Fajna sprawa ten dogtrekking. Sprobowac mozecie. Cwiczcie juz teraz, bez przygotowania to raczej bym nie polecala :grin: Kazda forma wypoczynku (nawet czynnego), na ktora mozna wziac psa ze soba jest uwazam super. Nikt Wam nie karze zdobywac szczytow. Mysle, ze jesli pies od malego bedzie pod tym katem ukladany, i jesli jego budowa ciala na to pozwoli (sa bassety wysokie, zwinne, sa ciezsze) to chyba warto. a pewno mozna gdzies glebiej zasiegnac informacji, jak przygotowywac psa do tego typu "sportu". Nie pamietam, czy to u nas na forum czy w gazecie Moj pies ktos pisal, ze spotkal basseta na Krywaniu. Ja pamietam, planujac urlop w Zakopanem zadzwonilam do Tatrzanskiego Parku Narodowego z pytankiem, czy psy moga wchodzic na szlaki i w gory. Pani: Prawnie nie mozna, ale niektore szlaki sa dostepne, a jakiego ma cie psa? Basseta mowie. No, to tylko smiech i stwierdzenie padlo: Panieneczko, no Rys to Pani nie zdobedzie, a i Krywan za wysoki, proponuje Gubalowke
Bacha w gorach byla, powspinala sie ,wesolo bylo, a to najwazniejsze. Probujcie, i opisuje jak Wam idzie.
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
patrzcie państwo, no toż ja z moimi kundlami "miliony" kilometrów przewędrowałam bo niczego tak nie kocham jak dłuuuugie spacery z psem a najlepiej z dala od cywilizacji - a tu sie okazuje że my sportowcy jesteśmy, znaczy się dyscyplinę uprawialiśmy i prawie żeśmy się o podium otarli
a na serio
Fantastyczna sprawa! Zainteresowało mnie, więc trochę poszukałam na ten temat:
"W Polsce zawody w tej, należącej do ekstremalnych, dyscyplinie rozgrywane są na dystansie 50. kilometrów, gdzie zawodnicy pokonują trasę w siedem,do piętnastu godzin. I pomimo, że u nas wszystko dzieje się raczej na płaskim terenie i tak nie wszyscy dochodzą do mety. Trzeba uprzytomnimy sobie, że start może być o północy, a po drodze musimy odnaleźć i zaliczyć kilkanaście punktów, walcząc z sennością i zmęczeniem, a nierzadko i z przeciwnościami natury. Najważniejsze jest jednak zdrowie psa. Cały czas należy go obserwować. W razie jego zmęczenia, czy gorszej dyspozycji ambicje powinno się schować i przerwać rajd."
ale też:
"Samotna wędrówka z psem przez wiele dni bez schodzenia w dół do ” cywilizacji “[no cuuudnie! - Kasia ], z plecakiem ważącym często ponad 30. kilogramów w którym jest wszystko, bo i dom, sypialnia, kuchnia, spiżarnia, garderoba i każdy przemyślany ale niezbędny przedmiot, a nade wszystko woda. Tu ocieramy się czasami o własne granice. Tu musimy zdawać sobie sprawę, że możemy często liczyć tylko na siebie samych. Trzeba zdawać sobie sprawę, że mogą być takie momenty, w których nie będziemy mogli wezwać pomocy. I przez wzgląd na naszego partnera, który jest całkowicie zależny od nas trzeba panować nad ambicjami. Ciężka praca psa pokonującego trudny teren, ciągnącego człowieka i nierzadko kilkadziesiąt kilogramów na jego plecach musi być bez przerwy kontrolowana, a w razie widocznego zmęczenia przerwana wystarczająco długim odpoczynkiem. Psy chodzące w trudnym terenie skalistym powinny mieć specjalne buty. Kilkugodzinny marsz po piargach, albo ostrych skałach może doprowadzić do pęknięć poduszeczek. Rany w tych miejscach są trudno gojące się i szczególnie uciążliwe dla psa. Przy niższych temperaturach i silnym wietrze psy o krótkim włosiu powinny mieć lekki kombinezon. To nie znaczy, że pies musi w nim pokonywać całą drogę, ale podczas postojów powinna być możliwość zabezpieczenia psa przed wychłodzeniem.
Tak więc dogtrekking uprawiany indywidualnie może także dostarczyć dużo wrażeń. Trzeba jednak zawsze pamiętać o psie. O ile w rajdach dogtrekkingowych nad zdrowiem psów czuwają także sędziowie i w razie oznak zmęczenia wycofują go z konkurencji, o tyle w naszych samotnych wyprawach musimy wykazać maksimum odpowiedzialności i znajomości wszystkich reakcji naszego partnera." żródło: http://www.dogtrekking.pl/
a więc: linka, pas, ekwipunek dla psa, WODA (!), dobre buty i w droge
nie wiem tylko czy takie wyprawy z bassetem to najlepszy pomysł - z pewnością nie w wersji "extremalnej" i "wyprawowej", co najwyżej "wybitnie turystyczno-spacerkowej"
ja tylko żałuję, że moje "maleństwo" już nie bardzo się nadaje do takich sportów, z racji wieku (niedługo nam "jedenastka stuknie" a dla sznaucera to dużo :neutral:
18 kwietnia - zawody z Pawełkach - trasa przez cudny Park Krajobrazowy
16 maja - zawody w Złotym Stoku
a może ... ? heh, z rozsądku wybrałabym trase krótszą - 20 km - pikuś! :wink:
Fajna przygoda,wrazenie niesamowite musza byc z takiej wyprawy. Caly dzien tylko Ty i pies, mozna sie sprawdzic nie tylko fizycznie , ale i psychicznie. Pewno, ze basset na ekstreme sie nie nadaje, ale mysle, ze na light na pewno :lol: Na ekstreme to i pan musi miec niezla kondycje :lol: Ja bym odpadla chyba przed Baska z moimi kolankami.
Mamy w Polsce takie piekne lagodne gory, az zal nie sprobowac. Ja czekam na opowiesci ze szlaku
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
uwielbiam piesze wędrówki - tylko ja i moje psy,
swego czasu 10-cio, czy nawet 15-to kilometrowy spacerek to było dla naszej "czwórki" nic :cool: , codzienne spacerki szybszym krokiem z domu na Pola Mokotowskie i z powrotem (ok. 10 km), a kiedy jeszcze miałam tylko dużego i jedną miniaturę - rowerem, czy latem - wielokilometrowe wycieczki po "bezkresnych łąkach" w okolicach Pomiechówka nad Narwią, czy plażą... echhh....
i choć odkąd wpadłam w wir dziecko - praca - dom, mam coraz mniej czasu, to zaczęłam się zastanawiać nad tym tematem... bo qrcze... brak mi tego...
Asia i Marek napisał/a:
Ja bym odpadla chyba przed Baska z moimi kolankami.
hihihi, przed moimi kolankami to już nawet profesorom ręce opadają, a po kolejnych wizytach u chirurgów włos mi dęba staje na głowie, ale jak mi już opadnie to stwierdzam, że mam to w nosie i póki co korzystam, że system jeszcze działa :wink: a pomysł "dogtrekkingu" coraz bardziej mi się podoba!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum