no Ty uwazasz ze wszystko z psem jest ok, fizycznie i psychicznie
rozumiem ze mozesz nie brac pod uwage mojego zdania, ale Dorti i Jacek to hodowcy bassetow z doswiadczeniem, wiec tu nie rozumiem Twojej postawy
z tego co piszesz mam wrazenie ze wysmiewasz tych ktorzy mowia ze cos jest nie tak z psychika psa, nie sluchasz tych ktorzy mowia ze cos jest nie tak fizycznie
to w czym jest w ogole problem jak zadnej z tych dwoch opcji nie bierzesz pod uwage? po co zalozylas ten temat? oczywiscie, kazdy ma prawo zakladac tematy na forum, ja tylko pytam zupelnie szczerze, bo w tym przypadku nie rozumiem do konca
Dołączyła: 07 Maj 2009 Posty: 558 Skąd: Ruda śląska
Wysłany: Pon 27 Sie, 2012 19:58
Aniu to nie jest tak . Rozmawiałam z Sylwia ,ona była u kilku weterynarzy i każdy z nich twierdził że z psem wszystko jest ok . Fakt że nie zrobili psu rtg ale to nie jest chyba wina Sylwi. Fajnie jak ktoś ma kompetentnego weta ale uwierzcie mi takich jest bardzo mało .
Aniu to nie jest tak . Rozmawiałam z Sylwia ,ona była u kilku weterynarzy i każdy z nich twierdził że z psem wszystko jest ok . Fakt że nie zrobili psu rtg ale to nie jest chyba wina Sylwi. Fajnie jak ktoś ma kompetentnego weta ale uwierzcie mi takich jest bardzo mało .
ok przepraszam, przepraszam w takim razie tez Sylwie ze troche sie zapedzilam, ale na pierwszy rzut oka widac ze z psem cos jest nie tak, i naprawde mialam wrazenie ze Sylwia sie przed tym caly czas broni, jezeli tak nie jest to moja zla interpretacja i jeszcze raz przepraszam
Dorti [Usunięty]
Wysłany: Pon 27 Sie, 2012 21:30
Kamoos napisał/a:
Aniu to nie jest tak . Rozmawiałam z Sylwia ,ona była u kilku weterynarzy i każdy z nich twierdził że z psem wszystko jest ok . Fakt że nie zrobili psu rtg ale to nie jest chyba wina Sylwi. Fajnie jak ktoś ma kompetentnego weta ale uwierzcie mi takich jest bardzo mało .
Helenko przecież Sylwia jest dorosła i jeżeli coś ją w psie niepokoi to zwyczajnie prosi weta o zrobienie rtg. Do tego nie trzeba wielkiej filozofii.
Chyba w tym przypadku zdrowie psa jest najważniejsze.
To co zobaczyłam na filmie mnie przeraziło.
Ja bym nigdy nie odpuściła póki nie miałabym diagnozy i zaleconego leczenia.
Nie mogłabym funkcjonować w takim zawieszeniu.
Ale to ja, nie każdy musi mieć takie samo podejście.
Mi jest zwyczajnie straszny żal psa.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21616 Skąd: Gorzów
Wysłany: Wto 28 Sie, 2012 09:20
Sylwia,
ja porad ambulatoryjnych Ci nie udzielę
tylko swoje luźne rozważania Ci przedstawię
Czikosz napisał/a:
Jedyną wadą u psa jest jak powiedział hodowca coś z ogonkiem, co na nic nie wpływa. Pokazano mi nawet dokument, że kontrola z Bielsko-białej to wykryła..
tak napisałaś.
To znaczy, że coś z ogonkiem jest nie tak.
Czikosz napisał/a:
Badania przeprowadzone, kilka weterynarzy odwiedzone, nic nie stwierdzono i każdy powiedział, że jest dobrze.
Pod względem zdrowotnym ten wpis, potwierdza pierwsze stwierdzenie. Wada jest, ale nie zagraża życiu, ani zdrowiu.
Czikosz napisał/a:
Dziś pojechałam do weterynarza w sprawie opuszczonego ogona, ponieważ mnie to zaniepokoiło. Wiadomo, może jakieś postępujące zwyrodnienie, jakieś tam złamanie, zwichnięcie itp.
Weterynarz obejrzał dokładnie ogon, po czym raz na jeden boczek, raz na drugi (oglądał stawy czy coś). Zapytałam go o gruczoły te w dupce, no to je sprawdził i stwierdził, że zapchane nie są, jednak coś tam wyciskał. Wszystko pięknie, ładnie.
Tak więc przyczyn szukaliśmy w psychice, doszliśmy wspólnie do wniosku, że w związku z tym, że moja osobowość jest dość herszt to pies poczuł się dosłownie zdominowany.
Może teraz nie należy się doszukiwać innych przyczyn, od ponad tych, które są powyżej stwierdzone.
Czikosz napisał/a:
Zaliczyłam glebę, kiedy po godzinie się obudziłam, zauważyłam, że pies trzyma ogon w górze i zadowolony nim macha. Tak normalnie. Dużo później zaś go spuścił...
Więc wyszło na to, że mnie nie lubi. :sad:
Jeśli jest tak jak piszesz, to znaczy, że chwilami podnosi ogon :lol:
Może to śmiesznie zabrzmi,
ale może Docent pomyślał, że się z nim bawisz, leżałaś, byłaś jakby w jego poziomie, nie stałaś nad nim (dla niego malutkiego jak stoisz jesteś duża, jakbyś miała przewagę nad nim).
Weź kocyk, „zejdź do niego” połóż się, pobaw się z nim z pozycji parterowej, może coś w tym jest.
Co do prześwietlenia, nie będę się wypowiadać, nie wiem czy takie maleństwo trzy miesięczne można prześwietlać, jeżeli nie zachodzi zagrożenie życia, i nie jest to bezwzględnie konieczne.
Ja w tej sytuacji stawiałabym na miłość, czułość, więcej zabaw wspólnych, poznawanie się, pies odczuwa nasze emocje, odbiera bodźce.
Jak zaznaczyłam, takie jest moje zdanie, dałabym sobie spokój z badaniami (mając powyższe potwierdzenia) i obserwowałabym psiaka, zapewniając mu moc radości na co dzień bycia z nim.
Sylwia,
ja porad ambulatoryjnych Ci nie udzielę
tylko swoje luźne rozważania Ci przedstawię
Czikosz napisał/a:
Jedyną wadą u psa jest jak powiedział hodowca coś z ogonkiem, co na nic nie wpływa. Pokazano mi nawet dokument, że kontrola z Bielsko-białej to wykryła..
tak napisałaś.
To znaczy, że coś z ogonkiem jest nie tak.
Czikosz napisał/a:
Badania przeprowadzone, kilka weterynarzy odwiedzone, nic nie stwierdzono i każdy powiedział, że jest dobrze.
Pod względem zdrowotnym ten wpis, potwierdza pierwsze stwierdzenie. Wada jest, ale nie zagraża życiu, ani zdrowiu.
Czikosz napisał/a:
Dziś pojechałam do weterynarza w sprawie opuszczonego ogona, ponieważ mnie to zaniepokoiło. Wiadomo, może jakieś postępujące zwyrodnienie, jakieś tam złamanie, zwichnięcie itp.
Weterynarz obejrzał dokładnie ogon, po czym raz na jeden boczek, raz na drugi (oglądał stawy czy coś). Zapytałam go o gruczoły te w dupce, no to je sprawdził i stwierdził, że zapchane nie są, jednak coś tam wyciskał. Wszystko pięknie, ładnie.
Tak więc przyczyn szukaliśmy w psychice, doszliśmy wspólnie do wniosku, że w związku z tym, że moja osobowość jest dość herszt to pies poczuł się dosłownie zdominowany.
Może teraz nie należy się doszukiwać innych przyczyn, od ponad tych, które są powyżej stwierdzone.
Czikosz napisał/a:
Zaliczyłam glebę, kiedy po godzinie się obudziłam, zauważyłam, że pies trzyma ogon w górze i zadowolony nim macha. Tak normalnie. Dużo później zaś go spuścił...
