Błagam to nie chodzi o to żeby tu tak wymieniać się zdaniami!! Wiadomo ile ludzi tyle pomysłów i zdań. Walczmy o dobro psa ! I jeśli ktoś może pomóc nie mi ale "łobuzowi" czy to odnaleźć właściciela czy to abym mogła go adoptować i się nim opiekować i kochać ( zresztą juz go kocham ;d) to proszę aby udzielił pomocy. Priorytetem jest w tej chwili piesek!
joania [Usunięty]
Wysłany: Wto 24 Lip, 2007 08:22
Renia jak Ci pomóc
gocha [Usunięty]
Wysłany: Wto 24 Lip, 2007 08:34
Jedyną pomocą na tą chwilę jest zachowanie umiaru i nierobienie zamieszania.
Kiedy ratowałam Mańkę z poznańskiego schroniska, zamieszanie wokół niej o mało nie przeszkodziło w adopcji. Miejmy na uwadze dobro psa.
Renia nie jest sama ze swoim problemem i na pewno osoby, które mogą pomóc, zrobią to , w odpowiednim momencie.
No trzymamy przeciez kciuki, cala nasza piatka, a i Bacha pazurki zaciska, zeby sie udalo po Waszej mysli pomoc "lobuzowi"
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
Hubertus Pomógł: 1 raz Dołączył: 30 Mar 2005 Posty: 1066 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto 24 Lip, 2007 11:35
Sorry za Off Topic ale muszę coś wyjaśnić
Hubertus napisał/a:
Mam prośbę, żeby co niektórzy darowali sobie zbędne komentarze i siedzieli cicho do czasu rozwiązania całej sprawy.
Jak trzeba będzie to zamknę temat i otworzę dopiero po wyjaśnieniu całości.
Prawda jest taka, że swoim nadmiernym gadaniem możecie tylko psu zaszkodzić i wręcz doprowadzić do tego, że cały plan jego wyciągnięcia ze schroniska się nie powiedzie.
Niektóre osoby z tego forum, zaangażowane w ratowanie psów już się przekonały, że czasem lepiej trzymać "język za zębami".
Dostałem PW dotyczący mojej wypowiedzi. Chciałem wyjaśnić, że nikogo nie miałem zamiaru urazić.
Zirytowało mnie zbędne snucie domysłów co do właścicieli. Osobiście uważam, że jeśli wciąż istnieje szansa na ich odnalezienie , to należy ich szukać, a nie "psy na nich wieszać". Dopiero potem starać się o adoptowanie.
Poza tym robienie uwag na temat trafności ogłoszenia, które (wbrew "konotacji") doprowadziło do odnalezienia poprzednich właścicieli jest zbędne i niczego nie wnosi do sprawy.
Nie miałem zamiaru nikogo zniechęcać do pomocy.
Był tu dziś również post od "Uszesa" mówiący o tym, iż forum jest od tego by się wypowiadać i sugerujący moje niewłaściwe podejście do prowadzenia forum.
W pierwszej chwili odpisałem, ale ostatecznie nie opublikowałem swojego posta nie chcąc szerzyć fermentu . Następnie usunąłem post "Uszesa" stwierdzając, iż nie wnosi nic do sprawy. Zamiast go usuwać mogłem oznaczyć go napisem "NIE NA TEMAT", ale operacji usuwania postów jest niestety nieodwracalna.
Co do pozostałej części
Mam prawo zamykać tematy bez względu na opinię niezadowolonych forumowiczów. Kwestię tego co wolno Adminowi (funkcji moderatora już dawno nie pełnię) już przerabialiśmy na tym forum, więc nie mam zamiaru wracać do tematu. Ten temat dotyczy ratowania psa a nie mojej osoby - każdą kolejną wypowiedź na ten temat oznaczę jako "nie na temat". Swoje niezadowolenie proszę dotyczące osób obsługujących to forum opisywać w innych działach.
gocha [Usunięty]
Wysłany: Wto 24 Lip, 2007 11:53
Dodam od siebie, że w momencie kiedy starałam się o adopcję Mańki, zamieszanie wokół tematu tylko przeszkadzało.
Owszem, każdy może sobie komentować, jak chce, ale psu to nie pomoże,powoduje tylko niepotrzebne emocje.
Jestem szczerze zdziwiona, że ktoś tu krytykuje Huberta, on ma rację, a nasze forum ma służyć psom, a nie krytykanctwu.
Krótko i po raz ostatni:
Moim zamiarem była tylko i wyłącznie pomoc temu psiakowi, bo pare razy bylam na paluchu i wiem jak to wyglada. Okazuje się jednak, że osoby, które o nią prosiły NA ŁAMACH FORUM, wcale jej nie potrzebują, bo wszystko wiedzą najlepiej.
Hubertus Pomógł: 1 raz Dołączył: 30 Mar 2005 Posty: 1066 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto 24 Lip, 2007 14:04
Wciąż poszukujemy osoby chętnej do oplakatowania okolic Okęcie-Janki.
To ostatni trop, który musimy sprawdzić dla "czystego sumienia".
Jeśli ta akcja zawiedzie, to wprowadzimy plan B
Agata [Usunięty]
Wysłany: Czw 26 Lip, 2007 13:07
Dziś od 10-tej rano siedziałam przy telefonie, ucho mnie piecze a telefon do czerwoności rozgrzany. Obdzwoniłam chyba wszystkie kliniki, które takimi operacjami się zajmują, profesorów i lekarzy, którzy takie operacje przeprowadzają i NIC, w tych miejscach, w których szukałam takie coś nie miało miejsca. Wielu lekarzy było bardzo przychylnych i pomocnych, podawali dalsze kontakty, które również sprawdziłam. Tylko w jednej klinice pańcia jakaś niezbyt miła - w klinice na Niepodległości. Na Gagarina super i wspaniały lekarz w Wawrze, który podsunął propozycję by umieścić ogłoszenie w gazecie "Życie Weterynaryjne". Powiedział, że wszyscy weterynarze płacą składki, bo są do tego zobligowani i dostają również tę gazetę. Tam można umieścić ogłoszenie, że szuka się weterynarza, który przeprowadził taką operację.
Jest tylko taki jeden problem - ta gazeta to miesięcznik, a tyle czekać uważam nie można, bo każdy dzień w schronisku działa na niekorzyść dla tego psa, tym bardziej, że jest wśród nas osoba która zapewni mu dom.
Ciekawa jestem tylko, dlaczego jeśli to schronisko szuka właściciela, nie obdzwoniło tych klinik, ciekawa jestem w takim razie jak oni szukają...
Ponieważ w ten sposób się nie udało, to zadzwoniłam do zawsze pomocnego mi Mateusza Jandy ze Straży dla Zwierząt, dostałam od niego kolejny kontakt - Wydział Ochrony Środowiska, a konkretnie do dyrektora, któremu podlega to schronisko. Dzwoniłam, ale dyrektora nie zastałam, więc będę próbować później.
Zadzwoniłam również do Urzędu Miasta, do Pani Doroty Będkowskiej, która również "nad Paluchem jest" . Przedstawiłam jej sprawę, że schronisko kombinuje, by psa nie wydać, że najpierw mówi o kastracji, a potem z niej się wycofuje, bo pies za młody (głupota, bo to idealny wiek na kastrację). Rozmawiałyśmy o przepisach, regulaminie i w psim obowiązku ich, jest dać tego psa do adopcji !!! Regulamin mówi wyraźnie - po 15-stu dniach pies przechodzi na własność schroniska !!! Musi być wykastrowany i do adopcji !!!
Jest to dla mnie skandal co to schronisko wyprawia, to nie pierwszy raz jest problem z adopcją. Pani Dorota będzie do mnie dziś, jutro dzwonić w tej sprawie. Powie o co tam tak na prawdę chodzi.
I powtarzam, dla mnie to skandal, aby pies, na którego są chętne ręce do adopcji, gnił tam w takich warunkach.
A schronisko powtarza -...nam tak ciężko, każdy dzień utrzymania psa to koszty a tych psów tyle, ledwie radę dajemy...
I uważam, że cicho nie należy siedzieć, tylko coś z tym trzeba zrobić.
A zachowujecie się jak za czasów komuny, po cichu, by nie spłoszyć, wyciągnąć go sposobem...
I co zawsze tak już z Palucha będzie wyglądała adopcja psa - sposobem, po cichu. Zawsze trzeba będzie kombinować ?!?
Zróbcie coś a nie plany A, plany B...
A jeśli macie te plany B, które mogą okazać się bardzo dobre, to realizujcie je i to szybko.
Ja w każdym razie tak już tego nie zostawię, chodzi mi o stosunek Palucha do osób które chcą adoptować psy. To jakaś paranoja.
Powiedziałam Pani Będkowskiej, że jest osoba, która psa chce zaadoptować, podałam Renaty imię i nazwisko i że my basseciarze chcemy pomóc, Pani Będkowska będzie dziś na Paluch dzwonić i zapyta dlaczego Reni odmówiono adopcji.
Renia [Usunięty]
Wysłany: Czw 26 Lip, 2007 13:18
Pani Agato ,
DZIĘKUJĘ - to chyba za mało ale w tej chwili tylko mogę serdecznie podziekowac
gocha [Usunięty]
Wysłany: Czw 26 Lip, 2007 13:20
No to nareszcie jakaś dobra wiadomość. Masz rację Agata, że to świństwo, co robią na Paluchu.
Z tą partyzantką, to po trosze moja wina, jestem z Renią w stałym kontakcie i opowiedziałam jej (zasugerowałam)jak to było wszystko ściśle tajne przy adopcji Mańki.Tyle,że ja miałam w schronisku Monikę, która z całego serca zajęła się sprawą, a Renia jest sama.
Myślę, że jak Ty się za to wzięłaś, to sprawa ruszy(nie takie rzeczy już załatwiałaś), a niezależnie od skutku, może w schronisku nie będą się czuli bezkarni za zaniedbania.
Trzymam kciuki z całej siły.
Dziś od 10-tej rano siedziałam przy telefonie, ucho mnie piecze a telefon do czerwoności rozgrzany. Obdzwoniłam chyba wszystkie kliniki, które takimi operacjami się zajmują, profesorów i lekarzy, którzy takie operacje przeprowadzają i NIC, (....)
Agata, wszystko cacy, a obdzwaniałaś tylko warszawe czy może inne miasta też? pytam, bo ten pies jest z Łodzi... i ta operacja to może tam
Cytat:
A zachowujecie się jak za czasów komuny, po cichu, by nie spłoszyć, wyciągnąć go sposobem...
hmmmm..., nie wymawiając, pamiętasz początki sprawy Kanciaka? "ja musze po cichu, żeby go nie spłoszyć"...a to o ile pamiętam nie było za czasów komuny
Pzdr.
Agata [Usunięty]
Wysłany: Czw 26 Lip, 2007 14:34
Renatka, właśnie dzwoniła do mnie Pani Dorota Będkowska
Piesek jest do adopcji i zabierzesz go, ale za kilka dni. W piątek, lub w poniedziałek będzie miał zdjęcie "gwoździa", lekarze stwierdzą, czy potrzebna mu rehabilitacja i wszystko Ci przekażą. Poza tym lekarze uważają, że za młody na kastrację, więc Ty podpiszesz zobowiązanie pod rygorem odebrania Ci psa, jeśli go nie wykastrujesz.
Jak go zabierzesz, to dam Ci namiar do mojego "lekarza rodzinnego", który całą moją hodowlą się opiekuje i tam jak przyjdzie czas wykastrujesz go po bardzo niskich kosztach, bo moja Pani doktor mi tego nie odmówi tym bardziej znając tę sytuację :wink:
Tak jak pisałam, mam dzwonić do Pani Dyrektor w przyszłym tygodniu.
Myślę, że wszystko będzie dobrze
Agata [Usunięty]
Wysłany: Czw 26 Lip, 2007 14:40
Kasia napisał/a:
hmmmm..., nie wymawiając, pamiętasz początki sprawy Kanciaka? "ja musze po cichu, żeby go nie spłoszyć"...a to o ile pamiętam nie było za czasów komuny
Pzdr.
Kasieńka, tylko tam były usypiane zwierzęta, zakopywane itd.
i chodziło tylko o to aby tamten nie uśmiercił tych zwierząt. Kilku nie udało się uratować. Jak już był nakaz prokuratora to tylko kilka takich bid zostało. Wtedy tylko o to chodziło o nic innego. Gdyby to wyszło i on by się dowiedział, to pousypiałby pozostałe, lub wywiózł tak jak przypuszczają inni, że tak zrobił w czasie kontroli.
To tylko Kasieńko dlatego, po nic innego wierz mi.
Nawet nie wiesz jak mi była pomoc innych potrzebna, samemu na prawdę ciężko, szczególnie przy tak trudnej sprawie, która z resztą nadal się toczy. Ale gdyby się to wtedy wydało, gdyby doszło to do niego, a sama wiesz, ludzie są różni, to nawet tych 5-ciu psów nie dało by się uratować.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum