BŁAGAM Państwa o pomoc!!!
Od razu zaznaczę, że mój pies nie jest bassetem, ale mimo to zwracam się o pomoc! Mam wrażenie, że niektórzy z Państwa mają bardzo duże doświadczenie i wiedzę. Jest to jedyne forum, które jest wciąż aktywne i jego tematyka dotyczy zwierzaków. Mój piesek jest świeżo po wizycie u weterynarza, więc nie wykorzystuję Państwa wiedzy, bo nie chce mi się iść do weterynarza. Byłam, ale chcę porady.
Mój pies jest kundelkiem, skończył 11 lat. Jest psem średniej wielkości, waży niecałe 19 kg. Pewnie ma niewielką nadwagę . Był regularnie badany u lekarza weterynarii, nigdy nie miał jakiś poważnych problemów zdrowotnych. W sierpniu 2014 był na okresowych badaniach: żadnych zastrzeżeń. Po kilku dniach od badania z mniejszą radością wychodził na spacery. W niedzielę wieczorem pojawiły się u niego problemy z prawą przednią łapką. Podobne problemy miał już kiedyś. Najczęściej wyglądało to tak, że podczas spaceru się zatrzymywał, podnosił łapkę w górę, stał na pozostałych trzech. Nie piszczał. Najczęściej ktoś z rodziny podchodził do niego, masował łapkę i piesek szedł normalnie. Takie przypadki zdarzały się bardzo rzadko- raz na tydzień lub dwa- więc bagatelizowaliśmy problem, a raczej uważaliśmy to za normalne zachowanie u starszego pieska. Od ostatniej niedzieli jest gorzej. Piesek miał spore problemy, więc po schodach nie wchodzi/nie schodzi, tylko jest noszony (wcześniej tak się nie działo, to nie jest piesek „torebkowy”). Gdy w poniedziałek został zaniesiony na dwór miał problem z oddaniem moczu: nie chodzi o to, że nie potrafi wydalić, tylko o to, że jest pieskiem, więc przy podniesieniu tylnej łapki oraz jakimś problemie z przednią, tracił równowagę i upadał na twarz. Gdy już załatwił potrzebę to nie ma siły/ochoty iść dalej, tylko trząsł się, więc był zabierany do domu. Gdy po tym „spacerze” został położony w domu to drżał przez kilka chwil, a potem leżał lub spał. Wcześniej też leżał lub spał, ale również chodził po mieszkaniu, brał swoje zabawki, zaczepiał domowników, domagał się uwagi, teraz tego nie robi. W poniedziałek został położony i prawie nie zmieniał pozycji przez 4h, co wcześniej było niemożliwe: wcześniej nawet w nocy chodził po mieszkaniu, pił itp. Gdy stał to tę łapkę tak jakby podkulał (wyglądało podobnie jak człowiek układa dłoń w pieść) i nawet taką podkuloną próbował położyć na ziemię, co oczywiście kończyło się upadkiem. Dodam, że piesek nie ma zranionych poduszek, nie miał żadnego przykrego wypadku. Gdy w poniedziałek odwiedziła nas osoba z rodziny, piesek zareagował bardzo radośnie, przywitał się, żadnych problemów nie było widać, zjadł swoje jedzenie i dopiero po chwili odnowiły się jego problemy, znów nie mógł chodzić. To wygląda tak jakby pod wpływem tej radości zapomniał, że ma problem. Wczoraj odwiedziliśmy weterynarza: piesek dostał zastrzyk- nie wiem jaki, nie mam jak tego sprawdzić, gdyż była to późna pora, więc odwiedziliśmy jedyną czynną lecznicę (regularnie korzystamy z innej, ale ta nasza była już zamknięta), a ta pani weterynarz nie poprosiła o jego książeczkę, nie wpisała nazwy preparatu. Pies dostał też witaminę B w zastrzyku. Przed podaniem tych specyfików piesek był-moim zdaniem- dość szczegółowo zbadany pod kątem ruchu, ale nie piszczał. Piesek u pani doktor był trochę zdenerwowany jazdą samochodem oraz samą wizytą, więc nie zachowywał się tak, jak w domu. W gabinecie szedł utykając. W domu takie chodzenie było niemożliwe, bo od razu się przewracał, więc nie kontynuował chodzenia, tylko kładł się. Pani doktor stwierdziła, że to mogą być zmiany neurologiczne oraz że on ma problem z zakrętami (bo gdy skręcał w bok, miał zachwiania równowagi). Na temat tego pierwszego się nie wypowiem, bo się nie znam, ale z drugim się nie zgadzam, bo w normalnych warunkach (gdy nie jest zestresowany wizytą u lekarza i jazdą samochodem) ma również problem z chodzeniem prosto. Pani doktor zaleciła spożywanie pół tabletki Scanodylu dwa razy dziennie przez 5 dni. Jak nie ustanie, mamy wrócić. Z kliniki wyszedł o własnych siłach, więc pomyślałam, że może zastrzyk tak szybko zadziałał. Po dziesięciominutowej podróży samochodem dotarliśmy do domu, piesek został wypuszczony na ziemię, ale wtedy znowu jego problem wrócił, nie potrafił ustać czy przejść niewielkiego odcinka. Po trzech godzinach poprawiło mu się, trochę (kilkadziesiąt metrów) chodził po dworze. Dzisiaj o 8 też było dobrze, był na krótkim spacerze. Potem znowu mu się pogorszyło. Około 10 dostał pół tabletki z jedzeniem. Przeszedł na dworze około 50 metrów, załatwił swoje potrzeby i znowu nie mógł iść. Dodam, że piesek w ogóle nie piszczy. Te problemy są dziwne, bo momentami idzie raczej normalnie, potem w ogóle nie może.
Czy historia któregoś z Państwa pupilów nie wyglądała podobnie? Czy ktoś nie zechciałby nam pomóc? Jeżeli okaże się, że po zażyciu tych tabletek problem nie ustąpił to oczywiście znowu wybierzemy się do weterynarza, ale co dalej? Badanie RTG, stwierdzenie problemu neurologicznego i operacja?! Ten pies ma jedenaście lat… Co zmienić w diecie, w stylu życia? Czy pieska przymuszać do dłuższych wyjść? Drodzy Państwo, przeczytam wszystko czym zechcecie się ze mną podzielić. Jeżeli taki temat istnieje na tym forum, proszę o podanie linku i przepraszam za zamieszanie.
Jeżeli to ma jakiekolwiek znaczenie to pogorszenie jego stanu zdrowia nastąpiło po kilku deszczowych dniach i dużym ochłodzeniu, ale piesek mieszka w mieszkaniu, a nie budzie. W okresach jesienno-zimowych najczęściej śpi pod kołdrą (nie wiem jak on potrafi tak oddychać, ale jest po nią cały!).
Jeżeli ktoś chciałby nam pomóc, ale nie podałabym wystarczających informacji to proszę pytać, postaram się coś dodać.
Dużo zdrówka dla Waszych piesków!:)
Ostatnio zmieniony przez Asia i Basia Pią 22 Lip, 2016 21:03, w całości zmieniany 5 razy
Wysłany: Wto 30 Wrz, 2014 15:34 Re: Problem z poruszaniem się u jedenastoletniego kundelka
wiwawi napisał/a:
Wczoraj odwiedziliśmy weterynarza: piesek dostał zastrzyk- nie wiem jaki, nie mam jak tego sprawdzić, gdyż była to późna pora, więc odwiedziliśmy jedyną czynną lecznicę (regularnie korzystamy z innej, ale ta nasza była już zamknięta), a ta pani weterynarz nie poprosiła o jego książeczkę, nie wpisała nazwy preparatu.
-a dlaczego się nie zapytałaś jaki to zastrzyk, jak działa, jakie ma (jeśli ma) skutki uboczne...u nas, jeśli wet sam nie prosi o książeczkę to ja po prostu mu ją wręczam i mówię, że chcę mieć to "zapisane"
wiwawi napisał/a:
Badanie RTG, stwierdzenie problemu neurologicznego i operacja?! Ten pies ma jedenaście lat…
wiesz, może to być uraz, może to być objaw starości, ale tak z forum, ciężko jest powiedzieć. Ja robiłabym prześwietlenie, bo jak inaczej można "zobaczyć", co się dzieje z łapką? Do tego sugeruję badanie krwi, moczu, może kał też... Kurczę, odwiedź koniecznie swojego zaufanego weta. I napisz skąd jesteś, może możemy ci polecić sprawdzonego lekarza z twoich okolic.
Nie zapytałam jaki to zastrzyk, bo ta wiedza nic by mi nie dała, jeżeli usłyszałabym jakąś nazwę. Proszę mnie zrozumieć, myślałam, że pies zostanie wyleczony. Pani doktor powiedziała, że poda mu leki przeciwbólowe oraz przeciwzapalne, powiedziała, że da mu też witaminę B, w efekcie czego otrzymał dwa zastrzyki. Oprócz tego dostał te tabletki do domu (Scanodyl), więc dla mnie- weterynaryjnego laika- ta wiedza była wystarczająca. Nie wiedziałam, że pieskowi poprawi się chwilowo, że będę musiała szukać porad w internecie. Może rzeczywiście powinnam wręczyć tę książeczkę... Jeżeli chodzi o skutki uboczne to nie zauważyłam żadnych zmian w zachowaniu pieska.
Jeżeli chodzi o uraz mechaniczny- upadek- to go wykluczam. Pies nie przebywa w domu sam. Zawsze był towarzyski, on nawet nie przebywa w pokoju, w którym nikogo nie ma, więc po prostu jest cały czas obserwowany. Gdyby coś sobie zrobił, ktoś by to zauważył. Dodam też, że ta pani weterynarz, u której byliśmy w poniedziałek, baardzo wyginała jego łapy, szyję, praktycznie wszystko. Nie wiedziałam, że pies jest w stanie coś takiego wytrzymać, a mój dodatkowo przy żadnym z tych badań nie zapiszczał. Nie jestem w stanie ocenić kiedy go zabolało, bo on u weterynarza zachowuje się inaczej, nienaturalnie, nie tak jak w domu. Nie wiem czy posiadam zaufanego lekarza, bo jak wspomniałam, piesek nie miał żadnych problemów zdrowotnych. Chodziliśmy do pobliskiej lecznicy, w którym pracuje kilka weterynarzy. Nie był regularnie badany przez tego samego. Jako, że nigdy nic mu nie dolegało, nie było podjęte leczenie, więc trudno mi ocenić ich efektywność. Mieszkamy w okolicach Gdańska.
Dziękuję za linki, poczytam.
Dodam, że po zjedzeniu połowy tej tabletki (Scanodylu) i odczekaniu pewnego czasu, pieskowi się trochę poprawia. Jest zniesiony na dwór, pokonuje odległość kilkunastu metrów, wypróżnia się, ale potem opuszcza ogon na dół, widzę po nim, że jest jakiś smutny i się nie rusza. Stoi, mimo że go wołam, aby podszedł do mnie kilka metrów, ale tego nie robi, więc zabieram go na rękach do domu, bo nie będę go męczyć. W domu tak jak zostanie położony- tak leży. Może minimalnie zmieni pozycję. "Cudowne ozdrowienie" następuje wtedy, kiedy ktokolwiek z domowników wchodzi do domu.
Dziewczyny - potrzebny zaufany lekarz z okolic Gdańska. Piesek starszy, ma problemy z jazdą samochodem, więc jak najbliżej miasta.
Przez problemy z łapką nie może siusiać i robić kupkę - słuchaj, wiwawi - możesz mu pomagać trzymać równowagę, bo piesek MUSI się załatwiać. Zrób mu z jakiejś chusty "nosidełko", czyli chusta pod brzuch, przednie łapki i już go trzymasz w pionie (tak jak z małymi dziecmi, co uczą się chodzić).
Dziękuję za zainteresowanie i wszystkie odpowiedzi. Został mi polecony lekarz, do którego mamy ponad 30 km. Problem jest taki, że lekarz przyjmuje do godz.19:00, a ze względu na brak samochodu do tego czasu (dziś miałam go od 20:00, jutro podobnie), musimy jechać w piątek, bo tylko wtedy zdążymy.
Z wypróżnianiem się: nie wiem czy pies w tak nienaturalnej pozycji da radę to zrobić, ale spróbuję. Dziś dał radę zrobić dwa razy siku.
Mam do Państwa pytanie: raczej na pewno lekarz zrobi pieskowi badanie rtg (kręgosłupa, odcinek szyjny/nad przednimi łapami), więc czy mam go do tego jakoś przygotować? Nie chcę tam przyjechać i dowiedzieć się, że badanie nie może być wykonane z przyczyn, o które można było zadbać wcześniej. Dodam, że on naprawdę źle znosi podróże, więc chciałbym mu oszczędzić tej wątpliwej przyjemności. Opisałam Państwu nasz problem, jezeli ktos uważa, że pieskowi może zostać zrobione inne badanie i do niego trzeba go jakoś przygotować- też proszę o wskazówki. Jakby ktoś mia jakieś wskazówki na temat przetrwania podróży- będę wdzięczna. Piesek podczas podróży jest bardzo nerwowy (ale nie jest agresywny), trzęsie się oraz silnie bije mu serce. Piesek jest przytulany, aby mu tę podróż umilić, jednak to nie pomaga .
Kup Lokomotiv syrop, dla dzieci, podaj mu, powinno pomóc na chorobę lokomocyjną.
Co do badania - najlepiej zadzwoń do tego lekarza i się zapytaj. Nie powiem ci więcej, poniewaz nie mieliśmy u siebie takich problemów. Dziewczyny, czy piesek powinien być na czczo czy nie trzeba?
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 31 Sie 2006 Posty: 4793 Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Sro 01 Paź, 2014 21:32
Biedny malutki, mam nadzieję , ze w końcu będzie wiadomo, co mu jest... po objawach to ja już też nie wiem,co może mu być... po prostu wszystko...
Jeśli chodzi o badanie- to ja mimo wszystko wzięłabym go na czczo, różnie bywa. Trzymam kciuki, musi być dobrze
_________________ www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
Czy tym syropem mu nie zaszkodze? On nie wymiotuje, tylko jest strasznie zdenerwowany. Boje sie, ze jak bedzie pod wplywem tego leku to badania, ktore beda na nim przeprowadzane, beda niewymierne. Z pieskiem jest gorzej, chcial isc na dwor, ale tam tylko lezy na boku. Pomoc z chustką nie zdala rezultatu... nie bylo nawet siku. Zoladek ma pelny, bo wczoraj dwa razy zjadl (z tą tabletką), a jedynie sikal. Po tej tabletce bywa mu lepiej, ale teraz dopóki się nie wyprozni, nie chce jesc... bledne kolo. Prosze trzymac kciuki. Oby lekarz zgodzil sie nas dzis przyjac po godzinach pracy...
Moja kuzynka ma pasa który się boi samochodem jeździć i albo się trzęsie albo panikuje strasznie. Ona mu daje syrop uspokajający Stresnal o taki:
http://vetamigo.home.pl/p...tow-125-ml/1250
I u niej się to świetnie sprawdza. Inna moja koleżanka podaje to kotu i też pomaga.
Ale to z opinii innych bo moja Zonda uwielbia samochody (ciężko się dziwić).
Co do objawów chorobowych to koleżanka miała nieco podobne u starszego psiaka i to było coś reumatycznego ponoć. Koleżanka teraz za granica więc nawet nie mam jak wypytać o szczegóły, ale pewnie i to warto brać pod uwagę.
Do czasu,gdy mu się nie polepszy powinnaś się nauczyć pęcherz opróżniać mu sama,przez nacisk w odpowiednim miejscu,poproś lekarza niech Ci pokaże ,gdyby okazało się to niezbędne do czasu aż stanie na łapy wtedy zawsze możesz wynieść go na dwór,opróżnić pęcherz i do domu.Lepiej wiedzieć za dużo i potrafić niż za mało.
Mocz nie może tak sobie zalegać ile chce w pęcherzu.
Na robienie kupki też jest sposób,popytaj.
Choć na ten czas...wierzymy iż wróci do sił i sprawności.
_________________ z Wami byłam najszczęśliwsza...
-Alice-
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum