź, 2011 17:57
Zoja - ja nadal jestem wierną fanką Twą :lol:
Se wyobraziłam całą scenę, a że jadłam akurat małe conieco, to teraz wybacz - lecę po ścierę, żeby mój monitor "przejrzał" :lol:
zojka - Sob 22 Paź, 2011 19:03
Mirka napisał/a: | a do tego mogę jeszcze dodać że jak wracam z zakupów
takich jedzeniowych to nie wiem jak zmylic
bassety żeby wejsc bezpiecznie z siatkami do domu,
wiec zdarzłało mi sie wchodzic do domu np. przez garaż(dla zmylenia przeciwnika),
a teraz to licze do trzech...rece z siatami w gore wysoko i krzycze kota kota.......troche głupieja i zamiast skakać na mnie i wkładać pyski do siatek to przez chwilke zdezorientowane szukaja kotów :razz:
Zoja przepraszam w Twoim temacie ale tak akurat ........tu pasuje
a jeżeli nie to mod niech gdzies to przeniesie :~ |
Nic mi tu proszę nie przenosić! Bo to wszystko bardzo w temacie. Ja podobnie z zakupami robię. Ale Tośka jest przebiegła maupa i ZAWSZE zdązy włożyć pysk do siatki. Ucha się rwą regularnie. Do tego Kota Balbina, która potrafi rozpakować hermetycznie zapakowane parówki i napocząć je konkretnie :shock:
Swoją drogą,jak sobie wyobrażę Ciebie Mirka, jak drzesz się kota, kota to mi przepona już pracuje :lol: :lol: :lol: :lol:
Co sobie myślą o nas sąsiedzi, to jedynie możemy sobie wyobrazić. Bo ja sie drę FEJJJJ, A czasem inaczej , jeno wstyd się przyznać jak :shock:
Joasia Ty się śmiej!
Ale jak znam życie, to kilka podobieństw by się znalazło
Joasika - Pon 24 Paź, 2011 12:32
zojka napisał/a: | Joasia Ty się śmiej!
Ale jak znam życie, to kilka podobieństw by się znalazło |
Kofana!
Same podobieństwa :!:
I z siatkami i z resztą
Z tą tylko różnicą, że to Pańcio upomina mnie, a nie ja Pańcia
Ponadto ilość dobytku bardzoż podobna :wink:
Zaraz opiszę zdarzenie z zeszłej niedzieli, ale to w wątku Berty
Marynia - Sro 16 Lis, 2011 14:55
Zoja,jak tam Twoje wyniki badań,czy wszystko w porządku
Bernard - Sro 16 Lis, 2011 15:21
Zoju gdzie się podziewasz :wink:
Joasika - Pią 18 Lis, 2011 07:32
To samo miałam napisać :!:
Co tam słychać w Twojej menażerii
Miła od Gucia - Pią 18 Lis, 2011 08:49
Zzzzooojjjaaa, Zoja, Zoja hej Dziewczyno z Mazur
odezwij się, co u Was
zojka - Czw 29 Gru, 2011 20:08
Witajcie
Miałam już w głowie ułożone żartobliwe przeprosiny za długie niebycie na forum, ale dowiedziałam się o Dusi i tak trudno mi się śmiać :cry:
Nie było mnie bo:
1. nawalił mi komuter
2. brzydkie słowo na R (remont) się kończył
Bardzo dziękuję tym,którzy się o nas martwili.
Zmian u nas wiele. Ale to zmiany na lepsze. Jak odzyskam oddech i przestanę beczeć, to je opiszę.
julkarem - Czw 29 Gru, 2011 20:36
Fajnie że wróciłaś
koluś - Czw 29 Gru, 2011 21:09
julkarem napisał/a: | Fajnie że wróciłaś |
no, w końcu
Miła od Gucia - Czw 29 Gru, 2011 21:39
witaj Zojeczko, witaj, widzisz w takich smutnych chwilach wracasz i Dusińka i Julka od Romcia, ech, ja też cały czas mam w głowie te rozstania.
Mirka - Czw 29 Gru, 2011 21:47
witaj Zojka witaj
bardzo Cie tu brakowało :~
Bernard - Czw 29 Gru, 2011 22:14
Nareszcie :wink:
Batus - Pią 30 Gru, 2011 00:27
Hej, dobrze ze jestes, sama mam ostatnio dłuższe chwile niebytu, ale zawsze miło tutaj wracać...choć tym razem w tak przykrych okolicznościach
Joasika - Pią 30 Gru, 2011 08:30
No nareszcie :!:
Brakowało nam tu Ciebie okrutnie :!:
Musisz nadrobić zaległości, bo kolejne wydanie naszej forumowej książki zaczyna być pod znakiem zapytania
eufrazyna - Pią 30 Gru, 2011 09:03
Zojka, jesteś znów, jak fajnie
Dorti - Pią 30 Gru, 2011 09:28
Zojuś wyrycz się i pisz, dużo pisz :wink:
I strasznie się cieszę, że znów widzę posty na forum z Twoim nickiem :grin:
Asia i Basia - Pią 30 Gru, 2011 10:59
No, zyjesz, juz myslalam, ze Was sniegi zasypaly. Pisz pisz, bo faktycznie ksiazka bez Ciebie jest nie do przyjecia
zojka - Pią 30 Gru, 2011 11:21
Tak sobie myślałam, że jak już będę miała czas to słowa polecą wartkim strumieniem. A teraz jakaś posucha. Wszystko co się działo było i przebrzmiało.
Pozwolę sobie w tym miejscu ponarzekać na Pana Męża. Mam nadzieje, że nie przeczyta tego fragmentu i nie będzie zadymy w domku.
No bo to wszystko przez niego! Psychologicznie mnie podszedł i dałam sie wkręcić.
Otóż w okolicach października Pan Mąż zwierzył mi się, że prace remontowe właśnie zakańcza i od kwietnia zacznie się u nas remont sezon szósty!!!
Omdlałam z wrażenia.
Taka malunia katatonia mnie się zdarzyła.
Jednak, kiedy wyszłam z szoku myślenie wróciło na swoje miejsce. Z radością pobiegłam do Pana Męża i przedstawiłam moją propozycję : zatrudnijmy kogoś!
Pan Mąż nie omdlał. Pan Mąż nabrał powietrza w płuca i taki rozdęty poszedł przed siebie szukać argumentów na NIE!
Obaliłam wszystkie
Suma summarum najęliśmy MNIE :shock:
Zakasałam rękawy i do roboty!
Dagowy Pan Mąż wie, że ja wiem o co chodzi w remontach. Bo przecie jak ktoś pięć sezonów mieszka na placu budowy to musi wiedzieć. I wiedzę w czyn przekuwać też umiem.
Daliśmy po robocie ostro. Prócz pracy zawodowej do północy spełnialiśmy swoje marzenia.
Nie zdążyliśmy ze wszystkim do świąt ....ale święta na nowym już były.
Zwierzetom było bardzo tudno przez ten czas.
Zupełnie nie mgły sie odnależć. No dobra, wszyskie oprócz Tosi. Bo Tosi to lotto. Byle mieć miseczkę i późną nocą pańcia do przytulenia.
Ruf cierpiał mocno. Tola też.
Przede wszystkim niemal zarzucone spacery po polach.
Nie starczało na nie czasu. Zostało im podwórko.
Ruf pod koniec sikał już regularnie w domu. Pilnowaliśmy, by drzwi do pokoi na piętrze były zawsze zamknięte, bo wystarczyła chwila nieuwagi i kałuża gotowa.
To, czego zwierzęta nauczyły się wcześniej powoli blakło. Nie miałam czasu albo siły, by korygować niestosowne zachowania. Granice zaczęły się przesuwać :shock: Tolunia na ten przykład nauczyła sie nowej sztuczki - potrafi już wchodzić na fotel! :shock: Trzeba bardzo spokojnie wchodzić do pokoju, bo dziewczyna łamie swoje wielkie łapy rozplątując je z pozycji psi kwiat lotosu :shock:
Jednak mimo większej psiej swobody zwierzęta były smutne. Szalały w tych krótkich chwilach, gdy poświęcaliśmy im czas. Piotr często prosił, byśmy w domu "nie doprowadzali Toli do radości, bo nam zdemoluje pokoje". Tolka jak ruski czołg - niszczy wszystko na swojej drodze.
Ale jak to mawiał Kiwaczek Budowaliśmy, budowaliśmy i wybudowaliśmy
Teraz mamy nowy kłopot, bo mieszkamy na parterze a psia brać bardzo tęskni za piętrem. Tam był ich dom i nie rozumieją, co sie dzieje. Nie wiedzą dlaczego my tam już nie zachodzimy. :~
A w nowym domku nie wolno wchodzić na sofę!
Nie ma foteli przesiąkniętych cudownym psim aromatem. :razz:
Ponieważ działa ogrzewanie podłogowe, Tola dowiedziała się, że naprawdę jest bernardynem i takie ciepło bardzo jej szkodzi.
Od kilku dni rezyduje na podwórku. Śpi w budzie i ze zdumieniem zauważyłam, że akceptuje taką zmianę. Choć na początku płakała okropnie!!! Buuuuu pańcia, ja napewno jestem yorkiem. Buuuu pańcia pomyliłaś się, nie mogę być bernardynem, bo ja uwielbiam spać w domku. Buuuuu gdzie mój fotelik ukochany!!!!
Miła od Gucia - Pią 30 Gru, 2011 11:58
Wcale się nie dziwię, że nie miałaś czasu, skoro zostałaś zatrudniona do prac remontowych.
Pana Męża masz cudnego - inni najczęściej na hasło remont mówią
- no coś Ty przecież czysto jest .....
a Twój proszę, sam sezon szósty zaproponował.
Zoju, my Ci na forum darujemy, ale psiaki nie, pora na długie spacery :lol:
Zoju, fotkę prosiemy tej budowy co to wybudowaliście :lol:
Marynia - Pią 30 Gru, 2011 12:24
No wreszcie jesteś
Kala - Pią 30 Gru, 2011 21:01
Zojka no nareszcie! Ty ciesz się, że masz takiego Pana męża bo mój to tylko wymówki szuka coby remontów wszelakich uniknąć
koluś - Pią 30 Gru, 2011 21:04
Kala napisał/a: | Zojka no nareszcie! Ty ciesz się, że masz takiego Pana męża bo mój to tylko wymówki szuka coby remontów wszelakich uniknąć |
wcale mu się nie dziwię, że nie chce odgluciać ścian :!:
Kala - Pią 30 Gru, 2011 21:09
koluś napisał/a: | Kala napisał/a: | Zojka no nareszcie! Ty ciesz się, że masz takiego Pana męża bo mój to tylko wymówki szuka coby remontów wszelakich uniknąć |
wcale mu się nie dziwię, że nie chce odgluciać ścian :!: |
buhahhaha a nie wiesz nawet jakby się odglutnianie przydało żadne szmatki już nie działają
Zojka my też myślimy o podłogowym ogrzewaniu a jaką podłogę dobraliście?
Joasika - Sro 18 Sty, 2012 20:44
Kofana Zojko :!:
Ja cierpię :!:
Cierpię męki okrutne, gdyż nie piszesz na forum opowiastek o swych bestiach :!:
Masz prawdziwy talent i go marnujesz :!: :!: :!:
No weź - muszę ćwiczyć mięśnie brzucha, bom przytyła okrutnie i Ciebie winą za ten stan obarczam :!:
gkoti - Sro 18 Sty, 2012 22:39
Joasika napisał/a: | Kofana Zojko :!:
Ja cierpię :!:
Cierpię męki okrutne, gdyż nie piszesz na forum opowiastek o swych bestiach :!:
Masz prawdziwy talent i go marnujesz :!: :!: :!:
No weź - muszę ćwiczyć mięśnie brzucha, bom przytyła okrutnie i Ciebie winą za ten stan obarczam :!: |
Popieram w całej okazałości :wink: Ja tez czekam jak na zmiłowanie na Twoje opowieści o wyczynach małych czortów, coś sie tak rozleniwiła???? :lol:
zojka - Czw 19 Sty, 2012 20:19
Moja opowieść to:
pip pip pip
:twisted:
zojka - Czw 19 Sty, 2012 21:26
Ruf postanowił nas wykończyć.
Podcina drań gałąź na której siedzi!
Gryzie ręce, które go karmią!!!!
Ale od początku...
Jak ja zaczynam"od początku", to z reguły zaczynam od płotu :shock:
Bo my mamy płot. Jeszcze mamy płot!
Dobra Zoja! Początek!
Początek zaczął się dwa tygodnie temu.
Wiało jak u mojej cioci w Kielcach - znaczy przeraźliwie. Jedna z bram posesji zamykana jest na zasuwę. I owa zasuwa się zsunęła :shock:
Oczywiście Pańcio sugeruje, że sama NIE MOGŁA się zsunąć, bo takie rzeczy się nie stają w PAŃCIA DOMU - więc na sto procent winna jestem ja, bo na pewno nie domknęłaś jej porządnie a potem to już wiatr zrobił swoje.
Faktem jest, że brama się otworzyła w momencie, gdy zwierzyniec przebywał na podwórku a ja byłam jeszcze w pracy.
Ruf takiej okazji nigdy nie przepuszcza, wiec namówił dziewczyny na maluni wypad do wsi :shock: Tosia nie skorzystała z obawy przed niepotrzebnym wydatkowaniem energii ale Tolunia i owszem.
Zresztą Tolunia to niezła impreziara, jak się okazało wkrótce.
Łaciate dranie łapka w łapkę wędrowały po sąsiadach i odnawiały kontakty. Zabawy było co niemiara, bo dzieciarnia z okolicznej szkoły zachwycona głaskała, miziała i chwaliła.
Tolunia z wdziękiem zatrzymała autobus szkolny i pełna gracji przemaszerowała na drugą stronę ulicy (o tym dzieciarnia poinformowała mnie w dniu następnym )
Wypad mimo, że bardzo krótki, wydał owoce.
Ruf poczuł wiatr w żaglach :shock:
Od tamtej pory nieustająco poszukiwał możliwości powtórzenia spaceru.
A my o tym nie mieliśmy zielonego pojęcia :shock:
Kto szuka ten znajdzie ....
Ruf znalazł w poniedziałek.
Miejsce w którym nasz płot z płotem sąsiada łączy się (jak widać) niedokładnie. Spłaszczył sie, jak tylko basset potrafi i juuuuuż był po drugiej stronie!!
Tola spanikowała!!
Jak to, beze mnie?!
Ja nie dam rady sie tak rozplackać!!
Wiec ...... przeskoczyła :shock: :shock: :shock:
Ucieczka została szybko wykryta a możliwość ponownego przejścia zadrutowana.
Jakież było moje zdziwienie, gdy we wrotek, po powrocie do domu zastałam ojca w letkiej panice, bo dwa psy mu zwiały nie wiadomo jak :shock:
Szybko zdrajców namierzyłam i już osobą własną dokonałam przeglądu płotu. Ruf podkopał się pod siatkę i wypełzł był.
Zadrutowałam, zawiązałam sznurkiem i zastawiłam takim kołem od wozu drabiniastego, które mój mąż przywlókł i chyba chciał użyć do ozdoby.
Sprawdziłam solidność zabezpieczeń i spokojnie zajęłam czynnościami domowymi.
Jakież było moje zdziwienie, gdy następnego dnia idąc po pracy do sklepu spotkałam sąsiadkę, która mnie zapytała - Co? Znowu szukasz psów?!
- A co? UCIEKŁY?!!!
Spotkałam je za rogiem. Zadowolone, szczęśliwe ... pańcia, ale jazda!!! jak fajowoo!!
Wróciłam, obeszłam płot (tą jedną część zagrodzoną siatką) i znalazłam przeciek. Zadrutowałam. Zaklęłam. Napisałam podanie do Pana Męża prosząc o pomoc :shock:
Rozpatrzył pozytywnie
Niusui! Gwarantuję ci, ze już dziad nie ucieknie!!
Dziaiaj zadzwoniłam do Piotra i powiedziałam tylko dwa wyrazy:
- Nie uwierzysz ...
Zdumiał się. :shock: Uwierzył :shock: i zaklął.
Zwarliśmy szyki. Wynieśliśmy deski, dyktę, starą szafę, sznurki, papę, resztki eternitu :shock:
Linia Maginota została uzbrojona.
Ruf już spenetrował zasieki ale nie ujawnia się. Atak jak zwykle nastąpi niespodziewanie. Z zaskoczenia.
To chyba Rufek robi :shock: tak długo napiera na siatkę, że ta w końcu wygina się... Tola raczej na pewno przeskakuje .. znaleźliśmy miejsce, gdzie siatka jest porwana od góry
A ja draniom kupiłam nowe łóżeczko ...
Tak długoi
ania123 - Czw 19 Sty, 2012 21:46
:D:D
Bernard - Czw 19 Sty, 2012 21:55
Zojka, Ruf i jego kumpela od zwiewania potrzebują jednego, WOLNOŚCI, tak właśnie, Zojko kofana Ja się zesikałam.Ruf, bassecie z Mazur, uciekinierze przebrzydły KOCHAM CIĘ :wink:
besta - Czw 19 Sty, 2012 21:59
Zoooojka a jaki wysoki jest twoj płot,bo my zamiarujemy sie grodzić i my też mamy dwa plaskate i jednego na długich łapach.Będzie podmurówka i......jak wysoko przepisy pozwolą czyli do 2,20m powyzej musimy występować o ekstraordynaryjne pozwolenie.Masz wyższy płot niż te 2,20m????????
zojka - Czw 19 Sty, 2012 22:04
Ja sie poświęcę!!
Ja jutro porobię zdjęcia zasieków!
Toż my mieszkamy jak ..... jakby nas tu eksmitowano :shock: jak na wysypisku jakimś :shock:
Ludzie to se posesje sprzątają, śmieci wyrzucają, porządkują ...
A my ściągamy jakieś badziewia, bo płot trzeba uszczelnić!!
Płot, który zrobiliśmy półtora roku temu :shock:
Marynia - Czw 19 Sty, 2012 22:10
Ale masz wesołą ferajnę
zojka - Czw 19 Sty, 2012 22:11
besta napisał/a: | Zoooojka a jaki wysoki jest twoj płot,bo my zamiarujemy sie grodzić i my też mamy dwa plaskate i jednego na długich łapach.Będzie podmurówka i......jak wysoko przepisy pozwolą czyli do 2,20m powyzej musimy występować o ekstraordynaryjne pozwolenie.Masz wyższy płot niż te 2,20m???????? |
Chyba nie.
Trzy boki prostokąta to murek taki do pół łydki i sztachety 1,30 m.
A jeden bok - TEN bok, to siatka 1,20 m. W części jest jeszcze podmurówka ale niewielkiej.
Tolka tę siatkę spokojnie pokonuje. Znaczy nigdy sama by nie wyskoczyła. Tego jesteśmy pewni. Ona leci za Rufkiem.
Siatkę najsampierw letko poluźniła skacząc na nią. I taka rozchybotana nie stanowi ani zagrożenia dla brzucha ani żadnej przeszkody...
gkoti - Czw 19 Sty, 2012 22:12
Ojej, Zojka, boskie są te twoje plaskacze dwa i długonoga, hahahahaa........czyli rozumiem- wolnośc kontrolowana, bo co za dużo, to niezdrowo :wink: ale aparaciska masz :lol: :lol: :lol:
besta - Czw 19 Sty, 2012 22:27
Aaaaa Marek powiada,że nasz będzie miał z podmurówką te 2,20m i NIE będzie z siatki :lol: :lol: :lol:.Mam nadzieję,że nie wylizą
Miła od Gucia - Czw 19 Sty, 2012 23:43
że też Tosia do grupy nie dołączyła, aż dziw
Zoja, no co ja mam Ci napisać
śmiejem się, choć wiem, że Wam nie śmiechu :lol:
Piotr i Beno - Pią 20 Sty, 2012 03:29
Hi, hi. Wot sobaki. :shock:
Masz się Zojka ja Ci powiem :cool:
zojka - Pią 20 Sty, 2012 07:44
Dzisiaj z lękiem wychodzę do pracy.
Rzuciłam okiem na zasieki - wydają się być dobrze wzmocnione, ale kto to wie
Wieczorem drań udawał baaaardzo grzecznego pieska.
Wychodził na siusiu i niemal natychmiast prosił, by go wpuścić.
Ale ja drania znam.
On juz WIE gdzie jest słabość i na pewno wszystko wykorzysta przeciwko nam
Miła od Gucia - Pią 20 Sty, 2012 07:55
oj Rufek się doigra
wbrew prawu, łańcuch go czeka :lol: :lol:
Dorti - Pią 20 Sty, 2012 08:28
Zojka
masz bardzo mądre i inteligentne psy :wink:
Ciesz się Słonko :grin:
Doskonale wiem, ze to cała kupa zmartwień i tyle
Z jednej strony psy zwiewają i człowiek się martwi
a z drugiej strony jest ten nowy, zniszczony płot w związku z którym też człowiek sie martwi
Co nas nie zabije to nas wzmocni.
Ściski Zojuś od bandy Cudeńkowej no i Andrzeja osobno :wink:
koluś - Pią 20 Sty, 2012 08:53
OMG
jabluszko520 - Pią 20 Sty, 2012 10:06
Siedzę, czytam i kwiczę - cud psiaki, takie brojne są najukochańsze :*
koluś - Pią 20 Sty, 2012 10:20
ja to bym chciała zobaczyć tą akcję :shock: musicie zamontować przy płocie jakąś kamerę co by wiedzieć jak, gdzie i kiedy :razz:
watla - Pią 20 Sty, 2012 12:18
hmmmm skąd ja to znam
a/ dziury od napierania na siatkę identyczne
b/ uszczelnianie czym się da -identycznie -czuję się jak na wysypisku śmieci
elza przeskakuje chili napiera i latają po wsi chociaż elza zdradza parówę i sama wraca do domu a Chili ginie w akcji.Chociaż cicho sza od momentu przybycia Paskala ucieczek na razie nie było
Zojka rozumiem Cię doskonale i współczuję bo wiem jakie to nerwy.
Asia i Stefan - Pią 20 Sty, 2012 19:17
Zoja, toż to historyja się zrobiła. Jak dobrze, że dzieci nie wrzeszczą na widok psów, rodzice na skargę nie przychodzą, a kierowcy autobusów są kulturalni
Ja to czekam na zdjęcia tych Waszych zasiek, to musi być widok
Joasika - Pią 20 Sty, 2012 20:22
I co ja mam napisać
Chyba to, że się cieszę, że mamy szczelny płot i nieciumatego paszteta
Oczyma wyobraźni widzę ten Wasz żółty znak drogowy "Uwaga łosie" i Rufka z Tolą maszerujących środkiem drogi :lol:
Tylko rogów im brakuje
Batus - Pią 20 Sty, 2012 21:51
Co za wariaty dwa
Asia i Basia - Sob 21 Sty, 2012 17:51
Swietnie razem Ci Wasi uciekinierowie wygladaja Ciekawa jestem, jaki byl stan inwentarza i jak wygladaly zasieki po Twoim powrocie do domu, napiszesz ???
zojka - Sob 21 Sty, 2012 22:11
Za późno wróciłam i wczoraj i dzisiaj z pracy - zdjęcia nie wyszły. Ale obiecywam - jutro bedą.
Na tę chwilę zasieki uszczelnione
Albo Ruf zrezygnował , bo mokro u nas i odwilż kosmiczna.
Ja testowałam Tolkę okrutnie. Zamykłam i Tosię i Rufka w domu a ona sama żegnała mnie na podwórku, gdy wychodziłam do sklepu.
I nic
Ja nie jestem tak atrakcyjna, jak Ruf.
Od poniedziałku mam ferie - już ja je poobserwuję!
Miła od Gucia - Sob 21 Sty, 2012 22:40
chyba psiory nie będą zadowolone z Twoich ferii :lol:
Joasika - Nie 22 Sty, 2012 07:54
zojka napisał/a: | Ja nie jestem tak atrakcyjna, jak Ruf. |
No wiesz, zojka, w końcu Ruf to facet....
zojka - Nie 22 Sty, 2012 10:16
Joasika napisał/a: | zojka napisał/a: | Ja nie jestem tak atrakcyjna, jak Ruf. |
No wiesz, zojka, w końcu Ruf to facet.... |
święta prawda
zojka - Pon 23 Sty, 2012 20:54
Nie uwierzycie .....
Dzisiaj znowu :shock:
MacGyver
ten sam fragment płotu latem
gkoti - Pon 23 Sty, 2012 20:57
Ło matko, ale zasieki :wink: :wink: :wink: A taki piękny płot był jeszcze niedawno...hehe.
Sorki, ale nie mogłam się powstrzymać :lol: Ja też swoje oglądam, jak psy zamykam w ogrodzie, ale jakoś jeszcze są...całe!
Bernard - Pon 23 Sty, 2012 21:20
buahahahahaa,biedny Zojowy płot :wink:
jabluszko520 - Pon 23 Sty, 2012 21:51
:lol: :lol: :lol: okupacja :wink:
Miła od Gucia - Pon 23 Sty, 2012 22:01
aż nie wierzę, Zoja
co ten Rufus wyczynia, czy mu źle na obejściu ?
zojka - Pon 23 Sty, 2012 22:13
Miłka!
Drań się świetnie bawi
Płot trzeba wyrychtować od nowa.
Naciągnąć drut, kombinerkami pozahaczać od nowa "oczka"
Ale jest tak zimno, że się nie da!
Jedyny sposób, to zastawić.
A że zastawiam osobą własną (bo jak Piotr przyjeżdża to już noc ciemna), to wygląda jak u ...
No :razz:
Dzisiaj przy remizie znalazłam towarzystwo.
Miła od Gucia - Pon 23 Sty, 2012 22:15
wiem,
Zoja, trzeba zamówić OCHRONĘ
takich dryblasów.... :lol:
dobrze, że sie znajdują całe i zdrowe
i znowu z Tolką był ???
bo o Tosię już nie pytam - tego piecucha :lol:
zojka - Pon 23 Sty, 2012 22:23
Miła od Gucia napisał/a: | wiem,
Zoja, trzeba zamówić OCHRONĘ
takich dryblasów.... :lol:
dobrze, że sie znajdują całe i zdrowe
i znowu z Tolką był ???
bo o Tosię już nie pytam - tego piecucha :lol: |
Oczywiście, że z Tolką.
Tosia nawet jak jest z nimi, to nie wychyla się.
We wsi to one są bezpuieczne. Zbyt znane :grin:
Ale przecie to po ulicach chodzi... samochody jeżdżą ... a teraz ślisko jest.
No i nie wiadomo, kiedy Rufek zechce zaprowadzić Tolkę do psiego KFC
Ja kolejnego spotkania z panem sąsiadem już nie przeżyję...
jabluszko520 - Pon 23 Sty, 2012 22:28
Ale aparaty :lol: :lol: :lol:
Kala - Wto 24 Sty, 2012 08:08
no bo nie wytrzymam zaraz! ale się usmiałam!! a ja myslałam, że moje to łobuzy :twisted:
Marynia - Wto 24 Sty, 2012 16:55
Zaraz się posikam ze śmiechu,ale naprawdę Zojeczko Ci współczuję,bassety chyba tak już mają,że jak znajdą sobie miejsce ucieczki to nie odpuszczą,zasieki nie pomogą
Joasika - Wto 24 Sty, 2012 17:39
Ale zojuś :!:
Masz kolejną atrakcję turystyczną :!:
Wczasy all inclusive
Wycieczka po Zagrodzie Bezdomnych gratis :lol: :lol: :lol:
koluś - Wto 24 Sty, 2012 17:42
albo wystaw skarbonkę za płot z napisem: na bassety mieszkające w ciężkich warunkach...
gkoti - Wto 24 Sty, 2012 18:16
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
watla - Wto 24 Sty, 2012 20:11
koluś napisał/a: | albo wystaw skarbonkę za płot z napisem: na bassety mieszkające w ciężkich warunkach... |
lepiej nie bo ktoś zgodnie z ustawą zgłosi znęcanie się nad zwierzętami :razz:
a na marginesie chyba Chili czyta forum pozazdrościł Rufkowi i Toli i wybrali się na spacer po wsi z Pascalem.
zojka - Sro 25 Sty, 2012 10:30
Wy się śmiejcie!
A my tu regularną wojnę toczymy
Joasika - Sro 25 Sty, 2012 10:36
zojka napisał/a: | Wy się śmiejcie!
A my tu regularną wojnę toczymy |
To może Ci podesłać jakiś arsenał...
Ja mam zbędne płyty pilśniowe... :lol:
zojka - Sro 25 Sty, 2012 10:41
Joasika napisał/a: | zojka napisał/a: | Wy się śmiejcie!
A my tu regularną wojnę toczymy |
To może Ci podesłać jakiś arsenał...
Ja mam zbędne płyty pilśniowe... :lol: |
Maupa :razz:
Asia i Basia - Sro 25 Sty, 2012 10:44
:lol: no Kochana, zasieki masz niezle :lol:
Joasika - Sro 25 Sty, 2012 10:51
zojka napisał/a: | Maupa :razz: |
No nie :!: Ja tu z dobrym słowem i chęcią niesienia pomocy, a ona publicznie obraźliwymi słowy mnię traktuje :lol:
koluś - Sro 25 Sty, 2012 10:54
a może takie ogrodzenie jak mają krowy na pastwisku, żeby nie uciekały :razz:
jabluszko520 - Sro 25 Sty, 2012 11:38
o kurde, mówisz o "pastuchu"? :lol: :lol: :lol:
koluś - Sro 25 Sty, 2012 11:41
jabluszko520 napisał/a: | o kurde, mówisz o "pastuchu"? :lol: :lol: :lol: |
nooooo :razz: :shock:
Asia i Basia - Sro 25 Sty, 2012 12:04
Albo system "hamerykanski" bezplotowy, ponoc niezly
koluś - Sro 25 Sty, 2012 12:07
Zojka siem na nas jeszcze obrazi :razz: zobaczycie :razz: za te niesmaczne żarty
gkoti - Sro 25 Sty, 2012 12:37
koluś napisał/a: | Zojka siem na nas jeszcze obrazi :razz: zobaczycie :razz: za te niesmaczne żarty |
Nie obrazi, nie obrazi, takie cyrki i taką bandę to może znieść tylko ktoś o stalowych nerwach i ogromnym poczuciu humoru :wink:
Miła od Gucia - Sro 25 Sty, 2012 12:42
i Wielkimmm Sercu :lol:
Rogasowa - Sro 25 Sty, 2012 18:01
Wiem! Musicie znaleźć firmę która robi ogrodzenia, i zagwarantuje wam na piśmie że nawet psy rasy Basset nie dadzą rady ucieć! Później to już będzie nie wasz problem!
zojka - Sro 15 Lut, 2012 19:56
Wiem, że wielu z Was należą się wyjaśnienia ….
Ale tak trudno jest mi pisać. Łzy nie pozwalają klikać.
Nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek mogła mówić o tym wydarzeniu spokojnie. Jednak spróbuję powiedzieć Wam, co się zdarzyło.
Odtworzę historię kopiując niektóre słowa pisane prywatnie, poza forum za co serdecznie przepraszam moich przyjaciół, którzy wtedy tak bardzo mi pomagali…
26 stycznia Ruf podkopał się pod płotem.
PODKOPAŁ
Tolka poszła razem z nim. Był świeży śnieg i po śladach widać, że ona przecismnęła się przez ten płot zaraz za nim.
Zresztą ona mogła mu pomóc w tym kopaniu.
Miały 2 godziny na ten wyczyn, bo ja szłam do pracy na 10 rano a już o 12 byłam w domu. I od razu wszczęłam poszukiwania.
Bezskuteczne ...
Kilka razy obeszłam znajome szlaki, wołałam, gwizdałam, pytałam ludzi.... Nic.
Razem z Piotrem objechaliśmy do nocy teren kilka razy. Obdzwoniliśmy znajomych ... nic.
Nikt ich nie widział.... albo widział o 12.
Zadzwoniłam na policję z pytaniem, czy ktoś nie zgłaszał, że szwędają sie dwa wielkie psy.
I zostawiłam kontakt w razie gdyby się kto skarżył. W dwóch powiatach gadałam z policją.
Minęła noc i nic.
Nie spałam, czekałam ...
Nie przyszły
Potem lawina ruszyła: ogłoszenia, telefony, przeszukiwania terenu …
Nic. Ogłoszenia w lokalnej prasie i cisza…..
W poniedziałek 6 lutego zadzwonił mężczyzna z informacją, że je znalazł.
Nie żyły.
Utonęły w jeziorze…..
Piotr natychmiast pojechał sprawdzić informację. I to były one. Daleko w jeziorze, za linią trzcin. Zamarznięte, zatopione w lodzie ….
Widocznie pobiegły się napić a wtedy, kiedy uciekły, jezioro w dużej cześci było jeszcze wolne od lodu … i wpadły. Pobiegły nad brzeg lodowej pokrywy i lód się załamał. Przecież to taki ciężar …. Dwa piękne, dorodne, wielkie psy ….
Piotr oczywiście zabrał je stamtąd. Wyciął z lodu i pochował... przyprowadził do domu ....
Ja z okna balkonowego widziałam je wtedy … tak koło 14.30. Darłam mordę i Tolka na pewno mnie słyszała. Do tej pory mam przed oczami jej sylwetkę, jak patrzy w stronę domu …waha się i wybiera Rufka. Pojechałam tam zaraz, ale ich już nie było.
Tolunia …taka rozbrykana i zadowolona.
Rok temu pisałam Wam, że w prezencie walentynkowym jedziemy po Tolę. Dzisiaj piszę, że odeszła…..
Ale przysięgam Wam - miała naprawdę dobry rok życia. Szczęśliwy. Szkoda, że nie wybrała mnie.
O Rufku pisać nie mogę.
Agent od pierwszych chwil życia.
Mój przyjaciel.
Mój kochaneczek (tak go nazywałam )
Najwdzięczniejsza istota, jaką znałam. Ile ja się przez niego napłakałam!! A ile naśmiałam!!
Nie ma i nie będzie już takiego psa, jak on.
Instynkt wygrał …..
Niestety …
Tylko Wy wiecie, jak to bardzo boli…. Jak bolą wspomnienia, jak bolą zdjęcia …. Jak boli widok basseta.
Bo Tosia to klasa sama w sobie. Jest grzeczna, milunia, cicha …grubiutka
Żyje własnym rytmem wyznaczanym przez pory karmienia i spania.
Wiem, że teraz wielu z Was będzie się poczuwało do napisania czegoś, pocieszenia …ale nie trzeba. My wiemy, że płakaliście razem z nami, że byliście z nami i jesteście nadal …i za to dziękujemy. Nic więcej nie trzeba …. bo nie ma takich słów, które mogłyby ukoić ten ból….
DZIĘKUJEMY WAM ZA WSZYSTKO
Hania - Czw 16 Lut, 2012 15:33
Dziękuje i jestem z Wami :cry:
Miła od Gucia - Pon 20 Lut, 2012 22:15
Nowe Zojkowe opowieści w temacie
Tosia i Baster, Zojkowe psiory
|
|