Nasze Bassety Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
Problemy z szczeniaczkiem
Autor Wiadomość
Adam i Diego 

Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 14
Skąd: W-wa
  Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 06:52   Problemy z szczeniaczkiem

Czesc wszystkim. Prosze o pomoc mam basseta: szczeniaczek ma 8 tygodni nie moze jeszcze do 13 pazdziernika wychodzic z domciu na spacery poniewaz musi byc jeszcze raz zaszczepiony wiec jak wiadomo robi siusiu i kupe w mieszkaniu. Po za tym pies jest strasznym płaczkiem. Gdy tylko zostaje zamkniety wyje. Wyje strasznie glosno i przerazliwie jedyny rozwiazaniem jest jego przytulenie wziecie na rece. Pies wszedzie za mna biega. Prosze o pomoc... Miałem juz raz basseta niestety okazał sie swirem płakał całymi dniami sasiedzi pisali petycje o jego usuniecie pies dewastował wszystko dosłownie... Kiedy nie było nas w domu. Czego my nie probowalismy od wiazania mu pyszczka bandazem po nakrywanie kocem na głowe... Prosze o pomoc poniewaz nie chce powtorki z rozrywki a mieszkam w bloku a jak wiadomo ludzie sa rozni... Nie chce znowu psa wariata:P Mam nadzieje ze jednak ten jest mały i da mu sie jakos wytłumaczyc i przyzwyczaic do siedzenia w domu samemu. Jak narazie mam jeszcze wakacje wiec moge z nim posiedziec ale zaraz przyjda studia i co zrobic wtedy?????. Prosze o rady wszystkich sa mi bardzo potrzebne:0 co zrobic aby piesek sie przyzwyczaił do bycia samemu... co do higieny tez prosze o rade. Serdecznie pozdrawiam i z gory dziekuje za zyczliwe i mądre rady;)
 
 
besta 



Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 29 Cze 2008
Posty: 3051
Skąd: 3City
Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 07:01   

Witaj Adamie!
Problemy opisane przez Ciebie są typowe dla bassetów.W tym wypadku powolna nauka i żelazna konsekwencja powinny pomócPoczytaj sobie dział Wychowanie tam znajdziesz dużo porad.
A i zapraszamy do działu Powitań pokaż nam swojego psiaka :grin:
_________________
...na zawsze stajesz się odpowiedzialny za to,co oswoiłeś....
 
 
Dorti
[Usunięty]

Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 07:09   

Witam.
Proszę się na mnie nie obrażać
pies powinien zmienić dom na taki, w którym będzie ktoś kto się nim zajmie :~
8 tygodnowe szczenie to jest maleństwo, które szuka jeszcze zapachu mamy i rodzeństwa a Ty chcesz go zostawiać samego, bez czułości, mizianka.
Pies będzie wył, szczekał, awanturował się, bo zwyczajnie domaga się zainteresowania i uczucia.
Jestem zaskoczona, że skoro miałeś już basseta i żeby go uspokoić "zawiązywałeś pyszczek bandazem", i masz takie wspomnienia związane z tą rasą, że zdecydowałeś się ponownie .
Mniemam, że skoro maluch ma 8 tyg. to dopiro się u Ciebie pojawił. Trzeba poświęcic mu czas, żeby poznał nowe otoczenie, zapachy, żeby poczuł się w Twoim domu bezpiecznie.
Z tak prowadzonym szczenięciem od samego początku, będa same problemy i prędzej czy póżniej będziesz dla niego szukał nowego domu.
Jeżeli tak to ma wyglądać to proponuję, żeby to było prędzej. Pies na tym skorzysta, bo nie będzie miał traumatycznych przeżyć. :sad:
Pozdrawiam.
 
 
Adam i Diego 

Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 14
Skąd: W-wa
Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 07:23   

Noo bez przesady ja poswiecam mu bardzo duzo uwagi. Jestem z nim codziennie ... chodze z nim opiekuje sie zwiedza cale mieszkanie. To nie jest tak ze ja mu nie poswiecam uwagi.. Po prostu chce go powoli przyzwyczajać do tego ze bedzie musiał zostawac sam... Nie wiem czy ty rzuciłas prace studia szkołe czy cokolwiek zeby zajmować sie z psem według mnie pies powinien byc przyjemnoscia a nie kłopotem. I na odwrot dla niego przebywanie z włascicielem tez ma byc przyjemnoscia a nie katorga... Ale chce go wychowac od najmniejszego zeby był przygotowany na ten czas kiedy nikogo w domu nie ma. A i owszem doswiadczenia mamy jakie mamy ale to nie znaczy ze sie nim nikt nie zajmował! poprzedni piesek kupiony był z rodowodem europejskim ponad pół roczny i nie było z nim problemu:) przez 3 lata ktos z nim zawsze w domu był... ALe problemy zaczeły sie wlasnie po 3-4 latach kiedy piesek musiał zostac sam, Poprostu dewastował niszczył wszystko! Nie pomagały nawet srodki uspokajające:( Wiec nie widze w tym swojej winy 3 lata praktycznie cały czas z nim ktos był wiec nie sadze aby miał traumatyczne przezycia nikt go nie bije nie krzyczy staramy sie po prostu go nauczyc....
 
 
besta 



Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 29 Cze 2008
Posty: 3051
Skąd: 3City
Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 07:39   

Kurcze ja rano nie całkiem przytomna jestem :roll: i nie doczytałam dokładnie,wiązaliście psu pysk i kładliście koc na głowę?!!!!!!!!!!!! :evil:
Pies to nie tylko przyjemność ale też obowiązek,czasami kłopotlowy obowiązek...
A bassety to psy bardzo towarzyskie i kontaktu z ludziem potrzebują...
A tak maleńkiego szczeniaczka to trzeba pooooowolutku przyzwyczajać do bycia samemu przecież to jeszcze dziecko
_________________
...na zawsze stajesz się odpowiedzialny za to,co oswoiłeś....
 
 
Adam i Diego 

Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 14
Skąd: W-wa
Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 07:43   

Noo ja rozumiem ze kłopot obowiazek ja sie wcale nie kłoce i nie twierdze inaczej. Poswiecamy mu cały dzien na zabawy oswajanie sie z otoczeniem ale prosze ludzie czytajcie ze zrozumieniem ja staram sie go przystosowac do bycia 8 h samemu. Narazie cały czas jestem z nim opiekuje sie ale czasem trzeba wyjsc przeciez... Ja prosze tylko o rady dotyczace jak go przyzwyczajac jak pomoc mu zaadaptowac sie do nowej sytuacji...
 
 
Kasia :) 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 06 Kwi 2005
Posty: 966
Skąd: Wa-wa
Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 07:46   

Cytat:
doswiadczenia mamy jakie mamy ale to nie znaczy ze sie nim nikt nie zajmował! poprzedni piesek kupiony był z rodowodem europejskim ponad pół roczny i nie było z nim problemu:) przez 3 lata ktos z nim zawsze w domu był... ALe problemy zaczeły sie wlasnie po 3-4 latach kiedy piesek musiał zostac sam



Adam, ale problem wziął się właśnie sta, że jak piszesz "przez 3 lata ciągle ktoś w domu był". Potem nagle to się zmieniło.
Trzy letni pies to już pies dorosły, z pewnymi przyzwyczajeniami. Między innymi przyzwyczajony do tego, że nigdy nie jest sam. I nagle zostaje sam na wiele godzin. Czuje się opuszczony, porzucony i nie rozumie tego. I wyje. Wyje aby Was wezwać, abyście wrócili.
Tak na marginesie - co się stało z tamtym psem?

Wiązanie puyska bandażem - zły pomysł, uniemożłiwia psu przez wiele godzin napicie się choćby wody, a gdy jest gorąco uniemożliwia mu ziajanie - w ten sposób pies się chłodzi - co może doprowadzić do udaru, lub zapaści.
Nakrywanie głowy kocem - tego nie rozumiem :~ i co? pies miał tak leżeć pod tym kocem przez kilka godzin aż do Twojego powrotu do domu? ... nierealne
Środki uspokajające - ok, można ale ile czasU?! codziennie? i tak do końca życia?? :shock:

Nauka szczenięcia pozostawania samemu w domu musi się odbywać stopniowo, począwszy od pozostawienia psa samego przez kilka minut, stopniowo wydłużając ten czas. Zostaw psa samego w jednym pokoju, zamknij drzwi i idź do drugiego. Poczekaj kilka minut. Nie reaguj na piski, skomlenia itp. Potem wracasz do psa. Za każdym razem szczeniak, zostaje sam dłużej.
Pamiętajk o jednym,
Cytat:
Wyje strasznie glosno i przerazliwie jedyny rozwiazaniem jest jego przytulenie wziecie na rece.
za każdym razem, gdy w takiej sytuacji bierzesz go na ręce uczysz go, że "im głośniej wyję tym szybciej On do mnie przychodzi"

Adam, jeszcze jedno, piszesz
Cytat:
"Noo bez przesady ja poswiecam mu bardzo duzo uwagi. Jestem z nim codziennie ... chodze z nim opiekuje sie zwiedza cale mieszkanie.

ale jednocześnie piszesz
Cytat:
Jak narazie mam jeszcze wakacje wiec moge z nim posiedziec ale zaraz przyjda studia i co zrobic wtedy?????.


no właśnie co wtedy?
Proponuję, przeczytaj jeszcze raz Posta, którego napisała Dorti... przychylam się do Jej opinii.
 
 
Dorti
[Usunięty]

Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 07:49   

Napiszę Tobie jak nauczyłam moją Llcię, żeby zostawała sama w domu i grzecznie spała.
A i jeszcze zaznaczę, ze ja nie musiałam z niczego rezygnować, bo zakup psa był bardzo przemyślany i psiak zawsze miał towarzystwo.
Luśka przyjechała do nas mając skończone 8 tyg. Pierwsze 2 tyg. mogła robić co chciała, przyszedł moment, że znała już każdy zakamarek w domu i czuła się bezpieczna i u siebie.
Pierwszy raz wyszłam z domu na 1 min, stałam za drzwiami i nasłuchiwałam.
Po powrocie do domu była dla pieska nagroda, jakiś smakoły.
I tak, stopniowo wydłużałam czas stania za drzwiami, potem zaczęłam chodzić do pobliskiego sklepu a póżniej coraz dalej. Nigdy nie wyła ani nie szczekała, zniszczyła jednego buta mojego męża.
Zpozostałymi bassetami to już inna bajka, bo one od małego żyją w sforze i wzorowały się na mamuni Lussi.
Mam nadzieję, że moje wypociny w czymś Tobie pomogą.
Pamiętaj, nic na siłę .
 
 
Batus 



Dołączyła: 13 Mar 2008
Posty: 4027
Skąd: Toruń
Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 07:51   

Nasz pies też nie znosił samotności i tez musieliśmy wyjść do pracy. Ale przez myśl mi nie przeszło, żeby go kneblować... :(
Pomogło zostawiane na krótkie odcinki czasowe i wracanie, nagradzanie. Potem pomogło olewanie skaczącego na nas psa kiedy już był prawie dorosły i awanturował się przy wyjściach. Jak zrozumiał, że nie ma co się awanturować, teraz spokojnie zostaje sam w domu, jest wycałowany, wygłaskany, pokazuję mu jego kojec i mówię, żeby grzecznie poczekał aż wrócę. Pies ma 2 lata. Niestety czasem o nietypowej porze może się jeszcze zdenerwować - nie wspominając o cieczce siąsiedniej suczki.
Utrzymanie czystości w domu może też trochę potrwać, bassety potrafią nasikać ze złości lub od niechcenia, niektórym nawet nigdy to nie przechodzi.
Może powinniście się zastanowić czy ta rasa jest na pewno dla Was odpowiednia, póki nie jest za późno, albo poprostu musicie uzbroić się w cierpliwość...Ale na Boga, nie zamykajcie mu pyszczka, nie zakrywajcie głowy kocami, nie przywiązujcie do kaloryferów ani innych rzeczy krępujących jego ruchy - nie dziwię się, że potem pies może mieć traumę :sad:
_________________
Luiza
 
 
 
Renia
[Usunięty]

Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 07:54   

Adam nie zakłada się psu nic na pysk bo jak by chciał zwymiotować albo coś to by się udusił!!!!
Narazie piesek jest malutki i musisz być jego "mamą".
Zostawiaj go samego na 5 minut, potem na 8, potem na 10, potem na 15. Zostawiaj mu zabawki czy smakołyk na twoją nieobecność. Jak wracasz to nie witaj się z nim tylko wpierw zejmij buty, umyj ręce czy coś tam a dopiero przywitaj z psem i jak wychodzisz to nie tłumacz psu że zaraz wrócisz.
Ale pamiętaj że to jeszcze strasznie malutki piesek!!!!!!!!!!!!!! Nie wprowadzaj tresury na takim dzieciaczku. Pomyśl że teraz On troszkę cierpi nie mam mamy a zawsze przy nim była:(:(
 
 
Kasia :) 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 06 Kwi 2005
Posty: 966
Skąd: Wa-wa
Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 07:58   

Adam, jeszcze jedno, ten temat już był, właściwie to pojawia się co jakiś czas...

polecam Ci tego linka: SAM W DOMU

Jest tam kilka porad.

Pozdrawiam
 
 
Adam i Diego 

Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 14
Skąd: W-wa
Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 08:04   

Kurcze noo teraz zrobicie ze mnie sadyste nakrywanie koca na głowe wlasnie mu pomagało pies potrafił przez 8 h siedziec z kocem na głowie jak kanarek i nie ruszał sie . Taki był to pies noo co do wiazania pyszczka bandazem zdarzyło sie to raz na 10 min ale stwierdzilismy to co kazdy tu napisał Nie jestem sadysta ani morderca. Po prostu chce go przyzwyczajac od małego zeby potem mogl sie odnaleźć. Narazie oswajam go ze wszystkim towarzysze mu całymi dniami ale chce zeby sie tez przyzwyczaił ze tak nie bedzie cały czas. Ze bedzie musiał spedzac troche czasu sam bez nikogo. Ja rozumiem ze teskni i brakuje mu rodzinki ale ja naprawde staram sie z nim bawic towarzyszyc mu uczyc pokazywac.
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21613
Skąd: Gorzów
Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 08:19   

Adam i Diego napisał/a:
nakrywanie koca na głowe wlasnie mu pomagało pies potrafił przez 8 h siedziec z kocem na głowie jak kanarek i nie ruszał sie .


A wiesz dlaczego on siedział jak kanarek i się nie ruszał, bo był wystraszony ciemnością, on sie bał i dlatego tak cicho siedział, a nie dlatego, że grzeczny i koc mu pomógł. Jestem pewna, że bidak był tak wystraszony.
Żaden pies nie siedzi jak trusia, chce wstać, napić się wody, zmienić pozycję.
A objaw o którym piszesz , jak nic był przepełniony strachem. Nie rób mu tego więcej.
Co robisz jak się boisz, stajesz jak wryty.

Dobrze, że zajrzałeś na naszą stronkę, nikt z Ciebie sadysty nie robi.
Otrzymasz cenne rady i posłuchaj ich. Powyższe wypowiedzi są osób doświadczonych.
Pokaż nam tego łobuza, wklej zdjecie
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Kasia :) 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 06 Kwi 2005
Posty: 966
Skąd: Wa-wa
Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 08:29   

eee tam, Adam, zaraz sadyste... co ty?

proponuję Ci, zajrzyj do tematu, do którego linka wkleiłam powyżej, znajdziesz tam naprawdę kilka rad i opisów właścicieli, którzy spotkali się z takim samym problemem;

a wogóle, widzę, że jesteś z Warszawy, ja też :) w której dzielnicy mieszkasz?
 
 
Monia 



Dołączyła: 13 Sie 2009
Posty: 175
Skąd: Kraków
Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009 08:36   

ja tez mieszkam w bloku,
robiłam tak: wychodziłam na klatkę na 5 min zamykałam mieszkanie na klucz i siedziałam na schodach (jak wariatka), tak robiłam kilka razy dziennie. Potem ten czas wydłużałam aż do 4 godzin(tyle że raz dziennie :lol: )
_________________
Bartłomiej i Cora z obsługą Monią i Kuba
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
FGRP Theme created by Gilu
 
Strona wygenerowana w 1,38 sekundy. Zapytań do SQL: 13