Nasze Bassety Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
Basecia randka
Autor Wiadomość
Agata
[Usunięty]

Wysłany: Sro 01 Cze, 2005 19:16   

Lucynko, oczywiście to forum jest po to aby rozmawiać, radzić, pytać i wyrażać swoje opinie. I ja właśnie to czynię i jeśli pytasz - czy źle robię ? - odpowiadam - tak, robisz źle.
Lucynko, na Twoich znajomych świat się nie kończy.
Szczeniaczków może urodzić się i 12 sztuk i nie powiesz mi, że masz tylu chętnych znajomych, i nie zaręczysz ani mi, ani nikomu, że gdy maluchy podrosną to kogoś tak jak i Ciebie nie zakorci, by sunię pokryć. I jeśli, nie znając przodków, chcąc nie chcąc nieświadomie, trafią na rodzinę tej suni to będzie fatalnie. Takich przypadków jest miliony.
Fakt, że nawet u psów rodowodowych zdarzają się wady genetyczne, ale właśnie od tego są papiery i można określić, które z przodków przekazało tę wadę. Wtedy "przekazywacz" wad natychmiast powinien np. przestać kryć suczki.
Lucynko - temat rzeka i wierz mi, że mam rację, bo ona jest tylko jedna, a tłumaczenie, że sunia powinna dla jej zdrowia mieć choć raz szczeniaczki i TRZEBA z tego powodu ją pokryć to, wybacz jest to totalna bzdura. Owszem są sunie, które notorycznie mają urojone ciąże i w pewnym momencie może powstać zagrożenie ropomacicza. I wtedy natychmiast sunię trzeba wysterylizować. - Zapytaj Ewy od Matyldy, bo właśnie dziewczyna to przeszła i może na ten temat Cię oświecić.
Matylda jest po sterylizacji z powodu ciągłych ciąż urojonych i złego samopoczucia, a poza tym Matylda jest sunią bez rodowodu i Ewa nie chciała jej rozmnażać. Wierz mi, że Matylda nic nie straciła tym, że jest teraz wysterylizowana, nadal jest słodką, piękną i kochaną bassetką.

A jeśli jeszcze chodzi o zdrowie -
Jedna z moich suń moja imienniczka- Agata, jest sunią rodowodową, "papierowo przygotowaną" do wydania na świat wspaniałego potomstwa. Niestety moja Agatka, prawie rok temu puściła się z bokserkiem, po czym natychmiast dostała zastrzyki (bo i tak kundelków w schroniskach nie brakuje) i posłuchaj, po takich zastrzykach suka narażona jest na ropomacicze, które może być anulowane po pokryciu przy następnej cieczce. I tak uczyniłam, tym bardziej, że Agatka i tak miała być kryta. No i niestety nie udało jej zajść w ciążę. Teraz drżę i odchodzę od zmysłów bojąc się o jej zdrowie. Bardzo poważnie rozważam jej sterylizację mimo tego, że jest sunią hodowlaną, ale zdrowie psa jest najważniejsze. Czekam teraz na następną cieczkę i natychmiast ponownie pokryję Agatkę, ale jeśli ona znów nie zajdzie w ciążę, to momentalnie ją wysterylizuję, bo kocham ją nad życie i nie wyobrażam sobie, że coś może jej być. I dlatego też wybieram takie rozwiązanie kierując się wyłącznie jej zdrowiem.

A tamten właściciel kawalera rodowodowego, jeśli jest członkiem Związku Kynologicznego jeśli ktoś się o tym dowie, zostanie z niego wykluczony, bo tak mówi regulamin i przepisy, do których członkowie by tam należeć stosować się muszą. Taka jest prawda i tyle.

A od Huberta, kotek się odczep, bo chłopak tak jak Ty i ja wypowiada swoje poglądy. On po prostu chciał, Abyś poczytała wcześniejsze posty na ten temat. Ale wiesz Lucynko, dobrze że znów został poruszony ten temat, i że sobie pogadałyśmy. Ja wcale Cię za to nie potępiam, ale będę Cię ganić i odwodzić od tego i myślę, że się na mnie o to nie gniewasz.
Ja świata sama nie zmienię choćbym bardzo chciała naprostować wypaczoną w tym temacie mentalność ludzką, ale robię tego początki i mam nadzieję, że mnie zrozumiesz i obejdzie się z Twojej strony bez urazy do mnie. I jak będziesz tu dłużej na forum i w ogóle w kynologii to Twój zierzęcopogląd na ten temat zmieni się i to Ty również będziesz mi pomagać w dalszym uświadamianiu społeczeństwa a przyjdzie taki dzień, gdy nasze pra, pra wnuki będą dużo bardziej troszczyć się o zwierzęta, ich pochodzenie, i będą tylko celowe dobre krzyżówki genetyczne. Wtedy też kynologia będzie na wysokim poziomie i nie będzie giełd zwierzęcych ani schronisk. Do tego dążę. :lol:
 
 
Daniel
[Usunięty]

Wysłany: Sro 01 Cze, 2005 21:19   

Agata napisała : "(...) przyjdzie taki dzień, gdy nasze pra, pra wnuki będą dużo bardziej troszczyć się o zwierzęta, ich pochodzenie, i będą tylko celowe dobre krzyżówki genetyczne. Wtedy też kynologia będzie na wysokim poziomie i nie będzie giełd zwierzęcych ani schronisk. Do tego dążę. "
:thx
SUPER
 
 
Lucyna Pocobiej
[Usunięty]

Wysłany: Sro 01 Cze, 2005 21:20   

Czesc Hubertus! Dziekuje bardzo za fragmenty cennych informacji na interresujacy mnie temat. A co do wczesniejszych wypowiedzi, to nie uwazam, zebym byla impertynencka i zareagowalam chyba zupelnie normalnie na Twoj tekst,cyt:
Cytat:
Nie chce mi się publikować linków do poprzednich tematów bo robi się to iście nudne.
Mysle, ze i Ty i Agata macie racje, musze to spokojnie przemyslec, nie mialam pojecia, ze konsekwencje moga byc tak straszne. :)
 
 
Agata
[Usunięty]

Wysłany: Sro 01 Cze, 2005 22:11   

Dzięki Lucynko, że zrozumiałaś o co mi chodziło i nie gniewaj się za moje wcześniejsze wypowiedzi. Ja na prawdę muszę apelować o to, bo tak mówi a właściwie karze mi moje serce.
Przemyśl swoją decyzję, która należy tylko do Ciebie.
Pamiętaj zawsze o tym, że należysz do grupy basseciarzy, czyli do grupy zwariowanych właścicieli najbardziej zwariowanych psów.
Pamiętaj, że Twój basset mimo, iż nie ma papierów nigdy nie był i nie będzie gorszy od innych papierowych - a jeśli ktoś tak kiedyś powie to go od razu lej :twisted: i patrz czy równo puchnie. Ale nie kryj jej proszę.
Mam nadzieję, że min. dzięki tej stronie i temu forum, przybędzie nas więcej o tych poglądach co moje i będziecie mi w tym pomagać i uświadamiać nieuświadomione osoby co do psich kryć.


I jeszcze słówko do Huberta - dziękuję misiu 8)
 
 
Hubertus 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 30 Mar 2005
Posty: 1066
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw 02 Cze, 2005 07:31   

Szczerze mówiąc muszę się przyznać, że od czasu kiedy dołączyłem do tego forum moje zdanie na temat rozmnażania psów diametralnie uległo zmianie. Jeszcze w niedalekiej przeszłości nie miałbym nic przeciwko rozmnażaniu nierodowodowych psiaków (nie mam na myśli handlowania, a jedynie sam fakt krycia psiaków nierodowodowych). Teraz jestem temu przeciwny. Wiem, że to wszystko wydaje się takie proste w teorii, bo w życiu czasem trudno odmówić sobie rozmnożenia swojego kochanego pieska. Jednak fakty same mówią za siebie.

Czasami dyskusje takie jak ta tutaj prowokują do poszperania w książkach, czy choćby w samym internecie. Sam złapałem kilka nowych wiadomości np. czytając artykuł na stronie Stowarzyszenia Arka - w końcu człowiek się uczy przez całe życie ;) inna sprawa, że mam swoje "źródełko" wiedzy - moją słodką Kasię - to dzięki niej Fred znalazł u mnie dom i to ona jest moim "guru" w psich kwestiach ;) [buziaki]

Niestety jest jeszcze druga strona medalu - nieuczciwi hodowcy - ludzie rozpładzający swoje psy z chęci zysku. Są oni wielokrotnie zdolni do rozmnażania psów, które mają ukryte wady. Sprzedają je potem jako "szczeniaki po rodowodowych rodzicach"...

No i jeszcze trzeci aspekt - Związki Kynologiczne... Zasiadają w nich często sami hodowcy starający promować siebie lub swoich znajomych - wszystko z chęci zysku. Oczywiście wielu z nich deklaruje miłość dla zwierząt, a po nieudanej wystawie kopie swojego psa wyładowując na nim swoje "uczucia". Prawdziwych pasjonatów jest coraz mniej.

Tak to już ten świat jest ułożony - oszukujemy urzędy, wykorzystujemy koneksje, "rączka rączkę myje" itp itd i to wszystko z chęci zysku.
sedno w tym czy mamy otwart umysł i świadomość naszegfo własnego postępowania.

Od czasu przystąpienia do tego forum czuję się znacznie bardziej uświadomiony ;)
Mam nadzieję, że nie jestem w tym stanie uświadomienia osamotniony

.... uuffff... ale mi się długi post napisał
 
 
Lucyna Pocobiej
[Usunięty]

Wysłany: Czw 02 Cze, 2005 09:50   

Agatko! Widze, ze zarowno Ty jak i Hubertus "sposciliscie z tonu". Twoj przedostatni post byl w zupelnie innym nastroju. Ja nie mialam zielonego pojecia o konsekwencjach pokrycia Tosi,dlatego tu sie zalogowalam. Jednak po Waszych pierwszych postach poczulam sie strasznie zaatakowana, "wszystkowiedzacy madrale"-tak Was odebralam. Pewnie jeszcze niejedna osoba poruszy ten problem, szukajac porady, ale nie mozna ludzi zaraz tak traktowac, macie ogromna wiedze, wiec dzielcie sie nia, ale cierpliwie, bez atakowania, krytyki, bo wtedy tylko zrazicie nas-takich laikow do siebie. Hubertus, Twojego dzisiejszego posta czytalo sie znacznie przyjemniej. Pozdrawiam 8)
 
 
Agata
[Usunięty]

Wysłany: Czw 02 Cze, 2005 10:11   

Lucyna Pocobiej napisał/a:
"wszystkowiedzacy madrale"


:lol: :lol: :lol:

Wybacz Lucynko, emocje były górą.
Wiesz, tak na prawdę to ja jeszcze bardzo mało wiem, ale staram się uczyć, bo wszystko mnie interesuje co tyczy się kynologii. I tak na dobrą sprawę to życia by zabrakło, tyle tego jest - coraz to nowe doświadczenia.
 
 
Kasia :) 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 06 Kwi 2005
Posty: 966
Skąd: Wa-wa
Wysłany: Czw 02 Cze, 2005 10:49   

RRany, przegapiłam taką dyskusje! I to na mój ulubiony temat! ... eee, żartuje, świadomie wcześniej sie nie włączałam , robię to dopiero teraz bo temat krycia był już poruszany wielokrotnie, a ja na niektóre "teksty" reaguje hmm... niezwykle emocjonalnie... a na forum tego forum (niezaprzeczalnie sympatycznego) miało miejsce już wiele batalii...

I tak naprawde to już wszystko niemal zostało powiedziane - Agatka jak zwykle rzeczowo i dosadnie, Hubercik też; o chorobach genetycznych nie będę się rozpisywać od siebie dodam jedynie, że widziałam w życiu kilka miotów kalekich szczeniąt - pewna pani wpadła na świetny pomysł, swoją sunie jamnika pokryła jamnikiem sąsiadów. Urodziło sie 5 szczeniaczków, he he wszystko pięknie jeden został z mamusią, dwa pojechały do teścia na wieś, tylko po jakimś czasie tata jamnik dostał paraliżu tylnych łap, diagnoza - dyskopatia. Minęło troche czasu, okazało się że cała trójka maluchów z tego miotu cierpi na chorobe kręgosłupa, co z pozostałą dwójką nie wiadomo.
Widziałam również miot chińskich grzywaczy, gdzie przez nieuwage właścicielki brat pokrył siostre - urodziły się 2, oba z zarośniętymi małżowinami usznymi, bez kanału słuchowego...


ostatni przypadek - to by było w temacie zbyt bliskiego inbredu - tym razem było wiadomo jak bliskiego a co gdy nie znamy pochodzenia?
Nasz Fredzio jest znaleziony w Świnoujściu, ale być może został tam przywieziony np. z Warszawy, a co jeśli pokryłby suczke w Warszawie, która byłaby z tego samego miotu?


Kolejna rzecz, to mit o rzekomym jednorazowym kryciu suki dla jej zdrowia, pokutujący w "społeczeństwie" i (o zgrozo!) rozpowszechniany również przez niektórych weterynarzy jest totalną bzdurą! - jednorazowe krycie tylko rozbudza suke hormonalnie, zwiększa ryzyko zmian w macicy, znam suke, u której takie krycie zakończyło się sterylizacją bo po porodzie doszło momentalnie do ropomacicza, druga również została wysterylizowana bo - szczenięta zgniły jej w brzuszku, kolejna - szczenie zaklinowało sie przy porodzie - cesarka, 3 martwe...
jeszcze inna - pokryta "dla zdrowia" w wieku 4 lat - do tej pory nigdy nie miała ciąż urojonych, nagle zaczęła mieć, po roku okazało sie, że w macicy zrobiła sie cysta - guz macicy - sterylizacja,
raz pokryta bokserka - rak macicy



jednorazowe krycie nie uchroni suki przed chorobą! ani pod względem fizycznym ani psychicznym! jeżeli kryć raz po to aby kryć - to lepiej nie kryć wogóle.

A czy kryjąc "dla dobra suki" ktokolwiek zastanawia sie co ze szczeniakami? Wierzcie mi, spotkałam wiele osób, które tego małego szczegółu nie biorą pod uwage, kiedyś spytałam włascicielke kaukaski "co pani zrobi z maluchami", ona na to "no jak to? uśpie, po co mi szczeniaki..." i gdzie tu miejsce na "dobro suki"?! sunia rodzi szczeniaki, często w bólach i nie bez problemów po to tylko aby sprawić swojemu włascicielowi że spełnił swój święty obowiązek? a jej dzieci do uśpienia bo po co komu?! albo do oddania w niewiadomo jakie ręce?

Ja mam 2 sunie - jedna ma padaczke, druga cechy miniaturyzacji - żadna nie będzie mamą - obie cechy najprawdopodobniej są dziedziczne.


Pozdrawiam

Guru :)
  
 
 
Ewa z Matyldą i Bobem 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Mar 2005
Posty: 779
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw 02 Cze, 2005 10:50   

Zostałam "wywołana" przez Agatę i już jestem.
Nie wiem, czy pamiętacie w jaki sposób moja znajomość z Agatą się zaczęła?
Niektórzy nie mają prawa pamiętać, bo działo się to na naszym starym Forum.
Więc w telegraficznym skrócie: zaczęłam temat "Ciąża urojona", w którym m.in. zapytałam jak z nią walczyć i czy dopuszczać, bo byłam przekonana, że skoro Matylda chce mieć dzieci to powinna choć raz (pokutował we mnie też ten pogląd).
Agata tradycyjnie dała mi wykład (tradycyjnie, bo właściciele suczek chyba właśnie tradycyjnie od tego zaczynają). Tylko było dużo milej, bo ja teoretyzowałam nt. dopuszczenia, a tu już były działania podjęte.
I o ile mogę powiedzieć, że na temat samego dopuszczania przekonała mnie w 100%, że nie powinnam, o tyle sterylizacja była cały czas daleko od nas. Przecież to jednak operacja. A skoro psisko rodzi się z tymi wszystkimi bebechami w środku to są mu potrzebne. Tak sobie myślałam. Tyle, że bez serca, płuc, wątroby nie można żyć a bez macicy i jajników można się obyć.
Odwlekałabym operację w nieskończoność, gdyby nie objawy które opisałam w innym temacie i realne zagrożenie zdrowia i życia.
Po zasięgnięciu porad u dwóch miejscowych lekarzy i jednego poleconego przez Bogusię (który po opisaniu objawów - dużo szerszym niż na Forum - potwierdził diagnozę) zdecydowałam się na sterylizację.
Jeżeli chodzi o psie sprawy medyczne to Agata jest dla mnie takim samym Guru, jak Krzyś w sprawach komputerowo-internetowych.
Nie żałuję, że nie będzie szczeniaczków - mam świadomość, że być może uratowałam Mani życie, a napewno przywróciłam jej radość życia! Jest energiczniejsza niż przed operacją, ma apetyt - z każdym odzyskanym gramem ciałka wraca humorek, chęć do rozrabiania. To, co w niej siedziało musiało ostro doskwierać.
A szczeniaczki może kiedyś sobie u kogoś zobaczę i ukocham, i już!

Jedyne czego dziś żałuję bardzo, najbardziej to to, że Matylda bardzo cierpiała i bolało ją - a mnie z nią razem.
 
 
 
Agata
[Usunięty]

Wysłany: Czw 02 Cze, 2005 11:37   

Dzięki Ewunia :oops:
Ale ja nie jestem specjalistą, ja tylko wypowiadam się odnośnie moich, do tej pory znikomych doświadczeń. Ale i tak wiesz, że jestem spaczona na punkcie bezpieczeństwa i zdrowia zwierzaków. Ja wiem, że niestety podchodzę do tego zbyt emocjonalnie a nawet czasem wprost histerycznie. Ja to wiem, ale to niezależne ode mnie i sama nie potrafię nad tym zapanować, więc wybaczcie musicie się ze mną taką męczyć :?

Ewa, co do maluchów to ja Ci już mówiłam - mieszkasz tak blisko, że...
Mania by się wyszalała. :lol:
A szczeniaczki do 6-tego tygodnia życia mają odporność mamusi, więc tak do 5-tego zapraszam. Położysz się w trawie a one Cię oblezą. Będziesz pogryziona, obśliniona, obsiusiana za wszystkie czasy. Ja taka zawsze jestem przy nich. :roll:
 
 
Dorota


Dołączył: 12 Mar 2005
Posty: 228
Skąd: Szczecin
Wysłany: Czw 02 Cze, 2005 11:44   

O tym ze suczki nie powinny byc kryte tylko "raz dla zdrowia" dowiedzialam sie 8 lat temu z ksiązki o sznaucerach. Nasz Mini - sznaucerka średnia nigdy nie byla kryta, powodow bylo kilka, po pierwsze brak warunków, po drugie kilka miotow nie wchodziloby w gre bo na szczenieta trzeba miec czas i pieniadze, po trzecie sunia nie ma rodowodu mimo ze jej przodkowie tak owy mieli (znam przodków osobiscie i widzialam ich papiery na wlasne oczy). Mini nie miala szczeniat i w niczym jej to nie ujelo. Nigdy nie chorowała na babskie sprawy a ciaze urojone miewala tylko po zastrzykach wstrzymujacych cieczke. Uwazam ze nalezy wyprowadzac z błędu ludzi którzy uwiezyli w taka bzdure jak - "raz dla zdrowia", oczywiscie nalezy równiez uswiadamiac ludzi czym groza krycia psiaków niewiadomego pochodzenia. Popieram w 100 % Agatke i tych którzy ja popierają:)))
Pozdrawiam
_________________
Hectorek złodziej ciasta drozdzowego i naleśników :)
 
 
Hubertus 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 30 Mar 2005
Posty: 1066
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw 02 Cze, 2005 11:45   

Lucyna Pocobiej napisał/a:
macie ogromna wiedze, wiec dzielcie sie nia, ale cierpliwie, bez atakowania, krytyki, bo wtedy tylko zrazicie nas-takich laikow do siebie. Hubertus, Twojego dzisiejszego posta czytalo sie znacznie przyjemniej. Pozdrawiam 8)

ogromna wiedza to za mocno powiedziane (oczywiście mówię tu sam za siebie;))
Żaden ze mnie znawca ni behawiorysta, choć Kasia twierdzi, że pochłaniam wiedzę kynologiczną jak gąbka... mam nadzieję , że od tego się nie tyje :lol:
A co do pierwszego posta to nie miałem zamiaru nikogo atakować - raczej sprowokować do pogrzebania na łamach forum.
Agatka.. no coż... to takie małe tornado - raz wprawione w ruch jest trudne do zatrzymania
A tak jak pisałem już wcześniej - Kasia to moja istna "kopalnia wiedzy" - czerpię z niej to co najlepsze ;) choć oczywiście czasem mamy odrębne zdanie, ale zawsze mam z kim podyskutować - czy to z Kasią czy to z Wami na forum :)
  
 
 
Ewa z Matyldą i Bobem 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Mar 2005
Posty: 779
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw 02 Cze, 2005 11:58   

Agata napisał/a:
Położysz się w trawie a one Cię oblezą. Będziesz pogryziona, obśliniona, obsiusiana za wszystkie czasy. Ja taka zawsze jestem przy nich. :roll:


Chcę tego i już teraz nie odpuszczę. Żadna praca do późna, żadne braki środka lokomocji!!
Choćbym pracę miała rzucić i iśc do Was na piechotę - zajrzę! Najwyżej później padnę z psami pod gankiem - odpocząć w spokoju! :D
 
 
 
Lucyna Pocobiej
[Usunięty]

Wysłany: Czw 02 Cze, 2005 12:50   

Agatko! Moja Tosia przy poprzedniej cieczce niepostrzezenie wymknela nam sie z domu(mieszkalismy wtedy na wsi gdzie samotnych psow jest od groma), weterynarz stwierdzil,ze na 90% zostala pokryta, w zwiazku z czym dostala zastrzyki. Zaniepokoilam sie zas tym, co napisalas mi o ropomacicy. Czy mojemu Tosiakowi to grozi?
 
 
Kasia :) 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 06 Kwi 2005
Posty: 966
Skąd: Wa-wa
Wysłany: Czw 02 Cze, 2005 13:02   

Ja wiem że Twoje pytanie Lucynko było skierowane do Agaty ale pozwól że ja również wtrące swoje 3 grosze jako że forum publiczne a temat nurtujący.

Zastrzyki hormonalne podawane suczce w celu nie dopuszczenia do zapłodnienia zawierają bardzo silną dawke hormonów i mogą - powtarzam MOGĄ nie muszą być przyczyną zmian chorobowych w macicy w późniejszym wieku. Proponuję Ci stałą obserwacje suni, kontrolne wizyty u lekarza, pokrycie jej teraz wcale nie spowoduje, że problem zniknie.

Ja miałam podobną sytuację, moja mała sznaucerka gdy miała 10 miesięcy i cieczke zwiała mi na spacerze (wyrwała sie ze smyczy), , znalazłam ją w momencie sczepienia z 3 razy od niej większym rudym kundlem... dostała zastrzyki . Cały czas ją obserwuje, kontroluje, mineły już 3 lata i wszystko jest ok, ale nie wykluczam sterylizacji (bo Żmijka nie będzie miała szczeniaczków) a sterylka jest jedynym pewnym rozwiązaniem.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
FGRP Theme created by Gilu
 
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 10