Więc wyszło na to, że mnie nie lubi. :sad:
Jeśli jest tak jak piszesz, to znaczy, że chwilami podnosi ogon :lol:
Może to śmiesznie zabrzmi,
ale może Docent pomyślał, że się z nim bawisz, leżałaś, byłaś jakby w jego poziomie, nie stałaś nad nim (dla niego malutkiego jak stoisz jesteś duża, jakbyś miała przewagę nad nim).
Weź kocyk, „zejdź do niego” połóż się, pobaw się z nim z pozycji parterowej, może coś w tym jest.
Co do prześwietlenia, nie będę się wypowiadać, nie wiem czy takie maleństwo trzy miesięczne można prześwietlać, jeżeli nie zachodzi zagrożenie życia, i nie jest to bezwzględnie konieczne.
Ja w tej sytuacji stawiałabym na miłość, czułość, więcej zabaw wspólnych, poznawanie się, pies odczuwa nasze emocje, odbiera bodźce.
Jak zaznaczyłam, takie jest moje zdanie, dałabym sobie spokój z badaniami (mając powyższe potwierdzenia) i obserwowałabym psiaka, zapewniając mu moc radości na co dzień bycia z nim.
Czytam i nie wierzę
Miła od Gucia masz jednego basseta, nie wnikam jak przebiegało jego życie pod względem zdrowia ale taki wpis
Tak, 3-miesięczne psy też sie prześwietla chociażby po to aby póżniej nie obudzić sie z ręką w nocniku.
Nie tylko dorosłe psy sie bada.
Poza tym samo "duchowe" podejście nie wystarczy.
Myślę, że jeżeli ktoś kupuje psa to daje mu dużo miłości i uczy zasad prawidłowego funkcjonowania w rodzinie. Czy moze sie myle
Pies czuje i to jest "oczywista oczywistość" i wie kiedy mamy zły nastrój lub odwrotnie, tylko samą czułością nic nie zdziałamy.
Przypadek tego psa opowiedziałam swoim lekarzom, bez rtg nie porwali by się na stwierdzenie, że wszystko jest ok.
No moze i to co sie z tym psem dzieje jego zyciu nie zagraża ale skąd wiesz Miła od Gucia, że to coś sie nie rozwinie i takim zagrożeniem sie stanie
Na co tu czekać aż będzie za póżno
Szczenie zdrowe a co za tym idzie i zadowolone nosi ogon w górze.
Nie wzięliście pod uwagę mojego posta... najprawdopodobniej to zespół "cauda equina" , czyli "końskiego ogona".To schorzenie neurologiczne , choc rtg by nie zaszkodziło, może jest ucisk na rdzeń przy nieprawidłowym ułożeniu kręgów. To ,że pies JEST W STANIE unieść czasem ogon to potwierdza.U doroałych psów ( kotów tez ) może powstać również na skutek stresu.
_________________ Hodowla Volarius
co jest lepszego od basseta? gromada bassetów!
Dorti [Usunięty]
Wysłany: Wto 28 Sie, 2012 10:00
volarius napisał/a:
Nie wzięliście pod uwagę mojego posta... najprawdopodobniej to zespół "cauda equina" , czyli "końskiego ogona".To schorzenie neurologiczne , choc rtg by nie zaszkodziło, może jest ucisk na rdzeń przy nieprawidłowym ułożeniu kręgów. To ,że pies JEST W STANIE unieść czasem ogon to potwierdza.U doroałych psów ( kotów tez ) może powstać również na skutek stresu.
Moja seniorka Lussi ma "zespół konskiego ogona", kitę nosi zazwyczaj w górze ale bywają dni, że ogon jest w dole. I tak jak Docent merda ogonem zwieszonym do dołu.
Diagnoza postawiona po zrobionym rtg.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21616 Skąd: Gorzów
Wysłany: Wto 28 Sie, 2012 11:15
volarius napisał/a:
Nie wzięliście pod uwagę mojego posta... najprawdopodobniej to zespół "cauda equina" , czyli "końskiego ogona".To schorzenie neurologiczne , choc rtg by nie zaszkodziło, może jest ucisk na rdzeń przy nieprawidłowym ułożeniu kręgów. To ,że pies JEST W STANIE unieść czasem ogon to potwierdza.U doroałych psów ( kotów tez ) może powstać również na skutek stresu.
A co może być przyczyną tego schorzenia u takiego malucha ?
szkoda, że tu nie ma więcej informacji
Czikosz napisał/a:
Jedyną wadą u psa jest jak powiedział hodowca coś z ogonkiem, co na nic nie wpływa. Pokazano mi nawet dokument, że kontrola z Bielsko-białej to wykryła.
Ludźki! Badanie będzie u fachury, ale dopiero 06.09.2012, bo wcześniej go nie ma. Jak widać jeździć po pociotkach i bzdetach nie ma sensu, człowiek się i tak nic nie dowie! Opowiem wam, co wyszło ale po 07.09.2012, bowiem 06.09.2012 zapewne nie będzie mi się chciało wejść na forum i opisywać itp, bo zrobić trza to solidnie a nie na...!
Ku wyjaśnieniu, bo źle wyszło z tym moim opisem.
Ja Was słucham i szukam, zmieniam, co się da zmienić i próbuje różnych sposobów a to na wychowanie a to z weterynarzami. Jeżdżę z psem do weterynarza, nie siedzę i nie czekam z założonymi rękoma. A to, że czasami Wam zaprzeczam, że z wychowaniem uważam inaczej to norma, bo każdy jakieś swoje racje tam ma. Nie jestem też wszech wiedząca i nie wiedziałam że o RTG można się upominać, nawet gdy weterynarz zrobić go nie chce. Teraz już to wiem, wiem też, że powinno się je zrobić u Docenta, to je zrobię.
Dorti słucham Cię, to też dzwoniłam już jak napisałaś o tym, że RTG jest konieczne.
ania123 rad twoich też po części posłuchałam.
volarius wzięłam pod uwagę to schorzenie, bo w internecie też, co nie, co o nim czytałam.
Na pewno wspomnę o tym weterynarzowi, ale skoro on się ma na tym dobrze znać, to powinien sam określić wszystko z góry.
W tym miejscu jest sprzęt i myślę, że wszystko po tym badaniu będzie z górki.
no i sluchaj Dorti i pani Doroty (volarius) bo one wiedza o czym mowia
zawsze najwazniejsze jest w takich przypadkach by wykluczyc jakies fizyczne dolegliwosci, no a jak sa to je zdiagnozowac, pozniej mozna myslec o calej reszcie (psychika, wychowanie itd)
Czikosz [Usunięty]
Wysłany: Wto 28 Sie, 2012 14:10
No ja też coś doradzę!
Jak coś się dzieje, to idźcie ludzie do prawdziwej kliniki a nie jakiegoś cioła, co to jeden z czterech mi powiedział, że jak mam problem to można uciąć...
Idźcie do dobrego specjalisty a nie, bo sie tylko nadenerwujecie, obrazi Was jakiś mondzioł i po kilku dniach poszukiwań dosłownie g**no będziecie wiedzieć!
Zauważyłam, że z lekarzem weterynarii jest jak lekarzem dla ludzi, jak się pójdzie do cioła to nawet amputacje zdrowego organu proponuje.
Sylwia,
ja porad ambulatoryjnych Ci nie udzielę
tylko swoje luźne rozważania Ci przedstawię
Czikosz napisał/a:
Jedyną wadą u psa jest jak powiedział hodowca coś z ogonkiem, co na nic nie wpływa. Pokazano mi nawet dokument, że kontrola z Bielsko-białej to wykryła..
tak napisałaś.
To znaczy, że coś z ogonkiem jest nie tak.
Czikosz napisał/a:
Badania przeprowadzone, kilka weterynarzy odwiedzone, nic nie stwierdzono i każdy powiedział, że jest dobrze.
Pod względem zdrowotnym ten wpis, potwierdza pierwsze stwierdzenie. Wada jest, ale nie zagraża życiu, ani zdrowiu.
Czikosz napisał/a:
Dziś pojechałam do weterynarza w sprawie opuszczonego ogona, ponieważ mnie to zaniepokoiło. Wiadomo, może jakieś postępujące zwyrodnienie, jakieś tam złamanie, zwichnięcie itp.
Weterynarz obejrzał dokładnie ogon, po czym raz na jeden boczek, raz na drugi (oglądał stawy czy coś). Zapytałam go o gruczoły te w dupce, no to je sprawdził i stwierdził, że zapchane nie są, jednak coś tam wyciskał. Wszystko pięknie, ładnie.
Tak więc przyczyn szukaliśmy w psychice, doszliśmy wspólnie do wniosku, że w związku z tym, że moja osobowość jest dość herszt to pies poczuł się dosłownie zdominowany.
Może teraz nie należy się doszukiwać innych przyczyn, od ponad tych, które są powyżej stwierdzone.
Czikosz napisał/a:
Zaliczyłam glebę, kiedy po godzinie się obudziłam, zauważyłam, że pies trzyma ogon w górze i zadowolony nim macha. Tak normalnie. Dużo później zaś go spuścił...
Więc wyszło na to, że mnie nie lubi. :sad:
Jeśli jest tak jak piszesz, to znaczy, że chwilami podnosi ogon :lol:
Może to śmiesznie zabrzmi,
ale może Docent pomyślał, że się z nim bawisz, leżałaś, byłaś jakby w jego poziomie, nie stałaś nad nim (dla niego malutkiego jak stoisz jesteś duża, jakbyś miała przewagę nad nim).
Weź kocyk, „zejdź do niego” połóż się, pobaw się z nim z pozycji parterowej, może coś w tym jest.
Co do prześwietlenia, nie będę się wypowiadać, nie wiem czy takie maleństwo trzy miesięczne można prześwietlać, jeżeli nie zachodzi zagrożenie życia, i nie jest to bezwzględnie konieczne.
Ja w tej sytuacji stawiałabym na miłość, czułość, więcej zabaw wspólnych, poznawanie się, pies odczuwa nasze emocje, odbiera bodźce.
Jak zaznaczyłam, takie jest moje zdanie, dałabym sobie spokój z badaniami (mając powyższe potwierdzenia) i obserwowałabym psiaka, zapewniając mu moc radości na co dzień bycia z nim.
Czytam i nie wierzę
Miła od Gucia masz jednego basseta, nie wnikam jak przebiegało jego życie pod względem zdrowia ale taki wpis
Tak, 3-miesięczne psy też sie prześwietla chociażby po to aby póżniej nie obudzić sie z ręką w nocniku.
Nie tylko dorosłe psy sie bada.
Poza tym samo "duchowe" podejście nie wystarczy.
Myślę, że jeżeli ktoś kupuje psa to daje mu dużo miłości i uczy zasad prawidłowego funkcjonowania w rodzinie. Czy moze sie myle
Pies czuje i to jest "oczywista oczywistość" i wie kiedy mamy zły nastrój lub odwrotnie, tylko samą czułością nic nie zdziałamy.
Przypadek tego psa opowiedziałam swoim lekarzom, bez rtg nie porwali by się na stwierdzenie, że wszystko jest ok.
No moze i to co sie z tym psem dzieje jego zyciu nie zagraża ale skąd wiesz Miła od Gucia, że to coś sie nie rozwinie i takim zagrożeniem sie stanie
Na co tu czekać aż będzie za póżno
Szczenie zdrowe a co za tym idzie i zadowolone nosi ogon w górze.
Przypominam, ze to forum dla wszystkich, kazdy ma prawo sie wypowiedziec, lepiej czy gorzej, rola Czikosz wybrac to co uwaza dle siebie i psa za najstosowniejsze. Trzymam kciuki, zeby to nie byl ani konski ogonani inne schorzenie. Jesli Czikosz bedziesz mogla to napisz po wizycie jaka byla diagnoza, przyda sie to innym maluchom.
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum