Kasiu,wiem ze jestes fanka sznaucerów ,dlatego uprzejmie Ci donosze że na stronie bydgoskiego schroniska w kaciku adopcyjnym,wystawili dzisiaj do adopcji pieknego 3-letniego sznaucerka z metryką :shock: ,pozdrawiam
Kasiu,wiem ze jestes fanka sznaucerów ,dlatego uprzejmie Ci donosze że na stronie bydgoskiego schroniska w kaciku adopcyjnym,wystawili dzisiaj do adopcji pieknego 3-letniego sznaucerka z metryką :shock: ,pozdrawiam
Mirko, bardzo, bardzo dziękuję Ci za info!
Napisałam o nim na dogo w temacie sznaucerów w schroniskach, odnalazłam w necie telefon do hodowcy, zadzwoniłam - pani była zszokowana tą informacją, z właścicielami kontaktu nie ma - oni nawet sie nie rozliczyli z nią za tego psa...
Jestem w stałym kontakcie z hodowczynią, ona będzie się podobno starała zabrac go ze schroniska i znaleźc mu nowy dom. A jeśli nie ona to może poprzez "sznaucery w potrzebie" uda nam się znaleźc mu nowy kochający tym razem domek.
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za wiadomośc! by może tego malucha uda się uratowac.
Pozdrawiam
K.
PS. I kochana - uprzejmie mi donoś o każdym takim przypadku!
Przed chwilą rozmawiałam z hodowczynią - w poniedziałek jedzie do schroniska żeby zabrac stamtąd "swoje dziecko" , co prawda sznaucerek nie zamieszka z nią lecz z jej siostrzeńcem, ale jak zapewnia "będzie miał naprawde dobry dom"
Tak więc cała ta historia będzie miała szczęśliwe zakończenie!
Psiak jest w schronisku od końca października, został zaszczepiony i ... wysterylizowany! Pani była oburzona, że nikt jej nie zawiadomił - maluch ma tatuaż, znane są jego dane, stanowisko właściciela jest jakie jest ale dlaczego nikt nie skontaktował się z hodowcą? Ta pani płakała w słuchawke gdy ze mną rozmawiała, strasznie mi dziękowała , ale to nie moja zasługa - Mireczko, gdyby nie Twoja czujnośc ten psiak dalej tkwił by w schronisku.
Dziękuję!
Mirka [Usunięty]
Wysłany: Sob 26 Lis, 2005 19:48
Bardzo bardzo sie ciesze że chociaz tak moglam pomóc tej uroczej psince prawdziwe podziekowania należa sie Tobie Kasiu:D że tak szybko popchnęłś spawę i piesek wroci do rodziny która go juz nie odda całuski Mirka,Dusia,Borys,Kropka,Gapcio i rybki z ferajny
Ps a druga sprawa skad sie biora tacy ludzie ktorzy oddaja swojego psa ot tak sobie do schroniska szkoda gadać
Mirka [Usunięty]
Wysłany: Czw 01 Gru, 2005 09:41
Kasiu czy wiesz co sie dzieje ze sznaucerkiem pytam bo jego zdjecie nadal jest w kaciku adopcyjnym,mam nadzieje że pani sie nie odmyśliła i go stamtąd zabrała,napisz jak cos wiesz
Hubertus Pomógł: 1 raz Dołączył: 30 Mar 2005 Posty: 1066 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw 01 Gru, 2005 10:13
To ja odpowiem za Kasie - maluch jest juz w domku :thx
A druga sprawa... to schronisko w Bydgoszczy wcale nie jest takie fajne na jakie na pierwszy rzut oka wyglada. Hodowczyni musiala ogolic psa do lysa - byl tak brudny i oblepiony odchodami, ze nie bylo innego sposobu.
Z reszta mam nadzieje, ze Kasia znajdzie chwile, zeby napisac cos o tym wiecej, bo tak na prawde to swinstwo to co zrobili z tym malym psiakiem w tym schronisku (a moze raczej to czego nie zrobili - a co nalezalo do ich zakichanych obowiazkow)
Mirka [Usunięty]
Wysłany: Czw 01 Gru, 2005 10:51
Hubert masz racje,mój Borys w tym schronisku przebywał gdzieś ok.3 miesięcy,a był tak chudzitki,zapchlony i zarobaczony że jakby chyba do nas nie trafił to moze juz by tam padł z głodu,przebywal w kojcu z takimi psami które go nie dopuszczaly do miski ,na szczęście chłopak ma juz to za sobą i o tym nie pamięta ,Ps.ciesze sie bardzo ze sznaucerek jest juz w domu teaz będzie mu tylko lepiej :thx
Mireczko, niestety nie jest do końca tak jakbym chciała żeby było.
Psiak nadal szuka domu – ale od początku:
Wczoraj dzwoniłam do Pani Hodowczyni, która w poniedziałek pojechała po psiaka aby zabrać go ze schroniska.
Kiedy zobaczyła psa, nie mogła uwierzyć w to co widzi. Maluch był wychudzony, z rozdętą klatką piersiową, potwornie zarośnięty, brudny i śmierdzący. Łapki, brzuch całe były „utytłane w gównie” a psiak ma na brzuszku jeszcze świeże szwy po kastracji…
Pani najpierw się rozpłakała, potem zrobiła straszną awanturę kierowniczce schroniska o to, że nikt nie raczył jej zawiadomić, a wszystko mieli podane na tacy! :x Psiak ma tatuaż, został do schroniska przyprowadzony przez właściciela razem z papierami i książeczką zdrowia w której jest telefon właśnie do tej Pani!!!
Totalnie zaniedbali tą sprawe! Można było uniknąc ponad miesięcznego pobytu psa w schronisku.
Pani zaraz po zabraniu go do domu wykąpała go… a raczej spłukała wodą, próbowała wystrzyc go nożyczkami , potem w ruch poszła maszynka – która mało się nie przepaliła a sierść „odchodziła jak przy strzyżeniu owiec w Australii” – plątanina kłaków, błota, gówien i Bóg wie czego jeszcze… :?
Skończyło się ogoleniem na łyso prawie, a wtedy pani popłakała się po raz drugi – chude ciałko, rozdęta klatka i niezagojone szwy…
Piesek jest ponoć zdrowy, podobno w schronisku zaszczepiony.
Co do charakterku – lubi psy, koty , dzieci – niekłopotliwy, zabawowy, przytulany i czysty.
Jedyna rzecz – nie lubi palących, gdy siostrzeniec tej pani zapalił papierosa pies zaczął na niego skakać i szczekać ( ???)
U Pani nie może być, bo Ona ma teraz szczeniaki i szczenną suke, a on przebywał jednak przez pewien czas w schronisku i o ile sam jest zdrowy, może być nosicielem jakiegoś choróbska groźnego dla mających się urodzić maleństw.
W tej chwili jest u siostrzeńca tej pani ale tam również nie może pozostać – są tram 2 małe pieski, nie koniecznie pokochały nowego mieszkańca…
W tej chwili zaczynamy mu szukać domku… ech…
Jednak, ja się cieszę że został zabrany ze schroniska. Pani nie odda go pierwszej lepszej osobie, przysięga że teraz każdego będzie egzaminować, że wystarczy jej to, co przeżyła przez te kilka ostatnich dni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum