Nasze Bassety Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
KASTRACJA/STERYLIZACJA - po zabiegu
Autor Wiadomość
Uszesa



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 159
Wysłany: Sro 03 Sty, 2007 14:41   

Dziękuję Ci Bogusiu za opowiedź. O kastarcji myslimy w kontekście dominacji, ale Twój post dał mi do myslenia. Wilhelm jest tez bardzo nadpobudlimy. Jakby był dzieckiem na 100% miałby zdiagnozowane ADHD i luzy w szkole. :lol:
Ale powaznie, to jeszcze nam sie nie zdarzyło, zeby wył do "cieczek" w domu, natomist jak jakąs spotka to maskara. nawet nie chodzi o cieczki, on na widok KAŻDEGO PRAWIE PSA/SUCZKI DOSTAJE ŚWIRA. Ciagnie, rwie się jak szalony np. wizyta w klinice weterynaryjnej to prawdziwy koszmar. jedzie chory na zastrzyk, a na miejscu dostaje świra. Pytanie zdziwionego weterynarza pt. "Proszę Pani, to jest chory pies?" to u nas normalka.
Zobaczymy jak to bedzie później.... jednak decyzja o kastracji jest bardzo trudna, naszczęście nasz główny problem (dominowanie) został zażegnany. Natomiast Wilhelm jest bardzo łagodny do inny psów, ale to jeszcze młodziak (11 miesięcy).
 
 
Magda i Rudolf 


Dołączyła: 04 Mar 2005
Posty: 1895
Skąd: Gdansk/Florencja
Wysłany: Pią 12 Sty, 2007 10:02   

Witam
Jakis czas temu zauwazylam na podlodze plamki z krwi, okazalo sie ze Rudolf ma znacznie powiekszona prostate. Bylam u mojego lekarza w Polsce i zalecil najpierw 4 miesieczna terapie hormonalna a potem ewentualnie kastracje. Wczoraj bylam u lekarza wloskiego i powiedzial ze on by od razu podjal sie kastracji bo terapie sa hormonalne i gdyby to byl jego pies to przy powiekszonej prostacie nie czekal by z zabiegiem. No i mam dylemat bo Rudolf ma 7,5 roku. :(
Pani Ewo wyczytalam ze pani basset ma 7 lat i tez mial powiekszona prostate. : Czy zabieg byl wykonany od razu :?: , czy lekarz zalecil najpierw terapie hormonalna??
Poradzcie cos bo nie wiem co robic :(
pozdr
magda
_________________

 
 
Hubertus 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 30 Mar 2005
Posty: 1066
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob 13 Sty, 2007 13:43   

W jednym ze swoich programów Pani Dr Sumińska wypowiadała się na temat prostaty i kastracji psów.
Z jej wypowiedzi pamiętam, iż stwierdziła, że kastracja u 8-letniego psa jest jak najbardziej wskazana, choćby ze względu uniknięcia problemów z prostatą.

Moja opinia:
Jeśli psiak nie ma być rozmnażany to po co męczyć go i szpikować go hormonami? A że mu nic nie będzie "dyndało".... ;) no cóż, to tylko kwestia kosmetyki.
Sam się ciągle zastanawiam kiedy zabrać Freda na zabieg. On sam jest bardzo grzeczny i nie muszę go "temperować" ucinając mu jego "klejnoty". Prawdopodobnie jednak z obawy o jego zdrowie będę musiał go zabrać na ten "kosmetyczny" zabieg.
Z Fredem sprawa jest o tyle trudniejsza, że nie mam pojęcia ile chłopak ma lat :)
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21613
Skąd: Gorzów
Wysłany: Sob 13 Sty, 2007 19:49   

Dziś jest 15 doba od operacji Gucia. Są już wyniki "nadziąślaka". Co za ulga. kamień z serca. Wyniki dobre, nie ma żadnych komórek rakowych. Sam Gustaw - mam takie wrażenie - już się zmienił. Teraz rano to ja pierwsza wstaję i budzę go aby iść na dwór. A w wolne dni, mogę spać tak długo jak chcę. Poprzednio to było nie do pomyślenia. Łaził, marudził, zaczepiał - aż musiałam wstać. Apetyt nieziemski, mało powiedziane. Poprzednio nie zjadał wszystkiego z michy, obecnie micha błyszczy czystością, wymiata wszystko. Trzymam się dziennej porcji. Co jeszcze. Ranka ładnie się zagoiła. Oczywiście lizanie ranki to ulubione zajęcie. Polecił mi lekarz kupić w aptece płyn o nazwie "Paluszek". Smaruje się nim niemowlakom paluszki, aby nie ssały. I tym posmarować wokół rany. Efekty są, bo to podobno niedobre w smaku, a i nieszkodliwe.
A i zrobił się większy pieszczoch, taki jakby milszy.
Co do cieczek, to tak, jeszcze popiskuje, ale już sama sunia go nie interesuje, tylko ślad w trawie po niej. Tam może "mizać" i z 10 minut w jednym miejscu.
Ogólnie i podsumowując - ja jestem zadowolona i cieszę się, że stan zdrowia dobry i wszystko dobrze się skończyło. Mnie lekarz też uprzedzał, że efekty będą po jakimś czasie, zanim się hormony poprzestawiają. A ja już widzę zmiany - na lepsze oczywiście. Pozdrawiamy. Bogumiła od Guciowej.
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Ewa z Matyldą i Bobem 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Mar 2005
Posty: 779
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon 15 Sty, 2007 11:44   

magdalena anton napisał/a:

Pani Ewo wyczytalam ze pani basset ma 7 lat i tez mial powiekszona prostate. : Czy zabieg byl wykonany od razu :?: , czy lekarz zalecil najpierw terapie hormonalna??

magda


U Bobcia podczas badania USG wyszło, że ma przerost prostaty wskazujący na wiek powyżej 7-miu lat. W zasadzie do dziś na temat jego wieku sobie gdybamy, bo to tak już jest, jak się nie zna przeszłości psa.

Przerośnięta prostata objawiała się wcześniej tym, że chłopak nigdy nie mógł się do końca wysiusiać. Robił tak po kropelce, albo jak stanął w rozkroku (w zasadzie nigdy nie podnosił łapy) to robił i robił i robił i skończyć nie mógł. I widać było, że przyjemne to dla niego nie jest - popiskiwał, figury robił dziwne (jakoś się pewnie tak ustawiał, żeby jak najmniej bólu odczuwać).

Wg weterynarzy kastracja pomaga psu z przerostem, bo prostata ma wolne miejsce i wbrew pozorom wcale się nie zaczyna dalej rozrastać, a nawet wręcz się obkurcza.
Dziś Bob jest już kilka miesięcy po kastracji. Siusia normalnie - to jest najbardziej widoczny plus. Poza tym odzyskał radość życia, nie jest już flegmatycznym grubasem. Potrafi biegać (to też było dla nas pewne zaskoczenie), bez problemu wskakuje na łóżko - a przedtem gramolił się jak staruszek. Nawet, mimo wagi (znów przekroczyliśmy magiczną 40-tkę :) ) mogę powiedzieć, że stał się zwinniejszy i skoczny :)

Co do terapii hormonalnej - nie umiem powiedzieć, czy by Rudolfowi pomogła.
Bob wprawdzie bardzo długo (z przerwami) przyjmował Pillkan 20 - ale przyczyną była zdiagnozowana satyriada - czyli nadmierne pobudzenie seksualne.
Myślę sobie, że i tak po kastracji jest w organiźmie zawierucha hormonalna, więc może szybciej kastracja i będziecie mieli z głowy? Po co mu jeszcze mieszać w organiźmie?
Acha, u nas zabieg nie był wykonany od razu, bo leczenie Boba - doprowadzenie go do "stanu używalności" (uszy, oczy, kręgosłup, serduszko) pochłaniało tyle pieniędzy, że nie byłam przez rok w stanie odłożyć na kastrację. Ale gdyby nie to zapewne zabieg byłby wykonany szybciej.

Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia :)

A widzisz Bogusia, że jest dobrze? Mówiłam, że dobrze będzie - Gucio silny chłopak (w końcu Matyldy braciszek :) ) - niedługo będziesz miała w domu miłego Misia, który zapomni, że waży prawie 40 kg i będzie chciał na kolanka :)
 
 
 
Kindziora
[Usunięty]

Wysłany: Pią 02 Lut, 2007 10:00   

Moja bassecica jest drugi dzień po zabiegu i czuje się świetnie.Wczoraj była ospała i nic nie jadła,ale dzisiaj wszystko wróciło do normy.W następną sobotę ściągamy szwy i zapominamy,że w ogóle był jakiś zabieg :)
 
 
Kindziora
[Usunięty]

Wysłany: Czw 08 Lut, 2007 19:50   

Dzisiaj jest ósmy dzień po zabiegu.I wszystko było super aż do dzisiaj.Maja miała silny krwotok z pochwy.Zaraz po sterylizacji powiedziano mi,że ma problemy z krzepliwością krwi i żeby na nią uważac(wieksza rana,wypadek(tfu tfu) ). Spędziłam 3 godziny w lecznicy.Dostała zastrzyk,który dopiero po godzinie zdołał zatrzymac krwawienieBoję się pomyśleć co mogło się stać, gdyby nie było mnie w tym czasie w domu.Prawdopodobnie wykrwawiłaby się :( :( :( Przyczyną krwawinia byo najprawdopodobniej pęknięte naczyńko :(

Żałuję,że ją sterylizowałam.Żałuję,że przeze mnie cierpi.
 
 
Kindziora
[Usunięty]

Wysłany: Czw 08 Lut, 2007 19:51   

Dzisiaj jest ósmy dzień po zabiegu.I wszystko było super aż do dzisiaj.Maja miała silny krwotok z pochwy.Zaraz po sterylizacji powiedziano mi,że ma problemy z krzepliwością krwi i żeby na nią uważac(wieksza rana,wypadek(tfu tfu) ). Spędziłam 3 godziny w lecznicy.Dostała zastrzyk,który dopiero po godzinie zdołał zatrzymac krwawienieBoję się pomyśleć co mogło się stać, gdyby nie było mnie w tym czasie w domu.Prawdopodobnie wykrwawiłaby się :( :( :( Przyczyną krwawinia byo najprawdopodobniej pęknięte naczyńko :(

Żałuję,że ją sterylizowałam.Żałuję,że przeze mnie cierpi.
 
 
joania
[Usunięty]

Wysłany: Czw 08 Lut, 2007 20:23   

Kindziora nie miej wyrzutów sumienia zrobiłas bardzo dobrze sterylizujac swoją suczkę, gdyż nie będzie miała wielu strasznych choróbsk.
A teraz poprostu musisz na nią uwazać , bo przecież jakby sie skaleczyła to tez mogłaby sie wykrwawić a ty byś nic nie wiedziała o jej krzepliwosci .
Zobaczysz wszystko będzie dobrze
 
 
patyk
[Usunięty]

Wysłany: Czw 08 Lut, 2007 20:52   

Kinga, czy suczka po operacji dostala jakies zastrzyki??? Antybiotyk? Zastrzyk na robaki sercowe? Czy coś w tym stylu???
Czy Ona nie ma przypadkiem zapalenia otrzewnej??? :?

Może warto podawać jej ziola na watrobe i nerki ,koperek wloski na zoladek i pokrzywe na czyszczenie krwi z narkozy, pokrzywa ma jeszcze duzo wit k . a wiec sprzyja jak wystepuja krwotoki. Ewentualnie jeszcze ziolowy antybiotyk Echinacea.

Napisz co z Nią...

Trzymajcie się!!!
 
 
Kindziora
[Usunięty]

Wysłany: Czw 08 Lut, 2007 21:58   

Maja zachowuje się jakby się nic nie stało.Jest wesoła i pełna energii.Dostałam dla niej recepty:tabletki na krzepliwość krwi i antybiotyk,bo okazało się,że jest uczulona na szwy i w kilku miejscach (w środku-więc nie zauwałyłam tego) rana się zapaskudziła.

Mam nadzieję,że wszystko będzie dobrze i szybko wróci do zdrowia :(
 
 
patyk
[Usunięty]

Wysłany: Czw 08 Lut, 2007 22:23   

Kindziora napisał/a:
Maja zachowuje się jakby się nic nie stało.Jest wesoła i pełna energii.Dostałam dla niej recepty:tabletki na krzepliwość krwi i antybiotyk,bo okazało się,że jest uczulona na szwy i w kilku miejscach (w środku-więc nie zauwałyłam tego) rana się zapaskudziła.

Mam nadzieję,że wszystko będzie dobrze i szybko wróci do zdrowia :(


Z tego, co piszesz to juz wraca.. :D
Powodzenia!!! :D
 
 
Agata
[Usunięty]

Wysłany: Pią 09 Lut, 2007 23:26   

Kinga, jak dziś z Mają ?
 
 
Kindziora
[Usunięty]

Wysłany: Sob 10 Lut, 2007 12:03   

Agata napisał/a:
Kinga, jak dziś z Mają ?


Dziękuję, wszystko już ok :) krwotok był silny,ale sunia nawet tego nie zauważyła tzn. zachowywała się normalnie.Ma już zdjęte szwy,więc tryska energią(miała na nie alergię,więc zle się z nimi czuła-zostały zdjęte kilka dni wcześniej niż robi się to normalnie).Nie chcę zapeszać,ale jest super :D Mam w domu(i bedę miała już zawsze) tabletki przyśpieszające krzepnięcie krwi,mam jednak nadzieję,że nigdy nie będę zmuszona ich użyć.
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21613
Skąd: Gorzów
Wysłany: Sro 21 Lut, 2007 23:44   

Od pewnego czasu Gustaw zaczął mi w domu w nocy sikać. Od kastracji minęły już prawie 2 miesiące. Na spacery chodzimy tak jak przed kastracją i do miesiąca wszystko było ok. A teraz w nocy około 2,3 słyszę że wstaje idzie do przedpokoju sika, i co najgorsze, zaczyna chlipać to co nasikał.
Zaczęłam z nim wychodzić dodatkowo czwarty raz około 22, 23. To jest tak na zmianę, raz posika, raz nie.
A jak zostaje sam w domu, na 9 godzin to czyściutko.
Dziwne. I martwi mnie to.
Wet. przepisał mu lekarstwo, skończyłam podawać i bez zmian.
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
FGRP Theme created by Gilu
 
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9