Dorti, było już wiązanie psa do kaloryfera przy jakimś schorzeniu, więc czemu nie "kokardki"? co wet, to obyczaj jak widać... ale jestem zdania kto pyta nie błądzi!
Wyobraznia rzecz indywidualna, ja wole widziec moje w lesie za dzikiem, bo sa wtedy szczesliwe, dra japy, gnaja za nie wiem czym, uszy tyle wiatru dostaja, ze nie trzeba wspomagac, az milo na nie patrzec. Mysle, ze mysliwi na pewno swoich psow nie zaniedbywali, nie pisalam o naturze dzikiej, gdzie nie bylo nic poza lasem i zwierzyna, bassety sa psami wyhodowanymi na takie a nie inne potrzeby, do lodowki to niech lepiej maja uszy zwiazane, jak przypomne sobie Baske kiedy to otworzyla sobie lodowke i zjadla cala jej zawartosc popijajac smietana i ciagnac pozniej uszami po calym mieszkaniu w celu legniecia na swiezo wypranej granatowej sofie zalatwiajac mi zajecie na caly dzien to wybieram wielkie kokardki.
Co wet to opinia, nie pierwszy raz sie z tym na forum spotykamy, od koniecznosci posiadania choc raz szczeniat do mylenia sterylki z kastracja. PYtac jak najbardziej, po to jest forum
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
Witam wszystkich
Ponieważ jestem nowym właścicielem 5-miesięcznej Meli mam pytanie jak to jest z tym wietrzeniem uszu u Bassetów. Mój weterynarz polecił regularne wietrzenie tzn. wiązanie uszu wstążeczką.
Agnieszka
Witaj Agnieszko
zapewne Twój lekarz chciał dobrze, tyle, że źle ujął sposób wyrażenia co ma na myśli
ja także, jak niektórzy powyżej, jak Guciu już leży odchylam mu ucho
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum