Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Ambulatorium - KASTRACJA/STERYLIZACJA - Agresja u Ignasia

gocha - Sob 14 Lis, 2009 22:38
Temat postu: KASTRACJA/STERYLIZACJA - Agresja u Ignasia
Proszę o pomoc, a właściwie o poradę , bo mam duży problem z Ignasiem.
Od jakiegoś czasu stał się agresywny w stosunku do mojego męża. Takie incydenty wcześniej były sporadyczne , teraz jest to coraz częściej.
Najpierw warczał, tak bez powodu (?), teraz startuje z zębami.
Ja w hierarchii stada jestem "alfa", mogę skarcić , wytarmosić, przycisnąć do ziemi. Natomiast na męża reaguje (czasami) jak na rywala.
Teraz moja prośba do osób, które kastrowały psy, powiedzcie, czy rzeczywiście kastracja jest metodą?
Strasznie mi go żal, nie chcę mu robić krzywdy, ale już nie daję rady z nim walczyć , boję się, że któregoś dnia potyczka może się skończyć tragicznie.
Poradźcie co robić.

Miła od Gucia - Sob 14 Lis, 2009 22:47

Goniu, u mnie podobnie.
Ja mogłam z Gucilem wszystko robić, przewracać, czyścić po spacerach, szarpać, tarmosić. Pozwala mi na wszystko.
Jak Marek wracał ze spaceru chciał go przewrócić, co by brzuszyszko wyczyścić - tragedia, Gustaw warczał nie dawał się. I w innych sytuacjach też byłam pełna strachu jak to się skończy między nimi. Bywało podobnie jak piszesz.
Faktycznie po kastracji Gustaw jakby zmiękł w stosunku do Marka. Choć są momenty, że dalej powarkuje na niego. Ale już nie tak jak kiedyś.
Gosiu, może jest jakaś przyczyna.
Bo jeśli kiedyś tak nie było, to dlaczego jakby nagle Ignś zmienił stosunek do męża.
W tej sytuacji, nie wiem, czy kastracja pomoże.
U mnie tak było od początku, nie po jakimś czasie.
Może Ignaś jest zazdrosny o Ciebie ? hm

Mirka - Sob 14 Lis, 2009 23:03

Gosiu a Twój mąż nie może go przycisnąć
do gleby.....niech mu pokaże kto w domu rządzi :~

ja wiem łatwo powiedzieć...u mnie taki problem
jest z Duchą,zmienia sie w dziką bestię kłapiącą
zębiskami na mojego slubnego kiedy próbuje
wejść wieczorem do naszego pokoju tz.Dusi i mojego :roll:
w dzień nie ma problemu ale wieczorem szok :shock:

gocha - Sob 14 Lis, 2009 23:10

Bogusiu, problem był od początku, to nie teraz. Tylko przedtem Ignaś był jakby mniej pewny siebie. Teraz jest gorzej. Andrzej go nigdy nie zdominował, on się go po prostu boi i Ignaś to wykorzystuje. Rozmawiałam o tym kilka razy z Grzesiem, za jego poradą Mąż jest od głaskania, przekupowania i przyjemności, od ewentualnego karcenia jestem ja, bo Ignaś od samego początku słuchał tylko mnie.
Mąż go nigdy nie uderzył, nie skarcił. Owszem to wygląda tak jakby Ignaś był zazdrosny, ale nie zawsze, to jest tak od czas do czasu.
Dzisiaj to była moja wina, bo Ignaś chciał wejść na fotel, mąż mu nie pozwolił, a ja usiadłam z nim na dywanie i za chwilę, jak Andrzej wszedł do pokoju i do nas doszedł to Ignaś do niego wystartował.
Ja tak myślę, że jeżeli kastracja trochę przytępia te dominacyjne zachowania to może to jest metoda, ale boję się czy będzie efekt i czy nie zrobię Ignasiowi jeszcze większej krzywdy, bo moim zdaniem jego agresja jest spowodowana jakimś zagrożeniem ( w jego mniemaniu).
Tu trzeba brać poprawkę na to, że ja go wzięłam od Agaty jak miał już skończony rok i nie wiadomo co mu się źle, a co dobrze kojarzy ( oczywiście w jego psim mniemaniu, bo u Agaty nikt go nie krzywdził )

gocha - Wto 17 Lis, 2009 21:37

Jestem już po konsultacji z behawiorystką i jestem umówiona na wizytę psychologiczno-diagnostyczną w czwartek rano. Zadecydujemy wspólnie z lekarzem czy robimy kastrację, ale raczej 90 % przemawia za tym , że tak.
Boję się bardzo, chociaż wiem , że może nie powinnam. Jestem mu potrzebna silna, a nie rozmazana.
Może to głupie, na pewno głupie, ale mam wyrzuty sumienia , że zdecydowałam się pozbawić go męskości.

Miła od Gucia - Wto 17 Lis, 2009 21:48

Na razie nie planuj, zobaczysz jakie będą efekty wizyty.
gocha - Wto 17 Lis, 2009 21:50

To już raczej pewnik.
A w ogóle dziękuję wszystkim za zainteresowanie, telefony i maile, dużo mi pomogliście Kochani w nawiązaniu kontaktów i uzyskaniu dobrych porad. Dzięki.

besta - Wto 17 Lis, 2009 22:06

Głowa do góry,przecież wszystko to robisz właśnie dla dobra Ignasia .
Mirka - Sro 18 Lis, 2009 00:41

Gosia
dobra decyzja,chłopak sie ciut wyciszy
żadna krzywda dla niego :roll:

gocha - Czw 19 Lis, 2009 17:42

Jestem po dłuuuuuugiej wizycie u weta. Kastracja umówiona na środę na 13.
To już postanowione, ale będzie jeszcze sporo pracy nad Ignasiem. Uzgodniłam z p. weterynarz, że kastracja w jego przypadku jest raczej nieodzowna. Ignaś ma typowe, samcze zachowania dominującego samca, ( w gabinecie podniósł nogę i olał apteczkę), jest władczy i próbuje sobie ustawić drugiego samca (dwunożnego) :mrgreen: w hierarchii niżej.
Trzeba będzie włożyć dużo pracy i konsekwencji żeby mu się odwróciły role.
Dlaczego mu się pomieszało to tylko domysły, jakaś sytuacja w domu, cieczki okolicznych suczek, moja nadmierna czułość w stosunku do niego?, a może wszystko na raz.
Dostaliśmy dużo wskazówek jak postępować i bierzemy się do pracy nad przywróceniem normalności, oczywiście pod okiem specjalisty.
A kastracja, no cóż, odbędzie się.
Jest mi trochę smutno i przykro, ale jak mus to mus. Ja chyba będę się z tym czuła gorzej niż on.
Kondycję Ignaś ma super, nie wymaga dodatkowych przygotowań, waży 35 :shock: kilo.
Była też z nami Mania, no przeglądzie technicznym-waga 37 kilo :oops: i zalecenie żeby odchudzać.
Trzymajcie za nas kciuki, ja do środy nerwicy dostanę totalnej ze strachu.

Miła od Gucia - Czw 19 Lis, 2009 18:26

Goniu, będzie dobrze,
Gucio bardzo dzielnie zniósł ten zabieg.
Wszystko pięknie się goiło, bez powikłań.
I nie martw się na początku "pustymi woreczkami" wchłoną się z czasem.

Dorti - Czw 19 Lis, 2009 21:21

Gosia, wszystko będzie dobrze :!:
Nic się nie nerwuj, wypij kielicha i będzie oki :razz:
A za Ignasia Cudeńka trzymają kciuki :wink:

Lutex - Czw 19 Lis, 2009 21:35

Gosiu, kastracja powinna go wyciszyc. u nas lutor ostro startowal do meza. im starszy to coraz mocniej. a moj maz troche podobnie jak twoj tez nie bardzo chcial go przyciskac. a jak mu sie udalo to wypuscil za wczesni i jeszcze gorzej bylo. lutor tez chcial go sobie podporzadkowac, bo on nie zawsze na czas reagowal na jego zle zachowanie. i tak sobie psiak pomyslal, ze ten dwunozny musi byc nizej od niego.
a prrzed zabiegiem tez sie balam, bo robilsmy to rok temu, a wtedy mial juz 8 lat. po zabiegu wszystko ladnie sie goilo a lutor z czasem stal sie bardziej milusinski, mniej agresywny. teraz to tylko czasami cos tam powarczy pod nosem do meza. jedyna wada jest to, ze stal sie mniej ruchliwy. nie chce chodzic na spacerach i wlecze sie niemilosiernie. ale Ignas chyba jest mlody wiec mu to raczej nie grozi. wiec sie nie martw bedzie dobrze :)

gocha - Czw 19 Lis, 2009 21:38

Dzięki, trzymanie kciuków będzie potrzebne, ja już panikuję.
Zakupiłam już na zlecenie Pani doktor kompresy żelowe do zamrażania , mam przykładać na "woreczek" po operacji, przygotowane mam flanelowe posłanko, takie mięciutkie i łatwe do prania , a teraz muszę nabyć "bokserki" lub coś podobnego, bo kołnierz nie zda u mnie egzaminu.
Dzięki za pocieszenie.

besta - Czw 19 Lis, 2009 22:33

Nie martw się będzie ok.A pies później będzie szczęsliwszy jak "nie będzie musiał podporządkowywać "sobie "tego Drugiego" :wink:
A pewnie i Tobie i Twojemu mężowi też będzie łatwiej....
Trzymac bedzie my i kciuki i łapska :grin:

Asia i Basia - Pią 20 Lis, 2009 11:05

No to trzymamy kciuki, coby operacja odbyla sie bez zaklocen. Nie martw sie na zapas. U psow komplikacje to rzadkosc, bedzie jak nowy i na pewno nie bedzie Ci mial za zle, miejmy nadzieje, ze to troche pomoze w utemperowaniu jego wladczych zapedow.
Monka i Miro - Pią 20 Lis, 2009 12:52

gocha napisał/a:
Ignaś ma typowe, samcze zachowania dominującego samca, ( w gabinecie podniósł nogę i olał apteczkę),


:mrgreen: a u Chestera to objaw nietolerancji... zawsze obciachu narobi jak idziemy gdzieś gdzie się mu nie podoba... (sklep zoologiczny, weterynarz) :roll:

Ignaś da sobie rade po operacji i z czasem będzie Ci wdzięczny... To jest psychiczna katorga dla psa gdy chce a nie może.... a zwłaszcza dla basseta, który zapachy zbiera uszami... Można sobie wyobrazić jak taki pies się czuje w okresie cieczkowym...
A jeszcze odnośnie dominacyjnego zachowania... kto u Was w domu karmi psy??

gocha - Pią 20 Lis, 2009 20:22

Tak, teraz jest u nas okres cieczkowy i on się trochę nakręcił.Najpierw Enigma od Madzialinki, teraz jakaś sunia "zza płota", bo całe stada psów biegają.
Karmiłam ja, teraz karmimy oboje, za poradą Andrzej najpierw "je" z jego miski, a dopiero potem daje Ignasiowi. To jednak nie bardzo pomaga, bo Ignaś jest niejadkiem, na miskę nigdy nie czeka, a zabrać mu z pyska można wszystko, ale stosujemy się do porad.

Miła od Gucia - Pią 20 Lis, 2009 22:19

hi hi, uśmiałam się, z tego jedzenia Andrzeja.
Wiem, że to dobry sposób, chciałabym zobaczyć.
Czy Andrzej dostaje potem swoją kolację ?

gocha - Pią 20 Lis, 2009 22:40

Jak tak posmakuje, powącha to leci sobie tez zrobić :mrgreen: , żart oczywiście.
A swoję drogą u mnie sucha karma zawsze rosołkiem polana , bo inaczej nie chcą jeść, więc i zapach naprawdę apetyczny :wink:

zojka - Sob 21 Lis, 2009 07:52

gocha napisał/a:
Jak tak posmakuje, powącha to leci sobie tez zrobić :mrgreen: , żart oczywiście.
A swoję drogą u mnie sucha karma zawsze rosołkiem polana , bo inaczej nie chcą jeść, więc i zapach naprawdę apetyczny :wink:


Ja też stosuję zachęcacze :)

Odrobina śmietany na ten przykład i mlaskanie w całej kuchni słychać :)
Rosołek i owszem też lubieja :grin:

besta - Sob 21 Lis, 2009 13:33

Moje lubieją samo suche,suche z zachecaczem,sam zachęcacz.i inne rzeczy też lubieją :wink:
Gajka jadła wszystko od początku jak sie u mnie pojawiła,no a Besta polubiła wszystko jak pojawiła się Gajka :roll: :wink: .
U nas karmię ja lub moja córka .Ale ja mam suki ......

Madzik - Sob 21 Lis, 2009 15:00

besta napisał/a:
Moje lubieją samo suche,suche z zachecaczem,sam zachęcacz.i inne rzeczy też lubieją :wink:
Gajka jadła wszystko od początku jak sie u mnie pojawiła,no a Besta polubiła wszystko jak pojawiła się Gajka :roll: :wink: .
U nas karmię ja lub moja córka .Ale ja mam suki ......


U nas piesy suchą karmę bez zachęcacza szamają i nie ma problemu z jedzeniem. Oczywiście zachęcacz od czasu do czasu się znajdzie. :mrgreen:

Nasze psiaki karmię tylko ja. I ani Nikodem ani Bąbel nie przejawiają żadnych władczych zachowań wobec Witka. Może dlatego, że Witas często sie z nimi bawi, a cała zabawa polega "siłowaniu" się i wygląda to tak, że Witek nikodema przydusza do gleby i łaskawie puszcza, gonią się po ogrodzie, szarpią pomiędzy soba zabawkę, ale to zawsze Witek jest górą.

gocha - Sro 25 Lis, 2009 18:10
Temat postu: Ignaś-Jajeczka uratowane
No więc , nie było i na razie nie będzie kastracji :grin:
Po tygodniu naprawdę systematycznej terapii obu panów :wink: jest normalnie, a nawet bardzo dobrze. Nie było ani jednego ataku złości , ani jednego warknięcia. Na razie odpuszczamy sobie kastrację, w razie czego jestem umówiona z p. weterynarz na natychmiastowy telefon.
Dalej mamy prowadzić "terapię" Ignasia , mamy być konsekwentni i wytrwali w działaniach. Ano zobaczymy, może wszystko wróci do normy.
Swoją drogą, skończyły się cieczki okolicznych suczek, może to też była przyczyna.
Tak więc na razie jajeczka pozostają na swoim miejscu i dalej ozdabiają Ignasia :grin: [/b]

Mirka - Sro 25 Lis, 2009 18:55

no to trzeba zakupić nowe skarpetki :mrgreen:
gocha - Sro 25 Lis, 2009 19:52

Czerwone :mrgreen:
Miła od Gucia - Sro 25 Lis, 2009 21:58

Gonia życzę powodzenia w dalszym postępowaniu.
Tylko niech Pan mu z miski nie wyżera :wink:
I jest jeszcze cos, Ignaś słyszał, co go czeka, i dał za wygraną, woli mieć jajuszka.
Ja tam wierzę, że psiaki rozumieją wiele z naszych zachowań i rozmów.

madzialinka - Sro 25 Lis, 2009 22:23

A może to Eni na ostatnim spacerze przemówiła mu zębami do rozumu? Albo chłopak sam doszedł do wniosku, że jajka jeszcze mu się przdadzą :D
gocha - Nie 06 Gru, 2009 14:46

Niestety ze smutkiem muszę przyznać, że terapia psychologiczna przyniosła mierne efekty :cry:
Ignaś znów wojuje i pokazuje zęby, chyba jednak nie obejdzie się bez kastracji. Już nie mam siły na cięgłe uważanie na niego, bieganie po kilka razy dziennie dla rozładowania napięć i zamykania go za karę w pokoju.
Nie ma chyba rady , Ignaś jest niereformowalny. Jutro znów kontaktuję się z wetką i chyba jednak umawiamy się na zabieg.
Smutno mi bardzo.

zojka - Nie 06 Gru, 2009 19:47

Rozumiem Cię Gocha... Gdybym musiała podjąc taką decyzję odnośnie Rufka, też bym cierpiała ...Ale jak nie ma wyjścia?
Mirka - Pon 07 Gru, 2009 00:02

widzisz Ignas :shock:
nagrabiłeś sobie :mrgreen:

Monka i Miro - Pon 14 Gru, 2009 17:05

gocha napisał/a:
Karmiłam ja, teraz karmimy oboje, za poradą Andrzej najpierw "je" z jego miski, a dopiero potem daje Ignasiowi. To jednak nie bardzo pomaga, bo Ignaś jest niejadkiem, na miskę nigdy nie czeka, a zabrać mu z pyska można wszystko, ale stosujemy się do porad.


Nie zrozum mnie źle, ale... na wszystkich filmach, które dotychczas dane mi było oglądać i o wilkach i o innych zwierzętach stadnych aczkolwiek dzikich było jasno pokazane że w hierarchii "jedzeniowej" najpierw są ... szczenięta... co by stado miało szansę przetrwać... więc skoro tak chcieliście dać Ignasiowi do myślenia to... co on pomyślał jeśli Twój mąż jadł przed nim z jego miski?? :roll: Jednak mogę być w błędzie, gdyż nigdy nie miałam okazji obserwować zachowania w udomowionej psiej sforze, być może skoro już w grę tak bardzo życie nie wchodzi jest inaczej przy jedzeniu?? Mógłby się jakiś hodowca wypowiedzieć jak to jest u psów, kto je pierwszy i jak to wygląda?? Bo ja sama też jestem ciekawa...

Madzik - Pon 14 Gru, 2009 20:34

U nas jest inaczej: psy mają swoje pory posiłków, a my mamy swoje. Ale psy też mają konkretną kolejność podawania misek i nie daj Boże pomieszać, bo się obwarczą zaraz i zaczną walczyć o pałeczkę lidera. Dostają jeść w takiej kolejności, w jakiej "stoją" w hierarchii i wtedy jest spokój.

Psiaki jedza pomiędzy naszymi posiłkami, więc my nie "jemy" z ich misek, ale tez nie dostają tego, co zostało po obiedzie (przynajmniej tego nie widzą). Sprzątam po posiłku i to co jest do wywalenia to wywalam, a to co mogą dostać - chowam i daję im wtedy, kiedy jest ich pora.

Tak to wygląda u nas.

gocha - Pon 14 Gru, 2009 20:52

Monka, jednak się mylisz. To "jedzenie" z psiej miski ma służyć właśnie temu żeby Ignaś zobaczył, że nie jest na pierwszym miejscu, on dostaje jako kolejny w hierarchii.
To jest rada behawiorysty, który z nami współpracuje. Pies stara się postawić siebie najwyżej, poprzewracało mu się w łebku i chce być najważniejszy i to jedzenie to jeden z wielu kroków, aby mu pokazać gdzie w stadzie jest jego miejsce.
Co do jedzenia w dzikim stadzie to też nie masz racji. Tam gdzie stado żywi się razem i szczenięta już nie są oseskami, ale jedzą z grupą to wcale nie jedzą pierwsze. Najpierw je samica (lub samiec) "alfa", to zależnie od gatunku i kto przewodzi (kotowate, psowate, hieny). Tu wyjątkiem jest tylko przyniesienie zdobyczy w żołądku i zwrócenie jej szczeniętom, ale to tylko do czasu gdy młode nie jedzą z całym stadem.
W sytuacji gdy stado żeruje razem pierwszeństwo ma samica alfa, później reszta dorosłego stada czyli po kolei samiec i dorosłe samice.
Dopiero na końcu szczenięta i to też w określonej kolejności. Szczenięta suki alfa jedzą pierwsze.

gocha - Pon 14 Gru, 2009 21:00

Jeszcze jedno, tak trochę do tematu. U mnie zawsze pierwsza dostaje miskę Mania. Ona była pierwsza u nas, jest "ważniejsza "i na pierwszym miejscu. Wśród zwierząt nie ma demokracji, są określone zasady.
To też rada behawiorysty, wtedy gdy przywiozłam Ignasia , a Mania już była i zasięgałam porady jak postępować.

Renia - Pon 14 Gru, 2009 21:32

U mnie jak Beti "fikała" to posłuchałam rad i najpierw jadłam ja a potem ona z mojego talerza i podziałało. Teraz je ze swojej michy i jest Ok.
No i jeszcze łaziła ze smyczą po mieszkani i wszędzie wchodziła ostatnia.
A Ignas widać upaty jest to i jakja straci :wink:

Batus - Pon 14 Gru, 2009 21:47

U nas Batus też je jako ostatni, dostaje michę po naszej kolacji, potem spacerek i lulu...
gocha - Wto 15 Gru, 2009 21:44

Jutro o 16.30 kastracja Ignasia :cry:
Niby jestem przygotowana psychicznie, a jednak się boję o niego.
Trzymajcie kciuki.

Miła od Gucia - Wto 15 Gru, 2009 21:54

Nie bój się Gosi i nie denerwuj.
Decyzję podjęliście, więc teraz dalsze etapy.
Będzie dobrze. Kciuki i łapki będziemy trzymać.
I zapewne wiesz, że nie można oczekiwać po Ignasiu od razu zmiany.
To trwa, najważniejsze, żeby po zabiegu dochodził do siebie.
U Gucia lekarz, po zabiegu, rankę psikał czymś co było srebrne, jakby szykował pod choinkę :mrgreen:
Po tym płynie bardzo ładnie się wszystko goiło i o dziwo, Gustaw chodził bez kołnierza. Od czasu do czasu starał się "dolizać" do ranki.
Będzie dobrze, wyśpijcie się dziś dobrze, i bądź dobrej myśli.
I oczywiście daj znać, jak po zabiegu.
Ignasiu Kochany, trzymaj się dzielnie.

zojka - Wto 15 Gru, 2009 21:54

trzymajcie się :(
Mirka - Wto 15 Gru, 2009 22:40

Ignas trzymaj się
Twój bezjajeczny kolega Bono :~

Madzik - Wto 15 Gru, 2009 23:46

Miłka, ten srebrny sprej (jakby pod choinkę) to musiało być srebro w spreju - gdzieś o tym czytałam, że właśnie rewelacyjnie działa, bo przecież srebro działa antybakteryjnie (z tego co wiem). Chyba nawet swego czasu na allegro można było kupić ten sprej.

A jeśli chodzi o Ignasia - trzymamy kciuki za "cięcie". Wszystko będzie dobrze.

besta - Sro 16 Gru, 2009 00:07

Takim srebrnym sprejem wet popsikał ranę po sterylce Gajki.I tez goiło sie ładnie.
Batus - Sro 16 Gru, 2009 13:05

Ignaś, trzymaj się! życzę szybkiego powrotu do zdrowia po zabiegu :)
Monka i Miro - Sro 16 Gru, 2009 19:53

gocha napisał/a:
Monka, jednak się mylisz.


Widocznie coś przeoczyłam, uczymy się ponoć całe życie :)

Jeśli chodzi o karmienie Chestera to dziad je co chce, jak chce i kiedy chce, nie mamy określonych pór karmienia, określonych kolejności i na szczęście (tfu, tfu) nie mamy problemów, ot taka jakaś chińska podróbka nam się trafiła :twisted:

A jak tam Ignaś?? Dał radę?? Jestem przekonana, że tak :) .

Ja jak Chester skończy etap wzrostu też będę dziada ciachać, profilaktycznie, co by się nie męczył wśród suczych zapachów i żeby kąskiem łakomym dla ewentualnych psich złodziejów nie był :)

To sreberko faktycznie działa antybakteryjnie i przyspiesza gojenie, ale podobno strasznie piecze jak się nim pryska...

gocha - Sro 16 Gru, 2009 20:39

Jesteśmy już PO.
Ignaś zniósł zabieg dobrze, jeszcze nie jest całkiem wybudzony, śpi, dopiero próbuje podnosić głowę.
Jest trochę inaczej operowany niż dotychczas słyszałam. Nie ma jednego cięcia, ale dwa malutkie na mosznie wzdłuż jajeczek.W piątek antybiotyk, a po 10 dniach zdjęcie szwów.
Miałam wsparcie w postaci Madzialinki, więc zniosłam drogę i oczekiwanie jakoś w miarę normalnie.
Dzięki wielkie Madziu raz jeszcze.
Myślę, że wszystko będzie ok.
Ale bidokowi zrobiłam prezent gwiazdkowy :oops:

Dorti - Sro 16 Gru, 2009 21:07

Wszystko będzie dobrze :wink:
sama zobaczysz a Ignaś szybko zapomni
i wszyscy będziecie szczęśliwi :grin:

Miła od Gucia - Sro 16 Gru, 2009 21:15

Będzie dobrze Goniu.
Niech spokojnie dochodzi do siebie.
Tak musiało być, wyciszy się.
I nie zdziw się jak będzie się robił taki milusiński.

zojka - Sro 16 Gru, 2009 21:20

A mnie jakoś smutno ...
Miła od Gucia - Sro 16 Gru, 2009 21:21

Bo Ty Zoja patrzysz na to inaczej, jak kobitka i dlatego Ci smutno :oops: :oops:
zojka - Sro 16 Gru, 2009 21:26

Miła od Gucia napisał/a:
Bo Ty Zoja patrzysz na to inaczej, jak kobitka i dlatego Ci smutno :oops: :oops:


Nio! Jakoś inaczej nie umiem.
Lubię kulki Rufak, a coś mam przeczucie, że może będę musiała podjąć podobną decyzję :sad:

madzialinka - Sro 16 Gru, 2009 22:19

gocha napisał/a:
Miałam wsparcie w postaci Madzialinki, więc zniosłam drogę i oczekiwanie jakoś w miarę normalnie.
Dzięki wielkie Madziu raz jeszcze.


Naprawdę nie ma za co :oops:

gocha napisał/a:
Ale bidokowi zrobiłam prezent gwiazdkowy :oops:


Dobrze, że tych jajeczek nie kazałaś w ozdobny papier zapakować :D

gocha - Sro 16 Gru, 2009 22:38

W papier nie, ale jest wypryskany sreberkiem to i tak gwiazdkowo :wink:
Ignas nadal śpi, podnosi łepek i czałga się za mną, jeszcze nie ma siły biedulek stanąć na nogach.

Mirka - Sro 16 Gru, 2009 22:38

Ignaś witamy w klubie :mrgreen: :mrgreen:
wracaj szybko do formy chłopaku
miziamy Cie uszkiem :wink: :wink:

Mirka - Sro 16 Gru, 2009 22:43

Gosia Bono spał prawie trzy dni
ale jak czwartego wstał i ruszył
to tak mu zostało do dzisiaj :mrgreen:

Batus - Sro 16 Gru, 2009 22:46

Niech odsypia bidulek, życzę zdrówka :)
gocha - Sro 16 Gru, 2009 22:46

O matko, a jak Ignasiowi się tak porobi jak Bonusiowi i zacznie mi zżerać dom ?
Na razie leży na dywaniku przy moich nogach pod kocykiem i futrem :roll: i trochę się trzęsie.

Mirka - Sro 16 Gru, 2009 22:49

ja kiedys będąc na wizycie u weta mówie do niego
że Bono po kastracji miał sie wyciszyć i zgrzecznieć
a on mi na to że sie wyciszył i zgrzeczniał
i mam sobie wyobrazić jakby dokazywał
gdyby jajek nie stracił...... :shock:

besta - Sro 16 Gru, 2009 23:33

Ignaś zdrowiej. :grin:
Gosia Gajka tez trzęsła się jak wybudzała się z narkozy.Pamiętam,ze otulałam ja kocem i kołderką całą noc.Ale potem było już ok.

gocha - Sro 16 Gru, 2009 23:50

Wiem, że tak jest przecież rok temu sterylizowałam Manię, ale to tak jest, że żal zwierzaka i przeżywa się każdą krzywdę na nowo. A dla Ignaśka to krzywda i ból, on nie wie , że tak musiało być.
troublemaker - Sro 16 Gru, 2009 23:53

Nie martw sie. Na pewno bedzie dobrze. Wszystko sie szybko zagoi "jak na psie". krowka tez po sterylizacji sie tak trzesla. To od narkozy. Weterynarz kazal sie nie martwic. probowalam przyrywac, ale ona zwalala kocyk, a juz tej samej nocy wdrapala sie na lozko i sie przytulala, Tak ze sie nie zdziw jak Cie obudzi "przytulanka".
Szybko zapomni i niedlugo juz bedzie fikal jak gdyby nigdy nic.

Madzik - Czw 17 Gru, 2009 09:48

świątecznie, choć bez "dzwonków", ale i tak renifera możesz z niego zrobić. :mrgreen:

Dużo zdrówka Ignasiu.

gocha - Czw 17 Gru, 2009 10:17

No to mamy pierwszą noc za sobą. Było dobrze, Ignaś trochę łaził, o 4 napił się wody, a o 6 wyszedł na siusiu. Rano mu wyjęłam z łapki wenflon, teraz znów śpi.
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i gojenie nastąpi szybko i bez komplikacji.

zojka - Czw 17 Gru, 2009 13:07

Będzie dobrze.
Sreberko jest, więc będzie się goić jak złoto :mrgreen:
Moja Tosia też rok temu przechodziła zabieg. Becałam!!!!
Myśmy jej zrobili prezent na Nowy Rok :shock:

besta - Czw 17 Gru, 2009 13:47

Zdrowiej Ignasiu :grin:
gocha - Czw 17 Gru, 2009 20:21

Chyba jest wszystko w porządku. Ignaś zjadł kolację ( dzisiaj gotowany kurczaczek z marchewką i ryżem)bardzo chętnie , sika i kupę robi bezproblemowo. Jeszcze dużo śpi, ale już wykazuje zainteresowanie tym czymś co mu zrobili. Na razie chodzi w bokserkach, kołnierza nie zakładałam. Myslę, że najgorsze już za nami.
zojka - Czw 17 Gru, 2009 20:23

gocha napisał/a:
Chyba jest wszystko w porządku. Ignaś zjadł kolację ( dzisiaj gotowany kurczaczek z marchewką i ryżem)bardzo chętnie , sika i kupę robi bezproblemowo. Jeszcze dużo śpi, ale już wykazuje zainteresowanie tym czymś co mu zrobili. Na razie chodzi w bokserkach, kołnierza nie zakładałam. Myslę, że najgorsze już za nami.


Gocha sorki, ale jak sobie wyobraziłam Ignasia w bokserkach ....

gocha - Czw 17 Gru, 2009 20:27

Ja nawet zdjęcia porobiłam i jutro Wam pokażę jak to wygląda, faktycznie cudacznie :mrgreen:
Mirka - Czw 17 Gru, 2009 20:39

Gocha a dzisiaj nie możesz tych zdjęć pokazać :?:


plissssss :roll:

gocha - Czw 17 Gru, 2009 21:01

Mirka, może mogę, ale skończył mi się limit zdjęć na fotosiku i muszę wykupić dodatkowy, a jeszcze nie wiem jak to się robi, więc pewnie chwilę potrwa.
A w domu przez ten wczorajszy zabieg i dzisiejsze pilnowanie sajgon normalnie, nic nie zrobione.

gocha - Czw 17 Gru, 2009 23:49

Obiecane zdjęcia.
Jeszcze przed.


Już po



I bokserki :mrgreen: :mrgreen:






Dorti - Pią 18 Gru, 2009 00:19

No jaki piękniś w tych różowych galotkach :wink:
Dzielny chłopczyk, szybciutko wróci do sił :grin:
Sciski dla Galotka.

Miła od Gucia - Pią 18 Gru, 2009 08:10

Super wygląda w tych różowych bokserkach.
Patrzę na szwy Ignasia, faktycznie jakoś to inaczej.
Guciol ma małą rankę pośrodku.
Ale co tam, to nie ważne, ważne aby Ignaś zdrowy był.

Mirka - Pią 18 Gru, 2009 09:25

więcej szkód wyrządziło golenie
niz samo ciecie,u Bona tez tak było :cry:


majtochy bardzo gustowne
ciekawe skąd je ma :mrgreen: :mrgreen:

besta - Pią 18 Gru, 2009 09:39

Pańciowi podwędził :?: :oops: :mrgreen:
Ale trzeba przyznać ,że ładnie się w nich prezentuje
:wink:

gocha - Pią 18 Gru, 2009 09:47

Majty moje od piżamy :oops:
Teraz mu to miejsce trochę opuchło, ale wet mówił, że tak ma być, a Ignaś próbuje lizać. Nie wiem czy się nie skończy na założeniu kołnierza, bo nie jeste w stanie przez 24 godziny go pilnować.
Czy u Waszych psiorów ten woreczek też był spuchnięty ?

madzialinka - Pią 18 Gru, 2009 10:15

Gocha, weterynarz mówił, że pojawi się opuchlizna moszny. Doxi miała spuchnięte i nawet twarde miejsce w okolicy cięcia, ale wszystko ładnie i szybko się zagoiło (te cięte miejsca).
Mirka - Pią 18 Gru, 2009 10:52

Gosia woreczek ma prawo byc spuchniety :cry:
u Bona jeszcze jak dobrze pamietam sączyło sie cos
z tego pustego woreczka i z dnia na dzień woreczek robił sie mniejszy
a teraz to juz prawie sladu po nim nie ma :lol:

gocha - Pią 18 Gru, 2009 10:54

Też tak myślę, że będzie ok, ale wolę dmuchać na zimne.
Renia - Pią 18 Gru, 2009 12:19

Bosze jakie ma szwy!! Nie wiedziałam , że to tak wyglada :cry: Bidula.

A dlaczego pies nie może lizac rany??

Batus - Pią 18 Gru, 2009 12:37

Bo wprowadzałby bakterie do rany, dlatego lizaniu mówimy zdecydowane "nie" :) :) Nieźle to wygląda, małe szwy, szybko sie zagoi...dzielny Ignaś i dzielna Pańcia :)
besta - Pią 18 Gru, 2009 12:41

Mało bakterie ,jakby się "przyłożył" to mógłby sobie te szwy powyciągać :shock:
Batus - Pią 18 Gru, 2009 12:44

Może szuka swoich kulek? :roll:
Renia - Pią 18 Gru, 2009 12:50

Pies ma w ślinie pencyline i myślałam że może przyspieszyc gojenie się rany.
Batus - Pią 18 Gru, 2009 12:59

Tak się potocznie chyba mówi, tak jak to, że od jedzenia czekolady pies może dostać robaki - też tak kiedyś słyszałam :roll:
besta - Pią 18 Gru, 2009 13:22

A od gorącego jedzenia się wscieknie :shock: :roll:
Jak by mnie parzyło tez bym sie wściekła :wink: :mrgreen:

Renia - Pią 18 Gru, 2009 13:38

Poszperalam w necie i wyczytałam że w ślinie psa znajduje się enzym lizozym i on ma właściwości bakteriobójcze a psom zakłada się kołnierze gdyż uporczywe leczenie może spowolnić proces gojenia.
zojka - Pią 18 Gru, 2009 15:36

Gocha - różowe bokserki są boskie :)
Niech nam Ignaś wraca doi zdrowia

Madzik - Pią 18 Gru, 2009 20:12

Nie no! Różowe gacie! Bo skonam! Booooooooooooooooooooskie!!!

Niech Wam Majcioch dochodzi do zdrowia w tych damskich gaciach.

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

gocha - Pią 18 Gru, 2009 20:21

Nie , no nie mogę, Galotek, Majcioch cudnie :grin:
Normalnie zaraz konkurs jakiś ogłoszę na nowe imię dla Ignaśka :mrgreen:

gocha - Sob 19 Gru, 2009 18:09

Ignaś ma się dobrze, nic mu nie spuchło, suchutko i ładnie wygląda.
Ja tak zainspirowana Waszymi pomysłami na nowe imiona dla Ignaśka wymyśliłam , że całkiem ładnie by było gdyby pies nazywał się PANTALON, ładnie prawda ?

zojka - Sob 19 Gru, 2009 18:14

gocha napisał/a:
Ignaś ma się dobrze, nic mu nie spuchło, suchutko i ładnie wygląda.
Ja tak zainspirowana Waszymi pomysłami na nowe imiona dla Ignaśka wymyśliłam , że całkiem ładnie by było gdyby pies nazywał się PANTALON, ładnie prawda ?


Padnę!
Ignacy! Dla przyjaciół Pantalon heheheeee

Miła od Gucia - Sob 19 Gru, 2009 19:12

Bardzo mnie się podoba nowe imię Ignasia
Dorti - Nie 20 Gru, 2009 00:31

Przedstawiam Państwu
oto IGNACY PANTALON :mrgreen:
boooskie :wink:

gocha - Nie 20 Gru, 2009 00:35

I tak już chyba zostanie, w domu też się podobało :mrgreen:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group