Dołączył: 02 Mar 2005 Posty: 839 Skąd: Dąbrowa Górnicza
Wysłany: Czw 01 Wrz, 2005 02:36 Genetyka czy papierek, a może ocena...?
Witam wszystkich późną nocą.
Tak sobie siedzę i myślę nad problemem który mnie nęka od dość dawna. Postanowiłem więc podzielić się z Wami moimi wątpliwościami i zapytać o Wasze zdanie w tym temacie. Żeby jednak dobrze przedstawić problem opowiem Wam dwie historyjki.
Opowieść pierwsza.
Osoby:
Pies basset hound - rodowodowy, wspaniały i udokumentowany od wielu pokoleń, syn, wnuk i prawnuk itd... Championów Krajowych i Światowych;
Suka basset hound - rodowodowa, cudowna pochodzenie udokumentowane od wielu pokoleń, córka, wnuczka i pra.....itd Championów.
Akcja:
Właściciele psa od małego wychowują go zgodnie z przykazaniem ... i biorą udział we wszystkich imprezach kynologicznych w związku z czym pies uzyskuje kolejno medale i tytuły oraz tytuł/prawo reproduktora.
Właściciele suki również czynnie działają na tym polu i ich dziewczynka w krótkim czasie otrzymuje tytuły i medale i zostaje suką hodowlaną ( uzyskuje tytuł/prawo suki hodowlanej)
W następstwie powyższego właściciele psa i suki zaczynają myśleć o wspaniałym rodowodowym potomstwie i trafiają na siebie ( np. na wystawie ) w wyniku czego po odpowiednich "zabiegach" i czasie na świat przychodzi małe stadko cudownych rodowodowych z dziada-pradziada i udokumentownych szczeniaków po rodzicach, dziadkach, pra....itd Championach. Dalsze dzieje maluchów nieistotne dla problemu.
Szczęśliwy koniec opowieści.
Opowieść druga.
Osoby:
Ten sam hipotetyczny pies.
Ta sama suka.
Ci sami właściciele.
Akcja:
Prawie ta sama - gdyż właściciele jednego z bassetów ( psa lub suki ) nie jeżdżą na wystwy z sobie tylko znanych powodów. Ale...
Gdy przychodzi odpowiedni czas właściciele spotykają się wraz ze swymi pupilami ( jeśli ktoś miałby zastrzeżenia że nie wolno to zaznaczam że to nieistotne dla problemu ) i po odpowiednich "zabiegach" rodzi się stadko cudownych szczeniaków po rodzicach, dziadkach, pradziadkach ...itd. Championach i z udokumentowanej latami linii hodowlanej - rodowodowej. Niestety zgodnie z przepisami te szczeniaki nie są już rodowodowe ( chyba że się mylę? ), bo jedno z bassetów nie uzyskało stosownych praw do rozmnażania.
Problem do rozwiązania:
Ze wszystkich stron słychać jak mówi się o konieczności dbania o czystość rasy i zachowanie odpowiednich powiązań genetycznych, a przede wszystkim uniknięcie powiązań niewłaściwych. I to jest dobre. Ale...
Może ktoś mi wyjaśni w jaki sposób, albo czym różnią się szczeniaki w obu opowieściach od strony genetycznej, że jedne mogą, a drugie nie mogą być rodowodowymi?
Czy tu naprawdę ważna jest czystość rasy, czy może jednak kawałek papieru na którym za ciężkie pieniądze ( nie dosłownie oczywiście ) ktoś wystukał kilka słów na maszynie i przystawił pieczątki?
Gdzie tu sens i logika działania na rzecz zachowania czystości rasy?
Rozważam nawet taką sytuację że wśród tych cudownych rodziców jedno mogłoby nie spodobać się sędziom (rzecz gustu, a o gustach się nie dyskutuje ) i nie uzyskałoby statusu, ale przecież genetycznie to nadal są te same bassety. Czy to oznacza że czystość rasy zależy tylko od oceny sędziów na wystawach? Bo mnie tak na to teraz wychodzi z mojego nocnego rozumowania.
Proszę o Wasze opinie na tem temat. Spróbujcie odpowiedzieć na te trzy pytania tak jak myślicie, swoimi słowami - nie regulaminami i przepisami.
Życzę owocnych przemyśleń.
Krzysiek.
Długo nie zabierałam głosu na forum, jednak Twój post Krzysku mnie do tego sprowokował.
Krzyśku, myślałam, że Twoja wyobraźnia sięga nieco dalej ( bez obrazy) ale jeśli nie to postaram się dokończyć Twoją historyjkę.
Otóż, po rodzicach rodowodowych nie majacych uprawnień hodowlanych urodzą się piekne, zdrowe szczenieta, których pochodzenie nie będzie udokumentowane. W miocie przyjdą na świat psy i suczki.
Teraz wyobraź sobie sytuację, że teoretyczni nowi nabywcy będą chcieli swoje śliczne "rasowe - nierodowodowe" pupile rozmnożyć. I pech chce, że nie wiedząc o tym skojarzą siostrę z bratem. Mam nadzieję, że nie muszę już pisać więcej bo chyba wiesz jak takie skojarzenia mogą się kończyć.
Dla niewtajemniczonych dopiszę, że przy takich skojarzeniach kumulują się geny letalne i półletalne.
Dołączył: 02 Mar 2005 Posty: 839 Skąd: Dąbrowa Górnicza
Wysłany: Czw 01 Wrz, 2005 09:29
Kaśka napisał/a:
...po rodzicach rodowodowych nie majacych uprawnień hodowlanych urodzą się piekne, zdrowe szczenieta, których pochodzenie nie będzie udokumentowane.
Otóż to!!!
Potwierdzasz właśnie moje rozterki. I za razem piszesz to samo, tylko rozwijasz myśl w innym kierunku.
Przecież gdyby te psy pomimo że jeden rodzic nie ma uprawnień hodowlanych - dostały rodowód, bo są przecież genetycznie doskonałe - nie mogłoby dojść do sytuacji o jakiej piszesz. Natomiast właśnie to że nie dostają rodowodu może doprowadzić do nieświadomego połączenia rodzeństwa !!
Kasiu - poza tym nie odpowiedziałaś na pytania, tylko wyciągnęłaś wnioski z możliwych następstw, a nie o to mi chodziło. Jak napisałem - dalsze losy maluchów są nieistotne dla problemu, bo sam problem dotyczy przyznania/ nie przyznania rodowodu danym szczeniakom.
Krzysiek.
Krzysztofie, moje przemyslenia zmierzały do jednego.
Pies z rodowodem moze (nie musi) byc wystawiany ale dzieki ocenie sędziego do hodowli dopuszczne są tylko osobniki spełniajace wymogi rasy, bez wad, co umozliwia postep w rasie a nie recesję. Dlatego psy muszą byc wystawiane i dzieki temu mozemy w jakis sposób kontrolować rozwój rasy. Kiedyś obowiazywały przeglądy hodowlane kwalifikujace do rozrodu, ale oprócz nich obowiazywały jeszcze wystawy.
Dołączył: 02 Mar 2005 Posty: 839 Skąd: Dąbrowa Górnicza
Wysłany: Czw 01 Wrz, 2005 10:24
:lol:
Uparcie trzymasz się swojej opinii, ale wyobraź sobie że ja się z nią zgadzam ( może poza częścią sędziowania ) ale po pierwsze założyłem że oba bassety są idealne ( choć takich nie ma ) i opinia sędziego byłaby pozytywna gdyby były wystawiane, a po drugie nadal nie odpowiedziałaś na pytania jakie zadałem. Gdzie w Twojej wypowiedzi nawiązanie np. do różnicy między szczeniakami z obu opowieści?
Krzysiek.
Jak napisałem - dalsze losy maluchów są nieistotne dla problemu, bo sam problem dotyczy przyznania/ nie przyznania rodowodu danym szczeniakom - tak piszesz.
Dla mnie dalsze losy maluchów są bardzo istotne i tu sie różnimy. Ja sięgam troche dalej i to co w pierwszym pokoleniu jest dobre nie musi być takie w kolejnych przypadkowych skojarzeniach.
To jest moja odpowiedź na Twoje pytanie : jaka jest różnica miedzy papierowymi szczenietami a tymi, które metryk nie mają.
Agata [Usunięty]
Wysłany: Czw 01 Wrz, 2005 11:21
Krzysiu przeczytaj jeszcze raz to co Kaśka napisała :!: :!: :!:
Właśnie po to potrzebny jest papier "początkowy", potem dzieci idą na wystawy by zdobyć kolejny papier uprawniający do rozmnożenia. I nie mów, że jeśli ktoś może wyjechać na wakacje z psem, to nie może przejść się z nim trzy razy na wystawę :shock: A na wystawie, nie mówmy o gustach, ale o wadach, które się zdazają, sędzia wyklucza takie psy i nie dostaną wtedy nawet oceny b.dobrej, która uprawnia do hodowli.
Więc nie mówmy tu o gustach sędziego, bo od tego jest 1,2 lub 3 miejsce, a ocena jaką np. suka dostaje jest wyznacznikiem tego czy powinna, czy też nie mieć szczenięta.
Pamiętajmy również, że "do tanga trzeba dwojga" i zwróć Krzysiu uwagę jak ludzie, którzy pilnują tego, starają się dobierać pary. Ale w 99,9 % robią to członkowie ZW.Kynologicznego, bo ci którzy rozmnazaja psy bezpapierowe na ogół nie przykładają się do tego.
Na moim przykładzie wyszło wszystko -
Balbina (przeciętna suka) została pokryta pięknym Baronem, z tego związku urodziły się szczenięta i min. Agrafka i Agata (przeciętne suki). Agrafka ładna, bardzo proporcjonalna, lecz drobnokoścista. Agata mieszcząca się we wzorcu, ale o wyjątkowo drobnej kości. Dziwne to dla mnie było bo miałam nadzieję, że piękny, mocny tatuś przekaze swoją kość szczeniętom - a tu wprost przeciwnie !!!
Na początku myślałam, że to moja Balbina zawiniła, ale potem zobaczyłam kolejne szczenięta pięknego Barona z innego związku - i FATALNE !!!
Ponieważ jeszcze tak dobrze jak teraz na tym się nie znałam, poprosiłam kogoś lepszego w tej dziedzinie o popatrzenie w rodowody i osoba ta dopatrzyła się inbredów w rodowodzie reproduktora. Ja tego nie zauważyłam, sprawdziłam tylko najblizsze pokolenia i tyle. To był mój błąd, powinnam Balbinę pokryć innym psem. Tak właśnie robią niedoświadczeni, robią tak jak ja zrobiłam kilka lat temu. Groszek, Gluś, Gustaw i Gumka jest z połączenia Agrafka - Joker. W tym "tangu" szukałam dla mojej Agrafki partnera, który poprawi kość, partnera nie tylko, ale przede wszystkim z papierów, ale takiego, który już dawał dzieci, mocne dzieci. Widziałeś Gustawa i Groszka - to są bassecie wzory :!: A Gumeczka - co, nadal malutka i drobniutka o delikatnym kośćcu. Ona owszem umaszczenie zabrała tatusiowi, ale kostki mamusi.
Powiedz, tak szczerze, czy kiedyś słyszałeś o tym, by ludzie rozmnazajacy bassety bez papierów przejmowali się czymś takim, starali by się poprawić linię, bawili by się w coś takiego Bo ja nie, dla nich kasa jest kasa, krótko bez zbędnych zachodów. Po to są min. potrzebne papiery, w które trzeba patrzeć i to dobrze, nie tak jak ja kiedyś spojrzałam. By poprawić rasę a nie wprost przeciwnie. Ja tak jak i Kaśka jestem przeciwna inbredom.
A już nie przesadzajmy z tymi wystawami - korona nikomu z głowy nie spadnie, nikomu komu zalezy na dobru rasy, by trzy razy przejechał się na wystawę i zdobył uprawnienia, lub by rocznie zapłacił składkę w Związku Kynologicznym. Wierz mi Krzysztofie - to wciąga. Wciąga kynologia, mnie ona wprost opętała. Teraz rozmyślam, czy kryć Agatę a jeśli to kim. Mam kilku tancerzy do tego tanga, mocnych chłopaków ze wspaniałą linią przodków, ale na pierwszym miejscu jest Joker.
PS............ Może ktoś mi wyjaśni w jaki sposób, albo czym różnią się szczeniaki w obu opowieściach od strony genetycznej, że jedne mogą, a drugie nie mogą być rodowodowymi? ..........
- Nie mogą być, bo nikt nie sprawdził, a od tego są przeglądy kynologiczne i wystawy, czy rodzice nie mają wad.
Poza tym jeśli komuś się nie chce zdobyć uprawnień to tak samo mu się nie chce doskonalić rasę.
To co napisałam Ci Krzysiu to tylko taki dodatek do tego co napisała Kaśka, a ona krótko powiedziała o najwazniejszej rzeczy :!: :!: :!:
Mirka [Usunięty]
Wysłany: Czw 01 Wrz, 2005 11:33
Agata ocena zalezy od gustu sedziego,doswiadczylam tego na własnej skórze ,własciwie nie mojej tylko mojej suni,ja na wystawie usłyszałam własnie od sedziego cyt."jak na mój gust ,suczka jest zbyt lekka",i jeszcze jedno dlaczego dla jednego sedziego pies jest doskonały dla drugiego doskonały dla trzeciego też doskonały a czwarty stwierdzi ze ma duzo wad,ja zawsze sadziłam że sa wzorce ktorymi kieruje sie oceniający psa,wiec czym kieruje sie ten czwarty sędzia
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 779 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw 01 Wrz, 2005 12:51
Być może w tym akurat temacie nie powinnam się wypowiadać, ale cóż... jest to silniejsze ode mnie.
Kiedyś było tak, że kilka pierwszych szczeniaczków z całkowicie legalnego miotu (chyba 6) dostawało rodowody i moim zdaniem nie było to aż takie złe.
Choć przyznam, że bardzo trudno byłoby mi np. u Agaty wśród Bandy Jedenastu (a właściwie widzianych przeze mnie dziesięciu) wspaniałych szczeniaczków wyróżnić te lepsze i te gorsze.
Ale...
Dalej - byłoby tak - hipotetyzując, bo rozważania nasze mają, jak rozumiem, charakter czysto teoretyczny:
- człowiek, który ma zamiar rozmnażać swoje psy - kupuje te, które mają rodowody, jeździ z nimi na wystawy, zdobywając dalej potrzebne dokumenty. Ma sukę hodowlaną lub reproduktora.
- człowiek, który nie ma zamiaru rozmnażać - kupuje szczeniaka z udokumentowanym pochodzeniem (wie co ma i po jakich przodkach), nie jeździ na wystawy, sterylizuje w odpowiednim momencie. Ma psa "do towarzystwa".
I wilk syty i owca cała. Hodowca kupuje za cenę wyższą psa rodowodowego z udokumentowanym pochodzeniem, zwykły szary posiadacz kupuje psa bez rodowodu, ale też z udokumentowanym pochodzeniem.
Wszyscy mają psy zdrowe, po dobrych przodkach, wszyscy mają psy LEGALNE.
Moje rozwiązanie ma jednak jedną, zasadniczą wadę - zakłada z góry uczciwość, a z tym jak wiemy chociażby z różnych aukcji na Allegro, bywa różnie.
A cały szkopuł w tej sprawie tkwi moim zdaniem tylko i wyłącznie w cenach psów. Wiem, że składa się na to wiele czynników - od usług weterynaryjnych (porody, szczepienia, odrobaczenia i in.), karmy (inne dla ciężarnej suczki, inne dla karmiącej, dla dzieci itd.) - czynniki te można byłoby mnożyć jeszcze może w nieskończoność.
Gdyby jednak tu można byłoby w jakiś sposób obniżyć ceny (niedługo usługi weterynaryjne mają zacząć tanieć) - myślę, że zabiłoby to nieuczciwą konkurencję, czyli zwyczajne "rozpłodownie". Pisząc "obniżyć ceny" nie mam na myśli obniżenia jakości opieki, nie proponuję karmienia szczeniaków, czy karmiącej matki byle czym zamiast wysokogatunkowej karmy. Mam na myśli rozwiązania daleko dalej idące, ale bez szkody dla w/w.
Jest naprawdę duża grupa ludzi, którzy z różnych powodów na wystawy jeździć nie będą. A wiem - z własnego doświadczenia - że hodowcy legalni pytają, czy ma się taki zamiar. Jeśli się nie ma trochę kręcą nosem. Sympatycznie, ale jednak nalegają, żeby jeździć. Ja to oczywiście rozumiem, bo dla hodowli to ogromny plus mieć utytułowane dzieciaki.
Jest to jednak temat-rzeka i myślę, że mimo, iż rozważania są czysto teoretyczne żadnego wspólnego rozwiązania nie wypracujemy.
W październikowym "Przyjacielu Psie" temat ma być poruszony.
Mimo wszystko jednak trochę pokrętnie odpowiedziałam na pytanie Krzysia, czym się różnią szczenięta?
Dla mnie nie różnią się niczym, dopóki intencje ich właścicieli się nie skrystalizują.
Krzysztofie- Twoich pytań by nie było -gdyby ludzi naprawde interesowało dobro rasy :!: :!: :!:
A nie tylko forsa za "każdą"cennę. :!: :!: :!:
Są przypadki gdzie właściciel ma psiaki spełniające wymogi hodowlane ZKwP
ale kryje suczkę dwa razy do roku(jest to sprzeczne z naszymi przepisami regulaminowymi)-i tak jeden miot ma metryki drugi nie :!: :!: :!:
Dzieki temu,że psy mają rodowody możemy wybrać sobie taka linię gdzie nie powinno być wad-choć genetyka może różne cuda dać.
Czytam w odpowiedziach do Ciebie o sędziowaniu.Każdy sędzia musi znać wzorzec rasy-a najlepiej gdyby taką rasę miał w domu.
Jestem z Eviką asystentem kynologicznym-ja sędzią nie bede ze względów zdrowotnych-Ewa powinna za kilka miesięcy zdać egzamin.
Nigdy podczas pracy na ringu(może miałem dobrych sędziów :lol: )nie słyszałem,żeby opis i opinia była pozbawiona wzorca rasy.
Dla mnie jest różnica między szczeniakami-niestety brak metryki :!:
Pozdrawiam :lol:
_________________
bassety ponad wszystko od wielu lat!!!!!!!
Agata [Usunięty]
Wysłany: Czw 01 Wrz, 2005 16:43
[quote="Dariusz"]Dla mnie jest różnica między szczeniakami-niestety brak metryki :!:
quote]
Dla mnie również jest właśnie taka różnica.
Dla mnie psem rasowym można nazwać wyłącznie psa z udokumentowanym pochodzeniem, a metryka jest jak Dowód Osobisty na podstawie której wyrabiany jest rodowód - tak jak u ludzi Dowód Osobisty wyrabiany jest na podstawie aktu urodzenia.
Rodowód jest oczywiście bardziej rozbudowany, bo są w nim wpisani przodkowie a w dowodzie mamy jedynie nazwisko panieńskie matki.
I jeśli ktoś chce kupić psa rasowego, to takim jest tylko pies z metryką. Metrykę, właściciel jeśli nie chce chodzić na wystawy i rozmnażać swojego psa, może schować do szuflady, ale jeśli nagle zmieni swe zdanie może na jej podstawie wyrobić rodowód i ubiegać się o uprawnienia.
A co gdy posiada psa bez metryki, bo zaklinał się wcześniej, że przenigdy jego suka szczeniąt nie będzie miała i nagle :? przychodzi panu do głowy, że jednak on chce mieć szczenięta w domu - Czasu nie cofnie, czyli znów szczenięta bez papierów, a potem mieszanki genetyczne w następnych pokoleniach :!:
Ja kupując Balbinę nigdy nie myślałam o kryciu jej, ale chciałam mieć psa rasowego - stąd metryka. Ale gdyby ona metryki nie posiadała a mi by się zachciało hodowli, to bym kupiła drugiego basseta z metryką a Balbina nadal leżąc na tej samej poduszce co przedtem, nie strącana na drugi tor nie płodziłaby bezpapierowych psów, które szkodziły by rasie dając możliwość mieszankom genetycznym :!:
Wojtek [Usunięty]
Wysłany: Czw 01 Wrz, 2005 16:43
Bardzo spodobał mi się ten temat. Zacznijmy od rodowodu – tak, to „ świstek papieru ”, ale takim samym „ świstkiem ” możemy nazwać prawo jazdy, dyplom inżyniera, czy lekarza. Też, aby uzyskać te dokumenty zdaje się przed komisjami egzaminacyjnymi,
które są różne, bo zasiadają w nich nie maszyny, lecz ludzie. Takim podstawowym wyjściowym ( podkreślam wyjściowym ) dla psa z udokumentowanym pochodzeniem DOKUMENTEM jest RODOWÓD. To przepustka, która po dalszej weryfikacji ( wystawy, konkursy, przeglądy hodowlane, zdobywanie championatów ), daje możliwość do dalszego rozrodu. Tu nasza praca się nie kończy, a dopiero zaczyna, bo tak jak napisała Agata: „ Do tanga trzeba dwojga ”. Ja już szukam dla BAJKI partnera dwa lata, bo chcę aby był nie tylko świetny eksterierowi, ale był też doskonały użytkowo. Mnie nawet interesuje, czy przyszły partner jest hetero, czy homozygotą. A Ty Krzysztofie, co możesz powiedzieć o tym psi z Twojego drugiego przykładu, gdzie mogę zobaczyć jaki ma genotyp, kto zweryfikował jego i porównał do wzorca –SĄSIADKA !!!
Bardzo trafnie określiła to Kasia, hodowcy powinni dążyć do postępu, a nie do recesji. Jaki będzie ten postęp, w trzecim czy czwartym pokoleniu po tym psie opisywanym przez Krzysztofa. Jak ten postęp będzie można zauważyć nie prowadząc dokumentacji. Prawdopodobnie to już nie będą basset houndy, a najzwyklejsze kundle.
Tylko hodowla basset hounda oparta na ZASADACH PRACY HODOWLANEJ ( ocena, selekcja, wybór ), może doprowadzić do tego , aby każde następne pokolenie, było genetycznie lepsze od wyjściowego. Miarą efektywności prowadzenia hodowli w oparciu o te zasady, jest postęp hodowlany.
Ocenę dokonujemy w oparciu o:
- ocenę pokroju
- ocenę wartości hodowlanej
- ocenę na podstawie rodowodu
- ocenę wartości hodowlanej na podstawie rodzeństwa i półrodzeństwa
- ocenę wartości hodowlanej na podstawie potomstwa
- ocenę użytkowości ( to dla tych, którzy chcą mieć linię użytkową )
Tyle jest narzędzi w genetyce, aby uzyskać postęp hodowlany. A jakie narzędzia Ty chcesz zastosować przy psie z Twojego drugiego przykładu i następnych pokoleń, których ON był
przodkiem. Nie wiem, czy dobrze Ciebie zrozumiałem, ale ja odczułem to, jakbyś Ty chciał podważyć prawa czeskiego zakonnika Grzegorza Mendla.
P.S. Do Agaty i Kasi dochodzi w przypadku basset hounda jeszcze jeden przeciwnik inbredu,
Wojtek. Podam wieczorem w „ Literaturze ”, coś z GENETYKI.
Agato-tak jak napisałem w prywatnej wiadomości nie rozumiem Twojej odpowiedzi do mnie(odebrałem to jako atak-nie wiem za co).Ja bassety mam
prawie 30 lat-była ich spora gromadka-nigdy nie miałem psów bez metryk(obojetnie czy chciałem miec szczeniaki czy nie).Dla mnie liczy sie dobro rasy a nie prokreacja dla forsy.
Nie masz pojecia ile razy odmawiam "suczką"krycia moimi psami(spore grono ,suk bez papierów).Wiecej kryjemy za granicą niż w Polsce.
Nigdy nie bede popierał kryć bez papierów!!!!!!
To tyle w sprawie Twojej odpowiedzi.
_________________
bassety ponad wszystko od wielu lat!!!!!!!
Agato-tak jak napisałem w prywatnej wiadomości nie rozumiem Twojej odpowiedzi do mnie(odebrałem to jako atak-nie wiem za co).Ja bassety mam
prawie 30 lat-była ich spora gromadka-nigdy nie miałem psów bez metryk(obojetnie czy chciałem miec szczeniaki czy nie).Dla mnie liczy sie dobro rasy a nie prokreacja dla forsy.
Nie masz pojecia ile razy odmawiam "suczką"krycia moimi psami(spore grono ,suk bez papierów).Wiecej kryjemy za granicą niż w Polsce.
Nigdy nie bede popierał kryć bez papierów!!!!!!
To tyle w sprawie Twojej odpowiedzi.
_________________
bassety ponad wszystko od wielu lat!!!!!!!
Agata [Usunięty]
Wysłany: Czw 01 Wrz, 2005 17:17
:shock:
O Boże, Darku - ja nigdy nie wysyłałam do Ciebie prywatnej wiadomości - to jakaś pomyłka :shock:
A ten mój post był właśnie popierający Twoje stanowisko :!:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum