Jeszcze jeden problem, przesukiwałam forum ale nie znalazłam tematu.Mianowicie chodzi mi o opychanie sie trawą ....wiosną i latem Gala pasie sie jak krowa na łące.Teraz jest metrowy snieg i jest spokój jakoś wytrzymuje bez zieleniny :wink: No i pytanie nie wiem pozwalać czy nie?Napasie sie w ogrodzie a potem do domu i jest wielkie buueee Czasami w ogródku podjada jagody,lubi pochrupać kawałek jabłka . Przez cały rok zjada dziennie 2 marchwie na surowo(sama otwiera szafkę i sie czestuje)Więc to raczej nie jest problem niedoborów w zywieniu ,a moze problemy żoładkowe?
Ostatnio zmieniony przez Asia i Basia Sro 21 Sty, 2015 12:49, w całości zmieniany 1 raz
Bardzo wiele psów które są całkowicie zdrowe często zjada trawę i "wygrzebuje" z ziemi korzonki roślin.
Wiele osób uważa, że takie zachowanie to oznaka braku witamin w organiźmie i psy przez zjadanie trawy chcą uzupełnić sobie te braki, jednakże nie jest to do końca udowodnione, bo co powiedzieć o tym, gdy pies w kilka minut po "napchaniu" się trawą zwraca całą treść z żołądka? a tak właśnie w przeważającej większości przypadków się dzieje. Co więcej - te psy które nie wymiotują zaraz po zjedzeniu trawy i tak wcześniej czy później "wydalają" ją z organizmu w inny sposób... :wink:
ja osobiście szczerze mówiąc przychylam się do zdania o tym, że psy poprzez zjadanie trawy starają się "oczyścić" organizm a nie dostarczyć sobie witaminek. Pochłaniana trawa drażni zołądek psa czego skutkiem jest wywołanie wymiotów i w ten sposób umożliwia psu pozbycie się niestrawionych resztek pokarmu lub "niestrawiennych" innych rzeczy.
Jednak oczywiście nie można tego lekceważyć.
Zjadanie trawy może być oznaką kłopotów zdrowotnych np. anginy albo różnego rodzaju niestrawności - o ile pies po zwymiotowaniu gdy już pozbędzie się tego co mu zalegało na żołądku zachowuje się normalnie - i wtedy ok, o tyle gdy dochodzi do tego apatia, ogólne osłabienie, utrzymująca się bolesność brzucha - może to być oznaka czegoś poważniejszego.
Jeśli inne objawy nie występują a pies zachowuje się "normalnie" - nie trzeba się tym aż tak strasznie przejmować! Wiem co mówię - mój potwór dość często ma kłopoty z żołądkiem (wystarczy troche więcej tłuszczu w pożywieniu, "samodzielne" dożywianie się, zmiana w diecie itp.) i ju - wchodzi trawa, a wtedy pasiemy się, pasiemy iiii.... a potem już jest dobrze
ola_29 [Usunięty]
Wysłany: Nie 30 Lip, 2006 13:26
My mamy dzisiaj inny problem, choć nam też się zdarzało, że Hipis wcinał trawę, ale nic mu po niej nie było.
Nasz mały niuchacz musiał coś zjeść podczas spaceru (to u niego niestety normalka,zdarzalo się już i tak,że musiałam mu wyciągać z gardełka zdechłą mysz:/), bo dziś przez całą noc wymiotował, a rano nie chciał nic jeść, miał temperaturę i był osowiały. Pognaliśmy więc zaraz do weta, Hipis dostał zastrzyk i tabletki i przez dwa dni ma być na kleiku ryżowym.
Chyba powoli dochodzi do siebie, bo zaczyna ganiać za kapciami, ale mamy mały problem. Hipis owszem, dał się przekonać do ryżyku, ale w ogóle nie chce pić wody.
Nie wiemy co z tym fantem zrobić, boimy się,żeby nam się nie odwodnił. Jesteśmy na jutro umówieni do lekarza, więc może on coś poradzi, ale przed nami jeszcze cały dzień... jak go nakłonić do picia?
Agata [Usunięty]
Wysłany: Nie 30 Lip, 2006 13:51
Ola, a on wcześniej co jadł ? Chodzi mi o stałą karmę - suche, czy gotowane ?
ola_29 [Usunięty]
Wysłany: Nie 30 Lip, 2006 15:05
Jadł suchą karmę Satisfaction Puppy Maxi, rozpuszczaliśmy mu ją w wodzie.
Wymysliliśmy, że może będziemy mu zalewać ten ryżyk wodą, może to jakoś "przełknie", bo samej wody wciąż nie chce pić.
Agata [Usunięty]
Wysłany: Nie 30 Lip, 2006 18:55
Olu pytałam, bo dla osób, które karmią swoje pociechy suchą karmą, to normalka, że woda ubywa z misek. Przy pokarmie gotowanym na ogół pieski bardzo mało piją, tzn. może nie mało tylko normalnie, wystarczająco, ale tak jak u mnie, gdy psy są tylko na Royalu, uzupełnia się wodę w kilku miskach, co dwie, trzy godziny.
Któregoś dnia nawalił kurier wiozący karmę dla moich zwierzaków a ja już zapasów nie miałam, więc trzeba było na ten dzień stanąć przy garach - tragedia :? Oczywiście moje kundle były wniebowzięte, rosołek, ryżyk, marcheweczka, mięsko. Ja stojąc przy garach, przeklinałam firmę kurierską a moje psy z chęcią by ich całowały za to po nogach. A największe moje zdziwienie było, gdy co rusz odruchowo podchodziłam do misek, w celu uzupełnienia wody, a miski ciągle pełne. Tak jest przy pokarmie gotowanym, przy suchym ja nie sprawdzam misek, co jakiś czas robię obchód z butlą wody, dolewając do wszystkich misek porozstawianych na Polanie.
Szczerze mówiąc zastanawialiśmy się nad gotowaniem Hipisowi- teoretycznie taki sposób karmienia jedneko psiaka chyba nie byłby aż tak uciążliwy- ale doszliśmy do wniosku, że chyba bezpieczniej i wygodniej będzie dawać mu suchą karmę.
A Hipisiu będzie jeszcze do środy na dietce, chociaż już odżył. Wczoraj wieczorem na przykład goniłam go po ogrodzie (nie wzięłam smyczy-myślę chory piesek i w ogóle nie wiedziałam, że on może rozwijać takie prędkości- prawdziwy "Bobik 240" :wink: ), bo dorwał skądś jakąś starą kość... Niestety niczego się nie nauczył i dalej wcina wszystko co znajdzie na ziemi :? Ale taka to już chyba jego natura...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum