Nasze Bassety Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Batus
Wto 21 Wrz, 2010 19:06
Nowy domownik, który sam przyszedł
Autor Wiadomość
gocha
[Usunięty]

Wysłany: Pon 03 Gru, 2007 20:06   Nowy domownik, który sam przyszedł

Tak , jak w temacie, przeszedł sobie do mnie kot.Otwieram drzwi, bo psy sygnalizowały, że coś się za nimi dzieje, a tam........obraz nędzy i rozpaczy.
Duży słaniający się na nogach kot, krańcowo wyczerpany.
Nie da się opisać, jak on jadł, dusił się dosłownie jedzeniem, połykał wszystko co dostał i chciał jeszcze.Równocześnie przewracał się , prawdopodobnie z głodu.
Zziębnięty, zasmarkany i kaszlący.
Na razie dostał cieplutką, wyłożoną kożuszkiem budkę na werandzie, 5, 6 razy dziennie ciepłe jedzenie i pieszczoty.Jest już lepiej, ma mniejszy kaszel, je bardzo dużo i pewniej już stoi na nogach.
Zajrzałam mu do pyszczka, bo trochę dziwnie jadł, a tam ..nie ma siekaczy ani na dole, ani na górze.Ząbki zaczynają się od kłów. To stary kotek.
Na pewno stary kot sam nie zginął, ani nie zabłądził, poza tym nie boi się psów, lubi pieszczoty, więc moim zdaniem jest to kot wyrzucony z domu.
Jest już u nas 5 dni, jeżeli będzie chciał zostać na zawsze, jak się wyleczy i odkarmi, to będzie domowym kotem (kolejnym)o imieniu Mikołaj, bo tak jakoś pasuje ze względu na obecny czas.
Jeżeli przyzwyczai się do naszego domu, to nie szukam dla niego miejsca, będzie miał u mnie dożywocie.
 
 
Agata
[Usunięty]

Wysłany: Wto 04 Gru, 2007 19:02   

Super Gosiu :D
 
 
Renia
[Usunięty]

Wysłany: Sro 05 Gru, 2007 21:47   

Super...
 
 
gocha
[Usunięty]

Wysłany: Sro 05 Gru, 2007 23:30   

No nie do końca super.Kotek pomimo leczenia i dobrego odżywiania nie wygląda najlepiej.Boję się, czy nie będzie to tzw.kocia zaraza.Jeżeli tak, to tylko siła organizmu i wola przeżycia może mu pomóc.Przyszedł do mnie już bardzo chory i słaby i nawet wet niewiele może zrobić.
Ale pomimo to przyprowadził, lub zawołał kumpla na dożywianie i teraz rezydują u mnie dodatkowo dwa koty, nie jeden.
Ten drugi jest młody i zdrowy, tylko bardzo wygłodzony.
 
 
Agata
[Usunięty]

Wysłany: Czw 06 Gru, 2007 00:01   

a właśnie, że super bo u Ciebie ma większe szanse na przeżycie.
 
 
Alina z Bogdanem 



Dołączyła: 06 Paź 2007
Posty: 338
Skąd: Zamość
Wysłany: Czw 27 Gru, 2007 19:48   

I co z tymi kotami - zostały u ciebie?
 
 
gocha
[Usunięty]

Wysłany: Czw 27 Gru, 2007 23:05   

Tak, są oba. Młodszy jest w bardzo dobrej kondycji, bawi się, chodzi za psami po podwórku, wygląda na to, że jest silny i zdrowy.To bardzo młody kociak.
Natomiast staruszek jest nadal słaby.Mieszka już z nami w domu, ma swoje miejsce na podusi przy kaloryferze i praktycznie go nie opuszcza.Lekarz powiedział, że może być już razem z innymi zwierzętami, został też odrobaczony i odpchlony.Można to było zrobić dopiero teraz, bo na początku był za słaby. Niby je , przestał smarkać, mniej kaszle, ale jednak jest nadal chory.Nie do końca wiadomo, czy to wycieńczenie, czy może starość (kotek jest wiekowy), a może to efekt głodzenia i chorób.
Czasami mam wrażenie, że on po prostu chce spokojnie umrzeć, póżniej jest znów lepiej i mam nadzieję, że podaruję mu jeszcze trochę życia.
Oby mógł być z nami jak najdłużej.
 
 
gocha
[Usunięty]

Wysłany: Pią 11 Kwi, 2008 19:19   

Niestety ten stary kotek jest znów chory, a już przez parę miesięcy było całkiem dobrze. Teraz ma bardzo chore płuca. Nie wiadomo, czy to nawrót choroby sprzed miesięcy, czy coś nowego. Już zostało zrobione wszystko co możliwe, teraz pozostało mi czekać i pielęgnować go. Walczę o niego już 3 dni , ale nie jest lepiej. Wet już też nic więcej nie zrobi.
Jestem dobrej myśli, może jeszcze raz się uda.
 
 
Mirka
[Usunięty]

Wysłany: Pią 11 Kwi, 2008 20:23   

mocno trzymamy za Was kciuki
pielęgnuj go może się uda :sad: :sad:
 
 
Asia i Basia 
Figa & Co.


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 17 Kwi 2007
Posty: 5612
Skąd: Hamburg/Torun
Wysłany: Sob 12 Kwi, 2008 08:05   

Trzymam kciuki za kotka.
_________________
Baśka polykacz jablek i klockow Lego
 
 
gocha
[Usunięty]

Wysłany: Wto 15 Kwi, 2008 12:52   

Walczyłam o kotka 7 długich dni, niestety nie udało się.
Odszedł dzisiaj na moich rękach, jest mi bardzo smutno, ale nic już nie mogłam dla niego zrobić.
Bardzo proszę moderatora o zamknięcie tematu.
  
 
 
Mirka
[Usunięty]

Wysłany: Wto 15 Kwi, 2008 12:54   

Gosiu tak bardzo mi przykro :cry: :cry:
pocieszeniem może byc to że odszedł
za Tęczowy Most kochany i otoczony opieką
i teraz jest juz szczęśliwy
trzymaj sie :cry: :cry: :cry:
 
 
Kasia :) 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 06 Kwi 2005
Posty: 966
Skąd: Wa-wa
Wysłany: Wto 15 Kwi, 2008 14:13   

Gosiu, walczyłaś o niego znacznie dłużej... dałaś mu piękne kilka miesięcy, które spędził w ciepłym domku otoczony troskliwą opieką, miłością i przyjaciółmi...
 
 
Mirka
[Usunięty]

Wysłany: Wto 15 Kwi, 2008 14:24   

na prośbę Gosi zamykam temat :cry:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
FGRP Theme created by Gilu
 
Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 10