Niestety nasza Pigwa jest bardzo chora:( Zrobił jej się guz w okolicach żuchwy, który dwa razy był usuwany ale sie odnawia. Niestety biopsja przyniosła fatalny wynik; rak płaskonabłonkowy rogowaciejący naciekajacy. Rokowania są słabe, ale Pigi nie ma jeszcze przerzutów i ogólnie stan organizmu jest bardzo dobry. Pies jest wesoły, bawi się- tylko zaobserwowaliśmy wzmożone pragnienie co może byc oznaka bólu u psa (dostaje małe dawki tramalu). Weterynarz namawia nas na chemię. Bardzo chciałabym aby nie cierpiała (niektórzy z Was pamiętaja że bardzo dużo przeszła - pochodzi z SOS Basetom). Czy macie jakieś doświadczenia z chemią u psa? Jakie moga być uboczne skutki? Od czytania stron na ten temat w internecie boli mnie głowa...
Ostatnio zmieniony przez Asia i Basia Wto 13 Paź, 2015 11:45, w całości zmieniany 1 raz
patyk [Usunięty]
Wysłany: Wto 23 Sty, 2007 12:25
Bardzo mi przykro!!!
Ja mialam owczarka z guzem, niestety na leczenie bylo za poźno..., wtedy zaczelam troszkę czytać na ten temat.
Zwierzęta poddawane są chemii w celu "uśpienia" guza, nie jak w przypadku ludzie - zabicia go. Inaczej znoszą chemię, w wiekszości przypadkow lepiej. W USA przeprowadzone byly badania na ten temat, nie ma jednoznacznej odpowiedzi - w jednych przypadkach pomagała, w innych nie. Czytalam wypowiedzi ludzi, ktorych psy byly poddawane chemi, pisali, że wszystko zalezy od zwierzęcia, od tego, czy guz jest jedynym problemem (inna choroba, podeszły wiek itp.), wypowiadali się roznie, ale byli i tacy, ktorzy twierdzili, że to wlaśnie chemioterapia uratowała im zwierzaka...
Sama musisz podjąć decyzję, może jeśli nie jesteś pewna zasięgnij rady innego lekarza...
I może ktoś zaraz przyjdzie i poradzi coś mądrego...
Trzymajcie się dzielnie!!!
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 779 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro 24 Sty, 2007 19:09
Emilko!
Nie mam żadnych doświadczeń z chemioterapią u zwierząt, więc zupełnie Ci nie pomogę... Chciałam tylko napisać, że niedawno oglądałam zdjęcia ze Ślesina i przypomniałam sobie jak szalały Wasze dziewczyny z moją Matyldą, prawie jak szczeniaczki.
Jedyne więc co mogę, to tylko życzyć Pigwie z całego serca powrotu do zdrowia. Będzie dobrze! Dziewczyna wiele przeszła, ale to było kiedyś, u Was odżyła, nabrała ciałka.
A czy z tą chemią to jest opinia jednego lekarza? Czy też poradziliście się kilku?
Pozdrawiam Was serdecznie (oczywiście Rafała z Kluchą też) - o ile jeszcze w ogóle nas pamiętacie
Emilia [Usunięty]
Wysłany: Sro 24 Sty, 2007 20:22
Właśnie wróciłem z Pigwą z pierwszego zastrzyku. Lek, to podawany dożylnie raz w tygodniu Fluorouracyl.
Dziękujemy bardzo za pozdrowienia i dobre słowo.
Jeśli chodzi o weterynarza to mamy do niego absolutne zaufanie, wreszcie po długich poszukiwaniach trafił się wspaniały lekarz w Toruniu. Oczywiście oprócz chemii proponował też zabieg usunięcia guza, ale ponieważ jest to rak naciekający na kość to operacja byłaby bardzo skomplikowana. Wiązałaby się z usunięciem części kości szczęki i żuchwy bez 100% gwarancji, że nie będzie nawrotu choroby.
Pozdrawiamy wszystkich gorąco i damy znać w tym wątku co dalej z Pigwą.
Pigi po pierwszej chemii spała spokojnie (bez żadnych spodziewanych skutków atrakcji). Ma apetyt, biega podskakuje - także mam nadzieję, że choróbsko się przynajmniej zatrzyma. Dziękujemy wszystkim za miłe słowa. Pozdrawiamy serdecznie.
Ewo, jak mogłaś pomyśleć, że Was nie pamiętamy - Ślesin wrył nam się w pamięć baaardzo.:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
