Wyszłyśmy już na prostą. Teraz musi być już tylko dobrze. :grin: :grin:
Dziękuję za WIELKIE wsparcie jakie miałam z Waszej strony. Za wszystkie informacje i własne doświadczenia, którymi się ze mną dzieliliście. DZIĘKUJĘ :grin:
Cytat:
mi mel przypomina balbinke
Mi też, dlatego tak przejął mnie los Balbinki. Bardzo cieszyłam się gdy się okazało, że Balbinka jest dużo młodsza i jej wygląd to wynik okrutnego zaniedbania, a nie starości i chorób. Strasznie też żałuję, że nie mogę zabrać Balbinki do siebie :sad:
No i imię "Balbinka" to też moja malutka sprężyna :grin:
Cytat:
co jej sie stalo z tymi cycusiami? dlaczego sie zrobily takie?
Napiszę to co sama wiem.
Kiedy braliśmy Mel, to już miała cycochy do ziemi. Ponoć było to wynikiem ciąży urojonej---taką wersję oficjalnie nam przedstawiono-----w połączeniu z tym, że Mel jest już po 2 wystawach, że zmieniły się warunki, żeby uzyskać "sukę hodowlaną" i że państwo nie mają już energii do latania z nią po wystawach. ---
Takie informacje dostaliśmy razem z psem :~
Nasz weterynarz ma trochę inną teorię na temat takiego stanu jej zdrowia, ale wykładanie jej tutaj byłoby pomówieniem.
Teraz to i tak nie ma już znaczenia, bo Melcia jest u nas i od tej pory już wiemy co się dzieje z naszym psem :grin:
Ropomacicze=huśtawka hormonalna i przepuklina, która drażniła gruczoły, były powodem dla którego leczenie hormonalne nie miało sensu. Dodatkowo weterynarz powiedział nam, że nawet gdyby udało się "osuszyć" gruczoły, to rozciągnięte listwy i tak będą wisiały, a pies będzie je sobie ranił w czasie spacerów.
Przed Mel jeszcze jeden zabieg zszycia lewej przepukliny i usunięcia lewej listwy (4 gruczoły)
Jeszcze nie wiem czy korekta oczu będzie też za jednym zamachem, czy Mel będzie miała trzeci zabieg, ale górne powieki wwijaja jej się do oczu, co daje ciągle stany zapalne i łzawienie. Płuczę jej oczy solą fizjologiczną i ciągle poprawiam tj.wywijam powieki, ale wiadomo że to nie może trwać przez kilkanaście lat.
Dolną powiekę prawdopodobnie miała skorygowaną, ale bardzo nieudolnie :~
I Mel ma jeszcze na dole 2 zastałe kły, które chyba też trzeba będzie usunąć, bo nie rosną pionowo, tylko poziomo pod podniebieniem i schodzą się na środku pod językiem.
(jak mi się uda, to zrobię zdjecię)
Mam pytanie do hodowców i wystawców.
Mel ma entropium i endotropium. Wyczytałam, że to dziedziczne i np.:berneńczyki z tą wadą są dyskwalifikowane i psy z tymi wadami są wykluczone z hodowli, a jak to wygląda u bassetów? Mam broszurę o bassetach, jedyną chyba wydaną w Polsce, ale nie znalazłam tam informacji o tych wadach.
I czy basset z takim "wypasionym" uzębieniem na wystawie to też normalka?
:grin:
_________________ Kochaj basseta swego, jak siebie samego.
madzialinka [Usunięty]
Wysłany: Pon 22 Lis, 2010 14:06
Jak tak opisujesz wszystkie dolegliwości Mel, to wydaje mi się, że mieszańce i psy w typie są o wiele zdrowsze niż psy rasowe. Po prostu słabe egzemplarze nie mają szans na normalne funkcjonowanie, bez ingerencji człowieka
Przykre to jest bardzo. Dobrze, że Amelka wychodzi na prostą.
jejku, chyba wszystko co możliwe przyplątało się biednej Melce. Ale powolutku, do przodu, dzięki takiej właścicielce wszystko się naprawi i Melka będzie jak nowa :grin:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum