Wysłany: Pon 15 Paź, 2012 10:27 Gdy przychodza goscie!
Czy Wy tez czasem zastanawiacie sie co zrobic z tymi malpami zielonymi,gdy spodziewacie sie gosci?Przeciez zamknac nie mozna,by sam siedzial gdzies i drapal czy plakal...A ustapic tez ciezko.
Czesto z moim partnerem mamy gosci,czasem to tesciowa,czasem ja spodziewam sie moich babeczek na damskie pogaduchy a czasami poprostu swietujemy wieczorami ze znajomymi. Co by to nie bylo nasz basset nie potrafi sie zachowac.
Juz od momentu otwarcia drzwi Ryjka skacze i podgryza gosci,wykreca sie w powietrzu,jakby nigdy w zyciu czlowieka na oczy nie widziala,jakby jej w tym domu przy nas zle bylo,jakby przechodzila tu katusze, a wiec skacze na gosci,przy okazji drapiac ich i siusiajac. Gdy juz sie troche uspokoi,biegnie na sofe i miejsca brak. Wtedy zaczyna sie horror. ''przesuniesz ja?'' ,''zabralabys ja?'', ''super psinka ale ale wezmiesz ja?'' .Rzecz jasna wazne by gosc czul sie dobrze i komfortowo,a to czasem ciezko pogodzic z bassetem.
Jakby tego bylo malo,nasza ryjka uwielbia tarzac sie na dywanie,wyjac przy tym jak wilki do ksiezyca i wyje i wyje i tam sobie cos kaszlnie czasem. Gdy znudzi jej sie wycie zaczynac ''obczajac'' lawe... Mmm ile tu pysznosci i wacha ten stol zostawiajac przy tym mokre slady po nosie,a ja juz dostaje bialej goraczki! Staramy sie uczyc ja tego co jest dobre a co zle od malego ale jakos ciezko jest jej to zrozumiec,to nie jest moj pierwszy pies,chodz tej rasy owszem i nigdy nie spotkalam sie z tak ''chamskim'' czy olwewawczym wrecz temperamentem.
A jak jest z Waszymi psiakami?Wy tez dostajecie niemal zawalu serca patrzac na Wasze bassety w akcji?
Mój Spike jest grzeczny nie robi takich rzeczy, ale Jogi skacze na każdego gościa,nie obsikuje co prawda ,ale kula się też i mruczy,szczeka chce koniecznie aby zwrócić na niego uwagę, ale ja nie mam ich w domu, więc mi na dworze to nie przeszkadza. A jak mamy imprezę w lecie na ogrodzie pod parasolem to wystarczy jak mój mąż lub brat krzykną"Jogi wyjdź, tutaj niewolno" donośnym głosem to on wie, i nie podchodzi więc myślę że to kwestia dobrego wychowania.
oczywiscie ze to kwestia wychowania psa, nauczenia co wolno a czego nie wolno, cierpliwosci i konsekwencji i pokazania psu ze oplaca mu sie robic to czego my wymagamy
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 05 Maj 2010 Posty: 2721 Skąd: Toruń
Wysłany: Pon 15 Paź, 2012 11:44
Oj masz wesoło na prawdę może mam świra ale zazdroszczę:) Moja Emilka jak przychodzą goście zachowuje się jak by bała się ludzi, chowa się w drugim pokoju i powarkuje sobie niegroźnie. Wygląda za rogu, podgląda ale nie przyjdzie. Ma straszny dystans jak by ją ludziska mieli skrzywdzić czy po prostu kiedyś ją ktoś bił, oczywiście jest to nie możliwe bo od szczeniaka jest u mnie. Jedyna oznaka radości jak wpadają do mnie rodzice albo zaprzyjaźnieni ludziska, których już bassetka świetnie zna.
Ale swoją drogą musi to wspaniale u Ciebie wyglądać hmm oj odwiedziny u Ciebie to wspaniałe przeżycie
U nas na początku radość i szczekanie, a później jak już się oswoi to albo położy się spać sama, albo najlepiej wtulić się w gościa. Narazie jeszcze nikomu nie przeszkadzało jej zachowanie.
Oj masz wesoło na prawdę może mam świra ale zazdroszczę:) Moja Emilka jak przychodzą goście zachowuje się jak by bała się ludzi, chowa się w drugim pokoju i powarkuje sobie niegroźnie. Wygląda za rogu, podgląda ale nie przyjdzie. Ma straszny dystans jak by ją ludziska mieli skrzywdzić czy po prostu kiedyś ją ktoś bił, oczywiście jest to nie możliwe bo od szczeniaka jest u mnie. Jedyna oznaka radości jak wpadają do mnie rodzice albo zaprzyjaźnieni ludziska, których już bassetka świetnie zna.
Ale swoją drogą musi to wspaniale u Ciebie wyglądać hmm oj odwiedziny u Ciebie to wspaniałe przeżycie
moja tez się boi obcych i przy każdych odwiedzinach się chowa i warczy, nie dotyczy to osób, które zna. więc nie pomogę
oj musisz mieć wesoło, pogódź się z tym to będzie ci lżej :lol:
Znany scenariusz, sposob na zwolnienie kanap dla gosci - calkowity zakaz kanap na zawsze, z siusianiem z radosci nic chyba sie nie da zrobic (i tak masz dobrze, Baska sika gosciom na buty), walcowanie na dywanie - ja mam korride dubel version
Ja osobiscie juz sie z pewnymi rzeczami pogodzila, w Twoim przypadku to trening konkretny, wycelowany w rzeczy, ktore chcialabys zmienic. Albo psa izolowac od gosci po przywitaniu sie, albo nauczyc sie ich przyjmowac jak porzadny pies. Ja sie poddalam, ale moze Wam sie uda
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 31 Sie 2006 Posty: 4793 Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Pon 15 Paź, 2012 20:54
Mój Leniuszek wita wszystkich w drzwiach- dla niego nie ma obcych, smiejemy się, że gdyby złodzieje weszli, to oddałby z radościa wszystko oprócz swojej kanapy :wink: wita grzecznie, pousmiecha sie, połasi chwilke i zaraz kanapa, czasami wchodzi do pokoju, ale to tylko zwiadowczo i na powrót kanapka. Blanka ucieka w ciemnu kąt, najlepiej tam, gdzie nawet nikogo nie widzi, chyba że moja mama nadchodzi, wtedy to lawina radości , az popiskuje i skomli, tak ukochała babcię...i również grzeczniutko na miejsce :wink:
swoja drogą nie zazdroszczę ci, bo wiem, że może to być deprymujące, gdyż Leniuszek jako młody adept w naszym lokum również obskakiwał gości, jak i mnie w powrocie do domku ostro, teraz juz zwolnił tempo, ale nie odpuszcza.
Cierpliwości i ucz, nagradzaj za wszystko i zakaż paru zachowań, powoli to dotrze do psia :lol: :lol: :lol:
_________________ www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
A nasza Berta to koniecznie, ale to koniecznie musi przywitać gości i absolutnie uczestniczyć w KAŻDYM spotkaniu :lol:
Ślini stół i jęczy do wszelakich serwowanych potraw
Ale nam to jakoś nie przeszkadza (no, chyba, że swoim jęczeniem zagłusza nasze rozmowy z gośćmi), a komu przeszkadza, to do nas nie przychodzi.
My wyznajemy zasadę: "Mój dom moją twierdzą" :wink:
Cóż...może mamy trochę mniej gości, ale za to sami psiarze :lol: :lol: :lol:
Chili i reszta stworów po przybyciu gości "tańczy" i szczeka z radości na dzień dobry więc zazwyczaj przy wejściu gości psy wyrzucam na dwór. Następnie witam gości sadzam itd i wpuszczam psy jak są grzeczne to zostają w domu. Zazwyczaj Chili jęczy i wpatruje się błagalnym wzrokiem w potrawy ale raczej rozumie polecenie "na miejsce" (reszta robi to od razu Chili nie zawsze).Niestety nie można go zostawić samego w domu ( np celem zapalenia papierocha) gdyż paskudnik momentalnie wskakuje na stół i go czyści. Generalnie ludzie którzy do nas przychodzą wiedzą że mamy duuuużo psów w tym Chilego, wiedzą że mają ubrać się byle jak, wiedzą że nie należy psów dokarmiać i nie należy dać sobie wyrwać jedzenia, wiedzą że nie należy wpuszczać ich na kanapy. A jak się komuś nie podoba to nie przyjeżdża i tyle. Mam psy acha i kota syjama Mietka i w sumie nie wiem kto gorszy Mietek czy Chili. Mietek specjalizuje się w złodziejstwie i baaardzo głośnym miauczeniem celem zwrócenia na siebie uwagi. Czyli siedzi na schodach patrzy na ludzi i wydaje paskudne dźwięki jakby kto go ze skóry obdzierał. Psy mogę wysłać na miejsce a kota???
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 05 Maj 2010 Posty: 2721 Skąd: Toruń
Wysłany: Wto 16 Paź, 2012 07:26
Normalnie kocham Mietka nie myślałam ludziska, że macie tak wesoło. Ale tak jak tu przeczytałam najlepiej mieć przyjaciół którzy rozumieją naszą miłość do tych kochanych"cudaków" wtedy jest łatwiej no bo jak wyrzucić z łóżka pieska z takim spojrzeniem haha niech ludzie mówią co chcą ale bassety są cudne wyjątkowe i nieprzewidywalne
Niestety nie można go zostawić samego w domu ( np celem zapalenia papierocha) gdyż paskudnik momentalnie wskakuje na stół i go czyści. Generalnie ludzie którzy do nas przychodzą wiedzą że mamy duuuużo psów w tym Chilego, wiedzą że mają ubrać się byle jak, wiedzą że nie należy psów dokarmiać i nie należy dać sobie wyrwać jedzenia, wiedzą że nie należy wpuszczać ich na kanapy. A jak się komuś nie podoba to nie przyjeżdża i tyle.
haha tak samo z tym, że tylko jednego psa mam :wink:
Od nas pouciekali goście Batus skakał z radości - normalne, lizał - normalne, szczekał całą wizytę - już mniej przyjemne, no i zawsze upatrzył sobie mojego tatę, który uciekał jak mógł od śliny i włosów Bati tak się cieszył, że się ślinił na potęgę, kiedyś tak trzepnął głową że glut poleciał centralnie na ciasto na środku stołu, generalnie ciężko z gośćmi u nas było...zwłaszcza Ci z małymi dziećmi wymiękli, potem rodzice w eleganckich czarnych spodniach i rajstopach, ale za to...chętnie odwiedzali nas basseciarze ze swoim inwentarzem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum