Wysłany: Nie 23 Kwi, 2006 23:55 basset szuka nowego domu !!! [Cezar - już za TM]
W Krakowie jest basset, który szuka nowego domu. 16-sto miesięczny piesek jest do oddania za darmo, ale tylko w bardzo dobre, cierpliwe i bardzo konsekwentne ręce :!:
Pani, u której on teraz mieszka, jakiś czas temu kupiła go na Allegro od "potwora", który doprowadził tego basseta do takiego stanu psychicznego i fizycznego :shock:
Kilka tygodni temu znajoma obecnej właścicielki psa powiedziała jej, że widziała na Allegro 2 bassety do sprzedania - suczkę i pieska bez papierów. Pani Marlena długo się nie zastanawiała i zadzwoniła do sprzedającego. Miał on na sprzedaż również 3 już podrośnięte mopsiki, czy buldożki francuskie (nie pamiętam, bo słuchając skupiłam się na bassecie). Pani Marlena zaczęła rozmawiać o odkupieniu wszystkich pięciu psów. Umówili się gdzieś na trasie. Podobno z samochodu wyprowadził 5 zabiedzonych psiaków. Telefonicznie umówili się na cenę 4 tysiące za wszystkie, lecz gdy Pani Marlena zobaczyła w jakim stanie są te psy, powiedziała, że tyle to mu za nie nie zapłaci. Na to facet pociągnął psy do samochodu i powiedział, że jak ona ich nie weźmie to sprzeda komuś innemu i tyle. Ta widząc to, zlitowała się nad psami, zapłaciła i zabrała psy do domu. Bassety miały imiona, ale te pozostałe już podrośnięte psy imion nie miały. Wszystkie zachudzone z oznakami wcześniejszego bicia.
Wszystkie były spokojne. Ale na następny dzień zaczął się koszmar z bassetem - psem. Stał się agresywny, nie dawał podejść nikomu do siebie, kilka dni nie jadł, załatwiał się w domu, jak już wyszedł na dwór, to nie chciał wejść pokazując zęby, a jak był już w pokoju i chciano go po jakimś czasie wypuścić na dwór, to rzucał się z zębami.
Ponieważ z Panią Marleną na jego temat rozmawiam już od tygodnia, powiedziałam, że wg mnie on jest chory, może go coś boli i się boi pokazując to w ten sposób a jak go odbierała to mógł być na środkach uspokajających, które po kilku godzinach przestały działać. Powiedziałam, że trzeba go natychmiast zabrać do weterynarza, który bardzo dokładnie przebada psa. Pani Marlena wezwała lekarza, bo pojechać z bassetem nie mogła, ponieważ on chętnie wskakuje do samochodu jak tylko widzi drzwi otwarte, ale staje się bardzo agresywny w momencie gdy ma wysiąść.
Weterynarz przyjechał i widząc jak pies się zachowuje powiedział, że się go boi i pojechał do domu. Zaczęłyśmy rozmawiać o innym lekarzu, bardziej normalnym, wymyśliłyśmy, że może lekarz z ZOO, który jeśli się nie boi tygrysów lecząc je, to tym bardziej nie będzie pękał przed bassetem. No i udało się. Pan weterynarz z ZOO, który 2 razy prawie został ugryziony przez basseta, przebadał go i jedyne co stwierdził, to totalne odmrożenie jąder. Dał zastrzyki i leki.
Wg mnie psa trzeba natychmiast wykastrować, przebadać wcześniej jeszcze raz, podkarmić a przez cały czas być dla niego czułym, troskliwym i bardzo konsekwentnym. Jeśli pies ten szybko nie znajdzie nowego docelowego domu, to zostanie uśpiony, ponieważ obecni właściciele bardzo się go boją, tym bardziej, że dziś ugryzł ich 2-letnie dziecko i jego babcię.
Pani Marlena powiedziała, że natychmiast odda go w dobre ręce za darmo, zapłaci za jego kastrację i da 3 kilogramy karmy. Zapłaci też za pierwsze leczenie - zastrzyki, ale nowemu właścicielowi, lecz sama już prób więcej podejmować nie będzie po dzisiejszym incydencie.
Mam zdjęcia tego psiaka, ale dziś internet chodzi mi jak krew z nosa a jestem dziś bardzo zmęczona i źle się czuję, więc kładę się do łóżka.
Jutro jak nakarmię psiaki i pomęczę się przy dziewczynie Groszka, która przyjechała na krycie, to wrzucę te fotki.
Tak, więc bardzo proszę - niech cała Polska szuka dobrego domu, dobrych rąk dla tej psiny, i to szybko, bo będą go musieli uśpić, a do tego nie można dopuścić :!:
Tadeusz i Ola [Usunięty]
Wysłany: Pon 24 Kwi, 2006 07:29
Ciekawa jestem jak by się zachował przy innym piesku ? wiesz że my szukamy towarzystwa dla naszej niuni.
joania [Usunięty]
Wysłany: Pon 24 Kwi, 2006 11:05
Olu i Tadeuszu o radę proście naszą Ewę Ona też miała adopcje agresywnego bassecika
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 779 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon 24 Kwi, 2006 17:20
Myślę, że każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie.
Sprawę znam z relacji Agaty i wiem, że łatwo nowym właścicielom napewno nie będzie.
Na pocieszenie powiem jednak, że Bobcio, który na początku zachowywał się koszmarnie teraz jest oazą spokoju. Tego psa dosłownie nie sposób wyprowadzić z równowagi. Matylda to dla niego bóstwo i wyrocznia. Kubuś (kundelek, którego Bob pierwszego dnia prawie wdeptał w chodnik) jest jego najlepszym kumplem. Do weterynarza chodzimy bez kagańca (Matylda niestety musi z niego zawsze korzystać) - a Bobciowi nawet przy badaniach dość poważnych i średnio przyjemnych nie był potrzebny.
No ale w końcu minęło już pół roku
Pieskowi życzę więc wyrozumiałych, spokojnych i cierpliwych nowych włascicieli. I wierzę, że mu się uda - bo nie ma beznadziejnych przypadków!
Agata [Usunięty]
Wysłany: Pon 24 Kwi, 2006 18:41
Ewa z Matyldą i Bobem napisał/a:
bo nie ma beznadziejnych przypadków!
No właśnie, więc Ola i Tadeusz do dzieła.
Ja służę pomocą i każdej porze dnia i nocy, a pałeczkę przekazuję Ewie jako pocieszycielowi, niech dziewczyna zobaczy w jakim ja byłam stresie, gdy ona po nocach przez Bobcia spać nie mogła. W tym czasie u mnie jedynym tematem w domu był Bob
Do czasu decyzji Oli i Tadeusza nie umieszczam informacji na stronie Klubu Basseta w dziale SOS. Zróbcie naradę rodzinną, bo podejmujecie decyzję na długie lata, podejmujecie decyzję, czy przetrwacie te najtrudniejsze pierwsze chwile, te pierwsze parę tygodni.
Wysłany: Pon 24 Kwi, 2006 22:51 Re: basset szuka nowego domu !!!
Agata napisał/a:
... Miał on na sprzedaż również 3 już podrośnięte mopsiki, czy buldożki francuskie (nie pamiętam, bo słuchając skupiłam się na bassecie). Pani Marlena zaczęła rozmawiać o odkupieniu wszystkich pięciu psów. (...) Ta widząc to, zlitowała się nad psami, zapłaciła i zabrała psy do domu. Bassety miały imiona, ale te pozostałe już podrośnięte psy imion nie miały. Wszystkie zachudzone z oznakami wcześniejszego bicia....
a co z tymi pozostałymi psami? wiem Agato, że bassetem Ty się zajmiesz, bo to Twoja domena, ale mnie interesuje los tych mopsików czy buldożków - co z nimi?
Agata [Usunięty]
Wysłany: Pon 24 Kwi, 2006 23:08
Kasiu, nie wiem o co chodzi, tzn. co chcesz o nich wiedzieć, to odpowiem.
Kasiu, nie wiem o co chodzi, tzn. co chcesz o nich wiedzieć, to odpowiem.
wydawało mi się jasne o co pytam, ale ok, mogę to "rozpisać"
w swoim poście napisałaś że P. Marlena chciała kupić basseta ale w rezultacie odkupiła od jakiegoś pseudohodowcy 5 psów 2 bassety i 3 mopsy lub buldożki. Napisałaś że zrobiła tak, gdy zobaczyła w jakim stanie są te psy i żal się jej zrobiło "zlitowała się nad psami, zapłaciła i zabrała psy do domu".
Dalej, piszesz już tylko o bassecie szukającym domu.
Moje pytanie dotyczyło tego, czy tylko basset szuka domu a pozostałe psy zostają u P. Marleny, czy też może P. Marlena wiedziona porywem serca odkupiła psy z rąk handlarza a teraz również szuka dla nich domu.
I tylko tyle chciałabym wiedzieć - zwyczajnie , interesuje mnie los pozostałych.
Agata [Usunięty]
Wysłany: Wto 25 Kwi, 2006 20:54
Wystarczyło zapytać, czy są one do oddania, czy zostają u Pani Marleny, nie ma co się Kasia denerwować, ja nie wiedziałam co chcesz wiedzieć o tych psach i tyle.
Napisałam wyraźnie, że kupiła 5 psów - 2 bassety i 3 mopsiki i że basset jest do oddania, bo jest agresywny. Gdyby był łagodnym aniołkiem to by go zostawiła sobie i mnożyła dalej, bo po to właśnie kupiła tę parkę podrośniętych już bassetów. Tamte też w tym celu kupiła już podrośnięte, by powiększyć populację. Oczywiście wszystkie bez papierów. Jeśli by było inaczej to bym napisała, że jej się odwidziało i chce tę piątkę oddać.
Pomagamy tu na tym forum nie tylko bassetom.
Ta Pani ma jeszcze kilka ras psów, część z papierami a większość bez. Kupuje psy podrośnięte w wiadomym celu. Ma w tej chwili chyba kilkanaście psów. Teraz niektóre suki mają cieczkę, wszystkie razem biegają, bo nie mają kojcy a posesja nawet nie jest ogrodzona. Na moje pytanie czy się nie boi "mieszanek rasowych", odpowiedziała, że psy danych ras będą się trzymać razem i nie będą dopuszczać do siebie innej rasy, bo tak jest w przyrodzie :shock: A że ja się nie znam, bo nie studiowałam zoologii, a każda suka przynajmniej, uwaga - 2 razy w życiu musi mieć szczenięta dla zdrowia. I poza tym, że nie każdego stać na psa z papierami itd...
No ale ja się przecież nie znam, bo zoologii nie studiowałam :?
Tak więc bardzo delikatnie staram się rozmawiać, bo zależy mi na tej psinie, by znalazła dobry dom, ale chyba już znalazła, bo Ola i Tadeusz zdecydowali się na adopcję :thx
Teraz w trudnych chwilach, które pewnie nastąpią musimy im bardzo wszyscy pomagać, przede wszystkim dobrymi radami, pocieszeniem i tym czym zdołamy, by dać im siłę w momentach załamania, które pewnie nastąpią :wink:
Wierzę, że wszystko będzie ok.
Napisałam wyraźnie, że kupiła 5 psów - 2 bassety i 3 mopsiki i że basset jest do oddania, bo jest agresywny.
Gdyby był łagodnym aniołkiem to by go zostawiła sobie i mnożyła dalej, bo po to właśnie kupiła tę parkę podrośniętych już bassetów. Tamte też w tym celu kupiła już podrośnięte, by powiększyć populację.
:shock: a tego nie napisałaś, wybacz, ale w swoim pierwszym poście przedstawiłaś obecna właścicielke "panią Marlene" w zupełnie innym świetle :?
Agata napisał/a:
W Krakowie jest basset, który szuka nowego domu. (...) Pani, u której on teraz mieszka, jakiś czas temu kupiła go na Allegro od "potwora", który doprowadził tego basseta do takiego stanu psychicznego i fizycznego
Kilka tygodni temu znajoma obecnej właścicielki psa powiedziała jej, że widziała na Allegro 2 bassety do sprzedania - suczkę i pieska bez papierów. Pani Marlena długo się nie zastanawiała i zadzwoniła do sprzedającego. (...) Pani Marlena zaczęła rozmawiać o odkupieniu wszystkich pięciu psów. (...) gdy Pani Marlena zobaczyła w jakim stanie są te psy, powiedziała, że tyle to mu za nie nie zapłaci. Na to facet pociągnął psy do samochodu i powiedział, że jak ona ich nie weźmie to sprzeda komuś innemu i tyle. Ta widząc to, zlitowała się nad psami, zapłaciła i zabrała psy do domu.
Pani Marlena powiedziała, że natychmiast odda go w dobre ręce za darmo, zapłaci za jego kastrację i da 3 kilogramy karmy. Zapłaci też za pierwsze leczenie - zastrzyki, ale nowemu właścicielowi, lecz sama już prób więcej podejmować nie będzie po dzisiejszym incydencie.
ja się Agatko nie denerwuje, a to pytanie zadałam nie po to by wzbudzić niepotrzebną dyskusję, lecz dlatego, że mi naprawde nie jest obojętny los wszystkich psów, czy to basset, mops, sznaucer, czy kundel ze schroniska w Ostrowii.
Czytając Twoje słowa o Pani Marlenie, która odkupiła od handlarza 5 zabiedzonych psów, pomyślałam, że to dobra kobita i warto jej jakoś pomóc, ale skoro okazuje się że sytuacja tak diametralnie odbiegła od stanu pierwotnego - przyznam szczerze że nie wiem co o tym myśleć
Agata [Usunięty]
Wysłany: Wto 25 Kwi, 2006 21:31
Kasia napisał/a:
[ :shock: a tego nie napisałaś, wybacz, ale w swoim pierwszym poście przedstawiłaś obecna właścicielke "panią Marlene" w zupełnie innym świetle :? ........
.......... - przyznam szczerze że nie wiem co o tym myśleć
Kasiu, jutro wieczorem Cezar będzie już u Oli i Tadeusza.
Jak go wyciągniemy stamtąd, to napiszę więcej, wiesz każdy może wejść do internetu :wink:
Mi zależy, by basset pojechał sobie a wtedy wszystko napiszę co wiem.
gocha [Usunięty]
Wysłany: Wto 25 Kwi, 2006 22:39
Śledzę forum o tym piesku od wczoraj.Cieszę się,że znajdzie dom.Przyznam,że sama byłam nim zainteresowana,bo po stracie mojej bassetki (opisałam w tęczowym moście) też chętnie bym go zaadoptowała.Ale może jeszcze nie kolej na mnie.Trzymam kciuki żeby wszystko dobrze się ułożyło.
Co do tej Pani ,która go oddaje mam mieszane uczucia.
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 779 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro 26 Kwi, 2006 07:29
Mam wrażenie, że w tym wszystkim umknęła najważniejsza sprawa :wink: :
Agata napisał/a:
Ola i Tadeusz zdecydowali się na adopcję :thx
Teraz w trudnych chwilach, które pewnie nastąpią musimy im bardzo wszyscy pomagać, przede wszystkim dobrymi radami, pocieszeniem i tym czym zdołamy, by dać im siłę w momentach załamania, które pewnie nastąpią :wink:
Wierzę, że wszystko będzie ok.
Ja też wierzę, że wszystko będzie OK i Kochani - trzymam za Was kciuki najmocniej jak potrafię!!!!
Bardzo się cieszę, że ta biedna psina znalazła dom. Trzymam kciuki za Olę i Tadeusza. Mam nadzieję, że tak jak Ewa z Boba a my z Finki będą mieli dużo radości i satysfakcji z nowego psiaka.
Mirka [Usunięty]
Wysłany: Sro 26 Kwi, 2006 11:47
trzymamy za Was kciuki i pazurki,sadzę ze będzie wam to potrzebne,ale warto pies jest sliczny i zasługuje na lepsze zycie,trzymajcie sie ,pozdrawiamy ..........
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum