Jestem juz w domu. No panna swiezynka, narkoze miala mala, wiec wyybudzona na maksa. LEzy na kocyku . Nawet nie mam sily pisac. Jak tylko dojde do siebie to napisze na spokojnie, bo rece mi lataja jak diabli. DZieki za wsparcie Kochani
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
Asiu, nawet nie wiem co napisać. Tyle stresu, tyle nerwów, wszystko na raz...niech się wreszcie skończy!
Jestem, co prawda na odległość, ale myślę, przesyłam pozytywną energię i trzymam kciuki, cały czas i nie puszczam
Jeszcze nie moge dojsc do siebie. Figa spi obok, pochrapuje, juz myslalam, ze ja strace, tak sie ciesze, ze tu sobie lezy. Na razie spi, ale jest czujna, glodna chyba Co sie rusze to oko uchyla i liczy na papu, a tu dzis nici. Przeglodzona jest strasznie, nie zdazyla sie najesc po tamtej operacji i widze, ze az ja sciska. Ogolnie stan moge opisac jako zadowalajacy. Brzucho jasne, na razie zadnych wyciekow, cycuchy zelzaly, chlodne, matko, mam nadzieje, ze to juz koniec tego halloweenowego horroru. Lekarz zaproponowal, abym jutro rano przywiozla ja do niego na caly dzien do wieczora. Fajna propozycja, ale nie skorzystam, bo jak pomysle o wnoszeniu po schodach i znoszeniu, wkladaniu do auta, to zaraz widze puszczajace szwy. Niech w domu siedzi, jak cos bedzie nie tak wtedy do weta moge isc, a na razie to najchetniej omijalabym ogromnym lukiem gabinet lekarski. Ostrzegl mnie, ze jeszcze wyciek z rany moze byc, ale rozowawy, a nie czysta krew. Mdli mnie na sam mysl o krwi, tyle sie jej naogladalam przez te kilka dni. Jedno moge tylko z cala pewnoscia powiedziec - to byla ostatnia kastracja w moim zyciu. Nie pisze sie wiecej na to.
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 1895 Skąd: Gdansk/Florencja
Wysłany: Wto 01 Lis, 2011 08:16
Asia , ja Cie dobrze rozumiem, wiem co to drzec o zdrowie psa, sama to przechodzilam :sad:
Ale zobaczysz bedzie dobrze, Figa jest zdrowym psem, bassety sa silne, nie poddaja sie tak latwo, bedzie dobrze zobaczysz :wink:
Nocka minela spokojnie, spala biedna, ja troche wreszcie tez, nawet nie wiem, kiedy padlam. Ogladnelam dzis brzuch, no nie ma porownania, jasniutki, obrzek na cycochach jeszcze lekki jest, ale to zejdzie, chlodny, bez zadnych przekrwien, rana sucha jak wior, elegancka, Figa caly czas spi, obserwuje ja, wazne, zeby teraz miala spokoj, zadnych dzikich ruchow, stresu, skokow itp. Zabki ma nowki, jak perelki, uszy wypucowane, pazurki obciate, takze gdyby nie te blizny to normalnie piekna panna Wierze, ze teraz juz pojdzie dobrze, nie bede jej znosci na dwor, przygotowalam jej "toalete" w domu, schody i dzwiganie to byloby ryzyko w jej przypadku, wiec polowe warunki beda obowiazywac dopoki nie bede pewna, ze wszystko jest ok. TRoche ona ma z tym problem, to nie Bacha, ze leje gdzie popadnie, ona z tych grzecznych, ale musi przetrzymac az wyzdrowieje. JEszcze raz dzieki za wsparcie, to sa takie momenty w zyciu, gdzie bez wsparcia przyjaciol byloby ciezko nie zwariowac.
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 31 Sie 2006 Posty: 4793 Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Wto 01 Lis, 2011 13:36
No to wreszcie będzie już w dobra stronę szło, cieszę się, że już jest dobrze, odpoczywajcie dziewczynki i zdróweczka, a samopoczucie będzie sie poprawiać z każda chwilką. Moja kawalerka macha do Was łapkami i całuski dla Was od nas :wink:
_________________ www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
Nastepna nocka za nami, nie chce zapeszac, ale jest lepiej. Je, siusia, pije, cycuchy juz wisza, opuchlizny juz nie ma, rana nadal suchutka, duzo spi, macha ogonem i wystawia blizne do pokazania takze chyba wreszcie wszystko na dobrej autobahnie.
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum