piszcie jak najwięcej komentarzy od serca, chcemy poruszyć, co się da... te komentarze mogą dużo pomóc... bo całą lwówska wyższa sfera- łacznie z panią weterynarz- są slepi, albo zastraszeni... albo mają sumienie w d...e po prostu...
_________________ www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
Ostatnio zmieniony przez jabluszko520 Sro 06 Maj, 2015 10:09, w całości zmieniany 1 raz
Dnia 21 lutego 2014 roku przedstawiciele naszego Inspektoratu ds. ochrony zwierząt podjęli interwencję w miejscowości Lwówek Śląski
Interwencja dotyczyła utrzymywania zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym w warunkach skrajnego niechlujstwa oraz utrzymywania psa na uwięzi w sposób stały. Przedstawiciele Inspektoratu w dniu interwencji nie zastali właścicieli zwierząt, zostało wystawione im pouczenie z informacją o kolejnych kontrolach. W dniu dzisiejszym tj. 26 luty 2014 inspektorzy ds. ochrony zwierząt ponownie udadzą się na miejsce celem sprawdzenia, czy warunki zwierząt zostały poprawione, inspektorzy będą wnosić o zrzeczenie się zwierząt na rzecz Fundacji.
Jeżeli ktoś z Państwa mógłby zaoferować szczeniakowi lub bardzo sympatycznej matce psiaków Dom Tymczasowy lub Stały prosimy o kontakt pod numerem telefonu: 506 569 661
— w Lwówek Śląski ."
Za zgodą Marzanny cytuję tu opisy i wklejam zdjęcia z jej f-b, ponieważ nie każdy ma tam konto.
"oto zdjęcia suni, która wczoraj uciekła i trafiła na mnie, Pani dyrektor ze szkoły w której uczy właściciel suni a którą zawiadomiłam twierdzi, że piesek jest zadbany, że nie ma oznak znęcania się a pani weterynarz u której byłam z sunią aby ją zbadać stwierdziła, że nie ma oznak zaniedbania, jest to jedynie choroba skóry, która może trwać 1,2 dni a poza tym pani weterynarz nie zgadza się z ustawą o ochronie zwierząt ponieważ jej zdaniem pasy spokojnie mogą być uwiązane na łańcuchu przez 24 h ale to jest jej prywatne zdanie"
"jednego razu sunia podkopała się pod siatką i z głową utkwioną za siatką dusiła się, była jeszcze jedna pani która to widziała i chętnie byłaby świadkiem, nie mogłam jej odpiąć bo łańcuch był tak krótki i napięty, że to były chwile. Pobiegłam po właściciela, pani stała przy piesku. Właściciel odpiął sunię i powiedział, że to jest moja wina bo przeze mnie musiał przedłużyć łańcuch. Zdjęcie z wczoraj "(tj.04.05.2015)
"gdy w zimie w czasie sypania śniegu zaglądnęłam przez szpary zobaczyłam, że sunia ma tak krótki łańcuch że nie może wejść do budy, cała się trzęsła z zimna, zadzwoniłam na Policję powiadamiając o znęcaniu się nad psem, przedstawiłam się. Przyjechali, pouczyli, właściciel popuścił łańcuch, wyłożył słomę gdyż wiedział, że następnego dnia powiadomię Mondo Cane. I tak zdobiłam, przyjechali z Mondo Cane, pies najedzony, siano w budzie, łańcuch 3 metry, zdjęcie z wczoraj oczywiście" (z 4.05.2015)
"siano przez całą zimę było tylko ten jeden raz wyłożone, ani razu nie było z mienione, 24 h/ na dobę była na łańcuchu, była Policja, straż miejska, pani lwówecka weterynarz, według której pies który ucieka może być na łańcuchu 24 godziny na dobę, jest też przełożona pana nauczyciela, która uważa , że psu nie dzieje się krzywda"
"i były 3 szczeniaki czarne jak na zdjęciu rok temu, jednego zabrali z Mondo Cane, drugi podobno został oddany przez właściciela : w dobre ręce" mam nadzieję, że nie takie dobre jak jego, a trzecie gdy raz uciekł i oczywiście trafił na mnie i gdy wzięłam go na ręce i zaniosłam właścicielowi, na drugi dzień zniknął i na pytanie przedstawiciela Mondo Cane gdzie jest , odpowiedź była oczywista " również trafił w dobre ręce" i do dzisiaj nikt nie wie gdzie są te "dobre ręce""
"i u żony właściciela pieska też byłam, myślałam, że jak kobita z kobietą porozmawiamy , nic to nie dało, sunia ucieka tak twierdzi i trzeba ten łańcuch bo ucieka a łańcuch większy i cięższy od całego psa a jest jeszcze jeden psiaczek ale w domu, w pieleszach, czym się rożni od suni???????????? Otóż nie gryzie butów więc i łańcuch nie jest potrzebny, zdjęcia wszystkie są robione z wczoraj" (z 04.05.2015)
dzisiaj rozmawiałam z panią weterynarz, która powiedziała mi, że sunia żyje, że właściciel ją wykąpał i przyszedł do niej po leki. Twierdzi, że zobowiązał się naprawić ogrodzenie w lipcu. Zbyt bardzo serce mnie bolało jeśli o sunię chodzi abym miała odpuścić sobie sprawdzenie tej wiadomości. Jestem umówiona z przedstawicielami fundacji, którzy w najbliższym czasie będą aby sprawdzić okoliczności pobytu i leczenie psiaka. Nie odpuszczę już teraz.
Kiedyś Jan Paweł II powiedział:
"jedno uratowane życie to jakby uratować tysiące istnień ludzkich"
ja zmodyfikowałabym to zdanie :
"jedno uratowane życie to jakby uratować tysiące istnień świata"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum